Rozdział 21
Zastanawiałem się czy dziewczyna przypadkiem nie robi mi tego na złość. Minęły trzy tygodnie. Trzy długie tygodnie, a Seoyeon nadal się nie budzi. Czuwałem przy jej łóżku całymi nocami, ponieważ co by się nie działo nie mogę zostawić firmy samej sobie. Yoongi zastąpił swoją siostrę. Musieliśmy zachować resztki normalności.
W ciągu dnia w szpitalu siedzieli głównie rodzice dziewczyny oraz moi. Długo musiałem być przekonywany, aby w końcu zabrał do szpitala Sujin. Poczekałem do momentu gdy jej mamie zaczęły znikać siniaki i bardziej widoczne rany, aby dziewczynka się nie przeraziła. Ciężko było wyjaśnić małej co stało się z jej mamą, dlatego poprosiłem aby zrobili to nasi rodzice. Jednak szybko tego pożałowałem gdy dziewczynka wróciła cała zapłakana mówiąc, że mama musi się obudzić albo już więcej nie zobaczy jak tańczy.
Pomimo zaistniałej sytuacji starałem się spędzać też dużo czasu z córką, aby nie odczuła aż tak bardzo nieobecności swojej mamy. Na prośbę Sujin zaczęliśmy przygotowywać występ na zakończenie wiosny. Hoesok w tym celu pozwolił nam wykorzystywać wolną salę w studio i sam też czasem przychodził nam pomóc. Wszyscy pomagali nam jak mogli i spędzali dużo czasu z Sujin.
Dzięki pomocy ze strony przyjaciół ze wszystkim było mi trochę lżej, ale dalej było mi bardzo ciężko. Czułem się samotny nawet jeśli miałem wokół moich bliskich przyjaciół. Oni nie byli wstanie zapełnić pustki jaką odczuwałem. Dziś odczuwałem ją najbardziej w ciągu trzech ostatnich tygodni. Dlaczego? Dzisiaj lekarz chciał zrobić USG by sprawdzić czy nasze dziecko rozwija się prawidło. Chciałem przy tym być, ponieważ jeszcze nie miałem okazji tego doświadczyć. Czuję się źle, że nie zrobię z tego Seoyeon. Czekałem już tylko na lekarza.
-Jest pan gotowy zobaczyć na badaniu swoje dziecko?- zapytała lekarka wchodząc do sali, a ja pokiwałem głową- Pierwszy raz?- znowu przytaknąłem- Nie ma się czego bać. Wszyscy ojcowie stresują się podczas pierwszego USG, a później wychodzą szczęśliwsi niż przyszłe mamy.
Kobieta przeszła do wykonywania badań. Siedziałem jak na szpilkach. Jednocześnie bardzo zdenerwowany, ale i szczęśliwy. Tyle złego się dzieje wokół nas, a dziecko pośród tego to taki płomyk nadziei, że wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży. Spojrzałem na ekran, gdzie lekarka pokazywała punkt mówiąc, że to jest nasze dziecko. Nie mogłem wykrztusić z siebie słowa, a w oczach stanęły mi łzy.
-Chce pan coś usłyszeć?- pokiwałem szybko głową na znak zgody, a kobieta przełączyła coś i usłyszałem miarowe uderzenia, jakby serce- To bicie serca pańskiego dziecka.
Rozpłakałem się, ponieważ byłem taki szczęśliwy. Lekarka wydrukowała mi zdjęcie i obiecała, że przekaże mi też nagranie z biciem serca. Byłem jej bardzo wdzięczny. Zostałem jeszcze chwilę sam w pokoju dziewczyny, ponieważ zaraz Felix miał przywieźć Sujin z przedszkola.
-Tata!- moja córka wbiegła do sali od razu na mnie skacząc- z mamą lepiej?
-Jeszcze musi trochę pospać- założyłem jej włosy za ucho- ale możesz poopowiadać mamie co robiłaś w przedszkolu. Na pewno Cię słyszy, a ja porozmawiam z wujkiem Felixem.
Zostawiłem córkę, która od razu wdrapała się na jej łóżko i zaczęła opowiadać. Uśmiechnąłem się i odwróciłam do przyjaciela.
-Masz już coś?- spytałem z nadzieją.
-I tak i nie- przyznał- sam do końca nie wiem. Mam wrażenie, że ktoś pomaga dziewczynie się ukryć. To aż nie możliwe, że nikt nie może jej namierzyć tyle czasu. Ale możemy coś sprawdzić- zasugerował.
-Co chcesz zrobić?
-Spróbuj się z nią skontaktować- spojrzałem na niego jak na idiotę- nie żartuje. To może nie być głupi pomysł. Proszę, żebyś tylko spróbował, a będziemy znali odpowiedź choć na jedno pytanie- wyciągnąłem telefon z kieszeni, aby spróbować.
Jimin: Jak się czujesz jako uciekinierka?
Jimin: Usiłowanie morderstwa
Jimin: Chyba za to pójdziesz siedzieć
Jimin: Nie mylę się?
Jimin: Warto było mi niszczyć życie?
Nie musiałem zbyt długo czekać na odpowiedź. Dałem znać chłopakowi, a on zaczął już wszystko sprawdzać.
Lisa: Nie zniszczyłam ci życia.
Lisa: Dlaczego tak myślisz?
Lisa: Uwolniłam cię tylko od tej okropnej Seoyeon
Lisa: Nigdy nie powinieneś z nią być
Lisa: Kiedy to w końcu zrozumiesz?
Lisa: Teraz już przynajmniej nie stoi nam na przeszkodzie
Lisa: Możemy być razem
Jimin: Chyba coś ci się pomyliło
Jimin: My nigdy nie będziemy razem
Jimin: Nie kocham cię
Jimin: Jesteś wariątką
-Tato- przerwał mi zaniepokojony głos córki- mama się chyba budzi.
Zerwałem się z kanapy, na której siedziałem, aby znaleźć się jak najszybciej przy łóżku dziewczyny. Od razu zauważyłem, że dziewczyna inaczej oddycha i jej powieki lekko drżą. Chyba naprawdę się budziła, ale nie chciałem wołać jeszcze lekarzy, gdy nie było całkowitej pewności. Złapałem ją za rękę, a drugą ręką pogładziłem po twarzy.
-Kochanie, proszę otwórz oczy- poczułem bardzo lekki uścick dłoni i zauważyłam delikatny grymas na twarzy dziewczyny, więc nie zaprzestałem tej czynności powtarzając w kółko to samo.
Po chwili dziewczyna otworzyła powoli oczy, by po chwili zobaczyć gdzie się znajduje. Zacząłem płakać ze szczęścia. W końcu Seoyeon spojrzała w moim kierunku i lekko się uśmiechnęła.
-Jimin-wychrypiała, a nasza córka szybko rzuciła się w objęcia mamy- Co się stało?
-Miałaś wypadek trzy tygodnie temu. W końcu do nas wróciłaś.
*******************************************************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top