Rozdział 2
Udałam się z Taehyungiem do pobliskiej kawiarni, która na szczęście okazała się dość pusta. Rozmowa jaka nas czekała musiała być przeprowadzona w spokojniejszym miejscu niż środek chodnika, gdzie się spotkaliśmy. Moja córeczka od razu pobiegła do kącika dla dzieci, aby nie przeszkadzać nam w rozmowie. Usiedliśmy tak, aby cały czas miała oko na dziewczynkę.
-Seoyeon- zaczął niepewnie chłopak- Czy to naprawdę.....
-Tak- przerwałam mu- to córka Jimina.
-Dlaczego? Dlaczego ukrywałaś to przed nami wszystkimi?
-Tae doskonale wiesz co się wydarzyło na tamtej imprezie. Miałam później pokazać mu się na oczy i powiedzieć mu o dziecku? Od razu by powiedział, że to chłopaka z którym rzekomo go zdradziłam. Pewnie uznałby, że próbuje go naciągnąć.
Chłopak z niedowierzaniem pokręcił głową. Wiem, że był mną rozczarowany. Sama byłam, jednak te kilka lat temu gdy miałam podjąć tą decyzję to nie myślałam o konsekwencjach. O konsekwencjach gdy wszyscy się o tym dowiedzą.
-Bardzo się mylisz. Tydzień po tej imprezie Jimin poznał prawdę. Był wściekły na siebie, że nie uwierzył w żadne twoje słowo tamtej nocy. Chciał cię znaleźć, ale nie potrafił.
-Chciał, żebym zniknęła mu z oczu. Spełniłam jego prośbę.
-Kosztem przyjaźni z nami wszystkimi? Naprawdę musiałaś zerwać kontakt z nami wszystkimi?
-Tak było łatwiej. Proszę nie wracajmy do tego. Skupmy się na tym co tu i teraz.
-Nawet nie myśl o tym, że uchowasz przed Jiminem fakt, że macie razem taką uroczą córeczkę.
-Dlaczego, Tae? Dobrze nam się żyło we dwie.
-Twojej córce tak bardzo świeciły się oczy gdy opowiadała o swoim tacie. Jej brakuje ojca. Nie ważne jak bardzo się starasz, ale nie zastąpisz go jej- wytknął mi.
Westchnęłam. Chłopak miał niestety rację. Sama nie zastąpie nigdy Sujin jej ojca, ale przyznanie się teraz dla mojego byłego chłopaka o wspólnym dziecku mnie przerastało. Rodzina chłopaka należała do najbogatszych w kraju i miała swoje tradycje. Nawet jeśli sam Jimin zaakceptował fakt posiadania dziecka o którym nie wiedział od 5 lat, to jego rodzina mogła nie zaakceptować tego.
-Myślisz, że teraz to takie proste? Może pójdę do niego i powiem : Cześć Jimin. Dawno się nie wiedzieliśmy, ale wiesz co mamy razem dziecko. Śliczną córeczkę. Zostaniemy rodziną?- mówiłam drwiąco.
-Że co !? Mój mały Jimin jest ojcem!?
Nie wierzę w mojego dzisiejszego pecha. Spojrzałam na Tae pytająco, jednak ten tylko pokręcił głową jakby sam nie widział co się dzieje. Odwróciłam się wiedząc kogo za sobą spotkam. Seokjin i Namjoon. Mężczyźni trzymali się za ręce. Nic się nie zmienili od ostatniego razu, a przede wszystkim nadal są razem.
Jak tak dalej pójdzie wszyscy dzisiejszego dnia poznają prawdę. Nie jestem na to gotowa aby stawić czoło Parkowi. Taehyung był już dużym wyzwaniem, z którym nie zdążyłam się do końca zmierzyć, a pojawiły się dwa kolejne.
Patrzyłam na nich, a oni na mnie. Żadne z nas nie warzyło się odważyć coś powiedzieć. Niezręczną ciszę musiał przerwać nie kto inny jak Sujin.
-Mamo jestem głodna.
Spojrzałam na Seokjina na którego twarzy malował się szok. Po policzkach zaczęły płynąć mu łzy.
-Ona jest przeurocza- powiedział łamliwym głosem- Niestety na pierwszy rzut oka widać czyim dzieckiem jest.
Wiedziałam, że będzie czekało mnie kazanie. Kazanie Seokjina. Nic gorszego nie mogło mnie już dziś spotkać.
*JIMIN*
Wściekły wparowałem do mojego biura. Znowu nie mogłem dogadać się z ojcem w sprawie przejęcia firmy. Postawił mi teraz taki warunek, że miałem ochotę z miejca go udusić.
-Dopóki nie będziesz miał żony nie przejmiesz połowy udziałów, które się należą po przejęciu firmy. Kolejna połowa, gdy będzie dziecko. Tak więc jeśli chcesz całkowiecie przejąć fimę to musisz założyć swoją rodzinę.
Chodziłem cały czas po moim biurze, nawet nie zatrzymując się na chwilę. Byłem zabardzo zdenerwowany. Nie wiedziałem do końca co mam zrobić w tej sytuacji. Może powienienem wezwać któregoś z chłopaków, aby mi pomógł. Niestety w firmie na chwilę obecną znajdował się tylko Jungkook.
Napisałem na naszej grupie co się właśnie stało.
Chimmy: Ludzie
Chimmy: Stary stwierdził, że nie przepisze mi firmy
Chimmy: Najpierw żona i dziecko, a dopiero później firma.
Słoneczko: Stary... Ty z tym swoim ojcem masz totalnie przejebane.
Suga: Jimin i dziecko?
Suga: Dobry żart.
Suga: Przecież on sam wygląda jak dziecko.
Kookie: To dlatego połowa piętra siedzi tak spanikowana
Kookie: Jimin Park się wkurwił.
Chimmy: Ja serio mówię
Chimmy: I co ja mam zrobić?
Matka: Spokojnie Jimin.
Matka: Myślę, że znam rozwiązanie twojego problemu.
Matka: Nazywa się Seoyeon. Właśnie wróciła do Seulu.
Nie czytałem dalej wiadomości, których na grupowym ciągle przybywało. Seoyeon wróciła. Po tylu latach. Nadal ją kochałem. Przez tyle lat nie związałem się z inną kobietą.
Nie miałem zbyt dużo czasu na rozmyślania, ponieważ do mojego gabinetu wbiegł Jungkook, który coś przeżywał.
-Widziałeś?- zapytał z trudem łapiąc oddech- Seoyeon wróciła.
-Taaaa...
-Nie czytałeś dalej? -pokręciłem głową- Jin napisał, że nie wróciła sama.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Mogłem się domyślić, że dziewczyna ułożyła sobie życie. Bolało.
-W to co piszą dalej wydaje się absurdalne. Piszą, że ma córkę.
Momentalnie zbladłem, a w oczach pojawiły się łzy. Bolało tak mocno. Moja miłość ułożyła sobie życie, a mnie w nim nie ma.
-Kurwa!- krzyknął zaskoczony.
-Co?- warknąłem.
-Podobno to twoja córka.
Moja córka. Mam córkę.
******************************
Hejka
Jak się podoba rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top