Rozdział 19
- Nie jestem w stanie jej namierzyć- powiedział Felix po tygodniowym poszukiwaniu dziewczyny.
-Jak to możliwe, że nie jesteśmy w stanie jej znaleźć?- zapytał Tae- to, że policja nie jest w stanie to dla mnie zupełnie zrozumiałe, ale że my nie damy rady....
-Tae przecież Seoyeon nie znaleźliśmy pięć lat temu- zauważył Namjoon.
-Nie znaleźliście jej, bo prosiła mnie o to- powiedział z uśmiechem Felix.
-Że co proszę?!- krzyknąłem zły- od początku wiedziałeś gdzie jest?
Felix kiwnął głową na potwierdzenie. Zagotowało się we mnie i ruszyłem w jego kierunku. Chciałem mu przyłożyć. Już moja pięść miała się zetknąć z twarzą chłopaka, gdy poczułem silną rękę powstrzymującą mnie od tego. Odwróciłem się zobaczyć kto mnie powstrzymał. Był to Jungkook.
-Uspokój się, Jimin- powiedział przyjaciel.
-I mam to tak zostawić?- spytałem żałośnie- wiecie jak bardzo za nią tęskniłem i chciałem ją znaleźć. Felix mi to nie umożliwił.
-Spytam was o coś. Gdybyście byli w podobnej sytuacji miałbym wam nie pomóc? Zrobiłem wszystko aby była bezpieczna- powiedział z lekkim wyrzutem.
Miał rację. Gdyby któryś z nas znalazł się w podobnej sytuacji, to też zadbałby o to, aby nikt nas nie znalazł. Nie poradzę nic na to, że pomimo wszystko czuję się zdradzony przez przyjaciela. Szukałem dziewczyny tak długo, a odpowiedź była tak blisko. Pewnie jeszcze spędziła wtedy czas w Japonii. Po chwili do salonu po popołudniowej drzemce do salonu wbiegła dziewczynka.
-Wujek Felix!!!- krzyknęła i wskoczyła na chłopaka- zrobimy mój ulubiony ramen? Dawno tego nie robiliśmy.
Wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia i poczułem się jeszcze bardziej zdradzony. Znał moją córkę i na pewno nie raz się widzieli. W myślach zacząłem liczyć do dziesięciu i brać głębokie wdechy. Musiałem się uspokoić, aby nie zrobić jakiejś krzywdy Felixowi. Spojrzałem po chłopakach też byli tak samo zdziwieni. Usłyszałem jak dzwoni telefon, więc szybko wziąłem go do ręki. Dzwoniła Seoyeon.
-Cześć kochanie. Coś się stało?
-Możesz przesłać mi skany kilku dokumentów, które mam w domu?
-Jasne- wstałem z kanapy i skierowałem się do naszego domowego gabinetu- czego potrzebujesz?
-Powinna tam być taka żółta teczka.
Zacząłem szukać żółtej teczki. Niestety było to utrudnione przez bałagan jaki tu panuje ze względu na brak czasu. To jedyne miejsce w naszym domu gdzie panuje chaos i nie pozwalamy nikomu wejść by posprzątał. Niestety tak już jest jak przejmuje się firmy i zostaje prezesami. Na początku ma się naprawdę mało czasu na wszystko.
-Pamiętasz gdzie ostatnio była?
-Na szafce koło drukarki- spojrzałem tam- masz?
-Tak- rzeczywiście tam była- o której wrócisz?
-Staram się wrócić jak najszybciej, ale nie liczyłabym na to, że wcześniej niż na kolację- westchnęła.
-Za dużo ostatnio pracujesz. Nie możesz trochę zwolnić?
-Jak pracuje to nie myślę o tym.
-I to powód, żeby przez ponad tydzień praktycznie nie wychodzić z pracy? Martwię się o Ciebie. Ostatnio niezbyt dobrze wyglądasz- powiedziałem zmartwiony.
-Nic mi nie jest. Kocham Cię.
-Też Cię kocham. Wracaj szybko do domu.
-Dobrze proszę Pana- powiedziała na zakończenie rozmowy.
*SEOYEON*
Niestety sobotę musiałam spędzić w pracy. Niezbyt zadowolona byłam z tego powodu, ale to dobra ucieczka od problemów z Lisą. Wiem, że odpycham przez to Jimina, ale planowałam dziś dla niego niespodziankę. Dziś miałam przekazać informację, że ma zostać ojcem po raz drugi. Przyda się nam teraz powód do radości i oczekiwanie na bąbla na pewno nim będzie. Dlatego też okłamałam trochę chłopaka, ponieważ udałam się do galerii po kilka rzeczy potrzebnych do niespodzianki: pudełka, buciki dziecięce, śpioszki, grzechotka i małe baloniki na hel. Chłopak otwierając pudełko powinien sam się domyślić co chcę mu przekazać.
Przechadzając się po galerii trafiłam również do kilku innych sklepów. Ochroniarz, który został mi przydzielony był niezwykle miły i sam zaproponował, że poniesie większość zakupów. Nawet sam zagaił temat mojej ciąży, co mu potwierdziłam. W końcu mężczyzna spędza ze mną większość dnia, a tak informacja również jest przydatna kiedy musi mnie chronić.
-Więc część tych zakupów jest po to, aby przekazać radosną nowinę dla pana Parka?- zapytał kiedy przemierzaliśmy parking galerii.
-Tak. Ucieszyłby się Pan, gdyby pańska druga połówka coś takiego zrobiła?
-Oczywiście- zaśmiał się- To bardzo urocze i bardziej oryginalne niż test ciążowy.
Mężczyzna schował wszystkie moje zakupy do bagażnika i ruszyliśmy w drogę do domu. Nareszcie mogłam choć trochę odpocząć. Napisałam do Jimina, że już wracam i przymknęłam oczy ze zmęczenia. Mój narzeczony miał rację, że się przemęczam i mój organizm zaczyna to odczuwać. Muszę trochę zwolnić dla siebie i dziecka. Przysnęłam na chwilę i obudziłam się z silnym szarpnięciem auta i hukiem. Wszystko się działo bardzo szybko. Nasze auto dachowało. Poczułam jak coś przeszywa moje ciało. Poczułam silny ból. Mieliśmy wypadek.
Musiałam stracić przytomność na jakiś czas. Gdy otworzyłam oczy nie widziałam zbyt wyraźnie. Znajdowałam się poza autem. Odczuwałam przeogromny ból w okolicach brzuchach, nogi oraz głowy. Czułam, że coś wystaje mi z brzucha. Bałam się tam spojrzeć. Byłam cała we krwi. Bałam się i nie dałam rady jakkolwiek się poruszyć.
Zobaczyłam sylwetkę osoby, która zmierzała w moim kierunku. Była to kobieta. Przymknęłam oczy i próbowałam się wsłuchiwać w stukot jej butów, gdy się do mnie zbliżała. Było to utrudnione przez pisk, który słyszałam. Gdy wydawało mi się, że osoba jest już blisko, uchyliłam ponownie oczy. Dziewczyna ukucnęła przede mną i założyła mi włosy za ucho. Dopiero wtedy dostrzegłam jej twarz. To była Lisa.
-Twój czas już nadszedł. Ostrzegałam- zaśmiała się, a ja straciłam przytomność.
***********************************************************
Nie jestem pewna tego rozdziału. Jak wam się podobał?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top