Rozdział 16

Przedszkole. To właśnie było moje dzisiejsze wyzwanie. Znaleźć odpowiednie przedszkole dla tego małego szkraba. Seoyeon poprosiła mnie, abym się tym zajął. Kusiło mnie, aby poprosić o pomoc swoją matkę, jednak jak pomyślałem jak wyglądało moje przedszkole od razu się rozmyśliłem. Znalezienie odpowiedniej placówki wcale nie było takie proste. Musiałem jeszcze ustalić zajęcia taneczne w szkole Hoesoka. Zupełnie nie miałem do tego głowy, ale musiałem to zrobić.

Stałem z córką pod jednym z Seulskich przedszkoli. Placówka ta wydawała się dobrym wyborem, więc Sujin uda się na próbny dzień i jeżeli wszystko pójdzie dobrze zacznie do niego chodzić, aby nie siedzieć cały dzień w domu. Ukucnąłem przed córką, która nie wyglądała na zadowoloną. Uśmiechnąłem się do niej.

-Księżniczko uśmiechnij się choć trochę. Nikt nie lubi smutnych dzieci.

-Nie ma mamy- powiedziała obrażona zakładając ręce na piersiach- powinna tu być.

-Mamusia cię odbierze, księżniczko.

-Oboje macie to zrobić- tupnęła nogą zła- Nie podoba mi się, że nie spędzamy czasu wszyscy razem.

-Pogadam z mamą, zgoda?- zapytałem dziewczynkę, na co kiwnęła głową- A teraz leć do pani, która tam stoi.

Pocałowałem córkę w głowę i po chwili ruszyła do przedszkolanki. Mam nadzieję, że się uda. Sięgnąłem po telefon, aby skontaktować się z Seoyeon. Próbowałem się dodzwonić do dziewczyny, ale odrzucała cały czas połączenie.

Moja złośnica: Jestem na spotkaniu

Moja złośnica: Coś się stało?

Oppa Chimmy: Sujin nie chciała iść do przedszkola

Oppa Chimmy: Obiecałem jej, że spędzimy wszyscy razem czas

Oppa Chimmy: Wiem, że miałem dać ci czas

Oppa Chimmy: Ale proszę przyjedź dzisiaj i zostań na noc

Moja złośnica: Dobrze przyjadę

Nie sądziłem, że dziewczyna tak szybko się zgodzi. Będę musiał coś wymyślić jak tylko wrócę do domu. Spod przedszkola ruszyłem na komisariat, aby odwiedzić Jungkooka. Tamtego dnia, gdy pokłóciłem się z Seoyeon nie dotarłem na spotkanie. Było mi głupio teraz, ponieważ siedzi już ponad tydzień w areszcie, a ja dalej go nie odwiedziłem. Z racji pierwszego dnia Sujin w przedszkolu zrobiłem sobie wolne, więc mogłem w końcu się tam udać. Na miejscu szybko mnie pokierowali do odpowiedniego pomieszczenia.

-Jimin- znalazłem się od razu w objęciach przyjaciela- Tak się cieszę, że Cię widzę.

-Ja też stary- poklepałem go po plecach- Nie bardzo miałem jak wcześniej do ciebie przyjść.

-Aj nie przesadzaj- usiadł przy stole i pokazał, abym zrobił to samo- Tae o wszystkim mi opowiedział. Trochę zjebałeś.

-Wiem. Popełniłem błąd.

-Dalej nie rozmawiacie ze sobą?

-Niestety nie. Mam dla Ciebie też coś do powiedzenia. Pamiętasz Felixa?

-No jasne, że pamiętam- zaśmiał się- Co się dzieje?

-Poprosiłem go o pomoc w twojej sprawie- powiedziałem poważnie.

Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony. Nie spodziewał się, że zwrócę się o pomoc do naszego kumpla, który obecnie mieszka w Japonii. Koleś jest mega zdolnym informatykiem, potrafi zrobić wszystko, więc jeśli ktoś ma znaleźć i udowodnić fałszywość dowodów, które dostarczyła Lisa to tylko on. Już chciałem coś powiedzieć, ale drzwi do sali się otworzyły. W progu stał zadowolony policjant.

-My panów pożegnamy. Panie Jeon proszę już do nas nie wracać.

-Jestem wolny!?- krzyknął z niedowierzaniem- Naprawdę mogę wrócić do domu?

Policjant kiwnął głową na znak potwierdzenia. Jungkook tak się ucieszył, że wskoczył na mnie obejmując mnie nogami w pasie i tak mnie przytulał. Po policzkach płynęły nam łzy. Mój przyjaciel był wolny, a to oznacza, że Felix będzie nam mógł pomóc pozbyć się Lisy z naszego życia.

*SEOYEON*

Dojechałam pod przedszkole o umówionej godzinie. Chłopak już na mnie czekał stojąc opartym o maskę swojego auta i przy okazji popijając kawę. Był niezwykle szczęśliwy. Chciałam wiedzieć o co chodzi, więc szybko ruszyłam w jego kierunku.

-Co tak tryskasz energią dzisiaj?

-Jeszcze nic nie wiesz?- westchnął chłopak- Jungkook wrócił dziś do domu.

Pisnęłam szczęśliwa i rzuciłam się na szyję chłopaka, mocno przytulając do siebie. Tak dobrze było mi w jego ramionach. Po chwili zreflektowałam się i zaczęłam odsuwać się od chłopaka. Spojrzałam mu prosto w oczy i to był błąd. Przeniosłam szybko mój wzrok na jego usta i nie wytrzymałam. Zbliżyłam się znowu do chłopaka, łapiąc go za kark i jednocześnie przyciągając do siebie. Połączyłam nasze usta w spragnionym uczuć pocałunku. Jimin będąc w szoku nie oddał pocałunku w pierwszej chwili. Gdy tylko dotarło do niego co się dzieje, przyciągnął mnie jeszcze bliżej i pogłębił pocałunek. Poczułam ciepło rozchodzące się w podbrzuszu oraz przyjemny dreszcz. Pocałunek trwał dopóki oboje nie mogliśmy złapać oddechu. Chłopak oparł swoje czoło o moje. Patrzyliśmy sobie w oczy próbując uspokoić swój oddech. Nie wiedziałam co teraz myśleć, ale miałam świadomość, że to już kolejny raz, gdy to ja pierwsza inicjuje bliższy kontakt.

-Mama! Tata!- krzyknęła nasza córka wyrywając nas z wzajemnego zapatrzenia.

Podbiegła do nas, a Jimin od razu podniósł ją z ziemi. Dziewczynka szeroko się uśmiechała. Cieszyła się, że jesteśmy we trójkę, razem. Ja też się cieszyłam. Przez ostatnie kilka dni miałam dużo czasu na przemyślenia. Postanowiłam dać temu szansę. Postanowiłam dać szansę nam.

-To co jedziemy do domu- zapytał nas Jimin.

-Tata ja chcę na zakupy- powiedział słodkim głosem w kierunku chłopaka- w przedszkolu ma być impreza, a ja chce nową sukienkę.

-Więc spodobało ci się w przedszkolu?- zapytałam córkę zakładając jej włosy za ucho.

Dziewczynka energicznie pokiwała głową. Weszliśmy do auta, aby udać się do centrum handlowego, aby kupić naszej córce sukienkę do przedszkola. Grzechem by było nieskorzystanie z okazji, aby sobie też sprawić kilka rzeczy zwłaszcza, że na pewno Park będzie sponsorem dzisiejszych zakupów.

Czekałam przed jedną z przymierzalni, aż Sujin przymierzy swoją sukienkę. Poczułam ręce oplatające mnie od tyłu. Uśmiechnęłam się. Chłopak umieścił także swoją głowę na moim ramieniu.

-Czy może być tak już zawsze?- wymruczał chłopak obok mojego ucha.

-Czyli?

-Spędzanie czasu we trójkę jak prawdziwa rodzina.

-Tylko o to ci chodzi?- zapytałam lekko zaskoczona.

-Nie, ale...

-Jimin dam nam szanse. Chyba dalej coś o ciebie czuję- powiedziałam przerywając wypowiedź chłopaka.

Poczułam jak uśmiecha się w zagłębienie mojej szyi. Chciałam się odwrócić w jego stronę, ale w tym momencie wyszła nasza córka. Ślicznie wyglądała w czarnej sukience, a jej twarz zdobił szeroki uśmiech. Wszyscy byliśmy w tamtej chwili szczęśliwi.

**********************************************************************

Jeśli się podobało proszę zostaw komentarz/gwiazdkę. Pozytywny odbiór to motywacja do dalszego pisania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top