Rozdział 23

-Jesteś pewien tego wyboru?

-Jin, Tae jak macie coś do powiedzenia to mówcie wprost a nie mnie wkurzacie- warknąłem na swoich przyjaciół.

Od kilku godzin próbujemy wybrać garnitur na mój ślub, ale z marnym skutkiem. Cały czas coś nie pasowało chłopakom, ale nie powiedzieli co, więc nawet nie wiem w jakim stylu powinienem szukać. Ciągle słyszałem słowa "Nie ten", "Jesteś pewny", "Nie jestem przekonany". Miałem dość i chciałem wracać do domu.

-Wiecie co?- zacząłem ściągać muszkę- kończymy na dzisiaj. Mam dość. Jutro do tego wrócimy- i ruszyłem w stronę pomieszczenia w którym znajdowały się moje rzeczy.

Szybko się przebrałem i pożegnałem z chłopakami umawiając się na jutro. Mam nadzieję, że jutro uda się coś wybrać. Inaczej Seoyeon chyba mnie udusi, ponieważ to jedna z trzech rzeczy, którą miałem sam załatwić na nasze wesele. Całą resztą zajmuje się dziewczyna ze względu na ilość wolnego czasu jaką posiada, ponieważ nie może na razie jeszcze wrócić do pracy. Ślub miał się odbyć za kilka dni, więc mamy mało czasu, a wiele rzeczy do załatwienia. Dziś w nocy mieliśmy z Seoyeon potwierdzić menu na nasze wesele, dlatego starałem się dotrzeć do domu jak najszybciej tylko mogłem.

Po cichu wszedłem do domu, by nie obudzić Sujin, która już dawno spała i udałem się do naszej sypialni, gdzie czekać miała moja narzeczona. Przed drzwiami sypialni pomyślałem, że najpierw powinienem wziąć chociaż szybki prysznic, bo znając życie zaśniemy w trakcie ustalanie pewnych rzeczy. 

Gdy byłem już gotowy zdziwiłem się, że dziewczyna nie znajduje się w pokoju. Rozejrzałem się i dostrzegłem otwarte drzwi na balkon i udałem się w tym kierunku. Zobaczyłem ją. Stała tyłem do mnie i spoglądała w gwiazdy. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu, kładąc swoją głowę na jej ramieniu.

-Udało się dziś załatwić z chłopaki?- pocałowałem ją w ramię, a dziewczyna się roześmiała- nie próbuj odwrócić mojej uwagi od tego tematu. To takie proste zadanie, więc dlaczego nie zakończone sukcesem?

-Wiesz, że ci idioci nie potrafili mi powiedzieć co im nie pasowała we wszystkim co przymierzyłem- odsunąłem się od dziewczyny i zacząłem gestykulować, aby podkreślić to jak bardzo byłem zirytowany - szczerze nie wiem czy ty tyle sukni przymierzyłaś przez ostatnie kilka dni co ja garniturów prze kilka godzin. Mam dość, a jutro trzeba to powtórzyć i coś w końcu wybrać.

-Nie przejmuj się. Takie są zakupy z Tae- zaśmiała się dziewczyna- wybierz to co tobie najbardziej odpowiada i nie słuchaj ich, bo nigdy nie wybierzesz tego jednego.

-Nie będziesz zła jak nie będzie idealny?- pokręciła głową na nie- boże dziewczyno jak ja Cię kocham- wziąłem jej twarz w dłonie i mocno pocałowałem.

*SEOYEON*

Do naszego ślubu zostało już tylko pięć dni. Naprawdę nie mogłam się doczekać pomimo ogromnego stresu jaki mi towarzyszył. Tak samo jak Jimin nie miałam wybranego ubioru na tą uroczystość, ale o to zadbały moje przyjaciółki, które wybrały chyba z 15 kreacji najbardziej odpowiednich i to tylko na nich będziemy bazować. Nie chce czegoś wy myślnego dlatego zdałam się na nie. Po prostu mam dobrze wyglądać i dobrze się w tym czuć. Tylko tego oczekiwałam.

-Co powie pani o tej sukni?- ekspedientka w butiku wskazała już kolejną kreacje i znowu coś mi nie pasowało.

-Seoyeon bo zaraz jak Jimin nie wybierzesz przez cały dzień nic- zaśmiała się Sunmi.

Westchnęłam i ponownie udałam się do przebieralni. Z każdą kolejną sukienką było tak samo. Została mi już ostatnio i miałam nadzieję, że w końcu to będzie ja jedyna. Gdy ją założyłam czułam, że to ta. Spojrzałam w lustro i zaniemówiłam. Suknia była idealna. Z uśmiechem na ustach ruszyłam do sali w której siedziały moje przyjaciółki.

-Dziewczyny udało mi się...- urwałam gdy zobaczyłam co się dzieje.

Wszyscy klęczeli i mieli założone ręce z tyłu głowy. Nie rozumiałam co się dzieje dopóki nie zobaczyłam sprawcy. Na środku sali stał nie kto inny jak Lisa. Stała tam z uśmiechem i celowała bronią do moich przyjaciół. Gdy zobaczyła mnie wybuchnęła śmiechem.

-No i przyszła do nas gwiazda dzisiejszego wydarzenia.

-Lisa? Co ty tu robisz?

-Upewniam się, że tym razem uda mi się ciebie pozbyć- spojrzała zawiedziona na mnie- poprzedni próba niestety zakończyła się nie powiedzeniem.

Kątem oka zauważyłam ruch na ulicy. Wydawało mi się, że widziałam tam ojca Felixa i Tae. Poczułam się trochę bezpieczniej, bo to oznaczało koniec. Policja zaraz miała złapać Lisę, a my dzięki temu będziemy mogli wieść dalej spokojne życie.

-Dlaczego to robisz?

-Już kiedyś ci mówiłam- zaśmiała się- nie będę tego powtarzać- wyciągnęła broń w moim kierunku i zaczęła celować.

Tae udało się jakimś cudem wejść niezauważonym do pomieszczenia i powoli zbliżał się do Lisy, aby odebrać jej broń.

-Możesz pożegnać się z życiem- i zaczęła pociągać za spust w momencie w którym Teahyung znalazł się obok niej.

Zamknęłam oczy i usłyszałam huk pistoletu.

********************************************

Kochani życzę wam wszystkim wesołych świąt!

W ramach zakończenia tego opowiadania w najbliższym czasie, dziś wleciał prolog "Play my song", która będzie również o naszym Jiminie, a z rozdziałami planuje ruszyć już od nowego roku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top