Rozdział 22
Dziewczyna przechodziła właśnie wszystkie badania, aby upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Była bardzo zdezorientowana i nawet jeśli minęło już kilka godzin jak jest przytomna to ten stan dalej się utrzymywał. Lekarz stwierdził, że to normalne i nie długo powinno się poprawić dziewczynie.
-Panie doktorze!- zatrzymała lekarza, gdy już miał wychodzić z sali- Co z dzieckiem?
-Wszystko w porządku. Dziś nawet było robione dla Pani USG. Narzeczony wszystko wie- lekarz wyszedł z sali.
Seoyeon patrzyła na mnie jednocześnie smutna i zła. Chyba właśnie sobie uświadomiła, że dowiedziałem się tego od lekarzy. Wiedziałem, że przygotowała niespodziankę. Chciała podzielić się ze mną radosną nowiną, ale wypadek jej to uniemożliwił.
-Nie tak miałeś się dowiedzieć- wyszeptała.
-Wiem kochanie- pocałowałem ją w czubek głowy- ale stało się inaczej. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziemy mieć kolejne dziecko.
-Naprawdę?
-Żartujesz, prawda? Ile razy mam powtórzyć, że Cię kocham i chce z tobą mieć gromadkę dzieci?- przytuliłem dziewczynę i delikatnie pogładziłem po głowie- Może to trochę szybko się stało po ponownym spotkaniu, ale nic na to nie poradzimy. Tak już jest i tego nie zmienimy. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz.
-Co takiego?- wymruczała w moją klatkę.
-Jak powiemy o tym naszym rodzicom? Dali jasno do zrozumienia ostatnim razem, że ma być na początku ślub. My jak zwykle działamy im na przekór.
-Jak dla mnie możemy wziąć ślub od razu jak wyjdę ze szpitala- zaśmiała się.
Odsunąłem się od dziewczyny i spojrzałem jej prosto w oczy. Szukałem oznaki tego, że dziewczyna żartowała. Nie dostrzegłem jej. Trochę nie dowierzałem, ponieważ sama wcześniej mówiła, że chce poczekać ze ślubem, nawet po drugich zaręczynach. Powodem też była Lisa i strach przed tym co nas czeka.
-Chcesz zacząć zajmować się przygotowaniami będąc jeszcze w szpitalu? Co byś potrzebowała?
-Tylko Ciebie i laptopa. Z resztą na razie sobie poradzimy.
I tak resztę dnia i noc spędziłem ze swoją narzeczoną szukając idealnego miejsca na uroczystość. Od czegoś musieliśmy zacząć. Zaczęcie przygotowań do ślubu pozwoliło mi zapomnieć o tym, że Lisa dalej gdzieś tam jest na wolności i cały czas nam zagraża. Na szczęście Seoyeon nie pytała o nic. Niepotrzebnie by się denerwowała. Jest w szpitalu i tu jest bezpieczna.
*SEOYEON*
Nie pytałam Jimina o to kto był winny wypadkowi. Wiedziałam, że to Lisa. Nie pytałam również o ochroniarza, który wtedy ze mną był. Wiedziałam, że nie przeżył. Sama ledwo przeżyłam jakimś cudem. Tak samo jak moje dziecko z czego ogromnie się cieszyłam. Jestem silna i udało mi się to przetrwać.
Następnego dnia oczekiwałam na wizytę Felixa. Wiedziałam, że on opowie mi o wszystkim co się działo przez ostatnie trzy tygodnie. Jak zaistniałą sytuację znosili moi przyjaciele i narzeczony? Jak to się stało, że Lisa jest nadal na wolności? Czy uda się ją złapać? Czy policja wie kto był sprawcą wypadku? Na te wszystkie pytania Felix będzie wstanie mi odpowiedzieć.
-Jak się czuje moja najlepsza przyjaciółka?- do sali wszedł roześmiany chłopak.
-Czułaby się lepiej gdyby nie była przywiązana do łóżka. Nie mogę się ruszać- jęknęłam.
-Ale z tego co słyszałem nie powstrzymuję Cię to od robienia ważnych rzeczy- spojrzałam na niego ze zdziwieniem- Jimin nam już się pochwalił. Gratulacje z okazji zbliżającego się ślubu.
-O tym mówisz. Dziękuję- uśmiechnęłam się do niego-nie wiem czy to nie za szybko, ale myślę, że to czas najwyższy zwłaszcza, że spodziewamy się kolejnego dziecka.
-To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? Na pewno nie o ślubie.
-Udało się wam w końcu namierzyć Lisę?
-Mogłem się domyślić- westchnął- Nie będę kłamać. Nie wiem jak ją namierzyć. Próbowałem już wszystkiego, a po niej zero śladu. Ktoś musi jej pomagać. Inaczej sama nie dałaby rady się ukryć przede mną. Wszystkie służby w kraju też jej szukają, ale z marnym skutkiem.
Rozmawiałam z Felixem bardzo długo o wydarzeniach ostatnich dni. Nie napawało mnie to optymizmem, a tylko jeszcze większym lękiem co przyniesie dla nas jutro. Tak się zagadaliśmy, że nie zauważyliśmy Jimina, który z Sujin stał w wejściu do sali. Musiał tu przyjechać od razu po tym jak odebrał naszą córkę z przedszkola.
-Cieszę się, że dotrzymałeś mojej narzeczonej towarzystwa przez cały dzień- przywitał się z szykującym się do wyjścia chłopakiem.
-Już was zostawiam- powiedział Felix wychodząc z sali.
Jimin posadził dziewczynkę obok mnie na łóżku i od razu zaczęła opowiadać o dniu w przedszkolu. Pokazała mi też wszystkie prace, które wykonała podczas mojego pobytu w szpitalu. Większość z nich przedstawiała całą naszą trójkę. Na kilku z nich dostrzegłam, że dziewczynka rysowała jeszcze jedną postać- dziecko.
-Sujin kochanie powiedz mi co to jest- wskazałam na czwartą osobę na rysunku.
-To mój brat- powiedziała dumnie- albo siostra.
Spojrzeliśmy z Jiminem po sobie niepewnie. Może trzeba powiedzieć jej, że rzeczywiście spodziewamy się kolejnego członka rodziny. Chłopak nachylił się i dał buziaka w głowę dziewczynki.
-Księżniczko obiecasz, że dochowasz tajemnicy zwłaszcza przed dziadkami?- zapytał szeptem chłopak, a dziewczynka pokiwała głową.
-Za jakiś czas rzeczywiście będziesz miała rodzeństwo.
Dziewczynka zapiszczała i zaczęła skakać po moim łóżku. Oboje uśmiechnęliśmy się na ten widok.
*******************************************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top