Rozdział 11
Zamknąłem kopnięciem drzwi do mojej sypialni i zacząłem kierować się z Seoyeon w kierunku łóżka. Nie przerwaliśmy ani na chwilę naszego pocałunku. Dziewczyna po wyjściu z taksówki rzuciła się na mnie od razu. Oboje byliśmy pijani, więc nie myśleliśmy o konsekwencjach tego co zaraz się wydarzy. Byliśmy w końcu dorośli i decydowaliśmy sami o sobie.
Popchnąłem dziewczynę na łóżko i obserwowałem jej ciało. Seoyeon chyba bardzo się niecierpliwiła ciągnąć mnie po chwili do kolejnego pocałunku. Sięgnąłem do jej sukienki i zacząłem powoli z niej ściągać. Dziewczyna złapała za guziki mojej koszuli i szarpała się z nimi, po chwili ukazując moją klatkę piersiową, którą zaczęła od razu badać swoimi dłońmi. Uśmiechała się gdy wyczuwała zarys mięśni pod swoimi palcami. Oderwałem się od ust dziewczyny aby przenieść się swoimi pocałunkami na jej szyję. Nie mogłem się powstrzymać i ugryzłem jej skórę po chwili się zasysając. Dziewczyna głośno westchnęła i odchyliła głowę bardziej do tyłu. Podobało mi się jak na nią działałem.
-Jimin- westchnęła.
-Tata! Tata!- obudził mnie głos mojej córki.
Otworzyłem powoli oczy nie wiedząc dokładnie co się dzieję. Spałem w swojej sypialni w samych bokserkach, ale obok mnie nie było dziewczyny. Czy to był sen? Wczoraj przesadziliśmy z alkoholem, więc to różnie dobrze mogło nie być prawda. Zmęczony przetarłem twarz. Moja córka patrzyła z zainteresowaniem na mnie.
-Tato, mama chyba źle się dziś czuje. Jeszcze leży w swoim łóżku, ale nie chciała ze mną iść na śniadanie i kazała mi iść do ciebie- powiedziała smutno.
Pociągnąłem Sujin do siebie i pocałowałem w głowę. Była smutna, ponieważ nie była ona przyzwyczajona do tego, że mama może ja ignorować, ponieważ wcześniej były tylko we dwie i kobieta skupiała na niej całą swoją uwagę.
-Kochanie nie smuć się. Mamusia też może mieć gorszy dzień, więc zostawimy ją dziś w spokoju i spędzisz dziś dzień ze mną w pracy- powiedziałem dziewczynce, która po usłyszeniu tych słów się uśmiechnęła i pognała do swojego pokoju by się przebrać.
Zrobiłem to samo co moja córka, a następnie ruszyłem do pokoju Seoyeon. Zapukałem do drzwi, ale nie dostałem odpowiedzi. Przez myśl mi przeszło, że to wszystko przez wydarzenia zeszłej nocy, choć nie byłem pewien czy to nie tylko moja chora wyobraźnia. To raczej nie powinno być to, ponieważ z rana zrobiłaby mi już awanturę pt. wykorzystałeś mnie po pijaku. Uznałem, że dobrym pomysłem będzie wejście do pokoju i sprawdzenie stanu dziewczyny. W pokoju panowała ciemność spowodowana zasłoniętymi oknami, a na łóżku leżała skulona dziewczyna.
-Seoyeon. Co się dzieje?- zapytałem zmartwiony.
-Wyjdź Jimin. Nie mam ochoty rozmawiać- odpowiedziała mi przytłumionych głosem przez poduszkę.
-Jeśli chodzi o wczoraj...
-Ale wczoraj nic się nie stało- przerwała mi dziewczyna- mam zły dzień, więc zostaw mnie w spokoju.
-Ale...
-Nic nie pamiętasz? Nic dziwnego skoro tak dużo wypiłeś- zaśmiała się gorzko- a teraz opuść ten pokój. Chcę zostać sama.
Spojrzałem smutno na dziewczynę, po której było widać, że naprawdę dzisiaj będzie miała naprawdę zły dzień. Miała całe czerwone i napuchnięte oczy od płaczu, a jej włosy były strasznie roztrzepane. Kiwnąłem głową w jej kierunku i spełniłem jej prośbę.
*SEOYEON*
To zdecydowanie nie jest mój dzień. Zaczęło się od tego, że Lisa Lee zaczęła do mnie wysyłać wiadomości. Wiedziałam, że dziewczyna się dowie o moim powrocie, choć w duchu liczyłam na to, że trochę później to nastąpi.
Lee Lisa: Mówiłam Ci przecież, że masz tu już nie wracać
Lee Lisa: Miałaś zostawić Jimina w spokoju
Lee Lisa: On w końcu będzie mój
Lee Lisa: Jeśli nie chcesz, aby któryś z twoich znajomych trafił do więzienia
Lee Lisa: Myślisz, że nie wiem co wczoraj zrobiłaś?
Lee Lisa: *wysłała zdjęcie*
Lee Lisa: Tak okropnie razem wyglądacie, że aż chce się rzygać, nawet tylko na twój widok
Lee Lisa: Poważnie się zastanów co masz zamiar zrobić bo zniszczysz życie kilku osobom
Po przeczytaniu wiadomości odechciało mi się wszystkiego co miałam zaplanowane tego więc wszystko odwołałam. Przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Ruszyłam powoli niezbyt chętnie, aby przekonać kto zakłóca mój spokój. Przede mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Tae, który trzymał w swoich dłoniach torebki z jedzeniem i napojami.
-Pogotowie ratunkowe Kim Teahyunga. Dostałem informację, że ktoś jest chory i popada w lekką depresję. Zaraz coś temu zaradzimy.
************************************************
Hejka Kochani
Jak podoba się nowy rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top