6 LAT PÓŹNIEJ

Gdyby ktoś mi powiedział, że po kolejnych latach spędzonych z Jiminem dorobię się, aż tyle dzieci to bym wyśmiała tą osobę. To nie taka prosta sprawa, żeby urodzić więcej niż trójkę dzieci. Po Sujin, pojawił się nasz pierwszy syn Taemin. Rok później kolejny syn Minho. Myślałam, że na trójce dzieci się zakończy, więc byłam w wielkim szoku jak rok po ostatnim dziecku, dowiedziałam się, że jestem w ciąży, ale tym razem z bliźniakami, a dokładniej dziewczynkami Jieun i Jiwoo. Byłam szczęśliwa, ale też bardzo zmęczona, ponieważ dzieci pochłaniały masę energii.

Mówiłam, że po piątka dzieci to już koniec. Jimin sam się zgodził, więc dlaczego znowu noszę jego dziecko pod swoim sercem? Niestety nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, zwłaszcza, gdy dzieją się poza naszą kontrolą pod wpływem alkoholu, ale niczego nie żałuję. Nawet jeśli jestem bardzo zmęczona wychowywaniem piątki dzieci, to jestem bardzo szczęśliwa i nie zamieniłabym tego życia na żadne inne.

Spędzałam dzisiejszy dzień z moimi przyjaciółkami w ogrodzie wraz z naszymi dziećmi. W końcu z Jiminem nie byliśmy jedynymi rodzicami w naszej paczce. Teraz każdy miał choć jedno dziecko. O dziwo Jungkook był tym, który miał już trójkę co jest powodem do żartów, że kopiuje Jimina, ponieważ w takim tempie zaraz nas dogoni.

-Seoyeon- zaczęła Sunmi- naprawdę Cię podziwiam, że dajesz sobie radę z nimi wszystkimi.

-Jimin na pewno bardzo Cię wspierała- rzuciła Rose, która była żoną Kooka.

-Oczywiście, że Jimin bardzo mi pomaga, ale wiecie- zaczęłam i spojrzałam na Jisoo- gdyby nie Yoongi to pomoc Jimina to byłoby za mało.

-Faktycznie- przyznała żona mojego brata- pamiętam, jak zapierał się na początku, że po tym jak zastępował Cię w firmie już tam nie wróci. Wystarczyło mu powiedzieć, że rodzisz Taemina. Pognał do firmy, że aż się kurzyło- wszystkie się zaśmiałyśmy na to wspomnienie- później nie chciał z niej wychodzić. Dobrze, że udało się wam podzielić wszystkimi obowiązkami i oboje prowadzicie firmę. Wasz ojciec ostatnio sam przyznał, że prowadzicie firmę od niego.

Dziewczyny dalej o czymś rozmawiały, a ja się skupiłam na bólu jaki zaczęłam odczuwać. Skurczę pojawiały się ostatnio dość często, ale lekarz mówił, że to normalne, więc starałam się nie przejmować, ponieważ te dziecko i tak dawało mi nieźle popalić od początku ciąży. Przy poprzednich czułam się o wiele lepiej.

Zobaczyłam jak moja córka zaczyna płakać i dość szybko wstałam, by do niej podejść. Poczułam tak silny skurcz, że musiałam, aż podeprzeć się o fotel, na którym wcześniej siedziałam. Obok mnie pojawiła się od razu Jisoo.

-Co się dzieje? - zapytała spanikowana dziewczyna.

-Chyba...- przerwałam na chwilę, bo poczułam coś mokrego na moich nogach. Spojrzałam w dół i wiedziałam co się działo- cholera nie teraz.

-Seoyeon odeszły wody- wyszeptała Rose.

Wszystkie dziewczyny zaczęły ogarniać wszystko wokół. Dzieci, rzeczy ze stołu, rzeczy do szpitala. Natomiast ja próbowałam się uspokoić. Jimin, Jungkook, Yoongi i Namjoon byli dziś na ważnym spotkaniu z amerykańskimi inwestorami. Szanse, że uda się z nimi teraz skontaktować były bliskie zeru. Nie chciałam rodzić, dopóki Jimina nie będzie obok mnie, ale możliwe, że nie będę miała wyjścia. Chciało mi się płakać z tego powodu.

-Cholera jasna- warknęła Rose- Jungkook odbierz ten głupi telefon.

-Zadzwoń do Jina. Niech wyciągnie Jimina najszybciej ze spotkania - powiedziałam załamanym głosem.

Skórcze przybierały na sile i musiałam jak najszybciej jechać do szpitala. Dziewczyny doprowadziły mnie jakoś do auta, a do szpitala pojechałam tylko z Rose i Jisoo. Reszta została z dziećmi w moim domu. Całą drogę próbowałyśmy się dalej skontaktować z chłopakami jednak żaden z nich dalej nie odbierał telefonu. Zaczynałam się wściekać, ponieważ chłopak powinien mieć możliwość sprawdzenia wiadomości ode mnie i odpisania, a tu nic. Obiecał mi, że będzie z nim kontakt.

Wściekła i w bólu pojechałam na porodówkę. Lekarka nie pozwoliła mi czekać na mojego męża i od razu kazała mi przeć. Posłuchałam jej, wyklinając Jimina, co śmieszyło wszystkich na sali. Wiele przekleństw kierowałam w kierunku chłopaka, którego to nie było. Po godzinie drzwi do sali otworzyły się z hukiem, a w nich stanął zdyszany Park.

-Już jestem- wydyszał i skierował się w moim kierunku- przepraszam, że tak długo- pocałował mnie w czoło i złapał za dłoń.

-Policzymy się w domu- jęknęłam z bólu.

Obecność chłopaka trochę mi pomogła, jednak dalej odczuwałam złość. Poród trwał jeszcze kilka godzin, a chłopak cały czas starał się podtrzymać mnie na duchu. Gdy usłyszałam płacz dziecka, odetchnęłam z ulgą.

-Jeśli jeszcze raz będę przez Ciebie w ciąży to uduszę- powiedziałam zmęczona.

-Już mamy gromadkę dzieci. Szóstka jest wystarczająca.

-Gratulacje, to chłopiec- lekarka podała mi moje dziecko, które już się trochę uspokoiło i nie płakało.

Byliśmy zachwyceni. Chcieliśmy mieć niespodziankę z ostatnim dzieckiem, więc dopiero dowiedzieliśmy się o płci dziecka. Ciekawe jakie imię wybrała mu nasza Sujin, której obiecaliśmy możliwość wyboru imienia dla ostatniego rodzeństwa.

Gdy zostaliśmy przeniesieni na salę od razu przyszedł do nas Jungkook i Yoongi, a za nimi szła moja najstarsza córka. Na twarzy chłopaków malowała się skrucha. Wiedzieli, że na nich jestem również zła, ale zamierzałam odpuścić, dopóki jestem w szpitalu.

-Nie mam na was teraz siły. Policzymy się jak wyjdę ze szpitala.

-Mamo- dziewczynka podbiegła do mojego łóżka- mam braciszka czy siostrę?

-Braciszka- odpowiedział jej Jimin- masz już dla niego imię.

-Tak! - krzyknęła- będzie miał na imię jak mój ulubiony wujek!

-A kto nim obecnie jest?

-Wujek Tae! Mój brat będzie się nazywał jak on.

Spojrzeliśmy z niedowierzaniem na naszą córkę. Nie sądziliśmy, że któreś z naszych dzieci zostanie nazwane po którymś z naszych przyjaciół.

-Yoongi uszczypnij mnie- złapał mojego brata za ramiona Kook i potrząsnął- to nie może być prawda. Nazwą dziecko imieniem naszego przyjaciela.

-Tak- westchnął Yoongi.

-Dlaczego kochanie właśnie to imię? - pogłaskałam ją po głowie.

-Gdyby nie spotkanie z wujkiem Taehyungiem to pewnie tak szybko nie spotkalibyśmy się z tatą. To wszystko dzięki niemu- wyjaśniła Sujin.

Wróciłam wspomnieniem do tego dnia. Po tylu latach dostrzegam więcej pozytywnych stron tamtego dnia. Moja córka miała rację. Gdyby nie Tae prawdopodobnie dalej bym ukrywała się z Sujin. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na mojego męża. W jego oczach pojawiły się łzy, ponieważ był wzruszony tym co powiedziała nasza prawie 12-letnia córka.

-Wiesz co kocham mojego przyjaciela jeszcze bardziej.

-A mnie to już nie? - zaśmiałam się.

-Ciebie kocham najbardziej na świecie- nachylił się i pocałował mojeusta.

Byłam naprawdę szczęśliwa, że mam taką cudowną rodzinę.

********************************************************

To mój noworoczny prezent dla was, moi drodzy czytelnicy.

Szczerze nie planowałam tego wcześniej i była to spontaniczna decyzja, ale mam nadzieję, że dobra.

Mam nadzieję, że podoba wam się taki bonusik.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top