Rozdział 78 Ricardo


Miejsce samo w sobie piękne, gdyby okoliczności były inne, zapewne sama chciałabym mieć tak zjawiskowy dom wraz z ukochanym u boku. Jednakże tutaj odczuwam silny dyskomfort. Ochrona, zamiast zapewniać bezpieczeństwo pożera mnie wzrokiem, nawet gdy staram się nieostrzeżenie przemknąć. Zresztą podobnie jest, gdy w domu zjawiają się goście. Zaraz padają nieprzychylne komentarze spowodowane moim młodym wiekiem względem Ricardo. Z tego też względu praktycznie nie opuszczam sypialni, gdy on wyjeżdża załatwiać interesy na mieście. Kiedyś pod jego nieobecność doszło też do nieprzyjemnej sytuacji, ale zachowałam ją dla siebie, gdyż i tak opowiedzenie o niej nic by nie dało.

Meksykanin nie traktuje mnie źle, pozwala widywać się z rodziną, tyle ile potrzebuje, nie ogranicza również moich działań nie do końca legalnych. Wręcz daje mi się jeszcze wykorzystywać w tych aspektach.  Dodatkowo jakby tego było mało, nie wysyła za mną stada swoich goryli, które miałyby dopilnować mojego powrotu do rezydencji.
Jednak nie czas na użalanie się, a na działanie, jeśli chce jak najszybciej wrócić do swojej pokręconej normalności. Ciekawe. Hm, a może tak bardzo pewien jest swoich racji? Bądź rozszyfrował moją skromną osobę, przez co teraz doskonale wie, jak mocno zależy mi na spełnieniu trzeciego życzenia funkcjonariusza policji? Istnieje takowa opcja, stąd miałabym wytłumaczenie perwersji względem mnie oraz nieprzemyślanych umizgów. Jeśli myśli, że w tej grze on jest krupierem, to trwa w błędzie. Nie on rozdaje karty. I choć wyraziłam aprobatę wciągnąć się w tę niebezpieczną rozgrywkę, to dlatego, że sama do niej doprowadziłam, pozwalając myśleć mu inaczej. 
Rola  młodej kochanki, zarazem urzekającej kochającej żonki przed jego kontrahentami oraz znajomymi wątpliwego pochodzenia, pozostawia wiele do życzenia. Niestety łatka posłusznej, ślepo zakochanej, omamionej urokiem Richardo panienki została już przypięta, prędko zapewne jej nie zgubię, ale najważniejsze, by nie pogrążyć się w tym bardziej.

Bez pardonu wtargnęłam do pomieszczenia, w którym mieścił się gabinet Latynosa. Zastałam go przy oknie, rozmawiającego przez telefon. Na mój widok szybko uciął rozmowę, jakby nie chciał, żebym przez przypadek coś usłyszała.

-Przeszkadzasz, ponieważ? - Rozsiadł się wygodnie w fotelu.

-Potrzebuje broni, mój dotychczasowy dostawca wpadł, a psiarskie węszą - podeszłam bliżej, siadając przed nim na skraju biurka oraz stawiając na brzegu fotela prawą nogę pomiędzy jego udami.

-To, czemu nie załatwisz nowego? - błądził palcem, po nagiej  łydce. -Jak na razie jestem stratny na tym układzie - westchnął, kręcąc na boki głową.

-Chciałeś władzy? - nachyliłam się delikatnie w przód, zalotnie uśmiechając. -Układ, to układ, nikt nie mówił, że najpierw nie musisz do niego dołożyć, żeby potem zyskać - spojrzał na moje poczynania z widocznym zaciekawieniem w oczach.

-Dlaczego ja jeszcze pozwalałam ci na wydawanie mi rozkazów? - pochylił się w moim kierunku, lecz z subtelnością przełożyłam stopę z oparcia na jego klatkę piersiową, po czym zważając na obcas buta, aby go przypadkiem nie zranić, odepchnęłam mężczyznę z powrotem. Wstałam szybko i stanęłam po drugiej stronie mebla. Ricardo przesunął palcami dłoni przed swoją twarzą, przed brodę złączając je pod podbródkiem*, bezczelnie się uśmiechając.

-Bo mnie pragniesz - zaśmiałam się szyderczo, kierując do wyjścia.

-Możesz załatwić mi jeszcze, aby nikt z twoich goryli za mną nie podążał - złapałam za klamkę. -Niedojdy nie potrafią się ukrywać, wkurwiają mnie - dodałam z politowaniem w głosie.

-Naya! - ton głosu Latynosa z dotychczasowego pewnego się oraz spokojnego, zmienił się na głębszy, bardziej stanowczy, zakrawający o mroczne odczucia u drugiego rozmówcy.

-To był twój świadomy, dorosły wybór, więc nie skoml teraz jak dziecko - opuściłam pomieszczenie, zatrzaskując z impetem drzwi za sobą. 

Ze wszystkich spotkań, to z gangiem było zdecydowanie najtrudniejszym. Nie dlatego, że nie miałam pojęcia, jak działają gangi, ponieważ w Nowym Yorku współpracowałam z kilkoma, przez co bardziej mogłam poznać ich strukturę od środka, lecz z powodu niedorzecznych zapewnień, jakie zmuszona byłam zadeklarować. Np. obietnica przelania krwi, czy sama idea usidlenia chica blanca**. Od razu rozwieje wszelkie spekulacje związane z drugą opcją. W tym przypadku wcale nie chodzi o przyłączenie do gangu, chęci bawienie się w szczęśliwą rodzinkę, bądź wielkiej miłości od pierwszego wejrzenia. Nic z tych rzeczy. Raczej o zdobycie trofeum, które w późniejszym czasie po zwyrodniałych czynach wykonanych na nim, stałoby się krwawą ozdobą głównego placu México, służącą jako przestroga dla nieposłusznych chicas, które dowiedziałyby się o tym z telewizyjnych wiadomości dnia. 
Rozgłosu, by mi nie brakowało, to pewne. Jednakże czy chce odegrać rolę lalki wyrzuconej na śmieci, bo komuś znudziła się nią zabawa? Przestała być wystarczająca, straciła na wartości, a początkowe zakochanie przeminęło, gdy pojawił się nowszy model na sklepowych półkach. 
Dlaczego tak? Z powodu idiotycznych stereotypów względem kobiety, które zresztą nie mają pokrycia z rzeczywistością. Co poniektórzy panowanie zapominają, że za każdym większym władcą stała kobieta, która nim kierowała. Do dziś mężczyźni uważają się za samców alfa, lecz nie dlatego, że nimi są, a dlatego że pozwalamy im tak myśleć nie bez powodu. Nie dostrzegają, nawet kiedy nimi kierujemy, gdyż myślą, że sami wpadli na te błyskotliwe pomysły. Czasami życie w błędzie jest przykre, tak samo, jak godny pożałowania bywa sposób postrzegania dam w niektórych środowiskach biznesu naszej rodzinki. 
Dziewczyny są tutaj jak lalki -Mogą ją ubrać, mogą ją rozebrać, mogą się nią bawić, pobić i wyrzucić, rozwalić.
Jednak pamiętajmy, że tylko prawdziwi mężczyźni nie bawią się lalkami.
Zatem, jak się domyślacie moi drodzy, nasz plan nie może, ani na sekundę wymknąć się spod kontroli, ponieważ powyższy scenariusz w żadnych stopniu nas nie satysfakcjonuje. 
Naya oraz jej niebanalna familia, są zbyt wyrafinowani na taki świat...sposób życia. Brak w nim wykwintności, finezji, powabu, a przede wszystkim klasy.

Nudaaaa...!

*W krajach arabskich można też spotkać się z gestem przesuwania palcami dłoni przed swoją twarzą, przez brodę, pod podbródek, gdzie palce łączą się. Oznacza to groźbę, „uważaj!", „już ja ci pokażę!".

**Chica blanca - białej dziewczyny (z tłum. Hiszpańskiego)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top