Rozdział 25 Chwila zapomnienia

Opatrzyłam rany Logan'a wraz z Carter'em, który pomógł mi zaszyć rozcięcie. Czasem się zastanawiam, czy nie zapisać się na kursy medyczne, bądź coś w tym stylu. Ponieważ jak tak dalej pójdzie, zostanę osobistym lekarzem naszej grupy. Od kiedy istniejemy, praktycznie non stop kogoś bandażuję, a staruszek mi wtóruje. 
Hm...w sumie nie byłby to zły pomysł.

Po 10 minutach wykłócania się wcisnęłam chłopakowi na siłę tabletki przeciwbólowe. By po chwili porwać 25-latka do mojego gabinetu. Aktualnie to jedyne spokojne miejsce w domu, do którego dostęp mam tylko i wyłącznie ja. 
Wprowadziłam mężczyznę do środka, a drzwi dla bezpieczeństwa zamknęłam za nami na klucz. Ściany lubią mieć uszy, natomiast szefowa ich nie lubi.

-Dlaczego cię ścigali? - chłopak oparł się tyłem o brzeg biurka. Stanęłam przed nim ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma.

-Okradłem szefa jednego ulicznego gangu, a raczej jego prawą ręką - odpowiedział obojętnym głosem.

-Mhm - przytaknęłam zaszokowana jego szczerością. -Masz dość niespotykaną bliznę przechodzącą przez lewe oko, skąd ona? -zbliżyłam się, przechylając delikatnie głowę na prawą stronę.

-Nóż, który miał ugodzić mojego brata, zranił mnie. Niestety chwilę po tym został zastrzelony, a nieśmiertelnik na mojej szyi ma mi przypominać o tym feralnym dniu - westchnął.

-Z czego żyłeś do tej pory i gdzie? - dopytywałam.

-Kradłem, sprzedawałem, okradałem też domy i poszczególne jednostki na zlecenia. Zdarzało się, że brałem udziałem w ulicznych walkach dla kasy, a także za kuszącą sumkę dawałem się wystawiać w podziemnym kręgu. Co do mieszkania, to pomieszkiwałem trochę tu, trochę tam. Zazwyczaj za drobną odpłatą, bądź przysługą zaznajomione gangi dawały mi schronienie na swoich terytoriach - spojrzał na mnie.

-Czy ty jesteś masochistą? - spytałam z niedowierzaniem. Nigdy nie byłam bardziej zmieszana, a jednocześnie zafascynowana daną osobą po rozmowie z nią. 

-Pojęcie względne - zaśmiał się wzruszając ramionami.

Podeszłam do Logan'a niebezpiecznie blisko. Prawą dłoń położyłam na jego policzku, następnie wsunęłam swoje kolano między jego nogi. Przybliżyłam się jeszcze bardziej, mój oddech muskał skromnie skórę mężczyzny na szyi. 

-Zostaniesz z nami na długo - wyszeptałam zmysłowym głosem do ucha łobuziaka.

Delikatnie przygryzam płatek ucha chłopaka zębami, po czym składam mokry pocałunek na jego szyi. Wędrując ustami po ciele blondyna, docieram do policzka, kolejno całuje go w kącik ust, by w końcu wpoić się w jego wargi w namiętnym pocałunku, który swoją drogą odwzajemnił. Poczułam, jak dłoń mojego nowego rekruta powędrowała na moją talię. Przymykam oczy z przyjemności. Nasze języki się splatają. Oddajemy pocałunki z gwałtownością. Mężczyzna sprawnym ruchem przyciąga mnie jeszcze mocniej do siebie. Jego bliższa obecność zbiła mnie z tropu. Wiem również, że źle postępuję, ponieważ jestem ich szefową. Choć Logan'a jeszcze oficjalnie nie przyjęłam, ale to tylko durna wymówka, aby pozwolić sprawą zajść dalej. Co prawda moi towarzysze życia, zdążyli się osobiście przekonać, że czasem przejawiam względem nich dziwne zachowania. Jednakże taka moja natura. Niestety jestem impulsywną, zmysłową istotą, która lubi podjudzać mężczyzn, gdyż dzięki temu możesz panów bardziej do siebie przywiązać. Natomiast wzajemna życzliwość pozwoli mi na większą kontrolę nad nimi. 
Spokojnie żaden z nich jeszcze nie rozgryzł, w jakie gierki z nim pogrywam i nigdy nie rozgryzie. Gdyż takie cuda tylko sam na sam. 
Jeśli posiadasz urodę, dlaczego jej nie wykorzystać? Prawda, choć bolesna, ale prawdziwa - urokliwe dziewczęta zawsze mają łatwiej w życiu, a te mniej muszą kombinować.
Nie mam tutaj na myśli od razu pójścia z kimś do łóżka. Pamiętajmy, że trzeba się szanować. Wystarczy tylko dobrze kogoś poznać, stworzyć sobie w głowie jego portret psychologiczny, a następnie wykorzystać to przeciwko niemu. Tak działa władza.

-Nie jestem taki łatwy - odezwał się z nutką sarkazmu w głosie, przerywając nasz pocałunek.

-Ja też nie - odpowiedziałam z obojętnością, wzruszając przy tym ramionami.

-Masz być moją szefową - ciągnął dalej, szukając wymówek.

-Jeszcze nie jestem - puściłam mu oczko, po czym odsunęłam się od niego i łapiąc za łańcuszek, obróciłam nas, zamieniając miejscami.

Teraz ja siedziałam na biurku, a mężczyzna stał przede mną, bacznie mi się przyglądając.

-Z tą ręką może być ciężko - przysunął się.

-Nie musimy jej nadwyrężać - uśmiechnęłam się łobuzersko, wciąż trzymając Logan'a za nieśmiertelnik oraz przyciągając jeszcze bliżej siebie. 

-Na wszystko masz odpowiedzieć? - położył rękę na moim udzie i lekko ją zacisnął. 

-A ty na wszystko masz wymówkę? - owinęłam nogi wokół jego bioder.

-Sama tego chciałaś - zmierzył mnie wzrokiem, wygrażając mi dla śmiechu wskazującym palcem, po czym nagle chwycił mnie za włosy, odchylając moją głowę do tyłu. 

Usta mężczyzny spoczęły na mojej szyi, składając pocałunki i delikatnie przygryzając skórę. Mimowolnie wygięłam plecy w łuk, a oczy przymrużyłam. Lewa dłoń chłopaka powędrowała na moje pośladki, po chwili wędrując ku górze wzdłuż pleców, dotarł do moich ramion, by zrzucić z nich skórzaną kurtkę, która je okrywała. Nie opierałam się. Sekundę później przerwał na chwilę pocałunki, by pozbawić mnie bluzki. Siedziałam półnaga przed mężczyzną, który aktualnie pożerał mnie łapczywie wzrokiem. 
Leciutko pomagam zdjąć Logan'owi bluzę. Na nieskazitelnym ciele, dostrzegam kilka tatuaży, oraz sporych rozmiarów podłużną bliznę po lewej stronie klatki piersiowej tuż w okolicach serca. Mój wzrok na moment zatrzymuje się w tym miejscu. 

-Kara, po haniebnym czynie - odwrócił wzrok. Dostrzegłam strapienie w jego oczach. Prawdopodobnie wrażliwy temat.

By odwieść go od myśli o przeszłości, zbliżyłam swoje usta gołej klaty. Z czułością zaczęłam składać krótkie subtelne pocałunki. Swój wzrok uniosłam do góry, spoglądając kątem oka na twarz delikwenta, która momentalnie się rozchmurzyła. 
Nie przerywając pieszczot i zwiedzając każdy nowo odkryty kawałek ciała,  łapię za pasek od spodni. Powoli, bez pośpiechu rozpinam go. Kiedy miałam przejść już do kolejnej czynności, Logan odtrącił moje dłonie. Zmusił mnie, abym położyła się na blacie biurka. Błądząc dłonią po moim ciele, dotarł do zapięcia stanika, którego rzecz jasna mnie pozbawił. Zaczął pieścić moje piersi, językiem drażnić sutki. Mrużąc oczy, wplotłam palce w jego włosy. Na samą myśl o miękkich, ciepłych ustach kawalera robiło mi się gorąco. Poczułam, jak dobiera się do moich spodni. Nieśpiesznie rozpiął pasek, następnie guziczek oraz zamek. Lekko uniosłam w górę pupę, aby łatwiej było mu je zsunąć. Posłał mi prowokacyjny uśmiech, po czym wrócił do muskania mego ciała swoimi ustami. 
Zaczynając od brzucha, a kończąc na wewnętrznej stronie uda. Palcem złapał za krawędź moich majtek, aby mozolnym ruchem zacząć zsuwać je niżej. 

-Szefowo! - pukanie do drzwi wytrąciło nas z błogiej chwili. Niestety Logan nie zdążył dokończyć swojej czynności. Odsunął się ode mnie, a ja ciężko wzdychając, spojrzałam w kierunku, z którego dochodziły odgłosy. -Szefowo! 

-Nie ma mnie! - odkrzyknęłam, podnosząc się z biurka. 

-Nie wypada tak - zaśmiał się Logan idąc w kierunku drzwi.

Co za gnojek! Szybko zeskoczyłam z mebla. Podciągnęłam spodnie i w pośpiechu zgarnęłam z ziemi bluzkę.

-Dlaczego on jest prawie nagi? - do pomieszczenia wszedł Tony, podejrzliwie mi się przyglądając.

-Poprawiałam mu opatrunek - powiedziałam starając się uspokoić swój oddech. 

-Musiało, to być cholernie podniecające, skoro jesteś taka rozpalona - rzucił złośliwą uwagę w moim kierunku, na którą Logan tylko zaśmiał się pod nosem, a ja przewróciłam oczami, nie komentując wypowiedzi mężczyzny. -Sprawa jest, chodźcie do salonu Wy dewianci - opuścił pomieszczenie.

Ostatni raz poprawiłam włosy, bluzkę oraz zarzuciłam kurtkę, którą zgarnęłam po drodze z ziemi, następnie skierowaliśmy się do wyjścia.

-Straciłaś jedyną szansę - klepnął mnie w tyłek, szepcząc mi do ucha widocznie rozbawiony.

-Jeszcze oficjalnie cię nie przyjęłam - puściłam mu oczko, po czym wyprzedziłam go z nikczemnym uśmieszkiem na twarzy. Za plecami słyszałam jeszcze, jak parsknął śmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top