*1*

Drogi Pamiętniku,

      Dzisiaj zaczynam swój pierwszy rok studiów. Jestem mocno podekscytowana i zdenerwowana. Zawsze wyobrażałam sobie nadejście tego dnia, no a teraz właśnie go przeżywam... Ugh, nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo jestem podekscytowana! Nadal nie potrafię uwierzyć że przyjęli mnie na Uniwersytet Londyński, zwłaszcza kiedy pochodzę z Nowego Jorku i trochę trudno jest dostać się z moich stron na taką uczelnię. W każdym bądź razie przeraża mnie fakt bycia studentką. Totalnie nowy kraj, nowe miasto, przyjaciele... Szczególnie niepokoi mnie poznawanie nowych ludzi, ponieważ nie jestem zbyt towarzyską osobą. Bardziej cholerną wariatką. Raz potrafię czuć się bardzo komfortowo w czyimś towarzystwie, by za chwilę zamknąć się w sobie i do końca wieczora nie odezwać się ani słowem. Jestem szalona. Na szczęście tylko mała liczba osób pozna moją mniej normalniejszą stronę. Miejmy nadzieję, że ten rok przeżyję bez zakłóceń.

Razem z moją mamą zostaniemy na parę dni w hotelu niedaleko uniwersytetu. Zdecydowałyśmy się tak postąpić tylko dlatego, żebym mogła oswoić się z nowym miastem i ogólnie tymi wszystkimi zmianami. Oczywiście moja mama nie ma zamiaru zostawać na stałe, wróci do Nowego Jorku w przeciągu paru dni.

Londyn przewyższył moje oczekiwania. Jest tu znacznie zimniej niż w Stanach , ale podoba mi się. Lubię to miejsce. Lubię tutejszych ludzi, którzy w gruncie rzeczy są bardzo przyjaźni i mili.  Kto wie, może nie sprawi mi większego trudu nawiązanie nowych przyjaźni..

Cóż, muszę już kończyć. Nie chciałabym się spóźnić na pierwszy dzień zajęć. Dobra, wrócę do ciebie kiedy tylko będę miała czas i opowiem ci w szczegółach jak mi wszystko poszło.

"Maddison!" Usłyszałam mamę wołającą mnie z małego salonu.

"Już idę!" Odkrzyknęłam chwytając jednocześnie torbę z potrzebnymi rzeczami. Wyszłam z pokoju, trzymając dziennik w jednej ręce.

"Kochanie, chodźmy już. Nie chciałabym, żebyś się spóźniła. Wszystkie twoje rzeczy są już w samochodzie."

Skinęłam głową przesyłając w jej stronę nerwowy uśmiech. "No to co- chodźmy."

Szłyśmy w ciszy, krok za krokiem oddalając się od hotelu. Wsiadłyśmy do mini vana wypożyczonego przez moją rodzicielkę, po czym wyjechałyśmy spod budynku, kierując się w stronę uniwersytetu. Drogę odbyłyśmy w ciszy, jednak raz na jakiś czas wymieniałyśmy między sobą parę zdań.

Zaczęłam się zastanawiać, jak może wyglądać mój dzisiejszy dzień. A co jeśli się zgubię? Co jeśli z nikim się nie zapoznam i zostanę frajerką, której nikt nie będzie lubił? Co jeśli mój współlokator mnie nienawidzi? CO JEŚLI WSZYSCY MNIE ZNIENAWIDZĄ?!

"Maddie" Rodzicielka przerwała moje rozmyślenia mówiąc "Nie przejmuj się tak, wszystko będzie dobrze!"

"Dzięki mamo. Sama nie wiem czemu tak bardzo to wszystko przeżywam.." Odparłam spoglądając na widoki za oknem. Pozwoliłam sobie na głębokie westchnięcie, kiedy już znalazłyśmy się na miejscu. Widziałam rodziny żegnające się ze swoimi pociechami, gdzieniegdzie płaczących rodziców. Widziałam osoby rozmawiające ze znajomymi. Niektórzy wyglądali na zagubionych.. i zmieszanych.

Kiedy moja mama znalazła miejsce parkingowe i wyłączyła silnik, zerknęła na mnie kątem oka, pytając "Wszystko okey?" Skinęłam, wychodząc z auta. Obejrzałam się dookoła zastanawiając, kto mógłby skończyć jako mój przyjaciel.

Po zapoznaniu, kobieta w średnim wieku wręczyła mi klucze do mojego nowego pokoju. "Czy mam ci pomóc z twoimi bagażami?"

Skinęłam, kierując w stronę mamy delikatny uśmiech. Zabrałam ze sobą tylko rzeczy, które zmieściły się w dwóch walizkach (czyli ciuchy, mały koc oraz cztery pary butów). Uznałam, że resztę ubrań kupię na miejscu.

"W tym momencie znajdujemy się w korytarzu A, a mój pokój znajduje się w korytarzu C" westchnęłam zmęczona ciągłym chodzeniem.

Ruszyłyśmy w stronę długich holów, przechodząc jednocześnie obok mnóstwa pokoi. Zauważając napis na drewnianych drzwiach "C33", westchnęłam z ulgą, wsunąwszy klucz do zamka.

"To była długa podróż" moja mama zaczęła się chichrać próbując złapać oddech. Zaśmiałam się potwierdzając jej słowa. Co gorsza, będzie musiała jeszcze wrócić do swojego auta.

Otworzyłam drzwi do małego pokoju. Stały tam dwa łóżka oraz dwa biurka. Moje oczy skierowały się na brunetkę zawieszającą na ścianach swoje zdjęcia i plakaty.

"Um... Cześć" Powiedziałam sprawiając, że się do mnie odwróciła. Dziewczyna ciepło się do mnie uśmiechnęła, co od razu sprawiło, że się lepiej poczułam. "Jestem Maddie"

Wyciągnęła swoją rękę w moją stronę jednocześnie mówiąc "Hej, nazywam się Amy. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że porozrzucałam tu trochę swoich rzeczy.

Potrząsnęłam głową "Nie, nie, jest w porządku".

Po dłuższej chwili, podczas której moja mama wygłosiła kazanie jak powinnam się zachowywać, że nie powinnam wpakowywać się w żadne tarapaty, chodzić na imprezy i tym podobne, wreszcie wyszła zostawiając mnie ze współlokatorką. Oczywiście nie zapomniała dodać, że zostaje w hotelu na parę dni i jeśli będę coś potrzebowała, to mam do niej dzwonić.

Lekko uspokojona zaczęłam się rozpakowywać, starannie składając ubrania do szafy, którą dzielę z Amy.

Wycieńczona całym dniem rzuciłam się na łóżko delikatnie wzdychając. "Słyszałam, że ma być dzisiaj wieczorem wielka impreza, idziemy?"

"Nie słyszałaś mojej mamy? Jasno dała mi do zrozumienia, jak takie wypady mogą źle oddziaływać na moje oceny" zachichotałam.

"No weź... To tylko jedna, malutka impreza!" dziewczyna mnie przekonywała. "Plus, lekcje zaczynamy dopiero jutro, więc nikt nie może na razie ci nic zaniżyć."

Miała rację. To tylko jedno przyjęcie, na których będę mogła poznać nowych ludzi. " Dobra, zgadzam się, idziemy, ALE tylko na chwilkę." Powiedziałam, powodując tym pisk radości u Amy.

"Hurra! Wychodzimy za parę godzin, więc może zacząć już się szykować."

"Dobrze, muszę się się tylko przebrać i wziąć prysznic" zaśmiałam się zdając sobie nagle sprawę, że czuję się bardzo komfortowo w towarzystwie nowej znajomej.

"A tam w ogóle to czyja to impreza?" Spytałam.

"Chłopaka o imieniu Harry, podobno jest bardzo słodki i urządza cholernie świetne imprezy". Zachichotała, puszczając mi oczko.

. . . .

(OD AUTORKI):

Okey, nie wiem co myśleć o tym rozdziale. Mam nadzieję że wam się spodoba!! {rozdział niesprawdzany}

(OD TŁUMACZKI):

Witam w moim pierwszym tłumaczeniu :D Z pewnością znajdziecie jakieś pojedyncze błędy, ale liczę na waszą wyrozumiałość i może jakąś tam gwiazdkę lub komentarz :p (#żebrak xD)

Praca ma dopiero 3 rozdziały, więc nwm kiedy *2*, ale myślę, że już niedługo ;))

Miłego wieczoru :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top