EPILOG: WIECZNOŚĆ

3 tygodnie później

V rozsunął drzwi szafy i spojrzał na wiszące w niej ubrania. Odruchowo wyciągnął swoją dłoń i pozwolił, by opuszki jego palców powoli sunęły po delikatnych tkaninach. Dostrzegł czerwoną, aksamitną koszulę, którą miał na sobie, gdy pili razem z Jungkookiem tequilę w tamtym barze, drocząc się wzajemnie w erotycznej grze i swoją białą, oversizową koszulę, którą miał, gdy pierwszy raz się spotkali. To było tak dawno temu, a czasem zdawało mu się, jakby to było wczoraj. Tyle razem przeżyli i każde wspomnienie z nim związane było wciąż żywe w jego pamięci.

Tamtej nocy, gdy go poznał, czuł, że ten chłopak jest wyjątkowy, ale wtedy nawet nie ośmielił się myśleć, że będzie dla niego tak ważny. Nawet nie wiedział, kiedy ten uparty Łowca go upolował. Na samą myśl uśmiechnął się smutno.

Tak cholernie za nim tęsknił.

Każda chwila bez niego była torturą. Minęły już trzy tygodnie, odkąd widział go ostatni raz. Po tym, jak Jungkook dosłownie zaatakował go po swoim przebudzeniu, wyszedł stąd i nie wrócił. Czuł się rozdarty. Był tak bardzo szczęśliwy, że udało mu się go uratować, ale czuł gorzki smak rozczarowania jego reakcją i słowami młodszego.

Tamtej nocy wyjechał z Seulu.

Nie mógł znieść myśli, że go zawiódł i że zrobił coś wbrew jego woli, zdecydował więc, że lepiej będzie dać mu przestrzeń, by chłopak uporał się z tym, co się wydarzyło. Miał nadzieję, że z czasem młodszy zrozumie jego intencje i wybaczy mu to, co zrobił, jednak każdy dzień bez niego był koszmarem.

Jego błękitne oczy odnalazły skórzaną kurtkę, zdobioną ręcznie ćwiekami, którą tak uwielbiał i odruchowo wyciągnął po nią swoją dłoń. Zarzucił ją na swoje szerokie ramiona i pogładził czarny materiał dłonią, znacząc opuszkami palców metalowe ozdoby. Na jego usta wkradł się delikatny uśmiech, gdy przed oczami pojawił mu się obraz Jungkooka, proszącego go, by ją założył, kiedy będzie się z nim kochał.

Cholera, to było takie seksowne.

Nikt nigdy nie podniecał go tak, jak ten chłopak. Potrafił doprowadzić go do obłędu. Zamknął oczy i starał się przywołać w myślach jego twarz. Tak bardzo chciał go znowu zobaczyć. Chciał go całować, dotykać. Nigdy w życiu nie przypuszczał, że można za kimś tak bardzo tęsknić. Czasem miał wrażenie, że jeśli zaraz go nie zobaczy, umrze. To było niewiarygodnie. Jungkook był jak tlen, którego potrzebował, by oddychać.

Był tak zamyślony, że gdy nagle usłyszał ciche chrząknięcie za swoimi plecami, niemal podskoczył z zaskoczenia. Wystraszony, odwrócił się za siebie i zamarł. Miał wrażenie, że serce dosłownie łomocze w jego piersi, starając się wyrwać, mimo że nie biło od ponad stu lat. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę go widzi.

W progu pokoju stał Jungkook.

Chłopak opierał się nonszalancko, patrząc na niego uważnie. Jego oczy miały ten cudownie znajomy kolor gorącej czekolady, ale był jeszcze piękniejszy, niż to zapamiętał. Jego ciemne, niemal czarne włosy opadały delikatnie na jego czoło. Jego skóra niemal lśniła, była lekko muśnięta słońcem, przez co chłopak wyglądał niezwykle świeżo. Delikatne wargi błyszczały lekko, wyglądając tak zapraszająco, że V musiał użyć całej swojej silnej woli, by nie zbliżyć się do niego i nie złożyć na nich czułego pocałunku.

Brunet cały ubrany był na czarno. Miał na nogach obcisłe czarne spodnie, które idealnie okalały jego długie, wysportowane nogi i szczupłe biodra, tak cudownie podkreślając jego cholernie seksowne uda, które tak bardzo uwielbiał. Czarna koszulka podkreślała szerokie ramiona i ukazywała kuszące obojczyki, ale to, co zwróciło jego największą uwagę, to fakt, że talię chłopaka zdobił czarny gorset, przez co jego talia była jeszcze bardziej obłędna.

Wyglądał pięknie.

Był tak cudownie znajomy, ale jednocześnie zdawało mu się, że jest w nim coś nowego. Biła od niego jakaś nowa, niesamowita aura, jakby chłopak był bardziej pewny siebie niż kiedykolwiek wcześniej. Zapach jego perfum mieszał się z zapachem ciała, które tak doskonale znał. Jedynie jego serce nie biło już tym znajomym rytmem, przez co nie wiedział, czego się spodziewać.

Jungkook przyglądał mu się chwilę w całkowitym milczeniu, aż w końcu jego wargi uformowały delikatny łuk, rozjaśniając jego twarz jakże cudownym uśmiechem. Nie umknęło jego uwadze to, jak V na niego patrzył, niemal pożerając go swoim wzrokiem. Blondyn, jakby zmieszany swoją reakcją, odchrząknął głośno i poruszył się nerwowo, poprawiając skórzaną kurtkę na swoich szerokich ramionach.

- Ugh, przepraszam... Ja... Nie wiedziałem, że tu będziesz. Chciałem po prostu wziąć trochę swoich ubrań... Mogę spać na kanapie u Yoongiego, ale jego ubrania wyglądają na mnie, jakbym zdjął je z młodszego brata... - rzucił zmieszany, po czym roześmiał się nerwowo, przeczesując dłonią swoje blond włosy. - Pewnie nie chcesz mnie oglądać... - dodał nagle, rozglądając się, po czym chwycił swoją torbę z ubraniami i przewiesił ją przez ramię. Czuł, że jego dłonie zaczynają drżeć. W jednej sekundzie zaczęło nim targać tyle emocji, że nie mógł oddychać. To dlatego wyjechał zaraz po tamtym zajściu. Wiedział, że nie będzie w stanie być obojętnym, patrząc, jak mężczyzna, którego kocha, odpycha go. - Pójdę już... - wydusił i wyszedł z garderoby.

- Nieee. To twoje mieszkanie. Jeśli kogoś nie powinno tutaj być, to mnie - odpowiedział chłopak.

Jego głos był nadzwyczaj łagodny, cudownie melodyjny, ale nieco głębszy niż wcześniej. Przypominał mu barwę, której brunet używał w stosunku do niego w sytuacjach intymnych. Nie wiedział, czy chłopak użył tej barwy świadomie, czy jego przemiana miała na to jakiś wpływ. Pod wpływem tej ciepłej, niskiej barwy w jego brzuchu zerwało się stado motyli.

- Nie - zaprotestował szybko.

Być może zrobił to nawet nieco zbyt gwałtownie, ale nie mógł znieść myśli, że Jungkooka mogłoby tu nie być. To było jego miejsce. W tym pokoju, w jego łóżku. W jego życiu.

- Chcę, żebyś tu został - dodał, spuszczając swój wzrok.

Nie wiedział, jak się powinien zachować. Wiedział, że powinien wyjść, ale nie mógł się zmusić, by to zrobić. Tak cholernie za nim tęsknił. Czy powinien paść przed nim na kolana i prosić go o wybaczenie? Zmieszany, ponownie uniósł swój wzrok. Młodszy stał dokładnie w tym samym miejscu. Nie drgnął nawet o milimetr, jednak jego palący wzrok wciąż utkwiony był w jego osobie.

Przez chwilę żałował, że nie słyszy bicia jego serca, które mogłoby zdradzić emocje chłopaka. Teraz nie wiedział, co myśli i co czuje. Czując, że jego zdenerwowanie rośnie, oblizał swoje wargi, zostawiając na nich cienką warstwę śliny. Gdy jego język sunął po jego dolnej wardze, mógłby niemal przysiąc, że wzrok Jungkooka na ułamek sekundy przesunął się na jego usta, ale szybko powrócił do jego błękitnych oczu.

- Słyszałem, że bardzo dobrze sobie radzisz... - powiedział nagle V, starając się przełamać tę niezręczną ciszę.

Nie było go tutaj, ale to nie znaczy, że nie chciał wiedzieć, co z Jungkookiem. Chciał wiedzieć o nim wszystko. Przez ten miesiąc niemal codziennie dzwonił na przemian raz do Jimina, raz do Yoongiego. Z początku udawał, że chciał sprawdzić, co u nich słychać, ale po kilku telefonach obaj po prostu opowiadali mu o Jungkooku, nawet nie pytając, czy właśnie po to dzwoni. Nie potrzebowali pytać. Obaj dobrze wiedzieli, że nie mógłby zasnąć, gdyby nie wiedział, że z nim wszystko w porządku.

Nie było go przy nim fizycznie, ale nie było nawet sekundy, by o nim nie myślał. Prosił jednak swoich przyjaciół, by nie mówili mu o jego telefonach. Chciał dać mu czas, by mógł spokojnie pogodzić się z tym, co zrobił, mając nadzieję, że być może kiedyś będzie w stanie mu wybaczyć.

Jungkook uśmiechnął się delikatnie i odepchnął swoje ciało od framugi drzwi, o którą się opierał. Zrobił kilka kroków w stronę V, zmniejszając dzielący ich dystans. Nawet w sposobie, w jaki się poruszał, było coś nowego. Poruszał się jak dziki kot - zwinnie, bezgłośnie, kołysząc zmysłowo swoimi biodrami. Jego ruchy były płynne, niewymuszone i tak cholernie seksowne.

- Tak - potwierdził. - Przynajmniej tak mówi Jimin. Okazało się, że jako przemieniona hybryda, mam dużo więcej siły niż młode wampiry. Jimin uczy mnie kontrolować moje nowe umiejętności. Niemal codziennie trenujemy. Chociaż nie wiem, kto komu daje większy wycisk - chłopak zaśmiał się delikatnie, a V myślał, że zaraz się udusi.

Jego śmiech był tak wspaniały. Dawno nie słyszał, by Jungkook się śmiał tak beztrosko. Dopiero gdy usłyszał ten melodyjny dźwięk, zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo mu tego brakowało. Miał chęć powiedzieć coś głupiego. Cokolwiek, co sprawiłoby, że mógłby ponownie usłyszeć jego śmiech.

- Ostatnio zabrał mnie do lasu i kazał mi biegać między bambusami, ale okazało się, że radziłem sobie lepiej niż on - kontynuował rozbawiony.

- Cieszę się, że tak dobrze ci idzie - wydusił V z trudem.

Naprawdę był szczęśliwy, ale fakt, że nie mógł w tym wszystkim uczestniczyć, łamał mu serce. Czuł pieczenie pod powiekami i odruchowo zacisnął mocniej swoje dłonie na torbie. Przez chwilę panowała kompletna cisza.

- P-pójdę już. Nie chcę nadużywać twojej gościnności... - rzucił V i szybko ruszył w stronę wyjścia.

- Czemu to zrobiłeś, V? - spytał nagle Jungkook, robiąc ponownie kilka kroków w jego kierunku.

Słysząc te słowa, V zamarł w pół kroku. Odwrócił się na pięcie, by stanąć twarzą w twarz z chłopakiem i spojrzał mu prosto w oczy. Czuł, że jego gardło jest ściśnięte tak bardzo, że nie mógł oddychać. Wiedział, że prędzej czy później nadejdzie chwila na tę rozmowę, ale nie wiedział, czy jest na nią gotowy.

Tyle razy przerabiał to w swojej głowie. Powtarzał słowa, którymi miałby go przeprosić, ale nic z tego nie było wystarczająco dobre, bo nic z tego nie było szczere. Nie żałował swojej decyzji. Nawet przez sekundę. Dobrze wiedział, że jeśli teraz musiałby ponownie wybierać, bez wahania zrobiłby to samo.

Nie mógł znieść myśli, że mógłby teraz stać nad jego grobem, łykając swoje gorzkie łzy. Jak mógł powiedzieć, że żałuje, kiedy patrzył, jak miłość jego życia stoi teraz przed nim.

Żywa.

Być może bardziej żywa niż kiedykolwiek, mimo że jego serce nie biło. Jungkook, widząc jego minę i wzbierające w nim emocje, zrobił jeszcze jeden krok do przodu. Dzieliło ich jedynie kilkanaście centymetrów.

- Yoongi powiedział mi, że byłeś przekonany, że nie chcę być wampirem. Powiedział mi, że to dlatego zdecydowałeś się zniknąć tamtej nocy... - zaczął mówić dalej, patrząc mu prosto w oczy swoimi czekoladowymi tęczówkami. - Jeśli byłeś pewny, że tego nie chcę, że być może znienawidzę cię za to, co mi zrobiłeś, to czemu nie pozwoliłeś mi umrzeć? Czemu nie pozwoliłeś Jiminowi mnie pochować, gdy minął czas przemiany?

V milczał przez chwilę, nie odrywając oczu od młodego wampira. Zdawało mu się, że oczy Jungkooka błyszczą od zbierających się w nich łez, a być może to jego oczy zaszły łzami. Miał chęć przyciągnąć go w swoje ramiona i położyć swoje drżące wargi na jego, całując go tak, jakby miało nie być jutra. Chciał opuścić dla niego swoje mury i na nowo pozwolić mu czuć wszystko to, co miał w sobie. Od rozpaczy, którą czuł, widząc, jak umiera, po szczęście, gdy zorientował się, że udało mu się go uratować.

- Wiem, że jeśli się kogoś kocha, to szczęście tej osoby powinno być na pierwszym miejscu i przysięgam, że zrobiłbym dla ciebie wszystko. Chciałbym móc uczynić cię najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Gdybym musiał, przeszedłbym dla ciebie przez piekło, ale... - urwał, czując, że jego gardło zaciska się tak bardzo, że ledwo był w stanie mówić. Wypuścił głośno powietrze z płuc, starając się powstrzymać łzy, cisnące mu się do oczu. - Nie mogłem pozwolić ci umrzeć - wyznał w końcu. - Kocham cię za mocno, by na to pozwolić. Przysięgam, że będę błagał cię o wybaczenie do końca moich dni za to, że zrobiłem coś wbrew twojej woli, ale nie żałuję tej decyzji. Za każdym razem zrobiłbym to samo.

Jungkook stał jak zamurowany. Wpatrywał się w niego, nawet nie mrugając. V tak bardzo pragnął, by chłopak się odezwał. Powiedział coś. Cokolwiek. By na niego nakrzyczał. Uderzył go albo kazał mu się wynosić, ale chłopak w ogóle się nie odezwał. Blondyn ścisnął swoje dłonie w pięści, wbijając paznokcie we wnętrze swoich dłoni.

Najwyraźniej to, było to, na co zasłużył - obojętność.

Bez słowa skinął głową i odwrócił się na pięcie, by jak najszybciej wyjść z pokoju. Czuł, że jeśli teraz tego nie zrobi, rozpadnie się na milion kawałków i już nigdy się nie pozbiera. Tak wiele razem przeszli. Tak długo walczyli o to, by być razem. A być może ta decyzja rozdzieliła ich już na zawsze. Zrobił kilka kroków w stronę schodów, gdy nagle usłyszał za sobą głos Jungkooka.

- Zapytaj mnie, czemu ja to zrobiłem - rzucił nagle młodszy.

W jego głosie dało się słyszeć jakąś nerwowość. Jakby bał się, że V wyjdzie, zanim zdąży się odezwać. Blondyn odwrócił się niepewnie ponownie w jego stronę i uniósł swoją prawą brew, pytająco. Nie do końca rozumiał, co młodszy ma na myśli. Jungkook, widząc jego zaskoczenie, przystąpił nerwowo z nogi na nogę, po czym przesunął dłonią po swoich niemal czarnych, lśniących włosach, odgarniając je do tyłu. Kilka kosmyków jednak ponownie opadło na jego ciemne oczy.

- Nie zapytałeś mnie jeszcze, czemu ja to zrobiłem - powtórzył już pewniejszym głosem. - Czemu zasłoniłem cię swoim ciałem, widząc, że Jin trzyma srebrny sztylet? - wyjaśnił. - Zapytaj mnie - polecił, gdy V wciąż milczał.

- Czemu to zrobiłeś, Jungkook? Czemu zasłoniłeś mnie swoim ciałem, skoro wiedziałeś, że Jin może cię zabić? - spytał w końcu, czując, że jego gardło ponownie się zamyka.

Miał wrażenie, że zaraz udusi się własnymi łzami, które z trudem powstrzymywał. Nie wiedział, czemu chłopak kazał mu zadać to pytanie, ale to przywołało wszystko wspomnienia za tamtego wieczoru i na nowo czuł ból, który czuł, gdy patrzył, jak jego ukochany umiera przez niego. Gdyby mógł cofnąć czas, zrobiłby wszystko, by to jego Jin dźgnął tamtym sztyletem, ale to było coś, czego nie potrafił zrobić.

Jungkook zrobił kilka kroków w jego stronę, stając tak blisko, że mógł poczuć ciepło jego ciała i zapach swojego truskawkowego żelu pod prysznic na jego skórze zmieszany z jego zapachem. Takim męskim i obezwładniającym. Tak cudownie znajomym, że miał chęć się rozpłakać. Odruchowo spuścił wzrok, starając się ukryć swoje emocje.

- Spójrz na mnie - polecił chłopak, po czym wsunął swoją dłoń pod jego brodę i uniósł ją lekko, zwracając jego oczy ku sobie. - Zrobiłem to, bo wiedziałem, że jeśli mój ojciec wbije ten sztylet w twoje serce, nie będę mógł nic zrobić, by cię ocalić. Zrobiłem to, bo nie mogłem wyobrazić sobie życia bez ciebie. I w końcu... zrobiłem to... - zamilkł na chwilę. Kąciki jego ust uniosły się delikatnie do góry, tworząc ledwo widoczny uśmiech. - Zrobiłem to, bo wiedziałem, że kochasz mnie tak mocno, że zrobisz wszystko, by nie pozwolić mi umrzeć...

Słysząc te słowa, V zamrugał kilka razy. Nie był pewien, czy dobrze usłyszał to, co przed chwilą powiedział chłopak. Bał się, że pragnąc tego tak bardzo, może coś nadinterpretować. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale z jego gardła nie wydobyły się żadne słowa. Widząc jego zakłopotanie, brunet uśmiechnął się do niego delikatnie i przesunął swoją dłoń w kierunku jego policzka, gładząc jego karmelową skórę opuszkami swoich palców.

- Nie gniewam się na ciebie za to, że mnie zmieniłeś. Wiedziałem, że to zrobisz. I chciałem, żebyś to zrobił - powiedział, patrząc mu prosto w oczy. Gdy to mówił, nawet nie mrugnął. Chciał, by V wiedział, że mówi prawdę. - Być może to nie był mój wymarzony sposób na przemianę, ale nie żałuję tego - kontynuował. - Wiele o tym myślałem i faktycznie na początku naszego związku nie czułem się gotowy. Dopiero co zacząłem akceptować siebie jako hybrydę. Bycie wampirem to zdawało się zbyt wiele. Jednak z każdym dniem, kiedy budziłem się rano w twoich ramionach, wiedziałem, że to właśnie tak chcę spędzać każdy poranek do końca świata. Kiedy jestem z tobą, jestem dokładnie tam, gdzie chcę być. I nie ważne, czy będę hybrydą, wampirem czy czymkolwiek innym... Ważne, że będę z tobą...

- Koo... - jęknął cicho V, nie wiedząc, co powiedzieć na te słowa. Jednak chłopak uniósł dłoń do góry, powstrzymując go.

- Pozwól mi dokończyć... Wiele o tym myślałem. Szczególnie ostatnio, gdy sprawy zaczęły się coraz bardziej komplikować. Miałem zamiar poprosić cię, żebyś mnie przemienił, gdy wszystko się uspokoi. Nie chciałem, żebyś myślał, że robię to jedynie ze względu na mojego ojca albo żeby cię chronić. Chciałem to zrobić, by być z tobą.

- K-kiedy się obudziłeś... - szepnął V drżącym głosem.

- Zdaje się, że hybrydy przechodzą przemianę trochę inaczej. Kiedy się obudziłem... Jezu, w życiu nie czułem takiego bólu. Bolało mnie wszystko. Wszystkie dźwięki zdawały się niemal rozrywać moje bębenki, światło raziło mnie tak bardzo, że przez kilka dni siedziałem po ciemku w pokoju. W sumie niewiele pamiętam z pierwszych godzin po mojej przemianie... - Jungkook przeczesał ponownie dłonią swoje włosy. Czuł się zawstydzony tym, co zrobił. - Kiedy mnie wtedy dotknąłeś... Z-zdawało mi się, że twój dotyk pali moją skórę. Dlatego tak zareagowałem. To, co wtedy powiedziałem... To przemawiał przeze mnie ból. Kiedy Jimin mnie dotykał, nic takiego nie czułem... Jimin twierdzi, że być może to przez to, że czuję do ciebie pociąg fizyczny i kiedy mnie dotykałeś...

- Mówisz, że rozpalam cię do czerwoności? - spytał V. Na jego wargi wkradł się łobuzerski uśmiech. Jungkook przewrócił oczami i uderzył go dłonią w klatkę piersiową.

- Zatkaj się! Usiłuję cię przeprosić - odparł brunet, robiąc naburmuszoną minę.

- Tak bardzo cię kocham - rzucił nagle V, drażniąc delikatnie palcami jego podbródek dokładnie tak, jak robił to za każdym razem, patrząc mu przy tym głęboko w oczy.

Jungkook mógł przysiąc, że znowu czuje, jak serce w jego piersi zaczyna mocniej bić, chociaż wiedział, że to nie jest możliwe, ale miłość do tego mężczyzny  pozwalała mu robić rzeczy, o jakich nigdy wcześniej nawet nie odważyłby się śnić. Była jednak jeszcze jedna rzecz, o której musiał mu powiedzieć.

- Jh-jest jeszcze coś... - powiedział zmieszany. V odruchowo ściągnął swoje idealne brwi razem.

- Co się dzieje? - spytał, czując, jak jego zdenerwowanie rośnie. Widział zawstydzenie Jungkooka i poczuł się zestresowany.

- Kh-kiedy wyjechałeś... Spotkałem się z Jacksonem.  On chciał ze mną porozmawiać. Przeprosić za to, co między wami zaszło i podziękować za to, że uratowaliśmy Bambama. Ale kiedy go zobaczyłem...

Brunet przystąpił z nogi na nogę, zawstydzony, a na wargi V wkradł się delikatny uśmiech. Słyszał, co się między nimi wydarzyło, ale chciał to usłyszeć od niego. Chciał usłyszeć, czemu chłopak to zrobił.

- Co zrobiłeś? - spytał udając, że o niczym nie wie, jednocześnie zachęcając go do dalszego mówienia.

- Skopałem mu tyłek - odparł bez ogródek, a V już nie mógł dłużej powstrzymać swojego uśmiechu. Przygryzł swoją dolną wargę i spojrzał na niego zalotnie.

- Czemu to zrobiłeś?

- Dobrze wiesz, czemu. Wiem, że niby nie byliśmy wtedy razem, ale nie mogłem znieść tego, że Jackson próbował się do ciebie przystawiać. Byłem zazdrosny o to, że dotykał ciebie w sposób, w jaki jedynie ja powinienem cię dotykać.

- I co? Wyjaśniliście sobie wszystko? - dopytywał dalej, powstrzymując uśmiech, cisnący mu się na usta.

Podobało mu się, że Jungkook był o niego zazdrosny. Chłopak odwrócił wzrok, jakby unikając jego intensywnego spojrzenia, więc V zrobił krok do przodu i położył swoją dłoń na jego lewym biodrze, jednocześnie zbliżając swoją twarz do tej młodszego. Brunet mógł poczuć jego gorący oddech na swoim policzku i pod wpływem tej bliskości, ponownie odwrócił twarz w jego stronę, napotykając spojrzenie jego błękitnych oczu.

- Powiedzmy, że Jackson najprawdopodobniej nie będzie się do ciebie zbliżał przez najbliższy czas... Mh-może jakąś dekadę... A-albo dwie... - rzucił. Na jego wargi również wkradł się uśmiech, a na jego słowa V roześmiał się głośno.

- Nie myślałem, że to możliwe, ale chyba właśnie zakochałem się w tobie jeszcze mocniej - wyznał.

- Naprawdę? - spytał, w jego głosie słychać było nadzieję i coś nowego.

Jakieś dziwne pragnienie.

V dostrzegł, że oczy chłopaka pogłębiły swój kolor i na ten widok poczuł, jak po jego plecach sunie dreszcz ekscytacji. W dole brzucha poczuł znajomy ucisk i odruchowo oblizał swoje wargi. Zacisnął mocniej swoją dłoń na biodrze chłopaka i bez zastanowienia przyciągnął go do siebie tak, że młodszy przywarł do jego bioder. Oddech blondyna wyraźnie się spłycił, Jungkook mógł poczuć jego palący oddech na swojej gładkiej skórze.

Starszy schylił lekko swoją głowę, chowając ją w zagłębieniu między ramieniem a szyją chłopaka, po czym przesunął delikatnie swoim nosem po jego skórze, wdychając jego męski zapach. Jungkook odruchowo zamknął swoje oczy, wytężając swoje nowo nabyte zmysły.

- Czy wciąż cię boli, gdy cię dotykam? - szepnął tuż przy jego uchu.

Jego dłoń przesunęła się na nadgarstek chłopaka i zaczęła ostrożnie sunąć wzdłuż jego przedramienia. Kiedy opuszki jego palców zetknęły się z nagą skórą młodszego, Jungkook poczuł, jak ciepło rozchodzi się po całym jego ciele. Nie był to jednak żar, który trawił go jak żywy ogień, a przyjemne ciepło, które pobudzało i rozpalało jego zmysły. Miał wrażenie, jakby dotyk V wysyłał wzdłuż jego ciała impulsy.

- Nh-nie - wydusił z trudem.

V wsunął dłoń pod jego brodę i zwrócił jego twarz ku sobie. Uważnie badał jego twarz, wpatrując się w nią, jakby widział go pierwszy raz, jakby uczył się go na nowo.

- Pokaż mi swoje wampirze oblicze - poprosił cicho.

Jungkook poczuł się nieco zestresowany jego prośbą. A co jeśli V nie spodoba się to, co zobaczy? Jeśli już nie będzie uważał, że jest piękny? W jego głowie pojawiło się nagle tysiąc pytań i wątpliwości, ale wiedział, że nie może tego uniknąć. Jeśli chcą być razem, prędzej czy później V będzie musiał zobaczyć jego transformację. Zamknął oczy i pozwolił, by jego kły wysunęły się z miękkich dziąseł, po czym odetchnął głęboko, uniósł swoją głowę i otworzył oczy.

V przyglądał mu się w milczeniu. Tęczówki młodego wampira przybrały jeszcze głębszej barwy. Z jego ust wystawały kły. Jego klatka piersiowa odruchowo zaczęła się unosić szybciej ze zdenerwowania. Blondyn szybko wyciągnął swoją dłoń, kładąc ją na jego policzku, a chłopak wyraźnie rozluźnił się pod jego dotykiem.

- Jeeezu... Myślałam, że to niemożliwe, ale ty jesteś jeszcze piękniejszy niż kiedykolwiek...

Słysząc jego słowa, Jungkook zamrugał szybko kilka razy, jakby nie dowierzając w to, co słyszy. V mógłby przysiąc, że na chwilę jego policzki zarumieniły się z zawstydzenia. Otworzył usta, by coś dodać, gdy nagle brunet pchnął go silnie do tyłu. Jego siła była tak duża, że z zaskoczenia otworzył szeroko swoje oczy, a z jego warg wyrwał się cichy jęk, gdy jego plecy z impetem uderzyły o ścianę sypialni. Nim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, młody wampir doskoczył do niego i przywarł do jego ciała na całej długości, jednocześnie wpijając się mocno w jego wargi.

Dotyk jego warg był jak kopnięcie prądu, które rozeszło się gorącą falą po całym ciele V. Smak jego ust był taki znajomy. Wargi młodego wampira z taką siłą napierały na te jego, jakby od tego pocałunku miało zależeć jego życie. Jungkook przesunął swoim językiem po jego dolnej wardze i wprosił się do wnętrza jego ust, smakując go zachłannie. Zdawało im się, że czas wokół się zatrzymał. V chwycił mocno biodra młodszego, przyciągając go do siebie silnie, a z jego ust wyrwał się jęk, kiedy język chłopaka otarł się ponownie o ten jego, splatając się z nim w erotycznym tańcu.

Dopiero po dłuższej chwili Jungkook w końcu oderwał się od jego ust, oddychając ciężko pod wpływem targających nim emocji. Jego kły wciąż były wysunięte. V uśmiechnął się tym cudownym, prostokątnym uśmiechem, wpatrując się w to, jak młodszy walczy z emocjami, po czym sam wysunął swoje kły, stając przed nim w swojej wampirzej formie.

Jungkook spojrzał na niego zafascynowany. Przejechał swoim kciukiem po jego dolnej wardze, badając jej delikatną strukturę, po czym przystawił go do jednego z kłów i docisnął swój palec tak, że po chwili V poczuł smak jego krwi. Brunet zabrał swoją dłoń i spojrzał na palec, na czubku którego zebrała się szkarłatna kropla, po czym wsunął go do swoich ust, spijając z niego swoją krew. Blondyn nie wiedział czemu, ale to, co robił chłopak, było tak cholernie seksowne, że niewiele mu brakowało, by stracić nad sobą panowanie i posiąść go tu i teraz. Młody wampir spojrzał na niego. Jego oczy były niemal czarne, w kąciku jego ust mógł dostrzec delikatny ślad krwi.

- Jak się okazało, jako hybryda po przemianie mogę się żywić zarówno krwią ludzi, jak i wampirów - powiedział nagle chłopak. - C-chciałbym spróbować twojej krwi.

- Zrób to - powiedział nagle V. Jego głos był niski, niezwykle seksowny.

Młody wampir oblizał swoje wargi, po czym zbliżył się ponownie do niego, tym razem jednak przechylając jego głowę delikatnie na bok tak, by wyeksponować jego smukłą szyję, po czym przejechał po niej swoim językiem i zassał się na jego tętnicy. Ssał jego skórę dokładnie tak, jak zawsze robił to V, gdy się na nim żywił, po czym nie pytając o pozwolenie, wsunął swoje kły najdelikatniej, jak potrafił, wbijając je w skórę wampira. Z ust V wyrwało się ciche jęknięcie.

Jungkook nie żywił się na nim jak młody, wygłodniały wampir. Pił jego krew ostrożnie, uważając na to, by nie sprawić mu bólu, napierając silnie swoimi kłami, ale jednocześnie pieszcząc jego skórę swoimi wargami i językiem. V odruchowo zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu. To, co robił chłopak, było bardzo przyjemne. Z jego ust co jakiś czas wydobywało się ciche sapnięcie, kiedy po jego ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze.

Po chwili takich praktyk młody wampir poczuł się nieco pewniej i naparł silniej na jego szyję, wsuwając swoje kły głębiej i pijąc bardziej zachłannie, ale jednoczenie jego dłoń, która do tej pory zaciskała się na ramieniu blondyna, zsunęła się nieco niżej, w kierunku krocza wampira, by po chwili przejechać po wybrzuszeniu w jego czarnych spodniach. Z ust V wyrwało się kolejne jęknięcie, tym razem wywołane przez przyjemność, jaką dała mu ta niespodziewana pieszczota. Jungkook powtórzył więc tę czynność, ściskając członka V na całej długości i napierając na niego silnie swoją zwinną dłonią.

- Ach! - jęknął V, a Jungkook bez wahania przeniósł obie dłonie na pasek jego spodni i zaczął szybko je rozpinać, wciąż pijąc jego krew.

Po chwili jego prawa dłoń wsunęła się w bokserki starszego i bezwstydnie oplotła wokół jego przyrodzenia. Z ust starszego wydobył się głośny, erotycznym jęk, zachęcając go do działania. Jungkook zacisnął swoją rękę mocniej, czując, jak penis V twardnieje i pulsuje z każdym jego ruchem. Oderwał się od jego szyi i spojrzał na twarz starszego. Obserwując go uważnie, wsunął swoją dłoń mocniej w jego spodnie i chwycił za jego jądra, masując je. Wargi blondyna ponownie rozchylił się pod wpływem doznawanej przyjemności, a młodszy szybko złączył ich usta, spijając z jego warg jęk podniecenia.

Tym razem jednak jego pocałunek był bardziej chaotyczny, dziki. Jego język ocierał się o ten V, ich kły uderzały o siebie, kiedy młodszy smakował go zaciekle. Jungkook oderwał się od niego, oddychając ciężko z podniecenia i ponownie pchnął go silnie na ścianę. Chwycił za jego koszulę i szarpnął ją mocno, niemal rozrywając ją na nim. Kilka górnych guzików spadło na podłogę u jego stóp.

- Chuj mnie obchodzi czy to Gucci, czy nie. Kupię ci nową! - rzucił szybko, a V roześmiał się głośno.

- Jezu, jak ja za tobą tęskniłem, Laleczko... - to mówiąc, V zdjął szybko skórzaną kurtkę, po czym ściągnął z ramion swoją rozdartą koszulę i rzucił ją na podłogę.

Uniósł wzrok na Jungkooka i uśmiechając się do niego łobuzersko, po czym ponownie wsunął kurtkę na swoje nagie ramiona. Dobrze pamiętał, jak chłopak prosił go, by pieprzył go, mając na sobie właśnie tę kurtkę. Brunet zagryzł swoją dolną wargę, mierząc go wyzywająco od stóp do głów. Sunął po jego ciele swoim wzrokiem, powoli znacząc jego karmelową skórę kawałek po kawałku. Chciał nauczyć się go na nowo, mimo że znał każdy skrawek jego ciała na pamięć.

- Czy to znaczy, że wprowadzisz się do mnie? - spytał, z jego warg nie schodził piękny, zawadiacki uśmiech.

- Bałem się, że nie zapytasz - to mówiąc, V oblizał swoją dolną wargę.

Jego dłonie przeniosły się do paska jego spodni i chwytając za czarny jeans, zsunął je ze swoich nóg, ściągając je wraz ze swoimi butami i skarpetkami. Po chwili stał przed nim jedynie w swoich czarnych bokserkach i w skórzanej kurtce, wyglądając tak cholernie idealnie.

- Czemu się rozbierasz? - zapytał młodszy, drocząc się.

Chciał go zobaczyć nagiego, jego idealne ciało tylko dla jego oczu. Chciał znaczyć jego gładką, karmelową skórę swoimi dłońmi. Chciał całować każdy skrawek jego ciała, sunąć swoim językiem po każdym wzgórku i dolinie. Na nowo nauczyć się każdej krzywizny ciała, faktury jego skóry. Chciał go posmakować, delektować się nim i połknąć.

- Oj, chcesz, żebym się ubrał? - to mówiąc, V chwycił swoje spodnie, udając, że chce je ponownie na siebie założyć, ale nim zdążył cokolwiek więcej zrobić, powstrzymała go silna, męska dłoń. - Tak myślał... - Jungkook wpił się w jego usta łapczywie, a V jęknął wprost w jego wargi. 

Po chwili młodszy oderwał się od jego ust i bez najmniejszego wahania wsunął palce za gumkę jego bokserek, po czym zsunął je z jego bioder w jednym, płynnym pociągnięciu. W końcu dostał to, czego tak bardzo pragnął od czasu swojej przemiany. Blondyn stał przed nim nagi, jedynie mając na sobie tę cholernie seksowną skórzaną kurtkę, którą nosił podczas jednej z ich gorących łóżkowych sesji.

I nawet jeśli widział go nagiego wcześniej już milion razy, nigdy nie miałby dość oglądania tego cholernie idealnego ciała. Niemal odruchowo przesunął wzrokiem po jego wysportowanym brzuchu w kierunku jego dolnej połowy. Penis starszego był już na wpół twardy, wisiał dumnie między jego nogami, czekając na jego pieszczoty. Jungkook przełknął głośno, niemal powstrzymując się z całych sił, by nie otworzyć ust, zahipnotyzowany jego widokiem.
Nareszcie jego naga, wyrzeźbiona doskonałość należała do niego.

Czuł, że ślina napływa do jego ust, oblizał więc usta. V wciągnął głośno powietrze, przytrzymując je w płucach, gdy chłopak zniżył się przed nim na kolana. Brunet spojrzał śmiało przed siebie, wpatrując się z determinacją na naprężonego penisa, który znajdował się teraz jedynie kilka centymetrów od jego twarzy. Wyciągnęła rękę, by objąć jądra wampira, podczas gdy opuszki jego palców delikatnie muskały długość jego podniecenia, skóra była ciepła i aksamitnie miękka.

V wydał z siebie cichy jęk, a jego penis niemal natychmiast zesztywniał w jego dłoni. Jungkook spojrzał mu prosto w oczy i przesunął swoim językiem wzdłuż jego członka w taki sposób, jakby lizał loda, sunąc swoim językiem najwolniej, jak pozwalała mu na to jego samokontrola. Miał ochotę zassać jego główkę do wnętrza swoich ust, ale chciał dozować mu przyjemność. Mieli kochać się po raz pierwszy od jego przemiany, a on chciał być pewny, że V również nigdy nie zapomni tej nocy.

Już wcześniej zauważył, że bardzo ciężko jest mu kontrolować się przy starszym. Teraz jego wampirze zmysły były niemal zaatakowane przez V, ale mimo to on również chciał czerpać z ich stosunku jak największą przyjemność i nie miał najmniejszego zamiaru się spieszyć. Kiedy jego język znaczył gładką skórę penisa blondyna, z grzesznych warg starszego wyrwał się pomruk satysfakcji, ale nim zdążył się w tym zatracić, brunet odsunął się od niego nieznacznie.

- C-co ty... C-czemu? - zaczął, rozczarowanie było wyraźne w jego głosie.

Jungkook zaśmiał się cicho, wciąż nie podnosząc się z kolan. Powietrze, które wydobyło się z jego ust, owiało przyrodzenie starszego, przez co jego penis drgnął ochoczo, unosząc się jeszcze mocniej do góry.

- Hmm? - mruknął, unosząc swoją prawą brew pytająco.

- Mh-myślałem, że... Miałem nadzieję... - zaczął V, ale przerwał szybko, czując się zawstydzony tym, jak bardzo go potrzebował.

- Czego chciałeś, kochanie? Myślałeś, że co zrobię?

Jungkook dobrze wiedział, co V miał na myśli, ale uwielbiał te krótkie chwile przewagi, nim całkowicie się mu podda. Uwielbiał, gdy starszy go dominował, ale skłamałby, mówiąc, że nie lubił tych momentów, kiedy to on przejmował nad nim kontrolę, doprowadzając go do szaleństwa i na skraj przepaści nim razem popadną w całkowitą ekstazę.

- Chciałeś, żebym dobrze się tobą zajął? Żebym obciągnął ci tak dobrze, jak jeszcze nigdy wcześniej? - pytał dalej, kontynuując swoją słodką torturę.

- Och tak! - jęknął V.

Młody wampir uśmiechnął się, po czym ponownie chwycił jego penisa w swoją dłoń, mocno oplatając swoje palce wokół nasady. V sapnął cicho na to cudowne uczucie, ale ku jego rozczarowaniu nic więcej się nie wydarzyło.

- Jungkook... Błagam... - jęknął z desperacją.

Jego biodra odruchowo poruszyły się do przodu, jakby chcąc zmusić chłopaka, by w końcu zaczął go pieścić. Jungkook, zachęcony jego reakcją, zaczął poruszać swoją dłonią w górę i w dół. Jego ruch były leniwe, ale dokładne. Cały czas z uwagą obserwował blond wampira, który podpierał się na szafce, która stała obok nich i patrzył na niego płonącym wzrokiem.

- Ach... Laleczko, błagam. Użyj swojego języka. Proszę, potrzebuję twoich ust... Teraz. Błagam, ssij go...

Och tak, to było dokładnie to, czego Jungkook oczekiwał.

Słysząc tę prośbę, brunet rozchylił swoje wargi i wsunął jego penisa do swoich ust tak głęboko, jak tylko potrafił. V zacisnął mocno swoją dłoń na szafce, starając się utrzymać równowagę, gdy usta młodszego zassały się silnie na jego członku. Uczucie to było tak cudownie grzeszne. Blondyn jęknął, rozdarty między oglądaniem tego cudownie erotycznego pokazu, kiedy młodszy klęczał przed nim, ssąc zachłannie jego twardego penisa, a zamknięciem oczu, by móc poczuć każdą sekundę przyjemności jeszcze dokładniej, wyostrzając swoje wampirze zmysły. Głowa chłopaka kołysała się, gdy brał go do środka i ponownie wysuwał na zewnątrz, ssąc i dmuchając, liżąc i podgryzając, drapiąc delikatnie swoimi kłami, kojąc mokrym od śliny językiem, chwytając co jakiś czas jego jądra w silne dłonie i głaszcząc jego uda i pośladki.

Ssał go zachłannie, delikatnie bawiąc się jego jądrami, gdy go obciągał. Z każdą chwilą jęki V rosły wraz z jego pulsującą erekcją. Jungkook bez wahania wsuwała go głęboko do ust, używając języka do zwilżania ciepłej, gładkiej skóry jego penisa. Jego nagrodą były głębokie jęki wampira, zapewniające, że mu się cholernie podoba.

Brunet zwolnił nieco i przez chwilę gładził dłonią podstawę jego penisa, obracając językiem wokół ociekającej od soków główki. Czując jego smak na swoim języku, wiedział, że chce więcej. Odsunął się nieznacznie, pozwalając, by przyrodzenie starszego po prostu wysunęło się z jego ust. Chwycił V za biodro i silnym gestem odwrócił go twarzą do ściany i popchnął do przodu tak, by wampir wypiął się mocniej do tyłu. V, rozumiejąc jego intencje, oparł dłonie na ścianie i rozsunął mocniej swoje uda.

Jungkook chwycił mocno jego pośladki i rozchylił je tak, by mieć dostęp do jego wnętrza i bez cienia wahania przesunął swoim językiem między nimi, nawilżając jego wejście. V stęknął gardłowo na to uczucie. Brunet był jedynym mężczyzną, któremu pozwalał się pieścić w taki sposób. Do tej pory nie pozwalał, by ktokolwiek widział go takiego bezbronnego, całkowicie zdanego na wolę partnera. Nigdy jednak nie żałował swojej decyzji.

Młodszy za każdym razem pieścił go tak cudownie, że niemal tracił rozum. Bezwstydnie rozchylił jego pośladki tak mocno, jak tylko był w stanie i usztywniając swój język, wsunął jego czubek do jego odbytu. V odruchowo odrzucił swoją głowę do tyłu, a z jego ust wyrwał się erotyczny jęk, gdy Jungkook zaczął pieprzyć jego tyłek swoim wilgotnym językiem. Brunet chwycił go za talię i przyciągnął jego tyłek z powrotem do swojej twarzy, czując, jak jego język wsuwa się w jego ciasną dziurkę jeszcze głębiej. Lizał go z determinacją, chcąc posmakować tego, czego żaden mężczyzna nie próbował wcześniej.

Czuł, jak z każdym kolejnym pchnięciem jego własny penis zaczyna pulsować. Tak cholernie podniecało go dawanie V przyjemności. Uwielbiał słyszeć, jak wampir jęczy swoim niskim, męskim głosem, gdy doświadczał największej przyjemności seksualnej, której on sam był sprawcą. Uwielbiał czuć, jak całe jego ciało wiotczeje i drży, kiedy wsuwa w niego swój zwinny język.

Korzystając ze swoich nowo nabytych wampirzych zdolności, Jungkook lizał go z determinacją, niemal pieprząc go swoim językiem. Sądząc po głośnych jękach, które co chwila wydobywały się z ust starszego, jego zażenowanie i jakikolwiek strach całkowicie zniknęły, ustępując miejsca całkowitej przyjemności. Goniąc własny orgazm, V użył ściany, by odepchnąć się od niej swoimi silnymi rękami i niemal wbił tyłek prosto w twarz bruneta. Wiedząc, czego dokładnie pragnie i potrzebuje, Jungkook wsunął swój twardy język jeszcze dalej w głąb jego ciasnego wejścia, smakując jego słodkich męskich soków.

Czując, jak ciało starszego drży, a mięśnie jego ud napinają się, Jungkook wysunął z niego swój język, po czym odwrócił go ponownie przodem do siebie. Penis V sterczał dumnie, dosłownie ociekając preejakulatem, pulsując z podniecenia. Brunet rozchylił szeroko swoje wargi, a widząc to, starszy chwycił za jego włosy, przyciągając jego usta bliżej do swojego nabrzmiałego członka.

Język młodszego przesunął się powoli wzdłuż jego długości, zanim chłopak włożył jego czubek do swoich gorących ust. Lekki piżmowy zapach przywarł do jego skóry, a jego soki miały słodki smak. Tak cholernie podniecało go to, że był w stanie doprowadzić V do takiego stanu. Kiedy jednak blondyn chwycił mocno jego głowę, ciągnąc za jego włosy, z przyjemnością oddał mu całą kontrolę i pozwolił, by teraz to on decydował, jak szybko i jak głęboko ma go przyjąć. Wystarczyło jednak kilka mocnych pchnięć bioder, by starszy rozlał swoje podniecenie, wypełniając jego usta swoją gorącą spermą.

Jungook przełknął to, co zostało w jego ustach, po czym zassał się mocno na wrażliwej od orgazmu główce, spijając każdą kroplę z penisa V. Blondyn odetchnął głęboko, starając się opanować pędzący oddech. Jego dłoń odgarnęła ciemny lok, który opadł na oczy Jungkooka, by mógł lepiej przyjrzeć się jego twarzy. Młodszy patrzył na niego swoimi pięknymi, sarnimi oczami, które były teraz całkowicie czarne, jego usta były mocno nabrzmiałe, na jego dolnej wardze dostrzegł kremową substancję. Zaklął cicho na ten widok, a brunet, jakby dokładnie wiedząc, o co chodzi i jakby czytając w jego myślach, przesunął po swojej wardze językiem, zbierając z niej całą pozostałą spermę.

- Och Jeezu! Laleczko... - jęknął V.

Młody wampir wstał z ziemi. Poruszał się tak szybko i zwinnie, jakby wstąpiła w niego nowa energia. V przeniósł na niego swój wzrok, obserwując uważnie jego poczynania, jednocześnie starając się wyrównać swój oddech po dopiero co przeżytym orgazmie. Brunet ściągnął swoją bluzkę, ukazując nagą, mleczną skórę, po czym przeniósł dłonie w kierunku zapięcia gorsetu, by go rozwiązać.

- Nie zdejmuj go - odezwał się nagle niski, głęboki głos, a na wargi młodszego wkradł się mimowolny uśmiech. - Chcę cię w nim pieprzyć - dodał, patrząc, jak brunet zarumienił się lekko pod wpływem tych sprośnych słów.

Młodszy posłusznie przeniósł więc swoje dłonie w kierunku spodni i szybko odpiął pasek oraz suwak, zsuwając czarną tkaninę ze swoich bioder. Zdjął spodnie do wysokości swoich łydek, ściągnął buty i skarpetki, po czym skopał spodnie ze swoich stóp. V od razu zauważył, że chłopak ma na sobie bieliznę, którą kiedyś mu kupił i zaintrygowany, uniósł swoją prawą brew, jednocześnie chłonąc widok jego wysportowanych pośladków, odzianych jedynie w kilka cienkich skórzanych pasków.

- Hmmm masz na sobie tę bieliznę... - mruknął, zagryzając swoją dolną wargę. Brunet uśmiechnął się do niego niewinnie.

- Być może jakiś mały ptaszek powiedział mi, że wróciłeś... - odparł.

- W takim razie przypomnij mi, żebym rano podziękował Jiminowi, bo uwielbiam cię w tych majteczkach - to mówiąc, odepchnął się od ściany i zrobił krok w stronę chłopaka. - Zastanawia mnie tylko, skąd wiedziałeś, że będziemy się kochać? Czyżbyś mnie specjalnie uwiódł? - spytał, stając tak blisko, że Jungkook czuł jego gorący oddech na swoim karku.

Jego usta odnalazły drogę do szyi chłopaka, składając na niej mokry pocałunek. Jednocześnie jego prawa dłoń chwyciła za zgrabne pośladki młodszego, zaciskając się na jego gładkiej skórze.

- Miałem nadzieję, że jeśli wyznam ci prawdę, wybaczysz mi... Ach... mój niewyparzony język... - wydusił chłopak, gdy dłoń V zaczęła bardziej zachłannie zaciskać się na jego pośladkach odzianych jedynie w seksowną bieliznę. Wampir zwrócił jego twarz w swoją stronę tak, by ich oczy się spotkały i zbliżył swoje wargi do tych młodszego, zatrzymując je jedynie na milimetry od niego.

- Kocham twój niewyparzony język... - wyznał i chwycił jego wargi w te swoje, całując go zachłannie.

Jungkook westchnął wprost w jego usta, gdy dłoń starszego wsunęła się między jego pośladki, a długie palce zaczęły delikatnie masować jego wejście. Starszy oderwał się od jego ust i zassał mocno na jego dolnej wardze. Chwycił ją w swoje kły i pociągnął za wrażliwą skórę, dopóki ta nie wysunęła się z jego ust.

- A teraz chciałbym, żeby ten cudowny, niewyparzony język, powiedział mi, co chcesz, żebym ci zrobił... O czym śniłeś, gdy mnie nie było... - mruknął niskim, seksownym głosem wprost do jego ucha, a młodszy poczuł, jak dreszcze suną po jego rozgrzanym ciele.

V chwycił dłonią za jego gardło i odchylił jego głowę do tyłu, przygryzając delikatnie jego ucho, a z jego warg wyrwał się pomruk podniecenia.

Jezu, jak on uwielbiał, gdy V tak do niego mówił, gdy starszy przejmował nad nim kontrolę, a z jego warg staczały się sprośne słówka, gdy mówił mu, co zaraz mu zrobi, a potem spełniał każdą swoją obietnicę. Blondyn czuł, jak jego ciało drży i nie miał najmniejszego zamiaru teraz się wycofać.

- Chcesz, żebym ssał twojego cudownego penisa, dopóki nie dojdziesz w moich ustach? Czy może wolisz, żebym zajął się twoją ciasną dziurką, pieprząc cię tak, jak to lubisz? - szepnął mu do ucha, napierając nieco mocniej na jego wejście swoimi palcami.

Jungkook jęknął, tym razem głośno, nie ukrywając wcale, jak cholernie podniecała go ta rozmowa. Położył swoją dłoń na tej wampira, która zaciskała się wokół jego gardła i odchylił swoją głowę mocniej na bok, by uchwycić usta V swoimi wargami. Wsunął swój zachłanny język do jego ust, smakując każdego zakamarka z determinacją.

- Chcę czuć ten sprośny język w sobie - rzucił wprost w jego wargi, a V chwycił go szybko za pośladki, popychając go do góry tak, by chłopak oplótł go swoimi udami.

Młodszy wskoczył na jego biodra, śmiejąc się głośno. Jego śmiech wypełnił sypialnię, odbijając się od ścian i osiadł na dnie serca V. Jezu, jak on kochał tego chłopaka.

- Hmmm Mam nadzieję, że ten seks na zgodę ma w swoim harmonogramie klapsy! - wyznał, niskim głosem wprost przy uchu V, a wampir bez wahania ścisnął jego pośladek, po tym wymierzył mu siarczystego klapsa. Jungkook jęknął głośno, owiewając jego ucho swoim gorącym oddechem. - Ach! Jeezu!

Słysząc ten cudowny, erotyczny jęk wydobywający się z gardła młodszego, V ruszył niemal biegiem w stronę łóżka i rzucił go na nie z impetem. Chłopak wciąż się śmiał, gdy blondyn chwycił za jego czarną bieliznę i szybko zsunął ją z jego nóg, po czym rzucił za siebie, nawet nie patrząc gdzie. Jego melodyjny, dźwięczny śmiech zamilkł, dopiero gdy wampir przywarł do jego ust, zachłannie spijając każdy dźwięk.

- Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo za tobą tęskniłem - mruknął, zniżając swoje głodne wargi niżej, w kierunku szczęki chłopaka.

Jego lewa dłoń szybko odnalazła drogę do silnego uda młodszego, unosząc jego nogę tak, by oplotła jego biodro. Jungkook przycisnął jego ciało mocniej do swojego, przytrzymując je swoją nogą. Usta V zsunęły się niżej, znacząc czarną różę mokrymi pocałunkami, po czym zaczął składać kolejne czułe pocałunki na jego obojczykach, powoli przemieszczając się w dół jego klatki piersiowej.

Jungkook myślał, że oszaleje. Każdy pocałunek wysyłał dreszcze po całym jego ciele. Jego zmysły były tak wyostrzone, że odczuwał każdy, nawet najmniejszy ruch starszego, jakby to była nieziemska pieszczota. Nigdy wcześniej nie czuł nic takiego. To było tak, jakby każdy pocałunek dosłownie znaczył jego skórę, jak tusz tatuażysty, pozostawiając na niej coś na kształt dzieła sztuki. Obraz miłości V. Wytatuował jego ciało językiem, znacząc mleczna skórę swoją miłością przy każdym pocałunku, każdym dotyku. V podróżował swoim językiem w dół jego klatki piersiowej do jego wrażliwych, sterczących sutków, po czym zassał się na jednym z nich, przygryzając go lekko swoimi kłami. Jednocześnie jego biodra zaczęły poruszać się rytmicznie do przodu i do tyłu, kiedy wampir ocierał się seksownie o pulsującego członka Jungkooka.

Obaj byli całkowicie nadzy, nie licząc gorsetu, który wciąż zdobił wąską talię Jungkooka oraz skórzanej kurtki, którą miał na sobie V, więc gdy starszy zaczął się o niego ocierać, z ust bruneta wyrwał się głośny, erotycznym dźwięk, przywołujący na myśl warkot dzikiego kota. Ich penisy ocierał się o siebie przy każdym ruchu coraz mocniej, a usta V wciąż znaczyły pocałunkami klatkę piersiową młodszego.

Kiedy blondyn poczuł, że członek Jungkooka drga coraz mocniej i pulsuje, odsunął się delikatnie i spojrzał na jego krocze. Penis chłopaka sterczał dumnie w pełnym wzwodzie, jego spuchnięta główka dosłownie cała ociekała sokami, plamiąc jego wysportowany brzuch. To było dokładnie to, czego chciał. Uśmiechnął się seksownie półgębkiem, po czym wysunął swój język i patrząc młodszemu prosto w oczy, przesunął nim po jego brzuchu, zlizując z niego cały preejakulat.

- Hmmm smakujesz jak niebo - mruknął seksownie. - Tęskniłem za twoim smakiem...

V oblizał swoje wargi, po czym chwycił Jungkooka mocno za nogę, która wciąż oplatała jego biodro i pociągnął go za nią tak, by zniżyć jego ciało na łóżku, po czym władczym ruchem rozchylił mocno jego uda i usadowił się między nimi. Zniżył swoje wargi do mlecznej skóry i zaczął powoli znaczyć wilgotną trasę wzdłuż wewnętrznej strony uda młodszego, zmierzając w górę, w stronę jego pulsującego penisa.

- Tęskniłem za dotykaniem cię... Za całowaniem... - szepnął, drażniąc jego skórę swoimi kłami, po czym zassał się na niej, znacząc ją swoim pożądaniem.

Gdy jego wargi zostawiły na skórze widoczny ślad, przesunął się wyżej, sunąc językiem w upragnionym kierunku. Czując, że język wampira dosięga niemal jego dziurki, Jungkook poruszył się nerwowo, nie mogąc się doczekać, aż blondyn w końcu spełni jego prośbę. Młodszy rozchylił swoje wargi, by pospieszyć kochanka, by dłużej się z nim nie droczył, ale jedyne, co był w stanie z siebie wydobyć, to głośne stęknięcie, gdy twardy język V bez wahania wsunął się do jego wnętrza.

Starszy nie czekał ani chwili, aż Jungkook przyzwyczai się do tego zmysłowego ataku. Chwycił mocno za jego uda, unosząc je władczym ruchem do góry, by mieć lepszy dostęp do upragnionego celu i zaczął mocno ssać jego dziurkę, wpychając swój język do środka z taką determinacją, jakby to był ostatni posiłek w jego życiu.

Po chwili odsunął się nieznacznie i splunął na jego różową dziurę śliną, mocząc ją dokładnie przed ponownym włożeniem języka. Wypychając czubek przez pierścień mięśni, usłyszał, jak z ust Jungkooka wyrywa się głośne przekleństwo. Prawa dłoń młodszego od razu odnalazła drogę do jego blond loków, niemal odruchowo dociskając jego głowę mocniej, by poczuć go jeszcze głębiej, podczas gdy lewa zacisnęła się na prześcieradle.

- Och Kurwa! - zaklął ponownie, napierając mocno swoimi pośladkami na twardy język V, penetrujący go bez wytchnienia.

V mógł poczuć, jak jego ciasne wejście co chwila zaciska się wokół jego języka, jak z każdym pchnięciem, Jungkook desperacko wypycha swoje pośladki, by poczuć go lepiej, głębiej. Jego oddech był chaotyczny, urywany. Mimo że jego płuca nie potrzebowały już tlenu, miał wrażenie, że zaraz się udusi. Jego nowo nabyte zmysły sprawiały, że każde, nawet najmniejsze otarcie języka V, wywoływało w jego ciele falę gorąca. Nie mógł uwierzyć, że można coś takiego czuć. Seks z V zawsze dostarczał mu niebywałych wrażeń, ale to, co czuł teraz, przerastało jego najśmielsze oczekiwania.

Kiedy poczuł, że nad mokrym językiem do jego wnętrza wsuwa się długi palec V, jego biodra odruchowo uniosły się do góry. Był tak cholernie wrażliwy, czuł wszystko ze zdwojoną mocą. Myślał, że oszaleje. Miał wrażenie, że dosłownie zaraz jego ciało rozpadnie się na kawałki, nie będąc w stanie wytrzymać tak silnego orgazmu.

V czuł, że ciało chłopaka drży niekontrolowanie, a on sam dosłownie wije się pod nim, jęcząc bezwstydnie jego imię, ale nie miał najmniejszego zamiaru przerywać. Chciał mu pokazać, co może czuć jego nowe ciało, jak dzięki jego wyczulonym zmysłom może czerpać przyjemność jeszcze większą niż dotychczas. Chciał, by chłopak dosłownie wił się pod nim, rozpadając na milion kawałków, tylko po to, by ponownie połączyć się z nim w jedno.

Silne plecy młodszego wygięły się w łuk, a malinowe wargi rozchyliły się mocniej, niezdolne powstrzymać się od jęczenia z czystej, całkowitej ekstazy, gdy język V ponownie wbił się w jego ciało. Uda chłopaka zaczęły drżeć tak bardzo, że V nie miał najmniejszych wątpliwości, że chłopak za chwilę dojdzie. Uniósł swój wzrok, chcąc patrzeć na niego w chwili uniesienia i z premedytacją przejechał swoim palcem po jego prostacie.

- Och! V-V! - jęknął brunet i doszedł obficie na swój brzuch, pokrywając swoją mleczną skórę gorącą spermą.

V odsunął się od słodkiego wejścia młodszego i przez chwilę patrzył z zachwytem, jak młodszy powoli stabilizuje swój oddech. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w nierównym rytmie, lśniąc od potu i spermy, ale na jego ustach pojawił się ten piękny, szeroki uśmiech. Brunet dźwignął się do góry, podpierając się na swoich silnych przedramionach i spojrzał mu prosto w oczy.

- Chcę kolejną rundę - rzucił, a V w odpowiedzi skradł z jego ust czuły pocałunek.

Nie przerywając tej czynności, Jungkook podniósł się i popchnął V, pokazując mu, by tym razem to on usiadł na łóżku, po czym oderwał się od jego warg i wstał z łóżka. Zwilżył śliną swoją dłoń i złapał nią śmiało za penisa starszego. Jego członek wciąż był twardy, ale mimo to przejechał po nim kilka razy, nawilżając jego gładką skórę swoją śliną. Po krótkiej chwili sam wspiął się na łóżko, sadowiąc się na udach wampira.

- Teraz będę cię ujeżdżać i chcę, żebyś na mnie patrzył - kiedy to mówił, pożądanie w jego oczach zmieniło tęczówki w czarny ocean.

Brunet ponownie chwycił sztywnego już członka i naprowadził go na swoje wejście. Uniósł się nieco do góry, naprężając swoje silne uda, po czym opuścił się w dół, pozwalając, by twardy penis wypełnił go do granic możliwości.

- Och, kurwa! - zaklął, gdy opadł całkowicie na dół, zaciskając swoje dłonie na skórzanej kurtce starszego.

V zaklął głośno wprost w jego ucho, czując, jak ciasne ścianki oplatają jego wrażliwego członka. Brunet przez chwilę nie poruszał się, jakby starając się przyzwyczaić do jego wielkości, po chwili jednak zaczął delikatnie kołysać swoimi biodrami, zataczając wokół jego penisa niemiłosiernie wolne kółka.

- Oooch Kurwa! - zaklął V, odrzucając głowę do tyłu.

- Patrz na mnie! Patrz na mnie, kiedy cię ujeżdżam! - wydyszał Jungkook, naprężając swoje uda, by wysunąć twardego penisa ze swojego wnętrza, by po chwili opaść ponownie w dół, całym swoim ciężarem, by na nowo poczuć to niebywałe uczucie wypełnienia.

V uniósł głowę i otworzył swoje niesamowicie piękne, niemal czarne oczy. Patrzył na niego zachłannie, obserwując, jak wysportowane ciało młodszego porusza się płynnie nad nim, wijąc się i tańcząc w ekstazie. Jungkook nawet na chwilę nie przerywał kontaktu wzrokowego, z determinacją nabijając się na twardego penisa, który zdawał się rosnąć w nim z każdym kolejnym ruchem.

Kiedy w końcu nabrzmiały penis V otarł się o jego czuły nerw, chłopak zaklął głośno i zacisnął swoje ścianki wokół niego, pragnąc czuć mocniej i dokładniej. Blondyn, czytając mowę jego ciała, chwycił za jego biodra i zaczął wypychać swoje do góry, wychodząc mu naprzeciw.

- Oooch tak, V! Tutaj! Pieprz mnie tutaj! - jęknął, przywierając do niego silnie swoim rozgrzanym ciałem.

V zacisnął mocno swoje dłonie na jego pośladkach i przyśpieszył własne ruchy, zwiększając siłę swoich pchnięć, a Jungkook zrobił dokładnie to samo, silnie wybijając się na swoich wysportowanych udach, by opaść na penetrującego go penisa. Zdawało mu się, że świat wiruje, czuł ucisk w dole swojego brzucha i wiedział, że jego orgazm jest już blisko. Członek V pulsował coraz bardziej, ocierając się o jego prostatę i wypełniając go coraz mocniej i coraz głębiej.

- Och V! - zawołał Jungkook w finalnej ekstazie i doszedł ponownie między ich ściśnięte ciała, a słysząc jego wołanie, blondyn doszedł w nim, wypełniając go po sam brzeg z jego imieniem na swoich wargach.

Jungkook ukrył swoją twarz między ramieniem a szyją V i oddychał ciężko, schodząc z wyżyn swojego orgazmu. Starszy wplótł swoje długie palce w jego ciemne włosy i przez chwilę gładził je delikatnie, pozwalając mu wyrównać oddech.

- Kocham cię, Laleczko - wyznał nagle V, a słysząc te słowa, brunet uniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy.

Wpatrywali się przez chwilę w siebie w całkowitym milczeniu, jedynie ich głośne, nierówne oddechy wypełniały pokój. Po chwili jednak brunet poczuł ucisk w swojej głowie i jego wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu. Dobrze wiedział, co V ma zamiar zrobić i bez wahania pozwolił mu na to.

Uczucia, które w jednej chwili go zalały, były niczym, co do tej pory czuł. V nieraz pokazał mu głębię swojej miłości i myślał, że to niemożliwe, by ktokolwiek i kiedykolwiek kochał go mocniej. Aż do tej pory. To, w jaki sposób i z jaką mocą V go kochał, nie dało się wyrazić żadnymi znanymi mu słowami.

- Tak bardzo cię kocham, Laleczko - powtórzył, przystawiając swoje czoło do jego. - To zawsze byłeś ty. Tylko ty...

Jungkook uśmiechnął się do niego, wciąż siedząc na nim, z penisem V głęboko w swoim wnętrzu. Wyciągnął swoją dłoń i odgarnął z jego czoła spoconą, blond grzywkę, po czym pochylił się delikatnie do przodu i złączył ich usta w powolnym, leniwym pocałunku. Nie odrywając swoich ust od tych młodszego, V uniósł delikatnie jego biodra, wysuwając się z niego, po czym przyciągnął jego nagie, mokre od potu i spermy ciało mocniej w swoje objęcia.

Całowali się długo, czule, przelewając na swoje wargi i języki wszystkie uczucia. V opuścił przed nim wszystkie swoje bariery, pozwalając mu doświadczyć głębi i intensywności jego uczuć, a to był dopiero początek. Całował go, jak nikt inny nigdy wcześniej. Zdawało mu się, że spędzili tak całą wieczność. Nie odrywali się od siebie nawet na sekundę, V sunął swoimi dłońmi po jego udach, które wciąż lekko drżały od orgazmu, badając językiem każdy zakamarek jego ust. Smakując go, jak się smakuje wyrafinowane wino.

- V-V... - szepnął nagle Jungkook, opierając swoje czoło na tym starszego.

- Mów do mnie, Laleczko - polecił V, widząc, że jest coś, co zdaje się go trapić.

- Po mojej przemianie okazało się, że mam pewne umiejętności, których nie posiadają młode wampiry... Przez te trzy tygodnie Jimin uczył mnie panować nad nimi i posługiwać się nimi tak, jak powinno się to robić... - zaczął nagle Jungkook, patrząc uważnie na twarz blondyna. V słuchał go uważnie, opuszki jego palców wciąż delikatnie znaczyły misterną trasę po wewnętrznej stronie jego uda. - N-nie wiem, czy już się tego nauczyłem, ale c-chciałbym ci coś pokazać... - wyznał brunet, lekko zawstydzony. - C-czy mogę?

- Oczywiście, że możesz - odparł V bez wahania, mimo że nie wiedział, czego może się spodziewać.

Prawda była taka, że nie wiedzieli o hybrydach praktycznie nic. Nigdy nie słyszał o tym, by ktokolwiek zmienił hybrydę w wampira, więc niemal wszystko było dla nich kompletnie nowym doświadczeniem, ale pragnął z nim doświadczać tego wszystkiego. Jungkook wyciągnął swoje dłonie i ujął nimi jego twarz, wpatrując się intensywnie wprost w jego oczy. Wyglądał na nieco zdenerwowanego, zwilżył językiem swoje wargi.

- Proszę, zamknij oczy. Nie będę mógł się skupić, jeśli będziesz na mnie patrzył takim wzrokiem... - rzucił, a V zagryzł swoją dolną wargę, jednak nic nie mówiąc, zamknął swoje powieki.

Starał się wyostrzyć swoje zmysły w oczekiwaniu na to, co pokaże mu Jungkook, ale nic się nie działo. Czuł ciepło jego dłoni na swoich policzkach, gorąc jego ciała, zapach jego perfum i spermy w powietrzu. Dopiero po chwili poczuł coś dziwnego i kiedy zdał sobie sprawę z tego, co to jest, odruchowo zacisnął swoje dłonie wokół talii młodego wampira. Tak wiele razy o tym marzył, mimo że nigdy nie przyznał się do tego na głos, ale nie myślał, że kiedykolwiek będzie mógł to poczuć.

Rozluźnił się i pozwolił, by ucisk w jego głowie zelżał, kiedy pozwolił, by Jungkook wszedł do jego umysłu, odsłaniając przed nim swoje własne uczucia i w kilka sekund poczuł coś, co przerosło jego najśmielsze oczekiwania...

Poczuł uczucia, które do złudzenia przypominały te jego...

Miłość tak silną, że byłaby w stanie pokonać wszystko, tak potężną, że mogłaby przenosić góry. Miłość, która uleczyła jego serce i duszę i dała mu nadzieję na to, że w końcu znalazł kogoś, z kim chce spędzić swoje życie. Miłość tak bezcenną, której nie mogły przewyższyć żadne bogactwa tego świata. Oddanie, które nigdy się nie kończy jak gwiazdy w nocy na bezkresnym niebie. Zaangażowanie, które jest tak głębokie, że nikt nie jest w stanie znaleźć jego końca. Pożądanie tak silne, że jest jak wieczny ogień, którego nic nie jest w stanie ugasić.

Jungkook przyglądał się uważnie twarzy V, nie będąc pewnym, czy udało mu się na tyle opanować swoje nowe umiejętności, by móc mu pokazać głębię swoich uczuć, ale kiedy zobaczył, że spod powiek starszego wypływają kryształowe łzy - wiedział, że mu się udało.

V uniósł swoje powieki i jego oczom ukazały się najpiękniejsze tęczówki, jakie kiedykolwiek widział. Intensywnie niebieskie jak Morze Jońskie i błyszczące od łez. Jungkook rozchylił wargi, by coś powiedzieć, ale nim zdążył to zrobić, V przywarł mocno do jego ust, kradnąc z jego warg wszystkie niewypowiedziane wyznania.

- Kocham cię, V - szepnął. - I nigdy nie będę w stanie przestać...

- Nie chcę, żebyś kiedykolwiek przestał - odparł blondyn. - Chcę spędzić z tobą każdą sekundę, do końca moich dni.

- Wiesz, że skoro jestem teraz wampirem... Będziesz musiał ze mną spędzić całą wieczność? - spytał cicho Jungkook. Jego policzki przybrały lekkich rumieńców, a V uśmiechnął się szeroki i pogładził delikatnie opuszkami swoich palców policzek młodszego.

- Wieczność, to nawet nie jest połowa czasu, który chciałbym z tobą spędzić - odparł bez wahania.

- Obiecujesz? - dopytywał Jungkook, chwytając jego dłoń w swoją i splatając ich palce razem.

- Obiecuję. Tylko ja i ty, pamiętasz?

Młody wampir uśmiechnął się nieśmiało.

Jakże mógłby zapomnieć?

Ścisnął mocniej jego dłoń i pochylił się do przodu, by złożyć na jego ustach czuły pocałunek.

- Tylko ty i ja - szepnął wprost w jego wargi, po czym pocałował go mocno i długo.

***

Ayashee:

Tym razem kilka słów do Was znajduje się w oddzielnym rozdziale "Od Autora" ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top