37. HELLO, IS IT ME YOU'RE LOOKING FOR?


***

Tak krótka droga do domu jeszcze nigdy nie zdawała się taka długa. Jungkook przywarł mocno do ciała V, oplatając go silnie swoimi ramionami i przycisnął swoją klatkę piersiową do jego pleców. Wampir jechał szybko i sprawnie jak zawsze, sprawiając wrażenie rasowego kierowcy wyścigów motocyklowych, ale tym razem w jego ruchach było coś bardziej nerwowego. Brunet dostrzegł, jak jego dłonie, odziane teraz w skórzane rękawiczki bez palców, zaciskają się mocno na manetkach, jak jego lewa noga sprawnie obsługiwała dźwignię zmiany biegów. Nie musiał jednak o nic pytać, by wiedzieć, dlaczego wampir był bardziej nerwowy.

On sam też czuł tę adrenalinę, buzującą w jego żyłach, a w dole jego brzucha znajomy ucisk. Nie zdziwił się ani trochę, kiedy zaraz po zaparkowaniu motocykla, V zeskoczył z siodełka i chwycił go za dłoń, niemal ciągnąc za sobą. Jungkook ściągnął szybko kask i przewiesił go na jednej z manetek, z ledwością do niej sięgając, kiedy wampir ciągnął go już w stronę magazynu. Widząc jego poirytowanie tym, że to wszystko zbyt długo trwa, zaśmiał się głośno i pozwalił mu się prowadzić do wnętrza budynku.

Kiedy tylko weszli do środka, V odwrócił się gwałtownie w jego stronę i bez pytania wpił w jego wargi, spijając z nich dźwięk jego melodyjnego śmiechu. Pocałunek był dziki, nienasycony, niemal pierwotny. Jego język ocierał się o ten Jungkooka, drażniąc go i zachęcając do erotycznego tańca. Pragnienie, które w nich wzbierało podczas drogi do domu, teraz zaczęło kipieć. Wampir zdominował pocałunek, ale to jedynie bardziej podniecało Jungkooka. Brunet objął go mocno za szyję, a z jego ust wyrwał się głośny pomruk aprobaty, kiedy język V ponownie zatańczył w jego ustach. W końcu po krótkiej chwili oderwał się od ust wampira, by zaczerpnąć tchu. Przystawił czoło do czoła V i przez chwilę pozwolił, by ich oddechy mieszały się w jedno.

- Och Laleczko, doprowadzasz nie do obłędu - warknął w końcu V.

Jungkook otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nim zdążył, kły wampira chwyciły zadziornie za jego dolną wargę, zagryzając się na niej, a dłonie odnalazły drogę do jego pośladków, zaciskając się na nich mocno. Z jego gardła wydobył się niski pomruk, jakby podobało mu się to, co robił blondyn. Zachęcony jego reakcją, V popchnął lekko do góry jego pośladki, dając mu tym samym do zrozumienia, żeby wskoczył mu na biodra, co młodszy uczynił bez wahania. Rozchylił nogi i oplótł V swoimi silnymi udami, jednocześnie chwytając się jego karku, a wampir przywarł do niego swoimi ustami. Całował go czułe, nienasycenie.

Dopiero po chwili niemal na ślepo ruszył przed siebie, wchodząc z Jungkookiem na rękach po schodach, prowadzących do mieszkania. Kiedy przekroczył próg, odwrócił się w stronę drzwi i kopnął je nogą, a gdy tylko te zatrzasnęły się za nimi, przyparł do nich młodszego i przycisnął swoje ciało mocno do jego. Z ust bruneta wydobył się głuchy jęk, gdy jego plecy uderzyły o ścianę, ale nie przeszkadzało mu to. Mimo bólu w plecach odwzajemniał każdy pocałunek, całując żarliwie usta starszego i przyciskając go do siebie swoimi ramionami i udami, które wciąż oplatały jego wąskie biodra. V jedynie naparł na niego silniej, niemal zgniatając jego ciało między sobą a ścianą. Jadąc po niego do warsztatu, miał w planach zabrać go do domu, dać mu prezent, który dla niego przygotował, a potem kochać się z nim czule przez całą noc, ale po tym, co się wydarzyło w warsztacie, był tak napalony, że ledwo nad sobą panował. Chciał go pieprzyć tu i teraz, przypartego do tej ściany, w jego brudnej od smaru koszulce, przyklejonej do spoconego ciała.

Mocno.

Niemal widział to oczami wyobraźni. Jego twardy penis wsuwający się do ciasnego wnętrza i napierający silnie na jego prostatę. Paznokcie młodszego wbijające się w jego skórę w przypływie ekstazy, jego imię wymawiane podczas szczytowania.
Odruchowo jego biodra wysunęły się mocniej do przodu, wybrzuszenie w jego spodniach wbijało się niemal boleśnie w krocze młodszego, wyrywając z jego ust urywany jęk.

- Ach... Laleczko - rzucił V, łapiąc dłonią za jego gardło i przywierając do jego ust swoimi.

Jungkook wplótł dłonie w jego włosy, wsuwając język do jego słodkiego wnętrza, jednak wampir nie pozwolił całować się długo. Po chwili oderwał się ponownie od jego warg i spojrzał mu prosto w oczy swoim pożądliwym wzrokiem. Przesunął swoimi palcami po mlecznej skórze jego szyi, by ponownie zacisnąć na niej swoją dłoń. Zbliżył swoją twarz do twarzy młodszego i przystawił swoje wargi do jego ucha, drażniąc swoim gorącym oddechem jego płatek.

- Chcę cię pieprzyć, Laleczko - warknął niskim, głębokim głosem, poruszając swoimi biodrami w taki sposób, by spowodować to cudownie pyszne tarcie, które wywoływało ucisk w dole brzucha i znajome ciepło w splocie między udami Jungkooka, jednocześnie siejąc spustoszenie w jego głowie.

Z każdym kolejnym ruchem bioder, jego dłoń zaciskała się mocniej na szyi bruneta, a jego usta nawet na sekundę nie dawały mu wytchnienia, kradnąc cały tlen z jego płuc. Całował go, jak gdyby umierał z głodu.

Żarliwie i gorąco.

Drażnił jego język swoim w tak erotyczny i cudowny sposób, że Jungkook był wdzięczny, że nie stoi na nogach, bo te z pewnością odmówiłby mu posłuszeństwa. Długie palce V zaciskały się na jego szyi mocno, niemal sprawiając mu ból, ale to właśnie ta mieszanka delikatnych i brutalnych gestów sprawiała, że penis młodszego napierał silnie, na materiał jego czarnych spodni. Jungkook czuł, że robi się wilgotny pod wpływem tego, co robił wampir.

- A... Ach! V, chodźmy... Chodźmy do sypialni... - wydusił w końcu, kiedy V na chwilę oderwał się od jego ust.

Wampir spojrzał mu prosto w oczy, po czym odsunął się od niego delikatnie, tym samym pozwalając, by młodszy opuścił nogi. Jungkook rozluźnił ucisk swoich ud i powoli opuścił się tak, by stanąć na ziemi. Przez chwilę miał wrażenie, że nogi odmówią mu posłuszeństwa, ale silne dłonie V, przytrzymały jego wąską talię. Brunet wsunął swoją dłoń w tę nieco większą i ruszył w stronę sypialni, wspinając się po schodach niemal w nieludzkim tempie.

Kiedy weszli na górę, w sypialni panował mrok, ale V szybko zapalił niewielką lampkę, stojącą na szafce nocnej. Pokój zalało ciepłe, żółte światło, zatapiając wnętrze w nastrojowym półmroku. Jungkook rozejrzał się dookoła. Był przekonany, że wampir musiał tu być, po jego wyjściu do pracy. Łóżko było idealnie zasłane. Był niemal pewny, że pościel została zmieniona, czuł jej świeży, kwiatowy zapach w powietrzu. Jak zwykle była cała czarna. Taka, jaką V uwielbiał. Zastanawiał się czasem, czemu właśnie taki kolor wybierał. Kiedy kiedyś zapytał go o to, starszy powiedział mu, że uwielbia podziwiać, jak jego mleczna skóra kontrastuje z czernią aksamitnej pościeli, kiedy Jungkook leży w niej nagi po ich wspólnej nocy. Nie wiedział, czy tak było naprawdę, ale ta myśl w jakiś dziwny sposób podniecała go. Już miał odwrócić wzrok, gdy nagle na skraju łóżka dostrzegł niewielkie czerwone pudełeczko. Widząc to, zerknął szybko na V, a wampir uśmiechnął się do niego uroczo.

- Ostatnio ty mi zrobiłeś prezent, więc tym razem, ja chciałem ci coś dać - wyjaśnił.

Wskazał delikatnie w stronę łóżka, tym samym dając mu do zrozumienia, żeby zobaczył, co dla niego kupił. Jungkook uśmiechnął się, czując, jak na jego policzki wkrada się delikatny rumieniec. Wyswobodził dłoń z uścisku V i ruszył niepewnie w stronę łóżka. Sięgnął po pudełeczko, po czym spojrzał szybko w kierunku wampira, który przyglądał mu się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jedynie jego oczy były ciemnogranatowe. W tym świetle zdawały się niemal czarne.

Jungkook przejechał opuszkami swoich palców po czarnej, aksamitnej wstążce, po czym pociągnął delikatnie za jeden z jej końców i odwiązał ją. Ostrożnie uchylił wieko. Widząc, co jest w środku, poczuł ucisk w dole brzucha i zagryzł swoją dolną wargę. Wsunął dłoń do środka i pozwolił, by opuszki jego palców przesunęły po czarnym materiale, czując, że zasycha mu w ustach. Nagle poczuł, jak dłoń V chwyta jego biodro, po czym powoli przesuwa się do przodu, obejmując jego talię, a sam wampir przywiera swoją twardą klatką piersiową do jego pleców. Usta V szybko odnalazły drogę do jego ucha i przygryzły delikatnie jego płatek.

- Cały czas myślę o tych majteczkach, które ostatnio dla mnie założyłeś, więc nie mogłem się oprzeć... Chcę cię w tym zobaczyć.

Jungkook, nic nie mówiąc, wyjął zawartość pudełka i uniósł czarną tkaninę do góry, oglądając ją dokładnie z rosnącą ekscytacją. Była to czarna bielizna, bardzo podobna do tej, którą on sam kupił i założył dla V tamtego wieczora. Chociaż musiał przyznać, że jest ona jeszcze bardziej odważna i seksowna. Tył był również niemal cały otwarty, zdobiony cienkimi paseczkami, które z pewnością będą doskonale opinać jego pośladki, ale to, co zwróciło jego największą uwagę, to fakt, że do majteczek dołączone były uprzęże na uda. Och Kurwa. Na samą myśl, że mógłby założyć coś takiego, zaschło mu w ustach, a między udami poczuł znajome pulsowanie.

- Chcę cię w tym pieprzyć... - szepnął V.

Jego głos był teraz lekko zachrypnięty, co sprawiło, że jego barwa była jeszcze głębsza i tak cholernie seksowna. Na jego słowa Jungkook przełknął głośno ślinę. Czuł, jak ogarnia go fala gorąca, kiedy jego ciałem wstrząsnął dreszcz podniecenia. Jego oddech spłycił się. Oblizał swoje wargi, czując suchość w ustach, po czym odwrócił twarz w stronę V i spojrzał mu prosto w oczy. W przygaszonym świetle pokoju, jego oczy były teraz niemal czarne, odbijało się w nich światło lampy, sprawiając wrażenie, jakby oczy V stanęły w ogniu, a być może naprawdę tak było. Wampir patrzył na niego w taki sposób, że jego skóra niemal paliła pod dotykiem tego spojrzenia. Brunet miał wrażenie, że przez chwilę naprawdę zapomniał, jak się oddycha. Oczyścił gardło i zwilżył językiem swoje wargi, nim był w stanie się odezwać.

- Poczekaj tu chwilę. Pójdę wziąć szybki prysznic i założę to - rzucił, czując wzrastajacą ekscytację.

Nagły przypływ adrenaliny sprawił, że aż kręciło mu się w głowie z nadmiaru emocji. V jedynie skinął głową i zrobił krok do tyłu, uwalniając go z objęć swoich ramion. Jungkook ruszył do łazienki. Kiedy szedł w jej stronę, czuł na sobie wzrok V i mimo że nie patrzył na niego, wiedział, że wampir nawet na sekundę nie oderwał od niego swojego spojrzenia. Odruchowo zagryzł swoją dolną wargę, czując pulsowanie między swoimi udami. Wszedł do środka i przymknął drzwi, po czym zaczął się rozbierać. Ściągnął przez głowę swoją koszulkę i wrzucił ją do pralki. Szybkim ruchem zdjął swoje buty i skarpetki, po czym ruszył w stronę prysznica, jednocześnie ściągając swoje spodnie wraz z bokserkami w jednym zwinnym pociągnięciu. Po chwili jego szczupłe ciało oblał strumień letniej wody, tak przyjemnie chłodząc jego napięte mięśnie.

Zamknął oczy i wsunął się pod deszczownicę, pozwalając, by woda obmyła jego twarz. Kiedy ciepła woda spadała kaskadami po jego szerokich ramionach, silnych plecach, by powolnie stoczyć się w dół po jego wysportowanych udach, jego myśli na nowo zawędrowały w to cudownie znajome miejsce - do V.

Czując, jak ciepło spływającej po nim cieczy, rozgrzewa jego ciało, jego myśli coraz bardziej pobudzały jego wyobraźnię. Miał chęć poczuć więcej i z chęcią pozwoliłby, by jego dłonie zsunęły się w dół jego brzucha i owinęły wokół jego członka, ale nie chciał sam się zaspokajać. Wiedział, że kiedy stąd wyjdzie, czeka go coś znacznie lepszego. Nie mogąc się jednak doczekać, wyłączył wodę i wyszedł spod prysznica. Osuszył swoje ciało ręcznikiem, po czym wytarł swoje mokre włosy. Nie miał zamiaru ich suszyć. Odgarnął je więc delikatnie do tyłu, z prawej strony zaczesując je gładko za ucho. Pozwolił jedynie, by jego grzywka opadała wciąż delikatnie na jego oczy.

Zadowolony z tego, jak wygląda, odwrócił się i spojrzał na bieliznę, którą położył na szafce. Zagryzając swoją dolną wargę, wyciągnął dłoń i chwycił czarną tkaninę w swoje szczupłe palce. Bielizna była piękna. Nigdy nie przypuszczał, że mógłby coś takiego dla kogoś założyć, ale teraz świadomość, że może to zrobić dla V, przyprawiała go o dreszcz ekscytacji. Chciał być dla niego seksowny, a nie miał najmniejszych wątpliwości, że w czymś takim będzie tak wyglądać. Nie zastanawiając się dłużej, wsmarował w skórę balsam, by była gładka w dotyku i kusząca, po czym wsunął na siebie slipki i założył uprzęże, zapinając je wokół swoich wysportowanych ud. Czarny materiał opinał jego ciało jak druga skóra, uwydatniając i podkreślając to, co powinna podkreślać każda seksowna bielizna. Poprawił uprzęże na swoich udach, by te obejmowały je idealnie, po czym przejrzał się w lusterku.

Cholera. Wyglądał naprawę seksownie.

Uśmiechnął się sam do siebie i ruszył w stronę drzwi. Kiedy tylko V usłyszał otwieranie drzwi łazienki, szybko uniósł swoją głowę i spojrzał w stronę wyjścia. Jungkook stanął w progu i oparł się o niego nonszalancko swoim biodrem. Chłopak nie miał na sobie nic oprócz bielizny, którą dla niego kupił, ale wyglądał w niej tak apetycznie, że V zaczął dziękować sam sobie za tak genialną decyzję. Nie mogąc się oprzeć, niemal odruchowo wstał z łóżka i zrobił kilka kroków w jego stronę, jednocześnie chłonąc jego widok.

Widząc jego reakcję, brunet uśmiechnął się lekko, jednak szybko jego twarz przybrała bardziej poważnego wyrazu. Jego oczy zwęziły się, linia szczęki bardziej uwydatniła, wargi lekko rozchyliły, wyglądając tak cholernie zapraszająco, że V wręcz marzył, by móc je całować. To było niesamowite, jak brunet w jednej chwili zmienił się w rasowego uwodziciela. Jego wzrok stał się ostrzejszy, ruchy bardziej płynne, seksowne. Kiedy dzieliło ich jedynie kilka kroków, Jungkook odepchnął się od framugi i spojrzał V prosto w oczy.

- Tak to sobie wyobrażałeś, kochanie? - spytał. Jego głos znowu przybrał ten nadzwyczaj głęboki tembr, jakiego używał tylko przy nim i tylko w sytuacjach intymnych.

V przesunął po nim swoim wzrokiem. Robił to niemal boleśnie powoli, ale pragnął zapamiętać każdy milimetr jego boskiego ciała. Podobało mu się w nim wszystko. Jego mokre od wody, zaczesane do tyłu włosy, które ukazywały tę piękną twarz i duże, ciemne oczy. Jego delikatne wargi, wręcz proszące się o pocałunek. Jego szerokie ramiona i wysportowana klatka piersiowa, która unosiła się teraz w nierównomiernym oddechu. Płaski brzuch, który gdzieniegdzie lśnił od kropli wody. I wreszcie to, na co tak długo czekał... Ta cudowna, seksowna bielizna, która tak idealnie obejmowała jego ciało. Jego penis wypełniał czarny materiał po sam brzeg, napierając na niego silnie. Czarne wiązania tak cudownie podkreślały jego gładką, mleczną skórę i kształt jego wysportowanych ud. Jezu te uprzęże to była chyba najcudowniejsza rzecz, jaką na nim widział. Były wręcz stworzone dla niego. Jungkook wyglądał delikatnie ze swoją piękną twarzą przypominającą anioła i zarazem niebezpiecznie, mając na sobie tak cholernie seksowną i niegrzeczną bieliznę. To było wręcz obłędne połączenie.

- Chcesz zobaczyć tył? - spytał po chwili młodszy, mimo że dobrze znał odpowiedź.

Wcale na nią nie czekał, po prostu zaczął się powoli przekręcać tyłem. Dobrze pamiętał, jak V nie mógł oderwać oczu od jego tyłka, kiedy założył dla niego tamte seksowne majtki. To, co teraz miał na sobie, było jeszcze bardziej seksowne, więc nie mógł się doczekać, by pokazać się V z każdej możliwej strony. Czuł się podniecony, jego puls znacznie przyśpieszył, ale odwracał się powoli, chciał, by wampir chłonął jego widok swoim zachłannym wzrokiem.

Blondyn oblizał swoje wargi i wbił swój intensywny wzrok w dolną część ciała chłopaka, w napięciu wyczekując, aż młodszy pozwoli mu zobaczyć jego bieliznę w całej okazałości. Zdawało mu się, że te kilka sekund trwa wieki, ale jakież cudowne było to wyczekiwanie. Kiedy w końcu Jungkook odwrócił się do niego tyłem i mógł zobaczyć jego apetyczne pośladki, V wciągnął gwałtownie powietrze i odruchowo zakrył dłonią usta.

- Jezu, Laleczko... - rzucił z trudem.

Słysząc jego słowa, Jungkook jedynie wypiął mocniej swoje pośladki i zatoczył swoimi biodrami delikatne kółko, drocząc się z nim. V nie mógł oderwać swoich oczu od jego idealnych, krągłych pośladków, opiętych tak cudownie przez czarne paski. Miał chęć pchnąć go na łóżko i pieprzyć mocno i długo, nie zdejmując z niego tej cholernie seksownej bielizny. Nim zdążył coś więcej powiedzieć, brunet odwrócił się ponownie w jego stronę. Na jego usta wkradł się seksowny uśmiech. Chłopak ruszył powoli w jego stronę, pokonując dzielący ich dystans jak model z wybiegu jednego z paryskich domów mody. Zatrzymał się, dopiero gdy był już na wyciągnięcie dłoni.

- Muszę przyznać, że czuję się w tym seksownie... - zaczął mówić, patrząc mu prosto w oczy.

- Bo jesteś cholernie seksowny - odparł V, oblizując swoje wargi.

Jungkook znowu się uśmiechnął. Podobało mu się, że wampir zdawał się tak bardzo rozbity jego wyglądem. Chcąc się jeszcze trochę z nim podroczyć, położył swoją dłoń na swoim udzie i zaczął nią sunąć w górę. Zatrzymał się dopiero, kiedy dotknął opuszkami czarne wiazanie, po czym wsunął palce swojej dłoni pod jeden z pasków uprzęży i spojrzał mu prosto w oczy.

- Wiesz, co będzie jeszcze bardziej seksowne? - spytał, nie oczekując odpowiedzi. - Kiedy te uda oplotą twoje biodra... Wyobrażałeś sobie, jak to by było, gdybyś się ze mną kochał, a ja wciąż miałbym tę bieliznę na sobie?

- J-Jezu, co ja takiego zrobiłem, żeby na ciebie zasłużyć?! Jesteś tak cholernie idealny - rzucił V, a na jego słowa Jungkook roześmiał się głośno.

Wampir chwycił jego dłoń i przyciągnął go do siebie. Położył swoje dłonie na jego policzkach, po czym przywarł do jego ust, składając na jego wargach czuły pocałunek. Przejechał swoją dłonią tak, by wygładzić włosy bruneta i chwycił go za kark, zmuszając, by spojrzał mu w oczy.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo cię pragnę - wyznał.

Jungkook zbliżył się do niego i chwycił zębami jego dolną wargę, zasysając się na niej mocno.

- To pokaż mi... - jęknął między pocałunkami.

Jego dłonie niemal natychmiast chwyciły za koszulkę wampira. Pociągnął za czarną tkaninę i szybkim szarpnięciem wysunął ją z jego spodni, by po chwili jego dłonie wsunęły się pod nią, a opuszki palców zaczęły badać rozgrzaną skórę. Skóra V była gładka, nieskazitelna, tak cudownie karmelowa. Jego dłonie błądziły niemal bez opamiętania po stonowanych mięśniach brzucha, napinających się pod jego dotykiem, po cienkiej skórze pokrywającej żebra. Nie mogąc się doczekać, aż w końcu ich ciała się ze sobą zetkną, brunet chwycił za czarną tkaninę i zaczął ją podciągać do góry. V posłusznie uniósł ramiona, a potem sam niecierpliwie ściągnął koszulkę przez głowę, targając swoje blond włosy. Jego niesforne kosmyki opadły na jego czoło, przysłaniając niemal całkowicie jego oczy, ale Jungkook i tak wiedział, że wampir na niego patrzy. Czuł jego wzrok na swojej skórze i tak cholernie mu się to podobało. Jego serce biło szybko i mocno, pokazując V, jak bardzo go pragnie i potrzebuje.

Wampir wpił się w jego usta, całując go łapczywie. W jego pocałunkach czuć było potrzebę bliskości. Jego usta były nienasycone, ale Jungkook nie był mu dłużny. Oddawał każdy gest, każde otarcie warg i języka, które sprawiały, że oboje czuli coraz większe podniecenie. Brunet chwycił za pasek spodni starszego i bez pytania zaczął walczyć z zapięciem, niespokojnie szarpiąc za czarny skórzany pasek, ale jego gesty były tak chaotycznie, że nie mógł sobie z tym poradzić. V oderwał się od jego ust i spojrzał mu w oczy, po czym przeniósł swoje dłonie na swój rozporek i sam zaczął rozpinać spodnie. Robił to niemiłosiernie powoli, jakby to było jakiegoś rodzaju przedstawienie, na które młodszy wyczekiwał z utęsknieniem. I była w tym kropla prawdy, bo Jungkook nie mógł się już doczekać, by zobaczyć go w końcu nago. Widział już jego ciało wiele razy, ale za każdym razem zapierało mu dech. V był tak piękny w każdym najmniejszym detalu, że za każdym razem myślał, że patrzy na dzieło sztuki. To było tak, jakby Bóg zebrał w jednym miejscu wszystkich najwspanialszych artystów wszechczasów i kazał im stworzyć piękno, jakiego nikt jeszcze nigdy nie stworzył, a oni wyrzeźbili jego.

Brunet zsunął swój wzrok niżej, zawieszając swoje spojrzenie na sprawnych dłoniach starszego, które powoli rozsunęły suwak jego spodni. Wampir był podniecony. Jungkook mógł dostrzec wyraźny zarys jego penisa, napierający na jego spodnie. Kiedy blondyn rozpiął cały suwak, młodszy poczuł, jak jego ciało oblewa fala gorąca, kiedy uświadomił sobie, że V nie ma na sobie bielizny. Wiedział, że wampir często chodził bez bokserek, ale w takich sytuacjach jak ta, podniecało go to jeszcze bardziej. Świadomość tego, że wystarczy pociągnąć za czarny materiał, by zobaczyć go w całej okazałości, przyprawiała go niemal o zawroty głowy. Już nie mógł doczekać się, by zobaczyć, co skrywa to potężne wybrzuszenie w jego spodniach.

Blondyn, jakby czytając w jego myślach, zabrał swoje dłonie i posłał mu palące spojrzenie, niemo zachęcając go do działania. Jungkook chwycił zębami swoją dolną wargę, po czym położył swoje dłonie na biodrach wampira, zaciskając palce na czarnej tkaninie jego spodni i zaczął powoli zsuwać je w dół, odsłaniając coraz więcej karmelowej skóry, która niemal błyszczała w przygaszonym świetle pokoju. Brunet, wstrzymując oddech zsunął jego spodnie do połowy łydek, przez cały czas patrząc mu prosto w oczy.

Dopiero gdy to zrobił, z powrotem przesunął swój wzrok na jego obnażone lędźwie. Członek wampira prezentował się cudownie jak zawsze. Stał dumnie wyprężony, twardy z podniecenia, gładki i tak nieprzyzwoicie doskonały. Jungkook wręcz marzył, żeby paść przed nim na kolana i wziąć jego penisa do swoich ust, by ssać go tak mocno i długo, dopóki V nie będzie błagał go, by przestał, ale w spojrzeniu wampira było coś tak władczego, że niemal bał się ruszyć. Nie był to jednak nieprzyjemny strach. Wręcz przeciwnie. Podniecało go to. Uwielbiał, gdy wampir go dominował. Pragnął, by i tym razem to zrobił. Te chwile, kiedy V przejmował nad nim całkowitą kontrolę, były wyzwalające. Nie liczyło się nic innego. Czuł się jak glina, którą blondyn kształtował swoimi pięknymi dłońmi, za każdym razem tworząc z niego jakieś nowe arcydzieło. Jego ciało wiło się i rozgrzewało pod jego dotykiem, pozwalając mu decydować, co z niego powstanie, a V za każdym razem tworzył coś innego, nowego i wspaniałego.

Jungkook przełknął głośno i zwilżył swoje usta. Jego wzrok przesunął się po twardym członku wampira, powoli od nasady po samą główkę, po czym zerknął na jego twarz i na chwilę jego czekoladowe oczy napotkały spojrzenie oczu starszego, czarne, płonące pożądaniem. V dobrze wiedział, że młodszy niemal walczy ze sobą, by go nie dotknąć i on sam też był już niemal na granicy samokontroli. Pragnął poczuć te cudownie miękkie wargi bruneta oplatające jego męskość, a potem zatopić ją w jego ciasnym wnętrzu, poruszając się w nim szybko i mocno. Chciał czuć, jak jego aksamitne ścianki zaciskają się na nim ochoczo, kiedy jego penis ociera się gwałtownie o jego prostatę, wyrywając z jego ust te najcudowniejsze dźwięki.

Nie mogąc się dłużej doczekać, chwycił swoje spodnie, które Jungkook zsunął do kostek i ściągnął je do końca wraz ze swoimi skarpetkami, uwalniając swoje nogi. Kiedy był już całkowicie nagi, ponownie spojrzał na bruneta, mierząc go od stóp do głów. Zauważył, że i penis młodszego, jest dużo bardziej widoczny pod cienkim materiałem jego seksownej bielizny. Niemal odruchowo wyciągnął swoją dłoń i przesunął opuszkami swoich palców po wewnętrznej stronie uda chłopaka, zahaczając o czarną uprząż, zdobiącą jego nogę. Brunet wyraźnie zadrżał pod jego dotykiem. V sunął swoją dłonią powoli, dopóki nie dotarł do jego krocza. Kiedy od penisa bruneta dzieliły go jedynie milimetry, spojrzał mu prosto w oczy, po czym ścisnął go mocno na całej długości, dostając w nagrodę erotyczne jęknięcie. Nie pozwolił mu jednak dokończyć, łącząc ich usta w szybkim,  gorącym tańcu. Kiedy się całowali, jego dłoń cały czas masowała przyrodzenie chłopaka, a Jungkook zacisnął mocno swoje dłonie na nagich plecach wampira, wbijając swoje paznokcie w jego delikatną, karmelową skórę i jęcząc wprost w jego usta. Chłopak chciał pogłębić pocałunek, gdy nagle V oderwał się od niego gwałtownie, odsuwając się delikatnie. Z ust młodszego wyrwał się pomruk niezadowolenia.

- Wejdź na łóżko, Laleczko - polecił, głosem nieznoszący sprzeciwu.

Jego głos przybrał ten władczy ton, który niemal wysyłał ciarki po całym ciele młodszego. Jego spojrzenie było twarde i stanowcze. Jungkook skinął głową i podszedł w stronę łóżka, po czym wspiął się na nie i - siadając na środku - spojrzał na V, czekając na dalsze instrukcje.

Wampir spojrzał na niego. Chłopak siedział z ugiętymi nogami, w rozkroku, na piętach. Mięśnie jego ud były napięte i wyglądały teraz tak apetycznie. Patrzył na niego swoim ciemnym, świdrującym wzrokiem, jego wargi były delikatnie rozchylone, lekko błyszczące od śliny. Klatka piersiowa opadała i podnosiła się w przyśpieszonym oddechu, a serce biło tak cudownie znajomym rytmem. V zbliżył się do niego i pochylił w jego stronę, by złożyć na jego wargach gorący pocałunek, ale chłopak powstrzymał go, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Blondyn spojrzał na niego, unosząc swoją brew w geście zdziwienia. Jungkook oblizał swoje wargi, po czym odchrząknął lekko.

- V?

- Tak, Laleczko?

- Załóż swoją kurtkę - rzucił w końcu.

Jego policzki zarumieniły się lekko. Był trochę zawstydzony tym, o co go poprosił, ale V jedynie zaśmiał się głośno. Jego śmiech melodyjny i cudownie głęboki.

- Chcesz, żeby się z tobą kochał w mojej skórzanej kurtce? Hmmm moja Laleczka lubi takie zabawy? - spytał z błyskiem w oku, po czym bez wahania chwycił za swoją skórzaną kurtkę, która leżała na brzegu łóżka i założył ją szybko na swoje silne ramiona.

Oprócz niej nie miał na sobie nic innego i wyglądał wręcz nieziemsko seksownie. Blond włosy, potargane lekko, opadały w artystycznym nieładzie na jego niemal czarne oczy. Karmelowa skóra błyszczała w przyciemnionym świetle pokoju, jedynie pogłębiając swój cudowny kolor, a skórzana kurtka podkreślała jego szerokie ramiona i dodawała mu pikanterii. Jego usta przyozdobił łobuzerski uśmiech. Wampir ponownie zbliżył się do łóżka i chwycił zębami dolną wargę bruneta, rozcinając ją swoimi kłami.

Jungkook, czując lekki ból i pieczenie, jęknął w jego usta. V odsunął się od niego i na chwilę ich oczy się spotkały. Brunet oddychał ciężko, jego dolna warga pokryta była krwią. Nie myśląc długo, przesunął po niej powoli swoim językiem, zbierając czerwony płyn. Gdy to robił, nawet na sekundę nie oderwał oczu od tęczówek w kolorze węgla, które wpatrywały się w niego równie intensywnie. Na ten widok, blondyn wciągnął powietrze z sykiem, a młodszy złapał go za skórzaną kurtkę i wpił się łapczywie w jego wargi. Czuł w ustach smak własnej krwi, który po chwili zastąpił smak języka wampira, który wirował i ocierał się o niego w dzikim tańcu. Jungkook zamruczał, gdy język V ponownie otarł się o ten jego, doprowadzając go do szaleństwa. V w odpowiedzi zassał się na jego wardze, spijając z niej pozostałą krew.

Po chwili takich pieszczot, blondyn pchnął go lekko do tyłu, a młodszy bez protestu poddał się jego woli. Jego ciało opadło na pachnącą pościel, zatapiając się w jej miękkiej fakturze. Blondyn wszedł na łóżko i usiadł na nim okrakiem, oplatając jego biodra swoimi nogami. Wyciągnął dłoń i przejechał swoim kciukiem po jego dolnej wardze, zarysowując linię jego idealnych ust. Sunąc palcem po jego wardze, zebrał resztki czerwonej substancji, po czym wsunął kciuk do swoich ust, zlizując jego krew. Jungkook patrzył na niego jak zahipnotyzowany. Wampir ssał przez chwilę swój palec, by po chwili wysunąć go ze swoich ust z niskim, niemal erotycznym pomrukiem.

- Hmm smakujesz tak cudownie... - mruknął cicho, ale jego słowa niemal zapisały się w jego duszy. Tak znaczące i potężne.

V ponownie wyciągnął swoją dłoń w kierunku twarzy młodszego, jednak tym razem rozchylając delikatnie jego wargi, by wsunąć palce to wnętrza jego ust. Jungkook pozwolił mu na to, czując dziwne pulsowanie między swoimi udami. Wampir nie musiał o nic prosić, jego język niemal odruchowo zaczął wirować wokół jego długich, szczupłych palców. Czując, jak młodszy zasysa się mocno, zagryzł swoją dolną wargę i, nie odrywając od niego swojego wzroku, zaczął powoli poruszać swoją dłonią w przód i w tył, wsuwając i wysuwając swoje palce z jego cudownych ust. Brunet nie szczędził ani śliny, ani języka. Zajmował się jego palcami tak, jak to zazwyczaj robił z jego penisem, patrząc mu przy tym perwersyjnie prosto w oczy.

Och Jezu. To było takie seksowne.

Miał chęć zastąpić dłoń swoim penisem, który na ten widok stwardniał jeszcze bardziej.

- Och! Laleczko... Jesteś tak kusząco seksowny - sapnął, obserwując, jak jego palce powoli wysuwają się z ust młodszego. - Nawet nie wiesz, co ty ze mną robisz, kiedy widzę cię tak kurewsko pięknego. Chcę, żebyś mi obciągnął - wyznał. - Chcę czuć te malinowe usta na moim kutasie. Twój język wirujący wokół niego, twoją ślinę...

Opuszki jego palców zaznaczyły nieco większą dolną wargę chłopaka, zostawiając na niej delikatną warstwę śliny. Po chwili jednak zabrał swoją dłoń i przesunął się nieco wyżej, jednocześnie unosząc się nieznacznie na swoich kolanach, po czym chwycił dłonią swojego penisa i przysunął go w kierunku ust młodszego. Brunet bez najmniejszego wahania rozchylił mocniej swoje kuszące wargi, pozwalając, by palce wampira zastąpiło coś znacznie większego. Jedwabista, miękka główka penisa musnęła jego usta, a on otworzył je jeszcze szerzej, pochłaniając szok rozkoszy, który poczuł na dźwięk udręczonego jęku wampira. Palce V wsunęły się w niemal czarne, wciąż wilgotne od prysznica włosy, a dłoń obejmowała mocno kark chłopaka. Trzymając go dokładnie tam, gdzie go chciał. Jungkookowi nie przeszkadzało to nawet w najmniejszym stopniu. Skupił się na przyjemności, jaką jego usta mogły dać V i na tym, jaką niebywałą przyjemność on z tego czerpał. Czuł dreszcze na całym ciele za każdym razem, kiedy jego język tańczył wokół twardego członka. Był tak cholernie podniecony tym, jak wampir szarpie jego włosy, jak z jego ust wyrywa się głośne stęknięcie, za każdym razem, gdy główka jego penisa ociera się o wnętrze jego policzka lub tył gardła.

Blondyn naprężył swoje uda i zaczął się delikatnie kołysać w przód i w tył, znajdując wspólny rytm z jego ruchami. Ich ciała pasowały do siebie tak idealnie, jakby ktoś stworzył jedno ciało, a potem przeciął je na pół i w końcu pozwolił im się złączyć. Jungkook drażnił jego wrażliwą główkę, czując pod językiem smak jego podniecenia, by po chwili zsunąć usta nieco niżej i delikatnie przygryźć jego skórę. Z tych pięknych warg wampira wydobyło się stłumione przekleństwo, ale brunet dobrze wiedział, że nie była to oznaka bólu i zachęcony jego reakcją, ponownie chwycił jego skórę zębami i zassał się na niej.

- Och! Kurwa mać! - zaklął V głośno, odchylając swoją głowę do tyłu.

Miał w głowie chaos. Nie był w stanie wydusić z siebie żadnego składnego zdania, z jego warg stoczyło się jedynie kilka soczystych przekleństw, kiedy młodszy zdawał się przejąć inicjatywę i niemal zatracał się w nim, liżąc go coraz bardziej łapczywie. Jego usta były ciepłe i pełne śliny, przez co jego penis pulsował coraz mocniej, wsuwając się w tę cudowną jaskinię przyjemności. Jego dłonie zacisnęły się mocniej na włosach bruneta, być może nawet nieco zbyt mocno, gdyż z ust Jungkooka wydobyło się zwierzęce warknięcie. Dźwięk ten wprawił w ruch jego czułe zmysły, a dreszcz podniecenia przemknął wzdłuż jego kręgosłupa, znajdując swój kres w główce jego penisa, która wypuściła kilka pokaźnych kropli jego soków. Młodszy, widząc to, jedynie przesunął swoim językiem po lśniącej główce, zbierając na język tę cudowną ciecz, po czym ponownie zassał się na nim mocno. Rozluźnił swoją szczękę i bez najmniejszego problemu wsunął twarde przyrodzenie wampira aż po same jądra.

- Och Jezu! Laleczko! - jęknął V. - Jezu, tak dobrze mi obciągasz. Tak dobrze...

Jungkook jedynie zachęcony jego słowami zatańczył językiem wokół twardego członka, by ponownie zassać się na nim mocno, wsuwając go tak głęboko, jak tylko potrafił. Z ust V wyrwało się kolejne głośne jęknięcie, a jego członek zadrgał w ustach młodszego. Wiedział, że wampir ledwie mógł to znieść. To cudowne uczucie przyjemności przyprawiało go niemal o zawroty głowy, jego ciało drżało, zmysły były wyostrzone do granic możliwości, oczy pochłaniały swoją intensywnością obraz bruneta ssącego jego przyrodzenie z taką determinacją, że nie mógł oddychać.

- O Laleczko - mruknął, oddychając ciężko. - Nie wytrzymam dłużej...

Młodszy dobrze wiedział, że tak niewiele mu brakuje, by dojść w jego ustach. Rozpoznał to po jego intensywnym smaku, po drganiu jego nabrzmiałego członka, po tym, jak jego oddech był płytki i urywany, mimo że wcale nie potrzebował oddychać. I tak cholernie mu się to podobało. Chciał, by V rozlał się w jego ustach, wypełniając je swoim podnieceniem, ale wampir miał najwyraźniej inne plany, bo złapał go silnie za włosy i odchylił gwałtownie jego głowę do tyłu, jednocześnie odciągając go od swojego krocza.

- Ach! Kurwa mać, Laleczko! Dość już! - warknął stanowczo i to mówiąc, odsunął swoje biodra do tyłu, jednocześnie odchylając głowę chłopaka silnym szarpnięciem za włosy. Jego wciąż twardy penis, po prostu wysunął się z ust bruneta. - Jeeezuuu - jęknął, widząc, jak Jungkook oblizał swoje wargi ze śliny, która wciąż ciągnęła się między ustami chłopaka, a jego sterczącym dumnie penisem.

Nie wahając się ani chwili, złapał go ponownie za jego kark i wpił się łapczywie w jego opuchnięte wargi. Jungkook posłusznie rozchylił swoje usta i pozwolił, by ich języki stoczyły tak znajomy erotycznym taniec. Blondyn mógł poczuć swój smak na jego języku, ale jedynie podniecało go to bardziej. Pogłębił pocałunek, pobudzony smakiem ich fizycznej bliskości. Dopiero kiedy płuca młodszego poddały się, przegrywając tę nierówną walkę, oderwali się od siebie. V wyciągnął swoją dłoń i zaczesał delikatnie jego ciemne, wciąż wilgotne włosy za ucho, po czym przejechał opuszkami swojej dłoni po linii jego szczęki i zarysował kciukiem jego napuchnięte wargi.

- Moja piękna Laleczka... - szepnął z czułością.

Oddech młodszego był urywany, gorący na jego dłoni, wzrok nawet na chwilę nie opuszczał jego twarzy, jego serce biło szybkim i chaotycznym rytmem, pieszcząc jego bębenki i pobudzając zmysły. V zsunął się nieco niżej tak, by jego uda oplatały teraz biodra młodszego i zaczął sunąć swoimi wargami po linii szczęki Jungkooka. Uwielbiał to, że chłopak miał twarz anioła, wielkie niewinne oczy, w kolorze gorzkiej czekolady, delikatne, cherubinowe wargi, lekko zadarty nos, a do tego jego mocno zarysowana szczęka, o której brzeg można by się pokaleczyć.

To była tak cholernie seksowna mieszanka.

Niewinność i grzech w jednym.

Przejechał swoim językiem po jego żuchwie, by zjechać niżej, sunąc nim wzdłuż płatków róży, zagryzając na nich lekko swoje zęby, by za chwilę nawilżyć je swoim językiem lub zassać się na mlecznej, zabarwionej czarnym tuszem skórze. Jungkook poruszył się pod nim niespokojnie. V siedział na nim okrakiem, niemal całkowicie nagi. Wciąż miał na sobie jedynie skórzaną kurtkę. Przypierał go silnie do łóżka swoimi udami, a jego usta powoli zsuwały się coraz niżej, znacząc mokrą ścieżkę wzdłuż jego rozgrzanego ciała. Jego wargi były delikatne, ciepłe i tak niebywale sprawne. Wampir naprzemiennie przygryzł, ssał i lizał jego ciało, które drżało przy każdym nawet najmniejszym dotyku.

Jungkook niemal odruchowo odnalazł dłonią jego głowę i wsunął palce w jego blond włosy. Jednak wampir szybko chwycił jego ręce, powstrzymując go. Jego dłonie utworzyły ciasne kajdanki na nadgarstkach młodszego, przyszpilając je nad jego głową. Chciał przejąć nad nim całkowitą kontrolę, a brunet pozwolił mu na to bez najmniejszego wahania. Lubił, gdy wampir to robił i dobrze wiedział, że to dopiero początek tych słodkich tortur. Język V ześlizgnął się po jego prawym obojczyku, a chwilę później zsunął się wzdłuż jego mostka w kierunku prawej brodawki. Kiedy jego oddech omiótł ten wrażliwy punkt, Jungkook poruszył się niespokojnie. Wampir uniósł swój wzrok i napotkał jego spojrzenie. Nie odrywając swoich oczu od tych czekoladowych tęczówek, wysunął swój język i przejechał jego czubkiem po sutku młodszego, wyrywając z jego ust niesamowity, zmysłowy jęk.

- Hmm lubisz to? - spytał, mimo że dobrze znał odpowiedź.

I wcale na nią nie czekał. Nie czekając ani chwili zassał się na jego sterczącej brodawce, przygryzając ją lekko. Czując to odurzające połączenie bólu i przyjemności, Jungkook szarpnął swoje dłonie, ale V bez trudu utrzymał je na miejscu. Zatoczył niemiłosiernie wolno kółko wokół jego sutka, rozkoszując się tym, jak z ust młodszego wyrwało się kolejne jęknięcie. Dźwięki wydobywające się z jego ust były tak cudowne, że nie potrafił się powstrzymać i ponownie delikatnie zagryzł swoje zęby na wrażliwym sutku.

Nie dając mu jednak wytchnienia, przesunął swoje wygłodniałe wargi niżej, sunąc nimi po płaskim brzuchu chłopaka. Jego mięśnie napinały się za każdym razem, gdy mokry język wampira dotykał jego rozgrzanej skóry. V jednak nie zatrzymywał się, z każdym kolejnym pocałunkiem zsuwał się niżej niż poprzednio, aż w końcu dotarł do czarnego materiału jego seksownej bielizny.

Brunet był już twardy, jego penis wyraźnie odznaczał się pod delikatną tkaniną, czekając na jego dotyk. Starszy chwycił swoimi ustami wybrzuszenie w jego bieliźnie i zacisnął swoje wargi na główce penisa, napierając na nią swoim językiem. Mimo że młodszy miał na sobie wciąż te cholernie seksowne majtki, które dla niego kupił, czuł pod swoim językiem smak jego podniecenia, co nakręciło go jeszcze bardziej. Do jego uszu wkradło się stłumione przekleństwo, a Jungkook ponownie szarpnął swoimi dłońmi.

- Kh-kochanie... - jęknął płaczliwie.

- Podoba ci się to? - spytał i ponownie przejechał swoim językiem po cienkim materiale, czując twardość penisa chłopaka, napierającą na jego usta.

- Ach! - stęknął Jungkook, a jego biodra mimowolnie wysunęły się do przodu, pragnąc zaznać więcej tej cudownej pieszczoty. - Ph-potrzebuję cię, V...

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, Laleczko... - to mówiąc, V puścił jego dłonie, zniżył się jeszcze bardziej, niemal wsuwając się między nogi młodszego. Rozsunął mocniej jego uda, po czym chwycił jego lewą nogę i uniósł ją lekko, wsuwając pod nią swoje ramię i przesunął swoim nosem wzdłuż jego gładkiej skóry. - Uwielbiam twoje uda. Są tak cholernie seksowne. A w tych uprzężach... - zamilkł na chwilę i spojrzał mu prosto w oczy, po czym ponownie przeniósł wzrok na jego mleczną skórę i zaznaczył jej delikatną fakturę opuszkami swoich palców.

Przez chwilę sunął swoimi palcami po jego udzie, zahaczając delikatnie o czarne uprzęże, obejmujące uda młodszego. Po chwili złapał za jedną z nich, chwytając ją w swoje długie palce i puścił tak, by czarny, skórzany pasek uderzył jego udo. Z ust Jungkooka wyrwał się urywany jęk, ale nie był to wcale dźwięk oznaczający ból.

Podobało mu się to.

V spojrzał na miejsce, w które uderzył pasek i widząc zaczerwieniony ślad na jego mlecznej skórze, nie potrafił się powstrzymać. Pochylił się więc delikatnie, przesunął swoim językiem po zaczerwienieniu, po czym wsunął w udo chłopaka swoje kły. Po kilku sekundach jego usta wypełnił ten wspaniały i dobrze mu znany smak krwi. Była gorąca, słodka i tak cudownie pyszna. Pił niespiesznie, rozkoszując się jej smakiem oraz tym, jak brunet drży i zmysłowo jęczy pod wpływem tej przyjemności. Jungkook wsunął dłoń we włosy V, ciągnąc za jego blond kosmyki za każdym razem, gdy usta wampira zasysały się mocniej na jego udzie.

- Ach, V! Błagam.

- Błagam, co? - rzucił, drocząc się z nim delikatnie.

Wiedział, że chłopak był już tak cholernie podniecony, że był niemal na granicy. Był w stanie go błagać, by w końcu pozwolił mu spaść w tę przepaść rozkoszy, a to podniecało go jeszcze bardziej. Uwielbiał doprowadzać go do takiego stanu, kiedy jego podniecenie było niemal bolesne, kiedy jego ciało reagowało na każdy jego dotyk ze zdwojoną siłą.

- Ph-potrzebuję... więcej... Proszę.

- Powiedz mi. Powiedz mi, Laleczko, co mam zrobić. Obiecuję, że zrobię, co tylko zechcesz.

Głos V był niski i głęboki, lekko zachrypnięty pod wpływem podniecenia, ale to sprawiało, że był jeszcze bardziej seksowny. Gdy to mówił, jego oczy nawet na chwilę nie opuszczały twarzy Jungkooka. Wampir wciąż ściskał dłonią jego udo, na którym można było dostrzec ślady po jego kłach, w kąciku jego ust widać było delikatny ślad krwi. Jego oczy były czarne jak smoła, usta lekko rozchylone, a włosy w nieładzie, opadały delikatnie na jego czoło.

- Pieprz mnie! Chcę poczuć cię w sobie! Całego! Proszę, kochanie.

W głosie młodszego słychać było nutę desperacji. Jakby od tego, czy penis V wsunie się w niego, miało zależeć jego życie. I tak cholernie mu się to podobało. Ta uległość Jungkooka, jego ciało drżące pod jego dotykiem i wręcz błagając o to, by w końcu zajął się nim tak, jak należy. Najchętniej nie czekałby ani chwili dłużej i pieprzył go dokładnie tak, jak młodszy tego pragnął, ale nie mógł się oprzeć, by chociaż jeszcze raz nie usłyszeć, jak chłopak prosi go o to, by w końcu go posiadł. I nie musiał czekać długo. Już po kilku sekundach brunet poruszył się pod nim nerwowo, starając się o niego otrzeć, by w końcu poczuć jakiś ucisk na swoje krocze.

- Jezu, V, błagam... - jęknął niemal rozpaczliwym głosem.

- Och, Kurwa, Laleczko, jesteś taki seksowny, gdy błagasz mnie, bym cię pieprzył. Kiedy tak bardzo mnie potrzebujesz...

- Och, tak! Kochanie, proszę. Potrzebuję cię... Tak bardzo.

V nie zwlekał ani chwili dłużej. Wstał szybko z łóżka, chwycił mocno za łydkę chłopaka leżącego przed nim i pociągnął za nią silnie tak, by zsunąć ciało chłopaka niżej, po czym jednym zwinnym ruchem przekręcił go na drugą stronę. Teraz Jungkook znajdował się na łóżku, klęcząc na kolanach i podpierając swoje dłonie szeroko rozstawione przed sobą tak, by było mu wygodnie i by lepiej wypiąć swój sterczący tyłek ku górze, zachęcając V do działania.

Wampir wspiął się na łóżko i przejechał swoją dłonią po karku chłopaka, wsuwając ją w jego ciemne włosy. Zacisnął na nich swoje długie palce i szarpnął za nie, jednocześnie zmuszając młodszego, by odwrócił twarz w jego stronę i rozchylił swoje wargi, by mógł złączyć ich usta w czułym, odważnym pocałunku. Jego język zawirował w ustach Jungkooka, wyrywając z jego gardła cudowny pomruk satysfakcji. Nie przestając go całować, V przesunął swoją prawą dłonią po jego silnym udzie, delikatnie wsuwając swoje palce między jego wysportowane pośladki i przesunął opuszkami swoich palców po jego cudownym wejściu. Fakt, że młodszy miał cały czas na sobie te cholernie seksowną bieliznę, przyprawiał go o zawroty głowy. Brunet wcale nie był mu dłużny, czując jego palce napierające na jego wejście, wypchnął mocniej swoje pośladki, jakby chcąc, w końcu poczuć jak go wypełniają.

- Ach, Kurwa! - zaklął V wprost w jego wargi, a młodszy ponownie naparł na jego palce. - Tego chcesz, Laleczko? - spytał, niemal warcząc z podniecenia. - Chcesz, żebym ci zrobił dobrze swoimi palcami?

- Th-tak.

Chryste.

To było bardzo podniecające.

Cholernie podniecające.

V zwolnił swój uścisk i oderwał się od chłopaka. Z ust młodszego wyrwał się cichy jęk dezaprobaty, ale nim zdążył zaprotestować, poczuł dotyk silnych dłoni V sunących po jego pośladkach. Wampir oblizał swoje wargi, powoli zarysowując ich kształt swoim językiem, jednocześnie dosłownie pożerając kształtne pośladki, tak słodko wypięte w jego stronę. Skóra młodszego była gładka i nieskazitelna, zdawała się nieco ciemniejsza w przytłumionym świetle, pasując idealnie do czarnych uprzęży obejmujących silne uda i cienkich, czarnych paseczków zdobiących jego seksowny tyłek. Blondyn chwycił mocno jego prawy pośladek. Na dotyk jego dłoni, Jungkook mruknął cicho, a jego oddech spłycił się, stając się bardziej urywany. V przejechał delikatnie po jego skórze, mrucząc przy tym cicho z aprobatą.

- To naprawdę najsłodszy tyłeczek, jaki kiedykolwiek widziałem...

Brunet rozchylił delikatnie wargi, chcąc coś powiedzieć, ale nim zdążył to zrobić, z jego ust wyrwało się głośne stęknięcie, gdy poczuł palący ból na swoim prawym pośladku. V uderzył go. Odruchowo zagryzł swoją dolną wargę, czekając na kolejnego klapsa. Jego penis pulsował boleśnie, napierając na czarny materiał bielizny. Wampir szybko wymierzył mu kolejny cios, tym razem w drugi pośladek. Mimo zgryzania warg, przez jego usta ponownie prześlizgnął się stłumiony jęk.

Jezu.

Uwielbiał, gdy V dawał mu klapsy.

Miał wrażenie, że już nie wie, jak się oddycha. Miał chęć wsunąć dłoń w swoje majtki i zacząć się masturbować, ale wiedział, że wampir mu na to nie pozwoli, jęknął więc żałośnie, na co dłoń V ponownie odszukała jego prawy pośladek, uderzając w niego ponownie, tym razem jednak mocniej niż poprzednio. Pieczenie było niemal nie do zniesienia, mimo że wampir zabrał już swoją dłoń, Jungkook wciąż czuł jej palący dotyk na swoim pośladku. Nim jednak pieczenie ustało, V rozsunął jego pośladki i szybko wprosił się do jego wnętrza, wsuwając w niego gwałtownie swój zwinny język.

- Ach, Kurwa! - zaklął Jungkook, odrzucając głowę do tyłu.

Język V był nieustępliwy. Poruszał się w nim zwinnie, nawilżając go swoją wilgocią. Mimo że młodszy nie był w ogóle na to przygotowany, V wsunął w niego swoje palce i zaczął nimi poruszać, rozciągając go szybkimi, płynnymi ruchami. Już nie mógł się doczekać, by w końcu poczuć, jak jego ciasne wejście zaciska się wokół jego penisa.

- Och, Kurwa! Jesteś już gotowy? - spytał, odrywając się od niego.

Jego gorący oddech drażnił wrażliwe wejście młodszego, w które wampir wciąż wsuwał i wysuwał swoje palce, rozciągając go. Jungkook jedynie skinął energicznie swoją głową, rzucając krótkie przekleństwo. V wysunął z niego palce, chwycił swojego penisa i przez chwilę pompował go, płynnymi, ale stanowczymi ruchami. Był tak pobudzony, że nie trzeba było wiele, a jego członek ponownie stał dumnie, gotowy do działania. Wciąż trzymając swojego penisa w prawej dłoni, zbliżył się do Jungkooka, sadowiąc się dokładnie między jego nogami i przysunął się do niego tak blisko, że pośladki chłopaka, opierały się o jego kościste biodra. Pochylił się do przodu, przywierając swoją klatką piersiową do silnych i lekko spoconych pleców młodszego, a jego lewa ręka powędrowała na jego szyję. Owinął wokół niej swoje palce, a Jungkook odruchowo zwrócił twarz w jego stronę, pozwalając, by wampir wpił się w jego usta w dzikim pocałunku. Kiedy jego język wsunął się zwinne do ust młodszego, jego penis w idealniej synchronii odnalazł drogę do jego ciasnej dziurki i wsunął się w nią po same jądra. Brunet jęknął głośno w jego usta, nie przestając go całować. V wysunął się z niego aż po sam czubek, by ponownie z impetem wypełnić go po sam brzeg.

- Ach, Chryste! V! - zawołał tuż przy jego wargach, wyginając swoje plecy w łuk i wypychając mocniej swoje pośladki.

- A teraz będę cię pieprzył, Laleczko. Mocno i długo. Dopóki nie będziesz mnie prosił, żebym przestał. A potem... Potem będę się z tobą kochał. Tak delikatnie i namiętnie, jak nigdy przedtem, żebyś wiedział, że pożądam twojego ciała, ale i twojej duszy, żebyś wiedział, że należysz do mnie, a ja należę do ciebie...

Wampir zacisnął swoją dłoń mocniej na jego szyi, wywołując tym niemal fizyczny ból, a potem powtórzył to, co zrobił przed chwilą. Wysunął swojego twardego penisa po samą główkę, a potem wbił się w ciało młodszego po same jądra. Jungkook zacisnął się na nim mocno, klnąc głośno pod nosem. To, co robił z nim V, było nie do pojęcia. To bolało i dawało niesamowitą rozkosz zarazem. Brunet miał wrażenie, że zaraz rozpadnie się na tysiąc kawałków, rozerwany przez długiego, twardego penisa, penetrującego jego wnętrze, a zarazem, że zaraz dotknie nieba, którego nigdy wcześniej nie było dane mu zobaczyć. Seks z V go uwalniał i niszczył. Wyzwalał i zniewalał. Był piekłem, które odnalazł w samym środku nieba i rajem w piekielnych czeluściach. Miał wrażenie, że to, co wampir pozwala mu czuć i co z nim robi to zbyt wiele, by jego ciało i umysł były w stanie to znieść, a jednocześnie zrobiłby wszystko, by to uczucie nigdy się nie skończyło. Chciał tak trwać wiecznie. Czuć, jak wampir porusza się w nim szybko i mocno, jak zaciska swoją dłoń na jego gardle, a drugą niemal boleśnie wbija w jego prawe biodro, jak podgryza jego skórę na karku lub desperacko całuje jego usta, gdy jego penis napiera na jego prostatę, wyrywając z jego ust grzeszne jęki i głośne przekleństwa. Dodatkowo V opuścił przed nim swoje mury, pozwalając mu czuć swoje emocje. To zdawało się takie niesamowite, wręcz obezwładniające. Jego miłość była tak silna, że czuł się jak marna żaglówka targana siłą huraganu, ale wiedział, że jakkolwiek straszny to był żywioł, wampir za każdym razem zaprowadzi go bezpiecznie do domu.

Kiedy miał wrażenie, że jego ciało nie wytrzyma już więcej tych tortur i czuł, że jego penis wypuszcza soki podniecenia, plamiąc jego seksowną, czarną bieliznę, V chwycił go za ramiona i uniósł delikatnie do góry, sadzając go sobie na udach tak, by chłopak go ujeżdżał. Jungkook spojrzał na jego twarz, jego rozchylone wargi, oczy czarne jak smoła, lekko spocone i zmierzwione blond włosy i nie mogąc się powstrzymać, pocałował czule jego usta. Tym razem pocałunek był powolny, zmysłowy, jakby ich usta się kochały. Ich ciała również zmieniły rytm, poruszając się wolniej, bardziej zmysłowo. Teraz to Jungkook kontrolował, jak głęboko i w jakim tempie penis wampira go penetruje. V już go nie pieprzył, kochał się z nim powoli i zmysłowo, tak jak obiecał to wcześniej.

Jego penis ocierał się o jego prostatę, sprawiając, że Jungkook widział gwiazdy, powoli i zmysłowo zbliżając się nad przepaść czystej ekstazy. V otworzył swoje oczy, pochłaniając go swoim pożądliwym wzrokiem. Wtopił dłonie w jego ciemne, wilgotne od potu włosy i odgarnął je do tyłu. Młodszy wciąż poruszał się na nim, unosząc się i opadając zmysłowo na jego erekcję, oddychając niemiarowo i zagryzając swoje opuchnięte wargi. V obserwował, jak jego wysportowane ciało porusza się na nim, lśniąc w przygaszonym świetle pokoju. Patrzył na niego zafascynowany, dopasowując swoje ruchy do jego, wychodząc na spotkanie jego bioder. Kiedy ruchy chłopaka stały się bardziej chaotycznie, jego dziurka zaczęła się zaciskać na nim niemal desperacko, wiedział, że młodszy jest już blisko. Złapał silnie jego szczupłe biodra, które wciąż odziane były w te cudowne, seksowne majteczki i zaczął mocniej wypychać swoje biodra do góry, ocierając się o jego prostatę, w pogoni za wspólnym orgazmem. Wystarczyło kilka precyzyjnych pchnięć, by Jungkook doszedł z głośnym jękiem, a słysząc to, V podążył w jego ślady, wypełniając go swoją gorącą spermą po sam brzeg, warcząc gardłowo jego imię.

Jungkook, starając się opanować swój nierówny, szalejący oddech, spojrzał na twarz V, a wampir pocałował jego wargi, sunąc po nich delikatnie i czule. Po chwili oderwał się od nich i oparł czoło na jego czole, pozwalając, by ich gorące oddechy mieszały się ze sobą.

- Kocham cię, Laleczko - szepnął, po czym zamknął oczy, wsłuchując się w bicie serca młodszego.

Jungkook nie musiał odpowiadać, by V wiedział, co czuje. Jego serce zdradzało wszystko. Biło mocno i chaotycznie, tym cudownym, znajomym rytmem, który był przeznaczony tylko dla niego, ale mimo to brunet chwycił jego twarz w swoje dłonie i zwrócił ją delikatnie w swoją stronę, pozwalając, by ich spojrzenia się spotkały. Kiedy to się stało, młodszy uśmiechnął się delikatnie.

- Ja kocham cię jeszcze bardziej i nic nigdy tego nie zmieni - wyznał bez mrugnięcia okiem, po czym złączył ich usta w nieśpiesznym, czułym pocałunku.

***

Suran przeczesała dłonią swoje długie, ciemne włosy, odgarniając je nieco nerwowo za ucho.

Czemu ten mężczyzna chciał rozmawiać z nią o V?

Oblizała swoje wargi i zamrugał kilka razy, starając się pozbierać myśli.

- O V? - powtórzyła. - Ale ja i V... Nie znamy się zbyt dobrze... - odparła nieco zmieszana.

Czuła się trochę niezręcznie, rozmawiając z nieznajomym o czymś takim. Mężczyzna uśmiechnął się uroczo i zrobił kilka kroków w jej stronę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak wysoki naprawdę jest. Musiał mieć co najmniej metr osiemdziesiąt. Suran miała na sobie sportowe buty, więc przy swoim wzroście, który ledwo przekraczał metr sześćdziesiąt, musiała zadzierać głowę do góry, by spojrzeć na jego twarz. Z bliska wydawał się jeszcze piękniejszy. Na jej słowa nieznajomy spiął się lekko, jednak po chwili roześmiał się głośno i zasłonił dłonią swoje usta.

- Och, przepraszam! Głupol straszny za mnie. Wchodzę tutaj prosto z ulicy i zadaję ci takie osobiste pytania, a ty myślisz, że jestem jakimś wariatem albo prześladowcą - rzucił szybko i ponownie się roześmiał. - Zacznijmy jeszcze raz! Nazywam się Kim Seokjin - to mówiąc, wyciągnął do niej swoją zadbaną dłoń. Dziewczyna uścisnęła ją lekko, posyłając mu zakłopotany uśmiech. - Ja i V znamy się od dzieciństwa. Dorastaliśmy razem - wyjaśnił.

- Och, naprawdę? - spytała.

W jej głosie było słychać wyraźnie zainteresowanie. Ewidentnie po tym wyznaniu, jej puls się uspokoił. Najwyraźniej dziewczyna łyknęła jego historyjkę o wspólnym dzieciństwie. Być może tyle by wystarczyło, ale Jin wolał uraczyć ją jeszcze kilkoma szczegółami. Nie chciał się szarpać. Nie miał dzisiaj na to siły. Jedyne czego potrzebował to informacje i miał nadzieję, że właśnie to od niej dostanie.

- Tak. Kiedy byłem dzieckiem, nasze rodziny mieszkały obok siebie, ale potem mój ojciec dostał awans i został przeniesiony do filii w innym mieście i wyprowadziłem się, ale mimo to cały czas się przyjaźniliśmy. Teraz przyjechałem do Seulu w interesach i pomyślałem, że to cudowna okazja, żeby się w końcu spotkać. Nie widzieliśmy się już osobiście kilka lat, ale nie chciałem o tym mówić V. Chciałem, żeby była to niespodzianka - tłumaczył. Uśmiech wciąż nie schodził z jego ust, starał się, by barwa jego głosu była naturalna i pogodna. Najwyraźniej to skutkowało, bo dziewczyna słuchała jego wynurzeń ze spokojem i zdawała się zainteresowana tym, co ma do powiedzenia. - Mówił mi jakiś czas temu o tobie, więc pomyślałem, że to dobry pomysł, żeby udać się z tym właśnie do ciebie. Spotykacie się, prawda? - spytał, a Suran wyraźnie się zarumieniła.

- Tak właściwie to... nie. To prawda, spotykaliśmy się chwilę, ale to było tylko kilka randek. W sumie nic takiego. Teraz V spotyka się z moim przyjacielem...

- Ach tak! Czekaj! - zawołał entuzjastycznie. - Masz rację, co za wtopa. Teraz pamiętam! V mówił mi, że zakochał się w jakimś chłopaku. Czekaj, czekaj... Jak on miał na imię? Jackson?

Suran zaśmiała się delikatnie, po czym znowu założyła swoje włosy za ucho i spojrzała na niego.

- Jungkook - odparła. - Ale było blisko!

- Och no tak... Jungkook - powtórzył, sprawdzając, jak imię kochanka V będzie brzmiało, staczając się z jego ust.

Czuł nagły przypływ adrenaliny, po jego plecach przemknął dreszcz ekscytacji. Odnalezienie tej dziewczyny, to był strzał w dziesiątkę. Dzięki niej dowie się wszystkiego. Wystarczy, że trochę ją pokokietuje, a ta wyśpiewa mu, co tylko zechce.

Wkrótce znajdzie ukochanego V i zabawi się z nim, tak samo, jak z Jacksonem.

- Tak właściwie to Jungkook jest właścicielem tego warsztatu, gdybyś zjawił się godzinę wcześniej, znalazłbyś go tutaj. V zresztą też. Przyjechał dzisiaj po niego.

- Och, nie wiedziałem, że Jungkook jest mechanikiem. A dasz mi jego adres, może uda mi się z nim spotkać i namówić go na jakieś przyjęcie niespodziankę dla V. V uwielbia niespodzianki - rzucił z wielkim uśmiechem.

Był tak podekscytowany tym, czego wreszcie się dowiedział, że miał ochotę krzyczeć. Dziewczyna spojrzała na niego, nieco zaskoczona jego prośbą. Jin uśmiechnął się do niej niewinnie.

- Od niedawna on i V mieszkają razem, ale nie znam adresu - odparła.

Mieszkają razem - powtórzył w myślach. Sprawy wyglądały jeszcze lepiej, niż mu się wcześniej wydawało.

Jasne. Jeśli V i ten cały Jungkook mieszkają razem, będzie mu ciężej go dopaść, ale za to słowa dziewczyny podkreślały, jak ważny dla niego był ten chłopak. Nawet Yura nie zamieszkała z V. Fakt, wampir dał jej pierścionek i chciał, by spędziła z nim resztę ich wampirzego życia, ale wampir i człowiek w takiej relacji?

To było coś niespotykanego.

Wampiry nie wiązały się z ludźmi. Być może dlatego, że ich życie było takie kruche. Życie ludzkie było dla nich, jak mrugnięcie okiem, ale mimo wszystko V był z tym chłopakiem, a to oznaczało, że musiał być dla niego cholernie ważny. Jin uśmiechnął się sam do siebie na tę myśl.

- W takim razie daj mi numer jego telefonu - powiedział, nie myśląc długo.

Suran spojrzała na niego niepewnie. Jej puls nieco przyśpieszył, jakby coś w jego prośbie ją zaniepokoiło. Jin zrobił krok w jej stronę, a dziewczyna przełknęła nerwowo.

- P-przepraszam, ale... W sumie to nie znam cię i nie wiem, czy mogę... - zaczęła mówić, jej głos zdradzał niepewność. - Może zostaw swój numer lub wizytówkę, to poproszę Jungkooka, żeby się z tobą skontaktował...

Jin zaśmiał się pod nosem jakby nigdy nic, po czym zamilknął, urywając swój dźwięczny śmiech w pół dźwięku i spojrzał na twarz dziewczyny. Mógł usłyszeć, jak puls brunetki przyśpieszył mimowolnie, jakby dziewczyna wyczuła, że coś jest nie tak. Odruchowo zrobiła krok do tyłu, starając się zachować spokój. Jin jednak zrobił krok do przodu, ponownie zmniejszając dzielący ich dystans.

- Chyba mnie źle zrozumiałaś, dziewczynko - rzucił nagle twardym, beznamiętnym głosem.

Serce Suran zaczęło wić się nerwowo w jej piersi.

Och! Jakże on uwielbiał strach.

Przerażone serca biły mocno i szybko. To było jak muzyka dla jego uszu. Wyciągnął swoją dłoń i wsunął ją pod podbródek brunetki, jednocześnie unosząc jej twarz tak, by ich oczy się spotkały. Oczy dziewczyny rozszerzyły się dokładnie tak jak te jego.

- A teraz wyjmiesz swój telefon i zadzwonisz do Jungkooka, rozumiesz? - spytał, a dziewczyna posłusznie przytaknęła i wyjęła z kieszeni swoją komórkę. - Od razu lepiej - rzucił Jin z wielkim uśmiechem na swoich ustach.

***

V leżał na łóżku z lekko przymrużonymi oczami, jego prawa dłoń przesunęła się delikatnie po nagim udzie, które Jungkook przerzucił przez jego nogi, leżąc wtulonym w jego ciało. Skóra młodszego była delikatna i gładka, pod opuszkami palców mógł wyczuć delikatną wilgoć, która wciąż była wyczuwalna na jego skórze po ich wspólnym prysznicu. Jego cało pachniało jak truskawki, ale pod warstwą zapachu żelu pod prysznic, mógł wychwycić tę cudowną, bardziej męską nutę - zapach ciała młodszego, który tak bardzo uwielbiał. Przesunął opuszkami swoich palców po wrażliwej skórze uda chłopaka, rysując na niej abstrakcyjne wzory, po czym przesunął dłoń wyżej, sunąc subtelnie po jego ramieniu. Schylił swoją głowę i zatopił ją w zagłębieniu między szyją a obojczykiem Jungkooka, sunąc swoim nosem po delikatnej, mlecznej skórze jego szyi, pozwalając, by ten cudowny zapach wypełnił jego nozdrza.

- Hmmm mógłbym tak spędzić wieczność... - szepnął w końcu.

Byli sami i dobrze wiedział, że Jungkook nie śpi, ale bał się, że zbyt donośny głos, mógłby zburzyć tę idealną chwilę. Brunet w odpowiedzi wtulił się mocniej w jego ciało. V odgarnął jego wilgotne włosy z twarzy i skradł mu szybkiego całusa.

- Kocham cię, Laleczko - wyznał z ustami przy jego wargach.

- V, czy kochałeś Baekhyuna? - spytał nagle Jungkook.

- Czemu o niego pytasz? - to mówiąc, V zmarszczył swoje brwi.

- Kiedy się ostatnio z nim widzieliśmy... On jest przekonany, że to, co was łączyło, było czymś wyjątkowym. Myślę, że on będzie chciał cię odzyskać...

- Laleczko, on nie ma czego odzyskiwać. Chłopak, który się nim zauroczył, zginął wiele lat temu...

- Chodzi ci o Tae, prawda? - na dźwięk tego imienia, V spiął się nieco, ale po chwili jego ciało ponownie się rozluźniło, a jego wargi pocałowały nagie ramię bruneta. Nigdy wcześniej nie rozmawiali na ten temat, ale nie było powodu, by cokolwiek przed nim ukrywać. - Tae, to twoje ludzkie imię?

- Tak. Kim Taehyung. Tak brzmiało moje ludzkie imię. Kiedy Beak zmienił mnie w wampira, stwierdziłem, że potrzebuję nowego... I wtedy narodził się V.

- Taehyung to piękne imię. Opowiesz mi o nim?

- Tae był naiwnym dzieciakiem. Wydawało mu się, że jeśli ktoś jest piękny na zewnątrz, to jest też i piękny w środku... To go zgubiło...

V zamilkł na chwilę, jak gdyby zastanawiał się nad czymś intensywnie, po czym uniósł delikatnie brodę Jungkooka, by zmusić młodszego, żeby na niego spojrzał.

- Nie kochałem nigdy Baekhyuna - powiedział nagle, a na jego słowa, Jungkook poczuł dziwny ucisk w brzuchu. - Wtedy myślałem, że tak jest, ale kiedy kogoś naprawę pokochasz... Wtedy wiesz, że żadne wcześniejsze uczucie nie może się z tym równać... Jesteś jedyną i ostatnią osobą, którą pokochałem.

- V, ja...

Nim chłopak był w stanie coś odpowiedzieć, V przylgnął swoimi wargami do jego ust i pocałował go czule, po czym przyciągnął jego nagie ciało mocniej do swojego i wciągnął do płuc jego zapach. Jungkook wtulił się w niego mocniej, a wampir oplótł go swoim ramieniem. Leżeli tak w całkowitym milczeniu, rozkoszując się bliskością i ciepłem swoich ciał, które zdawały się pasować do siebie jak dwa puzzle tej samej układanki. V znaczył dłonią misterne szlaczki na jego skórze, co jakiś czas składając motyle pocałunki na jego ramieniu i czekając, aż Morfeusz porwie go w swoje objęcia. Już zdawało mu się, że chłopak powoli odpływa w krainę snu, gdy rozdzwoniła się jego komórka. Brunet mruknął z dezaprobatą i zaczął się podnosić, uwalniając z objęć V, ale wampir przytrzymał go mocniej na miejscu.

- N-nie idź. Niech dzwoni... - jęknął marudnie, wtulając się mocniej w ciepłe ciało młodszego. Jungkook zaśmiał się cicho, walcząc, by wyswobodzić się z silnych ramion wampira.

- Muszę sprawdzić, kto to. Jest późno, to może być coś pilnego - wyjaśnił, ale V wciąż trzymał go mocno swoimi rękami, teraz jeszcze dodatkowo oplatając jego nogi swoimi.

Brunet wyciągnął się, najbardziej jak tylko mógł, by chwycić swój telefon, leżący na nocnej szafce. Wciąż nie przestawał się śmiać, kiedy jego palce otarły się o czarne urządzenie. Chwycił telefon i szybko zerknął na wyświetlacz.

- To Suran - rzucił i nacisnął zielony przycisk, zanim jeszcze udało mu się przystawić urządzenie do ucha.

V wbił mu swoje palce w żebra, a brunet jedynie zaniósł się głośnym śmiechem, który odbił się od ścian pokoju.

- Kh-kochanie, błagam! - wydyszał, śmiejąc się bez wytchnienia.

Dopiero po chwili takiej szarpaniny, wampir dał za wygraną i pozwolił mu przysunąć słuchawkę do ucha.

- Tak, Suran? - rzucił już do telefonu. - Jest już późno. Coś się stało? - spytał, ale odpowiedziało mu milczenie.

Nasłuchiwał chwilę, ale nie był w stanie nic usłyszeć. Odstawił urządzenie od ucha i ponownie spojrzał na wyświetlacz. Było już grubo po godzinach zamknięcia warsztatu. Nie spodziewał się telefonu od Suran o tak późnej porze, ale na wyświetlaczu ewidentnie widniało imię dziewczyny. Zdezorientowany ponownie przystawił telefon do ucha.

- Suran? Halo? Jesteś tam? Ha...

Nie zdążył dalej dokończyć, kiedy nagle wampir wyrwał urządzenie z jego dłoni i sam przystawił je do swojego ucha.

- Cześć, Suran! Tu cudowny, najwspanialszy chłopak Jungkooka. O ile nie jest to sprawa życia i śmierci, to nie mam zamiaru się nim dzielić. Nie widziałem go cały dzień, więc wieczór i noc są moje - rzucił na jednym wdechu. - Zadzwoń do niego jut... - urwał, gdy tym razem to Jungkook wyrwał słuchawkę z jego dłoni.

- Przepraszam, Suran. V zjadł dzisiaj zbyt dużo cukru i trochę go nosi - rzucił Jungkook, śmiejąc się, ale znowu odpowiedziała mu cisza. Zdziwiony zmarszczył razem swoje brwi. - Halo? - powtórzył i już otworzył usta, by dodać coś jeszcze, gdy nagle usłyszał długi, donośny sygnał. Spojrzał na V z zaskoczeniem, odkładając telefon. - Rozłączyła się - wyjaśnił.

- I dobrze. Będę miał cię tylko dla siebie. Nie mam zamiaru dzielić się z nikim innym, nawet przez minutę! - zawołał V i nie czekając na reakcję młodszego, przekręcił ich szybko tak, by Jungkook leżał pod nim.

Złapał czarną tkaninę i nakrył ich kołdrą po same głowy, po czym rzucił się na jego szyję i chwycił w zęby jego delikatną skórę, udając, że go atakuje. Brunet roześmiał się głośno, wypełniając pokój swoim cudownym, melodyjnym śmiechem.

***

================================

Ayashee:

Nareszcie jest! Przepraszam za takie długie oczekiwanie, ale mam nadzieję, że było warto.

Specjalnie dla was dłuuugi smut 😏😈 Łapcie póki można, bo do końca zostało już niewiele takich scen!

I jak? Spodziewaliście się, że to Jin odwiedził Suran? Czy Suran jest bezpieczna? Czy to faktycznie ona dzwoniła do Jungkooka? Co teraz zrobi Jin, skoro jest już tak blisko odnalezienia miłości V?

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia! I czekam na komentarze!

감사합니다 !!! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top