33. TRUSKAWKOWY POCAŁUNEK
***
Uwaga!
Normalnie nie umieszczam tego typu ostrzeżeń, bo też nie chcę psuć przyjemności z czytania i zdradzać, co się wydarzy w rozdziale przed jego rozpoczęciem. Ten rozdział jednak okazał się być na tyle problematyczny dla niektórych czytelników, że niektóre osoby posuwały się do tego, by mnie gnoić i obrzucać obelgami. Postanowiłam więc dodać tę notatkę.
W tym rozdziale pojawi się switch. Jeśli jest to dla Was aż tak triggerujące, że nie jesteście w stanie tego znieść, pomińcie ten rozdział. Uważam, że ta scena jest bardzo ważna i obrazuje przemianę V, jednak okazuje się, że nie wszyscy to doceniają, wręcz przeciwnie, nie zliczę, ile razy byłam atakowana i wyzywana przez zmianę dynamiki, więc jeśli w jakiś sposób Ci to przeszkadza, pomiń ten rozdział. Ten rozdział nie zawiera innych znaczących wydarzeń, które mają wpływ na fabułę książki.
***
Jimin usadowił się na stołku kuchennym przy wyspie i z uwagą śledził, jak Jungkook gotuje. Chwilę temu skończyli trening, a teraz młodszy przygotowywał kolację dla siebie i swojego chłopaka. Po akcji, którą wywinął Jackson w EXO, V pojechał z nim i Hobim do domu wampira, by pogadać z nim na spokojnie. Jungkook natomiast wsiadł na jego motocykl i wrócił do domu. Potem - tak jak obiecał V - zadzwonił do Jimina, by ten z nim trenował.
Kiedy wampir go o to poprosił, dobrze wiedział, że wcale nie chodzi o to, by miał z kim trenować. V bał się o niego. Nie chciał, by pod jego nieobecność został sam. Z tym, co obecnie działo się z Jinem, chciał wiedzieć, że jest bezpieczny i Jungkook nie winił go za to. On sam czuł się podobnie. Za każdym razem, gdy się rozstawali, obawiał się, że to może być ostatni raz, gdy go widzi. Przez to dwa razy bardziej doceniał każdą chwilę, którą mogli spędzić razem.
- Martwisz się o V? - spytał nagle blond wampir, przyglądając mu się uważnie. Młodszy uniósł swój wzrok i spojrzał na przyjaciela, wciąż nie przestając kroić warzyw, które miał przed sobą.
- Martwię się o niego za każdym razem, gdy tracę go z oczu - odparł z głębokim westchnięciem. - Wiem, że może to głupie, ale...
- Kochasz go. To normalne, że nie chcesz, by coś mu się stało - to mówiąc, blondyn uśmiechnął się do niego. Jego uśmiech był ciepły, oczy błyszczały.
- Nigdy nie myślałem, że tak potrafię... - zaczął Jungkook, przenosząc wzrok na deskę do krojenia.
Jego dłonie sprawie wykonywały ruchy ostrym nożem. Nigdy nie był jakimś wybitnym kucharzem, ale radził sobie całkiem nieźle. Wychowując się bez matki, on i wuj musieli jakoś sami nauczyć się gotować. Jako nastolatek, to zazwyczaj on zajmował się przygotowaniem posiłków. Chociaż jego umiejętności były niczym przy tym, co V nieraz dla niego czarował, tym razem to on chciał coś dla niego przygotować. Spojrzał na Jimina i zobaczył, że wampir przygląda mu się uważnie, wyczekując na kontynuację jego myśli. Oblizał swoje wargi i odłożył nóż na blat, po czym oparł się biodrem o wyspę i zaczął wycierać dłonie w ścierkę.
- Nigdy nie myślałem, że potrafię tak mocno kogoś kochać...
Na jego słowa, spojrzenie Jimina od razu złagodniało. Mógł się jedynie domyślać, co tak naprawdę młodszy czuje. Wszyscy dobrze wiedzieli, że rozwiązanie tego starcia może być jedno, mimo że nikt o tym nie mówił głośno.
Ktoś zginie. Jin albo V.
Starał się o tym zbytnio nie myśleć, ale czuł to pod skórą. Gdyby chodziło o Yoongiego, pewnie odchodziłby od zmysłów. Chciałby móc coś mu doradzić, ale czuł się tak samo bezradny, jak on sam. Jin był bystry i nieobliczalny. Szukanie go, było jak walka z wiatrakami. Ścigali ducha, którego nie dało się znaleźć.
- A jak wam się układa? - spytał w końcu. Chciał nieco zmienić temat, by przynajmniej na chwilę zająć myśli młodszego czymś bardziej przyjemnym. - W sumie odkąd zaczęliście się spotykać, nie było okazji porozmawiać, ale wygląda na to, że jesteście teraz niemal nierozłączni...
- Jest dobrze. Bardzo dobrze... - odpowiedział. Na jego usta wkradł się mimowolny uśmiech. - V poprosił mnie, żebym z nim zamieszkał - wyzał. - A ja... Jezu, nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Uwielbiam w nim wszystko. Uwielbiam to, jak brzmi jego zaspany głos, gdy budzi się rano obok mnie, jak ciepłe jest jego ciało, jak pachnie, jak na mnie patrzy, jak mnie całuje, jak mnie pieprzy... Wszystko. Kocham w nim wszystko... - to mówiąc, zagryzł delikatnie swoją dolną wargę, powstrzymując mimowolny uśmiech. Ponownie odwrócił się do blatu i chwycił nóż w swoją prawą dłoń. - Całe życie udawałem kogoś, kim nie jestem. Nie potrafiłem się dopasować. Przy V... - zamilkł na chwilę, starając się znaleźć słowa, które opisałyby to, co dzięki niemu czuł. - Przy nim wreszcie mogę oddychać... - powiedział w końcu i znowu spojrzał na twarz przyjaciela. Blondyn uśmiechnął się do niego łagodnie.
- Lubię słuchać, jak o nim mówisz... - powiedział, patrząc, jak oczy młodszego niemal błyszczą na myśl o V.
- A ja lubię o nim mówić... - odparł i zaśmiał się delikatnie pod nosem.
- Aaaa czy... - zaczął blondyn, ale urwał, jakby zastanawiając się, czy zadać to pytanie.
Jungkook przeniósł na przyjaciela swój badawczy wzrok i dostrzegł, jak w jego oczach pojawiają się figlarne iskierki, a wargi wyginają się w łobuzerskim uśmiechu. Widząc przyjaciela z taką miną, domyślił się, że nie może chodzić o nic dobrego. Oparł się biodrem o blat stołu i skrzyżował ręce na piersi, mierząc go uważnym spojrzeniem.
- No, o co chcesz zapytać? - spytał, unosząc lekko prawy kącik ust.
- Jak wam się układa... wasze pożycie? - wydusił w końcu.
Na te słowa młodszy roześmiał się głośno. Ta nagła nieśmiałość Jimina w ogóle nie była do niego podobna. Zwykle śmiało mówił o seksie i w ogóle się tym nie krępował.
- Buhahah nasze pożycie? - powtórzył rozbawiony, nieco przedrzeźniając przyjaciela. - Serio? - Uniósł do góry swoją idealną brew i uśmiechnął się figlarnie.
- Oj no dobra, nie śmiej się! Powiedz, czy jest okay...
- Okay? Jimin, ty wiesz, o kim mówisz? - pytał dalej wyraźnie rozbawiony. - V by się pewnie obraził, słysząc to pytanie.
- Jesteś okropny, Koo. Chciałem być dyskretny, a nie walić tak prosto z mostu... - wyjaśnił, lekko się rumieniąc.
- Jimin, ty i subtelność rzadko idziecie razem w parze. Zostaw subtelność Yoongiemu, on jest w tym mistrzem! Hahha - zażartował Jungkook, a Jimin w odpowiedzi sprzedał mu mocnego kuksańca w bok.
Wampir wywrócił oczami i pochylił się mocniej w stronę przyjaciela, opierając się mocno o blat wyspy. Spojrzał mu prosto w oczy i uśmiechnął się szeroko, jednocześnie przyglądając mu się bacznie.
- Czy mam przez to rozumieć, że bzykacie się, kiedy i gdzie tylko możecie? - spytał, nawet nie mrugając.
Młodszy uśmiechnął się zawadiacko i pochylił się nieco w jego stronę. Oblizał swoje wargi, jakby coś właśnie sobie przypominał, po czym utkwił swoje ciemne oczy w tych bursztynowych tęczówkach przyjaciela.
- Ostatnio, w ramach kolacji, V wypieprzył mnie dokładnie na tym blacie kuchennym, na którym właśnie się opierasz... - odparł niskim, seksownym głosem i uśmiechnął się niewinnie.
- Feee! Nie musiałeś mi o tym mówić! - krzyknął blondyn i odruchowo odskoczył od blatu, unosząc ręce do góry tak, by przypadkiem niczego nie dotknąć. Na jego reakcję, Jungkook jedynie roześmiał się głośno.
- Hahhaha! Trzeba było nie pytać!
Oboje zmierzyli się przez chwilę swoimi spojrzeniami, po czym wybuchli gromkim śmiechem. Jimin cisnął w bruneta jednym z kuchennych ręczników, który wisiał obok niego, na co na szczęście chłopak zareagował sprawnym unikiem.
- A tak serio, to seks jest cholernie cudowny. Nie myślałem, że to może być aż tak przyjemne... - rzucił, po chwili i ponownie wrócił do krojenia warzyw. - Przy nim każdy raz jest jak pierwszy i ostatni zarazem... Jest tak znajomy, ale wciąż tak cholernie nowy i ekscytujący - dodał, na co wampir odpowiedział uśmiechem. Na chwilę ponownie zapanowała cisza. Jungkook kroił w skupieniu warzywa, ale mimo to jego myśli wciąż wracały do V. - Jimin... Mogę cię o coś zapytać? - spytał nagle.
Tym razem jednak nie spojrzał na przyjaciela. Było coś, co od dłuższego czasu go dręczyło, ale nie mógł się zmusić, by zapytać o to V. Nie chciał stawiać go w niezręcznej sytuacji, gdyby wampir musiał go okłamać albo powiedzieć coś, co być może by go zraniło. Wiedział jednak, że na szczerość Jimina może liczyć. Najchętniej zapytałby o to Yoongiego. Znając subtelność blond wampira, ten wywaliłby prosto z mostu, to co myśli, nie zważając na jego uczucia. Uwielbiał w nim to, ale teraz nie miał wyboru. Być może nigdy więcej nie odważy się, by zadać komuś to pytanie, a on musiał znać na nie odpowiedź.
- Jasne, że możesz. Co się dzieje? - odparł Jimin, przyglądając mu się badawczo. Nie umknęło jego uwadze to, że chłopak wydawał się nieco mocniej zdenerwowany. To, o co chciał zapytać, najwyraźniej było dla niego mocno istotne.
- Nie wiem, czy wiecie dużo o hybrydach... Ale czy... Czy myślisz, że gdyby to mnie V musiał zmienić, a nie Jacksona... - urwał, czując, jak jego nerwy wzrastają. Na chwilę przestał kroić, bo jego dłonie zaczęły drżeć tak bardzo, że mógłby się pokaleczyć. Oparł je więc na blacie stołu, by ukryć ich drżenie przed blond wampirem. - Czy myślisz, że jako wampir, upodobniłbym się do swojego ojca? C-czy myślisz, że byłbym taki jak on? - wydusił w końcu.
To była myśl, która ostatnio nie dawała mu spokoju. Ciągle o tym myślał, zastanawiając się, czy zmieniłby się w takiego samego potwora jak Jin. W końcu to on był jego ojcem. Ta wizja spędzała mu sen z powiek.
- C-co? Nie. Na pewno nie - odparł szybko. Jungkook przełknął głośno ślinę i spojrzał w bursztynowe oczy przyjaciela.
- Ludzie często mają podobne cechy czy charakter jak ich rodzice czy dziadkowie... A co jeśli... Co, jeśli ja zmieniłbym się w niego?
- Koo - zaczął łagodnie Jimin. - Masz rację, że nie wiemy wiele o hybrydach. Prawdę mówiąc, nie wiemy o nich prawie nic, ale dam sobie głowę obciąć, że nigdy, nawet w najdrobniejszym stopniu, nie będziesz przypominał Jina. Ty jesteś dobry, opiekuńczy i kochasz V. Twoje uczucia do niego mogłyby jedynie się wzmocnić, o ile w ogóle można kogoś kochać bardziej, niż wy siebie już kochacie. Ty nigdy byś go nie skrzywdził i to na pewno się nie zmieni, jeśli zostaniesz wampirem...
- J-jesteś tego pewny? - spytał, zagryzając zęby na swojej dolnej wardze.
- Jestem - odparł, patrząc mu prosto w oczy, a Jungkook wypuścił z płuc powietrze, które do tej pory wstrzymywał.
Wiedział, że ich wiedza na temat hybryd była znikoma, ale poczuł się lepiej, słysząc słowa przyjaciela. Myśl, że mógłby się upodobnić do Jina, spędzała mu sen z powiek. Gdyby przez swoje powiązanie z Jinem, chciał skrzywdzić V, nie mógłby tego znieść. Nawet sama myśl o tym, była dla niego zbyt ciężka do udźwignięcia. Przez chwilę myślał nad tym, co przed chwilą powiedział mu przyjaciel. Miał tak wiele pytań, ale wiedział, że zapewne większość z nich i tak pozostanie wielką niewiadomą.
Jimin przyglądał mu się uważnie, studiując jego twarz. Było widać, że coś go wyraźnie gryzie, ale mimo to chłopak nie pytał o nic więcej. Jego usta zaciśnięte były w wąską linię, spojrzenie nieobecne, jakby cały czas analizował jego słowa. To prawda, że nie wiedzieli wiele o hybrydach, ale wiedział, że Jungkook kochał V ponad wszystko. Miał chęć powiedzieć coś jeszcze, coś, co jakoś podniosłoby go na duchu, ale nim zdążył otworzyć usta, jego telefon zaczął dzwonić. Przeniósł wzrok na urządzenie, które zaczęło lekko się poruszać na blacie stołu obok jego dłoni, po czym widząc zdjęcie swojego chłopaka na wyświetlaczu, szybko odebrał połączenie.
- Tak, kochanie? - rzucił już do słuchawki.
Nie wiedzieć czemu, ale ciało Jungkooka spięło się mimowolnie. Poczuł się dziwnie zdenerwowany. Obserwował uważnie wampira, który przez chwilę uważnie słuchał tego, co mówi jego chłopak.
- Okay, wrzucę cię na głośnomówiący - powiedział w końcu i bez dalszej zwłoki uczynił, co powiedział.
Kiedy tylko Jimin włączył w swojej komórce odpowiedni tryb rozmowy, w pomieszczeniu rozległ się jakiś dziwny szum. Najprawdopodobniej był to szum silnego wiatru, uderzającego o głośnik telefonu. Co jedynie świadczyło o tym, że Yoongi był gdzieś na dworze.
- Okay, tak więc pojechaliśmy z V sprawdzić pewną opuszczoną fabrykę w Dongjak-gu. Wspominałem ci o niej ostatnio...
Yoongi mówił spokojnie, ale Jungkook wyczuł w jego głosie jakąś dziwną nutę. Wampir zdawał się czymś poruszony. Zamilkł na chwilę, jakby starając się pozbierać myśli, bądź uporządkować słowa, które należy użyć, by przekazać im jakąś trudną informację. Słysząc ciszę po drugiej stronie słuchawki, brunet spiął się mimowolnie. Odruchowo przestał kroić produkty i oparł dłonie na blacie stołu. Utkwił wzrok w telefonie, który leżał na blacie, jakby mógł w ten sposób wymusić z rozmówcy odpowiedzi na nurtujące go pytania.
- Okazało się, że to jeden z magazynów Jina... Znaleźliśmy klatki, igły, pojemniki na krew, fiolki do Vamptasy... Ale to nie wszystko. On... On tu trzymał młode wampiry.
Przy ostatnim zdaniu głos Yoongiego zadrżał delikatnie, ale na tyle wyraźnie, że zarówno Jimin, jak i Jungkook to usłyszeli. Odruchowo spojrzeli na siebie, czekając, aż wampir zacznie kontynuować. Młodszy poczuł gęsią skórkę na przedramionach, zdając sobie sprawę z tego, że Yoongi użył formy czasu przeszłego. Wiedział, że w przypadku Jina, to nie może oznaczać niczego dobrego.
- Kiedy weszliśmy z V do środka... Ktoś musiał poinformować Jina, że tu jedziemy. Zapewne nie miał jak zabrać ze sobą tych wampirów, więc... Spuścił z nich krew.
- Jezu... - jęknął cicho Jimin, a brunet jedynie zakrył usta dłonią.
- Sprawdzaliśmy wszystkie ciała, żeby zweryfikować, czy nie było wśród nich Bambama... Wygląda na to, że nie. Nikt nie pasował do jego postury.
Jungkook poczuł mdłości na samą myśl, dlaczego musieli opierać się na identyfikacji jedynie po posturze ciała. Dobrze pamiętał, jak wygląda wampir, gdy zabierze się całą jego krew. To, co tam znaleźli, nie przypominało ani ludzi, ani wampiry.
- I-Ile ich tam było, Yoongi? - spytał w końcu Jimin. Przez chwilę panowała cisza, jakby Yoongi starał się opanować głos.
- Piętnaście - odparł i odetchnął głęboko. - Kiedy sprawdzaliśmy ciała, okazało się, że jeden z nich jeszcze żyje... Mógł mieć może z dziewiętnaście lat, gdy został przemieniony. Podaliśmy mu krew i mieliśmy go zamiar stamtąd zabrać, ale on zaczął panikować. Był przerażony. Bał się, że Jin go znajdzie... I on... On przebił się sztyletem V, żeby Jin go nie dopadł.
Kiedy te słowa wydobyły się z ust Yoongiego, w pokoju zapanowała zupełna cisza. Nikt z nich nie wiedział nawet, co powiedzieć. Jungkook spojrzał Jiminowi prosto w oczy, ale nie był w stanie wydusić ani słowa.
- W-wracacie już? - spytał blond wampir.
Nie był w stanie pytać o nic innego. To, czego właśnie się dowiedzieli, było tak przytłaczające, że nie wiedział, co miał im powiedzieć. Chciał jedynie wtulić się w ramiona Yoongiego i na chwilę zapomnieć to tym, co się dzieje. Wiedział, że stojący obok niego chłopak, czuł się podobnie. Brunet stał w miejscu jak sparaliżowany, jego twarz była blada, usta zaciśnięte w wąską linię, jego ciało drżało.
- Zabieram V ze sobą i jedziemy do was. Będziemy pewnie za niespełna godzinę - odparł.
Jungkookowi zdawało się, że Yoongi chciał powiedzieć coś jeszcze, ale w takiej sytuacji, wszystkie słowa zdawały się zbędne, więc wampir powiedział coś, co było oczywiste, ale w tej sytuacji najważniejsze.
- Kocham cię, Jimin.
- Ja ciebie też, Yoongi - odparł bez wahania.
Jungkook dostrzegł, jak jego dolna warga drży. Blond wampir szybko się rozłączył i - gdy już miał pewność, że Yoongi go nie usłyszy - pozwolił, by z jego ust wyrwał się stłumiony jęk. Odruchowo zakrył dłonią usta. Młodszy zbliżył się do niego i przyciągnął go do swojej klatki piersiowej. Stali tak chwilę w milczeniu, po czym starszy uniósł wzrok i spojrzał mu prosto w oczy.
- Dziewiętnaście lat... Koo, co on musiał mu zrobić, żeby sam sobie odebrał życie? - spytał w końcu przez zaciśnięte gardło. Jego oczy zaszkliły się od łez.
- To samo, co my zrobimy z nim, kiedy go dorwiemy - odparł, zaciskając mocno swoją szczękę.
***
Kiedy silnik samochodu Yoongiego został ponownie wprawiony w ruch, było już niemal ciemno. Dongjak-gu oddalone było od magazynu V o dobre czterdzieści minut jazdy. Tym razem Yoongi prowadził spokojnie, nie musieli się śpieszyć a dodatkowo po tym, co się wydarzyło w opuszczonej fabryce, oboje byli pogrążeni w myślach. Po rozmowie z Jiminem zaprowadził V do swojego auta. Wampir był mocno roztrzęsiony. Pobyt w tej fabryce przywołał wiele wspomnień, a dodatkowo samobójstwo tego młodego wampira obojgu nie dawało spokoju. Yoongi widział, jak bardzo to wszystko wstrząsnęło jego przyjacielem. Kiedy on rozmawiał z Jiminem, by opowiedzieć mu o tym, co się stało, V znowu walczył z torsjami, które ponownie wstrząsnęły jego ciałem. Chciał mu coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedział co, więc jedynie przyglądał mu się z troską, a potem po prostu go przytulił.
Nie lubił się przytulać. Nigdy nie był z tych ludzi, którzy byli wylewni i otwarcie okazywali swoje emocje, ale tym razem i on tego potrzebował. Przez chwilę stali tak wtuleni w siebie w milczeniu, by dopiero po kilku minutach udać się do auta. V usiadł na siedzeniu pasażera, pozwalając, by i tym razem to Yoongi zasiadł za kierownicą. Praktycznie całą drogę milczeli. Blondyn oparł głowę o boczną szybę i bez słowa wpatrywał się w obrazy, przesuwające się przed jego błękitnymi oczami. Jego myśli tworzyły chaos przypominający smugi światła, które tworzyły latarnie i neony seulskich ulic.
Nawet nie zorientował się, kiedy samochód w końcu się zatrzymał. Yoongi wyłączył silnik, ale wciąż pozostał na swoim miejscu. Ściskał dłońmi czarną kierownicę i przez chwilę wpatrywał się przed siebie. Dopiero po chwili rozluźnił ramiona i opadł się o oparcie, kładąc głowę na zagłówku swojego siedzenia. Delikatnie odwrócił twarz w stronę V i spojrzał na przyjaciela. Blondyn był nieco bardziej blady niż zazwyczaj, wyglądał, jakby nie spał od kilku dni. Domyślał się, że zapewne czuł się tak samo wycieńczony emocjonalnie, jak on. V odwrócił wzrok od szyby i na chwilę ich oczy się spotkały.
- Dziękuję, Yoongs - powiedział nagle, jego dłoń odruchowo zacisnęła się na tej mniejszej, a przyjaciel odwzajemnił jego ucisk.
- To nie koniec, V. Będziemy go dalej szukać i w końcu go znajdziemy - odparł Yoongi, a V skinął głową.
Po chwili obaj wysiedli z auta. Nocne powietrze było bardziej ostre, wiatr był teraz bardziej intensywny. Bez słowa ruszyli w stronę magazynu. Dopiero kiedy przekroczyli próg i do nozdrzy V wkradł się znajomy zapach, poczuł, że może się rozluźnić. W pomieszczeniu było ciemno, ale był pewien, że Jungkook i Jimin musieli tu dzisiaj trenować. Dostrzegł, że niektóre sprzęty są nieco przestawione, wciąż czuł delikatny zapach perfum i potu. Nie zastanawiając się dłużej, ruszył schodami w stronę mieszkania. Z każdym pokonanym stopniem, czuł, jak ucisk w jego brzuchu rośnie. Nie wiedzieć czemu, ale miał wrażenie, że jeśli zaraz nie zobaczy Jungkooka, udusi się. Ostatnie stopnie pokonał w mgnieniu oka, przeskakując dwa na raz.
Otworzył drzwi szybkim ruchem dłoni i uniósł wzrok, by spojrzeć przed siebie. Jego oczom ukazał się Jimin, siedzący do niego plecami na jednym z hokerów w kuchni, ale kiedy uniósł swoje spojrzenie jeszcze bardziej i spojrzał ponad ramieniem wampira, dostrzegł tego, do którego rwała się każda komórka jego ciała.
Jungkook.
Chłopak, słysząc otwieranie drzwi, uniósł swój wzrok i spojrzał przed siebie. Kiedy jego czekoladowe tęczówki napotkały wzrok V, na jego malinowe wargi wkradł się cudowny uśmiech. Wampir miał wrażenie, że jego serce łomocze w jego klatce piersiowej jak oszalałe, mimo że nie biło od tak wielu lat. Zdawało mu się, że nie może oddychać. Stanął w progu jak sparaliżowany, mimo że nie pragnął niczego bardziej, jak otoczyć bruneta swoimi ramionami i schować twarz w zagłębiu jego szyi, ale nogi zdawały się odmawiać mu posłuszeństwa.
Jungkook szybko wytarł dłonie i bez wahania pokonał dzielący ich dystans. Z każdym krokiem V mógł usłyszeć, jak serce chłopaka bije mocniej i mocnej. Zdawało mu się, że czas stanął w miejscu, dopóki nie poczuł tych cudownych, malinowych warg na swoich. Młodszy chwycił jego twarz w swoje dłonie i całował go. Z początku robił to delikatnie. Jego wargi były delikatne jak muśnięcie skrzydeł motyla. Sunęły po jego drżących wargach z taką ostrożnością, jakby nawet najmniejszy dotyk mógł je zgnieść. Przez chwilę sunął po jego wargach, niemal ich nie dotykając, by w końcu przejechać po jego dolnej wardze swoim językiem.
V, nie pragnąc niczego bardziej, niż w końcu poczuć jego smak, rozchylił swoje usta i pozwolił, by młodszy wsunął język do jego wnętrza. Brunet bez wahania pogłębił ich pocałunek, a kiedy tylko jego język zaczął swój seksowny taniec, V odwzajemnił mu się. Dłonie wampira zacisnęły się mocno na jego koszuli, jednocześnie przyciągając go mocniej. Ich ciała były tak blisko siebie, że wreszcie mógł poczuć to kojące ciepło, bijące z ciała młodszego, jego serce, bijące mocno w jego piersi, jego gorący oddech na swoich wargach. Jungkook przeniósł swoje dłonie na jego kark, by ponownie pogłębić pocałunek, na co V pozwolił mu bez najmniejszej zwłoki. Młodszy zatopił swoje dłonie w jego blond włosach i całował go, a robił to ostro i łapczywie, bez najmniejszego wahania, bez żadnej niepewności czy skrępowania tym, że nie byli sami.
Jimin, widząc tę scenę, jedynie wstał z hokera i bez słowa ruszył w stronę Yoongiego, który stał w progu mieszkania. Przechodząc obok zakochanych, jedynie delikatnie przesunął dłonią po ramieniu bruneta, dając mu tym samym do zrozumienia, że idzie, po czym chwycił swojego chłopaka za dłoń i razem zniknęli, zamykając drzwi za sobą. Zarówno Jungkook, jak i V słyszeli trzask drzwi, ale to wcale im nie przeszkadzało. Całowali się jeszcze przez dłuższą chwilę, drażniąc się językami i kosztując się wzajemnie, dopóki w końcu młodszy, nie potrzebował niezbędnej dawki tlenu. Dopiero wtedy brunet oderwał się od ust swojego chłopaka i oparł głowę na jego czole, pozwalając, by jego gorący oddech przyjemnie drażnił jego wilgotne od śliny wargi.
- Koo... - zaczął cicho V, czując, jak jego gardło zaciska się na nowo na wspomnienie niedawnych wydarzeń.
Jungkook uśmiechnął się do niego blado i pogładził dłonią jego policzek, znacząc opuszkami palców linię szczęki wampira.
- Ciii, kochanie - szepnął, patrząc mu prosto w oczy. - Nie musisz nic mówić. Ja wiem - dodał, a V w odpowiedzi położył swoją dłoń na tej chłopaka i pocałował wnętrze jego dłoni.
Młodszy ponownie musnął swoimi wargami usta V, po czym nic nie mówiąc, splótł ich dłonie razem i odwróciwszy się, zaczął go delikatnie prowadzić w kierunku kuchni. Światło w mieszkaniu było przyciemnione, praktycznie jedynie nad kuchenną wyspą paliło się łagodne, żółte światło. Dopiero teraz V dostrzegł, że na blacie znajdowała się duża ceramiczna miska z kolorowym daniem w środku. Bibimbap. Tego zapachu nie mógłby pomylić z niczym innym. Zaskoczony spojrzał na młodszego, a ten uśmiechnął się niewinnie.
- Mówiłeś ostatnio, że dawno nie jadłeś, więc pomyślałem, że... - zaczął, a V uśmiechał się do niego delikatnie i pogładził jego policzek.
- Gotowałeś dla mnie? - spytał, nie kryjąc uśmiechu.
- Wiem, że rzadko jesz ludzkie jedzenie, ale pomyślałem, że może... Chciałem zrobić dla ciebie coś specjalnego. Jak nie masz chęci, to możemy to wyrzucić c-czy coś...
- Laleczko - zawołał go V pieszczotliwie, przerywając jego bezsensowną i nieskładną gadaninę.
Jungkook spojrzał na niego, a wampir usiadł na hokerze i przyciągnął go do ciebie tak, by chłopak znalazł się między jego nogami. Blondyn zbliżył się do niego i spojrzał mu prosto w oczy.
- Dziękuję - powiedział w końcu, jego dłonie zacisnęły się mocniej na wąskiej talii chłopaka. - Chodź do mnie! - polecił i wysunął swoje kolano mocniej tak, by młodszy mógł na nim usiąść i przyciągnął go mocniej do siebie, zapraszając, by to zrobił.
Jungkook usiadł na jego kolanach i otoczył jego kark swoim ramieniem. Czuł zapach skóry i perfum wampira, męski i zmysłowy. V był tak cholernie obezwładniający, że z chęcią by mu się poddał. Tu i teraz. Odruchowo zagryzł swoją dolną wargę i wplótł swoje palce w jego delikatne, blond włosy. V, czując dotyk jego dłoni na swoim karku i palce sunące po jego kosmykach, zamknął na chwilę oczy i mruknął cicho jak rozpieszczany kociak, rozkoszując się tą pieszczotą. Brunet przysunął się bliżej i delikatnie przesunął swoim nosem, po jego policzku, dopóki jego delikatne wargi nie odszukały płatka ucha wampira.
- Zjedz, kochanie, to dostaniesz też i deser... - szepnął niskim, seksownym głosem, po czym zagryzł delikatnie swoje zęby na płatku ucha V.
Wampir zadrżał pod jego dotykiem, a on uśmiechnął się do niego seksownie i wsunął mu w dłonie pałeczki do jedzenia, wciąż nie schodząc z jego kolan. Blondyn zaśmiał się cicho i posłusznie zatopił pałeczki w misce z jedzeniem. Chwycił nimi kawałek mięsa oraz trochę warzyw i wsunął je do ust. Nie jadał często ludzkiego jedzenia. Sam nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio jadł Bibimbap, ale musiał przyznać, że Jungkook naprawdę się postarał. Jedzenie było pyszne. Czując ten przyjemny smak na podniebieniu, odruchowo chwycił kolejną porcję i ją również wrzucił do buzi. Z jego ust wydobył się pomruk aprobaty, a brunet zaśmiał się delikatnie. Jego śmiech przyjemnie pieścił wrażliwe zmysły. V nabrał kolejną porcję jedzenia i przystawił ją do ust chłopaka, a ten wciąż śmiejąc się, pozwolił, by wampir go nakarmił.
Jedli tak przez dłuższy czas. V raz sam zjadał to, co nałożył, a raz karmił Jungkooka, który wciąż bawił się jego włosami, sunąc po nich swoimi palcami i wpatrując się w twarz swojego chłopaka. Kiedy w misce został już ostatni kawałek mięsa, V złapał go pałeczkami i przystawił do ust młodszego tak, by specjalnie ubrudzić go sosem. Brunet odruchowo roześmiał się głośno, ale pozwolił, by wampir nakarmił go ten ostatni raz. Gryząc mięso, wyciągnął swoją dłoń, by wytrzeć z twarzy sos, którym blondyn go ubrudził, ale ten złapał jego dłoń, powstrzymując go. I sam przysunął się do niego tak, że ich twarze dzieliły jedynie milimetry, po czym uśmiechnął się zawadiacko i przesunął swoim językiem po jego policzku, zbierając z niego pozostały sos. Swoją krótką, ale jakże seksowną podróż zakończył na wargach młodszego, po czym władczym ruchem przyciągnął go do siebie i pocałował zachłannie jego wargi, wciąż czując na nich ostry sos. Jungkook zaśmiał się w jego usta, żarliwie oddając każdy pocałunek.
- Kocham cię, V - rzucił nagle, odsuwając się od niego delikatnie.
V wciąż czuł gorący oddech młodszego na swoich wargach. Odruchowo przesunął po nich swoim językiem, spijając z nich smak ust Jungkooka.
- Tak bardzo, żeby dać mi już mój deser? - spytał z zawadiackim uśmiechem, po czym zagryzł seksownie swoją dolną wargę, mierząc go swoim pożądliwym wzrokiem. Czując na sobie jego palące spojrzenie, brunet zarumienił się delikatnie. W odpowiedzi jednak uderzył V delikatnie w jego klatkę piersiową i wywrócił oczami.
- I właśnie cały romantyzm uleciał! - jęknął, udając obrażonego.
V przysunął się do niego i przysunął swoje wargi do jego szyi. Sunął swoimi wargami delikatnie po jego mlecznej skórze, wywołując przyjemne dreszcze na całym ciele młodszego.
- Hmmm czy deser, nie jest romantyczny? - spytał, mrucząc seksownie tuż przy jego skórze.
Głęboki tembr jego głosu pieścił jego uszy. Nie czekając na odpowiedź, V zagryzł się delikatnie na jego skórze, drapiąc ją swoimi kłami, a z ust Jungkooka wydobyło się ciche stęknięcie.
- Och, czyżby moja Laleczka zmieniła zdanie?
Na jego pytanie, brunet wplótł dłonie w jego włosy i przycisnął mocniej jego twarz do siebie. V, rozumiejąc jego intencje, zassał się mocniej. Jego usta ssały chwilę mleczną skórę. Kiedy jednak poczuł, jak pod jego językiem pulsuje żyła chłopaka, jak jego serce bije szybko i mocno, nie mógł się dłużej powstrzymać. Przejechał językiem, po jego pulsującej skórze, po czym wsunął w nią swoje kły. Z ust bruneta wyrwało się erotyczne jęknięcie. Chłopak zacisnął swoje dłonie na jego włosach, ciągnąc za nie mocno, ale V to nie przeszkadzało. Uwielbiał to. Smak jego krwi na języku, dźwięk mocnego bicia jego serca w uszach, zapach jego ciała wdzierający się do jego nozdrzy...
Nie pił jednak długo, nie chciał, by chłopak był osłabiony. Po kilku minutach wysunął swoje kły i zebrał czubkiem języka pozostałość krwi ze smukłej szyi kochanka. Nim zdążył oblizać swoje wargi, Jungkook przywarł do jego ust i pocałował go mocno i długo, spijając z jego warg, smak własnej krwi. Kiedy się od niego odsunął, V wydał z siebie dźwięk dezaprobaty. Brunet jednak bez słowa podniósł się z jego kolan. Wampir złapał szybko jego dłoń, powstrzymując przed odejściem.
- Nie odchodź - poprosił, jakby bojąc się, że chłopak zniknie i już nigdy nie wróci.
Jungkook uśmiechnął się do niego delikatnie, po czym zagryzł zęby na swojej dolnej wardze. V mógłby przysiąc, że w tej chwili wyglądał, jakby myślał o czymś bardzo nieprzyzwoitym, mierząc go od stóp do głów pożądliwym wzrokiem. Młodszy oblizał swoje wargi i ponownie się uśmiechnął. Tym razem bardziej tajemniczo, uwodzicielsko.
- Mam dla ciebie jeszcze inne niespodzianki... - wyjaśnił. - Muszę iść na chwilę na górę do sypialni, ale zaraz wrócę... - to mówiąc, wysunął delikatnie dłoń z uścisku blondyna i zrobił kilka kroków w tył. V zmrużył swoje oczy, przyglądając mu się badawczo.
- Powinienem się obawiać? - zapytał, unosząc swoją prawą brew. Jungkook uśmiechnął się figlarnie na jego pytanie.
- Tylko troszeczkę - odparł i śmiejąc się delikatnie, wszedł szybko po schodach.
V zaśmiał się pod nosem. Dzięki Jungkookowi czuł się już lepiej. Chłopak pomagał mu zapomnieć o tym, co się dzisiaj wydarzyło. Miał na niego dobry wpływ. Przy nim zapominał o wszystkim innym, wszystkie jego zmartwienia przestawały mieć znaczenie i przynajmniej na chwilę mógł normalnie oddychać. Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, pozwolił, by jego myśli delikatnie dryfowały w ciemności pokoju. Pozwalając, by jego ciało odprężyło się po przeżytym stresie. Nagle jednak usłyszał jakiś dźwięk za swoimi plecami i odruchowo spojrzał przez ramię w kierunku schodów.
- Ooo Kurwa... - rzucił cicho, kiedy jego błękitne oczy napotkały Jungkooka.
Chłopak stał u szczytu schodów. V nie był pewien, co młodszy robił w sypialni przez ten czas, kiedy stracił go z oczu, ale jedno było pewne. Brunet zdążył się przebrać, bo to, co teraz miał na sobie, sprawiło, że wampir był wdzięczny, że wciąż siedzi na hokerze. Odruchowo oblizał swoje wargi i zmierzył go od stóp do głów, powoli i niespiesznie sunąc swoim wzrokiem po jego ciele.
Młodszy nie miał już na sobie ubrania, w którym był, gdy V wrócił do domu. Jego wysportowane ciało zasłaniała teraz jedynie biała koszula, kusząco rozpięta z kilku górnych guzików, odsłaniając jego smukłą szyję i wystające obojczyki. Na szyi chłopaka można było wciąż dostrzec malinkę i wyraźne ślady po kłach w miejscu, gdzie V wgryzł się chwilę temu. Ale to, co najbardziej pobudzało wyobraźnię wampira, to fakt, że brunet miał na sobie jedynie tę koszulę. Biała tkanina kończyła się w połowie jego wysportowanych ud, ukazując gładką, mleczną skórę.
Kiedy V napotkał spojrzenie Jungkooka, ten uśmiechnął się do niego seksownie, po czym ruszył powoli w dół schodów, z każdym krokiem zmniejszając dzielący ich dystans. Wampir wstrzymał oddech i odkręcił się na hokerze tak, by siedzieć twarzą do chłopaka. Chłonął jego piękno swoimi oczami, starając się zapamiętać każdy milimetr jego ciała. Brunet cały czas patrzył mu prosto w oczy, niemal wyzywająco.
- Masz na sobie koszulę... - wydusił w końcu V, jakby to nie było oczywiste.
Jungkook, słysząc jego słowa, uśmiechnął się seksownie. Podobało mu się, że widząc go, wampir miał mętlik w głowie, a on był Panem tego chaosu.
- Tak. Twoją koszulę... - odparł.
Dobrze wiedział, że starszy uwielbiał, gdy chodził w jego ubraniach. Dlatego specjalnie wybrał jedną z jego koszul, ale nie była to byle jaka koszula. Była to dokładnie ta sama, w której zobaczył go po raz pierwszy.
- Masz na sobie tylko tę koszulę? - spytał, oblizując swoje wargi.
Chłopak przez chwilę nic nie mówił. Zszedł do końca ze schodów i ruszył w jego stronę, pokonując dzielący ich dystans. Podszedł do niego na tyle blisko, że wampir mógł poczuć bijące z jego ciała ciepło. Zatrzymał się dokładnie na wprost niego i zmierzył go swoim seksownym spojrzeniem. Po chwili wyciągnął swoją dłoń i przesunął delikatnie opuszkiem swojego palca po jego obojczyku, który wystawał spod jego ciemnej koszulki.
- Może sam wolisz sprawdzić? - odpowiedział pytaniem na pytanie i zagryzł swoją dolną wargę, spoglądając na niego zalotnie spod kurtyny swoich długich, czarnych rzęs.
V otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nim zdążył to zrobić, Jungkook wsunął swoją dłoń do jego i pociągnął go delikatnie w swoją stronę, dając mu tym samym do zrozumienia, by za nim podążył.
- Chodź, kochanie - powiedział. Jego głos był niezwykle melodyjny, to czułe przezwisko pozostawiło na jego języku słodki smak.
Wampir bez słowa protestu wstał z miejsca i pozwolił, by brunet poprowadził go za sobą. Chłopak ruszył ponownie w kierunku schodów i powoli zaczął się po nich wspinać. V podążając za nim bez słowa, uważnie znaczył swoimi oczami jego figurę, ciemne włosy, ostrą linię szczęki, której zarys mógł dostrzec, patrząc, na profil idącego przed nim chłopaka. Zbadał jego szerokie ramiona, odziane w cienką, białą tkaninę, która poruszała się lekko pod wpływem jego ruchów. Koszula kończyła się w połowie jego ud, których mięśnie napinały się przy każdym stopniu, który brunet pokonywał. Patrząc na jego gładką, mleczną skórę, wręcz marzył, by wodzić po niej swoim językiem, dokładnie tak, jak robił to już nie raz. Uwielbiał czuć pod językiem, jak młodszy drży z przyjemności, kiedy on sunie swoim zwinnym, mokrym mięśniem wzdłuż wewnętrznej strony jego uda.
Kiedy weszli w końcu na górę, przywitał ich delikatny półmrok, ale mimo to V rozszerzył oczy ze zdziwienia. Nie mógł uwierzyć w to, co zrobił dla niego Jungkook. W sypialni na podłodze porozstawiane były małe, aromatyczne świece, przez co w powietrzu utrzymywał się niezwykle świeży i kojący zapach. Łóżko było obsypane płatkami róż, których czerwień odznaczała się na czarnej pościeli. Na nim stała taca z truskawkami i czymś, co wyglądało jak bita śmietana. Obok stały kieliszki wypełnione musującym płynem. Sądząc po zapachu, był to zapewne jeden z szampanów z jego kolekcji. Kiedy przesunął wzrokiem nieco dalej, dostrzegł dwie niewielkie buteleczki. Przyjrzał się uważnie etykietom i dostrzegł, że w jednej z buteleczek znajdował się olejek do masażu, druga to był taki sam lubrykant, jaki on kupił dla nich jakiś czas temu, również o smaku truskawek. Widząc to wszystko, zagryzł swoją dolną wargę, powstrzymując uśmiech. Pociągnął delikatnie za jego dłoń tak, by chłopak zatrzymał się i zwrócił w jego stronę.
- Przygotowałeś to wszystko dla mnie? - spytał.
- Zawsze to ty o mnie dbasz... Dzisiaj ja chcę zadbać o ciebie - odpowiedział, patrząc mu głęboko w oczy.
V zbliżył się do niego tak, że ich ciała niemal do siebie przywierały i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Jego wargi były ciepłe i miękkie. Z początku poruszały się delikatnie i powoli, ostrożnie smakując ust kochanka. Jungkook pozwolił na to, by to on decydował, kiedy chce pogłębić pocałunek, ale nie musiał czekać długo. Po chwili poczuł, jak język wampira sunie po jego wargach, prosząc o to, by pozwolił mu się dostać do środka. Młodszy chętnie rozchylił swoje wargi i jednocześnie przyciągając V za jego koszulkę, również i on wysunął swój język na spotkanie tego V. Oboje drażnili się przez chwilę, smakując się nawzajem. Ich języki wirowały wokół siebie w tym znajomym, erotycznym tańcu, który oboje tak uwielbiali.
Nagle chłopak poczuł, jak dłoń wampira wsuwa się między jego nogi i zaczyna powoli sunąć w górę, delikatnie znacząc opuszkami wewnętrzną stronę jego prawego uda. Czując rosnące podniecenie, brunet poruszył się niespokojnie i jęknął cicho w usta swojego partnera. V, widząc, jak jego dotyk działa na młodszego, wsunął swoją dłoń pod białą tkaninę, chcąc wybadać, czy chłopak ma coś pod spodem. Kiedy jego ciekawskie palce wyczuły jakąś tkaninę, oderwał się od młodszego, by móc spojrzeć mu w oczy. Gdy ich spojrzenia się spotkały, V uniósł swoją prawą brew i uśmiechnął się seksownie.
- Założyłeś to dla mnie? - spytał, mimo że sam dobrze znał odpowiedź.
- Specjalnie dla ciebie - odparł Jungkook. - Śmiało, możesz zobaczyć... - zachęcił.
V spojrzał na niego nieco niepewnie. Skłamałby, mówić, że nie był podniecony. To, co przygotował dla niego Jungkook, było niesamowite. Nikt nigdy nie zrobił dla niego czegoś podobnego. I mimo że mogło się to dla kogoś wydawać banalne czy tandetne, on był zachwycony każdym najmniejszym elementem. Jungkook był idealny. Tak idealny, że nie mógł uwierzyć, że jest cały jego i tylko jego. Nie mógł się doczekać, by zdjąć z niego tę koszulę i w końcu zobaczyć go nago. Chciał kochać się z nim, pokazać mu jak bardzo go kocha i pozwolić, by z każdą minutą, jego myśli tworzyły coraz większy chaos, ale nie chciał się spieszyć. Pragnął rozkoszować się każdą minutą spędzoną z nim, nauczyć się na nowo na pamięć jego ciała, które i tak już dobrze znał, ale gdyby tylko mógł, uczyłby się go każdego dnia na nowo.
Zagryzł swoją dolną wargę i wyciągnął dłonie w kierunku białej koszuli chłopaka, po czym powoli zaczął rozpinać guziki. Jungkook patrzył na niego jak zaczarowany, obserwując, jak z każdym pokonanym odcinkiem, oczy wampira ciemnieją, zmieniając barwę z błękitnej na ciemnogranatową. Wstrzymał oddech, czując, jak jego podniecenie rośnie, ale nie poruszył się. Poddał się całkowicie dotykowi jego zwinnych palców. Zdawało mu się, że cała czynność trwała wieki, ale rozkoszował się każdą sekundą, widząc, jak V zachłannie chłonie jego widok swoim spojrzeniem, pieszcząc go nim w taki sposób, w jaki tylko on potrafił.
Kiedy w końcu rozpiął ostatni guzik, pozwolił, by wampir rozchylił jego koszulę. V zsunął tkaninę z jego szerokich ramion, a młodszy pozwolił, by opadła wokół jego bosych stóp. Wampir, jakby chcąc dozować przyjemność, przesunął wzrokiem po jego klatce piersiowej, powoli zsuwając go w dół. Przesunął swoje spojrzenie na jego wysportowany brzuch, tę obłędnie wąską talię, by w końcu spojrzeć niżej... Kiedy to zrobił, poczuł suchość w ustach i ten cholernie znajomy ucisk w dole brzucha, który czuł za każdym razem, gdy byli razem.
Jungkook nie był nagi, ale to, co zobaczył, nakręciło go jeszcze bardziej. Chłopak miał na sobie czarne, obcisłe slipki. Ich przód, w strategicznym miejscu wyłożony był tkaniną, która wyglądała jak czarna skóra, po obu bokach i na biodrach tkanina zmieniała się w ozdobną siateczkę z dużymi oczkami, przez którą mógł zobaczyć jego mleczną skórę. Sam przód wyglądał zachęcająco, ale V był pewien, że to nie wszystko. Brunet, widząc jego pożądliwy wzrok, zaczął się powoli odwracać, by wampir mógł też zobaczyć to, jak wygląda tył.
- Och, Kurwa! Ależ to jest seksowne... - rzucił V, patrząc na widok przed sobą.
Tak jak się domyślał, tył bielizny, wyglądał jeszcze lepiej. Tył slipek był otwarty, przez co pośladki chłopaka były jedynie przysłonięte kilkoma cienkimi, skórzanymi paseczkami, które jeszcze bardziej podkreślały to, jak niesamowicie zgrabne i wysportowane były. Patrząc na ten niesamowicie kuszący tyłeczek swojego partnera, V nie marzył o niczym innym, niż by móc teraz rozchylić jego pośladki i przejechać swoim językiem między nimi, a potem wsunąć go do jego ciasnej dziurki. Na samą myśl o tych pieszczotach, odruchowo przełknął ślinę. Jungkook ponownie odwrócił się w jego stronę i spojrzał mu prosto w oczy.
- Podoba ci się? - spytał. Nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości, ale chciał to usłyszeć od niego.
- Och, Laleczko? Czy mi się podoba? W życiu nie widziałem nic piękniejszego, niż twój zgrabny tyłeczek... - odpowiedział i nie czekając na reakcję młodszego, znowu pocałował jego usta.
Tym razem robił to zachłannie. Jego usta silnie napierały na wargi Jungkooka, język wirował w iście erotycznym tańcu. Czuć było pragnienie bliskości i ogarniające go podniecenie. Jego usta były głodne, nienasycone, jego dłoń niemal odruchowo odnalazła drogę do pośladków młodszego i zacisnęła się na nich mocno, wyrywając z jego ust erotyczne jękniecie, ale to było niewystarczające. V przesunął swoją dłoń jeszcze dalej, by przesunąć swoimi palcami między pośladkami chłopaka. Młodszy czując, jak opuszki palców wampira gładzą delikatnie jego wejście, jęknął wprost w jego usta. Jego oddech był gorący i urywany. Chłopak poruszył się niespokojnie, po czym jednak odepchnął go delikatnie, a z ust V wydobyło się jękniecie niezadowolenia.
- J-jeszcze nie teraz, kochanie - zaprotestował szybko z wyraźnym wysiłkiem.
Z chęcią poddałby się woli starszego i pozwolił, by wampir zrobił z nim to, na co tylko miał ochotę, ale chciał trzymać się swojego planu. Przygotował wszystko tak dokładnie, specjalnie dla niego i nie mógł się doczekać, by mu to dać. Chciał go rozpieszczać, zadbać o niego tak, jak V zawsze dbał o niego.
- Mam dla ciebie coś jeszcze... - wyjaśnił, po czym ponownie chwycił go za dłoń i pociągnął delikatnie, prowadząc w głąb sypialni.
V nie stawiał oporu, posłusznie idąc w jego ślady. Mimo że Jungkook szedł przodem, wciąż czuł jego palące spojrzenie na swojej nagiej skórze. Na jego usta wkradł się delikatny uśmiech. Podobała mu się świadomość tego, jak na niego działa, mimo że kochali się już tyle razy. Kiedy zbliżył się do łóżka, zatrzymał się i odwrócił się w stronę wampira. Gdy to robił, dostrzegł, że spojrzenie starszego utkwione było w jego dolnych rejonach, co oznaczało, że wampir intensywnie przyglądał się jego pośladkom. Nie mogąc się powstrzymać, zaśmiał się delikatnie. Dopiero dźwięk jego śmiechu, wyrwał V z zawieszenia. Wampir oblizał swoje usta i uniósł na niego swój wzrok. Jego oczy były całe czarne.
- Aż tak ci się podoba ta bielizna? - spytał, unosząc swoją prawą brew rozbawiony.
- Jest tak cholernie seksowna...
- Ach tak? Może powinienem częściej nosić takie rzeczy? - to mówiąc, jak gdyby nigdy nic podszedł w stronę, gdzie stały truskawki i kieliszki z szampanem.
Jego ruchy były powolne, wypracowane, kołysał delikatnie biodrami, a gdy schylał się po leżące na łóżku rzeczy, specjalnie wypiął mocniej swoje pośladki, wiedząc, że V nie odrywa od niego swoich oczu. Wziął jedną z truskawek i umoczył ją w bitej śmietanie, po czym spoglądając uwodzicielsko na V, wsunął jej koniec do swoich ust. Wampir przełknął głośno ślinę, a on bawiąc się w najlepsze, jedynie wypiął się jeszcze mocniej, po czym chwycił kieliszki wypełnione złotawym płynem i ponownie zbliżył się do blondyna. Podał mu jeden z kieliszków i uśmiechnął się do niego niewinnie.
- Chciałbym wznieść toast... Za to, żeby każda nasza chwila razem, była tak cudowna, jak ta. Nawet nie wiesz, jakim uczyniłeś mnie szczęściarzem, kiedy podarowałeś mi swoje serce. I wiem, jak głupio i tandetnie to brzmi... Ale taka jest prawda. Jesteś moim wszystkim... - to mówiąc, stuknął kieliszkiem o ten, który trzymał V, po czym upił kilka łyków trunku.
Szampan smakował niebiańsko, być może ze względu na to, że zapewne był to jakiś cholernie drogi gatunek, który wykradł z bogato wyposażonego barku V. Nie przejmował się tym wcale, wiedział, że wampir nie ma nic przeciwko temu, by robił wszystko to, na co tylko miał ochotę.
A dzisiaj miał ochotę go rozpieszczać.
Blondyn przyglądał mu się chwilę, jakby nie wiedząc, co powiedzieć, po czym sam upił kilka łyków szampana. Szybko jednak odstawił kieliszek na szafkę nocną i spojrzał na Jungkooka. Wyglądał na nieco zawstydzonego. Młodszy dobrze wiedział, że wampir nie często słyszał takie komplementy i nie wiedział, jak na nie reagować, ale on nie miał zamiaru nigdy przestawać. V nieraz pokazywał mu głębie swoich uczuć, po prostu pozwalając mu odczuwać swoje uczucia, a on - nie mając takiej zdolności - mógł jedynie posiłkować się słowami i czynami. I bynajmniej nie miał zamiaru szczędzić mu komplementów ani gestów potwierdzających to, jak cholernie ważny dla niego był.
- Laleczko, ja... - zaczął nagle V, ale został powstrzymany przez usta młodszego, które silnie napierały na jego wargi.
Pocałunek był krótki, ale pełen pasji. Wargi Jungkooka smakowały jak truskawki i szampan, ale to był tak cudowny smak, że V pragnął więcej. Nie pozwolił więc, by chłopak odsunął się od niego, szybko łącząc ich usta w kolejnej pogoni za namiętnością. Nie wiedząc nawet, jak i kiedy, po chwili jego ciało zostało pchnięte w stronę łóżka. Wampir pozwolił, by brunet wspiął się na jego kolana, dosiadając go, wciąż nie odrywając od niego swoich ust.
Po chwili wargi młodszego zsunęły się niżej, powoli znacząc trasę wzdłuż linii jego szczęki, w kierunku jego szyi. Chłopak zassał się na jego skórze, co jakiś czas przygryzając ją lekko. V był przekonany, że w tym miejscu jego usta, zostawią ślady, ale nie obchodziło go to. Zamknął oczy i odchylił mocniej swoją głowę, dając mu lepszy dostęp. Jego dłonie zacisnęły się mocno na jego pośladkach, co jedynie nakręciło młodszego do tego, by ssać jego skórę jeszcze mocniej. Po chwili brunet oderwał się od niego, ale jedynie na sekundę, by w niemal gorączkowym geście, ściągnąć z niego koszulkę. Rzucił ją za siebie, nawet nie patrząc gdzie i znowu wrócił do swoich pieszczot. Zniżył usta niżej, w kierunku obojczyków wampira i ugryzł delikatnie jego skórę, jednocześnie jego biodra zaczęły poruszać się delikatnie w przód i tył, ocierając się o jego krocze.
V zacisnął mocniej dłonie na jego pośladkach, czując jego jędrną, nagą skórę i te cholernie seksowne, czarne paski wciąż ozdabiające jego tyłek. Odruchowo jęknął w przypływie podniecenia, a jego ręce zacisnęły się jeszcze mocniej na mlecznej skórze młodszego, przyciskając go silniej do jego krocza. Chciał poczuć go mocniej, bliżej... Pragnął poczuć, jak jego aksamitne ścianki zaciskają się wokół jego twardego penisa, a sama świadomość tego, że nawet nie musiał zdejmować z niego tej seksownej bielizny, by to zrobić, doprowadzała go niemal do obłędu. Wiedział, że wystarczy jedynie zsunąć jego własne spodnie, by mógł zatopić swojego twardego penisa w jego cudownym, ciasnym wnętrzu.
Kierowany podnieceniem chwycił mocno za włosy Jungkooka i pociągnął za nie tak, by chłopak oderwał się od jego szyi i spojrzał mu prosto w oczy. V oddychał ciężko, był tak mocno nakręcony, że jego spojrzenie niemal płonęło żywym ogniem. Kiedy młodszy skrzyżował z nim swój wzrok, blondyn szybko wpił się w jego usta. Jednak młodszy odepchnął go ponownie, tym razem popychając go tak, by położył się na łóżku. Wampir pozwolił mu na to, a Jungkook, korzystając z takiej pozycji, zaczął delikatnie wodzić swoimi ustami po jego klatce piersiowej. Całował go chwilę, powoli zjeżdżając w dół i zarysowując swoim językiem wilgotną trasę w dół jego klatki piersiowej, aż w końcu zagryzł się delikatnie na jego prawym sutku. V jęknął cicho, a na dźwięk jego głosu młodszy oderwał się od niego i podniósł do pozycji siedzącej.
- Zdejmij swoje spodnie i połóż się na brzuchu na środku łóżka - polecił nagle, schodząc z niego.
Wampir spojrzał na niego zaskoczony. Nie bardzo rozumiał prośbę młodszego. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Jungkook go uprzedził.
- Obiecałem kilka niespodzianek. To jest kolejna z nich. Rozbierz się - powtórzył, po czym oparł się biodrem o nocną szafkę i przyglądał mu się uważnie, upijając kilka kolejnych łyków szampana.
V wstał z łóżka i bez dalszych protestów czy pytania, rozpiął pasek swoich spodni, by zsunąć je ze swoich bioder. Podczas całej procedury oczy młodszego nie opuszczały go nawet na chwilę. Mimo że wampir nie wiedział, co chłopak planuje, ta niewiedza podniecała go. Lubił, kiedy Jungkook był tajemniczy i zaskakiwał go, udowadniając, że ciągle jest dla niego tą seksowną zagadką i niewiadomą jak dawniej. Kiedyś myślał o nim jak o seksownej Kostce Rubika, teraz był Jego seksowną Kostką Rubika. Taka subtelna zmiana, ale V uwielbiał to. Chłopak był taki znajomy, a zarazem wciąż był niewiadomą, która go intrygowała i sprawiała, że pragnął więcej i więcej. Kiedy został w samych bokserkach, młodszy zbliżył się do niego i popchnął go, by usiadł na łóżku. Podsunął mu truskawki i podał ponownie kieliszek szampana, a sam wspiął się na łóżko i usadowił się za jego plecami.
- A teraz zjedz truskawki i wypij szampana. Zrelaksuj się, a ja... - zamilkł na chwilę i sięgnął jedną z małych buteleczek, które wciąż leżały na łóżku.
Nalał płyn na swoje dłonie, a do nozdrzy V wkradł się przyjemny kwiatowo-korzenny zapach. Po chwili jego silne dłonie odnalazły drogę do szerokich ramion wampira i chłopak delikatnie zaczął rozsmarowywać olejek ylang-ylang na karmelowej skórze kochanka, jednocześnie zaczynając ją masować.
- Mmmm, Laleczko - mruknął - Czy mi się śni, czy ty właśnie robisz mi masaż? - spytał, przymykając oczy. Na jego pytanie Jungkook zaśmiał się delikatnie tuż przy jego uchu.
- A na co ci to wygląda, kochanie? - to mówiąc, znalazł dłońmi kolejny napięty mięsień i zaczął go uciskać i gładzić.
- Boże, ale cudownie - westchnął.
- Hmm, aż tak ci dobrze? - spytał, przygryzając lekko płatek ucha wampira.
Jego silne ręce skupiły się na prawej stronie jego karku. Brunet sunął dłońmi delikatnie, by po chwili zwiększyć nacisk i mocno rozcierać wciąż jeszcze napięte mięśnie. Do tej pory V nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego ciało było aż tak napięte po dzisiejszych wydarzeniach. Dopiero sprawne dłonie młodszego, rozmasowując jego stres i napięcie, uzmysłowiło mu, jak bardzo zmęczony i zestresowany był.
- Uhummm najlepiej - wymruczał i zamknął oczy, skupiając wszystkie swoje zmysły na odczuwaniu tego, co robił brunet.
Dłonie młodszego były ciepłe, olejek koił swoim kwiatowym zapachem. V czuł tak dokładnie, jak rozgrzana przez dłonie substancja lekko wsiąka w jego skórę, powodując, że staje się bardziej miękka i nawilżona, gorąca w miejscu, gdzie stykała się z silnymi dłońmi. Dłońmi tak znajomymi. Dotyk Jungkooka był jednocześnie miękki i zdecydowany, chłopak robił dokładnie to, czego jego ciało potrzebowało, przenosząc go w blogi stan odprężenia.
- Wiesz, że olejek ylang-ylang uznawany jest za naturalny afrodyzjak? - spytał nagle V, wciąż nie otwierając oczu. - Słyszałem kiedyś, że ten olejek pobudza zmysły, rozluźnia ciało i umysł, ale też zwiększa popęd seksualny, pobudza... - kontynuował niskim, spokojnym głosem.
Na usta młodszego wkradł się uśmiech, mimo że wampir go nie widział. Przeniósł swoje dłonie na drugą stronę i zaczął masować kark blondyna, sunąc opuszkami swoich palców, po jego gładkiej, karmelowej skórze.
- Ach tak? Nie wiedziałem - skłamał, starając się powstrzymać uśmiech. Mimo to dobrze wiedział, że wampir na pewno usłyszał w jego głosie nutę rozbawienia.
- A wiesz, co się mówi o truskawkach?
- Że są smaczne i zdrowe? - odparł Jungkook pytaniem na pytanie, po czym zagryzł dolną wargę, powstrzymując śmiech.
- Truskawki to podobno najbardziej uwodzicielskie owoce... Są seksowne, pobudzają zmysły i wyobraźnię, a zawarty w nich cynk, zwiększa libido...
- Co ty nie powiesz? No widzisz, a wybrałem truskawki, bo wiem, że je uwielbiasz - odpowiedział, śmiejąc się pod nosem. Nie mógł już się dłużej powstrzymać. Słysząc jego śmiech, V otworzył oczy i uniósł swoją prawą brew, zdziwiony.
- Skąd wiesz, że je uwielbiam, skoro nigdy ci o tym nie mówiłem? - spytał. Na jego usta również wkradł się zawadiacki uśmiech. Dobrze wiedział, że młodszy specjalnie wybrał te rzeczy, mimo że jego libido sięgało zenitu, kiedy tylko był obok.
- Kochanie... - zaczął, jednocześnie sięgając po miskę z truskawkami. - Twój szampon pachnie jak truskawki, jeden z twoich ulubionych żeli pod prysznic to truskawka... Nawet żel intymny wybrałeś o tym smaku... - wyjaśnił, śmiejąc się, po czym wziął jedną z truskawek i umoczył ją w bitej śmietanie.
Złapał ją ustami i zbliży się do V. Wampir bez wahania chwycił swoimi wargami drugi koniec i odgryzł połowę truskawki, by szybko złączyć ich usta razem. Wargi bruneta wciąż smakowały słodkością czerwonego owocu. V odsunął się od niego i oblizał swoje wargi.
- Hahaha twój mózg działa w zadziwiający sposób, Laleczko. Nie wiem, jak wywnioskowałeś, że uwielbiam truskawki, po tym, jak kupiłem lubrykant o tym smaku. To, że lubię zlizywać z ciebie taki smak, czy pieprzyć cię, czując zapach truskawek, nie koniecznie oznacza, że to mój ulubiony owoc... - powiedział szczerze rozbawiony.
Jungkook sięgnął po kolejne czerwone serduszko i nałożył na nie śmietanę, po czym przystawił wampirowi do ust. Ten posłusznie rozsunął wargi i pozwolił, by młodszy go nakarmił.
- A pomyliłem się? - spytał, mimo że był pewien, iż zna odpowiedź.
V chwycił jedną z truskawek i trzymając ją w zębach, zbliżył swoje usta do chłopaka, chcąc go w ten sposób nakarmić, a Jungkook uśmiechnął się i bez wahania przyjął od niego owoc. Kiedy się w niego wgryzł, po jego ustach rozpłynął się słodki smak, który jednak szybko został zastąpiony innym, nieco bardziej wytrawnym, ale jakże uzależniającym - smakiem języka V, który zwinnie wsunął się do jego ust, tańcząc w nich swój seksowny, czuły taniec.
- Nie pomyliłeś się - wyszeptał w jego usta, gdy w końcu oderwali się od siebie. Jego oddech był gorący, przyjemnie pieścił jego wargi. - Uwielbiam truskawki - potwierdził z uśmiechem. - A wiesz, co lubię jeszcze bardziej?
- Hm? Co takiego?
- Twój masaż - odparł, a Jungkook roześmiał się głośno.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. Wskakuj na łóżko i połóż się na brzuchu, to dopiero zobaczysz, co potrafią zrobić te zwinne dłonie.
V bez słowa protestu wspiął się na łóżko i położył na pachnącej pościeli. Jungkook wziął ponownie olejek i usiadł na blondynie, obejmując jego wąskie biodra swoimi silnymi udami. Nalał olejek na swoje dłonie i roztarł go delikatnie, w ten sposób podgrzewając nieco jego temperaturę, po czym położył dłonie na plecach wampira i zaczął rozprowadzać pachnącą substancję. Z początku masował go delikatnie, jedynie miękko ugniatając jego skórę, potem stopniowo dodawał więcej siły, starając się rozmasować każdy napięty mięsień. V zamknął oczy i rozkoszował się tym, co robił młodszy. Co jakiś czas jedynie pomrukiwał cicho, nie mogąc oprzeć się pokusie, by okazać, jak cudowne były dłonie Jungkooka. Silne i delikatne zarazem.
- Mmmm mógłbym tak spędzić wieczność... - mruknął nieco zachrypniętym głosem. Młodszy, nie przestając masować jego pleców, zbliżył swoje usta do jego skóry i pocałował delikatnie jego kark.
- Mógłbym cię tak masować całą wieczność... - odparł, powoli zsuwając swoje usta coraz niżej.
Całował jego plecy wzdłuż linii jego kręgosłupa. Zszedł z niego i usiadł obok, by mieć lepszy dostęp do jego ciała. Wsunął swoje dłonie za czarną tkaninę jego bokserek i uniósł wzrok na twarz blondyna, która zwrócona była w jego stronę. Wampir miał zamknięte oczy, ale Jungkook nie miał wątpliwości co do tego, że poczuł, jak jego palce wsuwają się za gumkę jego bielizny. Jego oddech przyśpieszył mimowolnie, czuł, że jego serce zaczyna mocniej bić, a podniecenie rośnie.
- Mogę? - spytał, a na dźwięk jego głosu, V uniósł swoje powieki.
Jego oczy odzyskały swój cudowny błękitny kolor. Były spokojne i czyste jak Morze Jońskie, ale słysząc to cudowne, mocne bicie serca młodszego i on poczuł, że ogarnia go fala podniecenia. Zagryzł swoją dolną wargę i skinął głową na znak przyzwolenia. Jungkook, nie odrywając od niego swoich czekoladowych tęczówek, chwycił za jego bokserki i zaczął je zsuwać w dół. V niemal odruchowo uniósł nieco swoje biodra, by ułatwić mu zadanie. Po chwili czarna tkanina wylądowała na podłodze. Brunet ponownie nalał olejku na swoje dłonie i ogrzewając go między palcami, spojrzał na ciało, leżącego przed nim chłopaka. Musiał przyznać, że V miał świetny tyłek. Jego pośladki były krągłe i wysportowane, z uroczymi, ciemniejszymi zagłębieniami ponad miednicą, które były niemal stworzone do tego, by oprzeć na nich swoje kciuki, wsuwając się w niego w gorącej ekstazie. Przełknął głośno, nieco zawstydzony swoimi zuchwałymi myślami.
Żeby ostudzić nieco swoje myśli, zaczął ponownie masować plecy chłopaka, tym razem jednak zjeżdżając dłońmi niżej i niżej, aż w końcu opuszki jego palców odnalazły drogę do jego nagich, jędrnych pośladków. Zagryzł swoją dolną wargę i powolnie pieścił jego karmelową skórę, sunąc dłońmi po apatycznych krągłościach jego pupy. Naprzemiennie masował, gniótł i ściskał jego pośladki. Jego dłonie stawały się coraz bardziej śmiałe. Po chwili takich pieszczot usłyszał, że oddech V również stał się głośniejszy, nierównomierny, z jego warg wyrwało się ciche jękniecie. Brunet poczuł charakterystyczny ucisk w dole brzucha, jego czarne, seksowne slipki zdawały się robić ciaśniejsze, jego penis silnie napierał na skórzany materiał.
Nie przestając masować pośladków kochanka, zdał sobie sprawę, że jego klatka piersiowa opada i unosi się szybciej niż wcześniej. Wampiry nie musiały oddychać, ale Jungkook dokładnie wiedział, w jakich sytuacjach V tak reagował. Blondyn był podniecony. Mimo że nie mógł znaleźć potwierdzenia w jego tęczówkach, które wciąż skrywał za powiekami, ale czuł napięcie w jego ciele. To nie było już to samo napięcie mięśni, które czuł, kiedy zaczynał go masować, teraz V był ewidentnie pobudzony. Chcąc zbadać jego reakcję. Przesunął swoją dłoń nieco niżej, delikatnie wsuwając palce między jego pośladki tak, by opuszkami palców dotknąć jego wejścia. Czując jego palce, wampir stęknął cicho. Widząc, jak ciało blondyna lekko drży i słysząc jego erotycznym jęk, przyszła mu do głowy pewna myśl, więc nie zastanawiając się długo, schylił się i pocałował delikatnie jeden z jego pośladków. Czując pod wargami, jak ciało wampira drży mocniej niż poprzednio, zrobił to samo z drugim pośladkiem.
- Aach - jęknął mimowolnie, a młodszy, zachęcony jego reakcją, przejechał swoim językiem po jego skórze, zostawiając na niej cienką warstwę śliny.
Uniósł swój wzrok i szybko zerknął na twarz V. Wampir zagryzł mocno swoją dolną wargę. Widząc to, Jungkook poczuł dreszcze na całym ciele. Oblizał swoje wargi i ponownie zniżył usta. Tym razem jednak chwycił zębami skórę kochanka i ugryzł ją lekko, wyrywając z ust starszego, kolejne cudowne jękniecie.
- J-Jungkook... - rzucił V, poruszając się niespokojnie. Czując usta młodszego na swoich pośladkach, myślał, że oszaleje.
- Kochanie... - zaczął, starając się zebrać myśli, by uformować je w słowa, ale miał w głowie chaos.
Szumiało mu w uszach, czuł, jak jego serce walczy w piersi, by się wydostać, jego penis drgnął w przypływie podniecenia. Nie bardzo wiedział, jak powinien to powiedzieć, ale wiedział dokładnie, czego teraz chciał, więc pomyślał, że najprościej będzie po prostu powiedzieć to wprost.
- Kochanie, mam zamiar cię teraz pieścić swoim językiem... - powiedział pewnym głosem. - Będę cię pieścił tak długo, aż nie zaczniesz błagać, żebym przestał... - dodał i spojrzał na twarz V, jakby sprawdzając, czy starszy nie wyrazi sprzeciwu, ale nic takiego nie nastąpiło.
- Z-zrób to - wydusił blondyn, wyraźnie podniecony. - Och, Kurwa! Błagam, Laleczko... Zrób to - powtórzył, a Jungkook uśmiechnął się szeroko.
Szybkim i zwinnym ruchem chwycił jedną z poduszek i wsunął ją pod biodra wampira, by mocniej unieść jego pośladki. Ponownie zwilżył swoje wargi, po czym zbliżył się do tych cudownie jędrnych pośladków, teraz nieco mocniej wypiętych w jego stronę. V ani drgnął. Jungkook odetchnął głęboko, czekając na jego ruch w podniecającym wyczekiwaniu. Czuł się nieco zdenerwowany. Nigdy nie pieścił nikogo w taki sposób, a nie chciał go zawieść. Mimo to podniecenie wzięło górę i bez dalszego zwlekania chwycił V za pośladki i rozchylił je delikatnie, by po chwili przejechać swoim językiem po jego cudownym wejściu. Na dotyk jego mokrego mięśnia, wampir wyraźnie się spiął, ale wystarczyło, by Jungkook ponowił ten ruch, a z jego ust wydobył się grzeszny jęk przyjemności. Dłonie wampira odruchowo chwyciły za czarną kołdrę, zaciskając się na niej mocno.
- Kurwa! - jęknął V gardłowo.
- Podobało ci się to? - spytał, drażniąc się z nim lekko. - W takim razie poczekaj na to... - dodał nieco zachrypniętym głosem.
V chyba nigdy wcześniej nie słyszał, żeby jego głos był aż tak niski i głęboki. Jungkook zniżył swoje usta, a wampir, czując jego gorący oddech na swoim wejściu, poruszył się nerwowo, nieco się odsuwając. Brunet zmarszczył lekko swoje brwi, zaskoczony jego reakcją.
- Uh... Zaczekaj - rzucił szybko V, wyraźnie zmieszany.
- Tak?
- J-ja... To jest... Uh... Ja nigdy...
- Nikt cię tak nie zaspokajał? - spytał zaskoczony, unosząc swoją prawą brew. - Nikt wcześniej nie robił ci dobrze swoim językiem?
V zaprzeczył ruchem głowy. Jungkook przyjrzał mu się uważnie. Przez chwilę mu się zdawało, że dostrzegł rumieńce na jego policzkach. Czegoś takiego na pewno się nie spodziewał. Wampir był doświadczony, przez te wszystkie lata miał wielu kochanków, zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej. Nie spodziewał się, że jest coś, czego nie robił. Dla niego wszystko, co robił z V, było nowe. Nigdy wcześniej nie był z żadnym mężczyzną, ale świadomość tego, że tym razem to on może pozwolić, by jego ukochany doświadczył czegoś, czego nigdy wcześniej nie czuł, wcale go nie onieśmielała. Wręcz przeciwnie. Na myśl, że tym razem to on może coś V pokazać, poczuł, jak w dole jego brzucha rozchodzi się przyjemne ciepło. Czuł podniecenie, na samą myśl, że może być pierwszym, który zaspokoi go w taki sposób i mimo że nie miał w tym doświadczenia, miał zamiar doprowadzić go na skraj przepaści jedynie swoim językiem. Chciał, by V wił się pod nim i jęczał, rozpadając na tysiąc kawałków za każdym razem, gdy jego mokry język będzie przeciskać się przez ten cudowny pierścień mięśni.
- Mogę? Jeśli tylko będziesz chciał, żebym przestał...
V odchrząknął i zaprzeczył ruchem głowy, a widząc to, Jungkook uśmiechnął się do niego. Czuł się szczęśliwy, że starszy mu zaufał i pozwolił mu się zbliżyć w kolejny intymny sposób. W sposób, w jaki nigdy z nikim nie był. A dodatkowo widok V, zazwyczaj zdecydowanego i tak cholernie pewnego siebie, teraz takiego niepewnego, niemalże nieśmiałego w pewien sposób, sprawiał, że brunet pragnął go jeszcze bardziej.
- N-nie. Chcę, żebyś to zrobił... - potwierdził po krótkiej ciszy, a Jungkook przytaknął na znak, że zrozumiał.
Ponownie ustawił się za V i przez chwilę delikatnie pieścił jego pośladki dłońmi, by ponownie przyzwyczaić go do swojego dotyku. Po chwili takich pieszczot zacisnął mocno dłonie na jego biodrach i delikatnie przesunął swoim językiem między jego pośladkami. V spiął się na początku, ale po kilku sekundach jego ciało ponownie zaczęło się rozluźniać. Jego oddech wyraźnie przyśpieszył. Zdeterminowany, by sprawić, aby to nowe doświadczenie było dla wampira czymś niezapomnianym, rozchylił nieco mocniej jego pośladki i przez chwilę drażnił jego ciasną dziurkę swoim językiem, by w końcu powoli wsunąć jego koniec do jego wnętrza. Ku jego zadowoleniu, V odruchowo uniósł swoje biodra mocniej, oferując mu jeszcze lepszy dostęp do swojego wnętrza.
- Ach Jungkook...
Brunet, słysząc, jak erotyczne brzmi jego imię, staczając się z ust V wraz z cichym jęknięciem, wysunął swój język, zatoczył nim kilka kółeczek wokół wrażliwego wejścia, by ponownie wsunąć go do środka głębiej niż poprzednio.
- Och Kurwa! - zaklął V, wciągając głośno powietrze.
- Podoba ci się to, kochanie? - spytał tuż przy jego skórze.
V wciąż mógł poczuć, jak jego gorący oddech uderza o jego wejście. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego, a doświadczenie tego po raz pierwszy właśnie z Jungkookiem, z chłopakiem, którego kochał ponad wszystko, przyprawiało go niemal o zawroty głowy.
- Ach, Kurwa! Laleczko, błagam, nie przerywaj! - polecił urywanym głosem.
Na te słowa Jungkook poczuł, jak po jego ciele rozchodzi się przyjemny dreszcz ekscytacji, znajdując swoje miejsce między jego silnymi udami. Jego penis pulsował. Nie czekając dłużej, ponownie zaznaczył swoim językiem różowe wejście, na co plecy starszego wygięły się w seksowny łuk, a głowa odchyliła do tyłu w ekstazie. Brunet zacisnął mocniej swoje dłonie na jego pośladkach i rozchylił je nieco mocniej, by mieć jeszcze lepszy dostęp.
Nie pieścił nigdy nikogo w taki sposób, nie wiedział, czy będzie w stanie doprowadzić V do orgazmu tylko swoim językiem, ale chciał zrobić wszystko, by wampir nie zapomniał nigdy tego wieczoru. Chciał, by wampir myślał tylko o nim i pragnął tylko jego. Naparł silniej na jego wejście i zaczął poruszać swoim językiem w bardziej zdecydowany sposób, wyrywając z ust starszego kolejny grzeszny jęk. V poruszył się niespokojnie i chwycił jedną z poduszek, ściskając ją mocno w przypływie kolejnej fali przyjemności. Każdy jęk, każde drżenie jego ciała sprawiało, że Jungkook czuł, jak jego penis twardnieje i rośnie w ciasnych slipkach, pulsując niemal boleśnie.
- Och kur... - zaklął V.
Słysząc, że jego głos jest dziwnie zduszony, Jungkook uniósł swój wzrok i dostrzegł, że wampir zagryza swoje zęby na poduszce, tłumiąc jęk wyrywający się z jego gardła pod wpływem doznawanej przyjemności.
Och Kurwa! Tak.
To było właśnie to, co pragnął zobaczyć. Pamiętał, jak sam się czuł, kiedy V lizał go swoim zwinnym językiem po raz pierwszy, a potem pieprzył nim jego wrażliwe wejście i pragnął pokazać mu to samo. Chcąc, by wampir wspiął się na jeszcze wyższy poziom przyjemności, przyśpieszył swoje ruchy. Jego język bezwstydnie zaczął się wsuwać do jego wejścia i penetrować je z determinacją godną podziwu. Po chwili młodszy niemal pieprzył go swoim językiem, nie dając mu chwili wytchnienia.
- Kurwa! - warknął V głośno, kiedy jego język ponownie wsunął się, głębiej niż poprzednio. - Och Kurwa! Nie wiedziałem... Nie wiedziałem nawet, że to jest tak cholernie przyjemne... - wydusił z trudem, a w odpowiedzi Jungkook ponownie wepchnął swój język tak głęboko, jak tylko mógł. - Aaach!
V ponownie zagryzł swoje zęby na poduszce. To nowe, dotąd nieznane uczucie, sprawiało, że kręciło mu się w głowie. Jego ciało całe drżało z przyjemności. Młodszy wciąż penetrował go swoim językiem, ale V poczuł, że chłopak nieco się poruszył, po chwili do jego uszu dotarł dźwięk otwierania opakowania z lubrykantem, a do jego nozdrzy wkradł się intensywny zapach truskawek. Mimo że nie widział go, wiedział dokładnie, co Jungkook teraz robi. Był przekonany, że chłopak rozprowadza żel między swoimi palcami i nie pomylił się. Brunet wysunął z niego swój język, a po chwili poczuł, jak jego zwinne palce delikatnie napierają na jego wejście. Tym razem nie protestował. To, co do tej pory zrobił z nim Jungkook, jedynie doprowadziło go na skraj orgazmu, wiedział, że chłopak nie zrobi nic, co mogłoby go skrzywdzić, czy być dla niego nieprzyjemne.
Młodszy przez chwilę masował jego wejście swoimi palcami, jednocześnie rozsmarowując truskawkowy żel, by po chwili wsunąć swój palec. By zniwelować ewentualny ból, powstały wskutek rozciągania, ponownie zaczął go pieścić swoim językiem. Robił to naprzemiennie. Raz wsuwając swoje palce, raz język, dopóki nie poczuł, że V rozluźnił się na tyle, że może nimi w miarę swobodnie poruszać. Wsunął swoje palce głębiej w poszukiwaniu tego cudownego zwitka nerwów, który doprowadzi V do szaleństwa i kiedy go poczuł, zaczął delikatnie masować jego prostatę.
- KURWA! - zaklął soczyście blondyn i ponownie wgryzł się w poduszkę.
Jungkook zaśmiał się delikatnie i zaczął poruszać swoją dłonią bardziej zdecydowanie, cały czas napierając na to miejsce. Czując, jak mięśnie ud wampira lekko drżą z podniecenia, wsunął swoją dłoń między jego nogi i dotknął jego penisa. Tak jak się tego spodziewał, V był już twardy. Na kontakt z jego dłonią, wampir ponownie jęknął, ale jego biodra mimowolnie wysunęły się do przodu, w kierunku jego dłoni. Brunet zabrał swoją dłoń i chwycił buteleczkę z truskawkowym żelem. Nalał szybko sporą porcję i rozcierając ją w swojej dłoni, cały czas wsuwał i wysuwał swój język poprzez ten cudowny krąg mięśni. Nie chcąc zbyt długo odmawiać mu przyjemności, ponownie wsunął dłoń pod jego ciało, wyciągnął szybko poduszkę, która wcześniej podłożył pod jego biodra i chwycił silnie jego twardego penisa.
- Ach! Fuck! Koo! Ja... Kurwa! - jęknął V.
Jego biodra niemal bezwiednie zaczęły poruszać się w przód i tył, pragnąc poczuć jakiekolwiek tarcie na jego nabrzmiałym penisie. Jungkook zacisnął mocniej swoją dłoń wokół jego pulsującego członka, pozwalając, by wampir sam kontrolował tempo i siłę swoich pchnięć. On natomiast wrócił do pieszczenia go językiem. Brunet czuł, jak z główki jego twardego, pulsującego penisa wyciekają soki podniecenia, dodatkowo nawilżając jego dłoń i sprawiając, że jego ruchy były jeszcze bardziej płynne. Mięśnie V zaciskały się ochoczo wokół jego języka. Ależ to było podniecające.
- Ja pierdolę! Laleczko, ja zaraz... O kuuurwa!
Jęknął V i nim zdążył cokolwiek więcej powiedzieć, doszedł w dłoń młodszego z głośnym jękiem. Jungkook cały czas pieścił jego wejście, dopóki nie poczuł, że wampir skończył. Wysunął z niego swój język i zabrał swoją dłoń, która cała ociekała białą substancją. Nie przejmując się tym zbytnio, wytarł dłoń w leżący na szafce nocnej ręcznik i zbliżył się do V, który leżał wciąż na łóżku, oddychając ciężko. On sam też był już tak cholernie podniecony, że miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Jego penis był cały twardy, pulsował silnie, niemal boleśnie. Szybko zsunął swoje slipki i całkowicie nagi wspiął się na łóżko. Położył się na V i oplótł jego talię swoimi silnymi dłońmi, po czym zaczął całować jego kark.
- Jesteś taki cudowny - szepnął mu do ucha i przygryzł delikatnie jego płatek.
V, odwrócił się w jego ramionach i szybko wpił w jego wargi, całując go mocno. W jego pocałunku było coś nerwowego, gorączkowego, jakby od długiego czasu wyczekiwał, by móc to zrobić. Dopiero po dłuższej chwili, pozwolił, by młodszy wreszcie się odsunął, by zaczerpnąć powietrza do płuc. Jego oddech również był chaotyczny po dopiero co przeżytym orgazmie.
- Pieprz mnie - powiedział nagle, nim sam zdał sobie sprawę z tego, co wymówiły jego usta.
Jungkook rozszerzył swoje oczy w zaskoczeniu. Nie spodziewał się tego, że V poprosi go o coś takiego, chociaż nie mógł zaprzeczyć temu, że słysząc jego prośbę, podniecił się jeszcze bardziej. Sama myśl, że mógłby się zatopić w jego słodkim wnętrzu, nakręcała go do granic możliwości. Był tak podniecony, że zdawało mu się, iż sam zaraz dojdzie. Jego serce waliło jak oszalałe, penis pulsował, domagając się uwagi.
- C-co? - spytał zaskoczony.
V spojrzał mu prosto w oczy. Młodszy miał wrażenie, że źrenice wampira płoną. Blondyn oblizał swoje wargi i odchrząknął, nim odezwał się znowu.
- Chcę cię poczuć w sobie. Teraz.
- Och, Kurwa! - rzucił młodszy.
Przeczesał dłonią włosy, nieco zdenerwowany, po czym skinął głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie kolejnych słów. V ponownie odwrócił się do niego tyłem i ułożył na łóżku. Brunet przełknął głośno i zaklął kilka razy w myślach. Skłamałby, mówiąc, że nigdy nie myślał nad tym, by to on zdominował V. Uwielbiał, gdy to wampir go dominował, ale gdzieś z tyłu głowy zastanawiał się, jakby to było zatopić się w jego wnętrzu. Sama myśl była dla niego taka podniecająca, że aż kręciło mu się w głowie.
Szybko nalał trochę żelu na dłoń i sprawnym ruchem rozprowadził go na swoim członku, jednocześnie pompując go przez chwilę. Wystarczyło jedynie kilka płynnych ruchów, by jego penis stał dumnie, gotowy do użycia. Zbliżył się do V i niemal kładąc się na nim, zaczął ponownie całować jego kark. Jego gorący oddech niemal palił skórę starszego.
- Sprawię, że będzie ci tak dobrze... Tak dobrze... - szepnął mu do ucha.
Czując twardego penisa, napierającego silnie na jego pośladki, V jęknął ponownie, a Jungkook w przypływie adrenaliny i podniecenia chwycił za jego włosy i ciągnąc za nie, zmusił go, by zwrócił swoją twarz ku niemu. Gdy to zrobił, przywarł do niego swoimi ustami w gorącym pocałunku. Ich usta ocierały się o siebie w gorączkowym podnieceniu, języki wirowały wokół siebie w dzikim, niemal pierwotnym tańcu. Brunet chwycił prawą dłonią jego biodro i ustawił się tak, by jego członek znajdował się dokładnie między jego wypiętymi pośladkami. Nie mógł się już doczekać, by w końcu znaleźć się w jego wnętrzu i złączyć się z ukochanym w jedno.
- Chcesz tego? - spytał niskim głosem, drażniąc swoim gorącym oddechem kark wampira, po czym przygryzł jego skórę, niemal jak dziki kot swoją ofiarę. Było w tym coś zwierzęcego, pierwotnego. Akt ten był tak dziki, że z gardła V wyrwał się kolejny jęk. - Powiedz, że naprawdę tego chcesz...
- Chcę ciebie, Laleczko... - wydusił z trudem. - Chcę, żebyś mnie pieprzył. Teraz. Mocno.
Jungkook ponownie szarpnął za jego blond włosy, odchylając jego głowę do tyłu i zagryzł się mocno na jego dolnej wardze, rozcinając ją do krwi, po czym wsunął język do wnętrza jego ust, kosztując smaku V zmieszanego, z jego słodką, wampirzą krwią. Korzystając z tego chwilowego rozproszenia, wypchnął mocniej biodra do przodu, by blondyn poczuł go dokładniej. By wiedział, jak cholernie twardy jest. Jak się tego spodziewał, blondyn, czując, jak jego gorący penis niecierpliwie napiera na jego wejście, wypiął mocniej swoje pośladki, dając mu znać, by nie przerywał i nie hamował się już dłużej. Młodszy zacisnął więc mocniej swoją dłoń na jego biodrze i bez wahania wsunął się w jego ciasne wejście. Wampir jęknął w jego usta, ale nawet na chwilę nie przestał go całować. Dopiero brunet przerwał pocałunek, kiedy jego płuca zaczęły rozpaczliwie wołać o niezbędną dawkę tlenu.
- Ożesz Kurwa! - warknął - V, jesteś tak cudownie ciasny... Jezu! Nawet nie wiesz, jakie to kurewsko cudowne uczucie, być w tobie... - wyznał, oddychając ciężko.
- Och Kurwa. Laleczko, pokaż mi. Pokaż, jak cudownie mnie pieprzyć!
Słysząc te słowa, Jungkook już więcej się nie hamował. Złapał silnie jego biodra obiema dłońmi i zaczął się w nim poruszać szybko i zdecydowanie. Za każdym kolejnym pchnięciem wsuwając się najgłębiej, jak tylko mógł. Kiedy jego penis uderzył o prostatę wampira, jego plecy wygięły się w seksowny łuk, a z ust wyrwał się głośny, niemal zwierzęcy jęk.
- Ach! Tutaj! Błagam, mocniej!
Młodszy posłusznie poruszał się w nim, z każdym precyzyjnym ruchem, uderzając w jego prostatę. Rozkoszując się każdym jękiem, każdym drżeniem ciała, tym, jak V zaciska swoje aksamitne ścianki wokół jego twardego penisa. Po kilku minutach takiej słodkiej penetracji, oboje byli już niemal na granicy. Jungkook wysunął się z niego na chwilę, złapał V silnie i odwrócił go ku sobie, po czym znowu zaczął go pieprzyć. Jego ruchy były zdecydowane i precyzyjne. W powietrzu czuć było zapach truskawek i spermy. Pokój wypełniały ich jęki i ciężkie, rwane oddechy, które zagłuszały jedynie dźwięki uderzających o siebie ciał.
- Patrz na mnie, kochanie! - polecił - Patrz na mnie, kiedy będziesz dochodził.
V uniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy. Patrzył na niego pewnie, bez najmniejszego śladu zawstydzenia czy skrępowania, jego spojrzenie było silne, wręcz bezwstydne. Jego tęczówki były całe czarne, usta lekko rozchylone, mokre od śliny i intensywniej malinowe od licznych pocałunków i ugryzień, którym je poddano. Jego ciało lśniło od potu i światła świec, które już niemal dogasały, zatapiając pokój w coraz większym mroku i zapachu wosku. Brunet nigdy wcześniej nie miał okazji, by widzieć V w takim stanie. Tak cholernie rozbitego dzięki niemu. Patrzył na niego zafascynowany, starając się zapisać w pamięci każdy milimetr jego twarzy, kiedy był tak bezbronny. Mógłby tak na niego patrzeć całą wieczność.
Patrząc swojemu kochankowi prosto w oczy, poruszał się w nim jeszcze kilka razy, aż w końcu ciało wampira zaczęło drżeć w finalnej ekstazie, a on sam doszedł na swój brzuch i klatkę piersiową, wykrzykując jego imię. Widząc zamglone orgazmem spojrzenie starszego i czując, jak całe jego ciało drży od silnego orgazmu, Jungkook nie mógł zrobić nic więcej, jak podążyć w jego ślady, dochodząc w jego wnętrzu i wypełniając go swoją gorącą spermą po sam brzeg. Jego ciało również całe drżało, penis silnie pulsował i drgał, kiedy opróżniał się we wnętrzu swojego kochanka.
- Och, jak ja cię kocham! - wykrzyknął, po czym niemal opadając na ciało V, złączył ich usta w gorącym, chaotycznym pocałunku, wciąż poruszając się w nim delikatnie, schodząc ze szczytów własnego orgazmu.
- Kurwa, Laleczko... - rzucił V, starając się opanować swój oddech.
Młodszy oparł dłonie, po obu stronach jego ramion i uniósł biodra, delikatnie wysuwając się z niego. V czuł, jak gorąca sperma wycieka z jego wnętrza i spływa po jego wciąż drżących udach, ale miał to gdzieś. Brunet, mimo wycieńczenia, ponownie złączył ich wargi. Tym razem całował go niespiesznie, czule, pieszcząc wnętrze jego ust swoim językiem. V otoczył go swoimi ramionami i przyciągnął do siebie, tak mocno, że między nimi nie było nawet powietrza. To było tak cudowne uczucie, trzymać go w swoich ramionach, czując gorąco i ciężar jego nagiego ciała na swoim. Ich wilgotne od potu i spermy ciała stapiały się niemal w jedno. Nie dominował pocałunku, pozwolił, by to Jungkook prowadził i narzucał tempo i po raz pierwszy w ogóle mu to nie przeszkadzało. Nigdy nikomu nie zaufał tak, jak jemu. Młodszy był pierwszą i jedyną osobą, której oddał się w stu procentach i nie żałował tego ani przez sekundę. Opuścił więc swoją gardę całkowicie, pozwalając, by chłopak poczuł wszystkie jego emocje, wypuszczając go do swojego świata.
Dopiero po dłuższej chwili Jungkook zsunął się z niego, wytarł ich ręcznikiem. Szybko zgasił świece i ponownie wrócił do łóżka. Wciąż nagi położył się za V i objął go w pasie, jednocześnie wtulając się mocno w jego wciąż gorące ciało. Schował twarz w zagłębiu jego szyi i przez chwilę wdychał jego cudowny zapach, dopóki obydwoje nie porwał Morfeusz w swe silne objęcia.
***
===============================
Ayashee:
Na początku chciałam zadedykować ten rozdział JustVtine
która obchodzi dzisiaj swoje urodziny. Mam nadzieję, że spełnią się wszystkie twoje marzenia!
🍰🎉🎁
Tym razem zmieniamy nieco klimat na bardziej romantyczny.
Mam nadzieję, że takie delikatne i kruche oblicze V też wam się podoba.
Jestem ciekawa, co myślicie o jego nowym wcieleniu 🙄
Jak zwykle czekam na wasze komentarze!
Ps. Jak wam się podobają nowe zdjęcia BTS?
Mi bardzo się podoba pomysł na całą sesję i do tego wszyscy wyglądają tak dobrze! Sama się nie mogę zdecydować, czy bardziej mi się podoba 1, czy 2 sesja.
A wam?
A w tych zdjęciach jestem całkowicie zakochana! ❤️😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top