29. NIE ŻAŁUJĘ
***
Kiedy V ponownie otworzył oczy, było już widno. Zamrugał kilka razy i sięgnął dłonią po swoją komórkę, która leżała na szafce nocnej koło łóżka. Wyświetlacz wskazał, że jest już ósma rano. Przekręcił się w drugą stronę i spojrzał na postać leżącą obok niego.
Chłopak spał smacznie, wtulając się w poduszkę. V odgarnął delikatnie jego ciemne włosy z twarzy. Jungkook wyglądał tak spokojnie i delikatnie, niemal eterycznie. Brunet leżał na brzuchu, miał na sobie jedynie obcisłe, czarne bokserki. Jego nogi przykryte były czarną pościelą, ale V mógł podziwiać jego silne plecy. Musiał przyznać, że niebywale podobał mu się ten widok.
Przesunął swoim pożądliwym wzrokiem po jego wysportowanym ciele. Szerokie ramiona, silne plecy, wąska talia... Sterczące pośladki... Na sam widok poczuł suchość w ustach i odruchowo oblizał swoje wargi. Czuł rosnące podniecenie.
Jungkook poruszył się delikatnie, mocniej zaciskając swoje ręce na poduszce, którą wciąż trzymał w dłoniach. Mięśnie jego pleców napięły się, a V nie mógł oderwać oczu od linii jego kręgosłupa i tych seksownych dołeczków tuż nad linią jego bokserek. Nie myśląc długo, zbliżył się do chłopaka i przystawił usta do płatka jego ucha, przygryzając go lekko.
- Musisz wstawać, Laleczko. Jest już ósma rano... - Szepnął mu do ucha.
Jungkook poruszył się delikatnie, mrucząc niechętnie. V wiedział, że chłopak go słyszał, ale mimo to nie otworzył oczu. Wampir w odpowiedzi ponownie chwycił płatek jego ucha swoimi zębami i przygryzł go delikatnie.
- Mmm V... - Mruknął młodszy, wciąż nie mając zamiaru wstać. V jednak usłyszał, jak bicie jego serca stało się bardziej chaotyczne.
- Wstawaj, kochanie. Spóźnisz się do warsztatu. - Powiedział V swoim niskim, zachrypniętym głosem wprost do jego ucha, po czym złożył kilka pocałunków na jego szyi i ramieniu.
Jungkook od razu zareagował na jego dotyk przyśpieszonym biciem serca. V odruchowo przygryzł swoją dolną wargę. Cholera, tak niewiele mu trzeba, by rozpalić w nim pożądanie. Poczuł, jak jego penis zaczyna pulsować pod cienkim materiałem jego bokserek.
Wczoraj miał zamiar kochać się z nim przez całą noc, ale chłopak zasnął zaraz po ich kąpieli w jacuzzi, pozostawiając go niezaspokojonego. Teraz kiedy patrzył na jego nagie plecy i sterczące pośladki, miał ochotę zaspokoić swoje pragnienia.
- Jeszcze dziesięć minut... - Jęknął Jungkook, chowając twarz w poduszce.
Był śpiący i nie miał zamiaru jeszcze wstawać. Mimo że wiedział, iż powinien. Wtulił się mocniej w czarną pościel, która wciąż pachniała ciałem wampira. Nagle poczuł, że miejsce na łóżku obok niego ugina się mocniej, a po chwili V wspiął się na niego, kładąc się na nim i przywierając do jego nagich pleców swoją twardą klatką piersiową.
Jego usta zaczęły delikatnie sunąć po jego karku, zostawiając na nim cienką warstwę śliny. Jego oddech niemal parzył jego wrażliwą skórę. To, co robił wampir, było tak cholernie przyjemne i - mimo że leżał na nim, przyciskając go do materaca ciężarem swojego ciała - podobało mu się to. Chciał czuć jego oddech na swoim karku, jego podniecenie na swoich pośladkach. Jego puls przyśpieszył na samą myśl o tym, co V mógłby mu teraz zrobić.
- Hmmm... Skoro masz zamiar zostać jeszcze w łóżku przez najbliższe dziesięć minut... Może chcesz to wykorzystać milej niż na spanie? - Spytał V, szepcząc mu uwodzicielsko do ucha. Jungkook poczuł ucisk w dole brzucha, wiedząc, o czym wampir mówi.
- V... Spóźnię się... - Odparł niechętnie, walcząc z nieodpartą chęcią, by poddać się woli starszego.
Jego oczy były wciąż zamknięte, głos zaspany, ale V dostrzegł, jak jego szyja odchyliła się delikatnie, dając mu w ten sposób lepszy dostęp do pieszczot. Jego ciało przeczyło słowom.
- Tylko troszkę... - Mruknął wampir, przylegając mocniej do ciała chłopaka.
Czuł, jak jego podniecenie rośnie i wiedział, że Jungkook z pewnością też to czuje. Zaczął całować mocniej jego szyję, ssąc i podgryzając jego skórę, wypychając mocniej swoje biodra tak, by chłopak mógł poczuć jego twardniejące przyrodzenie.
- Ach... V... Nie możemy... - Rzucił z trudem.
Wiedział, że powinien odepchnąć V od siebie i wstać z łóżka, jeśli nie chce się spóźnić do pracy, ale nie potrafił. Fakt, że wampir przyciskał go mocno do materaca, swoim ciałem przyprawiał go niemal o zawrót głowy. Czuł jego gorący, urywany oddech na swoim uchu za każdym razem, gdy V przygryzał je delikatnie, a jego twardniejący członek między swoimi pośladkami.
- To zajmie tylko chwilę... Potrzebuję cię... Tak bardzo cię pragnę... - Mruknął V seksownym głosem i pchnął swoimi biodrami do przodu, w taki sposób, jakby wsuwał w niego swoje przyrodzenie. Jego twardy już penis, wbijał się mocno w prawy pośladek bruneta.
- Ach, Kurwa! - Jęknął Jungkook i odruchowo wysunął swoją dłoń tak, by zbadać nią przyrodzenie wampira.
Kiedy opuszki jego palców odnalazły to, czego szukał, ścisnął mocno jego członka na całej długości. V warknął głośno do jego ucha.
- Jesteś już twardy. Tak bardzo mnie potrzebujesz? - spytał, wypinając mocniej swoje pośladki, by zwiększyć ucisk na penisa wampira.
- Jak skała... - odparł V i znowu wypchnął swoje biodra, tym razem poruszając nimi tak, by jego penis znalazł się dokładnie między pośladkami chłopaka. Z ust bruneta wydobył się kolejny jęk. - Potrzebuję cię, laleczko. Tak bardzo... I w dodatku mam coś dla ciebie, co możemy przetestować... - to mówiąc, sięgnął szybko dłonią do szafki nocnej i wyjął z niej małe pudełeczko.
Jungkook zaśmiał się na widok lubrykantu w dłoni wampira. Do tej pory nie używali niczego takiego. Z reguły V przygotowywał go swoim językiem, bądź swoimi zwinnymi palcami, które brunet sam uprzednio odpowiednio nawilżył swoją śliną i Jungkook to uwielbiał. V chciał, by chłopak czerpał z ich relacji najwięcej, jak to możliwe. Chciał, by było mu dobrze.
- Hmmm truskawki? - Spytał, spoglądając na etykietę lubrykantu i unosząc do góry swoją prawą brew.
- Chcę, by było ci dobrze... - Wyjaśnił krótko V.
- Wiesz, że lubię, kiedy trochę boli... - Wyznał i nie czekając dłużej, złączył ich usta w czułym pocałunku, a V od razu wsunął swój język do jego ust.
Całując go, odruchowo przesunął swoje dłonie na brzuch bruneta i powoli, ale zdecydowanie zsunął je niżej. Po chwili bezwstydnie wsunął je do bokserek chłopaka, by odnaleźć w nich pulsującego z podniecenia penisa. Kiedy jego palce zacisnęły się mocno wokół niego, Jungkook jęknął w jego usta.
- Och, moja Laleczka, też się już podnieciła... - Szepnął V wprost w jego usta.
Wampir szybko złapał jedną z poduszek i położył ją pod biodra chłopaka tak, by unieść mocniej jego pośladki, po czym zsunął jego bokserki, tym samym ukazując jego wysportowany tyłek. Sprawne dłonie V przez chwilę pieściły jego pośladki, po czym nagle, bez żadnego ostrzeżenia, wampir wymierzył mu mocnego klapsa.
-Ach! - Jęknął chłopak i zagryzł mocno swoją dolną wargę.
Czuł, jak jego podniecenie rośnie, pod wpływem tego, co robił V. Wciąż trochę wstydził się do tego przyznać, ale wręcz uwielbiał, kiedy wampir uderzał jego pośladki. To niebywałe połączenie bólu i przyjemności doprowadzało go niemal na skraj szaleństwa.
Na szczęście blondyn nie potrzebował słownego potwierdzenia. Wystarczyło, że słyszał puls chłopaka, by wiedzieć, że sprawia mu to przyjemność. V schylił się i pocałował prawy pośladek bruneta, po czym wymierzył silnego klapsa w jego lewy pośladek. Po chwili również i na nim złożył mokry pocałunek. Czynność tę powtórzył jeszcze kilka razy. Za każdym razem, gdy jego dłoń stykała się z jędrną skórą pośladka, dłonie chłopaka zaciskały się mocno na czarnej pościeli, a z jego ust wydobywał się jęk podniecenia. Och! To była muzyka dla uszu V.
- V, proszę. Wejdź już we mnie. - Sapnął chłopak, poruszając się niespokojnie.
Na usta wampira wkradł się uśmiech. Odruchowo oblizał swoje wargi. Sięgnął szybko lubrykant i rozlał sporą porcję na swoją dłoń. Po chwili zbliżył się do Jungkooka, nawilżył truskawkowym żelem jego gorące wejście i powoli wsunął w niego swoje dwa palce. Plecy chłopaka wygięły się w łuk z głośnym jękiem.
- Och tak... Uwielbiam to!
V zaczął poruszać swoją dłonią, za każdym razem wsuwając swoje palce mocniej i głębiej niż poprzednio. Zbliżył się do chłopaka tak blisko, że jego klatka piersiowa przywierała ściśle do jego pleców. Jego wargi odnalazły drogę do szyi i karku bruneta. Zaczął pieścić ustami jego delikatną skórę, jednocześnie nieprzerwanie penetrując go swoimi długimi palcami.
- Ach! Kurwa! Spóźnię się... Do... Warsztatu... Ach! - Wydusił, a V zaśmiał się delikatnie.
Bawiło go, że nawet w takiej chwili, leżąc pod nim na łóżku, z jego palcami w swoim ciasnym wnętrzu, chłopak przejmował się czymś tak trywialnym, jak spóźnienie do pracy. Wolną dłonią sięgnął swoją komórkę i szybko wybrał numer do Suran.
- Musisz być przez chwilę cicho, Laleczko. Chyba że chcesz, żeby Suran usłyszała, jak ci jest dobrze... - Szepnął mu do ucha, po czym zagryzł zęby na jego płatku.
V był na tyle blisko, że Jungkook mógł słyszeć sygnał w jego komórce. Mimo że wampir czekał, aż dziewczyna odbierze połączenie, nawet na chwilę nie przestał go penetrować. Wsuwał i wysuwał z niego swoje palce, zmieniając przy tym tempo z powolnego i zmysłowego na szybkie i mocne. Młodszy czuł jego gorący oddech na swoim karku.
- Jezu, jesteś tak cudownie ciasny... Już nie mogę się doczekać, żeby w ciebie wejść. - Mruknął mu do ucha i przygryzł delikatnie jego płatek, po czym wsunął mocno swoje palce, opuszkami odnajdując jego prostatę.
- Ach! Kurwa! - Jęknął ponownie Jungkook. - A...
V, słysząc dźwięk dobierania telefonu, szybko złączył ich usta w czułym pocałunku, spijając z jego warg kolejne przekleństwo, by dziewczyna nie usłyszała jego jęku.
- Eee h-halo? - Dało się nagle usłyszeć zdezorientowany głos Suran w słuchawce.
Jungkook, słysząc głos Suran, zagryzł mocno swoją dolną wargę. Wiedział, że dziewczyna zapewne słyszała jego jęknięcie, co sprawiło, że czuł się zawstydzony. Jego policzki przybrały lekko różowej barwy.
- Halo? - Powtórzyła po chwili dziewczyna już pewniej i głośniej.
V oderwał się od ust Jungkooka i ponownie przystawił ucho do słuchawki.
- Hej, Suran. To ja, V. - Rzucił szybko. Jego głos był nieco zachrypnięty, oddech przyśpieszony pod wpływem podniecenia.
Mimo tego, że Suran w końcu odebrała, V nie miał najmniejszego zamiaru, by przerywać to, co zaczął. Jego palce znowu wsunęły się głęboko do wnętrza chłopaka, a on mocno zagryzł swoje wargi, starając się zdusić kolejny jęk. Jego dłonie zacisnęły się mocno na prześcieradle, niemal rozrywając czarną tkaninę.
Świadomość, że dziewczyna może go usłyszeć, zawstydzała go, ale jednocześnie podniecała jeszcze bardziej. V najwyraźniej ta myśl również się podobała, gdyż bez wahania zaczął poruszać swoją dłonią w bardziej zdecydowany sposób, jednocześnie napastując prostatę Jungkooka i tym samym utrudniając mu zachowanie ciszy.
V patrzył uważnie, jak jego palce znikają we wnętrzu chłopaka, po czym spojrzał na jego twarz. Widząc, jak młodszy zagryza swoje wargi, by przypadkiem nie jęknąć głośno, on sam zwilżył swoje usta językiem, czując przypływ podniecenia. Odchrząknął, zanim zaczął mówić dalej.
- Słuchaj, Suran. Chciałem ci przekazać, że Jungkook będzie dziś później. Pewnie jakoś na... dziesiątą... - Rzucił szybko, patrząc uważnie, jak plecy chłopaka wyginają się, kiedy jego palce otarły się o jego czuły nerw. Brunet spojrzał na niego i zaprzeczył energicznym ruchem głowy.
- N-na dwunastą... - Wydusił. - Ach, kurw...
Chłopak szybko zagryzł zębami leżącą przed nim poduszkę, by stłumić kolejny jęk. Jego mięśnie zacisnęły się wokół palców V. Wampir oblizał swoje wargi. Ależ to było podniecające! Widzieć Jungkooka w takim stanie, słyszeć jego szalejący puls, czuć jego ciepło i tę cudowną wilgoć wokół swoich palców. Aż musiał oczyścić gardło, nim był w stanie coś więcej powiedzieć.
- Ekhm... Tak. Jungkook dotrze na dwunastą... - Rzucił już do słuchawki.
Suran milczała przez chwilę. Zdawała się czymś mocno zdezorientowana. Być może usłyszała, w jaki sposób Jungkook wymówił przed chwilą słowa albo słyszała jego stłumiony jęk i szybki oddech. V to nie obchodziło, wręcz przeciwnie, myśl, że ktoś słucha tego, jak chłopak jęczy jego imię, przyprawiało go o dreszcz ekscytacji.
Nie myśląc długo, znowu wsunął w niego swoje palce, tak głęboko, by dosięgnąć tego cudownego punktu w jego wnętrzu. Chłopak od razu zareagował głośnym jękiem, który starał się zdusić jedną z poduszek, ale niezbyt skutecznie.
- Och... Okay... - Powiedziała nagle Suran wyraźnie zawstydzonym głosem.
W tym momencie V nie miał najmniejszych wątpliwości, że dziewczyna usłyszała jęk bruneta. Na jego usta wkradł się uśmiech pełen satysfakcji.
- R-rozumiem... D-dwunasta... - Dodała i szybko się rozłączyła, jakby obawiając się tego, co jeszcze może usłyszeć.
V rzucił telefon na bok i zbliżył się ponownie do Jungkooka, kładąc się na nim mocniej, przypierając go swoim ciałem do materaca. Przystawił usta do jego ucha i ugryzł delikatnie jego płatek.
- A teraz jęcz dla mnie, Laleczko. Chcę słyszeć, jak ci jest dobrze, kiedy w ciebie wchodzę... - Mruknął niskim seksownym głosem i znowu wsunął palce głęboko do wnętrza chłopaka.
- Och Kurwa! - Zawołał głośno młodszy, oddychając ciężko. - V... Wejdź już we mnie... Chcę czuć w sobie twojego penisa! - Wydusił, wyginając plecy w łuk.
Tyle wystarczyło, by V przestał się hamować. Dosłownie w sekundę wysunął z niego swoje palce, nalał szybko trochę lubrykantu na swoją dłoń i przejechał kilka razy w górę i dół swojego członka. Sam był już tak podniecony, że jego penis stał dumnie, niemal na baczność. Wystarczyło jedynie posmarować go truskawkowym żelem i był gotowy. Nie mógł się doczekać, by zanurzyć swoje przyrodzenie w tym cudownie zachęcającym wnętrzu chłopaka.
Nie kochali się jeden dzień, a on miał wrażenie, jakby minęły już miesiące. Tak bardzo go pragnął. Ku jego zadowoleniu Jungkook najwyraźniej czuł dokładnie to samo, gdyż poruszył się niespokojnie, wypinając mocniej swoje nagie pośladki. Wciąż można było na nich dostrzec czerwony zarys po jego dłoni w miejscu, gdzie wymierzył wcześniej kilka mocnych klapsów.
Wampir zbliżył się do bruneta i pocałował delikatnie jego prawy pośladek w miejscu, gdzie jego skóra była najbardziej czerwona, po czym ustawił się dokładnie za nim i przejechał delikatnie swoim twardym penisem między jego zgrabnymi pośladkami. Jungkook odruchowo wypiął się mocniej, jakby próbując się nabić na jego twardego członka. Och, Kurwa! Uwielbiał, gdy Jungkook był tak napalony, kiedy młodszy nie mógł się doczekać, aż on w końcu go wypełni.
Mimo że sam czuł, jak jego penis pulsuje niemal boleśnie, domagając się, żeby wreszcie poczuć wokół siebie ten cudownie ciasny pierścień mięśni, jedynie ponownie przesunął nim między jego pośladkami, dociskając lekko główkę do gorącego wejścia bruneta. Tak bardzo pragnął go posiąść.
Ale nie... Jeszcze nie.
Chciał, by chłopak wił się pod nim z pożądania, chciał podniecić go tak, by jego uda drżały od wyczekiwania, a jego męskość pulsowała gorącem, by jego wejście, tak cudownie wilgotne i gorące nie mogło się doczekać, aż wypełni je swoim twardym penisem.
Widział, jak młodszy drży, jak jego ciało ochoczo napiera na główkę jego penisa, jak jego oddech pędzi z podniecenia i wiedział, że Jungkook jest już niemal na granicy. A on uwielbiał go do niej doprowadzać, by potem razem z nim runąć w przepaść rozkoszy i pożądania.
- V! Błagam... Nie drocz się! - Rzucił Jungkook, niemal desperackim głosem.
V zagryzł swoją dolną wargę. O to właśnie mu chodziło.
- Powiedz mi, co mam zrobić, Laleczko? Co chcesz, żebym ci zrobił? - Spytał w końcu i to mówiąc, ponownie przesunął swoim penisem między pośladkami młodszego.
Pod wpływem podniecenia, jego głos był jeszcze głębszy, lekko zachrypnięty, co widocznie podnieciło wypiętego przed nim chłopaka. V dobrze widział, jak ta barwa na niego działa, dlatego też używał jej niemal bezwstydnie za każdym razem, gdy dochodziło między nimi do intymnej sytuacji. Uwielbiał widzieć gęsią skórkę na jego ciele, kiedy mruczał mu do ucha.
- Pieprz mnie mocno, V! - Zażądał, oddychając ciężko.
Był tak cholernie podniecony, że to było aż niewiarygodnie, jak niewiele mu trzeba było, by od nieśmiałego, zaspanego chłopaka zmienić się w pewnego siebie kochanka, który nie wstydzi się powiedzieć, czego oczekuje. A on oczekiwał właśnie tego.
Chciał, by V posuwał go mocno i głęboko.
Blondyn nie potrzebował więcej zachęty. Bez ostrzeżenia wsunął się do jego wnętrza, na co on jedynie jęknął głośno, wyginając swoje plecy w ten cholernie seksowny łuk. Tym razem wampir nie czekał, aż Jungkook przyzwyczai się do jego wielkości.
Chwycił go mocno za ciemne włosy, drugą dłoń położył na jego wygiętych w łuk plecach i zaczął poruszać biodrami w seksowny, miarowy sposób. Chciał go wziąć ostro, niemal egoistyczne, ale starał się ujarzmić swoje żądze, jednak czując jak gorący i ciasny jest chłopak, niewiele mu brakowało, by się w nim zatracić.
- Ach Kurwa! Nie kochaliśmy się jeden dzień, a ty jesteś znowu tak cholernie ciasny... - Mruknął mu do ucha, czując, jak jedwabiste ściany młodszego zaciskają się ochoczo wokół jego pulsującego członka.
Jungkook czuł jego gorący oddech na swoim karku, ale to, co było najcudowniejsze, to uczucie wypełnienia, przy każdym tak niebywale precyzyjnym ruchu wampira. Dzięki lubrykantowi penis V poruszał się gładko w jego wnętrzu, co pozwalało na szybkie i precyzyjne pchnięcia, wywołując to wręcz nieziemskie tarcie.
To było coś nowego. Do tej pory nie używali żadnych specyfików. Brunetowi nigdy to nie przeszkadzało. V dbał o to, by nie zrobić mu krzywdy, a on sam skłamałby, mówiąc, że nie lubi, gdy seks jest nieco brutalny i dziki. Uwielbiał to. To kiedy V stawał się niezwykle dominujący, wydawał rozkazy, ciągnął go za włosy, dawał mu klapsy i pieprzył mocno i długo. Nigdy wcześniej nie czuł takiej satysfakcji i takiego podniecenia podczas stosunku, jak wtedy, gdy V go sponiewierał.
Skłamałby, mówiąc, że nie lubił budzić się rano, czując pieczenie po nocy z nim spędzonej. Uwielbiał budzić się rano i wciąż czuć dotyk jego dłoni na swojej skórze, smak jego pocałunków, słyszeć w głowie jego przyśpieszony oddech i to, jak wypowiada jego imię podczas szczytowania, czuć to charakterystyczne uczucie delikatnego pieczenia, które mu przypominało, do kogo należy i kto go wczoraj tak sponiewierał. Nie było nic wspanialszego.
- Mocniej! - Jęknął w przypływie kolejnej fali podniecenia.
V od razu zrobił, co polecił. Wysunął się z niego i szybko wypełnił go ponownie, mocno i głęboko.
- Ach! Tak! Właśnie tak... - Wydusił brunet, oddychając ciężko.
Blondyn chwycił mocniej jego włosy i ciągnąc za nie, odchylił głowę chłopaka do tyłu, kradnąc mu czuły pocałunek. Jungkook od razu odwzajemnił jego czułość, pozwalając mu, by jego język z pasją pieścił jego usta, podczas gdy jego twardy penis nie przestawał go penetrować.
Przez chwilę ruchy bioder wampira nieco zwolniły. V całował jego usta z pasją, niespiesznie, drażniąc jego wargi swoim językiem, kusząc go, by po chwili zacząć napierać na jego wargi mocnej, wdzierając się zwinnym mięśniem do środka.
Jednocześnie ruch jego bioder zdawał się dopasowywać do ruchu języka. Stał się bardziej płynny, seksowny. V wszedł w niego głęboko i wykonał kilka kolistych ruchów swoimi biodrami, rozkoszując tym, jak ciasny i wilgotny jest chłopak, jednocześnie pozwalając mu nieco uspokoić oddech. Nie chciał, by brunet doszedł zbyt szybko.
Po chwili jednak złapał go mocno za jego biodra i zmienił kąt, tak by trafić w ten jeden najważniejszy punkt. I nie pomylił się, pchnął mocno swoimi biodrami i wycelował dokładnie w prostatę młodszego, tym samym wyrywając z jego ust najgłośniejszy jęk, jaki tego poranka dane mu było usłyszeć. To była muzyka dla jego uszu. Słysząc ten jęk, niemal odruchowo przyśpieszył ponownie. Teraz ruchy blondyna były szybkie i zdecydowane.
- Tak, V. Tutaj! Jezu! Mocniej! - Krzyknął Jungkook w przypływie podniecenia.
Jego biodra odruchowo wysunęły się mocniej w stronę wampira. V złapał go za szyję swoją lewą ręką, odchylając jego głowę do tyłu tak, by będąc wciąż za nim móc całować jego usta i wciąż precyzyjnie uderzał w jego prostatę, zaciskając mocno swoją dłoń na jego prawym biodrze.
Brunet pocałował go, chwytając między zęby jego dolną wargę, a wampir jęknął w jego usta. Chwycił mocniej za jego szyję, jednocześnie przyśpieszając swoje ruchy. Wchodząc w niego kolejny raz, dał mu klapsa w tyłek, a Jungkook jęknął głośno.
- Zrób to jeszcze raz! - Wydusił, oddychając ciężko, a V zaśmiał się delikatnie tuż przy jego uchu.
- Lubisz, jak cię poniewieram w łóżku? Jak cię dominuję? - Spytał, odchylając jego głowę mocniej do tyłu.
Ich oczy się spotkały. Policzki Jungkooka były mocniej zaróżowione, wargi rozchylone i lśniące od śliny, oczy lekko zamglone od przyjemności, jakiej doznawał z każdym najmniejszym ruchem V. Wampir spojrzał na jego długą, smukłą szyję i przesunął po niej swoimi długimi palcami. Czuł pod opuszkami pulsującą krew i poczuł, jak jego kły naciskają na dziąsła.
- Jesteś taki piękny... - Szepnął.
- Zrób to. - Polecił Jungkook. Widział wzrok wampira i to jak jego palce dotykają jego pulsującej żyły. Wiedział, że V tego pragnął. - Pij moją krew...
V zniżył swoje usta do szyi chłopaka i wsunął delikatnie swoje kły w mleczną skórę.
- Achh - Jęknął młodszy w odpowiedzi, zamykając swoje oczy.
Odchylił mocniej głowę do tyłu, czując, jak przez jego ciało przechodzi kolejna fala podniecenia. Seks z V to był zupełnie inny wymiar przyjemności. Wampir pił jego krew delikatnie, ssąc jego skórę, jednocześnie poruszając się mocno i zdecydowanie. Jego twardy penis za każdym pchnięciem uderzał w jego prostatę. Jungkook myślał, że oszaleje. Jego usta rozchyliły się szerzej.
V chwycił mocniej jego szyję, zaciskając dłoń na jego gardle, jakby chciał go poddusić, ale nie przeszkadzało mu to. Sposób, w jaki wampir go pieprzył był niemal zwierzęcy, ale zarazem tak cholernie podniecający, wręcz idealny. Z jego ust co chwila wyrywały się głośne jęki i przekleństwa.
W końcu V przestał pić jego krew i oderwał swoje usta od szyi bruneta. Widząc, że chłopak jest już blisko, złapał go mocniej za jego wąską talię i przyciągając go bliżej do siebie, wszedł w niego tak głęboko, jak tylko mógł.
- Achh V! - Zawołał chłopak, wypinając mocniej swoje pośladki na spotkanie głodnych bioder kochanka.
Wystarczyło jeszcze kilka precyzyjnych pchnięć, by brunet doszedł, wykrzykując imię swojego kochanka. V, słysząc to, poczuł, że i on jest blisko. Jungkook, czując jego podniecenie, zacisnął mocniej swoje pośladki, chcąc, by V czuł go jeszcze dokładniej.
- Och Kurwa! Koo, zrób to jeszcze raz! - Polecił szybko, czując, że tak niewiele mu trzeba do całkowitego spełnienia.
Brunet posłusznie uczynił, co polecił. Zacisnął się na nim mocno, a V wsunął się ponownie do jego słodkiego wnętrza, tym razem jednak dochodząc z głośnym warknięciem i wypełniając go swoją gorącą spermą po sam brzeg.
- Do diabła, co ty ze mną robisz! - Warknął głośno V, łapiąc łapczywie oddech.
Czując ten cudowny przypływ adrenaliny, spowodowany dopiero co przeżytym orgazmem, blondyn złączył ich usta w czułym pocałunku. Jungkook mógł poczuć delikatny posmak swojej krwi na ustach wampira, ale nie przeszkadzało mu to.
V całował go tak, jakby miło nie być jutra. Jego usta poruszały się zwinnie po jego wargach, język tańczył swój wspaniały taniec z jego językiem, sprawiając, że ten pocałunek czuł aż w dole swojego brzucha. Wampir niespiesznie smakował jego ust, jakby mieli dla siebie cały czas świata.
Dopiero gdy płuca Jungkooka zmusiły ich, by się od siebie odsunęli, V oderwał od niego swoje wargi i jednocześnie wysunął z niego swojego penisa. Gdy to robił, młodszy syknął cicho. Tym razem jednak ostry seks dał mu się nieco we znaki. Blondyn pomógł mu wstać z łóżka i spojrzał mu czule w oczy.
- Chodź, kochanie. Musimy cię umyć, jeśli masz iść do warsztatu... - Powiedział V, delikatnie gładząc jego policzek, po czym wstał szybko z łóżka i wsunął swoją dłoń pod uda chłopaka, drugą oplatając wokół jego klatki piersiowej i podniósł go z łóżka. Jungkook zaśmiał się cicho na ten gest, jednak odruchowo oplótł swoje dłonie wokół szyi wampira, przyciskając swoje ciało do jego rozgrzanej klatki piersiowej.
- Hahhaha V, co ty robisz!? - Spytał rozbawiony. V spojrzał na niego, unosząc swoją prawą brew.
- No co? Wiem, że jesteś silnym i niezależnym mężczyzną, ale czy to znaczy, że twój cudowny, silny i odważny wampirzy chłopak, nie może cię czasem trochę porozpieszczać? - Rzucił V, ruszając powoli w stronę łazienki. Na jego ustach pojawił się ten cudowny, kwadratowy uśmiech.
- Hahhaha czy to znaczy, że mój cudowny, silny i odważny wampirzy chłopak zrobi mi dzisiaj śniadanie? - Odparł młodszy pytaniem na pytanie wyraźnie rozbawiony.
V zbliżył swoje usta do niego i skradł z jego ust szybkiego całusa. Nie mając wolnej ręki, otworzył kopniakiem drzwi łazienki i zaniósł Jungkooka w stronę prysznica. Kabina prysznicowa była typu walk in, więc nie przejmując się niczym, po prostu wszedł z chłopakiem wciąż na rękach do środka i stanął z nim pod deszczownicą. Uderzył łokciem w czujnik i po kilku sekundach zaczęła lecieć na nich ciepła woda, mocząc ich nagie ciała.
Jungkook roześmiał się głośno, a V szybko spił ten cudowny dźwięk z jego ust, łącząc ich wargi w kolejnym czułym pocałunku. Nie przestając go całować, postawił bruneta na ziemi. Chłopak odruchowo przyciągnął go mocniej do siebie i oplatając go swoimi ramionami, pogłębił pocałunek. Po chwili V oderwał się od niego i oparł swoje czoło na tym bruneta. Ich oddechy mieszały się w jedno.
- Weź prysznic, Laleczko. A ja zrobię ci jakieś śniadanie... - Mruknął cicho V i niechętnie odsunął się od chłopaka.
Młodszy szybko złapał jego dłoń, powstrzymując go przed wyjściem. Zmierzył wampira od stóp do głów, przygryzając swoją dolną wargę. V był wciąż nagi, spadający na nich strumień wody pomoczył jego blond włosy, które teraz przykleiły się do jego czoła, po jego przystojnej twarzy ściekały krople wody, jego klatka piersiowa była cała mokra. Nie mogąc się powstrzymać, zsunął swój wzrok jeszcze niżej, bezwstydnie patrząc na jego, wciąż na wpół twardego członka. Przełknął głośno ślinę i oblizał swoje usta.
- Powiedziałeś Suran, że będę na dwunastą... - To mówiąc, przyciągnął go z powrotem do siebie i popchnął delikatnie na ścianę. Wampir roześmiał się głośno.
- Czyżby coś chodziło ci po głowie, Laleczko? - Spytał, niemal pożerając go wzrokiem.
Chłopak uśmiechnął się do niego i zbliżył się, stając dokładnie naprzeciw blondyna. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, po czym Jungkook nic nie mówiąc, powoli zniżył się, klękając przed nim. Widząc to, V wstrzymał powietrze.
- Och Kurwa! - Zaklął, dokładnie wiedząc, co brunet ma zamiar zrobić i nie pomylił się.
Wystarczyło jedynie kilka sekund, by te cudowne wargi Jungkooka oplotły się mocno wokół jego penisa.
- Oh fuck! Jungkook! - Jęknął głośno i odruchowo wplótł dłonie w mokre włosy bruneta, który teraz klęczał przed nim i z wprawą rasowego kochanka pieścił jego członka, jednocześnie patrząc mu prosto w oczy swoimi, wielkimi niewinnymi oczami.
Ale w tej chwili nic oprócz tych oczu nie było niewinne.
Jungkook rozchylił mocniej swoje wargi i pozwolił, by V wsunął się mocniej, z czego wampir z chęcią skorzystał. Złapał mocniej jego włosy i wypchnął bardziej swoje biodra do przodu. Brunet poczuł, jak twardy penis wampira uderza o tył jego gardła i jego oczy zaszkliły się, ale nie miał zamiaru przestać. Oddychał przez nos, jednocześnie poruszając swoim językiem wokół nabrzmiałego członka.
Kiedy penis V kolejny raz otarł się o tył jego gardła, z ust wampira wydobyło się głośne jękniecie. Tyle wystarczyło, by zachęcić Jungkooka do dalszych pieszczot. Nie odrywając oczu od czarnych tęczówek V, zaczął poruszać szybciej swoją głową, zasysając się mocno na jego męskości i biorąc go tak głęboko, jak tylko mógł.
Kiedy V poczuł, że już jest blisko, odsunął od siebie chłopaka i pomógł mu się podnieść z kolan, nie czekając dłużej, odwrócił go tyłem. Jungkook oparł swoje dłonie na mokrych kafelkach i rozsunął swoje nogi, dając V dostęp do swojego wnętrza. Blondyn od razu zmniejszył dzielący ich dystans, oparł swoją lewą dłoń na jego biodrze, a w prawą chwycił swojego pulsującego penisa.
Dopiero co skończyli się kochać, a obydwoje tak rozpaczliwie potrzebowali siebie znowu. V przesunął swoim członkiem między mokrymi od wody pośladkami chłopaka, po czym zatopił się w jego wnętrzu. Obaj jęknęli równocześnie. Ich głosy odbiły się echem od ścian kabiny prysznicowej.
Brunet, czując to cudowne uczucie wypełnienia, zacisnął się mocno na penisie V, a z ust wampira wydobyło się kolejne warknięcie. Blondyn położył swoją drugą dłoń na biodrze chłopaka i przytrzymując go mocno, zaczął się w nim poruszać.
Jungkook jęknął głośno. Oparł mocniej swoje dłonie na kafelkach i odchylił głowę do tyłu. Czuł pieczenie, ale to wcale mu nie przeszkadzało. Był nienasycony. Potrzebował go znowu czuć w sobie. V, nawet nie pytając, spełniał jego najskrytsze pragnienia.
Ich jęki i oddechy mieszały się w jedno z szumem gorącej wody i odgłosem obijających się o siebie ciał, tworząc oryginalną i jakże cudowną muzykę dla ich uszu. Tym razem obaj doszli niemal równocześnie, wymawiając swoje imiona w chwili tego największego uniesienia.
V wysunął się z chłopaka ostrożnie, wiedząc, że zapewne dzisiaj nieco nadużył jego cudownej dziurki. Jungkook czuł, jak gorąca sperma V spływa po jego wysportowanych udach, jak jego mięśnie drżą pod wpływem orgazmu, który powoli opuszczał jego ciało. Wampir odwrócił go do siebie i złączył ich usta w czułym pocałunku.
- Kocham cię - szepnął mu do ucha, a Jungkook oddał pocałunek i uśmiechnął się do niego figlarnie.
- Ja ciebie też, ale i tak masz mi zrobić śniadanie... - odparł, wciąż ciężko oddychając, a V roześmiał się głośno.
***
Jungkook przesunął swoją dłonią po drewnianej nawierzchni i bez wahania otworzył suwane drzwi. Nie krępowało go to, że zaglądał do cudzej szafy. Już od dawna w mieszkaniu wampira czuł się swobodnie. Odkąd on i V przyznali wreszcie, co do siebie czują, praktycznie nie wychodził z tego magazynu. I szczerze mówiąc, uwielbiał to.
Nie znał lepszego uczucia niż to, jak zasypia, opierając głowę na klatce piersiowej wampira, a ten sunął swoimi długimi palcami po jego ciemnych włosach albo kiedy budził się rano wtulony w jego opiekuńcze ramiona. Był sam i samotny wystarczająco długo, by teraz doceniać jego bliskość ze zdwojoną mocą.
Kiedy rozsunął drzwi szafy, do jego nozdrzy wkradł się ten cudowny zapach perfum V. Uwielbiał go. Niemal odruchowo wciągnął głęboko powietrze, chcąc zachować ten cudowny aromat w swoich płucach.
Przeniósł swój wzrok na ubrania, wiszące na wieszakach i odruchowo przesunął dłonią po nich, czując pod opuszkami palców różne faktury. Dostrzegł czerwoną, aksamitną koszulę, którą V miał na sobie, kiedy pierwszy raz pili razem tequilę i poczuł znajomy ucisk w brzuchu na to wspomnienie, potem niebieską koszulę, którą wampir miał na sobie, kiedy Jungkook wciągnął go do alejki i całował bez opamiętania. Na końcu dostrzegł białą koszulę, od której to wszystko się zaczęło...
Pamiętał tak dokładnie, jak pierwszy raz ich oczy się spotkały. Nogi niemal się pod nim ugięły, gdy spojrzał w jego niebieskie tęczówki. Nie myśląc długo, wciągnął na siebie jeden z czarnych t-shirtów V, a potem założył na niego tę białą koszulę. Wiedział, że i tak będzie musiał ją zdjąć, kiedy dojedzie do warsztatu, ale nie mógł się oprzeć.
Biała tkanina wciąż pachniała jak V. Wciągnął głęboko ten cudowny zapach. Uwielbiał go. I co więcej, uwielbiał czuć go na swojej skórze. To było trochę tak, jakby on i V stanowili jedność. Wiedział, że wampirowi też to się podoba. I nie mylił się. Blondyn również lubił czuć swój zapach na jego ciele. Chciał, by nikt nie miał wątpliwości co do tego, że chłopak już nie jest do wzięcia. Jungkook uśmiechnął się delikatnie na tę myśl.
Po chwili już ubrany schodził po schodach do kuchni. Wystarczyło zejść z kilku stopni, by do jego nozdrzy wdarł się nowy, ale również przyjemny zapach smażonego bekonu. Od razu poczuł, jak burczy mu w brzuchu. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo głodny jest w rzeczywistości. Poranny seks z V zdecydowanie pomógł mu spalić wszelkie spożyte wcześniej kalorie.
Kiedy wszedł do kuchni, jego oczom ukazał się V. Wampir stał do niego tyłem, smażąc coś na patelni. Nie przejął się nawet tym, by w coś się ubrać, założył na siebie jedynie czarne bokserki. Po ich wspólnym prysznicu Jungkook poszedł się ubrać, a V zgodnie z obietnicą - a raczej zgodnie z rozkazem swego chłopaka - poszedł zrobić mu śniadanie.
Jungkook wszedł do kuchni i oparł się o szafki, podziwiając to, jak blondyn zwinne porusza się podczas gotowania. Był przekonany, że wampir wie o jego obecności, ale mimo to, nie przerwał swoich działań, będąc pogrążonym w swojej pracy. Musiał przyznać, że uwielbiał go takim oglądać.
Wampir beztrosko podśpiewywał jakąś piosenkę pod nosem, swoim niskim, głębokim głosem, poruszał się zwinnie jak dzikie zwierzę, przerzucając rzeczy na patelni jak szef kuchni jednej z najwybitniejszych restauracji. Jego bose stopy delikatnie stukały o kafelki, kiedy poruszał się między płytą kuchenną a lodówką, by dodać jakiś nowy składnik.
Jego włosy były wciąż wilgotne, roztrzepane w tym cudownym nieładzie, plecy nagie, gdzieniegdzie Jungkook dostrzegł krople wody, po ich niedawnym prysznicu. Nie mogąc się dłużej oprzeć, zbliżył się cicho w jego stronę i oplatając swoje dłonie wokół jego wąskiej talii, przytulił się do pleców wampira, jednocześnie chowając swoją twarz w zagłębiu jego szyi. Tak, jak się tego spodziewał, blondyn pachniał jak cudowna i dobrze znana mu mieszanka mokrej ziemi i truskawek.
- Hmmm czym sobie zasłużyłem na takiego cudownego chłopaka? - Spytał, mrucząc V seksownym głosem prosto do ucha.
Ku jego zadowoleniu, wampir od razu zareagował na tę drobną pieszczotę. Jego mięśnie napięły się pod opuszkami jego palców.
- Też się nad tym zastanawiam. - Odparł V i roześmiał się głośno.
Jungkook w odpowiedzi ugryzł go w ucho i klepnął go w tyłek.
- Myślałem, że chociaż zapracowałem na to pyszne śniadanie tym, co zrobiłem ci pod prysznicem... - Szepnął dalej, wprost do ucha wampira. V znowu się roześmiał.
- Nie wiem, o czym mówisz, już nic nie pamiętam... - To mówiąc, spojrzał na niego z ukosa. Błękit jego oczu pociemniał, a na wargi wkradł się zadziorny uśmiech.
- Ach tak? - Spytał.
Jego usta niemal bezwiednie zsunęły się na szyję wampira. V odruchowo odchylił swoją głowę tak, by wargi bruneta miały swobodny dostęp, mimo to wciąż przewracał produkty na patelni, udając niewzruszonego.
- Zdawało mi się, że długo nie zapomnisz, jak twój cudowny chłopak ukląkł przed tobą i patrząc ci prosto w oczy, wsunął twojego wspaniałego, twardego penisa do swoich ust tak głęboko, że czuł jego główkę w swoim gardle... - To mówiąc, zaznaczył swoim językiem kolejny ślad na szyi wampira, zasysając się, by zostawić na jego karmelowej skórze ślad swojego pożądania. Po chwili bezwstydnie zsunął swoje dłonie niżej i wsunął je pod materiał czarnych bokserek V.
- Ach cholera! - Zaklął wampir, czując, jak dłonie bruneta zaciskają się wokół jego męskości.
- Hmmm może ty zapomniałeś, ale twój cudowny penis najwyraźniej wciąż mnie pamięta... - Mruknął Jungkook i złączył ich usta w czułym pocałunku.
Całował go szybko, niemal gwałtownie, podczas gdy jego dłonie zaczęły się poruszać w górę i w dół penisa V. Wampir, nie mogąc się skupić na niczym innym niż dłonie chłopaka, sunące po jego nabrzmiałym członku, wyłączył palnik i odsunął patelnię na bok, zaciskając swoje dłonie mocno na blacie kuchennym.
- Przypomniałeś sobie co nieco? Czy mam ci przypomnieć więcej?
- Więcej... - Wydusił.
Jego wargi rozchyliły się mocniej, uwalniając z jego gardła głośne warknięcie. V odchylił głowę do tyłu i zacisnął dłonie jeszcze mocniej na blacie stołu. Jungkook ugryzł go delikatnie w kark i zaczął poruszać swoją dłonią mocniej i szybciej, pieszcząc jego penisa okrężnymi ruchami.
- Ach, Kurwa! - Zaklął V, co sprawiło, że na usta bruneta wkradł się uśmiech satysfakcji.
- Już sobie przypomniałeś, czy powinienem kontynuować? - Pytał dalej.
Słysząc chaotyczny oddech wampira, przygryzł swoją dolną wargę. Uwielbiał patrzeć na V, kiedy ten drżał z przyjemności, którą on mu dawał. To było uzależniające.
- Nie przerywaj... - Jęknął V.
Był już tak podniecony tym, co robił brunet, że niewiele brakowało mu, żeby dojść w jego sprawną dłoń. Zamknął oczy i odchylił mocniej głowę do tyłu. Jednak po chwili poczuł, że Jungkook zabiera swoje dłonie i otworzył swoje oczy gwałtownie, zdziwiony tym, że chłopak zaprzestał swoich pieszczot w takiej chwili. Otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy nagle brunet odkręcił go w swoją stronę pewnym, niemal władczym ruchem, po czym bez słowa zsunął się na kolana i chwycił jego penisa swoimi wargami.
- O Jezu! - Zawołał V, czując, jak zwinny język chłopaka tańczy wokół jego twardego członka.
Po niedawnym orgazmie, którym młodszy obdarzył go pod prysznicem, jego penis był wciąż tak wrażliwy na wszystkie bodźce, że jego uda zaczęły drżeć. Jungkook spojrzał na niego swoimi ciemnymi, cudownie niewinnymi oczami i wsunął go mocniej do swojego gardła.
- Och Jungkook! Kurwa! Ja zaraz... Ach...
Słysząc te słowa, jedynie przyśpieszył swoje ruchy. Widząc minę V i czując, jak jego penis pulsuje w jego ustach, wiedział, że blondyn jest już blisko. Zassał się na nim jeszcze mocniej, a V znowu jęknął głośno i z jego imieniem na wargach, rozlał się w jego ustach. Chłopak, nie przerywając kontaktu wzrokowego, przełknął jego spermę i wysunął z ust jego członka, powolnie zlizując z niego całą pozostałość białego płynu.
- Kurwa, jesteś tak cholernie seksowny, kiedy to robisz... - Szepnął V, nie odrywając od niego wzroku.
Brunet uśmiechnął się zwycięsko i wytarł wierzchem dłoni usta, zbierając z warg wszelkie pozostałości spermy, po czym oblizał je i wstał z kolan.
- Czy skoro zjadłem już deser, to dostanę w końcu moje śniadanie? - Spytał z uśmiechem i usiadł na stołku barowym.
V znowu się roześmiał, odetchnął głęboko i zaczesał dłonią swoje blond włosy do tyłu.
- Jesteś niemożliwy! - rzucił i szybko podciągnął swoje bokserki.
Wciąż czując drżenie mięśni, zbliżył się do patelni i nałożył danie na talerz, który od razu podsunął chłopakowi. Nalał kawy do dwóch kubków i usiadł naprzeciw niego. Dopiero teraz mógł mu się uważnie przyjrzeć. Włosy bruneta były delikatnie potargane, usta cudownie malinowe i błyszczące od śliny, lekko napuchnięte od pieszczot, którym go poddał. Chłopak miał na sobie zwykły czarny podkoszulek, a na nim jego białą koszulę. Na ten widok, V uśmiechnął się delikatnie.
- Masz na sobie moją koszulę... Lubię cię w moich ubraniach. - Wyznał.
Jungkook spojrzał na niego znad talerza, przełknął jedzenie, które miał w ustach i uśmiechnął się do niego delikatnie.
- Chyba muszę przynieść trochę swoich ciuchów, bo ciągle u ciebie nocuję i muszę kraść ubrania z twojej szafy. Nie to, żebym narzekał, ale niedługo sam nie będziesz miał, co na siebie założyć... Hahha - Odparł, śmiejąc się i znowu włożył kolejny kęs do ust.
V przyglądał mu się chwilę w milczeniu. I nagle poczuł coś dziwnego. Nie wiedzieć czemu, pragnął, by ta chwila trwała wiecznie... Chciał móc budzić się przy nim, kochać przy wstającym słońcu, brać razem prysznic i robić mu śniadanie. A potem po prostu siadać naprzeciw niego i patrzyć, jak chłopak zjada to, co dla niego zrobił. Chciał, by to była ich codzienność, a nie jedynie coś, co zdarza się od czasu do czasu. Pragnął go. I to nie tylko fizycznie. Chciał dzielić z nim swoje życie...
- Zamieszkaj ze mną. - Powiedział nagle, patrząc mu prosto w oczy.
Jungkook właśnie miał zamiar włożyć kolejny kęs, ale zastygł w połowie drogi do ust. Jego oczy rozszerzyły się z zaskoczenia.
- C-co? - spytał zszokowany.
- J-jeśli nie chcesz... Nie chcę cię naciskać, po prostu... Sam nie wiem. Nie chcę, żebyś był tu tylko gościem...
V spojrzał na niego niepewnie, nie wiedział czemu, ale nagle poczuł się dziwnie zdenerwowany. Brunet wciąż milczał, przyglądając mu się uważnie, a jego niepokój rósł z każdą sekundą. Oblizał nerwowo swoje wargi.
- J-jeśli nie chcesz... J-jeśli... - Zaczął niepewnie, Jungkook zszedł ze stołka i szybko zbliżył się do V.
Chwycił jego twarz w swoje dłonie i złączył ich usta w czułym pocałunku. V od razu się odprężył, pozwalając swojej niepewności zejść na dalszy plan. Po chwili brunet oderwał się od niego i oparł głowę na jego czole.
- Jesteś tego pewny? - Spytał.
- Niczego w tej chwili nie jestem bardziej pewny niż tego. Kocham cię, Koo.
- Okay. - Odparł szybko. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. - Tak! Chcę z tobą zamieszkać. - Dodał i ścisnął mocno jego dłoń.
Wampir uśmiechnął się uroczo, pokazując swój cudowny, kwadratowy uśmiech.
- Jeśli zawieziesz mnie dzisiaj do warsztatu, to zostawię tu swój motocykl i przyjadę po pracy autem. Będę mógł przywieźć trochę potrzebnych rzeczy... - To mówiąc, spojrzał nieśmiało na V.
- Daj mi dziesięć minut i będę gotowy, żeby cię zawieźć.
V ponownie złączył ich usta w delikatnym pocałunku, po czym pogładził czule jego policzek.
- Dopij kawę, a ja pójdę się ubrać. - Rzucił.
Jungkook ponownie ruszył w stronę swojego stołka, gdy na nim siadał, syknął cicho i znowu się podniósł. Ostry seks z V, zdecydowanie dawał mu się we znaki bardziej, niż przypuszczał. Wampir spojrzał na niego zmartwiony.
- Och! Przepraszam, Laleczko... Chyba trochę mnie dziś poniosło... - Powiedział V ze skruszoną miną.
- Nic nie zrobiłeś, kochanie. To ja sam chciałem, żebyś był ostrzejszy. Chyba jednak trochę przeceniłem swoje możliwości, chociaż nie zamieniłbym tego poranka na nic innego... Kilka orgazmów na śniadanie nie zdarza się tak często. - Chłopak uśmiechnął się promiennie i puścił do wampira oczko. V zaśmiał się cicho.
- Jak już tu zamieszkasz, to obiecuję, że dostaniesz nawet kilkanaście orgazmów na każde śniadanie... - Mruknął V seksownym głosem. - A teraz, jeśli mi zaufasz... Mogę ci pomóc. - Dodał, zbliżając się ponownie do chłopaka.
Jungkook uniósł zaciekawiony swoją prawą brew, nie do końca rozumiejąc, co wampir proponuje. Widząc jego zdezorientowaną minę, V spojrzał mu prosto w oczy i zbliżył powoli swoją dłoń do ust.
- Jeśli mi ufasz... Moja krew może ci pomóc. Wystarczy kilka kropli i będziesz jak nowo narodzony. Wiem, że nie jesteś przekonany co do wampirzych...
- V, kocham cię i ufam ci. - Przerwał mu szybko Jungkook i sam zbliżył się do niego.
Blondyn, zrozumiawszy, co chłopak ma na myśli, rozgryzł swoją skórę na nadgarstku, po czym wyciągnął swoją rękę w jego stronę. Ten oblizał swoje wargi, po czym powoli przystawił swoje usta do rany wampira.
Jego krew smakowała tak, jak to zapamiętał. Była słodka i niesamowicie smaczna. Wystarczyło, że przełknął kilka łyków, a od razu czuł zmianę w swoim ciele. Spojrzał na V i dostrzegł, że wampir zagryza swoją dolną wargę. Wyglądało na to, że sprawia mu to przyjemność. Brunet odsunął się od jego dłoni i oblizał swoje usta z resztek krwi.
- Czy to jest dla ciebie przyjemne? - Spytał zaciekawiony. V odchrząknął głośno.
- Cholernie przyjemne - odparł swoim niskim, seksownym głosem, a Jungkook uśmiechnął się tajemniczo.
- Może w takim razie powinniśmy to częściej praktykować? - To mówiąc, znowu uniósł na niego swoją prawą brew.
- Co się stało z Jungkookiem anty wampiry i anty wszystko co z nimi związane? - Spytał rozbawiony V.
- Zakochał się w jednym z nich! - rzucił z szerokim uśmiechem. - Lepiej szykuj się, Wampirku, bo spóźnię się na dwunastą... - Dodał i delikatnie popchnął blondyna w kierunku schodów, dając mu delikatnego klapsa w jego zgrabne pośladki.
V nie protestował i wbiegł szybko po schodach, by wyszykować się do wyjścia. Jungkook wciąż uśmiechał się do siebie, gdy po chwili usiadł ponownie na stołku i sięgnął po kubek z kawą.
Nie wiedział, jak to się stało, ale uwielbiał tego wampira.
***
Motocykl jechał szybko, mknąc pewnie przez wieczorny Seul. Dzień schylał się ku końcowi. Ulice były skąpane w deszczu, który dopiero co się skończył. Zachmurzone niebo, powoli ustępowało granatowi przeplatanemu wstęgą kolorów, wywołaną przez zachodzące słońce.
Mokry asfalt odbijał ostatnie promienie, sprawiając, że ulica wyglądała niemal jak kręta rzeka. Przez mokrą nawierzchnię, przyczepność opon nie była tak dobra, jak V by sobie życzył, ale jego wampirze zmysły pomagały mu bez problemu opanować pojazd.
Po deszczu temperatura spadła o kilka stopni, powietrze pachniało wilgocią. Jungkook, jakby czując zmianę temperatury, przywarł mocniej do jego pleców, a na usta V wkradł się mimowolny uśmiech. Jechali tak jeszcze chwilę, aż w końcu V dostrzegł znajomy dom.
Bez wahania minął bramę wjazdową, po czym zatrzymał motocykl i zgasił silnik. Ściągnął swoją kask i roztrzepał dłonią włosy. Jungkook zabrał niechętnie swoje dłonie i zsiadł z siodełka. On również zdjął swój kask i podążając w ślady za V, roztrzepał swoje włosy. Jego ciemne, niemal czarne włosy opadły miękko na oczy w kolorze ciepłej czekolady. Chłopak spojrzał na wampira, a ten uśmiechnął się do niego delikatnie.
- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? - Spytał, chwytając go za dłoń i splatając ich palce razem. - Wiem, że nie jesteś zbytnim fanem Jacksona...
Brunet spojrzał mu prosto w oczy. V miał rację, nie przepadł za Jacksonem. Nigdy tego nie ukrywał, ale teraz sprawy miały się nieco inaczej. Odkąd jego ojciec próbował go zabić, czuł się winny. Poza tym to w końcu V go zmienił. Jackson był teraz wampirem, jednym z nich. Musieli się nim zająć.
Kiedy V powiedział mu, że chce pojechać do Hobiego, żeby zobaczyć, jak chłopak sobie radzi w nowej roli, Jungkook zapytał, czy może jechać z nim. Blondyn był wyraźnie zmartwiony, zapewne obawiał się, że młody wampir może sobie nie poradzić z instynktami i może chcieć go skrzywdzić, ale w ostateczności zgodził się.
- Powiedziałem chłopakom, że będziesz ze mną. Mają dać mu krew, żeby się pożywił do syta, zanim się zjawimy. To zniweluje uczucie pragnienia...
- V, nie martw się.
- Jesteś moim chłopakiem, to normalne, że będę się o ciebie martwił. - Odparł i cmoknął przelotne jego wargi. - Trzymaj dystans i jakby coś cię zaniepokoiło... Cokolwiek...
- Czy już kiedyś mówiłem ci, że jesteś seksowny, kiedy tak bardzo się o mnie troszczysz? - Spytał, uśmiechając się szeroko.
- Zanim wejdziemy, muszę powiedzieć ci jeszcze coś... - Zaczął nagle, po chwili milczenia. Jungkook spojrzał na twarz wampira. - Nie wiem, czy wiesz, ale kiedy wampir kogoś zmienia... To na swój sposób wiąże nas razem. To po części dlatego Baekhyun mnie zmienił...
- V, co masz na myśli? - Spytał, czując, jak jego niepokój narasta.
- Przede wszystkim wszystkie uczucia, które miałeś jako człowiek, potęgują się. Jackson czuł do mnie pociąg fizyczny, kiedy jeszcze był człowiekiem. Jako wampir, będzie go odczuwał mocniej. I do tego, kiedy to ja go zmieniłem, podając mu swoją krew... Wampiry mają silne poczucie hierarchii, przywiązują się do swoich Stwórców. Po podaniu krwi czują wzmożone pożądanie do swojego Stwórcy. To dlatego na początku zostałem z Baekhyunem. On był jedynym wampirem, jakiego wtedy znałem, a do tego czułem do niego pociąg, któremu ciężko było się oprzeć. Dopiero po jakimś czasie efekty te ustępują... Jackson nie będzie wyjątkiem... - Urwał, nie będąc pewnym, czy Jungkook nie będzie na niego zły.
Wiedział, że chłopak już wcześniej był zazdrosny o Jacksona. Wiedza, że młody wampir dodatkowo jest w jakiś sposób z nim powiązany, na pewno nie poprawiła tej sytuacji.
- C-czy to działa w dwie strony? - Spytał nagle, uważnie studiując twarz swojego chłopaka. - Czy ty też będziesz odczuwał pożądanie do niego?
- Nie. Moje odczucia nie zmieniają się po przemianie. Dla mnie liczysz się tylko ty i nic się nie zmieni. - Odparł pewnym głosem.
Kiedy to mówił, jego powieki nawet nie drgnęły. Na jego słowa na usta Jungkooka wkradł się delikatny uśmiech. Gdyby powiedział, że nie poczuł ulgi na słowa V, skłamałby.
- W takim razie, nie obchodzi mnie to, ile innych osób i jak mocno cię pragną. Ufam ci.
V w odpowiedzi jedynie pocałował go. Tym razem jednak ich usta złączyły się na dłużej. Wampir przejechał swoim językiem po dolnej wardze chłopaka, prosząc o dostęp, a on w odpowiedzi rozchylił swoje wargi, pozwalając, by zwinny język wampira wkradł się do jego słodkiego wnętrza.
Ich języki od razu zaczęły ze sobą swój ulubiony taniec. Jungkook, czując przypływ pożądania, przyparł V do drzwi wejściowych i złapał go za pośladki, na co wampir warknął gardłowo w jego usta. Brunet przywarł do niego mocniej, pogłębiając pocałunek, gdy nagle drzwi domu się otworzyły, a oni o mało co nie wpadli do środka.
- Macie zamiar tak się obściskiwać cały wieczór, czy wejdziecie do środka? - Spytał Yoongi, patrząc na nich z uśmiechem na ustach.
Jego prawa dłoń wciąż spoczywała na klamce. Jungkook nieco zmieszany poprawił swoją koszulkę i uśmiechał się przepraszająco.
- Ty zawsze wiesz, jak nam zepsuć zabawę, Yoongs! - Rzucił V i podał przyjacielowi dłoń na przywitanie.
Platynowy wampir zaśmiał się pod nosem, po czym ruszył przed siebie, prowadząc ich do wnętrza domu i kierując się w stronę salonu, gdzie siedziała pozostała trójka wampirów. Gdy tylko przekroczyli próg, Jimin podbiegł do nich i przytulił kolejno V, potem Jungkooka.
- Koo, nie wiem, co robisz, ale promieniejesz! Widzę, że V dobrze o ciebie dba! - Krzyknął entuzjastycznie. Na jego pełne wargi wkradł się wielki uśmiech.
- Staram się, jak mogę. - Odparł V i pogładził dłonią policzek chłopaka, po czym złapał go za rękę i wszedł do salonu, prowadząc go za sobą.
Gdy tylko przekroczyli próg, ich oczom ukazał się Hobi, siedzący obok Jacksona. Młody wampir od razu wstał z kanapy. Wystarczyło, że jego wzrok napotkał V, a jego źrenice rozszerzyły się jak pięć złotych. Chłopak oblizał swoje wargi i zmierzył wampira od stóp do głów.
Jungkook zacisnął mocniej swoją szczękę na ten widok. Wiedział, że Jackson będzie bardziej wyczulony na urok V, ale widok chłopaka niemal pożerającego go wzrokiem, doprowadzała go do białej gorączki. Odruchowo wypchnął swój policzek językiem i przystąpił z nogi na nogę.
- V-V! - Zawołał Jackson, robiąc kilka kroków w kierunku wampira. Na jego ustach pojawił się uśmiech. - Cholera, ależ ty dziś seksownie wyglądasz! - To mówiąc, znowu zmierzył go od stóp do głów swoim pożądliwym wzrokiem.
Jungkook poczuł, jak dłoń V zaciska się mocniej na jego dłoni, jakby wampir chciał go tym uspokoić. Pozostali jedynie bacznie im się przyglądali. Wampir otworzył usta, by coś powiedzieć, ale tak jak się spodziewał, jego chłopak uprzedził go.
- Poranny seks potrafi zdziałać cuda - Odparł z uśmiechem i chwycił V za talię, przyciskając go mocniej do siebie. Jimin zachichotał.
- Hahha uwielbiam tę dwójkę razem! - Zawołał rozbawiony. V i Jungkook zgromili go wzrokiem, a on jedynie wzruszył ramionami, robiąc niewinną minę.
- Chłopaki mówili mi, że dobrze sobie radzisz... - Zaczął nagle V, zmieniając temat.
Czuł, że atmosfera jest mocno napięta. Jackson patrzył na niego, jakby miał chęć go zgwałcić, a Jungkook miał mord w oczach. Młody wampir, widząc wrogie spojrzenie bruneta, odwrócił wzrok zmieszany.
- T-tak. Chyba całkiem nieźle mi idzie. Hobi i Jimin dużo mi wyjaśnili... Chyba jeszcze sporo pracy przede mną, ale jestem dobrej myśli... Hobi powiedział, że mogę u niego mieszkać, dopóki sam nie stanę na nogi.
- To świetnie. To dobrzy nauczyciele, więc jesteś pod najlepszą opieką - to mówiąc, uśmiechnął się do niego uroczo. - Tak właściwie, to potrzebuję z tobą porozmawiać o tamtym wieczorze... - Dodał po chwili milczenia. Jackson wyraźnie spiął się na jego słowa.
- W sumie, niewiele pamiętam. Jimin powiedział, że to normalne...
- Być może pamiętasz coś, co Jin powiedział albo zrobił... Coś, co pomoże nam ustalić, gdzie jest lub co zamierza...
- Jest coś, co sobie przypomniałem. A raczej, co sobie uświadomiłem. Chyba wiem, kto mnie śledził... Kiedy widzieliśmy się w Sin City, wtedy, co powiedziałeś mi o tobie i Jungkooku... Kiedy wyszedłeś, przysiadł się do mnie pewien koleś. Młody, całkiem wysoki i przystojny. Miał dłuższe włosy, związane w niewielkiego kucyka. Było w nim coś dziwnego. Spytał mnie, czy jesteś moim facetem. Nie wiedziałem, czego chce. Myślałem, że może chce do mnie zarywać, więc powiedziałem mu, że tak... Że jesteśmy razem. Chciałem go spławić. Wtedy nie przywiązałem do tego wydarzenia zbyt dużej wagi, ale teraz uświadomiłem sobie, że widziałem go też tego wieczora. Byłem w warsztacie, żeby kupić cześć do auta i jestem niemal pewny na sto procent, że go widziałem. Siedział w aucie po przeciwnej stronie ulicy. Ktoś z nim był, ale nawet nie zwróciłem uwagi kto. Myślę, że to on mnie obserwował... Widział nas razem, a ja dodatkowo potwierdziłem, że ty i ja...
- Jezu, chyba wiem, o kim mówisz. Kiedyś, jak wychodziłem od ciebie, wpadłem na kolesia, który tak wyglądał... - Dodał V, przywołując w pamięci to wydarzenie.
Dobrze pamiętał, że również wtedy w Sin City Jackson go pocałował. Ten typek zapewne to widział i dlatego powiedział Jinowi, że V się z nim spotyka. Wszystko zaczynało się układać w logiczną całość.
- Myślę, że to on mu donosił. Oni musieli mnie śledzić w drodze do domu. Jin był przekonany, że my... Że ja i ty... - Urwał na chwilę, starając się uspokoić oddech.
Wspomnienia były na tyle żywe, że Jackson potrzebował chwili, by opanować nerwy. Tym razem to Jungkook odwrócił wzrok zmieszany. Świadomość, że to mógł być on, ciągle tliła się z tyłu jego głowy. Czuł się winny temu, co się stało. Jackson nie miał pojęcia, że to jego ojciec próbował go zabić.
- Spokojnie, Jackson. - Powiedział do niego V niskim, uspokajającym głosem, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu. Młody wampir podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się do niego blado.
- Ty byłeś przekonany, że on ma Jungkooka, prawda? - Spytał nagle.
- Jungkook miał do mnie przyjechać, ale spóźniał się prawie godzinę, jego komórka nie odpowiadała. Suran powiedziała mi, że już dawno wyjechał z warsztatu. A potem zadzwonił Jin... Powiedział, że ma mojego chłopaka... - Głos V nieco drżał, gdy to mówił.
Strach, który wtedy mu towarzyszył był wciąż żywy w jego wspomnieniach. Brunet przyglądał mu się uważnie, kiedy opowiadał, co się wtedy wydarzyło.
- Słyszałem waszą rozmowę... - Wyznał nagle Jackson. - Słyszałem, kiedy kazał ci wyznać, jak bardzo mnie kochasz, by potem podciąć mi gardło, tak, żebyś to słyszał... On nie spocznie, V...
- Wiem. - Odparł krótko, czując, jak jego gardło się zaciska na to wspomnienie.
- To tylko kwestia czasu, kiedy on się zorientuje, że dopadł nie tę osobę, którą powinien... I wtedy będzie chciał skrzywdzić Jungkooka...
- Dlatego muszę go dorwać, zanim to się stanie... - Wycedził V przez zęby.
- Ja też chcę wam pomóc. Chcę, żeby on zapłacił za to, co mi zrobił. - Odparł Jackson pewnym głosem. W jego oczach płonął gniew.
***
V wstał z kanapy i zbliżył się do Jacksona. Nie zwlekając, otoczył chłopaka swoimi ramionami i przyciągnął go do swojej klatki piersiowej, zamykając jego ciało w mocnym uścisku. Jego dłoń kilkukrotnie poklepała jego silne plecy, po czym odsunął się od niego i spojrzał na jego twarz, uśmiechając się łagodnie.
- Cieszę się, że wszystko z tobą dobrze. - Rzucił niskim, głębokim głosem. - Jesteś w dobrych rękach.
- Wiem, Hobi świetnie się mną zajmuje. - To mówiąc, Jackson odwzajemnił jego uśmiech.
- Okay, czas na nas. Dobrze było cię zobaczyć... - Dodał V i spojrzał na stojącego obok niego Jungkooka.
Niemal odruchowo złapał za jego dłoń i splótł ich ręce razem. Brunet uśmiechnął się do niego i pozwolił, by wampir prowadził go w stronę drzwi.
- C-czy mógłbym o coś poprosić? - Zaczął nagle Jackson nieco niepewnym głosem. V ponownie przeniósł na niego swój wzrok, odruchowo unosząc swoją prawą brew.
- Jasne. Co się dzieje? - Spytał.
Jackson spojrzał na V, po chwili jednak przeniósł swój wzrok na Jungkooka i oblizał swoje wargi nieco nerwowo.
- Czy mógłbym porozmawiać z Jungkookiem? W cztery oczy... - Odparł po chwili milczenia.
Oczy bruneta rozszerzyły się ze zdziwienia. Nie przepadali za sobą z Jackonem. To chyba dla nikogo nie było tajemnicą, więc nie wiedział, czemu chłopak chciał rozmawiać właśnie z nim. V posłał mu zmartwiony spojrzenie i mocniej zacisnął rękę na jego dłoni. Jackson przystąpił z nogi na nogę i ponownie oblizał nerwowo swoje wargi.
- Przed chwilą jadłem... Więc nic mu nie grozi. Po prostu chciałem chwilę z nim porozmawiać... To zajmie dosłownie pięć minut. - Wyjaśnił.
Jego głos brzmiał dosyć niepewnie. Jakby sam nie był do końca pewien swoich słów albo jakby obawiał się, że V na to nie pozwoli. Jungkook wysunął swoją dłoń z dłoni V i spojrzał na jego twarz. W jego oczach dostrzegł niepokój.
- W porządku, kochanie. - Szepnął i pogładził delikatnie policzek wampira. V położył swoją dłoń na tej Jungkooka i delikatnie pocałował jej wnętrze.
- Jesteś pewien? - Spytał, patrząc mu prosto w oczy.
Brunet jedynie skinął głową. V był wyraźnie zaniepokojony. Nie chciał zostawiać go samego z młodym wampirem. Wiedział, że Hobi i reszta z pewnością zadbali o to, by Jackson porządnie się najadł, zanim Jungkook przyjdzie, ale mimo to martwił się o niego. Przeniósł swój wzrok na Jacksona i zmierzył go groźnym spojrzeniem.
- Jeśli spadnie mu choć jeden włos z głowy, sam ci skręcę kark. - Zagroził, a Jackson jedynie przytaknął.
V spojrzał ponownie na Jungkooka. Chwycił jego dłoń w swoją i zbliżył się do niego, by złożyć na jego wargach delikatny pocałunek.
- Będę na ciebie czekać przed domem.
- Nie martw się, V. Nic mi nie będzie - Odpowiedział chłopak i on sam złożył na wargach wampira szybkiego całusa.
Po chwili wszyscy pozostali wyszli z pokoju, pozostawiając Jacksona i Jungkooka samych. Brunet odwrócił się w jego stronę i zrobił kilka kroków do przodu, by nieco zmniejszyć dzielący ich dystans. Nie był pewien, o czym platynowy blondyn chce z nim rozmawiać, ale nie chciał zmuszać go do krzyczenia przez cały pokój.
- J-już starczy! Proszę, nie podchodź bliżej... - Rzucił nagle Jackson, czując, jak zapach skóry bruneta zaczyna się wdzierać do jego nozdrzy, powodując napływ śliny do jego ust i znajome swędzenie w dziąsłach, na które napierają jego kły. Na szczęście Jungkook od razu się zatrzymał.
- Okay, zostanę tutaj. Tak będzie w porządku? - Spytał, a blondyn potwierdził skinieniem głowy.
- Nic dziwnego, że wampiry tak za tobą szaleją, skoro tak obłędnie pachniesz... - To mówiąc, chłopak ponownie oblizał swoje wargi.
Zdawał się dosyć mocno zdenerwowany. Zapewne było mu dosyć ciężko kontrolować swoje nowo nabyte pragnienia i wyczulone zmysły. Jungkook zaśmiał się delikatnie na te słowa.
- Czy powinienem podziękować? - Spytał, a Jackson zdawał się nieco rozluźnić.
- Słuchaj, wiem, że nie zaczęliśmy naszej znajomości w zbyt dobry sposób i że pewnie mnie nie znosisz. I wcale ci się nie dziwię. Sam nie chciałbym przebywać w towarzystwie chłopaka, który obciągał mojemu facetowi... A tym bardziej nie podobałoby mi się, gdyby mój chłopak miał z nim przebywać sam na sam, ale chciałem ci powiedzieć, że nie musisz się o mnie martwić. Wiem, że teraz dodatkowo moje żądze są wzmocnione. Hobi o wszystkim mi powiedział, ale nie musisz się bać. Nie zrobię nic, co mogłoby zepsuć waszą relację. To prawda, że ja i V sypialiśmy ze sobą, ale nawet nie wiesz, ile razy V opowiadał mi o tobie. Za każdym razem, kiedy był u mnie, mówił mi, jak ważny dla niego jesteś, nawet gdy sam się tego wypierał. I jestem pewny, że nawet kiedy był we mnie, myślał tylko o tobie. Nigdy nie widziałem, żeby jakiemuś wampirowi zależało na kimś tak mocno, jak jemu na tobie...
- Nie będę udawał, że cię lubię, bo tak nie jest i być może nigdy się do ciebie nie przekonam, ale dziękuję, doceniam to... Byłem głupi, odpychając V od siebie przez tyle czasu i wypierając się własnych uczuć, ale nie popełnię więcej tego błędu.
- On naprawdę cię kocha.
- A ja kocham jego... Zapewne nawet bardziej, niż myślisz.
- C-chciałem ci też podziękować, za to, co dla mnie zrobiłeś... To, że pozwoliłeś mi się na sobie pożywić. Wiem, że to bardzo bolało, a nie musiałeś tego robić. - Kontynuował. Jungkook uśmiechnął się delikatnie.
- Przynajmniej tak mogłem pomóc...
- I jest jeszcze coś, co chciałem ci powiedzieć... Kiedy V rozmawiał z Jinem... On był przekonany, że to właśnie ciebie Jin porwał. Nigdy w życiu nie słyszałem, by był tak przerażony. On byłby w stanie zrobić wszystko, by cię ratować. Kiedy Jin zagroził, że cię skrzywdzi... V... On... On zaproponował mu swoje życie w zamian za twoje... - Chłopak zamilkł na chwilę, a Jungkook miał wrażenie, że ktoś nagle wypompował całe powietrze.
Wiedział, że V był przekonany, że Jin przetrzymuje właśnie jego, ale nie wiedział o propozycji wampira. Świadomość, że V chciał oddać swoje życie za niego, sprawiała, że nogi się niemal pod nim ugięły. Czuł, że nie może oddychać... Nie mógł pozwolić na to, by V się dla niego tak poświęcił. Jeśli kiedykolwiek dojdzie do konfrontacji z Jinem, musiał zrobić wszystko, by go powstrzymać.
- Nie wiedziałem... - Szepnął po chwili milczenia. Cisza, która między nimi zapadła, zdawała się go dusić.
- Jin... On nie żartuje. Musisz zrobić wszystko, by powstrzymać go, zanim... - Jackson ponownie zamilkł.
Nie był w stanie dokończyć tego zdania, ale mimo to, Jungkook dokładnie wiedział, co chciał powiedzieć.
Zanim Jin go zabije...
Na samą myśl o tym, poczuł mdłości.
- Wiem. - Odparł przez zaciśnięte gardło. - Zrobię wszystko, by V był bezpieczny... - Dodał.
Po chwili ruszył w kierunku drzwi. Jackson odprowadził go swoim wzrokiem. Jungkook otworzył drzwi i już miał wyjść, gdy nagle ponownie odwrócił się w stronę młodego wampira.
- Jackson, czy ja też mogę zadać ci jedno pytanie? - Spytał.
Jackson skinął głową na znak przyzwolenia. Jungkook oblizał swoje wargi i przełknął głośno ślinę.
- K-kiedy cię znaleźliśmy, poprosiłeś V, żeby cię zmienił...
- Nie. Nie żałuję... - Odparł Jackson, zanim brunet zdążył zadać pytanie.
Na jego słowa Jungkook wypuścił z płuc powietrze, które do tej pory nieświadomie wstrzymywał.
- Dziękuję - rzucił i uśmiechnął się delikatnie, po czym nie mówiąc nic więcej, wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.
***
================================
Ayashee:
I pierwszy rozdział w nowym roku już jest za nami.
Jak się podobało?
Jak widzicie, nowy rok zaczynamy ponownie w gorących klimatach 🔥🔞, chociaż widmo Jina ciągle wisi w powietrzu.
Standardowo czekam na wasze komentarze i przemyślenia!
Ps. Jak już pewnie wszyscy zauważyli, nowy rok zaczynamy również z nową okładką! Jak wam się podoba?
No i oczywiście tym razem w bonusie nasze 💜 Vkooki!
To zdjęcie jest zbyt piękne, by go tu nie wrzucić!
xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top