24. NIEBO NA ZIEMI

***

Kiedy V otworzył oczy, od razu spojrzał na miejsce obok siebie. Gdy dostrzegł Jungkooka wtulonego w jego nagą klatkę piersiową, na jego usta napłynął delikatny uśmiech. Tyle razy wręcz marzył, by obudzić się z brunetem wtulonym w jego ramiona. Zamrugał kilka razy, aby upewnić się, że chłopak nie zniknie, gdy tylko zamknie oczy. Kiedy to zrobił, a mimo to młodszy wciąż spał wtulony w jego klatkę piersiową, niemal odruchowo przyciągnął go mocniej do siebie i złożył na jego czole przelotny pocałunek. Przyglądając mu się uważnie, delikatnie odgarnął włosy z jego twarzy. Ciało młodszego wciąż pachniało żelem pod prysznic i nim samym. Podobało mu się, jak skóra chłopaka zdawała się przesiąknąć jego zapachem. To było tak, jakby po tej nocy Jungkook dosłownie stał się częścią jego samego.

Przekręcił się delikatnie, by móc lepiej mu się przyjrzeć. Nie wiedział czemu, ale chciał zapamiętać tę chwilę jak najlepiej, by zapisać ją w swojej pamięci już na zawsze. Jego niebieskie oczy z uwielbieniem sunęły po jego twarzy, ucząc się jej na pamięć. Jungkook był piękny. Chyba nigdy dotąd nie wyglądał piękniej niż teraz, leżąc wtulonym w jego ramiona. Skóra chłopaka miała cudownie mleczny kolor, była jedynie delikatnie muśnięta słońcem. Patrząc, jak promienie słońca rozświetlają ją jeszcze mocniej, przesunął delikatnie opuszkami swoich palców po jego ramieniu, znacząc krótką, ale jakże zmysłową trasę, badając jej cudowną fakturę.

Przesunął swoje spojrzenie nieco wyżej, na jego ciemne, niemal czarne włosy, które były teraz lekko zwichrowane po ich wspólnej nocy i gorącym prysznicu, który wzięli razem przed snem. Były niemal kruczoczarne, błyszczały delikatnie od promieni słońca, które wkradały się przez oko, jakby pragnąc go dotknąć, choćby przez chwilę. Jego usta były wciąż lekko opuchnięte, intensywnie malinowe. Dolna warga, delikatnie pogryziona przez ciągłe zagryzanie jej, starając się tłumić jęki rozkoszy. Naga klatka piersiowa, unosiła się i opadała w błogim, równomiernym oddechu, jego serce biło spokojnie i równo, tworząc jakże cudowną i dobrze już mu znaną muzykę. V uśmiechnął się sam do siebie, myśląc, że chciałby się tak budzić codziennie. Z Jungkookiem wtulonym w jego nagie ciało. Z ciałem obolałym po całonocnym seksie, czując na sobie zapach ich rozgrzanych ciał, który po wspólnej nocy stopił się w jedną, cudowną mieszankę.

- V, gapisz się na mnie... - Mruknął nagle chłopak zaspanym głosem, wciąż nie otwierając oczu. V jedynie uśmiechnął się szerzej.

- Nie gapię się... Podziwiam. Jesteś taki piękny... - Odparł prosto i wyciągnął swoją dłoń, by opuszkami palców zaznaczyć linię jego szczęki, ostrej jak brzytwa.

- Gapisz się, jak śpię. To dziwne... - Mruknął ponownie brunet, jednak tym razem na jego usta wkradł się delikatny uśmiech.

- To cholernie urocze. - Poprawił go V i pochylił się do przodu, by złożyć na jego ustach delikatny pocałunek.

Gdy Jungkook poczuł usta wampira sunące po jego wargach, od razu czuł przypływ podniecenia. Jego ciało niemal boleśnie pragnęło każdej, nawet najmniejszej pieszczoty. Odruchowo złapał V za kark i przyciągnął go mocniej do siebie, pogłębiając pocałunek. Wampir, idąc za jego przykładem, wsunął swój język do jego ust, kosztując swojego kochanka. Sekundę później ich usta sunęły po sobie z czułością i pasją. Wystarczyło jedynie kilka otarć języków, by Jungkook poczuł charakterystyczny ucisk w dole brzucha i jęknął cicho wprost w usta V. Tak bardzo go pragnął, że nie miał bladego pojęcia, jak do tej pory mógł żyć bez niego.

- Jezu, jak ty to robisz? - Spytał cicho, wciąż lekko zaspanym głosem.

Jego usta odsunięte były jedynie na milimetry od tych wampira. V zaśmiał się swoim niskim, ciepłym śmiechem. Jego dłonie od razu chwyciły mocniej Jungkooka, jednocześnie wciągając chłopaka na jego nagie ciało i szybko powędrowały wzdłuż jego nagich pleców, by zakończyć swoją krótką podróż na jego pośladkach. V ścisnął je mocno, jednocześnie przyciskając jego ciało mocniej do swojego.

- Mówisz o tym? - Spytał, wypychając mocniej swoje biodra, by Jungkook mógł poczuć na swoim udzie jego twardego penisa.

- Achh... - Jęknął młodszy, a V w odpowiedzi złapał zębami jego dolną wargę i ugryzł ją lekko, drażniąc jej delikatną skórę swoimi kłami.

Brunet niemal zatracił się w tej pieszczocie. Zachęcony tym, co zrobił blondyn, wsunął swój język do wnętrza jego ust, pragnąc znowu poczuć jego cudowny smak.

Wczorajszej nocy V dał mu popalić. Kochali się najpierw w sypialni, a potem pod prysznicem. Za każdym razem długo i namiętnie. Jungkook nigdy w życiu nie doszedł tyle razy jednej nocy. Seks z V to był zupełnie inny rodzaj przyjemności. Kiedy wampir go dotykał i pieścił, miał wrażenie, jakby dosłownie czytał w jego myślach i spełniał jego najbardziej skryte fantazje, które w realu okazywały się jeszcze bardziej podniecające. V zrobił wszystko, by Jungkook czuł się dopieszczony i kochany, a mimo to wystarczyło poczuć jego usta na swoich, by na nowo ogarnęło go wręcz niepohamowane pożądanie. Odruchowo poruszył swoimi biodrami, ocierając się mocno o twarde przyrodzenie starszego, starając się czerpać z tej chwili jak najwięcej przyjemności.

- Jungkook, jeśli zaraz nie przestaniesz... - Warknął V w jego usta, kiedy poczuł, że chłopak zaczął się o niego ocierać.

Oboje byli wciąż nadzy, więc nie miał wątpliwości co do tego, że brunet był już tak samo podniecony, jak on, mimo że jedynie leżeli wtuleni w siebie, całując się namiętnie. W odpowiedzi Jungkook jedynie poruszył mocniej swoimi biodrami, ponownie ocierając się o jego sterczącego penisa.

- Ach Kurwa! - Zaklął V, czując, że jest na skraju samokontroli. - Jungkook, jesteś mocno obolały? - Spytał nagle z nadzieją w oczach.

Pragnął go tak bardzo, że znów miał wrażenie, iż oszaleje, jeśli zaraz go nie dotknie, ale nie chciał go skrzywdzić. Zdawał sobie sprawę z tego, że jako wampir miał dużo większy popęd seksualny i był dużo bardziej wytrzymałym kochankiem niż zwykli ludzie. Chociaż wiedział, że Jungkook jest hybrydą i zdawało mu się, że młodszy całkiem dobrze zniósł ich wczorajszą noc, wolał się upewnić, zanim zrobi cokolwiek więcej.

- Nieraz byłem mocniej obolały po treningu z tobą, więc myślę, że dam radę. Poza tym moje wampirze geny sprawiają, że szybciej się regeneruję. - Odparł i uśmiechnął się szeroko.

Dzięki ci Panie za bycie hybrydą!

V jedynie pocałował go ponownie w odpowiedzi. Tym razem jednak jego pocałunek był bardzo intensywny, nieco niechlujny, jakby V rozpaczliwie pragnął go smakować. Jungkook mimowolnie jęknął w jego usta, czując, jak język wampira zwinnie tańczy w jego ustach swój cudownie erotyczny taniec, penetrując czule każdy zakamarek.

- V... - Zaczął nagle młodszy niepewnym głosem, kiedy w końcu oderwał się od ust wampira, by zaczerpnąć tchu. Jego oddech był dużo bardziej spłycony, lekko urywany.

Na dźwięk swojego imienia, wampir spojrzał mu prosto w oczy. Jego usta też były lekko spuchnięte, błyszczące od śliny. Niemalże czarne, skrzące się od namiętności oczy, pożerały Jungkooka. Chłopak przełknął głośno ślinę. Czuł się zdenerwowany. Było coś w jego głowie, co nie dawało mu spokoju. Od kiedy on i V zbliżyli się do siebie fizycznie, ciągle o tym myślał, pragnął tego, ale nie miał jeszcze okazji zrobić.

Nagle z zamyślenia wyrwał go czuły dotyk dłoni wampira. V przejechał delikatnie opuszkami swoich palców po jego policzku i linii jego szczęki, by jego palce delikatnie musnęły jego lekko wilgotne od śliny, malinowe wargi, okalając ich delikatny kształt, jednocześnie przyglądając mu się z czułością. Boże, to była ta dwoistość, którą wręcz uwielbiał w wampirze. Jeszcze kilka godzin temu V pieprzył go mocno swoim twardym penisem, dając mu klapsy w pośladki i mówiąc, jak cholernie ciasny jest, a teraz patrzył na niego tak łagodnie z miłością i uwielbieniem wymalowanym na swojej pięknej twarzy i gładził delikatnie jego policzek. Na samą myśli o tym, co jeszcze wampir potrafi robić tymi swoimi idealnie długimi palcami, zagryzł swoją dolną wargę. Jego penis znowu zaczął pulsować, domagając się uwagi. V najwyraźniej poczuł, że chłopak jeszcze mocniej się podniecił, gdyż na jego idealnych wargach, pojawił się seksowny uśmiech.

- Czego chce moja laleczka? - Spytał niskim, nieco zachrypniętym głosem.

Brunet nie mógł niemal znieść, jak cudownie brzmiało to czułe przezwisko, staczając się z języka wampira. Mógł przysiąc, że głos V po przebudzeniu to najbardziej seksowny dźwięk, jaki dane mu było usłyszeć. Tembr był niezwykle niski i głęboki, a do tego zabarwiony poranną chrypką. Odruchowo przełknął ślinę, ponownie czując, jak jego zdenerwowanie miesza się z rosnącym podnieceniem. Dokładnie wiedział, czego pragnie. Chciał usłyszeć jeszcze jeden dźwięk wydobywający się z tych grzesznych warg wampira...

- Chcę zrobić coś jeszcze. Coś, czego do tej pory nie robiłem, ale bardzo chciałbym spróbować... Z tobą. - Odparł, czując nagły przypływ odwagi i usiadł na łóżku.

Jego wzrok stał się bardziej intensywny, wręcz pożądliwy. Ufał V. Wiedział, że nie musi przed nim nic ukrywać. Wampir wyglądał na zaciekawionego, jego prawa brew odruchowo uniosła się ku górze, a głowa lekko przechyliła na bok, sprawiając, że jego grzywka wpadła mu nieco mocniej do oczu, ale mimo to jego oczy uważnie śledziły każdy, nawet najmniejszy ruch młodszego.

- Często o tym myślę... - Dodał brunet po chwili, czując, jak jego ciało oblewa fala gorąca. Był nieco zawstydzony tym nietypowym wyznaniem, ale to, co dominowało najbardziej ze wszystkich uczyć, to podniecenie, które uciskało mu wnętrzności, tańcząc w jego brzuchu jak stado motyli.

Na jego słowa V uniósł się lekko na łokciach, mięśnie jego brzucha napięły się, a na ten widok Jungkook zacisnął mocniej swoje dłonie na kołdrze, by powstrzymać się przed dotknięciem go. Fakt, że wampir nawet nie musiał się starać, by wyglądać tak dobrze, sprawiał, że brunet aż czuł zawroty głowy, patrząc na niego.

- Kiedy o tym myślisz? - Spytał V.

Kącik jego ust lekko drgnął, ale wampir utrzymał powagę i nie uśmiechnął się. Doskonale znał odpowiedź na swoje pytanie, nim słowa te stoczyły się z jego ust, ale nie mógł sobie odmówić tej cudownej, erotycznej gry. Jego głos jak na zawołanie stał się niższy i głębszy. Dobrze wiedział, jak ta barwa działała na jego rozmówców i z satysfakcją zauważył, że na dźwięk jego głosu, serce bruneta zaczęło bić chaotycznie. Wyraz jego twarzy w jednej sekundzie zmienił się z łagodnego w tajemniczy. Barwa jego oczu pogłębiła się, zmieniając niemal w nieskazitelną czerń, a wargi lekko rozchyliły. Jungkook poczuł dziwne podniecenie tą ich rozmową. Nigdy wcześniej z nikim nie rozmawiał o tym, czego pragnie i czego oczekuje w łóżku. I może powinien czuć się skrępowany, ale on jedynie czuł rosnące podniecenie i wiedział, że ta sytuacja równie mocno działa na V.

- Czy myślisz o tym, kiedy się dotykasz? - Kontynuował V, szybko odczytując mowę ciała chłopaka.

Jungkook, nie odrywając od niego swoich oczu, skinął głową. Blondyn odruchowo wysunął swój język i pozwolił, by mokry mięsień przesunął się seksownie po jego dolnej wardze, zostawiając na niej cienką warstwę śliny. Czuł na sobie spojrzenie bruneta, więc pozwolił, by jego język sunął niezwykle wolno i seksownie, jednocześnie nie odrywał swojego wzroku ani na sekundę od twarzy młodszego. Puls chłopaka przyśpieszył jeszcze bardziej, w dole brzucha poczuł charakterystyczny ucisk. Spojrzał V prosto w oczy i wiedział, że wampir nie ma zamiaru tak łatwo mu odpuścić. Nie teraz kiedy widział, jak ta nieprzyzwoita rozmowa wpływa na jego kochanka.

- Użyj słów, laleczko. - Zażądał, a Jungkook poczuł nagłą suchość w ustach. Cholera. Taki władczy V był wręcz niewyobrażalnie pociągający.

- Tak - Odparł. Jego głos był nieco wyższy niż zazwyczaj pod wpływem ogarniającego go podniecenia, za co skarcił sam siebie w duchu, ale nie mógł nic poradzić na to, że ta rozmowa tak mocno go podniecała.

- Czy ostatni raz, kiedy sam się zaspokajałeś, też o tym myślałeś? - Kontynuował swoje przesłuchanie.

- T-tak...

Jungkook czuł, jak ucisk w dole jego brzucha się nasila. Był trochę zawstydzony, mówiąc V o tak intymnych rzeczach. Nigdy wcześniej nie rozmawiał z nikim w taki sposób, ale cała ta rozmowa w jakiś dziwny sposób podniecała go i musiał przyznać, że podobało mu się to napięcie i pewnego rodzaju ekscytacja tą sytuacją. Był tak cholernie podniecony, mówiąc mu o tym, jak sam się dotyka, myśląc o nim. Zdawał sobie sprawę z tego, że zapewne V czuje się teraz podobnie. Wyznając to, specjalnie nie przerwał kontaktu wzrokowego z wampirem. Chciał widzieć, jak jego słowa wpływają na V. Zdawało mu się, że kolor oczu wampira jeszcze bardziej się pogłębił o ile to w ogóle możliwe albo jedynie wyobraźnia płatała mu figle. Wyraz jego twarzy zmienił się w mgnieniu oka. Brunet miał wrażenie, że jego rysy się wyostrzyły, linia szczęki stała bardziej wyrazista, jego postura silniejsza, bardziej dominująca, wręcz onieśmielająca. Jungkook wiedział, że stąpa po cienkim lodzie. V wyglądał, jakby miał go zaraz zgiąć w pół i dać mu kilka mocnych klapsów. I - och cholera - jak bardzo Jungkook miał ochotę ziścić tę fantazję. Nigdy by nie przypuszczał, że on ze swoim silnym charakterem, pozwoli się komuś zdominować, a do tego wszystkiego, że będzie czerpał z tego tak dziką przyjemność. Jednak wczoraj V udowodnił mu, w jakim był błędzie, sprawiając, że Jungkook niemal był gotowy błagać go, by w końcu go wypieprzył.

- Zdejmij z siebie kołdrę. - Zażądał nagle V, głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Chcę cię widzieć... - Dodał po chwili.

Jungkook wiedział, do czego starszy dążył. Obaj byli wciąż nadzy. Jedynie kołdra zakrywała teraz dolną część ciała chłopaka, zasłaniając go przed całkowitą nagością i pożądliwym wzrokiem wampira. Brunet zmierzył go wyzywającym spojrzeniem i bez wahania zsunął z siebie tkaninę, kładąc ją na skraju łóżka. Siedział teraz na czarnej pościeli całkowicie nagi. V bezwstydnie zmierzył go swoim wzrokiem od stóp do głów, nieco dłużej zatrzymując wzrok na jego wyeksponowanym członku, po czym znów spojrzał mu prosto w oczy. Na jego usta napłynął leniwy, seksowny uśmiech.

- Grzeczny chłopiec. - Pochwalił go i ponownie oblizał swoją dolną wargę.

Jungkook poczuł ciarki na całym ciele. Uwielbiał, kiedy wampir mówił do niego w taki sposób. Nikt inny tak do niego nie mówił i pewnie nigdy w życiu, by na to nie pozwolił, ale z V było inaczej. Wręcz uwielbiał, gdy wampir go dominował. Dodatkowo to, co V z nim robił, jedynie sunąc po jego ciele swoim wzrokiem, przyprawiało go o dreszcze.

- Teraz mam dla ciebie propozycję... Zamkniesz oczy i przywołasz w swojej wyobraźni swoją ostatnią fantazję. Myśl o tym, ale nie możesz się dotykać. Wszystko ma się dziać jedynie w twojej głowie. Jeśli to, co zobaczę, mi się spodoba... - Urwał na chwilę, by znowu oblizać swoje wargi. - Spełnię twoją fantazję. Cokolwiek to jest... - Dokończył, a Jungkook nie będąc pewnym swojego głosu, przytaknął głową. V uśmiechnął się tajemniczo. - Chyba nie dosłyszałem. Czy mój grzeczny chłopczyk chce, żebym spełnił jego fantazję? - Spytał ponownie, wciąż tym samym władczym głosem.

- B-bardzo... - Odparł szybko Jungkook, czując, jak ponownie narasta w nim podniecenie.

V w odpowiedzi znowu się uśmiechnął i skinął głową na znak, by chłopak zaczął. Jungkook przełknął głośno ślinę, po czym posłusznie zamknął oczy.

Dobrze pamiętał swoją ostatnią fantazję. Im dłużej myślał o V, tym jego fantazje robiły się bardziej śmiałe, ale ta w szczególności mu się podobała. Ostatni raz fantazjował o tym przed samym przyjściem do niego, wczoraj wieczorem, podczas swojego prysznica.

W myślach przywołał obraz V stojącego z nim pod strumieniem wody, która moczy jego idealne, wysportowane ciało. Jungkook całowałby jego szyję, jego cudowne obojczyki, jego szeroką klatkę piersiową, sunąc swoimi wargami w dół ciała wampira. Znaczyłby językiem jego stonowane mięśnie brzucha, a potem osunąłby się na kolana i spojrzał mu prosto w oczy swoimi dużymi, ciemnymi tęczówkami. V z pewnością byłby podniecony tym, co mu zaraz zrobi... Pewnie zagryzałby swoją dolną wargę w ten cholernie seksowny sposób, niecierpliwie czekając, aż usta Jungkooka owiną się wokół jego twardego członka. Poczuł, jak na samą myśl o tym, jego penis drgnął. Miał chęć wziąć go w swoje dłonie i zaspokoić swoje żądze, ale wciąż miał w głowie słowa V. Gdyby tylko wampir mógł teraz zobaczyć jego myśli, z pewnością byłby zaskoczony tym, czego tak naprawdę pragnie i o czym tak intensywnie fantazjuje. Wiedział, że wampir go obserwuje, niemal czuł na swojej skórze jego palące spojrzenie, co dodatkowo go podniecało. Wrócił więc do swojej fantazji i kontynuował to, o czym zaczął myśleć, czując, jak z każdym kolejnym obrazem pojawiającym się w jego umyśle, jego oddech się spłyca, a jego penis zaczyna mocniej pulsować.

V przyglądał mu się uważnie. Obserwował jego twarz, lekko rozchylone wagi, z których wydobywał się urywany oddech, po czym powolnie przesunął wzrok na krocze bruneta i przez chwilę przyglądał mu się zafascynowany. Penis chłopaka sterczał dumnie, jego główka lśniła lekko od tej cudownej wilgoci. V oblizał swoje wargi. Miał wrażenie, że wciąż czuje na nich smak jego spermy. Widząc już niemal całkowicie twardego członka młodszego i słysząc jego urywany oddech, wciągnął głośno powietrze. Nie myślał, że jedynie patrzenie na chłopaka może podniecać go tak bardzo. O czymkolwiek brunet myślał, to ewidentnie mocno go podniecało, a on chciał mu dać wszystko, o czym tylko marzył.

- Starczy! - Warknął groźnie, widząc, że Jungkook jest już niemal na granicy.

Widział, jak młodszy walczy z tym, by nie zacząć się dotykać, a to on miał być tym, który będzie dawać mu przyjemność. Pod wpływem jego głosu, chłopak otworzył oczy. Jego oddech był nienaturalnie przyśpieszony, penis niemal w pełnym wzwodzie. Jezu. Co ten wampir z nim robił?

- Powiedz mi, o czym fantazjowałeś? - Spytał V, patrząc, jak klatka piersiowa chłopaka unosi się i opada w nierównomiernym oddechu.

- Chcę ci to pokazać. - Odparł Jungkook nieco zachrypniętym od podniecenia, ale pewnym głosem.

Śmiałość chłopaka podobała się wampirowi. V uśmiechnął się szeroko. Domyślał się, o czym brunet mógł fantazjować.

- Co chcesz, żebym zrobił? - Spytał.

- Zdejmij z siebie kołdrę. - Polecił, a V jedynie uśmiechnął się pod nosem, słysząc, jak chłopak używa przeciwko niemu jego własną broń. Bez wahania zdjął z siebie czarny materiał, bez najmniejszego skrępowania obnażając swoje nagie ciało. Nie miał problemu ze swoją nagością, wręcz przeciwnie, chciał czuć jak te czekoladowe oczy młodszego, pieszczą swoim spojrzeniem jego nagą skórę.

Jungkook bez zbędnego oczekiwania, spełnił jego pragnienia, sunąc swoim wzrokiem po jego ciele, w ten sam sposób, co V chwilę temu. Mimo że blondyn jedynie siedział na łóżku, z jego postawy biła pewność siebie. Jego plecy były wyprostowane, ramiona szerokie, klatka piersiowa unosił się delikatnie w wyczekiwaniu. Mięśnie brzucha były wyraźnie napięte i tak cudownie zapraszające, że Jungkook niemal marzył, by zaznaczyć opuszkami swoich palców każdy wzgórek i dolinę jego idealnego ciała. Chłonąc ten cudowny obraz, malujący się przed jego oczami, wciągnął głośno powietrze i przesunął swój wzrok niżej, podobnie jak V chwilę temu, bezwstydnie patrząc na krocze wampira. Z satysfakcją odnotował fakt, że jego penis również był na wpół twardy. Najwyraźniej obserwowanie go, też sprawiało V przyjemność.

- Połóż się na łóżku, na plecach, rozsuń delikatnie nogi i zamknij oczy. - Polecił, na co V uniósł swoją prawą brew zdziwiony.

Był ewidentnie zaskoczony prośbą bruneta. Był przekonany, że Jungkook poprosi go, by znowu zrobił mu dobrze albo wylizał go, jak poprzedniej nocy. Był niemal pewny, że to właśnie o tym młodszy fantazjował. Tego zdecydowanie się nie spodziewał, ale mimo to, nawet nie protestował. Niewiadoma podniecało go. Położył się więc na wznak na łóżku, tak jak polecił młodszy, rozsuwając swoje uda i zamknął oczy, uważnie nasłuchując wszystkich odgłosów, zaintrygowany całą sytuacją. Przez chwilę w pokoju panowała niemal zupełna cisza, nie licząc mocnego bicia serca bruneta. V starał się usłyszeć coś więcej, co pozwoli mu ustalić, co Jungkook wymyślił, ale nie był w stanie. To go drażniło, ale jednocześnie cholernie podniecało. Zawsze to on był panem sytuacji. Nie pozwalał swoim kochankom przejmować nad sobą kontroli, ale z nim było inaczej. Ufał mu. Nie pozostało mu więc nic innego, jak poddać się jego woli.

Kiedy jego oczy były zamknięte, inne zmysły wyostrzały się jeszcze bardziej. Czuł delikatny podmuch wiatru na swojej nagiej skórze, miękkość materaca pod swoim ciałem. Słyszał wciąż przyśpieszone bicie serca młodszego i mógł przysiąc, że czuje jego wzrok na swojej karmelowej skórze. Wzrok tych cudownych tęczówek w kolorze gorącej czekolady, sunących pożądliwie po jego nagim ciele.

Nagle brunet wciągnął głośno powietrze i V był przekonany, że usłyszał, jak oblizuje wargi swoim mokrym językiem. Po chwil poczuł, jak miejsce obok niego na łóżku ugięło się pod czyimś ciężarem, co wskazywało na to, że chłopak się do niego zbliżył. V czuł, jak jego podniecenie wzrasta. Niewiedza tego, co się zaraz wydarzy, podobała mu się. Starał się wyostrzyć jeszcze mocniej swoje zmysły, gdy nagle poczuł coś, czego kompletnie się nie spodziewał. Mimo że wciąż miał zamknięte oczy, nie miał najmniejszych wątpliwości. Te idealne, delikatne usta Jungkooka owinęły się mocno wokół jego penisa...

- Ach Kurwa! - Zaklął głośno, gdy poczuł, jak brunet zjechał swoimi wargami wzdłuż jego członka, wsuwając go całego do gorącego wnętrza swoich ust. V otworzył oczy gwałtownie i napotkał niewinne spojrzenie Jungkooka. Brunet znajdował się między jego nogami, patrzył mu prosto w oczy swoimi dużymi, niewinnymi oczami, jednocześnie trzymając w ustach jego pulsującego penisa. - Kurwa! - Zaklął głośno na ten widok, a młodszy w odpowiedzi, jakby specjalnie wsunął go jeszcze mocniej, tak, że główka jego penisa uderzyła o tył jego gardła. - Achh! - Jęknął V mimowolnie, wciąż nie odrywając od niego swojego wzroku. Już nic w nim nie było niewinne, oprócz tych oczu. Jego malinowe wargi oplatały mocno jego penisa, język wirował dookoła w iście profesjonalnym i erotycznym tańcu.

Po chwili brunet cofnął nieco swoje usta, owijając swoje wargi szczelnie wokół wrażliwej główki i zaczął poruszać swoją głową tak, by sprawiać mu swoimi ruchami, jak największą przyjemność, jednocześnie pieszcząc swoją dłonią jądra wampira. Nigdy wcześniej nie robił czegoś takiego, ale starał się powtarzać na nim wszystko to, co V sam zrobił z nim wczoraj. Chciał, by wampir jęczał z rozkoszy, więc starał się, by jego ruchy były płynne, ale zdecydowane. Tańczył swoim językiem wokół twardego przyrodzenia, jednocześnie patrząc V prosto w oczy, które niemal płonęły z pożądania. Ku jego zadowoleniu najwyraźniej to, co robił, podobało się wampirowi, bo on sam oddychał ciężko, co jakiś czas rzucając jakimś przekleństwem. Zachęcony jego reakcją, pieścił go najlepiej, jak potrafił. Patrząc mu prosto w oczy, drażnił główkę jego penisa swoim językiem, czując, jak ślina skapuje mu po brodzie, ale nie przejmował się tym wcale. Ssał go mocno, jednocześnie sunąc dłońmi po silnych, opalonych udach. Chcąc go trochę podrażnić, wysunął jego penisa niemal całkowicie ze swoich ust i przejechał swoim językiem od nasady po samą główkę jego twardego członka, jednocześnie zlizując z niego przeźroczysty, miłosny płyn, który z niego wyciekł pod wpływem podniecenia. V jęknął głośno i zagryzł swoją dolną wargę, patrząc, jak młodszy sprawnie liże jego gładką skórę, po czym kreśli ósemki swoim językiem wokół małej dziurki, by znowu zassać się na jego główce.

Czując znajome gorąco w dole brzucha, V już dobrze wiedział, że Jungkook osiągnął zamierzony rezultat. Było mu tak cholernie przyjemnie, ale chciał więcej. Napiął mocniej swoje mięśnie i odruchowo złapał go za jego ciemne włosy. Nie mógł znieść tego, jak brunet się z nim drażni, jedynie bawiąc się główką jego penisa, więc warknął głośno i odruchowo odchylił mocniej głowę bruneta do tyłu, ciągnąc za jego czarne kosmyki. Młodszy, rozumiejąc intencje V, rozluźnił swoją szczękę i pozwolił, by blondyn wsunął ponownie swojego penisa głęboko do jego ust. Bez najmniejszego wahania posłusznie zaczął sunąć swoimi wargami w górę i w dół, z każdym ruchem wsuwając jego penisa najgłębiej, jak tylko mógł, nie szczędząc przy tym śliny i języka. Kiedy penis V uderzył mocno o tył jego gardła, jego oczy zaszkliły się, ale mimo to zaczął ponownie ssać twarde przyrodzenie, które tak cudownie pulsowało w jego ustach. Chciał obciągnąć mu tak dobrze, by V już nigdy nie pomyślał o innych ustach, by chciał czuć na sobie jedynie jego wargi, jego język sunący po całej jego długości.

- Grzeczny chłopiec... - Mruknął V, gdy Jungkook ponownie wsunął go głęboko bez proszenia. - O kurwa, tak dobrze ssiesz mojego kutasa! Tak cholernie dobrze... Weź go głębiej, laleczko. Chcę znów poczuć twoje gardło... - Dodał ciężko oddychając.

Młodszy, zachęcony jękami V, przesunął swoim językiem po jego napletku, zagryzając się delikatnie na wrażliwej skórze, by znowu wsunąć go głęboko do swoich ust, niemal połykając go. Po chwili znowu sunął rytmicznie w górę i dół po tym pięknym, ciepłym penisie, który - twardy jak skała - drgał w jego ustach. Z ust bruneta wydobył się głośny pomruk satysfakcji. Nie mógł zaprzeczyć, że cała sytuacja nie podniecała również i jego. Cieszył się, że ma taką moc nad V, by sprawić, że plecy wampira wyginają się w łuk, a biodra mimowolnie wypychają do przodu, pragnąc, by ssał go jeszcze mocniej i wsuwał jeszcze głębiej. Tyle razy wyobrażał sobie, jak doprowadza go do orgazmu jedynie swoim językiem. Nie wiedział czemu, ale ta myśl tak cholernie go podniecała. Teraz wreszcie miał szansę tego doświadczyć i to tak cholernie mu się podobało. Ssąc penisa wampira, czuł, jak jego własny członek twardnieje i pulsuje coraz mocniej, domagając się uwagi. Nie mogąc dłużej tego wytrzymać, zaczął szybciej i głębiej wsuwać do ust penisa V, przyjmując go całego łapczywie, jednocześnie prawą dłoń wsunął między swoje nogi i chwycił swoje własne przerodzenie. Jego dłoń od razu zaczęła tańczyć wokół twardego członka, rozprowadzając przezroczysty płyn na całej jego długości.

- Och, czyżby mój chłopczyk tak bardzo się podniecił, ssąc mojego penisa? Podoba ci się to, hm? Lubisz to? - Spytał V, wciąż oddychając ciężko, a Jungkook w odpowiedzi jedynie mocniej się na nim zassał. - Oh Kurwa! - Zaklął znowu, czując, że jest już blisko. - Jeśli nie chcesz, żebym doszedł w twoich cudownych ustach, laleczko, musisz przestać... Dłużej nie dam rady... Ach Kurwa... - Powiedział V, z trudem opanowując się, by głośno nie jęknąć.

Jungkook przyśpieszył ruchy swojej dłoni, którą wciąż sam się masturbował, czując, że i on jest blisko. Z jego ust wydobył się kolejny stłumiony jęk, a V zagryzł swoją dolną wargę na ten dźwięk. Jezu, nigdy nie widział chyba nic bardziej podniecającego. Patrzył, jak Jungkook sunie tymi grzesznymi ustami w górę i dół jego męskości, patrząc mu przy tym prosto w oczy źrenicami rozszerzonymi od pożądania i podniecenia, jednocześnie pieści dłonią swojego własnego członka. Do tego to, co robił chłopak, było wręcz niesamowite. Wiedział, że Jungkook był dobry we wszystkim, do czego się dotykał, ale nigdy by nie przypuszczał, że chłopak, który jeszcze niedawno uznawał się za hetero, będzie umieć tak dobrze obciągać. Kiedy główka jego penisa ponownie uderzyła o tył gardła bruneta, V miał ochotę krzyczeć i wiedział, że już więcej nie da rady. Napiął wszystkie mięśnie, czując, jak w dole jego brzucha rozchodzi się tak cudowne i dobrze znane mu uczucie ciepła.

- Ach... Jungkook... Kurwa... - Jęknął i doszedł w ustach chłopaka, a on sam, idąc za jego przykładem, doszedł w swoją dłoń.

V oddychał ciężko, ale nie potrafił oderwać oczu od bruneta. Jungkook, widząc jego wzrok, wysunął jego penisa ze swoich ust, pozwalając, by jego główka delikatnie przesunęła się po jego nabrzmiałych wargach, po czym przełknął całą jego spermę, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy. V smakował obłędnie, jego sperma miała słodkawy posmak. Brunet oblizał swoje wargi, na co z ust wampira wydobyło się ciche westchnięcie.

- Jesteś tak kurewsko seksowny z moim penisem w tych cudownych ustach... Mógłbym patrzyć godzinami, jak wysysasz moją spermę... Jezu... - Wyznał V, patrząc na niego z zachwytem.

- Mógłbym codziennie rano jeść takie śniadanie... - Odpowiedział niskim, nieco zachrypniętym głosem i uśmiechnął się seksownie. V, nie myśląc długo, chwycił go za ramiona i przyciągnął mocno do siebie, przywierając do jego ust swoimi wargami. Czuł na jego wargach delikatny smak własnej spermy, ale nie przeszkadzało mu to. Pogłębił pocałunek, kradnąc tlen z jego płuc.

- Tylko jeśli ja każdej nocy będę jadł taką kolację jak wczoraj... - Szepnął mu do ucha, a brunet poczuł ucisk w dole brzucha na jego słowa. Wystarczyło jedynie wspomnienie tego, co V mu zrobił wczoraj, by wywołać to przyjemne podniecenie. - Chodź, laleczko, trzeba cię wyczyścić. - To mówiąc, V sięgnął po ręcznik, który leżał obok łóżka i przyciągnął Jungkooka do siebie, sadzając go na swoich kolanach.

Wytarł ostrożnie pozostałości spermy z umięśnionego brzucha bruneta i z jego penisa, po czy chwycił jego prawą dłoń i zaczął wycierać również ją. Nim jednak skończył, przystawił jego dłoń do swoich ust i wsunął do swoich warg jego dwa palce i zassał się na nich mocno, jednocześnie zlizując z nich pozostałość białego płynu. Z ust bruneta wydobył się gardłowy jęk na ten widok. V wysunął jego palce ze swoich ust i uśmiechnął się do niego.

- Wciąż smakujesz tak dobrze, jak to zapamiętałem... - rzucił niskim głosem i wytarł do końca dłoń bruneta w ręcznik.

Jungkook miał wrażenie, że nie może oddychać. Jak ktoś może być tak obłędnie seksowny? V to istny grzech. Wszystko w nim. Oczy, którymi prześwietla na wskroś i pożera tak intensywnie, że aż odbiera oddech. Usta, tak cudownie wykrojone dłutem artysty, które suną wzdłuż jego ciała, ucząc się każdego milimetra na pamięć, i które zadają pieszczoty tak nieziemskie, że aż chce się błagać o więcej. Język, który tak seksownie sunie po dolnej wardze i tak cudownie penetruje jego wnętrze, zapewniając niezapomniane doznania. Dłonie i te piękne, długie palce pianisty, które tak cudownie rozciągają jego ciasne wejście. Jego głos, który wysyła dreszcze wzdłuż kręgosłupa za każdym razem, gdy wampir się odzywa. Jego penis, długi i gruby, który tak doskonale pasuje do kształtu jego ust i tak obłędnie penetruje jego wnętrze, za każdym razem uderzając w ten jeden, cudowny punkt, sprawiając, że Jungkook jęczy bez opamiętania.

V to grzech, ale jakże cudowny.

Nie mogąc się powstrzymać, ponownie zbliżył się do wampira i złożył na jego ustach czuły pocałunek. Blondyn nie czekał nawet dwóch sekund, by odpowiedzieć na tę pieszczotę. Ich usta pasowały do siebie niemal idealnie. V, jak zwykle szybko przejął kontrolę i przyciągając bruneta mocniej do siebie, wsunął swój zwinny język do jego ust, w odpowiedzi dostając seksowny pomruk. Jungkook niemal odruchowo zaczął poruszać swoimi biodrami, jednocześnie ocierając się o krocze V, pragnąc poczuć go mocniej. Wampir wciągnął go na swoje kolana i zaczął całować go po jego szyi, jednocześnie drażniąc jego delikatną skórę swoimi kłami. Młodszy przekręcił się delikatnie, siadając na nim okrakiem, tak, że mógł wyraźnie poczuć jego wciąż twardego penisa pod swoim tyłkiem. Czując go tak blisko swojego wejścia, odruchowo poruszył mocniej swoimi biodrami, robiąc seksowny okrąg, ocierając się pośladkami o twardego członka.

- Ach Kurwa! - zaklął V. - Laleczko, skoro spełniliśmy twoją fantazję... - Zaczął nagle wampir. Jego usta wciąż znaczyły misterną trasę wzdłuż jego szyi, sprawiając Jungkookowi olbrzymią trudność, by pozostać skupionym. Brunet ponownie poruszył swoimi biodrami, by poczuć pod sobą penisa wampira.

- V-V... - Jęknął brunet, odchylając mocniej głowę do tyłu, by dać wampirowi lepszy dostęp do swojej szyi. Jego dłonie wsunęły się w delikatne loki wampira, a biodra znowu poruszyły do przodu. Chciał, by przez ten drobny ruch, penis V znowu stanął na baczność. Chciał, by wampir był go spragniony, tak samo mocno, jak on jego.

- Och... - jęknął mimowolnie blondyn, czując, jak jego penis niemal sunie między wysportowanymi pośladkami bruneta. - Jest coś, co ja chcę z tobą zrobić... - mruknął V głębokim, seksownym głosem, wciąż pieszcząc szyję chłopaka. - Nawet nie wiesz, jak wiele razy o tym fantazjowałem...

- Zróbmy to - rzucił szybko Jungkook, patrząc V prosto w oczy. Jego oddech był przyśpieszony, czuł, jak jego podniecenie rośnie. V spojrzał na niego zaskoczony i zaśmiał się delikatnie.

- Nawet nie wiesz, o co chodzi... - Odparł z uśmiechem na ustach. Nie mógł zaprzeczyć, że słowa bruneta niesamowicie go nakręciły. Odruchowo oblizał swoje wargi i spojrzał na twarz chłopaka.

- Nieważne... - to mówiąc, Jungkook przysunął się bliżej do V i pocałował ponownie jego usta. - Chcę cię czuć w sobie... Chcę czuć twojego twardego penisa. Teraz. - Szepnął, sunąc swoim nosem po szyi wampira. Jego oddech delikatnie pieścił skórę V. - Potrzebuję cię...

- Och Kurwa... Jungkook, jesteś pieprzonym kusicielem! - warknął V. - Jesteś tak cholernie seksowny... Nie można ci się oprzeć.

- To nie opieraj się. V, proszę...

- Wiesz, czego pragnę? - Spytał niskim głosem. Jungkook zaprzeczył ruchem głowy. V zmierzył go uważnie swoim wzrokiem, tęczówki jego oczu wyraźnie pociemniały. - Chcę, żebyś mnie ujeżdżał - powiedział w końcu, głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Chcę, żebyś oplótł mnie w talii swoimi seksownymi udami i żebyś usiadł na mnie. Chcę, żebyś to ty decydował, jak szybko i jak głęboko mój penis będzie cię penetrował. Chcę widzieć ekstazę na twojej twarzy, za każdym razem, kiedy moja główka otrze się o twoją prostatę. Chcę słyszeć twoje jęki, za każdym razem, kiedy będziesz się opuszczać wzdłuż mojej długości, a mój twardy penis wypełni cię do granic możliwości...

- Och Kurwa... - rzucił Jungkook, przełykając głośno ślinę.

Nigdy nie robił czegoś takiego. To wszystko było dla niego nowością, ale na samą myśl o tym, że miałby go ujeżdżać, poczuł, jak jego penis twardnieje. V był tak cholernie pociągający. Oczami wyobraźni już widział jego idealne, wysportowane ciało pod nim, niemal czuł, jak jego długie palce zaciskają się mocno na jego udach, za każdym razem, gdy Jungkook porusza się na nim, wsuwając jego twardego penisa głębiej w swoje ciasne wejście.

- Okay... - Przytaknął krótko, czując na swoich policzkach wypieki.

- Hmm? - Mruknął V w jego stronę, unosząc swoją prawą brew. - Chyba nie usłyszałem... - rzucił z uśmiechem, drocząc się z nim. Uwielbiał zawstydzać Jungkooka. Brunet wywrócił oczami i również się roześmiał.

- Jeśli będziesz złośliwy, to dam ci popalić - zagroził i popchnął V gwałtownie na łóżko, a sam usiadł na jego biodrach, dosiadając go.

- Och proszę, Laleczko... Zrób to! - odparł V z jeszcze większym uśmiechem. Jungkook spoważniał, momentalnie wchodząc w swoją rolę. Zmierzył V groźnym spojrzeniem.

- Musisz mnie rozciągnąć - rzucił, po czym sięgnął po prawą dłoń V i uniósł ją do swoich ust.

V, rozumiejąc jego intencje, bez wahania wsunął swoje palce między wargi chłopaka. Jungkook od razu zassał się na nich, drażniąc je swoim językiem. V nie mógł oderwać od niego swoich oczu. Chłopak niespodziewanie rozchylił mocniej swoje wargi, by palce wampira wsunęły się głębiej i ponownie otoczył je swoim językiem.

- Jezu, Jungkook... - warknął V, na co brunet zabrał swoje usta, pozostawiając na jego palcach grubą warstwę śliny i uśmiechnął się seksownie.

V, nie czekając długo, po prostu złączył ich wargi w niezwykle gorącym pocałunku. Jungkook, nie przerywając tej pieszczoty, chwycił go za jego dłoń i nakierował ją delikatnie między swoje uda, dając tym wampirowi jasno do zrozumienia, czego od niego oczekuje. V rozchylił mocniej jego silne, lekko spocone od podniecenia uda i nakierował swoją dłoń na słodkie wejście chłopaka. Po chwili, bez ostrzeżenia, wsunął w niego poślinione palce. Brunet był wciąż delikatnie rozciągnięty po ich wspólnej nocy, więc bez przygotowania od razu wsunął w niego dwa palce. Jungkook stęknął głośno w jego usta, czując to cudowne uczucie wypełnienia.

- Och tak! - jęknął, czując, jak długie palce wampira tańczą w jego wnętrzu.

Ostatni raz kochali się niespełna kilka godzin temu, ale nie potrafił ujarzmić swojego pragnienia. V chwycił zębami dolną wargę chłopaka i przygryzł ją lekko, jednocześnie dodając trzeci palec. Jungkook ponownie jęknął. Jego dłonie zacisnęły się mocno na wysportowanych plecach wampira. Kiedy jego długie i zwinne palce odnalazły ten cudowny punkt, brunet niemal rozciął jego karmelową skórę swoimi paznokciami, ale V nawet się tym nie przejął. Jęki chłopaka stanowiły najcudowniejszą melodię dla jego czułych uszu. Cierpliwie i dokładnie poruszał swoimi palcami, by jak najlepiej rozciągnąć swego kochanka, jednak Jungkook nie był taki cierpliwy. Po chwili mimowolnie zaczął wypychać swoje biodra, by poczuć go jeszcze głębiej i jeszcze dokładniej.

- Och, moja Laleczka jest taka niecierpliwa... - warknął mu w usta, jednocześnie pozwalając, by opuszki jego palców dotykały tego wrażliwego zwitka nerwów.

Plecy Jungkooka wygięły się w ten cudownie seksowny łuk, a głowa odchyliła się do tyłu w ekstazie. V poruszał swoim nadgarstkiem i długimi palcami z taką wprawą, że chłopak czuł zawroty głowy. Jego ruchy były zmienne, raz powolne i delikatne, innym razem szybkie i mocne. Brunet poczuł znajomy ucisk w dole brzucha i odruchowo zacisnął swoje mięśnie wokół palców wampira. V od razu zrozumiał, co to oznacza. Wiedząc, że młodszy jest już w pełni gotowy, wysunął swoje palce z ciepłego wnętrza kochanka, co spotkało się z jękiem zawodu. Spojrzał brunetowi prosto w oczy, po czym zbliżył do niego swoją twarz i ugryzł delikatnie jego ucho.

- Teraz ty rządzisz, laleczko. Jestem cały twój - szepnął mu do ucha niskim, gardłowym głosem, po czym ponownie spojrzał kochankowi prosto w oczy.

Wcześniejsza nieśmiałość i niepewność chłopaka gdzieś zniknęła. Jungkook popchnął go ponownie na łóżko i szybko chwycił wciąż jeszcze twardego penisa V w swoją dłoń. Był niemal sztywny i gorący. Kilka razy poruszył zwinnie swoją prawą dłonią wzdłuż przyrodzenia wampira, jednocześnie rozprowadzając po nim ponownie swoją ślinę, po czym nie czekając dłużej, uniósł się lekko i naprowadził jego twarde przyrodzenie na swoje wejście. V przyglądał mu się uważnie z pożądaniem w czarnych tęczówkach. Jungkook zacisnął mocniej swoją dłoń na jego przyrodzeniu i bez ostrzeżenia nabił się na jego penisa do samego końca. Patrząc, jak chłopak go pochłania, V wstrzymał oddech.

- Achh Kurwa! - Jęknął głośno młodszy, czując ten znajomy, ale jakże przyjemny ból.

Penis V był tak duży, że mimo rozciągania miał wrażenie, że wampir zaraz go rozerwie, ale jednocześnie było to tak przyjemne uczucie, że aż kręciło mu się w głowie. To cudowne połączenie bólu i przyjemności, którego do tej pory nie miał okazji zaznać. Dopiero przy V, nauczył się, jak nieziemska może być to kombinacja.

- Och, ja pierdolę! Jesteś taki ciasny! - warknął V, zaciskając swoje duże dłonie na wąskich biodrach bruneta.

Z całych sił starał się powstrzymać, by nie zacząć się w nim poruszać. Chciał, by chłopak mógł się przyzwyczaić do tego uczucia rozciągnięcia i sam zdecydował, co i kiedy chce zrobić, ale czując ten cudowny ścisk na całej długości swojego penisa, ledwie potrafił się powstrzymać, by nie zacząć go pieprzyć tak, jak to uwielbiał - mocno i szybko. Zacisnął więc jeszcze mocniej swoje dłonie na jego biodrach, być może nawet zbyt mocno. Był niemal przekonany, że jutro w tym miejscu pojawią się siniaki, ale nie potrafił nic na to poradzić.

- Ujeżdżaj mnie, Laleczko! - polecił nagle głosem nieznoszącym sprzeciwu.

Nawet teraz, w takich chwili, kiedy leżał niemal bez ruchu na łóżku, pod innym mężczyzną, to on panował nad sytuacją. Jungkook pomyślał, że ta władczość V jest tak cholernie seksowna. Jego głos wywoływał ciarki na jego całym, rozgrzanym ciele. Będąc więc posłusznym chłopcem, uniósł się ponownie, naprężając swoje silne uda, po czym ponownie opadł w dół, przyjmując całego penisa V. Poruszał się nieco chaotycznie kilka razy w górę i w dół, aż w końcu znalazł swój własny rytm. Oparł dłonie na klatce piersiowej wampira i zaczął poruszać się szybciej, czując, jak z każdym kolejnym ruchem jego przyjemność rośnie. Oddychał ciężko, z jego rozchylonych warg wydobywały się coraz głośniejsze jęki.

-Właśnie tak - zachęcił V, patrząc z zachwytem, jak jego penis znika w gorącym wnętrzu młodszego. - Szybciej! Och, Jezu! Tak, ujeżdżaj mnie, Laleczko!

V zachęcony tym cudownym widokiem, złapał go mocniej za jego biodra, by wspomóc ruch młodszego i znajdując z nim wspólny rytm, zaczął wypychać swoje biodra na spotkanie każdego ruchu chłopaka.

- Och tak, V! Cholera! Ach... - jęczał brunet, nie będąc w stanie pozbierać myśli w całość i powiedzieć nic więcej.

Jedyne, czego teraz pragnął, to by twardy penis V wreszcie otarł się o to cudowne miejsce, jednocześnie wypełniając go do granic wytrzymałości. V, nie mogąc się powstrzymać, uniósł się do siadu, przyciągając bruneta jeszcze bliżej i wypychając swoje biodra mocniej i szybciej w poszukiwaniu jego prostaty.

- Ach Kurwa! Tak! - jęknął głośno Jungkook, wbijając swoje paznokcie w nagie plecy wampira, rozdrapując jego skórę i jednocześnie odrzucając swoją głowę do tyłu w czystej ekstazie.

V nawet nie miał wątpliwości co do tego, że znalazł to, czego szukał. Przyśpieszył więc jeszcze bardziej swoje ruchy, starając się wchodzić w chłopaka najgłębiej jak to możliwe i za każdym razem uderzać w jego prostatę. Jungkook nie był już w stanie myśleć. Jedyne, co był w stanie robić, to wychodzić na spotkanie każdego cudownego pchnięcie wampira i jęczeć głośno za każdym razem, gdy jego penis wsuwał się w jego ciasne wnętrze.

- Ach! Tak, V! - wydyszał Jungkook, niemal opadając już z sił.

- Dobrze ci, Laleczko? - spytał, a w odpowiedzi młodszy jedynie ponownie uniósł się i opadł na jego penisa, wypełniając nim swoje ciasne wejście. Jego głowa odchyliła się do tyłu, a z ust wydobył się kolejny głośny jęk. To wystarczyło, by V dobrze wiedział, że brunet jest już blisko. Zacisnął mocniej swoje dłonie na jego biodrach, a jego biodra zaczęły pracować jeszcze mocniej, zwiększając tempo pchnięć.

- Jezu, V! Ja zaraz dojdę... - powiedział szybko, czując znajome gorąco w dole brzucha i zacisnął się mocno na całej długości penisa wampira, na co ten jedynie warknął głośno.

- Zrób sobie dobrze! - rozkazał nagle V. - Teraz, chcę to widzieć.

Jungkook posłusznie chwycił dłonią swojego penisa i nie zwlekając ani chwili, zaczął poruszać nią w górę i w dół, zaciskając mocno palce na swoim sterczącym członku. Blondyn, pobudzony tym widokiem jeszcze bardziej przyśpieszył swoje ruchy, pieprząc go mocniej.

- Oooch! V! - zawołał Jungkook, czując zbliżający się orgazm.

V wysunął swoje kły i bez pytania wgryzł się w smukłą szyję bruneta. Jungkook czując usta wampira na swojej skórze, gorącą, pulsującą krew w swojej szyi, którą wampir pił delikatnie, silny uścisk dłoni V na swoich wąskich biodrach i jego dużego, twardego penisa w swoim wnętrzu, nie potrafił się już dłużej powstrzymać i w końcu pozwolił, by jego ciałem wstrząsnął wręcz obezwładniający orgazm.

- Ach V! - zawołał głośno i doszedł, pozwalając, by biała substancja rozlała się na klatkę piersiową wampira. V nie przestając pić jego krwi, poruszył się w nim jeszcze kilka razy, za każdym razem wykonując mocne, głębokie pchnięcie i ocierając główką swojego penisa o nadwyrężoną już prostatę bruneta, po czym sam również doszedł w jego wnętrzu. Dopiero wtedy oderwał się od jego szyi, przejechał swoim językiem po śladach wgryzienia i spojrzał Jungkookowi prosto w oczy. Na jego wargach wciąż było widać ślady krwi. Brunet przejechał swoją dłonią po dolnej wardze wampira, ścierając z niej resztki krwi, po czym złączył ich usta w czułym pocałunku.

- Jesteś cudowny... - Szepnął między pocałunkami.

V chwycił mocno jego talię i uniósł lekko biodra chłopaka, by wysunąć się z niego, po czym oboje opadli na łóżko, oddychając ciężko. Wampir przekręcił się na bok i spojrzał na twarz chłopaka. Jego ciemna grzywka, cała wilgotna od potu, przykleiła się do jego czoła. V odgarnął ją delikatnie i ponownie pocałował jego usta.

- Kocham cię, Koo - Szepnął w jego usta, na co Jungkook uśmiechnął się delikatnie, wciąż starając się uspokoić swój oddech.

- Chyba będziesz musiał to często powtarzać, żeby to w końcu do mnie dotarło. - Odparł z uśmiechem na ustach. V ponownie pocałował jego wargi.

- Będę to mówił tak często, jak tylko chcesz. Jesteś dla mnie tak cholernie ważny, że zrobię wszystko, żebyś był szczęśliwy.

- To jest nas dwoje - To mówiąc, Jungkook pocałował ponownie usta wampira, a ten szybko odwzajemnił jego pieszczotę.

***

Jungkook odkręcił wodę w umywalce i schylił głowę. Nabrał przezroczystej cieczy w swoje dłonie i ochlapał nią swoją twarz. Nim zdążył się wyprostować poczuł, jak czyjeś silne ręce oplatają jego wąską talię. Nie musiał nawet unosić wzroku, by doskonale wiedzieć, kto za nim stoi. Do jego nozdrzy wdarł się ten cudowny, męski zapach mięty i ziemi.

Wyprostował się i zaczął wycierać twarz w mały, biały ręcznik, wciąż nie otwierając oczu. Silna, wysportowana klatka piersiowa przylegała teraz do jego nagich pleców, wywołując przyjemne uczucie ciepła. Nim skończył wycierać buzię, poczuł usta mężczyzny na swoim karku i mimowolnie na jego wargi napłynął uśmiech.

- Zostań... - Szepnął mu V do ucha, przytykając swoje usta do małżowiny jego ucha.

Jungkook odruchowo wtulił się mocniej w nagie ciało wampira, jednocześnie kładąc swoje dłonie na silnych, przedramionach V, które szczelnie oplatały jego talię.

- Moglibyśmy znowu wrócić do łóżka... - Kusił dalej, znacząc ustami misterną trasę wzdłuż karku bruneta.

Jungkook mimowolnie zamknął oczy i jednocześnie wplatając swoje palce w miękkie włosy blondyna, odchylił swoją głowę tak, by dać mu lepszy dostęp do swojej szyi. Uwielbiał to uczucie, kiedy blondyn pieścił jego wrażliwą skórę swoimi wargami. Z jego ust wydobyło się ciche jękniecie, kiedy V przejechał po jego szyi swoimi kłami, drażniąc mleczną skórę.

- Achh, V. Wcale mi tego nie ułatwiasz. - Skarcił go brunet, próbując niemalże desperacko odnaleźć w sobie tyle siły, by odsunąć się od kochanka.

- To zostań. - Powtórzył V. - Moglibyśmy powtórzyć to, co robiliśmy wczoraj wieczorem... Albo dzisiaj rano... - Mruczał niskim głosem, naznaczonym poranną chrypką.

Jungkook musiał przyznać, że ta barwa wywoływała w jego ciele przyjemne wibracje, a na samo wspomnienie dzisiejszego poranka, poczuł wypieki na twarzy. Odkąd przyszedł do V, oboje nie wychodzili z łóżka. Pieprzyli się na okrągło, jednocześnie ucząc się swoich ciał i czerpiąc z tego niebywałą satysfakcję.

- V, wyszedłem z domu we wtorek wieczorem. Jest piątek rano. Suran pewnie myśli, że ktoś mnie porwał i poćwiartował... - To mówiąc, przekręcił się w ramionach wampira, by stanąć z nim twarzą w twarz, pośladkami opierając się o umywalkę.

Spojrzał na jego twarz. Kiedy ich oczy się spotkały, V wykręcił swoje idealnie wykrojone usta w podkówkę, starając się zrobić smutną minę. Jungkook uśmiechnął się na ten widok. Jak to możliwe, że ten sam mężczyzna, który jeszcze pół godziny temu był tak cholernie seksownym i dominującym kochankiem, teraz patrzy na niego, jak biedny, skarcony szczeniak?

- Nie możesz po prostu do niej zadzwonić i powiedzieć, że jesteś u mnie? - Spytał, wciąż starając się utrzymać smutną minę, podczas gdy jego dłonie delikatnie gładziły talię chłopaka, a opuszki palców zataczały na jego skórze małe kółeczka.

- Szczerze, to nawet nie wiem, co mam jej powiedzieć... Że spotykam się z mężczyzną, z wampirem i do tego jej byłym chłopakiem?

- Może po prostu, że jestem tak cholernie przystojny i uroczy, że nie mogłeś mi się oprzeć? - To mówiąc, V poruszył zalotnie swoimi brwiami, a Jungkook uderzył go lekko w jego wciąż nagą klatkę piersiową, po czym pocałował jego wargi.

- Zapomniałeś wspomnieć o skromności. - Rzucił w jego usta z uroczym uśmiechem. V wyciągnął swoją dłoń i dotknął jego policzka, delikatnie znacząc palcami linię szczęki chłopaka.

- Koo, ja się nigdzie nie wybieram, więc i tak prędzej, czy później Suran się o nas dowie. Jeśli wolisz, ja mogę jej o tym powiedzieć. - Jungkook zaprzeczył ruchem głowy. - Poza tym nie byłbym zdziwiony, gdyby Suran sama się czegoś domyśliła. To mądra dziewczyna. A do tego wie, że mi na tobie zależy...

- Co masz na myśli? - Spytał nagle Jungkook, zdziwiony słowami wampira.

V zabrał swoją dłoń i przystąpił z nogi na nogę, po czym oblizał swoją dolną wargę i odgarnął blond grzywkę z oczu. Był wciąż nagi, jego włosy były lekko potargane, usta delikatnie opuchnięte, ale mimo to wyglądał wręcz zjawiskowo. V nawet nie musiał się starać, to było tak, jakby urodził się z jakąś dziwną nadprzyrodzoną aurą, której nikt nie potrafił się oprzeć. Fakt, że wampir się w nim zakochał był wręcz nierealny w jego przekonaniu i, mimo że V powtarzał mu już chyba z tysiąc razy, jak bardzo jest dla niego ważny, on sam wciąż nie mógł w to uwierzyć.

- Powiedziałem jej, że mi na tobie zależy. - Odpowiedział V po chwili milczenia. - A właściwie, potwierdziłem jej przypuszczenia. Tej nocy, kiedy spotkaliśmy się w klubie. Ja, ty i Suran. Kiedy potem wyszedłem z nią, poszliśmy do niej do mieszkania i w sumie niewiele brakowało, żebym się z nią przespał. Ona tego chciała, ale ja...

Przeczesał blond włosy swoimi długimi palcami. Był nieco zmieszany tym, co miał zamiar wyznać, czuł, jakby przyznawał się do swojej słabości. Wciąż ciężko przychodziło mu mówienie o tym, co uczuje.

- Nie mogłem przestać myśleć o tobie. Więc w końcu powiedziałem jej, że nie mogę tego zrobić, że jest ktoś, na kim mi zależy... - V ponownie zamilkł, po chwili na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. - Najwyraźniej nie jestem taki trudny do rozgryzienia, jak mi się wydawało, bo Suran od razu pomyślała o tobie...

- Oh, V... To było tak dawno temu... - Szepnął młodszy. Poczuł dziwne ukłucie w sercu na to wyznanie. Wampir tyle czasu ukrywał przed nim swoje uczucia, a on tyle razy go odpychał. V jedynie uśmiechnął się delikatnie.

- Chyba zakochałem się w tobie, kiedy tylko cię zobaczyłem... - Odparł.

Jungkook przyciągnął go mocniej do siebie i pocałował jego usta. Wampir od razu pogłębił pocałunek, drażniąc jego język swoim. Z początku delikatny pocałunek szybko zmienił się w bardziej gorący, przepełniony pożądaniem. Blondyn zbliżył się do chłopaka, przypierając go do umywalki swoim ciałem. Ich biodra stykały się ze sobą. Obaj byli wciąż nadzy, co dodatkowo podniecało ich obu jeszcze bardziej. V szybko zsunął swoje dłonie wzdłuż umięśnionych pleców bruneta, by chwycić za krągłe pośladki, jednocześnie dociskając mocniej jego biodra do swoich, chcąc poczuć jego twardniejące przyrodzenie. Kiedy wysportowane udo wampira otarło się o penisa Jungkooka, z jego ust wyrwał się mimowolny jęk.

- Hmmm... - Mruknął cicho Jungkook, odrywając się od wampira, kiedy jego płuca zaczęły domagać się niezbędnej dawki tlenu.

- Jesteś pewien, że musisz iść? - spytał V, patrząc na bruneta spod kurtyny swoich długich, czarnych rzęs. Jungkook zagryzł swoją dolną wargę, wciąż czując na niej smak ust wampira i do tego rosnące podniecenie w dole brzucha.

- V, mimo że z chęcią bym to zrobił, to nie możemy spędzać każdego dnia w łóżku... Od prawie trzech dni z niego nie wychodzimy... - Wytłumaczył, odsuwając się od niego delikatnie.

- Już zapomniałeś, że kochaliśmy się też pod prysznicem? I w salonie. I w...

- Wiesz, o co mi chodzi, V. Nie możemy nagle rzucić wszystkiego i całymi dniami uprawiać seks... Mimo że te ostatnie dni były niesamowicie cudowne... Ale trzeba wrócić do rzeczywistości. Pójdę do warsztatu, ogarnę kilku klientów...

- To obiecaj, że przyjdziesz na noc. - Wtrącił V, przerywając mu wywód. Na jego słowa brunet uśmiechnął się szeroko, po czym pocałował ponownie jego wargi.

- Już się bałem, że o to nie poprosisz... - Odparł, znowu zagryzając swoją dolną wargę. - Obiecuję. - Szepnął po chwili z uśmiechem i jeszcze raz złączył ich wargi. - I obiecuję też, że jak tu przyjdę, to nie dam ci zmrużyć oka przez całą noc... - Na jego słowa, V uśmiechnął się, a jego oczy nieco pociemniały.

- No dobrze, na to mogę przystać. W takim razie weź prysznic, a ja zrobię ci śniadanie. Jak masz chęć, wybierz sobie coś z ubrań z mojej szafy. - To mówiąc, wampir ponownie cmoknął jego wargi, tym razem jednak był to delikatny, przelotny pocałunek. I ruszył w stronę drzwi.

- Tak, tatusiu! - Rzucił Jungkook żartobliwym głosem, na co V spojrzał na niego ponad swoim ramieniem i uniósł z zaskoczeniem swoją prawą brew.

- Jeśli kręcą cię takie gierki, możesz mnie tak nazywać dzisiaj wieczorem, laleczko! - Rzucił.

Jungkook złapał za leżący obok niego ręcznik i szybko cisnął nim w stronę wampira, ale ten złapał go sprawnie, nie pozwalając mu upaść na podłogę.

- Jesteś niemożliwy! - krzyknął do niego Jungkook i roześmiał się głośno.

- Też cię kocham! - V odwzajemnił jego uśmiech i zniknął za drzwiami.

Złapał szybko jakieś bokserki i ruszył na dół. Uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy, kiedy wszedł do przestronnej kuchni. Zajrzał do lodówki i sprawdził jej zawartość, by przygotować dla bruneta pożywne śniadanie. Jego oczom ukazały się opakowania wypełnione krwią, ale nawet przez chwilę nie miał chęci ich wypić. Od kiedy Jungkook go poprosił, żeby wypił jego krew podczas ich pierwszego razu, V żywił się na chłopaku. Zdawało się, że brunet nie ma nic przeciwko, a wręcz przeciwnie, najwyraźniej spodobało mu się to. Cieszyło go to, że jego ukochany akceptuje go takim, jakim jest. V wyjął z lodówki jajka i inne produkty, które mogły mu się przydać i zaczął szykować dla Jungkooka omlet. Miał już wszystko na patelni, gdy nagle usłyszał stukanie do drzwi. Spojrzał na patelnię, potem na drzwi, ale kiedy ktoś ponowił pukanie, V szybko pobiegł do drzwi i otworzył je. Jego oczom ukazał się Yoongi. Niższy wampir wszedł do środka, nawet nie czekając na zaproszenie.

- Hej, Yoongi, wchodź. Sorry, ale robię omlet... - Rzucił szybko V i ponownie podbiegł do palnika, bojąc się, że zaraz spali śniadanie bruneta.

Yoongi uniósł swoje brwi zaskoczony zastanym widokiem. V miał na sobie jedynie bokserki, jego włosy były w totalnym nieładzie, jakby ktoś szarpał za jego końcówki w różne strony, na prawym ramieniu przewieszoną miał małą kuchenną ścierkę, a w dłoni trzymał patelnię. Jego oczom nie umknęły również długie zadrapania na jego plecach i kilka śladów przypominających malinki na jego szyi, klatce piersiowej i brzuchu. Do tego jego oczy wciąż były ciemnogranatowe, a policzki lekko zaróżowione, wargi bardziej czerwone i opuchnięte. Yoongi nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że V zapewne dopiero co uprawiał z kimś seks i dodatkowo żywił się na nim. Do tego jego wyostrzone zmysły wychwyciły dźwięk wody z prysznica w sypialni wampira i zapach spermy w powietrzu.

- Od prawie trzech dni się nie odzywasz, nie odbierasz telefonów, a kiedy przychodzę, żeby sprawdzić, czy żyjesz, ty najzwyczajniej w świecie robisz omlet, którego nawet nie potrzebujesz zjeść? - Spytał zaskoczony. V uniósł znad patelni na niego swój zdziwiony wzrok.

- C-co?! Nie odbieram? Eee... W sumie to nawet nie wiem, gdzie mój telefon... Hahaha - Wampir zaśmiał się nieco zawstydzony i pogładził dłonią swój kark. - Byłem dosyć... mocno zajęty... - Dodał po chwili, sprawnie przewracając omlet na drugą stronę. Yoongi odetchnął głęboko, po czym delikatnie zmarszczył swój nos, krzywiąc się.

- No właśnie czuję... Cały dom wręcz pachnie seksem, jakbyś nic innego nie robił przez te trzy dni... - Jęknął zniesmaczony.

- To by się zgadzało... - Odparł V i zaśmiał się krótko. Sięgnął po talerz i postawił go na blacie obok patelni. Podniósł zrobiony już omlet szpachelką i ostrożnie przeniósł go na talerz.

- Jimin już niemal odchodził od zmysłów. Od dwóch dni próbował dodzwonić się do ciebie albo do Jungkooka i żaden z was nie odbierał. Kazał mi tu przyjść i sprawdzić, czy wszystko okay. Kontaktowałeś się może z... - Urwał, gdy do jego uszu dobiegł dźwięk kroków na schodach. Nim jednak zdążył odwrócić wzrok, by spojrzeć na intruza, usłyszał dobrze mu znany głos.

- V, pożyczyłem sobie twoje ubrania, ale musiałem ci też zabrać bokserki, bo niestety moje leżą w strzępach na podłodze koło łóżka. Nie moja wina, że byłeś tak napalony, że nie mogłeś po prostu ich ze mnie zdjąć jak normalny człowiek... Następnym razem... Oooo! Cholera! Yoongi?!

Na widok bladego wampira, Jungkook stanął jak wryty, czując, że jego policzki są teraz zapewne całe czerwone. Przez chwilę miał chęć po prostu odwrócić się na pięcie i schować z powrotem w sypialni albo zapaść pod ziemię.

- Okay, to zdecydowanie tłumaczy, dlaczego żaden z was nie odbierał telefonu... - mruknął Yoongi, przenosząc swój wzrok od V do Jungkooka.

Brunet miał na sobie pełne ubranie, skórzane czarne spodnie i jedną z koszul, która na pewno należała do V, ale mimo to leżała na nim idealnie. On i V byli niemal tego samego wzrostu i zbliżonej budowy ciała. Koszula była lekko rozpięta u góry, ukazując jego mleczną skórę i kilka malinek na szyi, które z pewnością były dziełem wampira. Jego włosy były lekko wilgotne po prysznicu. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, na jego policzkach pojawiły się delikatne wypieki.

Jungkook wiedział, że ani Jimin, ani Yoongi, czy Hobi nie mieli nic przeciwko temu, że on i V byli razem, ale mimo to czuł się dosyć niezręcznie w takich sytuacjach i nie wiedział, jak powinien się zachować. Czemu to zawsze musiał być Yoongi?! Z jego ust wydobył się cichy, nieco zdławiony śmiech. V spojrzał na niego i wyciągnął do niego swoją dłoń, chcąc tym samym dać mu do zrozumienia, że nie jest sam i nie musi się niczego obawiać.

- Tak mówiłem do Jimina, że pewnie się z kimś bzykasz, ale nie przypuszczałem, że ty i... Że wy razem... Wreszcie.

- Powiedziałem mu w końcu, co czuję i tak jakoś wyszło... - Odparł Jungkook, unikając wzroku Yoongiego.

V przyciągnął go do siebie i pocałował jego usta. Czując te cudowne, delikatne wargi wampira na swoich, brunet od razu niemal zatracił się w tym pocałunku, oddając każdą najmniejszą pieszczotę. Nie liczyło się nic, oprócz tej chwili i dotyku warg V. Yoongi odchrząknął głośno, przypominając im o swojej obecności. Obaj oderwali się od siebie. Na ich twarzach pojawiły się szczere uśmiechy. Jungkook ścisnął dłoń V i przygryzł swoją dolną wargę.

- Cieszę się, że nic wam nie jest i że wreszcie się ogarnęliście. Już się bałem, że zajmie to wam jeszcze ze dwa wieki! - To mówiąc, Yoongi roześmiał się głośno i podał V swoją dłoń. - Gratulacje, dorwałeś najseksowniejsze uda w mieście! - Zażartował. Na te słowa V zmierzył Jungkooka od stóp do głów i pocałował delikatnie jego wargi.

- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. - Odparł, patrząc na bruneta pożądliwym wzrokiem. Jungkook przewrócił oczami.

- Serio? Chodzi tylko o moje uda? - Spytał, udając obrażonego. - A ty, Yoongi, masz szczęście, że Jimin cię nie słyszał. - Rzucił Jungkook i roześmiał się serdecznie.

Niezręczna atmosfera od razu gdzieś zniknęła. Jungkook usiadł na stołku obok V i uważnie przyjrzał się stojącemu przed nim talerzowi. Na sam widok omletu burczało mu w brzuchu. Do tej pory nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo jest głodny. Całonocne igraszki z V i poranny seks dały mu się we znaki.

- Jezu, umieram z głodu... - jęknął jak małe dziecko, wlepiając oczy w talerz z miną głodnego szczeniaka. V uśmiechnął się i szybkim ruchem podsunął talerz w stronę chłopaka.

- Smacznego! - Rzucił z uśmiechem na ustach, a Jungkook nie zwlekając dłużej, ukroił kawałek omletu i wsunął go do ust.

- Hmmm Jezu. To też jest pyszne! - krzyknął podekscytowany i szybko wepchnął do ust kolejny kawałek, wyglądając przy tym, jak mały, uroczy królik. V jedynie uśmiechnął się szeroko na ten widok. Chwilami Jungkook był tak cholernie uroczy.

- To co, w końcu jesteście oficjalnie razem? - Spytał Yoongi.

Na to pytanie omlet o mało co nie stanął Jungkookowi w gardle. Spojrzał niepewnie w stronę V. Wampir jedynie uśmiechnął się łagodnie do przyjaciela, po czym zbliżył się w stronę bruneta i oplótł swoją dłoń wokół jego wąskiej talii.

- W sumie to byliśmy tak sobą zajęci, że jakoś nie było czasu o tym porozmawiać... - Zaczął nieco niepewnie, zniżając swoje usta do ucha chłopaka. Po plecach Jungkooka przemknął przyjemny dreszcz. - Masz coś przeciwko temu, żebym miał cię na wyłączność? Chciałbyś być chłopakiem wampira? - Spytał, patrząc mu prosto w oczy. Jego wzrok był tak intensywny, że młodszy aż wstrzymał oddech. - Tylko ty i ja...

Jungkook położył swoją dłoń na jego policzku i pocałował delikatnie jego usta.

- Tylko ja i ty... - Powtórzył i uśmiechnął się do niego, a V w odpowiedzi ścisnął jego dłoń i znowu go pocałował. Tym razem czulej i mocniej. Ich języki od razu odnalazły swój wspólny rytm.

- Bleh... Czy ja i Jimin też jesteśmy tacy obrzydliwie słodcy? - Mruknął Yoongi, udając zniesmaczonego.

V, w odpowiedzi jedynie rzucił w niego kuchenną ścierką, wciąż nie odrywając swoich warg od bruneta.

- Cieszę się, że w końcu się dogadaliście i z chęcią bym wam pozwolił bzykać się co najmniej przez najbliższy tydzień, ale tak właściwie, to przyszedłem tutaj nie tylko po to, by sprawdzić, czy V jeszcze żyje... - Rzucił nagle Yoongi, a na te słowa V i Jungkook odsunęli się od siebie i spojrzeli na przyjaciela. Jungkook poczuł rosnący niepokój i odruchowo ścisnął mocniej dłoń V.

- Co się dzieje? - spytał wampir, marszcząc brwi.

- Dzwonił do mnie Namjoon. Próbował się z tobą skontaktować, ale nie mógł, więc odezwał się do mnie. Podobno wczoraj mieli kolejny przypadek naćpanych małolatów. Objawy mieli takie jak po zażyciu Vamptasy, więc Namjoon ich przyszpilił i udało mu się dowiedzieć, że oboje byli wczoraj w jednym z nowo otwartych klubów i podobno to tam dostali Vamptasy. Mam namiary na ten klub. Namjoon prosił, żebyśmy to sprawdzili...

- Co to za klub? - Głos V od razu przybrał bardziej surowej i stanowczej barwy.

- Nazywa się EXO. Podobno to jakiś mega luksusowy klub. Otworzono go jakoś w zeszłym tygodniu...

- I już rozprowadzają w nim Vamptasy? - Prychnął V zniesmaczony. - Ktokolwiek jest właścicielem tego klubu, może mieć jakieś informacje o wampirzej krwi... Co o nim wiemy? - Dopytywał, a Jungkook nie mógł wyjść z podziwu, jak V w sekundę z czułego kochanka zmienił się w profesjonalnego łowcę. Nie mógł zaprzeczyć, że to było niesamowicie seksowne. Jego postura stała się jakaś większa, oczy skupione, twarz nabrała ostrzejszych rysów.

- Poszperałem trochę, ale w sumie niewiele udało mi się dowiedzieć. Podobno to jakiś młody koleś, którego nikt dotąd nie widział. Nie wiadomo jak się nazywa ani jak wygląda. Podobno przyjechał niedawno do Korei.

- No jasne. Kolejny duch... - To mówiąc, V odgarnął swoją blond grzywkę do tyłu. Jego miękkie włosy ponownie opadły na błękitne oczy. V myślał nad czymś przez chwilę, po czym przeniósł swój wzrok na Jungkooka. - Co powiesz na randkę w EXO, laleczko? - Spytał z błyskiem w oku, a Jungkook uśmiechnął się do niego.

- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.

- Yoongi, zbierz chłopaków. Wyślij mi potem namiary na ten klub, spotkamy się na miejscu około jedenastej wieczorem. Zobaczymy, co Pan Duch ma nam do powiedzenia.

- Okay. Tylko to podobno mega odpicowany klub. Ubierzcie się elegancko, żeby nie rzucać się bardzo w oczy.

- Jasne, z chęcią zobaczę Kookiego w jakimś seksownym garniturze. - To mówiąc, V zmierzył Jungkooka od stóp do głów swoim zachłannym wzrokiem i zagryzł swoją dolną wargę. Zbliżył się do chłopaka i stając za nim, oplótł go swoimi dłońmi w talii i przystawił swoje usta do jego ucha. - A jeszcze chętniej zdejmę go z ciebie, jak wrócimy nad ranem do domu... - Szepnął mu do ucha niskim, seksownym głosem, a potem przygryzł zębami płatek ucha młodszego, wysyłając przyjemne dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa.

Jungkook poczuł wypieki na policzkach, mając świadomość, że mimo iż V zniżył swój głos, Yoongi z pewnością usłyszał jego obietnicę. Na szczęście wampir nic nie skomentował, udając, że nic nie usłyszał, za co młodszy był niezmiernie wdzięczny. Jego puls odruchowo przyśpieszył, a kiedy tylko oddech wampira uderzył w jego wrażliwą skórę na karku, poczuł gęsią skórkę. Yoongi odchrząknął głośno, przerywając tę dziwnie intymną chwilę i pogładził swój kark nieco zmieszany. Powietrze w salonie zgęstniało.

- Yyy wiem, że to może nie jest najlepsza chwila, by o tym wspominać, ale...

Zamilkł na chwilę i posłał brunetowi ukradkowe spojrzenie, nim jego oczy ponownie spoczęły na twarzy przyjaciela.

- V, chyba musisz porozmawiać z Jacksonem... - Rzucił w końcu.

Na dźwięk imienia byłego kochanka V, Jungkook spiął się mimowolnie. Nie ukrywał, że nie przepadał za tym chłopakiem. Być może nic by do niego nie miał, gdyby nie fakt, że blondyn spał więcej razy z jego partnerem niż on sam. Świadomość tego strasznie go mierziła. Jungkook odruchowo przejechał językiem po wnętrzu swojego policzka i wypchnął go lekko, czując, jak w jego żyłach rozchodzi się znajome uczucie zazdrości na samo wspomnienie platynowego blondyna. V ponownie ściągnął swoje idealne brwi, próbując wyczytać z twarzy przyjaciela, o czym miałby niby rozmawiać z Jacksonem. Zdaniem V już wszystko między nim a blondynem było jasne. To był dla niego zamknięty rozdział.

- O czym mam z nim rozmawiać? Ja i Jackson to już historia... - Rzucił chłodno.

Yoongi przystąpił z nogi na nogę i znowu posłał szybkie spojrzenie w kierunku Jungkooka. Nie był pewien, czy powinien rozmawiać przy nim o byłym kochanku V. Wiedział, że Jungkook go nie znosił. Bał się, by przypadkiem ponowne pojawienie się Jacksona w życiu V, nie zepsuło ich świeżego związku. Oblizał swoje wargi i wziął głęboki wdech.

- Pamiętasz, jak poprosiłeś mnie, żeby coś dla ciebie sprawdzić w związku z Jacksonem i jego ex? Przez ostatnie dni szperałem, gdzie się dało, oglądałem miliony nagrań z monitoringu... I chyba wreszcie coś znalazłem...

Jungkook przeniósł swoje zdziwiona spojrzenie na V. Czemu wampir chciał szpiegować byłego faceta Jacksona? Czyżby coś do niego czuł? Nie, nie, nie. Zbeształ się w myślach i przyjrzał się uważnie twarzy wampira. V zdawał się zaciekawiony, ale nie wyglądał na zmartwionego, czy przejętego tym, że Jungkook wszystko słyszy. Spokój V sprawił, że i jego nerwy zelżały. Wampir udowodnił mu, jak mocno go kocha. Nie miał powodu, by mu nie ufać.

- Udało ci się coś znaleźć? - Spytał V. W jego głosie dało się słyszeć podekscytowanie.

- Chyba miałeś rację... - Odparł Yoongi i nie zwlekając dłużej, podał V swoją komórkę.

Na ekranie dostępne było video. V wziął od niego telefon i szybko nacisnął przycisk "Play". Jungkook stał tak blisko, że bez problemu mógł dostrzec, co znajduje się na ekranie, ale nie chciał być wścibski i naruszać prywatności V, mimo że wampir nawet nie próbował ukrywać tego, co znajduje się na wyświetlaczu. Widząc jednak zakłopotanie chłopaka, przyciągnął go do siebie i wyciągnął telefon tak, by i Jungkook widział odtwarzany film.

Na ekranie pojawił się szczupły chłopak, około dwudziestokilkuletni. Poruszał się dosyć nerwowo, jakby był czymś wzburzony. Mimo że jego twarz nie była zbyt dobrze widoczna, Jungkook był przekonany, że chłopak miał mokre oczy. Ulica była pusta, było ciemno, więc drogę oświetlał jedynie neony z logiem pubów oraz uliczne latarnie. Nagle do chłopaka zbliżyło się jakieś czarne, luksusowe auto i chwilę jechało niemal równo z jego krokiem. Brunet dostrzegł, że przednia szyba auta powoli zsunęła się w dół. Chłopak zwrócił swoją twarz w stronę auta, jakby ktoś go zawołał. Jego usta poruszyły się delikatnie. Jungkook żałował, że video nie ma dźwięku, chociaż po mowie jego ciała mógł się domyślić, że próbował spławić nieznajomego. Po chwili odwrócił swoją twarz przed siebie i ruszył dalej, nieco szybszym krokiem. Wyglądał na bardziej zdenerwowanego, jakby to, co powiedział do niego kierowca auta, wywołało w nim niepokój. Poczuł, jak jego puls mimowolnie przyspiesza. Nie wiedział czemu, ale czuł niepokój o nieznajomego z nagrania, czuł, że zaraz wydarzy się coś złego. V, czytając jego reakcję, przyciągnął go mocniej do siebie. Jungkook przełknął głośno ślinę i znowu przeniósł wzrok na video. Młody chłopak znowu zwrócił twarz w stronę auta, ale tym razem od razu było widać zmianę w jego zachowaniu... Nieznajomy potulnie skinął głową, wyprostował się i otworzył drzwi auta. Kiedy to zrobił, było widać delikatny zarys figury kierowcy. Z pewnością był to młody mężczyzna, miał bardzo szerokie ramiona. Ubrany był w elegancki, ciemny garnitur, na twarzy miał duże okulary przeciwsłoneczne, mimo że na dworze była już noc. Jego twarz była zacieniona, ale mimo to ani Jungkook, ani V nie mieli żadnych wątpliwości. Jego prawy policzek zdobiła długa, czerwona blizna...

Jungkook poczuł, jak dopiero co zjedzone śniadanie podchodzi mu do gardła, a ciało V zaczęło lekko drżeć. V pierwszy raz od tamtej pamiętnej nocy, kiedy go wyzwolono, widział Jina i, mimo że miał świadomość, że nagranie nie może mu nic zrobić, jego ciało reagowało samoistnie. Wiedział, że to zapewne przypadek, że akurat Jin dorwał byłego Jacksona. On i Jackson nawet się wtedy nie znali, ale sama świadomość tego, że on wrócił i znowu robi te koszmarne rzeczy, wywoływała ciarki na jego plecach. Chłopak na nagraniu zdecydowanie był pod wpływem wampirzej perswazji. Wsiadł potulnie do samochodu, zamknął za sobą drzwi, a auto odjechało z pieskiem opon, znikając z kadru kamery.

- V, czemu on porwał tego chłopaka? - Spytał niepewnie Jungkook, patrząc na wampira. Jego usta zaciśnięte były w wąską linijkę.

- Nie mam pojęcia... Bambam, to były facet Jacksona. Jest człowiekiem. Jackson powiedział mi, że tej nocy pokłócili się i Bambam wybiegł z klubu sam. Od tamtej pory słuch o nim zaginął. Chłopak nie odbierał telefonów, nie odzywał się. Jackson myślał, że postanowił zerwać z nim wszelkie kontakty. Kiedy widziałem się z nim ostatni raz i powiedziałem mu o nas, obiecałem mu, że poszperam w jego sprawie, ale nie przypuszczałem, że to sprawka Jina...

- Jezu, ile on mógł porwać ludzi i wampirów, od kiedy wrócił...

- Koo, muszę spotkać się z Jacksonem...- Rzucił nagle V, patrząc niepewnie na Jungkooka.

Wiedział, że brunet nie lubił Jacksona i w sumie nie dziwił się temu. On też nie czułby się komfortowo, jeśli jego chłopak spotykałby się ze swoim byłym kochankiem, ale nie mógł tego tak zostawić. Polubił Jacksona i uważał, że chłopak zasługuje na to, by wiedzieć, że Bambam został uprowadzony i najprawdopodobniej właśnie dlatego się do niego nie odzywa. Jungkook pogładził dłonią jego policzek i pocałował delikatnie jego wargi. Jego usta smakowały czarną kawą. Pocałunek był delikatny, ich usta jedynie delikatnie ocierały się o siebie, ale jednocześnie przekazywał setki emocji. Po chwili Jungkook oderwał się od niego i oparł swoje czoło o czoło wampira. Ich oczy się spotkały. Tęczówki V miały kolor spokojnego morza.

- Wiem, że musisz, V. Idź do niego. - Szepnął. - Ufam ci. Wiem, że nie zrobisz nic, by mnie zranić. - To mówiąc, znowu pogładził dłonią jego policzek.

***

V patrzył uważnie na twarz Jacksona. Jego ciemne oczy były rozszerzone z zaskoczenia i ze strachu. W kącikach jego oczu szkliły się łzy. Chłopak przygryzł mocno swoją dolną wargę, starając się zatrzymać ją przed drżeniem. V słyszał, jak jego serce wali silnie i nerwowo w jego klatce piersiowej i odruchowo zacisnął mocno swoje pięści. Dobrze wiedział, co chłopak teraz czuje. To samo czuł on kilka tygodni temu, kiedy zorientował się, że ktoś porwał Jungkooka. Chciał mu coś powiedzieć, ale nie wiedział co, więc jedynie położył swoją dłoń na jego ramieniu i ścisnął je lekko. Pod wpływem jego dotyku, Jackson uniósł na niego swoje spojrzenie, po czym bez chwili zawahania, rzucił mu się w ramiona i rozpłakał. V nie był przyzwyczajony do takich czułości, ale pozwolił mu na to. Po chwili sam rozluźnił się nieco w jego uścisku i oplótł go swoimi ramionami. Czuł, jak jego gardło się ściska. Oblizał swoje wargi i odsunął Jacksona delikatnie od siebie, na tyle, by móc mu spojrzeć w oczy.

- Obiecuję, że zrobię wszystko, by go znaleźć. - Powiedział pewnym głosem.

I nie kłamał. Czuł, że w dużym stopniu wszystko, co robi Jin, jest jego winą. Wiedział, że wampir był nieobliczalny już, zanim ich drogi się przecięły, ale po śmierci Yury, Jin nie miał już nic do stracenia. A to była jego wina.

- To ten wampir, którego staracie się znaleźć, prawda? Czemu on go porwał? Przecież Bambam jest człowiekiem... - Rzucił Jackson łamiącym się głosem.

- Nie wiem, Jackson. On... On przeprowadzał różne eksperymenty... Może potrzebuje do tego też ludzi...

- Jezu... - Jęknął blondyn, odruchowo zakrywając swoje usta. - Myślisz, że on żyje? Minęło tyle czasu... - Spytał drżącym głosem.

- Jin nie zabił go na miejscu, użył na nim swojej perswazji, by z nim nie walczyć. Myślę, że zależało mu na tym, by mieć go żywego. - Wyjaśnił.

Przed oczami miał wspomnienia z tortur, jakim go poddawano, kiedy był więziony. Pamiętał smak swojej krwi w ustach i ból rozchodzącego się płynnego srebra w jego żyłach i zrobiło mu się słabo. Wspomnienie tego, ile razy modlił się, by Jin albo Yura wreszcie się nad nim zlitowali i zabili go, było żywe jak nigdy przedtem. Czy Bambam właśnie robi to samo? Modli się o śmierć z rąk swego oprawcy? Odruchowo zagryzł swoją dolną wargę pod wpływem tych wspomnień, ale nic nie powiedział. Nie chciał, by Jackson o tym myślał.

- Obiecuję, że jak znajdę Jina, zapłaci za to, co zrobił nam wszystkim. Za mnie, za ciebie, za Jungkooka, za Bambama...

- C-chcę wam pomóc! - To mówiąc, Jackson odsunął się od niego i spojrzał na V z determinacją wypisaną na swojej przystojnej twarzy. Wyraz twarzy wampira od razu złagodniał.

- Jackson, na razie pozwól mi się tym zająć. Jeśli będę potrzebował pomocy, obiecuję, że dam ci znać. Mamy jeden nowy trop, być może uda nam się coś więcej ustalić, ale nie możesz się narażać. Muszę wiedzieć, że jesteś bezpieczny, okay? Nie rób nic głupiego. - Wyjaśnił V niskim, opiekuńczym tonem.

Dobrze pamiętał, jak się czuł, gdy Jungkook został porwany. Szukał go dniami i nocami. Nie żywił się, nie spał. Nie potrafił zatrzymać się nawet na chwilę, wiedząc, że ta chwila może zaważyć na tym, czy odnajdzie Jungkooka żywego. Ale Jackson nie był nim. Nie miał wampirzych zdolności. A życie ludzkie było takie kruche... Nie mógł pozwolić, by Jackson się narażał.

- Jackson! - Powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego! Zaufaj mi. Jak tylko się dowiem czegoś więcej i będziesz mógł mi pomóc, powiem ci, rozumiesz? - Jackson przytaknął. Chciał pomóc, nie chciał czekać bezczynnie, wiedząc, że Bambam jest przez kogoś więziony, ale wiedział, że V ma rację. Teraz mógłby jedynie przeszkadzać.

- Dobrze - szepnął, na co V widocznie się rozluźnił. Przez chwilę w pokoju panowała cisza, którą w końcu przerwał wampir.

- Muszę już iść. Chciałem ci pokazać ten film... - To mówiąc, V chwycił swoją skórzaną kurtkę i zarzucił ją na swoje ramiona.

Jackson przytaknął i znowu przytulił V, tym razem jednak jedynie na krótką chwilę. Kiedy się do niego zbliżył, poczuł od wampira zapach męskich perfum, które z pewnością nie należały do niego. Jak się domyślił, na jego skórze dało się wyczuć zapach Jungkooka, na co poczuł dziwne ukłucie w brzuchu. V odsunął się od niego delikatnie i pewnym krokiem ruszył w kierunku drzwi.

- Jak będziesz czegoś potrzebował... Czegokolwiek. Zadzwoń. - Rzucił, na co Jackson znowu skinął głową.

Po chwili V zbiegał już po schodach klatki schodowej. Czuł jakiś dziwny ucisk w klatce piersiowej, mając świadomość, że Jin być może w tej chwili torturuje Bambama. Zapragnął wrócić do domu i wtulić się w ciało Jungkooka. Jedynie w jego ramionach czuł się szczęśliwy i bezpieczny. Kiedy wybiegł przed budynek, jego twarz owiał przyjemny podmuch wiatru, rozwiewając jego blond włosy. Rozejrzał się dookoła i już miał przebiegać przez ulicę, gdy nagle na kogoś wpadł.

- Przepraszam. - Rzucił szybko i spojrzał na chłopaka, z którym się zderzył.

Mężczyzna miał zapewne dwadzieścia kilka lat, był średniego wzrostu i miał brązowe oczy. Jego włosy związane były w niewielkiego kucyka. V miał wrażenie, że już gdzieś go wcześniej widział, ale nie potrafił sobie przypomnieć gdzie, więc po prostu skinął na przeproszenie i przebiegł przez ulicę w kierunku swojego motocykla. Nie patrząc więcej na niego, wsunął swój kask i odpalił silnik. Ruszył szybko, nie patrząc za siebie.

Nieznajomy przeczesał dłonią swoje włosy i wyjął swój telefon. Wcisnął jedynkę i czekał, aż szybkie wybieranie połączy go z pożądanym numerem.

- Właśnie wyszedł. Mam dalej go śledzić? - Spytał niskim głosem, patrząc na oddalającą się sylwetkę V.

- Nie. V jest zbyt sprytny. Mógłby się zorientować. Tyle na razie mi wystarczy. Możesz wracać do swoich obowiązków. - Odezwał się beznamiętny głos w słuchawce i nim mężczyzna zdążył coś więcej dodać, połączenie zostało przerwane.

***

================================

Ayashee:

Nareszcie jest! Przepraszam za to długie oczekiwanie, ale chciałam, by ten smut był naprawdę gorący, a to niestety wymaga dużo czasu 😅🔥
Mam nadzieję, że przynajmniej się udało i rozdział się podobał. Chciałam, by chłopaki mogli się sobą trochę nacieszyć. 😈

Jak wiadomo, spokój zazwyczaj pojawia się przed burzą, więc w kolejnym rozdziale znowu będzie się działo!

Jak myślicie, czemu Jin porwał Bambama? Czy ma to związek z V, czy raczej z Vamptasy bądź jego eksperymentami? Kto zlecił śledzenie V? Czy wizyta w EXO wniesie coś więcej do sprawy Vamptasy? Czy Jackson posłucha V i pozwoli mu działać?

Czekam na wasze opinie!

xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top