22. DRUNK IN LOVE
***
Jungkook uniósł kolejny kieliszek i przystawił go do swoich warg. Nie zastanawiając się dłużej, wlał przezroczysty płyn do ust, krzywiąc się delikatnie, kiedy palący alkohol spłynął do jego gardła. Nie wiedział już, który to jego kieliszek dzisiaj. Nie miał zamiaru się ograniczać. Jedyne, czego pragnął, to by jego myśli przestały natarczywie wracać do wampira i wreszcie zaczynał mieć wrażenie, że wypity alkohol przynosi zamierzony rezultat. Czuł, jak jego mięśnie się rozluźniają, w głowie zaczyna mu przyjemnie wirować, a myśli przestają się układać w jedno. Odstawił z brzdękiem kieliszek na bar i wskazał do barmana, by podał mu następną kolejkę.
- Jungkook, nie uważasz, że masz już dość? - Spytał zmartwiony Jimin.
Siedzieli tu już pewnie ze trzy godziny. Odkąd weszli, Jungkook nie przestawał pić. Prawie wcale się nie odzywał, jedynie wlewał w siebie kieliszek za kieliszkiem. Jimin wiedział, że jako hybryda miał znacznie większą tolerancję na alkohol, ale już od dłuższego czasu widział, że wypite procenty zaczęły go uderzać. Na jego słowa brunet jedynie posłał mu karcące spojrzenie.
- M-miałeś się nie odzywać... - Mruknął. W głowie mu się kręciło, musiał się bardziej skupiać, by jego słowa nie brzmiały jak pijany bełkot.
- Kook, może chcesz pogadać? - Odezwał się ponownie Jimin, patrząc uważnie na przyjaciela. Brunet jedynie sięgnął po stojący przed nim kieliszek i wypił go na raz, ponownie krzywiąc się, kiedy alkohol spływał wzdłuż jego gardła.
- A wyglądam, jakbym chciał pogadać? - Zaśmiał się sarkastycznie, posyłając wampirowi ukradkowe spojrzenie.
Jimin nic nie odpowiedział. Przyglądał mu się jedynie w milczeniu, mając nadzieję, że młodszy w końcu dojrzeje do rozmowy. Wiedział, że to, co się wydarzyło, wciąż krążyło po jego głowie i jedynie czeka na odpowiednią chwilę, by wreszcie chłopak opuścił gardę i pozwolił sobie na szczerą rozmowę. I nie pomylił się. Jungkook przez chwilę bawił się pustym kieliszkiem, kręcąc nim między palcami, po czym spojrzał na Jimina.
- M-myślisz, że to było w-wszystko kłamstwo? - Spytał w końcu. Język trochę mu się plątał. Czuł w ustach smak alkoholu i w głowie miał mętlik, ale jedyne, o czym wciąż myślał, to V. Na to pytanie twarz Jimina od razu złagodniała.
- Nie, Jungkook. Jestem pewien, że V naprawdę na tobie zależy. Nie będę go bronił i mówił, że zrobił dobrze. On sam wie, że źle zrobił nie mówiąc ci o twoim ojcu. Ale jedynie próbował cię ochronić...
- Więc czemu m-mnie okłamał?! - Zapytał Jungkook podniesionym głosem.
Wypity alkohol potęgował kłębiące się w nim emocje. W jego słowach słychać było ból i rozczarowanie zmieszane z gniewem. Był wściekły. Był wściekły na to, że V zataił przed nim prawdę. Na to, że to jego ojciec, tak bardzo skrzywdził V wiele lat temu i na siebie, że nie potrafi go powstrzymać teraz, żeby dalej tego nie robił.
- Skąd mam wiedzieć, że to, co mi mówił to prawda, skoro tyle czasu kłamał?
Ponownie wskazał do barmana, by ten napełnił jego kieliszek. Gdy tylko ten na nowo nalał mu soju, Jungkook wypił kolejną porcję alkoholu na raz. Jimin otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy nagle przerwał mu głośny chichot. Oboje spojrzeli w bok. Do baru podeszły dwie młode dziewczyny. Mniej więcej w ich wieku, obie najwyraźniej wypiły nieco zbyt dużo. Jedna z nich spojrzała na Jimina, a potem na Jungkooka i na jej ustach pojawił się wielki uśmiech.
- C-cześć, przystojniaku... - To mówiąc, dziewczyna przejechała delikatnie po ramieniu młodszego.
Jej głos był lekko zachrypnięty, zapewne przez to, że niemal krzyczała z powodu nadmiernej ilości wypitego alkoholu. Chłopak przyjrzał jej się uważnie. Miała długie włosy, które były spięte w niechlujnego koka, teraz lekko potarganego, zapewne przez taniec na parkiecie. Jej skóra lśniła delikatnie od potu i brokatu, który dziewczyna miała na sobie. Jej makijaż był delikatnie rozmazany, ale mimo to wciąż wyglądała ładnie. Jungkook musiał przyznać, że dziewczyna była atrakcyjna. Jeszcze kilka miesięcy temu z chęcią zabrałby ją do siebie na noc.
No właśnie "kilka miesięcy temu". Co się przez ten czas zmieniło? Jeszcze kilka godzin temu odpowiedziałby, że poznał kogoś, na kim mu zależy i komu na nim zależy. Problem w tym, że już wcale nie był tego taki pewny. V go okłamał. Nie. Nawet gorzej. Okłamywał go codziennie od kilku miesięcy. Od samego początku. Cała ich relacja, opierała się na kłamstwie. Jungkook nie wiedział, czy cokolwiek z tego, co między nimi było, było prawdziwe. A co jeśli V specjalnie go wybrał, by odgryźć się na Jinie? Czy to możliwe, że od początku go wykorzystywał? Myśląc o tym wszystkim poczuł, jak na nowo narasta w nim gniew. Wiedział, że być może nie myśli racjonalnie, ale to nie było ważne. Teraz jedynie czuł ból i rozczarowanie. Czuł ich gorzki smak w swoich ustach i nie potrafił myśleć o niczym innym. Chciał, by V czuł to samo, co on. Miał chęć skrzywdzić go, tak samo jak on skrzywdził jego. Chwycił kieliszek z soju i wlał go do swojego zaciśniętego gardła, po czym ponownie spojrzał na dziewczynę.
- Może się do nas przysiądziecie?
Jego usta wypowiedziały te słowa nim jego mózg uzmysłowił sobie, co on właściwie ma zamiar zrobić. Jimin posłał mu zabójcze spojrzenie, ale brunet zlekceważył go, jednocześnie odwracając się mocniej w stronę dziewczyny, która nieco nieporadnie wsunęła się na stołek barowy obok niego. Jej koleżanka uśmiechnęła się do Jimina i również usiadła obok.
- Postawić ci drinka? - Spytał Jungkook i nie czekając na odpowiedź, zamówił u barmana kolejną kolejkę shotów dla siebie i jakiegoś fikuśnego drinka dla nieznajomej.
- Jungkook, nie rób tego... - Rzucił nagle Jimin za jego plecami. W jego głosie słychać było wyraźne rozczarowanie. Na jego słowa chłopak poczuł, że krew w jego żyłach zaczyna się gotować. Odwrócił się gwałtownie w jego stronę i zmierzył go groźnym wzrokiem.
- Czego mam nie robić, hę?! - Warknął.
Nie widzieć czemu, ale poczuł pieczenie pod powiekami. Zacisnął mocniej swoją szczękę, przełykając gulę, która zaczęła rosnąć w jego gardle. Miał chęć się rozpłakać. I nienawidził tego, jak bardzo zraniony i słaby się czuł. Tak bardzo chciał, żeby mu nie zależało. Miał chęć krzyczeć. Chciał pojechać do V i wykrzyczeć w tę jego przystojną twarz, jak bardzo go teraz nienawidzi, a jednocześnie nienawidził siebie za to, jak bardzo go teraz potrzebował...
- Dobrze wiem, co chcesz zrobić. V cię zranił, ale nie zrobił tego specjalnie...
- Czy wszystko musi się kręcić wokół V!? Już chyba ustaliliśmy, że nic między nami nie ma. I pewnie nigdy nie było... - Warknął przez zaciśnięte zęby.
W barze było głośno i Jimin specjalnie mówił w taki sposób, by jedynie Jungkook mógł go usłyszeć, ale mimo to, siedząca obok brunetka przyglądała im się z niepokojem. Napięcie, które się między nimi wytworzyło, było widoczne na kilometr.
- W-wszystko w porządku? - Spytała w końcu i zaśmiała się delikatnie, tuszując swoje zdenerwowanie. Na jej pytanie Jungkook położył swoją dłoń na jej dłoni i uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Tak. Wszystko w porządku. Po prostu mój przyjaciel jest już zmęczony i robi się nieco marudny... - Odparł szybko, po czym uśmiechał się do niej szerzej. - Wiesz co, właściwie to... Olejmy tego twojego drinka i chodźmy stąd. Wolałbym poznać cię trochę bliżej... - Wymawiając ostatnie słowo, przygryzł lekko swoją dolną wargę, po czym uśmiechnął się seksownie.
Dziewczyna zaśmiała się, jakby nieco speszona jego śmiałą propozycją, ale nim brunet zdążył cokolwiek więcej zrobić, wstała z krzesełka i wzięła swoją torebkę, gotowa do wyjścia. Chłopak chwycił ostatniego shota i wypił zawartość kieliszka.
- Jungkook... - Zawołał go Jimin, patrząc na niego rozczarowanym wzrokiem.
Brunet spojrzał na niego wyzywająco, po czym, jakby chcąc mu coś udowodnić, przyciągnął dziewczynę do siebie i wpił się w jej usta, ostentacyjnie wpychając jej swój język do gardła. Wiedział, że Jimin mu się przygląda, więc jego prawa dłoń zjechała na pośladek dziewczyny i ścisnęła go mocno. Kiedy wreszcie oderwał się od jej ust, brunetka zachichotała głośno.
- Chodźmy. - Rzucił Jungkook do niej i jeszcze raz spojrzał nad jej ramieniem na blondwłosego wampira. - Zapłać za moje shoty i przekaż V, że nie musi się o mnie martwić. Jestem w dobrych rękach... - Powiedział oschle i odwrócił się na pięcie, gotowy by ruszyć do wyjścia.
- Jungkook, jeśli to zrobisz, będziesz jutro tego żałował... - Zawołał za nim Jimin, mając nadzieję, że jakimś dziwnym cudem przemówi do jego pijanego rozsądku, ale chłopak nawet na niego nie spojrzał. Złapał jedynie dziewczynę za rękę i ruszył w stronę wyjścia z baru. - Cholera... - Jękną głośno, rozważając, czy powinien za nim iść, czy nie.
Był beznadziejnym przyjacielem. Dla V i dla Jungkooka. Czuł, że zawiódł ich obu.
Wyjął z portfela kilka grubszych banknotów, rzucił je na bar, po czym sam też ruszył do wyjścia.
***
Jungkook szedł szybkim krokiem, zwinnie wymijając tańczących ludzi. Nagły przypływ adrenaliny sprawił, że poczuł się bardziej otrzeźwiony. Czuł pulsowanie w skroniach, w głowie mu się lekko kręciło. W uszach wciąż rozbrzmiewały mu ostatnie słowa Jimina, które wampir wykrzyczał za nim chwilę temu. "...będziesz jutro tego żałował..." Czy na pewno? Czemu miałby się przejmować V? On ciągle z kimś sypiał, robił to przez cały czas od kiedy się poznali i wcale o nim wtedy nie myślał. Twierdził, że mu zależy, a mimo to cały ten czas go okłamywał. Być może wszystko, co ich łączyło, było kłamstwem.
Odruchowo mocniej zacisnął dłoń na dłoni dziewczyny i ruszył szybciej do drzwi wyjściowych. Musiał stąd wyjść, nim się rozmyśli. Był wysoki i przez jego długie i szybkie kroki dziewczyna musiała niemal za nim biec. Zwolnił dopiero, gdy dotarł do drzwi wyjściowych. Wybiegli razem przed pub. Jungkook spojrzał na brunetkę, a ta ponownie zachichotała, zataczając się lekko na swoich wysokich obcasach.
- Hahaha aż tak ci się śpieszy, przystojniaku? - Spytała, przyciskając swoje piersi do jego klatki piersiowej i zalotnie trzepocząc rzęsami.
Jungkook w odpowiedzi jedynie przyciągnął ją bliżej i znów pocałował. Jej usta smakowały słodkością kolorowych drinków, których chłopak tak bardzo nie znosił. Po raz pierwszy złapał się na tym, że całował piękną dziewczynę i nie czuł nic poza odrazą do samego siebie. Chcąc poczuć więcej, wsunął swój język do jej ust, pogłębiając pocałunek. Jej usta były rozczarowująco miękkie, brakowało im tej cudownej subtelnej szorstkości, którą miał w sobie każdy pocałunek z V. V całował go tak, że za każdym razem brakowało mu oddechu w płucach. Usta wampira były jak bramy piekieł i wrota niebios w jednym. Każdy pocałunek niósł w sobie obietnicę lepszego jutra i grzesznej nocy, przepełnionej erotycznymi jękami. Pocałunek dziewczyny był niczym, w porównaniu do tego, co Jungkook czuł, gdy jego usta spotykały te cudownie wykrojone wargi V. Poczuł jakiś dziwny ucisk w żołądku i przez chwilę chciał stąd uciec, ale mimo to nie przestał jej całować.
Nagle dziewczyna oderwała się od niego i nie przestając chichotać, pociągnęła go za sobą. W pierwszej chwili chłopak był nieco zdezorientowany. Myślał, że pojadą do niej albo do niego, ale nie protestował. Pozwolił, by nieznajoma prowadziła go za sobą, idąc przed siebie śmiałym, choć nieco chwiejnym krokiem. Brunetka skręciła zaraz za pubem, prowadząc go na tyły lokalu, co chwila odwracając twarz w jego stronę i posyłając mu seksowne spojrzenia. Jungkook czuł coraz mocniej działanie wypitego alkoholu, w głowie mu wirowało, jego krok był chwiejny. Kiedy byli już na tyłach pubu, dziewczyna pchnęła go na ścianę i przywarła do niego swoimi wargami, a on pozwolił jej na to, jednocześnie starając się nie myśleć o V.
- Hmm jesteś taki przystojny... - Mruknęła między pocałunkami.
- T-ty też jesteś... - Zaczął, ale urwał nie wiedząc, co powiedzieć.
Piękna? Dziewczyna faktycznie była bardzo atrakcyjna, ale jak mógł ją nazwać piękną, skoro ostatnią osobą, o której tak mówił, był V...
V był piękny.
To chyba dla niego stworzono to słowo. Jungkook poczuł, jak jego gardło się zaciska na samą myśl o chłopaku. Zamknął oczy, starając się zebrać myśli. W głowie wirowało mu tak bardzo, że gdyby nie podpierająca ściana, mógłby mieć problem, by ustać na własnych nogach. Wypity alkohol zaczął dawać się we znaki, tak bardzo, że aż zaczął żałować, że nie posłuchał Jimina, gdy ten skarcił go kilka shotów wcześniej.
Dziewczyna zsunęła swoje usta niżej i zaczęła całować jego szyję, a on jedynie zamknął oczy, starając się pozbierać myśli. Kiedy chłopak nie reagował zbytnio na jej pieszczoty odsunęła się od niego nieznacznie i spojrzała na niego pożądliwym wzrokiem. Jungkook napotkał jej spojrzenie. Jego oddech spłycił się, ale wcale nie było to wywołane podnieceniem. Czuł się dziwnie zdenerwowany, w głowie mu pulsowało, było mu niedobrze. Wypity alkohol uderzył go tak mocno, że czuł, jakby zażył końską dawkę jakiegoś narkotyku. Czyżby ktoś mu czegoś dosypał, kiedy nie patrzył? Świat dookoła wirował, słowa dziewczyny zdawały się docierać do niego jakby z daleka, dziwnie zniekształcone i spowolnione. Miał wrażenie, jakby wszystko działo się poza nim, niemal nie czuł własnego ciała.
- Byłeś dzisiaj grzecznym chłopcem? - Spytała nagle dziewczyna, zniżając głos do seksownego mruczenia i znowu zachichotała delikatnie.
Po chwili przygryzła swoją dolną wargę i chwyciła za pasek jego spodni. Jungkook otworzył usta, by coś powiedzieć, ale z jego warg nie wydobyły się żadne słowa. Chciał się poruszyć, ale ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Nie był w stanie się poruszyć. Jedynie patrzył uważnie, jak dziewczyna rozpina pasek jego spodni, nie odrywając oczu od jego przystojnej twarzy.
- Wiesz, co grzeczni chłopcy dostają w nagrodę? - Spytała ponownie, nim jednak brunet zdążył coś odpowiedzieć, dziewczyna zsunęła z jego wąskich bioder jego spodnie wraz z bokserkami. Nie czekając na jego reakcję, chwyciła w swoją dłoń jego członka i przejechała swoją delikatną dłonią w górę i w dół jego przyrodzenia.
- Aaach - Z ust bruneta wydobył się mimowolny jęk.
Dziewczyna zabrała swoją dłoń i uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym oblizała swoje wargi i powoli zsunęła się na kolana. Jungkook spojrzał na nią i przełknął głośno ślinę. Oto klęczała przed nim piękna dziewczyna, która miała zamiar zrobić to, o czym niejeden facet zapewne fantazjował po nocach, a on nawet nie czuł podniecenia. Jedyne czego teraz pragnął, to stąd uciec. Do jego głowy wdarły się ponownie słowa Jimina.
Wampir miał rację.
Już zaczynał żałować, że tu jest. Pragnął seksu, tak bardzo tego potrzebował. Ale nie tak. Nie z nią.
Dziewczyna zbliżyła się do niego i już miała zamiar wziąć w swoje usta jego penisa, gdy nagle Jungkook odepchnął ją lekko i odsunął się w bok gwałtownie.
- N-niee... Nie mogę... - Rzucił, nieporadnie wciągając na siebie ponownie swoje bokserki i spodnie. Dziewczyna spojrzała na niego zdezorientowana.
- Chyba sobie żartujesz?! - Warknęła podniesionym głosem, podnosząc się z kolan.
- P-przepraszam... Po prostu n-nie mogę...
- Chodzi o tę laskę, o której mówił ten koleś w barze? Tę... Jak jej tam... V? - Spytała zataczając się lekko do tyłu, po czym znów wyciągnęła dłonie do paska jego spodni. - Nie panikuj tak, przystojniaku. Obiecuję ci, że ona o niczym się nie dowie. Po prostu trochę się zabawimy... - Jungkook złapał mocno jej dłoń i zmusił, by puściła pasek jego spodni. Dziewczyna syknęła cicho, gdy uścisk jego dłoni okazał się być nieco zbyt mocny.
- J-jest ktoś na kim mi zależy. - Odpowiedział pewnym głosem.
Chyba nigdy wcześniej nie był tak bardzo pewien swoich słów. Czuł się pijany, w głowie mu się kręciło, ale był tego pewien. Mimo, że V go zranił, on nie chciał go zawieść. Dziewczyna prychnęła i otrzepała swoje kolana z ziemi.
- Tak ci zależy, że niemal wsadziłeś swojego fiuta w moje usta... - Prychnęła. - Ale jak nie chcesz, to twoja strata... - Dodała opryskliwie.
- Jak chcesz to wezwę ci taksówkę do domu... C-czy coś... - Zaproponował nieco skruszony. Nigdy wcześniej nie był w podobnej sytuacji. Nie wiedział, jak powinien się zachować. Dziewczyna spojrzała na niego i ponownie prychnęła pod nosem, po czym chwiejnym krokiem ruszyła do wyjścia z alejki.
- Daruj sobie! Znajdę sobie zamiast ciebie prawdziwego faceta, który będzie błagał, żebym mu obciągnęła! - Wymamrotała, znikając w cieniu budynku.
- Nie wątpię... - Szepnął Jungkook. Oparł się o ścianę i przeczesał dłonią swoje ciemne włosy.
Co on do cholery właściwie wyrabia?
Zamknął oczy i odetchnął głęboko. Cały czas kręciło mu się w głowie. Wiedział, że to nie jest zapewne najlepszy pomysł, żeby wsiadać w takim stanie na motocykl, ale czuł, że jest coś, co musi zrobić.
Wiedział, że być może jedynie dzisiaj, będzie miał na to odwagę.
Musiał to zrobić. Teraz albo nigdy...
***
V zerwał się gwałtownie z łóżka do pozycji siedzącej i zdezorientowany rozejrzał dookoła. W jego pokoju panował mrok. Odruchowo klasnął dwa razy w dłonie, a pokój momentalnie zalał przyjemny półmrok. Ponownie rozejrzał się dookoła, nasłuchując uważnie wszelkich odgłosów.
Coś wyrwało go ze snu. Chociaż nie spał dobrze i co chwila się budził, wiedział, że tym razem coś go wybudziło. Był niemal pewien, że przez sen słyszał głośne trzaśnięcie drzwi magazynu. Przez chwilę panowała głucha cisza, mógł usłyszeć jedynie swój przyśpieszony oddech. Już miał ponownie położyć się na łóżku, gdy nagle do jego uszu dotarł głośny brzdęk szkła roztrzaskującego się o betonową podłogę, czemu towarzyszyło nieco niewyraźne i stłumione przekleństwo, które z pewnością wydobyło się z ust winowajcy.
Teraz był pewien. Ktoś był w magazynie.
Nie zwlekając, wstał z łóżka i na bosaka ruszył po schodach w kierunku drzwi do mieszkania. Nie zawracał sobie nawet głowy tym, by w coś się uzbroić. Jego wampirze zdolności były wystarczające na każdego intruza. Wciąż uważnie nasłuchując, powoli zbliżył się w kierunku drzwi. Wyciągnął dłoń do klamki i niemal podskoczył, gdy nagle ktoś z drugiej strony uderzył pięścią w drzwi. V szarpnął szybko za klamkę i niemal został uderzony przez pięść, która minęła się z drewnem. Jednak napastnik powstrzymał się w ostatniej chwili. Kiedy jego ciemne oczy napotkały te intensywnie niebieskie tęczówki V, na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
Tego V się zdecydowanie nie spodziewał.
- Jungkook?! - Spytał, nie dowierzając temu, co widzi.
Brunet zdawał się być nieco rozkojarzony, jego wzrok spoczywał na jego lewej dłoni, w której chłopak trzymał kawałek jakiegoś szkła. Po chwili przeniósł swoje spojrzenie za siebie i wskazał ręką w kierunku wejścia.
- C-chyba wpadłem na... Na w-wazon... - Jęknął przepraszającym głosem.
V niemal musiał się powstrzymać, by się nie roześmiać. Jungkook ewidentnie był pijany. Wampir czuł od niego woń soju, zmieszaną z jego typowym, męskim zapachem, który zawsze tak uwielbiał. Wyczuł również delikatną woń kobiecych perfum, ale szybko odsunął od siebie tę nieprzyjemną myśl. Chłopak wciąż wpatrywał się w swoje dłonie, w których trzymał resztki wazonu, chwiejąc się przy tym lekko. V chwycił za kawałek szkła i zabrał go z jego dłoni, bojąc się, że pijany chłopak może się nim skaleczyć.
- Jungkook, jest pewnie piąta nad ranem... Co ty tutaj robisz? - Spytał niskim głosem.
Nie to, żeby nie chciał go tu widzieć. Gdzieś w środku, cieszył się, że go widzi, ale nie spodziewał się zobaczyć go tak szybko po tym, co chłopak wykrzyczał mu, wybiegając z jego mieszkania kilka godzin temu.
Słysząc jego lekko zachrypnięty głos, Jungkook wreszcie podniósł swój wzrok i spojrzał na niego. Po raz pierwszy odkąd się tu zjawił, przyjrzał się mu uważnie. V miał nieco potargane włosy, jakby dopiero co się obudził i wstał z łóżka. Długa grzywka miękko opadła na jego nieskazitelnie niebieskie oczy. Jego piękne usta były lekko rozchylone i tak zachęcająco kuszące. Chłopak nie miał na sobie koszulki, co jedynie potwierdzało, że najprawdopodobniej Jungkook dosłownie wyrwał go z łóżka.
Nie mogąc się powstrzymać, sunął swoimi czekoladowym tęczówkami po jego cudownie karmelowej skórze, chłonąc jego piękno, milimetr po milimetrze. Jego szerokie ramiona, wystające obojczyki, gładka klatka piersiowa, tak cudownie zaakcentowane mięśnie brzucha zakończone tą obłędną linią V, cudownie wąskie biodra, na których wisiały luźno szare, dresowe spodnie. Jego spodnie zsunięte były tak nisko, że Jungkook był pewien, że wampir nie miał pod nimi bokserek. Odruchowo oblizał swoje wargi i nie mogąc się powstrzymać zjechał wzrokiem jeszcze niżej i tak, jak się tego spodziewał, dostrzegł wyraźny zarys penisa wampira, pod delikatnym materiałem jego spodni.
- Jezu... V... - Jęknął nagle, z powrotem przenosząc wzrok na twarz wampira. - Już niemal zapomniałem, że jesteś tak cholernie seksowny... - To mówiąc, znowu oblizał swoje wargi czując, że zaschło mu w ustach.
Na jego słowa V jedynie uniósł swoją prawą brew. Był zaskoczony jego śmiałością. Spojrzał uważnie na chłopaka i dostrzegł, że ten ma wypieki na policzkach. Nie wiedział, czy to z powodu wypitego alkoholu, czy być może to, że właśnie najwyraźniej młodszy zorientował się, że nie miał na sobie bielizny, tak na niego wpłynęło.
- Chyba nie przyszedłeś tutaj o piątej nad ranem, żeby powiedzieć mi, że dobrze wyglądam w dresowych spodniach, hę? - Spytał z zadziornym uśmiechem na ustach.
Brunet pokiwał gwałtownie głową, po czym popchnął go do wnętrza mieszkania, pozwalając, by drzwi się za nim zamknęły. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. V mógł usłyszeć, jak z każdą kolejną minutą puls bruneta przyśpiesza. Mimo to chłopak nic nie mówił.
- Jungkook... Dlaczego tu jesteś? - Spytał ponownie V, głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Jungkook przełknął głośno ślinę. Jego oczy co chwilę odruchowo zsuwały się z twarzy wampira na jego nagą klatkę piersiową. Nadmierna nagość wampira najwyraźniej bardzo mocno go rozpraszała.
- B-byłem na ciebie cholernie zły! - Powiedział w końcu, przenosząc wzrok na oczy wampira. Spojrzenie V momentalnie złagodniało. Czuł się tak cholernie winny temu, że zataił przed nim prawdę. - Chciałem przyjechać tu i... I wykrzyczeć ci, jak bardzo cię nienawidzę za to, że m-mnie okłamałeś... C-cały wieczór piłem, wypiłem chyba z 5 litrów soju, ale wciąż myślałem o tobie... Chociaż tak bardzo chciałem przestać...
- Jungkook, ja naprawdę... - Zaczął V robiąc kilka kroków do przodu, ale brunet powstrzymał go gestem dłoni.
Wampir zatrzymał się więc na kilka kroków przed nim. Chłopak lekko się zatoczył, ale szybko ponownie złapał równowagę i wyprostował się mocniej, nieporadnie poprawiając swoją białą koszulkę, która ukazała mocniej jego nagie obojczyki. V szybko odwrócił od nich wzrok, nie chcąc się nadmiernie rozpraszać. Utkwił więc wzrok w jego intensywnym, ciemnym spojrzeniu.
- W-wiem, że nie zrobiłeś tego, żeby mnie zranić... - Powiedział w końcu, przeciągając nieco mocniej słowa, niż potrzebna.
Alkohol wciąż mocno dawał mu się we znaki. Zdawało mu się, że pokój wiruje, jego serce waliło jak oszalałe. Nie wiedział, czy to wina wypitych procentów, czy fakt, że V był tak cholernie przystojny i był jedynie na wyciągnięcie dłoni. Pomyślał o dziewczynie z pubu i w jego głowie pojawiło się tysiące chaotycznych myśli na raz i nim zdążył się powstrzymać, kolejne słowa wpłynęły z jego pijanych ust.
- Poderwałem jakąś dziewczynę w pubie... Miałem zamiar zabrać ją do siebie albo pójść do niej... - Wyznał w końcu.
Nawet nie wiedział, czemu mu to mówił, po prostu słowa same się z niego wylewały. Na to wyznanie V ściągnął swoje brwi i cofnął się o krok. Oddalił się od niego jedynie o kilkanaście centymetrów, ale to wystarczyło, żeby Jungkook wiedział, że to, co powiedział, zraniło V. I zdał sobie sprawę z tego, że to ostatnia rzecz, jaką chciał zrobić. Oblizał swoje nieco spierzchnięte wargi i zaczął mówić dalej.
- Całowaliśmy się i... I ona zaciągnęła mnie na tyły budynku... ściągnęła m-moje spodnie z bokserkami i... I...
- Jungkook! Przestań! - Warknął nagle V.
Wiedział, że być może nie ma do tego prawa, ale czuł się zazdrosny i zraniony wyznaniem chłopaka. Był tak cholernie zazdrosny. Nie chciał tego słuchać. Nie mógł znieść myśli, że ktoś inny mógł go całować i dotykać. Zacisnął mocno swoją szczękę, czując, jak rośnie w nim gniew. Wiedział, że jego oczy pociemniały.
- Czemu mi to mówisz?! Chcesz mnie zranić?! To właśnie ci się udało. Nie chcę tego słuchać!
- Chcę, żebyś to wiedział, bo kiedy ona mnie całowała... Myślałem tylko o tobie. I kiedy ona uklęknęła przede mną, żeby mi zrobić dobrze... Powstrzymałem ją. Bo jesteś jedyną osobą, z którą chcę być tak blisko. Rozumiesz?! - To mówiąc, zrobił krok do przodu, chwiejąc się lekko. - Muszę tylko wiedzieć jedno...
Zrobił kolejny krok. Dzieliły ich teraz jedynie centymetry. V czuł zapach soju w jego oddechu, ale nie przeszkadzało mu to. Uwielbiał wszystko, co wiązało się z Jungkookiem. Słyszał, jak serce chłopaka bije szybko i mocno w jego klatce piersiowej. Czuł emanujące z niego ciepło. Wiedział, że chłopak jest mocno pijany i jemu też zaczęło się kręcić w głowie. Czyżby wypite przez Jungkooka procenty, uderzyły też do głowy i jemu?
- Co takiego chcesz wiedzieć? - Spytał. Jego głos był niski i mocno zachrypnięty, co wywołało przyjemny dreszcz na plecach młodszego.
- C-czy to, co mówiłeś o mnie... O tym, że ci zależy i o tym, że chcesz mi pokazać, jak wiele dla ciebie znaczę... Że nie będziesz z nikim innym... Że masz w dupie, kto jest moim ojcem... Czy to była prawda? - To mówiąc, wbił swój intensywny wzrok w oczy V. Tęczówki wampira były teraz nieco ciemniejsze, miały odcień głębi oceanu.
- Jedyna prawda, jaką znam. - Odparł V bez mrugnięcia okiem. Jungkook przełknął głośno ślinę i oblizał nerwowo usta. Zdawał się być zdenerwowany, ale nawet na chwilę nie odwrócił od niego swojego spojrzenia.
- Udowodnij mi to. - Zażądał.
Jego głos zabrzmiał nadzwyczaj pewnie i trzeźwo. Wzrok bruneta był tak intensywny, że V poczuł, jak po jego nagich plecach przeleciał dreszcz. Uniósł lekko swoją prawą brew, nie do końca rozumiejąc, o co właściwie Jungkook go prosi. Brunet zrobił kolejny krok do przodu, jednocześnie pokonując ostatnie dzielące ich centymetry i nie czekając na reakcję wampira, złączył ich usta w czułym pocałunku.
Jungkook smakował jak soju i papierosy, ale V wcale to nie przeszkadzało. Odruchowo chwycił za jego białą koszulkę i przyciągnął go mocno do siebie. Pocałunek był bardzo namiętny, ale ku jego rozczarowaniu nie trwał długo. Jungkook oderwał się od niego i oparł swoje czoło na jego czole. Ich oddechy mieszkały się w jedno, tworząc jakże cudowną mieszankę.
- Kochaj się ze mną. - Szepnął mu w usta, a słysząc te słowa, V zakrztusił się mocno własną śliną. Na coś takiego zdecydowanie nie był przygotowany.
- C-co?! - Spytał.
Jego głos zabrzmiał o ton wyżej, niż zazwyczaj. Jungkook zaśmiał się głośno na jego reakcję. Nie wiedział, czy to wina alkoholu, czy coś innego to sprawiło, ale poczuł nagły przypływ pewności siebie. Wyciągnął swoją dłoń i położył ją na klatce piersiowej wampira, która teraz zaczęła unosić się szybciej pod wpływem targających nim emocji. V spojrzał na jego dłoń, po czym przeniósł spojrzenie na jego oczy. Jego źrenice rozszerzyły się, a wargi delikatnie rozchyliły, jakby wampir chciał coś powiedzieć, ale z jego ust wydobył się jedynie urywany oddech. Jungkook przesunął swoją dłoń niżej, zarysował delikatnie jego szerokie ramiona, opuszkiem wskazującego palca zaznaczył jego prawy sutek i zjechał niżej wzdłuż jego wysportowanego brzucha. Tyle razy to sobie wyobrażał. V wciągnął głośno powietrze.
- J-Jungkook... - Mruknął cicho, czując, jak całe jego ciało sztywnieje pod tym cudownym dotykiem.
Tak bardzo chciał, by brunet go pieścił, ale miał też świadomość tego, że być może chłopak nagle nabrał takiej pewności siebie ze względu na wypity alkohol. Nie wiedział, ile z tego robi Jungkook, a ile soju, które chłopak wypił przed przyjściem.
- Chyba nie powiesz mi, że o tym nie myślałeś... - To mówiąc, brunet przysunął się ponownie do niego i delikatnie ugryzł płatek jego ucha, po czym zaczął sunąć swoimi wargami po szyi wampira. Jego usta były niezwykle delikatne, wargi wilgotne od śliny, oddech gorący. - Ja ostatnio bardzo często o tym myślę... Myślę o tobie... O twoich ustach na moich, twoich dłoniach na moim ciele... - Kontynuował między pocałunkami.
Jego lekko zachrypnięty głos wywoływał ciarki na całym ciele V. Wampir odruchowo wsunął dłonie w czarne, lśniące włosy Jungkooka i odchylił swoją głowę do tyłu, dając brunetowi lepszy dostęp do swojej szyi.
Jego myśli były w strzępach, zdawało mu się, że wszystko wokół wiruje, jego oddech stał się płytki i urywany. Czuł charakterystyczny ucisk w dole brzucha i zacisnął mocniej swoją lewą dłoń w pięść, starając się opanować swoje emocje. Miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma i po prostu się na niego rzuci, spełniając każdą swoją najmniejszą fantazję. Nie chciał jednak, żeby chłopak żałował czegokolwiek, co się dzisiaj między nimi wydarzy.
- Podoba ci się, kiedy cię całuję? Kiedy cię dotykam? - Pytał dalej młodszy, wywołując w ciele wampira kolejne dreszcze.
Jungkook nagle złapał między zęby skórę V i zaczął ją intensywnie ssać. Z ust blondyna wydobyło się mimowolne, niskie warknięcie, co zdawało się, że jedynie zachęciło młodszego. Chłopak zjechał swoimi ustami niżej, na klatkę piersiową V i zrobił to samo. Chciał go naznaczyć. Chciał, by wampir wiedział, że należy do niego, a on pozwolił mu na to. Zamknął oczy i znowu jęknął. Na jego reakcję, młodszy odsunął się od niego delikatnie i uśmiechnął tajemniczo.
- Chodźmy do twojej sypialni... - Rzucił i szybko odwrócił się na pięcie, zataczając się delikatnie i ruszył w górę po schodach, ciągnąc go za dłoń, by wampir poszedł w jego ślady. Ta krótka chwila wystarczyła, by otrzeźwić nieco umysł V.
- Jungkook... Wracaj tu! Co ty robisz?! - Spytał, ale chłopak jedynie zaśmiał się i zniknął w jego sypialni.
V nerwowo przeczesał swoje blond włosy i odetchnął głęboko, starając się opanować buzujące w jego ciele hormony. Spojrzał w dół i dostrzegł, że zarys jego przyrodzenia w spodniach jest teraz ewidentnie bardziej widoczny.
- Jezu... - Szepnął sam do siebie i niepewnym krokiem ruszył w górę po schodach prowadzących do jego sypialni.
Z każdym kolejnym krokiem czuł, jak podniecenie w jego ciele rośnie. Od tak dawna tego pragnął. Chciał się z nim kochać, sprawić, by chłopak wił się pod nim, jęcząc jego imię, ale wiedział też, że nie powinien tego robić. Jungkook był pijany. Ewidentnie jego nagła śmiałość, wywołana była przez soju. V nie mógł go wykorzystać.
Kiedy stanął u szczytu schodów i zobaczył Jungkooka, wiedział, że nie powinien był wchodzić na górę. Chłopak stał na środku pokoju bez koszulki. Jego wysportowana klatka piersiowa unosiła się i opadała w wyraźnie przyśpieszonym oddechu. Kiedy brunet dostrzegł wampira u szczytu schodów, uśmiechnął się do niego, tak seksownie, że V aż wstrzymał oddech. Po chwili młodszy przygryzł swoją dolną wargę i powoli zaczął rozpinać pasek swoich spodni.
- Myślałeś o tym, prawda? Czy tak właśnie miało to wyglądać? Ja w twojej sypialni, powoli rozbierający się dla ciebie? - Spytał. Ton jego głosu był wciąż zmieniony przez alkohol, słowa nieco mocniej przeciągane, ale to, co chłopak mówił, zdawało się być dobrze przemyślane. V przełknął głośno ślinę.
- Jungkook... Proszę... Jeśli zaraz nie przestaniesz, nie wiem, czy będę potrafił się powstrzymać. - Odezwał się w końcu V.
Jego dłonie zacisnęły się mocno w pięści. Czuł, jak pragnienie zawładnia jego ciałem i nie wiedział, jak długo jeszcze zdoła się powstrzymywać. Tym bardziej, kiedy Jungkook tak się z nim droczył. Brunet jedynie zaśmiał się na jego słowa i nie czekając na jego reakcję, ściągnął swoje spodnie wraz z bokserkami, stając przed nim całkowicie nagi.
- Jezu... - Jęknął V, nerwowo oblizując swoje wargi.
Nie chciał na niego patrzeć, ale nie potrafił się powstrzymać i w końcu pozwolił, by jego wzrok powoli sunął po ciele bruneta, chłonąc jego piękno. Pierwszy raz widział go zupełnie nagiego i ten widok tak cholernie mu się podobał. Ciało chłopaka było wręcz idealne, szczupłe, ale silne i wysportowane. Mimo usilnych prób, by zachować z nim kontakt wzrokowy, jego spojrzenie mimowolnie zsunęło się na jego penisa. I ku jego zadowoleniu dostrzegł, że chłopak jest już na wpół twardy, a do tego tak cholernie gładki. Jezu. Nie wiedział, czy chłopak ogolił się specjalnie dla niego, ale sama myśl o tym, wywoływała u niego dreszcze ekscytacji. Chciał sunąć po jego gładkiej skórze swoim językiem, smakując każdego milimetra tej idealnie mlecznej skóry. Chciał zbadać jej fakturę swoimi wargami, zostawiając na niej cienką warstwę śliny. Nie mógł odwrócić od niego wzroku. Czuł, jak ślina napływa do jego ust i mimowolnie oblizał swoje wargi. Serce bruneta biło jak szalone, co jedynie potęgowało jego podniecenie.
- Widzę, że podoba ci się to, co widzisz... - To mówiąc, Jungkook zagryzł seksownie swoją dolną wargę i powoli przesunął swoją dłonią po swojej długości.
Jezu. Ten chłopak będzie moją zgubą. - pomyślał V.
Chłopak zbliżył się do niego. Z każdym krokiem bruneta, V miał wrażenie, że w pokoju jest coraz mniej powietrza, a temperatura się podnosi. Czy ktoś włączył ogrzewanie?
- Kiedy myślisz o seksie ze mną... jak to robimy? - Pytał uwodzicielsko.
Jego i V dzieliły jedynie centymetry. Wampir wstrzymał oddech, dziękował, że jego serce nie bije i że Jungkook nie może usłyszeć jak bardzo teraz by szalało. Ze wszystkich sił starał się zapanować nad swoją żądzą i pragnieniem, by go posiąść, ale brunet wcale nie ułatwiał sprawy. Patrzył na niego wyzywająco, powoli zmniejszając dzielący ich dystans. V starał się usilnie utrzymać z nim kontakt wzrokowy, ale świadomość, że chłopak jest zupełnie nagi, niesamowicie go podniecała. V dosłownie czuł, jak z każdym centymetrem, który brunet pokonywał, jego silna wola kruszeje.
- Chciałbyś to robić powoli i seksownie, czy wolałbyś trochę mnie sponiewierać? - Spytał i zaśmiał się delikatnie.
V otworzył usta, by coś powiedzieć, ale słowa uwięzly mu w gardle. Brunet uśmiechnął się do niego seksownie i przygryzł swoją dolną wargę. Dzieliły ich już zaledwie centymetry. V miał wrażenie, że już nie może oddychać.
- Jeśli mam być szczery... Za każdym razem, gdy o tym myślę... - Jungkook zniżył swój głos i pochylił się tak, że teraz jego usta dotykały płatka ucha wampira. - To wchodzisz we mnie tak szybko i głęboko, że aż widzę gwiazdy... - Szepnął.
- Jezu, Jungkook... J-jesteś pijany... Nie wiem, czy... - Zaczął V, ale słowa uwięzły mu w gardle, gdy brunet pocałował go.
Tym razem pocałunek był daleki od delikatnego. Był gwałtowny, ostry i pełen podniecenia, ale jednocześnie był tak cholernie idealny. V warknął w jego usta i zagryzł się na jego dolnej wardze, ssąc ją lekko.
- Może i jestem pijany, ale nigdy nikogo tak nie pragnąłem... Potrzebuję cię V. Teraz. W sobie. Proszę... - Szepnął i przygryzł zębami płatek jego ucha. - Wiesz, co w moich fantazjach najbardziej mnie podnieca? - Spytał nagle z ustami wciąż przy uchu wampira. Jego wargi dotykały jego skóry, a gorący oddech wywoływały ciarki w całym ciele. V czuł, że jego penis twardnieje i zaczyna boleśnie pulsować, domagając się uwagi.
- C-co? - Spytał. Słowa ledwo przecisnęły się przez jego gardło.
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz się jąkał. Był tak cholernie podniecony tym, co robił brunet, że już nawet nie potrafił zbudować pełnego zdania. Jego myśli tworzyły jeden wielki chaos.
Chaos, którego Panem był Jungkook.
- To, jak klękam przed tobą i pieszczę cię swoimi ustami i językiem... A ty jęczysz głośno moje imię za każdym razem, gdy twój twardy penis uderza o tył mojego gardła... - To mówiąc, chłopak śmiało ścisnął pokaźne wybrzuszenie w spodniach wampira, a ten jęknął głośno i odchylił odruchowo swoją głowę do tyłu.
- Achhh Jungkook... Kurwa! - V spojrzał na młodszego i zmierzył go swoim groźnym spojrzeniem.
Chłopak mógł przysiąc, że jego wzrok płonął. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Wampir wyraźnie walczył z samym sobą. Wyglądał, jakby nie wiedział, czy chce go uderzyć, czy się z nim pieprzyć.
Jungkook miał nadzieję, że to drugie...
- Chrzanić to! - Rzucił w końcu V i szybko podsadził go tak, by chłopak oplótł jego wąskie biodra swoimi udami i zaniósł go w stronę łóżka.
Rzucił go gwałtownie w czarną, pachnącą pościel, a sam wspiął się na niego i złączył ich usta w czułym pocałunku. W głowie Jungkooka wirowało, jego ciało zdawało się płonąć od wypitego alkoholu i podniecenia wywołanego przez bliskość wampira. Zdawało mu się, że to wszystko jest jedynie kolejnym z jego snów, jedyne, co wydawało się teraz być prawdziwe, to spojrzenie czarnych oczu V, które wręcz pożerały go jak drapieżnik swoją zwierzynę...
***
Gdy Jungkook otworzył oczy, miał chęć umrzeć. W głowie mu pulsowało, w ustach miał sucho, czuł się obolały. Gdy ledwie otworzył oczy, skrzywił się od nadmiaru światła i fali bólu przeszywającej jego skronie. Odruchowo złapał się za głowę, starając się zatrzymać ciągłe pulsowanie i nieprzyjemne zawroty. Oblizał swoje wargi i kiedy wyczuł na nich delikatny smak alkoholu, od razu przypomniał sobie, co jest winowajcą jego aktualnego stanu. W myślach uroczyście obiecał sobie, że już nigdy nie wleje ani jednego kieliszka soju do swoich ust. Chyba nigdy wcześniej nie miał takiego kaca. Powinien był posłuchać Jimina, kiedy ten mówił mu, że powinien skończyć już pić, ale oczywiście on ze swoim uporem, musiał wiedzieć lepiej, co jest dla niego dobre. Powinien był wiedzieć, że będzie żałował swojej decyzji następnego ranka. Nie myślał tylko, że aż tak bardzo...
Na to wspomnienie nagle przypomniał sobie również, w jaki sposób pożegnał się z przyjacielem... "jeśli to zrobisz, będziesz tego żałował..." zabrzmiało mu w głowie, a przed jego wciąż zaspanymi oczami, pojawił się obraz dziewczyny, ciągnącej go na tyły pubu, a potem klęczącej przed nim. Poczuł, jak jego puls przyśpiesza. Przełknął głośno ślinę i nieco spanikowany, starał się pozbierać myśli. Co się w ogóle wczoraj wydarzyło? Pamiętał, jak pił w pubie, rozmowę z Jiminem, dziewczynę, z którą wyszedł...
Szybko rozejrzał się dookoła i od razu zdał sobie sprawę, że nie jest u siebie. Cholera. Nie, nie, nie. Nie mógł tego zrobić... Mrugnął kilka razy oczami i dopiero po chwili dostrzegł, że faktycznie to nie jego mieszkanie, ale znał to miejsce. Znał je, aż nazbyt dobrze. Przełknął głośno ślinę, spoglądając na znajome czarne ściany, czarną pościel oplatającą jego ciało. Odetchnął głęboko i do jego płuc momentalnie wdarł się ten, jakże obezwładniający, męski zapach mokrej ziemi i mięty.
Tylko jedna osoba tak pachniała. Co do tego nie mógłby się pomylić.
V.
Jungkook jak przez mgłę przypomniał sobie, jak kompletnie pijany wsiada na swój motocykl, a potem niemalże włamuje do magazynu. Przypomniał sobie, jak wampir otworzył mu drzwi. Jego nagą klatkę piersiową, potargane włosy, dresowe spodnie zarzucone na nagą skórę, zarys penisa tak wyraźny pod cienkim materiałem...
Mimowolnie jego oddech przyśpieszył i poczuł, że jego członek drgnął lekko pod wpływem tych wspomnień.
I nagle przypomniał sobie... Jezu...
Przypomniał sobie, jak całował go bezwstydnie w salonie, jak powiedział mu, że chce się z nim... Jezu. Co on zrobił? Jungkook poczuł, jak narasta w nim panika. Co się właściwie wczoraj wydarzyło? Próbował pozbierać myśli, ale wczorajsza noc zdawała się być jedynie chaotyczną sklejaniną obrazów i dźwięków. Boże. C-czy on i V? Usiadł szybko na łóżku i drżącą dłonią podniósł kołdrę, którą był przykryty. Tak, jak się tego spodziewał, był cały nagi.
- Jezu... - Szepnął, rozglądając się dookoła i nagle dostrzegł na ziemi swoją białą koszulkę, a kawałek dalej swoje spodnie i bokserki.
Jak przez mgłę przypomniał sobie, jak stanął przed V i ściągnął z siebie całe swoje ubranie, a potem bezwstydnie mówił mu o tym, jak bardzo chce, by V zrobił z nim te wszystkie grzeszne rzeczy... Przełknął głośno ślinę, starając się opanować zdenerwowanie i panikę, która zdawała się w nim narastać z minuty na minutę.
Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i odruchowo spojrzał w tę stronę. Jego oczom ukazał się V. Na to zdecydowanie nie był przygotowany. Wampir najwyraźniej właśnie wyszedł spod prysznica. Miał na sobie jedynie biały ręcznik, przewieszony nisko na jego biodrach. Jego włosy były mokre i lekko potargane.
Na jego szyi powieszony był ręcznik, którym V wycierał twarz. Jungkook poczuł, jak jego oddech mimowolnie spłycił się na ten widok. Blondyn był tak cholernie seksowny. Na jego gładkiej skórze lśniły krople wody. Wampir najwyraźniej usłyszał szybkie bicie jego serca, bo uniósł głowę i spojrzał na Jungkooka. Ich oczy spotkały się. Na usta V momentalnie wkradł się uśmiech. Ten cudowny, kwadratowy uśmiech, który mógłby rozświetlić najczarniejszą noc.
- Dzień dobry, laleczko - Powiedział delikatnie, nie odrywając od niego swoich błękitnych oczu.
Jego głos był chyba nawet jeszcze bardziej głęboki niż zazwyczaj, zabarwiony poranną chrypką i tak cholernie seksowny, że serce Jungkooka odruchowo zabiło szybciej. Słysząc to, V zagryzł delikatnie swoją dolną wargę. Dopiero wtedy brunet dostrzegł, że usta wampira są bardziej opuchnięte i intensywniej malinowe, niż zazwyczaj. Na jego szyi i klatce piersiowej dostrzegł mocno wyraźne siniaki, które mogły powstać tylko w jeden, jedyny sposób. Od czyichś ust. Jego ust. Przypomniał sobie, jak ssał i gryzł tę idealną, nieskazitelną skórę wampira, pragnąc naznaczyć go swoim pożądaniem. Kiedy dostrzegł ślad miłosnego ugryzienia również w dole brzucha V, jedynie jakieś dwa centymetry nad linią jego ręcznika, poczuł, jak jego policzki palą żywym ogniem. V zauważył, że młodszy mu się przygląda, ale nic nie powiedział. Miał nadzieję, że chłopak nie ma mu za złe tego, co zrobił w nocy, ale nie mógł postąpić inaczej...
- Pewnie masz ogromnego kaca. Jak chcesz, to zrobię ci napój, który mi zawsze pomaga i przyniosę ci jakieś środki przeciwbólowe... Pewnie coś gdzieś mam... - Rzucił w końcu, przerywając tę nieco niezręczną ciszę.
Jungkook jedynie skinął głową i zawstydzony odwrócił wzrok. V niemal roześmiał się na myśl o tym, jak inaczej chłopak zachowuje się dzisiaj w porównaniu do tego, co robił w nocy. Na samą myśl o tym, jak seksowny i pewny siebie był chłopak, poczuł znajomy ucisk w dole brzucha. Przypomniał sobie, jak śmiało rozebrał się przed nim i kompletnie nagi podszedł do niego, a potem mówił mu te wszystkie cudowne rzeczy, które chciałby z nim zrobić. Zagryzł swoją dolną wargę, czując ogarniającą go falę podniecenia. Nagle młodszy odchrząknął głośno, wyrywając go z zamyślenia.
- V-V... - Zaczął nieśmiało.
V zmarszczył nieznacznie swoje czoło i zbliżył się w stronę łóżka, na którym wciąż siedział chłopak. Jego wzrok przeniósł się na jego nagą klatkę piersiową i być może pozostał na niej nieco zbyt długo, bo Jungkook zawstydzony jego śmiałym spojrzeniem, zakrył się szczelniej kołdrą. Wzrok wampira był tak intensywny, że miał wrażenie, jakby V mógł dostrzec jego nagość. Jego zachowanie rozbawiło wampira. Zważywszy na to, co się wydarzyło między nimi w nocy, skrępowanie Jungkooka bawiło go. V zaśmiał się uroczo.
- Spokojnie, przecież nie zobaczę nic, czego już w nocy bym nie widział... - Rzucił zadziornie, poruszając swoimi brwiami. Jungkook od razu się zarumienił. Ach ten chłopak!
- Co do w-wczorajszej nocy... - Zaczął nagle cichym głosem i nerwowo pogładził dłonią swój kark. V nagle spoważniał i przez chwilę studiował uważnie twarz bruneta w całkowitym milczeniu. Chłopak unikał jego wzroku, był wyraźnie zawstydzony, ale jego serce wciąż biło niezwykle mocno i szybko.
- Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, Kookie... - Odezwał się nagle blondyn, na nowo przełamując ciszę.
- V, czy ty... C-czy my... No wiesz... - Zaczął Jungkook. Jego policzki zaróżowiły się jeszcze mocniej, a on pogładził swój kark, starając się ukryć zawstydzenie.
Czuł się zażenowany zadając to pytanie, ale musiał wiedzieć, co się między nimi wydarzyło. Dopiero po chwili odważył się i spojrzał na twarz wampira. V uniósł swoją prawą brew zaskoczony jego pytaniem. Był przekonany, że chłopak pamięta, co się między nimi wydarzyło.
- Och laleczko, uwierz mi, gdybyś się ze mną przespał, na pewno byś o tym pamiętał. Tego byś nigdy nie zapomniał... - Odparł z zadziornym uśmiechem.
- Czyli... My nie...? To czemu mnie przepraszasz? - Jungkook wydawał się być mocno zdezorientowany.
- Wczoraj sprawy doszły dosyć daleko i było bardzo... Ekhm... Intensywnie... To, o co mnie prosiłeś... Uwierz, że bardzo tego chciałem, ale byłeś pijany. Nie chciałem, żebyś zrobił coś, czego mógłbyś potem żałować. Myślałem, że może jesteś zły za to, że cię odtrąciłem... - Wyjaśnił V, a Jungkook poczuł niebywałą ulgę na jego słowa. Nie pamiętał, co między nimi zaszło, ale wiedział, że V mówił prawdę.
- Czyli się nie przespaliśmy?! - Spytał dla potwierdzenia już bardziej ożywionym głosem. V spojrzał na niego nieco zaskoczony jego nagłym entuzjazmem, ale przytaknął. - Jezu! Dzięki Ci! Już myślałem, że popełniłem największy błąd w swoim życiu! - Zawołał nagle młodszy, jednocześnie rzucając się do łóżka z niebywałą ulgą.
- C-co powiedziałeś? - Spytał nagle V, marszcząc swoje brwi. Na jego słowa brunet cały zesztywniał i momentalnie ponownie podniósł się do pozycji siedzącej, zdając sobie sprawę z tego, jak zabrzmiały jego słowa.
- V... - Zaczął, ale wampir nie pozwolił mu dokończyć.
- Więc tym dla ciebie jestem!? Życiowym błędem?! - Powtórzył, jakby nie dowierzając temu, co właśnie usłyszał.
Poczuł się, jakby właśnie ktoś go spoliczkował. Nie mógł postąpić inaczej. Kochał Jungkooka i pragnął go posiąść, ale nie w taki sposób. Nie wtedy, gdy chłopak był pijany i ledwo świadomy tego, co robi. Myślał, że młodszy mógł poczuć się urażony tym, że go odepchnął, ale takich słów zdecydowanie się nie spodziewał.
- Nie, nie... V! Źle mnie zrozu... - Zaprzeczył Jungkook, ale V jedynie schylił się po bokserki i spodnie bruneta, które leżały niemalże u jego stóp i rzucił nimi w stronę siedzącego na łóżku chłopaka, nim ten zdążył dokończyć zdanie.
- Zabieraj swoje ubranie i wynoś się stąd! - Warknął przez zaciśnięte zęby. Jungkook szybko złapał ubranie w locie i nie zważając na to, że wciąż jest nagi, po prostu wyskoczył z łóżka.
- Nie, V! Posłuchaj, źle mnie zrozumiałeś... - Rzucił łapiąc V za rękę, ale wampir jedynie wyszarpał swoją dłoń z uścisku i spojrzał na niego wzrokiem, jakiego Jungkook nigdy wcześniej nie widział. V wyglądał, jakby ktoś właśnie wyrwał mu serce i zatańczył na nim kankana.
- To chyba ty, mnie źle zrozumiałeś! - Krzyknął. Jungkook pierwszy raz słyszał, żeby V tak się uniósł i aż podskoczył na dźwięk jego głosu. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale kiedy ponownie napotkał jego wzrok, zamknął je, nie mówiąc ani słowa. Oczy wampira były czarne jak smoła. - Wynoś się stąd! Zanim sam cię wyprowadzę! - Wycedził przez zęby, niemal literując każde słowo. - Idę do łazienki się ubrać, kiedy wyjdę... Ma cię już tu nie być. - To mówiąc, ruszył szybkim krokiem do łazienki i zatrzasnął za sobą drzwi najmocniej jak potrafił.
Kiedy znalazł się za zamkniętymi drzwiami, pozwolił sobie opuścić gardę. Oparł się plecami o drewnianą płytę i osunął na ziemię, chowając twarz w dłoniach.
***
- Jezu! Już idę! - Warknął Yoongi, podchodząc do wejścia, jednocześnie przecierając dłonią zaspane oczy.
Niespodziewany gość wciąż walił natarczywie w drzwi, by ten szybciej je otworzył. Yoongi chwycił za klamkę i otworzył je, mając na końcu języka kilka przekleństw, którymi miał zamiar obrzucić porannego intruza. Jednak, gdy tylko otworzył drzwi, jego oczom ukazał się Jungkook. Yoongi otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nim zdążył to zrobić, chłopak pchnął mocniej drzwi i mijając go, po prostu wszedł do mieszkania.
- Co tak długo?! - Poskarżył się brunet i szybko rozejrzał po salonie.
- Jezu, Jungkook... Wyglądasz, jakby cię jakiś pociąg rozjechał... - Jęknął Yoongi, mrugając zaspanymi oczami. Jungkook spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie.
- Yoongi, takie komplementy z rana z twoich ust? Schlebiasz mi... - Yoongi jedynie wywrócił oczami.
Jungkook wyglądał okropnie. Miał potargane włosy, jakby dopiero co wstał z łóżka, był blady, miał na sobie pomiętolone ubranie i zdecydowanie wciąż czuć było od niego alkohol. Yoongi chyba nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Wiedział, że brunet był wczoraj wieczorem z Jiminem. Jego chłopak powiedział mu trochę o wydarzeniach wczorajszej nocy, kiedy wrócił załamany o czwartej nad ranem mówiąc, że zawiódł V i Jungkooka.
- Gdzie jest Jimin? - Spytał w końcu, wciąż wodząc swoim wzrokiem po mieszkaniu, najprawdopodobniej w poszukiwaniu przyjaciela.
- Wrócił wczoraj późno, więc jeszcze jest w łóżku... - Odparł Yoongi, a Jungkook nie czekając na dalszy komentarz, ruszył szybko przed siebie do jedynych zamkniętych drzwi, gdzie znajdowała się sypialnia.
Nie pukając ani nie pytając o pozwolenie po prostu otworzył drzwi i wszedł do środka. Na dźwięk czyichś kroków, Jimin otworzył oczy i wciąż zaspany, usiadł na łóżku. Przykrył się nieco mocniej kołdrą i spojrzał na bruneta. Chłopak domyślił się, że jego przyjaciel jest nagi, tym bardziej, że wchodząc dostrzegł, że na ziemi leżą jego jeansy i bielizna. Nie obchodziło go to jednak, teraz miał ważniejsze sprawy na głowie niż miłosne pożycie jego przyjaciół.
- Jungkook? Co tu robisz?! - Spytał zaskoczony i przyjrzał się uważnie brunetowi. Jungkook podszedł w stronę łóżka. - Wyglądasz, jakby rozjechał cię pociąg czy coś... - Skomentował Jimin, krzywiąc się lekko.
- Arghh... Ty też?! - Warknął i nie czekając na odpowiedź ze strony przyjaciela, rzucił się na łóżko obok niego, kładąc się na plecach i wbił swój wzrok w sufit nad nim. - Schrzaniłem wszystko... - Jęknął.
W jego głosie słychać było wyraźny smutek i zrezygnowanie. Jimin westchnął na wyznanie chłopaka. Domyślił się, czego dotyczą jego słowa. Spojrzał na niego uważnie.
- Och Jungkook, mówiłem, że będziesz tego żałował... Ale trudno, nie jesteście z V parą... Będzie musiał jakoś pogodzić się z tym, że się z nią przespałeś... Seks to...
- Co?! Nie... Nie! - Jungkook wstał gwałtownie do pozycji siedzącej i spojrzał na przyjaciela. - Nie przespałem się z nią, Jimin. Całowaliśmy się i ona zaciągnęła mnie na tyły lokalu, ale zanim doszło do czegoś więcej... Powstrzymałem ją. Sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem mu tego zrobić, rozumiesz? - Jimin przytaknął i uśmiechnął się delikatnie. Wyznanie młodszego ucieszyło go. Wiedział, że on i V są dla siebie stworzeni. Kochał ich obu, byli jego rodziną i pragnął, żeby i oni byli szczęśliwi.
- Więc co się stało? Czemu mówisz, że wszystko schrzaniłeś? - Spytał nagle, zdezorientowany słowami chłopaka. Brunet westchnął głośno, zrezygnowany.
- Byłem na niego wściekły, zraniony. Czułem się oszukany i ciągle zastanawiałem się, czy cokolwiek między nami było prawdziwe. Potem zjawiła się ta dziewczyna i sam wiesz, co się stało. Kiedy się z nią obściskiwałem, mogłem myśleć tylko o nim... Alkohol i te wszystkie emocje to chyba nie było najlepsze połączenie... Byłem na niego wściekły, ale niczego bardziej nie chciałem, jak znowu go zobaczyć. Ta cała akcja z tą dziewczyną... Byłem strasznie nakręcony, nie mogłem przestać o nim myśleć... Nie wiem, jak to się stało i jak w ogóle byłem w stanie to zrobić będąc tak pijanym, ale jakimś cudem, znalazłem się pod magazynem. Cała reszta to zbierania obrazów i dźwięków. Niewiele pamiętam, poza tym, że tak jakby... Ekhm... Rzuciłem się na niego... - Jungkook urwał i odwrócił wzrok zawstydzony. Czuł, jak jego policzki pieką na samo wspomnienie tego, co mówił i robił...
- Rzuciłeś się na niego? - Powtórzył zdezorientowany Jimin. - Pobiłeś go? - Zapytał niepewnie, nie rozumiejąc, o czym mówi jego przyjaciel. Jungkook poczuł się jeszcze bardziej zawstydzony.
- Ekhm... - Odchrząknął zmieszany. - Eee nie do końca... - Zaczął niepewny, jak ma z siebie wydusić to, co się właściwie wydarzyło.
- Jimin, myślę, że Jungkook ma raczej na myśli, że chciał się z nim pieprzyć, a nie go pobić... - Rzucił nagle Yoongi, stając w progu sypialni.
Subtelny, jak zawsze.
Jego głos był wyraźnie rozbawiony. Jungkook dawno nie czuł się tak zawstydzony.
- No chyba, że mówimy o jakichś klapsach w tyłek... Tym pewnie, by nie pogardził, nie Kook? - Dodał, puszczając do niego oczko, a Jungkook aż zakrztusił się własną śliną. - Spokojnie, Jimin też może się coś na ten temat wypowiedzieć, prawda kochanie?
- Yoongi, nie zawstydzaj go bardziej! - Skarcił go Jimin i przysunął się bliżej do bruneta. Położył dłoń na jego ramieniu i zmusił chłopaka, by spojrzał na niego.
- Jungkook, co się stało?
- Niewiele pamiętam... Wiem, że poszedłem do niego i się do niego przystawiałem. Całowaliśmy się i było dosyć gorąco. Pamiętam, że się przed nim rozebrałem i prosiłem, żeby się ze mną kochał... - Urwał zawstydzony. - Ostatnia rzecz, jaką pamiętam, to jak V popchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną, a potem, jak całowaliśmy się. Reszta to czarna dziura... Rano, jak się obudziłem, okazało się, że jestem całkowicie nagi i byłem pewny, że ja i V spaliśmy ze sobą. Tylko po prostu urwał mi się film i dlatego nic nie pamiętam... I czułem się z tym okropnie.
- Oj uwierz mi, jakby V się tobą zajął, na pewno byś to zapamiętał... - Wtrącił szybko Jimin. - V to zdecydowanie najlepszy seks, jaki w życiu miałem i do tego te rzeczy, które wyrabia swoim językiem... Jezu... Czysty obłęd! - To mówiąc, Jimin wstał z łóżka i zupełnie nie przejmując się tym, że jest całkowicie nagi podszedł do szafki, wyjął z niej bokserki i szybko wsunął je na siebie. Jungkook odruchowo odwrócił wzrok. Nie czuł się komfortowo, patrząc na innego mężczyznę, mimo, że Jimin był dla niego, jak brat.
- Kochanie, ja nadal tu jestem! - Zaprotestował Yoongi, patrząc na swojego chłopaka z obrażoną miną. A Jimin podszedł do niego i złożył na jego ustach soczystego całusa.
- Przecież wiesz, że ty jesteś najcudowniejszy. Po prostu chcę, żeby nasz mały Kookie wiedział, co traci... - Wyjaśnił i znowu uśmiechnął się promiennie. - A uwierz mi, Kook. Dużo tracisz, opierając się V. - Rzucił już w stronę Jungkooka, puszczając do niego oczko.
- Problem w tym, że chyba już go straciłem, Jimin... V... On mnie nienawidzi... - Odparł w końcu Jungkook. Jego głos był przepełniony żalem. Jimin zmarszczył swoje brwi.
- Co masz na myśli? Przecież V cię uwielbia. Sam właśnie powiedziałeś, że spędziliście razem dosyć intensywną noc...
- Nic nie rozumiesz! Rano... zapytałem go czy ja i on... No wiecie. Nie pamiętałem, co się wydarzyło, byłem nagi w jego łóżku, on miał na ciele malinki... Byłem przekonany, że po prostu tego nie pamiętam. A ja chciałem pamiętać... - Wyjaśnił.
Jungkook poczuł piach pod powiekami i mrugnął kilka razy, by się nie rozpłakać. Przygryzł swoją dolną wargę, by powstrzymać jej drżenie. V go nienawidził, a on nie wiedział, jak ma to naprawić.
- Kiedy go o to zapytałem, V powiedział, że nic nie zrobił, bo nie chciał mnie wykorzystać, kiedy byłem tak mocno pijany. Nie chciał bym czegokolwiek żałował. Chyba obawiał się, że przyszedłem do niego tylko dlatego, że byłem pijany. Kiedy mi to powiedział... Ucieszyłem się i... Jezu, powiedziałem, że mi ulżyło, bo bałem się, że popełniłem największy błąd w swoim życiu... I... on pomyślał, że mówię o nim...
- Oh, Jungkook... - Jęknął Jimin, widząc, jak bardzo chłopak jest przybity.
- Nie chodziło mi o to, że żałuję czegokolwiek, co się między nami wydarzyło. Ja po prostu nie chciałem, by nasza pierwsza wspólna noc tak wyglądała. Bałem się, że być może kochałem się z nim pierwszy raz i tego nie pamiętam... A ja... Ja chcę pamiętać. Chcę pamiętać wszystko, co jego dotyczy. Chciałem mu wytłumaczyć, że mnie źle zrozumiał, ale V kazał mi się wynosić. Był wściekły. Tak cholernie wściekły. Nigdy nie widziałem, żeby był tak zły...
Jungkook schował twarz w dłoniach. W głowie słyszał głos V, który kazał mu się wynosić. Czuł, jak oczy go pieką od łez, które mimowolnie zaczęły gromadzić się w kącikach jego oczu.
- Jimin, wszystko schrzaniłem i nie wiem, jak mam to naprawić...
- Po prostu pójdź do niego i powiedz mu prawdę. - Rzucił Yoongi.
- On nie zachce ze mną rozmawiać... Myśli, że nazwałem go swoim życiowym błędem. Nienawidzi mnie... - Jęknął zrezygnowany i znowu schował twarz w swoich dłoniach.
- On cię kocha, Jungkook - To mówiąc, Yoongi podszedł do chłopaka i ukucnął przed nim, tak, by ich oczy były na tej samej wysokości.
Chwycił Jungkooka za jego nadgarstki i odciągnął jego dłonie od twarzy, by zmusić chłopaka, aby na niego spojrzał.
- On cię kocha, jak nigdy nikogo wcześniej. - Powtórzył, jak tylko ich oczy się spotkały.
Młodszy zamrugał kilka razy, nie dowierzając temu, co słyszy. V go kochał? Jungkook wiedział, że V go lubił, ostatnio zdał sobie sprawę z tego, że naprawdę się o niego troszczy. Wiedział, że go pożąda, ale czy go kochał? Na samą myśl poczuł dziwne ciepło.
Chciał, by to była prawda. Chciał, by V go kochał.
- Yoongi, jak mam to naprawić? - Spytał w końcu, patrząc wampirowi prosto w oczy. Nie mógł go stracić. Nie teraz, kiedy dopiero co go odzyskał.
- Prawdą. - Odparł prosto i uśmiechnął się delikatnie. - Powiedz mu całą prawdę. Wszystko, co czujesz...
- Yoongi ma rację, Kook. - Dodał Jimin, również do nich podchodząc i położył dłoń na ramieniu swojego chłopaka niemo dziękując mu za pomoc. W takich momentach, jak ten, wiedział dlaczego go kocha. Yoongi był czymś najlepszym, co go spotkało.
- Wróć do domu, prześpij się, ogarnij i pojedź do niego... Powiedz mu wszystko. Zero owijania w bawełnę, zero tajemnic i niedomówień...
- No tak, z tym "ogarnij się" Yoongi ma rację. Wyglądasz okropnie, a masz wyglądać jak śniadanie, obiad i kolacja w jednym... - Rzucił Jimin i uśmiechnął się szeroko. Chłopak nie mogąc się powstrzymać, po prostu się roześmiał.
- Okay, obiecuję, że jak mnie dzisiaj zobaczy, to opadnie mu szczęka. - To mówiąc, zaśmiał się delikatnie.
- No! To, to ja rozumiem! Idź zdobyć swojego faceta! - Krzyknął Jimin, klaszcząc w dłonie podekscytowany. A Jungkook i Yoongi roześmiali się głośno.
***
==============================
Ayashee:
Chyba nadszedł najwyższy czas na szczerą rozmowę Vkooków, czyż nie? Jak myślicie, czy JK odważy się w końcu wyznać prawdę? Jak V zareaguje na jego wyznanie? Jak potoczy się spotkanie i czy w ogóle do niego dojdzie? Wygląda na to, że V ma dosyć ciągłego niezdecydowania Kooka... Czy tym razem go wysłucha?
Dajcie znać, co o tym myślicie!
xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top