19. GRZESZNIK
***
Jungkook patrzył przed siebie niemal nieobecnym wzrokiem, uważnie śledząc każdy, najmniejszy szczegół tego, co znajdowało się przed spojrzeniem jego czekoladowych tęczówek. Chyba nigdy nie widział nic piękniejszego. Zdawał siebie sprawę z tego, że nie powinien tak bardzo się przyglądać, ale nie potrafił się powstrzymać. Chłonął każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Oblizał swoje wargi, które wciąż były nieco opuchnięte od namiętnych pocałunków z V. Kiedy to zrobił, znowu poczuł smak ust wampira.
Ten cudowny, wręcz uzależniający smak V.
Poczuł w brzuchu charakterystyczne ukłucie. Teraz, gdy już raz go skosztował, całe jego ciało pragnęło V. Jungkook czuł się niemal jak narkoman na detoksie. Nieświadomie pochylił się nieco bardziej w stronę stojącego przed nim wampira, jakby jego ciało podświadomie domagało się jego bliskości. Z tej odległości V był jeszcze piękniejszy, o ile w ogóle to możliwe. Jungkook patrzył na jego lśniące, blond włosy miękko opadające na jego karmelową skórę, która w wieczornym świetle zdawała się być o ton ciemniejsza. Jego piękne kości policzkowe i linia szczęki wyglądały, jakby wyrzeźbił je sam Michał Anioł. Błękitne oczy uważnie wpatrywały się przed siebie, w ich źrenicach odbijały się ostatnie promienie gasnącego słońca. Usta, rozchylone delikatnie, zdawały się być tak zachęcająco miękkie. Kiedy V wysunął swój język i przesunął jego wilgotnym koniuszkiem po swojej dolnej wardze, Jungkook aż wstrzymał oddech.
W jego głowie momentalnie pojawiło się wspomnienie ich gorącej sesji. Te cudownie odurzające usta na jego własnych, grzeszny język tańczący zmysłowy taniec z jego językiem. Jezu! Nie potrafił przestać o tym myśleć. I najchętniej wciągnąłby V do pobliskiej alejki i zatracił się w nim całkowicie. Przygryzł swoją dolną wargę na samą myśl o tym, co mogliby teraz robić, gdyby Yoongi nie przerwał tak nagle ich wspólnego wieczoru. Czuł, jak jego podniecenie wzrasta, a po plecach rozchodzą się przyjemne dreszcze.
- Jungkook! Jungkook! - Krzyknął nagle Jimin, jednocześnie szturchając go łokciem w bok. Brunet, jakby wyrwany z transu, spojrzał na przyjaciela pytającym wzrokiem. - Mówię do ciebie od piętnastu minut, a ty w ogóle nie reagujesz! - Poskarżył się Jimin.
- Y-yy p-po prostu zamyśliłem się trochę... - Odparł, jąkając się i zmieszany potarł dłonią swój kark, mierzwiąc swoje ciemne włosy. Czuł, że pieką go policzki.
- Chyba zapatrzyłeś... - Rzucił Jimin, poruszając dwuznacznie swoimi idealnymi brwiami w górę i dół.
Na te słowa V spojrzał w ich stronę i jego wzrok napotkał zakłopotane spojrzenie Jungkooka. Chłopak czuł wypieki na policzkach, ale nie potrafił odwrócić wzroku od tych cudownych niebieskich tęczówek, wpatrujących się w niego intensywnie. V patrzył na niego w taki sposób, jakby w swoich myślach robił z nim najbardziej niewłaściwe rzeczy.
Jungkook poczuł, jak jego puls przyśpiesza, a wampir słysząc to, uniósł swoje idealne wargi w delikatnym uśmiechu.
On też nie mógł przestać myśleć o brunecie, a fakt, że Jungkook zdawał się być w totalnej rozsypce po tym, co się między nimi wydarzyło, dawał mu jeszcze większą satysfakcję.
Odruchowo przeniósł swój wzrok na usta młodszego. Jego dolna warga wciąż była lekko opuchnięta. V miał ochotę złapać ją swoimi zębami i zassać się na niej w zmysłowym pocałunku, ale jedynie zagryzł swoją dolną wargę, by powstrzymać kłębiące się w nim żądze. Chłopak dostrzegł, że wampir patrzy na jego wargi i odruchowo zwilżył je swoim językiem, jak gdyby przygotowując się na pocałunek. Widząc w jaki sposób V i Jungkook patrzą się na siebie, Jimin odchrząknął głośno, zwracając na siebie ich uwagę. V roztrzepał dłonią swoją długą grzywkę, pozwalając, by jego blond włosy opadły miękko na jego czoło, po czym popatrzył po twarzach towarzyszy.
- Myślę, że dalsze podsłuchiwanie nie ma sensu. Nic w taki sposób się nie dowiemy. Lepiej tam wejść i po prostu z nimi pogadać... - powiedział w końcu.
Siedzieli tu zebrani razem już od dobrej godziny. Znajdowali się w pobliżu jakiś magazynów na skraju miasta. Według informatora Namjoona, mieli tu być dilerzy, którzy rozprowadzają Vamptasy. I faktycznie, kiedy tu dotarli, w magazynie było czterech mężczyzn. Wszyscy wyglądali dosyć podajrzanie. Najwyraźniej prowadzili jakieś negocjacje. Od dłuższego czasu przysłuchiwali się ich rozmowie, ale w sumie nie dowiedzieli się nic ważnego odnośnie dostawcy krwi. V miał już tego dosyć. Nie mógł pozwolić, by Jin z nimi pogrywał. A dodatkowo czuł się nieco podirytowany faktem, że Yoongi wparował do jego mieszkania w takim momencie, a jego ciało dosadnie dawało mu znać o tym, jak bardzo żałuje, że im przerwano. Jego pragnienie było niemal nie do zniesienia.
- Myślę, że V ma rację. Możemy tak siedzieć całą noc i niczego się nie dowiedzieć... - poparł go Yoongi, a V skinął do niego lekko w geście podziękowania. Mógł mu wynagrodzić chociaż tyle, skoro już zepsuł mu wieczór.
- Jak masz zamiar to zrobić? - Spytał Namjoon.
- Po prostu wejdę do środka i przekonam ich, by ze mną pogadali. To zwykli ludzie, wystarczy trochę moich wampirzych zdolności i będziemy mogli zawijać się na drinka do Jimina...
- Okay - Przytaknął Namjoon. - Myślisz, że będziesz w stanie kontrolować ich wszystkich?
Namjoon wiele razy widział V w akcji, ale wciąż był zaskoczony jego zdolnościami. Znał chłopaków już prawie od roku i pomogli mu przy wielu policyjnych śledztwach. Nieraz nawet takich, które w żaden sposób nie dotyczyły świata wampirów. Ich zdolności były nieocenione. Szybkość, zwinność, idealny słuch...
- To będzie bułka z masłem. Po prostu tam wejdę i ich przepytam... - To mówiąc, V wyprostował się.
- Chcę iść z tobą! - Powiedział nagle Jungkook pewnym głosem, zbliżając się w jego stronę.
Uwielbiał patrzyć na V podczas ich misji. Jego zdolności robiły na nim ogromne wrażenie. Nigdy nie widział silniejszego wampira, ale wcale nie dlatego chciał z nim iść. Po tym, co V mu powiedział o Jinie, o Yurze... Chciał zrobić wszystko, co w jego mocy, by powstrzymać Jina. I chociaż wiedział, jak niedorzeczne to brzmi, ale chciał go chronić. Nie mógł znieść myśli, że coś mogłoby mu się stać i nienawidził Jina za to, jak bardzo go skrzywidził do tej pory. Nie mógł pozwolić na to, by ktokolwiek więcej go zranił.
- Dobrze. - Odpowiedział V łagodnym głosem i uśmiechnął się do niego lekko. - Ale masz się trzymać za mną i słuchać moich poleceń. Nie chcę, żeby ci się cokolwiek stało. - Dodał po chwili. - Cokolwiek ci powiem, masz to zrobić bez mrugnięcia okiem, rozumiemy się? - Spytał.
W jego głosie było coś tak władczego, że Jungkook poczuł dreszcze przebiegające wzdłuż jego kręgosłupa. Wampir był onieśmielający z jego niskim, głębokim głosem i wyzywającym spojrzeniem. Musiał przyznać, że podobało mu się, kiedy był taki stanowczy.
Patrzyli sobie chwilę w oczy, dopóki Jungkook nie odwrócił swojego wzroku, speszony intensywnością spojrzenia wampira. V uśmiechnął się zadziornie. Uwielbiał go zawstydzać, a fakt, że miał możliwość zdominować tak mocną osobowość, dodatkowo potęgował jego satysfakcję. Odruchowo oblizał swoje wargi, kiedy w jego głowie pojawił się myśl, gdzie jeszcze pragnął go zdominować. Cholera. Odchrząknął, nie będąc już tak pewnym swojego głosu.
- Jimin, pójdziesz z nami. Będziesz pilnował, żeby nikt nas nie zaszedł od tyłu. Nie mogę ryzykować, że Jungkookowi coś się stanie. Yoongi i Hobi zostaną z Namjoonem i będą pilnować wyjścia, w razie gdyby miał się tu zjawić ktoś jeszcze. - To mówiąc, ruszył w stronę wejścia do magazynu. Jungkook ruszył w jego ślady.
Jimin spojrzał pytająco na Yoongiego. Niemo pytając chłopaka o to dziwne napięcie, które dało się wyczuć na kilometr. Blondyn jedynie uniósł prawą brew i uśmiechnął się półgębkiem. Jimin znał Yoongiego zbyt długo, by nie wiedzieć, że wampir z pewnością wie o czymś, o czym najwyraźniej on nie miał pojęcia, ale nie mając czasu na wypytywanie, po prostu wywrócił oczami i wszedł do magazynu.
***
- Kurwa! - warknął V i ze złością wywrócił stolik, który znajdował się po jego prawej stronie.
Leżące na nim fiolki z krwią wampirów roztrzaskały się na betonowej ziemi tuż koło jego stóp. Jimin niemalże podskoczył na jego gwałtowne zachowanie. Jungkook nawet nie mrugnął, jedynie przyglądał się twarzy V z wielką uwagą.
- To wszystko jest bez sensu. Jin jest zbyt sprytny, by pozwolić im na dostęp do zbyt wielu informacji. Pewnie wymazuje im pamięć...
- V, prędzej, czy później uda nam się go znaleźć... - powiedział łagodnie Jungkook. Odruchowo zrobił kilka kroków w jego stronę. Wampir nerwowo przeczesał dłonią swoje blond włosy. Był wściekły i sfrustrowany.
- Kiedy się uda? Kiedy Jin mnie dopadnie? Albo jeszcze gorzej... Kiedy dopadnie kogoś z was? - spytał V, podnosząc wzrok.
Kiedy jego oczy uchwyciły spojrzenie bruneta, jego twarz od razu złagodniała. Odruchowo wyciągnął dłoń i pogładził policzek Jungkooka. Na ten delikatny gest jego puls przyśpieszył, a on sam wstrzymał oddech.
- Nie mogę pozwolić, by on skrzywdził moich bliskich... - szepnął V, po czym szybko cofnął dłoń i wsunął ją do kieszeni swoich spodni. Jungkook niemal poczuł rozczarowanie tym, że ta pieszczota ze strony V trwała tak krótko.
- Wymyślimy coś. Ktoś na pewno wie, gdzie on jest. To wszystko jest na zbyt dużą skalę, by Jin mógł działać sam. Może jego wspólnik albo wspólnicy nie będą tak ostrożni, jak on... - powiedział nagle Jungkook, patrząc na czterech mężczyzn, którzy potulnie stali przed nimi w rzędzie, jeden obok drugiego i patrzyli przed siebie pustym wzrokiem.
Kiedy weszli do magazynu, V szybko przejął nad nimi kontrolę. Wystarczyło kilka słów i czterech rosłych mężczyzn było gotowych zrobić wszystko, co tylko by im rozkazał. Niestety, jak się okazało, mężczyźni handlowali Vamptasy, ale żaden z nich nie miał pojęcia w jaki sposób wszedł w jej posiadanie. Narkotyk, jakby pojawił się w ich magazynie, dostarczony przez ducha. Jin musiał się postarać o to, by wymazać im pamięć, bo żaden z mężczyzn nie wiedział skąd mają towar, co to tak właściwie jest, ani kto jest jego dostawcą.
- V, Kook ma rację. Mamy jeszcze kilka innych tropów, dodatkowo możemy ich obserwować przez kilka najbliższych dni. Nawet jeśli Jin wymazuje im pamięć, to i tak w jakiś sposób musi im dostarczać narkotyk. - Jimin położył dłoń na karku V i poklepał go kilka razy.
Jungkook przyglądał im się uważnie. Wiedział, że nie łączyło ich nic poza przyjaźnią, ale musiał przyznać, że niezmiernie drażnił go fakt, że w jego mniemaniu, dłoń Jimina pozostawała na karku wampira o chwilę zbyt długo. Odruchowo przejechał językiem po wnętrzu swojego policzka, czując przypływ zazdrości. Chwilę temu to on gładził jego delikatny kark, kiedy blondyn badał językiem wnętrze jego ust. Nagła bliskość Jimina i V drażniła go. Nie chcąc dłużej na nich patrzyć, odwrócił się do nich plecami, udając, że rozgląda się po magazynie. Jimin, dostrzegając jego reakcję, szybko cofnął swoją dłoń.
- Nie ma co dłużej ich męczyć. Oni już nic więcej nie wiedzą. Zbieramy się stąd i jedziemy do nas. Napijemy się i trochę wychillujemy - zaproponował Jimin z wielkim uśmiechem na ustach i podszedł do bruneta.
Położył dłoń na jego ramieniu, jakby dając mu znać, że nie ma co się denerwować na jego bliskość z V. Jungkook zdążył już zauważyć, że Jimin lubi bliski kontakt z przyjaciółmi. Dotyk sprawiał mu przyjemność i często robił takie rzeczy całkowicie nieświadomie. Chłopak wiedział, że nic ich nie łączyło i nie miał prawa być zazdrosny, ale świadomość tego, że V i Jimin byli kiedyś kochankami, sprawiała, że czasem czuł się niepewnie. Jimin był taki piękny. Był jednym z najbardziej zjawiskowych wampirów, jakie miał okazję zobaczyć. Wyglądał jak anioł ze swoimi blond włosami i porcelanową skórą. Jego twarz miała delikatne rysy, usta były pełne, wargi soczyste. Kiedy tak rozważał nad pięknem wampira, dostrzegł kątem oka, że V mu się przygląda.
Jego spojrzenie nie opuszczało go nawet na chwilę. Jungkook stał obok Jimina, tego pięknego wampira, a mimo to V, patrzył tylko na niego. Jego wzrok był tak intensywny, że czuł ciarki na plecach. Jego oddech odruchowo przyśpieszył, kiedy błękitne źrenice V znaczyły każdy milimetr jego ciała, jakby próbując nauczyć się go na pamięć. Jungkook niemal czuł ciepło jego palącego spojrzenia na swojej skórze i czuł, jak napięcie między nimi znowu rośnie. Zastanawiał się, czy gdyby nie to, że byli tu teraz z Jiminem, V przyparby go do ściany i pocałował tak namiętnie, jak niespełna trzy godziny temu w jego apartamencie.
- Jimin, idź już do chłopaków.
V odezwał się tak nagle, że Jungkook niemal podskoczył z zaskoczenia. Głos wampira nie znosił sprzeciwu, był niezmiernie głęboki i lekko zachrypniety. Jego oczy wciąż uważnie obserwowały bruneta, mimo, że zwracał się do Jimina. Jungkook dostrzegł coś dziwnego w jego spojrzeniu. V miał wzrok drapieżnika. Brunet głośno przełknął ślinę. Nie wiedział, czy V w tak onieśmielającym wydaniu bardziej go przeraża, czy podnieca. A może jedno i drugie na raz. Czuł się onieśmielony, ale jego władczość, była tak cholernie pociągająca. Jungkook nigdy nie był typem, który łatwo się podporządkowywał. Zawsze to on dominował, był silny i zdecydowany, ale z V było inaczej. Od kiedy go zobaczył, czuł do niego respekt. W jego gestach, jego spojrzeniu, jego głosie było coś takiego, co sprawiało, że Jungkook chciał mu się podporządkować. Chyba nigdy wcześniej o tym nie myślał albo po prostu wstydził się do tego przyznać, ale w jakiś dziwny sposób, podniecało go to. Na samą myśl o tym poczuł suchość w ustach i przełknął głośno ślinę.
- Ja zajmę się tymi typkami i jeszcze sprawdzę teren... - wyjaśnił szybko V pod pytajacym wzrokiem przyjaciela.
Jimin spojrzał na stojącego obok niego bruneta, jakby chcąc zabrać go ze sobą z magazynu. Otworzył usta, by coś do niego powiedzieć, gdy V go powstrzymał.
- Z Jungkookiem - rzucił szybko tym samym władczym głosem.
Jimin odruchowo uniósł prawą brew, nieco zdziwiony prośbą przyjaciela, ale postanowił jej nie kwestionować i jedynie przytaknął, ruszając do wyjścia.
- Będziemy czekać w vanie, więc pośpieszcie się... - Z tymi słowami opuścił magazyn.
V, nie zwlekając dłużej, podszedł do mężczyzn, którzy wciąż stali posłusznie w szeregu. Powiedział do nich kilka słów, a ci odwrócił się i jak zahipnotyzowani ruszyli śladami Jimina. V spojrzał ponownie na Jungkooka i mierzył go przez chwilę wzrokiem drapieżnika. Chłopak mógłby przysiąc, że wyglądał, jakby rozważał, czy się na niego nie rzucić. Brunet poruszył się niespokojnie pod jego wzrokiem. Wampir wyglądał, jak drapieżnik obserwujący swoją ofiarę. Dopiero po chwili oderwał od niego swój natarczywy wzrok. Jungkook wypuścił głośno powietrze, które trzymał w płucach nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że cały ten czas wstrzymywał oddech. Widząc jego zmieszanie, V jedynie uśmiechnął się do niego delikatnie. Odchrząknął głośno i roztrzepał dłonią swoje blond włosy.
- Chodź, obejdziemy magazyn dookoła i zobaczymy, czy wszystko jest w porządku... - Rzucił nieco łagodniejszym tonem.
To dziwne napięcie, które przed chwilą wręcz rozrywało powietrze, nagle gdzieś uleciało. Jungkook skłamałby mówiąc, że nie żałuje, że wampir nie zrobił żadnego kroku. Po raz pierwszy od ich namiętnej sesji, byli zupełnie sami. Nagle V delikatnie pociągnął go za dłoń, by ruszył za nim, tym samym wyrywając go z zamyślenia. Jungkook nawet nie protestował. Mimo, że ich dłonie otarły się o siebie jedynie przez krótką chwilę, obaj poczuli przyjemne wibracje, kiedy ich ciała zetknęły się ze sobą.
Po chwili wyszli na zewnątrz. Twarz Jungkooka uderzył przyjemny podmuch nocnego powietrza. Stracili na tej akcji pewnie w sumie ze trzy godziny. Na dworze zaczęło się już ściemnić. Magazyn znajdował się na obrzeżach miasta, więc dookoła panowała głucha cisza i było ciemno przez brak praktycznie jakiegokolwiek oświetlenia. Okolice magazynu oświetlały jedynie dwie latarnie, dając lekką poświatę, bladego światła.
V ruszył przed siebie, wąską drogą, która prowadziła wokół magazynu, a Jungkook bez sprzeciwu ruszył za nim. Nie wiedział jaki jest właściwie sens, żeby to robić i nie wiedział czemu V na to nalegał, ale nie miał zamiaru kwestionować jego poczynań. Wampir zawsze wiedział, co robić i znał się na takich rzeczach. Cieszył się jedynie, że blondyn nie może zobaczyć tego, co zaczynało coraz intensywniej krążyć po jego głowie.
Po raz pierwszy od ich gorących pocałunków w apartamencie V, byli sami, więc siłą rzeczy Jungkook znowu zaczął myśleć o tym, co się wydarzyło. Czy powinien z nim o tym porozmawiać? Powiedzieć mu, jak czuł się z tym, co się między nimi wydarzyło? Powinien powiedzieć mu, jak bardzo teraz pragnął, by znów móc poczuć jego usta na swoich?
Przełknął głośno ślinę, czując, że zaschło mu w gardle. Szli teraz wzdłuż magazynu, wąską drogą. V szedł kilka kroków przed nim. Jungkook mimowolnie spojrzał na kark wampira. Jego skóra była taka idealna. Miał chęć sprawdzić, czy na jego skórze wciąż wyczułby ten charakterystyczny zapach żelu pod prysznic, którego wampir zawsze używał. Spojrzał nieco niżej, na jego szerokie ramiona, wąskie biodra, zgrabne pośladki. Jezu. Co się z nim działo? Powinien się skupić na zadaniu, a nie na fantazjowaniu na jawie o ciele wampira, o jego dłoniach sunących po jego ciele, jego ustach na jego rozchylonych wargach... Miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Jego serce mimowolnie przyśpieszyło, a V słysząc to, odruchowo uniósł kąciki swoich ust w uśmiechu. Mimo, że Jungkook nie mógł go zobaczyć, on nie mógł się powstrzymać.
Zastanawiał się, czy puls chłopaka przyśpieszył tak dlatego, że myślał teraz o tym samym, o czym on nie potrafił przestać myśleć odkąd wyszli z jego mieszkania. Wcale nie trzeba było obchodzić terenu. V dobrze wiedział, że nie znajdą tu nic więcej, ale chciał zostać z Jungkookiem sam na sam. To dlatego spławił Jimina. Kiedy zostali sami w magazynie tak niewiele mu brakowało, by przyszpilić go do ściany i pocałować.
Nie myśląc dłużej, zatrzymał się gwałtownie i odwrócił w stronę bruneta. Zaskoczony nagłym zachowaniem wampira, Jungkook niemal na niego wpadł. Podniósł na niego swój zdziwiony wzrok. Mierzyli się przez chwilę wzrokiem w milczeniu. V oblizał swoje wargi, przez chwilę rozważając, czy przypadkiem nie lepiej po prostu go pocałować, ale nie chciał robić nic wbrew jego woli.
- Jungkook...
- V... - Zaczął Jungkook i zaśmiał się delikatnie, kiedy zdał sobie sprawę, że odezwali się jednocześnie.
V szybko wskazał na niego dłonią, pokazując, by to on zaczął pierwszy. Czuł rosnące w nim napięcie. Gdyby młodszy się nie odezwał, zapewne stałby już przyszpilony do ściany, z jego ustami na swojej idealnej, gładkiej szyi...
Jungkook nieco spoważniał i wyprostował się. Było już dosyć ciemno, ale zdawało mu się, że dostrzegł delikatny rumieniec na twarzy chłopaka. Brunet wziął głęboki oddech, starając się nieco opanować zdenerwowanie, zapewnie nie zdając sobie sprawy, że jego szybkie bicie serca podobało się wampirowi.
- V, wiem, że to raczej nie jest najlepszy moment, ale zaraz jedziemy do Jimina i Yoongiego... I nie wiem, czy będzie okazja, żeby to powiedzieć... - Czuł, że zasycha mu w ustach i odruchowo oblizał wargi. - P-po prostu chciałem, żebyś wiedział, że...
Jungkook czuł, jak jego serce zaczyna łomotać w klatce piersiowej i wiedział, że V też to słyszy. Czemu zachowywał się przy nim jak zakochany nastolatek? Przecież to nie może być takie trudne. Po prostu wyduś to z siebie. Spojrzał V prosto w oczy, jakby prosząc, by uratował go z tej niezręcznej sytuacji, ale on nie miał najmniejszego zamiaru mu tego ułatwiać. Cokolwiek chciał mu powiedzieć, musiał to zrobić sam. V zrobił krok w jego stronę, zmniejszając dzielący ich dystans i usłyszał, że puls chłopaka przyśpieszył jeszcze mocniej. To było jak muzyka dla jego wrażliwych uszu.
- Co takiego chciałeś mi powiedzieć? - Spytał, nie spuszczając wzroku z bruneta. Jungkook wyglądał na nieco zawstydzonego, ale to jedynie zachęcało V do tego, by tym razem, nie dać się mu wycofać. Zbliżył się do niego jeszcze bardziej.
- C-chciałem, żebyś wiedział, że... Że p-podobało mi się to, co się wydarzyło wcześniej... - Wydusił wreszcie, czując, jak jego policzki robią się czerwone ze wstydu.
Chyba nigdy wcześniej nie był tak zawstydzony, ale chciał, żeby V wiedział. Jego serce biło jak oszalałe. Miał wrażenie, że zemdleje, kiedy czekał na reakcję wampira. Sekundy zdawały się trwać tyle, co godziny. Wreszcie odważył się i uniósł wzrok, by spojrzeć mu prosto w oczy. Na twarzy wampira pojawił się zaczepny uśmiech.
- Masz na myśli dzisiejszy trening? - Spytał.
Dobrze wiedział, co Jungkook miał na myśli, ale chciał usłyszeć to od niego. Zbyt długo na to czekał, by teraz pozwolić sobie na domysły.
- Dobrze się spisałeś... Walczysz coraz lepiej...
- M-myślałem raczej o tym, co wydarzyło się po treningu... - Odparł Jungkook jeszcze mocniej zmieszany.
Czy V naprawdę nie zdawał sobie sprawy o czym on mówi, czy po prostu żartował sobie z niego? Czyżby już zapomniał o ich gorących pocałunkach? V uśmiechnął się tajemniczo i zrobił kolejny krok w jego stronę.
- Ach tak? Masz na myśli bulgogi? - droczył się dalej. Stali z Jungkookiem oddaleni od siebie na wyciągnięcie dłoni, szybkie bicie serca chłopaka było jak muzyka dla jego uszu. - Smakowały ci? Dawno tego nie robiłem i nie byłem pewny, czy...
- V-V... - jęknął brunet, przerywając mu, a V jedynie uniósł na niego swoją prawą brew.
Jungkook chciał mu powiedzieć, jak bardzo podobały mu się jego pocałunki, ale słowa uwięzły mu w gardle, więc zrobił jedyną rzecz, która przyszła mu do głowy. Chwycił V za jego koszulkę i przyciągnął do siebie gwałtownie, jednocześnie łącząc ich usta.
Wargi wampira były nieco chłodniejsze od warg człowieka, ale pasowały do jego ust tak idealnie, jakby ktoś złączył dwa puzzle tej samej układanki. Móc wreszcie go całować było niemal tak, jakby Jungkook nagle znalazł oazę po dniach wędrówki na pustyni.
V szybko rozchylił swoje usta mocniej, zachęcając go, by wsunął swój język, na co Jungkook z zadowoleniem przystał. Ich języki drażniły się chwilę w krótkiej walce o dominację, którą V szybko wygrał. Brunet zacisnął mocniej swoje dłonie na koszulce wampira, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej, a V, jakby czytając w jego myślach, popchnął go delikatnie do tyłu. Chłopak bez protestów poddał się jego woli. Cofnął się o dwa kroki i poczuł, że jego plecy dotykają ściany magazynu. Blondyn przyparł go mocno swoim ciałem, pogłębiając pocałunek. Jungkook miał wrażenie, że w głowie mu wiruje, miał na raz tysiące myśli, miliony uczuć, ale wszystko w nim krzyczało "V". Wampir całował go tak czule, ich wargi poruszały się we wspólnym rytmie, języki wirowały wokół siebie w erotycznym tańcu. Jungkook czuł, że niemal dotyka nieba opuszkami swoich palców za każdym razem, gdy zwinny język V stykał się z jego językiem. Nigdy nie czuł czegoś takiego podczas zwykłego pocałunku.
Oderwali się dopiero, kiedy płuca młodszego zaczęły się domagać niezbędnej dawki tlenu. V jednak nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić. Spojrzał na Jungkooka. Chłopak miał spuszczony wzrok, był zawstydzony. V wsunął swoje długie palce pod jego brodę i uniósł ją lekko, zmuszając, by ten na niego spojrzał.
- Czyli podobało ci się to? - spytał.
Jego głos był nadzwyczaj niski, jego wibracje wywoływały przyjemne dreszcze na skórze młodszego. Oczy V delikatnie pociemniały, co nie umknęło uwadze bruneta i na ten widok poczuł znajomy ucisk w dole brzucha, który mógł oznaczać tylko jedno. Skinął głową, nie będąc pewnym swojego głosu. V uśmiechnął się tajemniczo. Z takim uśmiechem na ustach wyglądał tak seksownie, że Jungkook miał wrażenie, że już nie potrafi oddychać. W odpowiedzi na jego skinienie, V przystawił swoje wargi do jego szyi i przejechał po niej delikatnie swoimi ustami.
- Odkąd Yoongi nam przerwał, nie mogłem się doczekać, żeby zostać z tobą sam na sam... - szepnął z ustami przy jego szyi, po czym przejechał po jego skórze swoim językiem. - Powiedz mi, co jeszcze ci się podobało? - polecił, po czym przygryzł delikatnie jego skórę swoimi zębami, by po chwili zacząć ją ssać.
Jungkook odruchowo odchylił mocniej głowę, dając mu tym samym lepszy dostęp do swojej szyi. Jego dłonie odnalazły drogę do delikatnych włosów wampira, by wpleść w nie swoje palce.
- To też ci się podobało? - spytał V między kolejnymi pocałunkami składanymi wzdłuż szyi bruneta.
Jungkook przełknął głośno, starając się powstrzymać jęk, który był już niemal na końcu jego języka. Usta i język V były tak sprawne, że niemal tracił głowę, a wampir jedynie całował jego szyję. Jego oddech przyśpieszył. Chyba nikt nigdy tak go nie całował, jego pieszczoty dosłownie odbierały mu zmysły.
- A to? - to mówiąc, zagryzł się mocniej na jego szyi, jego język znaczył delikatną skórę, poruszając się po niej zwinnie.
Jungkook jęknął cicho i odruchowo zacisnął mocniej swoją dłoń na włosach V. Był niemal pewien, że usta wampira zostawią ślady na jego delikatniej skórze, ale nie przejmował się tym. Wręcz przeciwnie, w jakiś dziwny sposób, podniecało go to. Fakt, że będzie na sobie nosił znak jego ust, to niemal tak, jakby należał do niego. I jakaś część jego chciała, żeby to była prawda.
Po chwili V oderwał się od jego szyi i spojrzał mu prosto w oczy. Jego tęczówki były niemal czarne. Jego wargi lekko rozchylone, lśniące od śliny.
- Co jeszcze ci się podobało? - Szepnął, a chłopak w odpowiedzi znowu złączył ich usta w gorącym pocałunku.
Tym razem jego pocałunek był nieco bardziej niechlujny, nienasycony. V zagryzł się na jego dolnej wardze i jednocześnie docisnął mocniej swoje ciało do tego bruneta. Chciał go poczuć. Z jego ust wydobyło się ciche warknięcie, kiedy poczuł na swoim udzie krocze Jungkooka. Z zadowoleniem stwierdził, że najwyraźniej brunetowi podoba się to, co robi, kiedy wyczuł jego twardniejące przyrodzenie. Nie zastanawiając się dłużej przejechał swoją dłonią wzdłuż wybrzuszenia w spodniach bruneta. Z ust chłopaka wydobyło się dosyć głośne jękniecie.
- Ah V-V... - Słysząc to, V przysunął swoje usta do ucha Jungkooka i przejechał swoim językiem po jego płatku.
- Czy mam rozumieć, że to też ci się podobało? - To mówiąc, ponownie przejechał po przyrodzeniu chłopaka, tym razem ściskając je lekko na całej długiści.
- Ahh... Jezu... - Jęknął znowu Jungkook, nie mogąc już się powstrzymać, na co V zaśmiał się delikatnie.
- Wystarczy V... - Mruknął mu do ucha. A brunet znowu poczuł wypieki na policzkach.
Wampir spojrzał na jego twarz. Chłopak oddychał ciężko, jego usta były w kolorze dojrzałej maliny, wargi lekko opuchnięte i błyszczące od śliny. Oczy pełne pożądania. V myślał, że Jungkook nie może być piękniejszy, ale najwyraźniej się mylił.
- Jesteś taki piękny...- Szepnął. - Wręcz idealny...
Pogładził dłonią jego policzek, znacząc opuszkami palców jego bliznę, linię szczęki. Przejechał kciukiem po jego dolnej wardze. Jungkook wciągnął szybko powietrze, drżąc pod jego dotykiem.
- Boże, uwielbiam to, jak na mnie reagujesz... To, jak twoje serce bije, kiedy cię dotykam... Jak twoje ciało drży z przyjemności...
V zagryzł swoją dolną wargę. Pragnął go. Tak bardzo. Tak długo tłamsił w sobie wszystkie uczucia, że tym razem pozwolił sobie na to, by czuć, myśleć i robić to, na co miał ochotę. Chyba może się raz zatracić? Więc pozwolił sobie na to. Myślał o jego ustach, rozchylonych delikatnie, jego wąskiej talii, jego silnych udach. Chciał wiedzieć, jak wyglądałby w jego łóżku, wijąc się pod nim. Jego potargane włosy rozrzucone na jego czarnej pościeli, usta czerwone i opuchnięte od pocałunków, oczy pełne pożądania. Chciał wiedzieć, jak to jest być w nim, słyszeć jego jęki, kiedy uderza w ten jeden punkt, który sprawia, że widzi się gwiazdy...
Nie mogąc się dłużej hamować, ponownie zbliżył się do niego i złożył na jego ustach delikatny pocałunek. Powoli przesunął swoje usta niżej, zaznaczając ślad wzdłuż linii jego szczęki. Chłopak ponownie wplótł dłonie w jego włosy. V przejechał językiem od jabłka Adama do ucha bruneta. W odpowiedzi, z jego ust znowu wydobyło się ciche jękniecie, a jego biodra bezwiednie poruszył się do przodu, w desperackiej chęci, by poczuć jakiekolwiek tarcie. Kiedy ich biodra się dotknęły, brunet przeniósł swoje dłonie na biodra wampira i przyciągnął go mocniej do siebie, by poczuć jego erekcję. W odpowiedzi V pchnął do przodu swoimi biodrami w taki sposób, jakby wsuwał w niego swoje przyrodzenie.
- Ah! V... B-błagam... - Jęknął Jungkook.
Wampir uniósł jego koszulkę, odsłaniając mięśnie jego brzucha, po czym przesunął swoją dłonią po jego wysportowanym brzuchu i wsuwając palce za jego bokserki, przyciągnął go władczo w kierunku swojego krocza, ocierając się o niego seksownie. Jego długie palce wsunęły się tak głęboko, że niemal mógł dotknąć nabrzmiałego penisa chłopaka. Jednak szybko przeniósł swoje dłonie na pasek jego spodni i delikatnie zaczął go rozpinać, cały czas utrzymując z nim kontakt wzrokowy, by wiedzieć, kiedy przestać, ale ku jego zadowoleniu, Jungkook nie protestował. Zagryzł jedynie swoją dolną wargę i uważnie obserwował, jak zwinne dłonie wampira wyjmują pasek ze szlufek jego spodni.
- V, chyba nie powinniśmy... tutaj... - Szepnął Jungkook nieco zmieszany. Jego spojrzenie wciąż było przepełnione pożądaniem. Na jego słowa blondyn uśmiechnął się tajemniczo. Wiedział, że usta chłopaka wypowiadały słowa, którym zaprzeczało jego ciało.
- Rzeczy, których nie powinno się robić, zawsze smakują najlepiej... - To mówiąc, odpiął guzik jego spodni i wręcz boleśnie powoli zaczął rozpinać ich suwak. - Ale jeśli chcesz... Przestanę... - Dodał, patrząc mu prosto w oczy. - Chcesz, żebym kontynuował? - Spytał. Jungkook przełknął ślinę i skinął głową na potwierdzenie. - Użyj słów, laleczko. Chcę to od ciebie usłyszeć...
Głos V był nadzwyczaj głęboki, nigdy wcześniej nie słyszał, by wampir mówił w taki sposób. Jego oczy były czarne, miał spojrzenie drapieżnika, ale Jungkook się go nie bał. Wiedział, że V go pragnie i on pragnął jego.
- Nie przestawaj. - Powiedział w końcu, oblizując swoją dolną wargę.
Pewność w jego głosie zaskoczyła jego samego. Dostrzegł jakiś dziwny błysk w oku V, po czym wampir posłusznie zbliżył się do niego, wsunął swoje długie palce za pasek jego czarnych bokserek i zwinnym ruchem zsunął je wraz ze spodniami z jego wąskich bioder, ukazując jego już niemal twardego członka w całej okazałości. Jungkook czuł się trochę zawstydzony swoją nagością. Nigdy nie miał kompleksów i zdawał sobie sprawę z tego, że jest całkiem dobrze wyposażony, ale pierwszy raz pokazywał się nago innemu mężczyźnie. Spojrzenie V onieśmielało go.
- Jezu, nawet twój penis jest cudowny... - Rzucił blondyn, a Jungkook zaśmiał się cicho, nie mogąc się powstrzymać.
- Powinienem podziękować? - Spytał, czując się już mniej skrępowanym.
- Cholera, marzyłem o tym odkąd zobaczyłem cię pierwszy raz... - Mruknął seksownym głosem i nim chłopak zdążył cokolwiek więcej odpowiedzieć, chwycił jego członka stanowczym ruchem i oplótł wokół niego swoje długie palce.
- Ja pierdolę! - Zaklął Jungkook i odruchowo przytrzymał się ramienia V.
Jego oczy się zamknęły, głowa odchyliła do tyłu. Tyle razy to sobie wyobrażał, ale to było lepsze niż jego najśmielsze oczekiwania. Dłoń V poruszała się tak zwinne, jakby wampir robił to już milion razy. Pieścił go od nasady penisa, po samą jego główkę. Rozprowadzając kciukiem jego preejakulat po całej długości przyrodzenia, by ruchy jego dłoni stały się jeszcze bardziej płynne. Jungkook miał chęć jęczeć z przyjemności, ale zawstydzony, zagryzł mocno swoją dolną wargę. Kiedy V to dostrzegł, od razu zaprzestał pieszczot i zabrał swoją dłoń. Zdezorientowany chłopak, otworzył szeroko oczy i spojrzał na V zaskoczony.
- C-czemu przestałeś? - Spytał rozczarowany.
- Jeśli mam ci dawać przyjemność... To chcę słyszeć, jak dobrze ci jest, kiedy to robię... Chcę słyszeć, jak dochodzisz z moim imieniem na swoich ustach... - Wyjaśnił. Jego głos wciąż miał ten niski, seksowny tembr, wysyłał erotyczne dreszcze po całym ciele bruneta. Spojrzenie jego oczu było twarde i tak cholernie podniecające.
- Proszę, V... Nie przestawaj... - To mówiąc, Jungkook przyciągnął wampira do siebie i zaczął go namiętnie całować, a V nie drażniąc się dłużej, ponownie oplótł swoje dłonie wokół twardego członka chłopaka.
Brunet jęknął w jego usta, na co V pogłębił pocałunek, chcąc spić z jego ust każdy, najdrobniejszy jęk. Słysząc szybkie bicie serca chłopaka i jego pojękiwania, złapał go jeszcze mocniej i zaczął poruszać szybciej swoją dłonią. Jungkook nie mogąc się już dłużej powstrzymać, oderwał się od warg wampira, pozwalając by z jego ust wydobył się głośny jęk.
- Jezu, V... Ahhhh... Kurwa...
Jego dłonie zacisnęły się silnie na szerokich ramionach wampira, a on nie mając litości, zaczął poruszać dłonią jeszcze szybciej. Jungkook pierwszy raz pozwolił, by jakikolwiek mężczyzna był z nim w tak intymny sposób. To zdawało się być tak niewłaściwe, ale zarazem było tak cudowne. Już nie obchodziło go to, że V jest mężczyzną, do tego wampirem. Teraz liczyło się jedynie to, jak jego dłoń zwinnie pieści jego penisa od trzonu, aż po samą główkę, jak jego długie palce silnie oplatają jego męskość, jak cudownie smakuje świadomość, że to właśnie V, daje mu tę przyjemność, a nie ktoś inny.
- Ahhh ja zaraz... - Jęknął Jungkook, czując w dole brzucha charakterystyczny ucisk.
- Ooo tak... Dojdź dla mnie, kochanie... - Mruknął mu V zaraz przy jego wargach.
W chwili uniesienia żadne z nich nawet nie zwróciło uwagi, na to, jak V nazwał Jungkooka. Brunet skupiony był na niebywalej przyjemności jaką właśnie go obdarowywano, a V czuł się nie mniej podekscytowany, mogąc pieścić Jungkooka w tak intymny sposób. Kiedy wampir dostrzegł, że brunet jest już naprawdę bliski spełnienia, przyśpieszył jeszcze mocniej ruchy swojej dłoni. Chłopak zacisnął swoje ręce na jego ramieniu tak mocno, że V był niemal przekonany, że jutro pojawi się na nim siniak, ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Teraz liczył się jedynie Jungkook i to, jak bardzo chciał mu dać spełnienie. Wystarczyło jeszcze kilka sprawnych ruchów i wiedział, że chłopak jest już na granicy orgazmu. Brunet zamknął oczy i odchylił swoją głowę do tyłu, oddychając ciężko. V wiedział, że zaraz dojdzie, ale chciał widzieć, jak chłopak szczytuje z jego imieniem na swoich grzesznych wargach.
- Patrz ma mnie, kiedy będziesz dochodził! - Warknął, a Jungkook posłusznie otworzył oczy i wbił w niego swoje czekoladowe tęczówki, czując, jak wszystkie mięśnie w jego ciele napinają się w finalnej ekstazie.
- Oh Kurwa, V... Ahhh... - Jęknął głośno, a V szybko pocałował go, połykając jego orgazm.
Po kilku sekundach Jungkook rozlał się obficie na dłoń V. Wampir jeszcze przez chwilę go stymulował dłonią, po czym przestał go całować i spojrzał mu prosto w oczy. Brunet oddychał ciężko, starając się opanować swoje oszalałe tętno. Mierzyli się przez chwilę spojrzeniami, które wciąż były przepełnione pożądaniem. Chłopak był przepiękny. Jego policzki były zaczerwienione, usta opuchnięte i mokre od śliny, oczy nieco zamglone orgazmem, który dopiero co opuszczał jego ciało.
- Jesteś taki piękny... - Szepnął V i uśmiechnął się z satysfakcją.
Gdyby nie to, że byli wciąż koło magazynu, z chęcią kontynuowałby to, co zaczęli, ale wiedział, że nie może sobie pozwolić teraz na więcej. Chociaż on sam czuł, jak jego członek boleśnie pulsuje w jego spodniach, domagając się uwagi, ale zignorował to. Uniósł swoją lewą dłoń do góry i wskazał na bandanę, którą miał przewiązaną na nadgarstku.
- Możesz? - Spytał, a Jungkook pomógł mu ją odwiązać.
V podniósł swoją prawą dłoń, która była cała w spermie chłopaka i zaczął ją wycierać w podaną mu bandanę. Jego długie place całe były w białym płynie. Jungkook chciał odwrócić wzrok, zawstydzony tym, że to jego sperma pokrywa te idealne dłonie wampira, ale nie potrafił. Podniecało go to. V, jakby zdając sobie z tego sprawę, że chłopak go obserwuje, podniósł nagle wzrok tak, by ich spojrzenia się spotkały, po czym uniósł dłoń do ust i wsunął między swoje wargi palec wskazujący, zlizując z niego całą pozostałą spermę. Widząc to Jungkook wciągnął głośno powietrze.
- Jezu... - Szepnął młodszy, czując, jak jego podniecenie znowu rośnie na ten widok.
- Hmm tak cudownie smakujesz... Następnym razem, pokażę ci znacznie lepsze sztuczki... - Rzucił wampir, puszczając mu oczko, po czym wytarł do końca dłoń i starł resztki białego płynu z penisa Jungkooka. Brunet podciągnął swoje bokserki wraz ze spodniami i zaczął zapinać pasek swoich spodni, jednak wciąż co chwila zerkał na V, który wyglądał niemal, jakby nic takiego przed chwilą się nie wydarzyło. Jedynie jego ciemne oczy zdradzały, że to wcale nie był sen.
- Chyba powinniśmy wracać... - Odezwał się nagle Jungkook.
Jego głos był niepewny. Nie do końca wiedział, jak powinien się zachować. Nie to, żeby żałował tego, co się wydarzyło. Chyba nigdy z nikim nie było mu tak przyjemnie. To co robił V, było na zupełnie innym poziomie. Gdyby tylko chciał, Jungkook mógłby to powtarzać codziennie i nawet więcej. V uśmiechnął się do niego i pocałował delikatnie jego usta, jedynie lekko muskając jego wargi.
- Masz rację. Chodźmy do nich, bo już zaraz się zezłoszczą, że długo nas nie ma... Jimin już się nieco denerwuje... - to mówiąc cisnął ubrudzoną bandanę do kontenera na śmieci i chwycił Jungkooka za rękę, splatając ich palce ze sobą.
Chłopak ruszył za nim, nic nie mówiąc. Nie znajdowali się daleko, więc wystarczyło, by przeszli kilka metrów, a ich oczom ukazał się czarny van. Nim jednak wyszli przed budynek, Jungkook pociągnął za rękę V, która nadal spoczywała w jego dłoni, zmuszając go, by wampir odwrócił się do niego. Blondyn zatrzymał się i ledwie zdążył odwrócić głowę w stronę Jungkooka, a brunet złączył ich usta w czułym pocałunku, jednak szybko odsunął się od niego. V spojrzał na niego zdezorientowany, unosząc swoją prawą brew.
- Dziękuję... - Powiedział zawstydzony, a V zaśmiał się delikatnie.
- Za co mi dziękujesz? Za orgazm? - Spytał rozbawiony, po czym pocałował czule jego usta i pogładził dłonią jego policzek. - Nie musisz mi za nic dziękować, laleczko. - V zbliżył usta do ucha bruneta tak, by jego wargi dotykały płatka jego ucha. - Cała przyjemność po mojej stronie... Gdybyś tylko mi pozwolił, pieściłbym cię tak codziennie... - Szepnął, po czym pocałował jego ucho, co wywołało przyjemny dreszcz na plecach bruneta.
Po chwili oboje ruszyli do auta. V wciąż trzymał dłoń Jungkooka w swojej dłoni, wypuścił ją dopiero, by otworzyć drzwi auta.
- Jeezuu. Co tak długo?! - Spytał Namjoon zza kierownicy. - Już zaczynałem się martwić, że coś wam się stało i trzeba wam pomóc... - Wyjaśnił. Jungkook nerwowo przełknął ślinę.
- Namjoon chciał lecieć wam na ratunek, ale przekonałem go, że sami dacie sobie radę... - Rzucił Yoongi.
Na jego ustach pojawił się dwuznaczny uśmiech. Yoongi przesunął się w aucie, dając V i Jungkookowi miejsce, by mogli usiąść obok siebie. Obaj weszli do vana i usiedli na swoich miejscach. Ich ramiona i uda stykały się ze sobą, a Jungkook momentalnie poczuł rosnące w nim napięcie. Jezu, tak niewiele mu trzeba było, by V wywołał w jego ciele taką reakcję.
- To chociaż znaleźliście coś, czy nie? - Pytał dalej Namjoon, odpalając silnik.
- Nie - Odparł krótko V. Jungkook modlił się w duchu, by chłopaki nie zadawali już więcej żadnych pytań. Czuł, że ogarnia go zdenerwowanie.
- To co wy tam robiliście tyle czasu? Stało się coś? - Kontynuował niczego nieświadomy szarowłosy.
- Jungkook miał pewien problem i musiałem mu w tym pomóc, ale to nic takiego... - Odparł w końcu V.
Jego głos brzmiał nadzwyczaj spokojnie, ale mimo to puls Jungkooka mimowolnie przyśpieszył. Jimin, który siedział naprzeciw niego uniósł wzrok i spojrzał na jego twarz. Na jego pełne usta wkradł się tajemniczy uśmiech, przez co chłopak poczuł wypieki na policzkach. Wampir patrzył na niego, jakby o wszystkim wiedział.
- Oj tak. Wszyscy tu słyszeliśmy, jak V się dobrze spisał. Najważniejsze, że wszystko skończyło się happy endem... - Rzucił nagle Jimin i puścił oczko do Jungkooka.
Brunet o mało co nie udławił się własną śliną na te słowa. Poczuł, że jego policzki, aż palą ze wstydu. Niczego nieświadomy Namjoon puścił jego uwagę mimo uszu, skupiając swoją uwagę na drodze. Jungkook spojrzał przestraszonym wzrokiem na Jimina, a ten widząc jego zawstydzenie, jedynie zaśmiał się i wskazał palcem wskazującym na swoje ucho i bezgłośnie powiedział "wampirzy słuch".
Cholera.
On i V byli oddaleni od vana jedynie o kilkadziesiąt metrów, a oni ze swoim wampirzym słuchem, słyszeli wszystko...
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top