~Prologue~

~♡~

Przymknęłam powieki, próbując unormować przyśpieszony oddech. Po kilku sekundach wychyliłam głowę znad biurka za, którym się chowałam, aby rozglądnąć się po pomieszczeniu. Znacznie się uspokoiłam, gdy zorientowałam się, że nikogo oprócz mnie w klasie nie ma.

Ze strachem wpatrywałam się w okna, w które głośno stukały krople deszczu wraz z gradem. Zbliżała się północ, a na dworze panowała mrożąca krew w żyłach burza. Rozpraszała mnie, więc nie mogłam się skupić na reszcie dźwięków, które mogą mnie w jakiś sposób ostrzec.

Ścisnęłam mocniej trzymany w prawej dłoni nóż, gdy usłyszałam kroki dobiegające z korytarza. Ponownie skuliłam się za biurkiem prosząc w myślach, aby osoba nim idąca nie weszła do klasy. Opanowanie mojego ciała, które niekontrolowanie wydawało zbędny hałas, wydawało się być jeszcze trudniejsze niż sądziłam.

Kroki stawały się coraz głośniejsze. Skrzypnięcie otwieranych drzwi, przez kolejne kilka sekund pozostało w mojej głowie. Obawa o swoje życie wzrosła kilkukrotnie mimo, że w ostatnich dniach odczuwałam ją częściej niż było to słuszne. 

— To tylko ja! — krzyknął Henryk, gdy nieświadoma obecności chłopaka byłam gotowa do ataku. 

Odetchnęłam z ulgą i poprzednio wypuszczając ostry przedmiot z rąk, wtuliłam się w ciało mojego chłopaka. Nie minęła chwila, gdy Niebezpieczny zamknął mnie w swoich objęciach. Podniosłam głowę do góry, aby przyjrzeć się twarzy chłopaka. Zmartwiłam się, gdy z prawej skroni leciała metaliczna ciecz. Delikatnie pogłaskałam palcem po jego policzku, na co cicho jęknął. 

— Martwiłam się o ciebie — wyszeptałam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy. 

— Nie udało nam się — wyjaśnił zachrypniętym głosem. — Przegraliśmy — usiadł na zimnej podłodze, opierając się o ciemne biurko. 

Chłopak nie mógł pogodzić się z przegraną. Niemal po roku walki z przestępcą, nie mogli tak po prostu się poddać. 

— Kochanie... — kucnęłam obok niego. — To nie może być koniec. 

~♡~


Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, przemoc oraz sceny erotyczne nieodpowiednie dla każdego wieku!

Uciekaj.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top