Pod Hipogryfem

Potter naprawdę nie wiedział co chce zrobić. Miał jedynie cel. Jego celem było przeżycie, pozbycie się zagrożenia i wychowanie swojego syna na porządnego czarodzieja. Można by rzec że jest to wręcz utopijna wizja życia kogoś takiego jak on sam.
W końcu czy on, ten słynny Złoty Chłopiec miał kiedykolwiek szanse na normalne, szczęśliwe życie u boku osoby która go kocha? Odpowiedź chyba nasuwa się sama. Zielonooki w końcu otrząsnął się ze swoich rozmyślań i ruszył zatłoczoną ulicą Pokątną kierując się w stronę ulicy Śmiertelnego Nokturna. To tam gromadziły się wszystkie szumowiny czarodziejskiego świata. Harry chciał odnaleźć Namiestnika i przeprowadzić z nim dość poważną rozmowę. Jedynym problemem było odnalezienie jego Nemezis. Jednak i ten problem miał się wkrótce rozwiązać. Tuż przed szatynem stanął wysoki mężczyzna i podał mu list.
- Namiestnik przesyła pozdrowienia. -
Nastolatek nawet nie zdążył o nic się zapytać gdyż mężczyzna zniknął w tłumie przechodniów.
- Co tu się dzieje do cholery... -
Potter szybko rozerwał kopertę i zaczął czytać list.
Widzę że się nie poddałeś i mnie szukasz. Nie będę ci tego utrudniać. Chyba już pora abyś zrozumiał kim jesteś i jaki masz cel w tym świecie. Spotkajmy się za pół godziny w barze ,,Pod Hipogryfem"
Ps: Podaj przy barze ten żeton a Cersei cię do mnie przyprowadzi.
Namiestnik
- W co on ze mną pogrywa... -
Wybraniec wiedział jednak że to jego jedyna szansa na spotkanie i na spokojną rozmowę. Zielonooki ruszył uliczką poszukując podanego adresu aby spotkać się ze swoim przeznaczeniem. W końcu po jakimś kwadransie dotarł pod bar. W środku nie było tłumów, dzięki czemu bez problemu dostał się do baru. Za kontuarem stała dziewczyna i wycierała kieliszki.
- Witaj, szukam... -
- Tak tak, szukasz Namiestnika. -
Harry popatrzył dość zaskoczony na blondynkę.
- Skąd wiesz? -
- Takich jak ty przychodzą tu tysiące. -
Szatyn delikatnie się uśmiechnął.
- Gwarantuje ci że nie. -
Blondynka oderwała się od swojej pracy i uważnie przyjrzała się chłopakowi.
- Skądś cię kojarzę. -
- Harry Potter. -
Dziewczyna jedynie uniosła do góry jedną brew.
- Złoty Chłopiec, przykro mi młody ale szef i tak cię nie przyjmie. -
- Wydaje mi się że jednak przyjmie. -
Szatyn położył na barze żeton który był dołączony do listu. Cersei wzięła go do dłoni po czym mu się przyjrzała.
- Szkoda, już cię polubiłam. Chodź za mną. -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top