Nie mogłem spać
Było po trzeciej, kiedy Gellert obudził się ze swojego snu. Już od jakiegoś czasu, miewał problemy ze snem i nagłe migreny. Mężczyzna powoli wstał z łóżka i się przeciągnął. Po chwili ruszył do kuchni aby napić się wody. Jednak jego wędrówka została przerwana, przez widok zapalonego światła w pokoju szatyna.
- Dziwne... -
Grindenwald zmarszczył brwi i powoli wszedł do pomieszczenia. Blondyn chciał już się odezwać jednak jego oczom, ukazał się Potter. Chłopak stał nagi przed lustrem i z uwagą przyglądał się swojemu ciału. Gdy nastolatek się obracał można było zobaczyć jak wystają mu żebra. Jednak najwiecej uwagi przyciągały siniaki na jego udach i brzuchu.
- Kto ci to zrobił? -
Harry odwrócił się gwałtownie w jego stronę.
- Co ty tu robisz? -
- Nie mogłem spać. -
- To chyba nie powód aby wchodzić do mojego pokoju, bez pukania. -
- Nie zmieniaj tematu. Skąd masz te wszystkie ślady, czemu jesteś taki chudy? -
- Nie twoja sprawa. -
- Przecież wiesz że nie chce twojej krzywdy. -
Chłopak podszedł do łóżka i zdjął z niego koc po czym się nim okrył.
- Nie musisz udawać że się o mnie martwisz. -
- Porozmawiaj ze mną do cholery! -
- Nie krzycz bo obudzisz dziecko. -
- Co się z tobą dzieje? -
Zielonooki opadł na fotel, krzywiąc się przy tym.
- To twoja wina. -
- Słucham? -
- Za każdym razem jak się kłócimy, albo staram się odjeść od ciebie, moje ciało reaguje w ten sposób. -
- Te siniaki są przez nasz pakt? -
- Trawi mnie ból. -
- To dlaczego nadal się stawiasz? Źle ci jest ze mną? -
- Chyba nie sądzisz że będę patrzeć na to jak mordujesz uczniów i moich bliskich bez żadnej reakcji? -
- To cię wyniszcza, nie widzisz tego? -
- Jeśli taka jest cena, aby cię pokonać niech tak będzie. -
- Nie rozumiem cię. -
- Czego nie rozumiesz? -
- Nikt inny nie poświęciłby tyle dla innej istoty. -
- Jestem Wybrańcem, złotym chłopcem Gryffindoru. zabiłem Czarnego Pana, obroniłem Hogwart, urodziłem dziecko. Naprawdę sądzisz że gdzie indziej znajdziesz kogoś takiego jak ja? -
- Nigdy cię chyba nie zrozumiem. -
- I tu jest twój problem. -
- Atakujemy Hogwart za trzy tygodnie. Miej pewność że dożyjesz do tego czasu. -
Mężczyzna pocałował wybrańca w czoło po czym opuścił jego pokój.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top