Jeszcze nie teraz
Cersei stanęła przed drzwiami na samym końcu korytarza.
- Zapukaj a potem wejdź. Postaraj się go nie zirytować, jest potem nie do zniesienia. -
- Nic nie obiecuje. -
Blondynka uśmiechnęła się lekko.
- Uważaj na siebie młody. Jeśli przeżyjesz, to wpadnij do baru na drinka. Na koszt firmy. -
Szatyn już chciał jej podziękować lecz dziewczyna zdążyła się już oddalić. Zielonooki wziął głęboki oddech po czym zapukał do drzwi.
- Wejść. -
Potter powoli wkroczył do królestwa jego wroga, trzymając lewą dłoń przy różdżce.
- Widzę że stała czułość jest zachowana. -
Harry wzdrygnął się i szybko wyciągnął różdżkę w kierunku skąd dochodził głos.
- Nie zabijaj mnie jeszcze. -
Nastolatek nie mógł zobaczyć twarzy mężczyzny, przez cień padający na jego biurko.
- Dlaczego miałbym ci ufać? -
- Jest to doskonałe pytanie, byłbyś głupcem gdybys mi zaufał po naszym dość... dziwacznym pierwszym kontakcie. Może po prostu usiądziesz i porozmawiamy jak dorośli? -
- Jestem już dorosły jakiś czas. -
- Tak, zaraz już będziesz już po dwudziestce. Szybko leci ten czas. -
- Ile czasu już mnie obserwujesz? -
- Jesteś dość bezpośredni. -
- Ile? -
- Jakieś sześć lat, najpierw zainteresowałeś mnie dlatego że Czarny Pan się tobą opiekował. Chciałem dowiedzieć się co masz w sobie takiego wyjątkowego. -
- Odkryłeś czemu? -
- Mam swoje spostrzeżenia. -
- Rozumiem. -
Namiestnik wstał zza biurka i stanął przy oknie. Potter mógł zobaczyć przed sobą, przystojnego, wysokiego, blondyna.
- To twoja prawdziwa postać? -
- Taką posługuje się na co dzień. -
- Opowiedz mi czemu jesteś mną taki zainteresowany. -
- Jesteś wybrańcem, pokonałeś Voldemorta, chce widzieć czy stanowisz dla mnie realne zagrożenie, czy jednak mogę cię traktować jako mojego partnera. -
- Przykro mi ale nie jestem chłopcem, którym możesz się zabawić. -
Blondyn jednak zignorował odpowiedź chłopaka, przyglądając się medalionowi wiszącemu na jego szyi.
- Skąd go masz? -
Zielonooki automatycznie dotknął dłonią medalion.
- To prezent od kogoś bliskiego. -
- Twój partner? -
- Wybacz, ale nie powiem ci czy mam kogoś. Nie ujawniam swoich słabości. -
Mężczyzna tylko się uśmiechnął i przybliżył się do Pottera.
- Taki uroczy, a taki pyskaty. -
- Słucham? -
- Zdecydowanie masz coś w sobie. -
- Nie zbliżaj się do mnie. -
- Boisz się mnie Harry? -
- Jeszcze nie wiem, co czuje jak na ciebie patrzę. -
- Liczyłem na jakąś klątwę gdy się do ciebie odwrócę plecami. -
- Nie zasłużyłeś na nią. Jeszcze nie teraz. -
- Co planujesz? -
Namiestnik odwrócił się do niego twarzą w twarz i uśmiechnął się.
- Podbije ten cholerny świat i pokaże tym ludziom co to strach. Napijesz się wina? -
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top