Gra w życie

Zarówno Tom jak i Severus, nie spodziewali się że Grindenwald zaatakuje tak szybko. W ciągu zaledwie kilku dni udało mi się podbić Ministerstwo oraz przejąć Hogsmead. Z plotek które dotarły dotąd do szkoły, można było wnioskować iż Potter nie bierze udziału w zbiorowej walce. Dotąd był widziany tylko przez chwile, podczas ostrej wymiany zdań z blondynem. Voldemort martwił się o swojego ukochanego, a nastrój napięcia panujący w całym zamku zdecydowanie nie ułatwiał mu pozbierania myśli.
- Zaraz pęknie mi głowa. -
- To może w końcu się uspokój, i skup się na realnym zagrożeniu? -
- O co ci chodzi? -
- Ten szaleniec przyjdzie tutaj aby zdobyć szkołę.-
- To chyba dość oczywiste. -
- Pytanie brzmi czy pomożesz mi ochronić te dzieciaki? -
- Wiesz że nie mogę wykorzystać w pełni swojej mocy. -
- Nie chce cię prosić, ale istnieje szansa że będziesz musiał. -
- Nie lubię gdy ktoś mi mówi co mam robić. -
- Przykro mi że w życiu nie zawsze dostajesz to co chcesz. Ale na tym już polega ta zasrana gra w życie Riddle. Raz się wygrywa raz przegrywa. -
- Ja nigdy nie przegrywam! -
- To udowodnij to! Pokaż że nie jesteś gorszy od tego śmiecia. -
- Dlaczego ty mnie umiesz tak łatwo namówić do czegoś? -
- Taki urok od losu. -
- Raczej przekleństwo. -
- Abym ja cię zaraz nie przeklął. -
- Nie jestem już twoim wybrańcem aby was uratować? -
- Wybrańca zawsze można zmienić. -
- Nie ma to jak wsparcie. -
- Nie baw się w te gierki ze mną Tom. -
- Od kiedy używasz mojego imienia? -
- Od kiedy zaczyna chodzić o poważne sprawy. Gra toczy się o cholernie wielką stawkę. -
- Wyobraź sobie że to rozumiem. -
- Nie spieprz tego. A może odzyskasz męża i dawne życie. -
- Mistrzem motywacji to ty nie zostaniesz. -
- Wiesz że nie o to mi chodzi. -
- Tak, tak. Chcesz szczęścia swojego syna, i dbasz o dobro tych dzieci. -
- Nie do końca o to mi chodziło. -
- Ważne jest jedno. Ja mam przeżyć, Harry ma przeżyć a ten gnój ma umrzeć. -
- Tej wersji się trzymajmy... -
- Co masz na myśli? -
- Nie zapominaj że Harry i Gellert mają złożoną przysięgę. -
- Nie dam go skrzywdzić! -
- Po prostu uważaj. Nie potrzeba nam ofiar w tych dobrych. -
- Tak jest szefie! -
- Pora przygotować się do ostatniej w mej karierze, bitwy o Hogwart... -
- Cieszmy się myślą że to ostatnia w karierze murów tej szkoły. -
- Czasami jednak dobrze myślisz Riddle. -
- Uważaj na siebie Snape. -
- Przecież jeszcze nie walczymy. -
- Mówię na zapas. -
- Nie dziękuje. -
Mężczyźni opuścili gabinet czarnowłosego i każdy z nich udał się we własnym kierunku, aby spędzić samotnie ostatnie chwile przed wojną.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top