Do zobaczenia
- Nawet nie ma takiej możliwości! -
- Ależ proszę pani... -
- Mój syn nie będzie twoim królikiem doświadczalnym Green! -
- Tu chodzi tylko i wyłącznie o dobro jego i innych dzieci. Chyba sama pani zdaje sobie sprawę że teraz moc Harrego jest nieprzewidywalna. -
- Ale to nie znaczy że może być pańską zabawką! -
- Chce się z nim spotykać dwa razy w miesiącu na rutynowe badania. Będziemy badać czy jego moc nadal rośnie czy może jak na razie się uspokoiła. -
Kobieta usiadła w fotelu.
- Nie mogę mu tego zrobić, nie chce aby czuł się inny niż inne dzieci. -
- Za całym szacunkiem, ale Harry już wyraził zgodę na nasze spotkania. -
Minerwa popatrzyła zaskoczona na mężczyznę.
- Naprawdę? Już zdążył pan z nim o tym porozmawiać? -
Juliusz się tylko uśmiechnął.
- Widzi pan, przede wszystkim zależy mi na spokojnym i szczęśliwym życiu mojego syna. -
- Rozumiem panią doskonale. -
- Ma pan dzieci? -
- Nie mam. Ożeniłem się z pracą. -
- Dlatego nie rozumie pan jaki to ból dla jakiejkolwiek kobiety kiedy jej dziecko cierpi. -
- Bardzo możliwe że nie rozumiem, ale chce się dowiedzieć jak mogę pomóc pani dziecku żyć normalnie jak inni ludzie. -
- On nigdy nie będzie mógł żyć normalnie Green. -
Mężczyzna popatrzył zaskoczony na kobietę.
- Dlaczego? -
- Widzi pan, bycie wybrańcem który ma zabić Czarnego Pana nie ułatwia w normalnym życiu. -
Dopiero teraz do Juliusza dotarło skąd kojarzył wcześniej to nazwisko. Potterowie, czyli to jego rodzice zostali zamordowani przez Voldemorta. Lekarz starał się zachować spokój na twarzy i kontynuował dyskusję.
- Przecież Czarny Pan jest martwy. -
- On nigdy nie umrze, zawsze pozostanie po nim ślad, skaza w tym chorym świecie. -
Dyrektorka wstała i podeszła do okna.
- Mój poprzednik wierzył że on czai się gdzieś w mroku zbyt słaby aby zaatakować. Zbiera sojuszników i czeka na odpowiedni moment aby zaatakować. -
Juliusz również wstał.
- Wierzy w to pani? -
- Coraz bardziej mam wrażenie że on się zbliża. -
Kobieta odwróciła się w stronę mężczyzny.
- Ma pan moją zgodę ale proszę robić to dyskretnie.-
- Naturalnie. Do widzenia. -
- Do zobaczenia panie Green. Będę mieć pana na oku. -
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top