[5]Spotkanie
Dzisiaj akurat już musiałam iść do pracy. Ostatnio mieliśmy napad, więc przez jakiś tydzień miałam wolne.
Była 5:20, a pracę zaczynałam o 6:30, więc wstałam i poszłam się ogranąć. Moje włosy wciąż były splecione w warkocza, którego wczoraj zrobił mi Hayden. Wciąż wyglądał bardzo ładnie, więc postanowiłam jeszcze go nie rozplątywać i po prostu wyjęłam z przodu dwa kosmyki. Wyciągnęłam z szafy jakieś ubrania-w tym syfie ciężko dogrzebać się do jakiś ładnych ciuchów, bo wszystkie są pod stertą innych ubrań. Ubrałam na siebie białe jeansy i brązowy top. Było jakieś 20° lub nawet więcej. Umyłam zęby i zeszłam na dół, żeby zrobić sobie śniadanie. Nikt nie zrobił wczoraj zakupów, więc nie było dużo do wyboru, aczkolwiek znalazłam jakieś jajka i resztę składników do przygotowania naleśników. Postanowiłam być dobrą siostrą i zrobiłam także śniadanie dla moich braci, którzy też za niedługo wstaną. Posmarowałam naleśniki nutellą i wzięłam jednego do ręki, a resztę położyłam na talerz. Popatrzyłam na zegar, który wisiał w kuchni. Była 6:05 więc zabrałam swoje rzeczy, wsiadłam do auta po czym pojechałam do pracy. Wspominałam już, że pracuję w kawiarence w centrum?
Kiedy już dotarłam na miejsce przywitała mnie moja współpracownica Avery.
-Hej Liv!- krzyknęła wesoło.
-Hej Avery, co dzisiaj nowego przygotowujesz?- Avery uwielbiała piec jakieś nowe ciastka do kawiarni. Nasz szef bardzo to lubił i wiedział, że Avery bardzo dobrze piecze, więc nie miał nic przeciwko.
-Chodź, to się przekonasz!- zawołała radośnie. Zaśmiałam się pod nosem i poszłam do kuchni, z której mnie wołała. Już na wejściu poczułam zapach jakiegoś wypieku.
-Tadaa!- powiedziała kiedy położyła mi przed nosem tacę z czekoladowymi babeczkami z czerwonym kremem na wierzchu.
-Wow, Avery! Wyglądają cudownie!- odpowiedziałam jej radośnie. Takie były. Avery naprawdę ma talent. Dlaczego nie pójdzie na cukiernika?
-Spróbuj!- wcisnęła mi babeczkę do buzi. Przeżuwałam ją chwilę po czym w końcu się odezwałam.
-Są...przepyszne! Czy to karmel w środku a na wierzchu krem z białej czekolady?- spytałam zachwycając się nad wypiekiem.
-Ehe. Dokładnie tak! Krem miał być truskawkowy, ale nie każdy lubi więc pomyślałam, że po prostu dodam barwnik do białej czekolady-uśmiechnęła się zadowolona.
-Jestem pewna, że sprzedadzą się szybciej niż poprzednie- na serio byłam pewna.
-A nawet jeśli nie, to z wielką chęcią je zjem- powiedział wchodzący do lokalu Ben, nasz współpracownik.
Zaśmiałyśmy się pod nosem. Popatrzyłam na zegar. Była 6:29.
-No moi drodzy na miejsca, bo zaraz otwieramy- powiedziałam ubierając brązowy fartuch z logo kawiarni.
Pierwsi klienci zjawili się już o 6:37.
-Witamy w Hazelbrock, kawiarence w której wszystkie zmarwienia znikają po wypiciu kawy i zjedzeniu pysznego ciasteczka- przywitałam osobę wchodzącą do lokalu. Micheal (mój szef) nakłonił nas pare lat temu żebyśmy tak witali klientów kawiarni. Nie bardzo mogłam się sprzeciwić, więc postanowiłam zaakceptować swój los.
-Witaj Merido- na dźwięk tego przezwiska od razu się odwróciłam w stronę wejścia i zobaczyłam Hayden'a.
-Oh, cześć Hayden-przywitałam go z wielkim uśmiechem.-W czym mogę Ci dzisiaj pomóc?
-Cóż, jest poniedziałek rano, muszę iść do pracy więc pewnie poproszę czarną kawę bez mleka i cukru- uśmiechnął się prześmiewczo.
-Robi się- odpowiedziałam, po czym zabrałam się za robienie kawy, która po chwili była gotowa.-Czy mogę czynić honory i polecić Ci nasze nowe babeczki? Avery właśnie niedawno je upiekła.
-Oczywiście, że możesz- uśmiechnął się ciepło.-Dobre są?
-Przepyszne- mówiłam prawdę-Serio niebo w gębie.
-W takim razie poproszę jedną. Macie też coś innego?
-Pewnie, że mamy. Jeśli chodzi o ciastka to mamy czekoladowe z posypką, miodowe, piernikowe, z nadzieniem śmietankowym...-wymieniałam tak do póki mi nie przerwał.
-Macie może jakieś rogale?
-Aa mamy, croissanty maślane, z czekoladą, nadzieniem orzechowym,z nadzieniem orzechowo-czekoladowy albo z budyniem śmietankowym i dżemem truskawkowym, a jeżeli chodzi o coś nie na słodko to mamy takie śmieszne zawijasy z ciasta francuskiego ze szpinakiem i serem. Masz dość duży wybór jeśli chodzi o słodkości, z bardziej słonymi jest mniejszy wybór, ale pracujemy nas tym- popatrzyłam się na niego, aż w końcu się odezwał.
-A twoja ulubiona rzecz z wymienionych to?- spytał, a ja z radością mu odpowiedziałam.
-Ze słodkości zdecydowanie croissant z nadzieniem orzechowo-czekoladowym, jeśli chodzi o słone to ten śmieszny zawijas również jest niczego sobie.
-Powiem Ci coś, nigdy nie jadłem croissantów- powiedział rozbawiony.
-Żartujesz?! Nie wiesz co tracisz!
-Dlatego chyba wezmę tego croissanta z nadzieniem orzechowo-czekoladowym, a drugiego z budyniem i dżemem- posłał mi ciepły uśmiech.
-Proszę- podałam mu wszystko- Niestety teraz przychodzi czas zapłaty, ale nie martw się, wyszło tylko 7$.
Podał mi pieniądze po czym wychodząc rzucił szybkie
-Do zobaczenia, Merido.
-Do zobaczenia, Hayden.
Od nigdy nie byłam fanką randkowania, inni w szkole średniej wyzywali mnie od dziwnych, bo większość miała chociaż dużą grupke kolegów, przy czym ja zostałam z Chasem i moją dawną przyjaciółką Evie. Nie widziałam w tym nic dziwnego. Reszta dnia w kawiarni mijała mi dość szybko, a babeczki Avery rozeszły się w mgnieniu oka.
Skończyłam pracę o 14:30. Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam do domu. Kiedy weszłam do środka ujrzałam moich braci kłócących się o coś.
-Żartujesz sobie? Ona nic nie wie o życiu!- wykrzyczał Mal prosto w twarz Davida.
-Nie podnoś na mnie głosu. Jedyną osobą, która nic nie wie o życiu jesteś tylko i wyłącznie ty.- odpowiedział mu zdenerwowany brat. Weszłam do salonu, a kiedy mnie zobaczyli nagle ucichli. Czyżby rozmawiali o mnie?
-Co się tu dzieje?- spytałam zdezorientowana.
-Nic takiego, idź do siebie, proszę- odpowiedział mi David. Postanowiłam się go posłuchać, więc bez słowa poszłam do swojego pokoju. Powiesiłam torbę na wieszak i usiadłam na łóżku rozmyślając. O co znowu mieli problem? Czemu zawsze muszą się wszystkiego czepiać?- rozmyślałam tak sobie dopóki nie usłyszałam otwierania drzwi. Szybkim ruchem popatrzyłam się w ich stronę i ujżałam w nich...Hayden'a?
_________________________________________
noo taki krótszy rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top