[2]Nigdy przenigdy pt. 2
POV BRACI
Alex
Obudziłem się o 10:00. Trochę późno, ale cóż. Zszedłem na dół do kuchni, kiedy nagle mój najstarszy brat mnie zatrzymał
-Widziałeś, żeby Olivia jadła?- spytał
-No tak, wczoraj jadła ze mną kolację a co?- odpowiedziałem zdziwiony
-Dobrze, w takim razie już Cię nie zatrzymuje- wyminął mnie i poszedł do swojego ,,gabinetu".
Byłem lekko zdziwiony jego pytaniem. Olivia znowu nie je? Niemożliwe. Jedliśmy razem kolację, którą zrobiła.
***
Wróciłem z treningu, kiedy miałem już otwierać drzwi do domu usłyszałem krzyki. Znowu tematem była Liv.
-Co tu się dzieje?- spytałem odrazu po wejściu do środka
-Twoja kochana siostra wyszła z domu bez poinformowania któregoś z nas.- odpowiedział David.
-I w czym problem? Ma 24 lata, niech robi co chce- nie rozumiałem ich problemu, jest dorosła więc dlaczego ma mas o wszystkim informować jakby była małą dziewczynką?
-W tym problem, że mogło się coś stać a my nie wiemy gdzie ona jest. Myślisz, że jak ma 24 lata nic złego nie może się stać?!- był już mocno zdenerwowany, inni dawali mi tylko znaki, żebym się z nim nie kłócił
-Dobra, posłuchaj- zacząłem -Ta dziewczyna NAS wychowała i przy okazji wychowała siebie samą. Myślę, że wie co zrobić w razie niebezpieczeństwa, nie jest głupia wręcz przeciwnie, jej instynkt zawsze wie co robić jak cos się stanie. Jak Ci się wydaje, dlaczego ona unika każdego niebezpieczeństwa?- ta dziewczyna w wieku 7 lat zajmowała się wychowywaniem nas, bo nasz ojciec prawie zawsze był pijany i agresywny, a matka z racji, że się go bała spała u babci. Olivia zaczęła dorabiać, abyśmy mieli środki do życia. Oszczędzała, żeby dać nam wszystko czego potrzebowaliśmy.
Kiedy David miał coś powiedzieć drzwi do domu się otworzyły i naszym oczom ukazała się drobna sylwetka naszej siostry.
-Gdzie byłaś?- spytał zimnym tonem David
-Z Jenną?- odpowiedziała ze strachem w oczach
-Pytam GDZIE byłaś, nie Z KIM byłaś- słyszałem mocną irytację w jego głosie
-W galerii na zakupach. Jakiś problem?- jej odpowiedzi były puste
-Czemu nie poinformowałaś nikogo, że wychodzisz z domu i Cię nie będzie?- zaczynał się denerwować
-Myślałam, że was nie ma. Poza tym nie planowałam tego wyjścia. Wyszło spontanicznie.- wiedziała, że jeżeli zachowa zimny ton to może David uzna, że nie ma sensu się dalej kłócić, lecz on nie przestał
-Zdajesz sobie sprawę, że mogłas do któregoś z nas napisać albo zadzwonić?- spojrzała na nas, a my stchórzyliśmy, żeby popatrzeć jej w oczy
-Cóż, nie pomyślałam o tym.- wyminęła go i wyjęła z torby jakieś ciasto i dwie świeczki z napisem ,,Happy 25th birthday".
Zamarłem. Znowu zapomnieliśmy o urodzinach naszej siostry.
-Co to ma niby być?!- zdenerwował się.
-Ciasto. Nie widać?- jej odpowiedzi były krótkie i stanowcze, podczas kiedy jego były pełne irytacji i złości.
-Chwila, jaki dzisiaj dzień?- wtrącił Liam.
-15 marca, czemu pytasz?- odpowiedział mu David.
-Nic Ci nie mówi ta data? Dzisiaj są jej urodziny, a my jak zwykle zapomnieliśmy.- mina Liama mówiła, że był trochę zestresowany i było mu przykro, że znowu zapomniał o urodzinach jego jedynej siostry. Spojrzał na mnie z dużym poczuciem winy.
-Czekaj, a ona nie urodziła się 16 marca?- spytał teraz już zdziwiony David.
-Nie.- wtrąciła zimnym tonem Olivia. -A teraz jeśli pozwolisz udam się do siebie.
-Olivia czekaj!- zawołałem, lecz to tylko ją jeszcze bardziej zdenerwowało
-Na co mam czekać? Aż w końcu przestaniecie robić kłótnie o najmniejsze rzeczy? Nie, dzięki. Czekam już na to 25 lat.- odwróciła się plecami i udała się na górę z jej ciastem i zamknęła drzwi na klucz.
-Nawaliliśmy..- powiedział po chwili Caleb
-Jak co roku. Cholera! Czemu za każdym razem jest to samo!- krzyknąłem, po czym chwyciłem pierwszą lepszą rzecz i uderzyłem nią o ścianę. Po chwili Olivia zeszła na dół w poszukiwaniu czegoś.
-Liv..- zacząłem, lecz mi przerwała.
-Daruj sobie.- powiedziała stanowczo. Nie chciała z nami rozmawiać i szczerze to się jej nie dziwię. Nawaliliśmy jak co roku.
Wzięła widelec i z powrotem udała sie do swojego pokoju.
Było mi przykro i chciałem zrobić wszystko, żeby jej to jakoś wynagrodzić. Do oczu napłynęły mi łzy, więc szybkim krokiem poszedłem do mojej sypialni.
POV LIAM
Alex szybkim krokiem udał się do siebie. Było mu jak i mi strasznie przykro. Olivia zrobi dla nas wszystko. Mówiąc wszystko mam na myśli aż po zabicie kogoś albo uratować nas od więzienia i przyznania się do największego przestępstwa, którego nawet nie popełniła. Ta dziewczyna ma złote serce, zawsze myśli o wszystkim, organizuje każdą imprezę na każdą uroczystość i zawsze jest przy każdej osobie, która potrzebuje pomocy. Jest jak anioł, a my jesteśmy najgorszymi braćmi jakich mogła sobie wymarzyć.
Minęło jakieś 5 minut kiedy Olivia znowu zeszła na dół. Tym razem wyszła z domu. Prawdopodobnie jechała gdzieś motorem, bo miała na sobie strój na motor. Wyszła bez słowa denerwując przy okazji Davida
-A ta gdzie się znowu wybiera? Właśnie o tym mówię! Wychodzi bez słowa i nikt nie wie gdzie jest!- zaczął krzyczeć
-Możesz się w końcu przymknąć?!- nie wytrzymałem już dłużej
-Słucham?- odpowiedział z ogromnym podirytowaniem
-To, co słyszysz! Dziwisz sie jej? Traktujesz ją strasznie! Są jej urodziny a żaden z nas nie raczył łaskawie ruszyć dupy i złożyć jej tych głupich życzeń! Zabraniasz jej wszystkiego! Jest dorosła, niech robi co chce! Przypomnę Ci tylko, że to ona wychowała twoje niewdzięczne cztery litery, więc przymknij się już łaskawie!- wykrzyczałem mu prosto w twarz. Widziałem miny reszty braci, byli zszokowani i jednocześnie dumni. Wstałem z kanapy i wyszedłem z domu, żeby się przejść. Jeżeli przebywałbym z tym człowiekem jeszcze pare sekund, przysięgam że straciłby zęby.
POV JACOB
Po całym zdażeniu wszyscy musimy ochłonąć. Liam wyszedł z domu, Olivia również, Cooper, Sam i Austin poszli do swoich pokoi, tak jak Alex, a ja, David i Caleb zostaliśmy w ciszy. Ta przygnębiająca cisza strasznie mnie dobijała, więc szybkim krokiem wstałem i również udałem się do swojego pokoju. Chwyciłem telefon i zacząłem wypisywać do Olivii gdzie jest.
Do: Olivia❤️🩹
Ja
Liv gdzie jesteś?
Ja
Odpisz, martwię się.
Ja
Przepraszam Cię, naprawdę mi przykro..
Ja
Chcę Ci to wynagrodzić, tylko proszę wróc..
Odczytała, lecz już nie odpisała.
Uznałem, że pójdę spać. Wiedziałem, że będzie to trudne, szczególnie kiedy martwię się o nią i nie mam pojęcia gdzie jest. Co jeśli się wyprowadzi?
Nigdy przenigdy nie chciałem, aby tak się stało..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top