[1]Co robię źle?

-Hej, nie placz jestem tutaj, co się stało?- spytałam mojego młodszego brata

-Kiedy rodzice wrócą? Powiedziałaś, że mama znowu wzięła nadgodziny w pracy a tata znowu śpi u babci. Obiecałaś, że będą o 22:00, jest 23:43! Okłamałaś mnie?!

Okłamałam Cię. Przecież Ci nie powiem, że tata znowu jest pijany i mama go znowu wyrzuciła z domu, a ona śpi u babci bo się go boi.

-Oczywiście, że nie! Dzwoniłam do nich, ale tata nie odebrał a mama napisała mi, że nie może rozmawiać, bo ma dużo pracy.

-Czyli znowu jej nie będzie na śniadaniu?

-Mamy znowu nie będzie?!- przybiegł mój drugi brat, starszy ode mnie o dwa lata- Obiecałaś nam, że ją sprowadzisz!- po tych słowach wybiegł z pokoju z płaczem

-Liam poczekaj!- krzyknęłam za nim i również wybiegłam z pokoju
Zatrzymałam go zanim zdążył wbiec do swojego pokoju

-Też nie jestem szczęsliwa z tego powodu, prosiłam ją, ale musimy z czegoś żyć. Musimy mieć jedzenie. A teraz proszę idź spać, jutro szkoła a ty będziesz niewyspany.

-Okej.

-Jutro zaprowadzę was do babci. Powiedziała, że ma dla was niespodziankę.

-Niespodziankę?!- spytał podekscytowany

-Tak! A teraz szybko idź spać.

-Dobranoc Liv
-Dobranoc Liam

Z myślenia wyrwały mnie krzyki mojego brata. Znowu bujałam w obłokach przeszłości.

-Czy ty musisz być taka samolubna?!- krzyknął na mnie mój najstarszy brat David kiedy wszedł do salonu.

-O czym ty mówisz?- spytałam zdziwiona

-Daj jej spokój, David- nagle do pokoju wszedł mój bliźniak Alex- Znowu rozpoczynasz kłótnię o nic? Nie widzisz, że jest zmęczona?

-Zmęczona?!- prychnął David- Niby czym? Leżeniem cały dzień? Obijani...- nie zdążył dokończyć bo wyszłam z domu, wsiadłam do auta i odjechałam.
Byłam zmęczona. Wróciłam dopiero z pracy, cała zakrwawiona i poobijana a on od razu na mnie naskakuje. Nic mu nie zrobiłam.
Pojechałam na wrotkowisko, byłam dobra w jeżdżeniu. To była taka moja forma odstresowania.
Zamyśliłam się. Z zajęcia wyrwał mnie mój przyjaciel Chase.

-Wszystko okej?- spytał, było widać, że był zmartwiony, ale jego słowa były puste i zimne.

-Co? Ah, tak przepraszam, nie zauważyłam Cię- powiedziałam szybko. Widziałam, że się przejął, ale nie chciałam go martwić. Ostatnio znalazł sobie dziewczynę. Nie byłam zazdrosna czy coś, po prostu było mi trochę przykro, że przez to nie widujemy się prawie wcale.

-Jak tam wasze sprawy z Angeliną?- spytałam, żeby zmienić temat.

-Dobrze..?- odpowiedział trochę zdziwiony moim pytaniem.

-Jesteś pewna, że wszystko w porządku?- znowu spytał marszcząc brwi.

-Już Ci mówiłam, że tak- uśmiechnęłam się sztucznie. Wiedziałam, że domyśla się, że kłamie ale nie chciałam go martwić.

-Hmmm..okeej?- odpowiedział niepewnie.

-Co tu robisz?- uśmiechnięta spytałam.

-Jeżdżę- odpowiedział zimnie i bez uczuciowo. Wiedziałam, że nasz kontakt mocno spadł, ale nie wiedziałam że aż tak bardzo. Zabolało mnie, bo usłyszałam zimną odpowiedź przyjaciela.

-Ach, tak..- nie wiedziałam co odpowiedzieć na tą odpowiedź, więc nie chciałam ciągnąć dalej tej rozmowy.

-Too..cześć..-odpowiedział odjeżdżając.

-Ta, cześć..- zrobiło mi się przykro, bo nie mieliśmy kontaktu praktycznie w ogóle. Mijaliśmy się czasem na wrotkowisku, ale rozmowy przestały się kleić. Jego dziewczyna mnie nie trawiła i robiła wszystko, żebym to zauważyła. Byłam pewna, że to przez nią Chase ze mną nie rozmawia.
Rozmyślałam nad wszystkim, a w mojej głowie pojawiało się tylko jedno pytanie ,,co ja robię źle?".

Po około 2 godzinach wróciłam do domu, udałam się do swojego pokoju, ogarnęłam się do spania i rzuciłam się na łóżko, po czym zasnęłam.
_________________________________________

Druga część będzie dłuższa obiecuję, ale musiałam połowę z tego usunąc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top