61. ja już nie potrafię
mam nadzieję, że nadal o nas pamiętacie 😻
niezmiernie dziękuję za prawie 24 tysiące wyświetleń, jesteście najlepsi 💝
30 czerwca, Rio de Janeiro
Po wyjściu z restauracji, wsiadłam do podstawionego pod nią samochodu.
- Witam Jeff! - przywitałam się z moim kierowcą, a następnie zapięłam pasy bezpieczeństwa.
- Miło znów panią widzieć - odpowiedział.
- Ile razy mówiłam ci, abyś zwracał się do mnie po imieniu? - roześmiałam się.
- O wiele za dużo - obdarzył mnie spojrzeniem - Przed dotarciem tu, zostałem poproszony aby odebrać dla Ciebie przesyłkę - wskazał palcem na tylne siedzenie.
Byłam lekko zdezorientowana, jednak postanowiłam sprawdzić o czym mówi. Moim oczom ukazały się cztery bukiety czerwonych róż, tworzące słowo love, a pomiędzy nimi mała koperta. Sięgnęłam po nią dłonią i kiedy wyjęłam jej zawartość, nie dowierzałam temu co widzę.
Kiedy jestem daleko, będę pamiętał, jak mnie całowałaś. Pod słupem latarni na tyłach Szóstej Ulicy.
- Wszystko w porządku? - z amoku wyrwał mnie Jeff, a ja pospiesznie powróciłam wzrokiem na drogę.
- Możemy zmienić cel naszej podróży?
- Oczywiście - przytaknął i skierował się pod wskazany adres.
ZAYN'S POV
Byłem zestresowany, dopóki nie ujrzałem czarnego Volvo XC60 parkującego obok pobliskiego krawężnika. Kiedy drzwi się otworzyły, cały lęk przed byciem wystawionym minął, a jego miejsce zajęło czyste szczęście.
- Lydia - uśmiechnąłem się.
- Zayn? - zdziwiła się i po trzaśnięciu drzwiami, odprawiła Jeff'a.
- Jedyny w swoim rodzaju - odpowiedziałem, po czym wręczyłem jej papierową torbę - Załóż to, proszę.
Szatynka nie protestowała i po wyjęciu zawartości, wsunęła na głowę identyczne nakrycie do mojego oraz parę przyciemnianych okularów.
- Myślałem, że nie przyjdziesz - zestresowany spojrzałem w dół.
- Powiedzmy, że twój liścik nie pozostawił mi wyboru.
➵➵➵➵➵
- Więc o co chodzi? - odparła, kiedy po krótkim spacerze dotarliśmy do celu.
Nie miałem przygotowanej odpowiedzi, więc jedynie gestem ręki poprosiłem ją, aby zajęła miejsce na pobliskiej ławce.
- Po prostu chciałem cię zobaczyć? - odmruknąłem niepewnie.
- I mówisz to takim tonem?
Westchnąłem i niepewny czy nadal mogę wykonywać takie ruchy, delikatnie musnąłem jej policzek, a kiedy ona się nie odsunęła zebrałem się na odwagę.
- Lydia, ja już nie potrafię.
Widziałem jak zmagała się z myślami, jednak ostatecznie zamknęła dzielącą nas przestrzeń i mocno mnie przytuliła.
- Przepraszam - wyszeptałem - za wszystko.
- Csii - uspokajała mnie, kiedy powoli zbierało mi się na łzy.
- Nie mogę sobie bez Ciebie poradzić.
- Skarbie, wszystko jest w porządku - delikatnie głaskała moje plecy - Nie masz powodów do zmartwień.
- Wiem, że wszystko zniszczyłem i przez to nic nie jest w porządku.
Lydia odsunęła się ode mnie i przewracając daszki naszych czapek na tył, złączyła nasze czoła w jedność.
- Oddychaj - szeptała - Zaraz wszystko sobie wyjaśnimy, dobrze?
- Mhm.
LYDIA'S POV
Nie wstając z naszych aktualnych miejsc, usiedliśmy w takiej odległości abyśmy mogli patrzeć sobie w oczy. Zayn nadal był smutny, jednak uspokajały go nasze złączone dłonie.
- Nie wiem od czego mam zacząć - stwierdził.
- Od samego początku?
Pokiwał głową i biorąc głęboki oddech, zaczął.
- Tego dnia kiedy wyjechałaś, dostałem telefon z biura Modest!, proszący o nagłą wizytę. Po jakichś piętnastu minutach byłem na miejscu i dostałem niemałego szoku, widząc siedzącą w środku Gigi - zmarszczył brwii - Jak się domyślasz, nasza nowa manager zaprosiła naszą dwójkę do przedyskutowania ważnej kwestii. Opowiedziała nam o plusach powrotu naszej umowy, a kiedy ja nadal nieustępliwie jej odmawiałem, poprosiła o rozmowę w cztery oczy - odetchnął głęboko i dopiero po tym zaczął kontynuować - Zagroziła, że zniszczy jakiekolwiek szanse na nasz związek po skończeniu twojej umowy oraz przedstawiła mi kilka scenariuszy, do wykonania tego zadania. Byłem przerażony, a myśl, że mógłbym cię stracić zakryła wszystkie wątpliwości.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i zmieniłam nasze pozycje, ponieważ wiedziałam, że nie dam rady wysłuchać reszty historii, nie mając go obok siebie. Chłopak ucałował czubek mojej głowy i po objęciu mnie powrócił do opowiadania.
- Ustaliła razem z Gigi, iż powinna ona dołączyć do nas na trasie i zatrzeć jakiekolwiek podejrzenia o Zydii oraz utrudnić nam jakikolwiek kontakt, poza tym w jej towarzystwie. Hadid cię uwielbia, a możliwość wprowadzenia cię w błąd poprzez jej grę aktorską niesamowicie ją zachęciła - prychnął - Kiedy po swoim powrotnym locie nie wróciłaś do mieszkania, byłem świadom co zrobiłem w twoich oczach. Nie chciałem, żebyś myślała o mnie jako o zdrajcy lub kimś kto rzuca swoje słowa na wiatr, ponieważ nie jestem taki, ale nie miałem żadnych szans aby wyjaśnić Ci wszystko na początku. Trasa miała się rozpocząć, więc świadomość o tym, że zobaczę Cię dopiero podczas mojego pierwszego oficjalnego dnia jako chłopak Gigi, zaczynała mnie wyniszczać. Nie mogłem spać i jeść, a najprostsze czynności sprawiały mi trudność. Bałem się oglądać twój profil na instagramie lub po prostu kontaktować się z naszymi znajomymi.
- To.. - nie dane było mi dokończyć.
- Dopiero początek najgorszego - zaśmiał się gorzko - Jak obydwoje wiemy, zobaczyliśmy się dopiero w samolocie, gdzie razem udawaliśmy miłość do kogoś innego, a ja widząc Cię z nim, miałem ochotę rzucić to w cholerę. Jednak po co, skoro Gigi ćwiczyła do tego dnia, a ty wydawałaś się wierzyć w to wszystko, dając jej większe pole do popisu, którym na koniec odpłaciłaś się sama.
- Przepraszam - odparłam, coraz bardziej zagłębiając się w jego klatkę piersiową.
- Nie masz powodów do przeprosin, ponieważ oboje wiemy po czyjej stronie leży wina.
- Nie do końca - odszepnęłam - Pamiętasz dzień kiedy powstał hashtag alltheloveLydia?
- Wieczór, którego zapewne potrzebowałaś mnie bardziej niż w przeciągu ostatnich miesięcy? Idealnie - pokręcił głową - Zostałem z Hadid, aby przejrzeć naszą umowę, co poskutkowało zostawienie Cię samej na pastwę losu. Lydia, uwierz mi kiedy mówię, że nigdy sobie nie wybaczę, tego że mnie przy tobie nie było. Powinienem był to wszystko zostawić i być obok Ciebie zanim skomentowałem to głupie zdjęcie.
- Nie byłam skazana na pastwę losu, Zayn - wypuściłam powietrze - Był ze mną Harry.
Czułam jak ciało chłopaka sztywnieje, a wszystkie mięśnie się napinają - Styles? - zapytał, jakby mając nadzieję, że był to ktoś inny o identycznym imieniu.
- Tak i on pomógł mi przejść przez ten koszmar - zaczynałam się jąkać - A po tym wszystkim, kiedy wiedziałam, że już nie przyjdziesz - przerwałam - Pocałowałam go.
HARRY'S POV
Po włączeniu odpowiedniej płyty, wygodnie ułożyłem się na łóżku i sięgnąłem po dużą garść popcornu, którą wypełniłem usta. Seans zaczął się w najlepsze, więc pokój wypełniły nasze imitacje bohaterów lub próby zaśpiewania piosenek. Kiedy bajka dobiegła końca, delikatnie podniosłem się z miejsca i wyłączyłem telewizor, po czym dołączyłem do Lydii w łazience.
- Bella? - zapytałem dozując pastę na szczoteczkę.
- Tak, bestio? - mruknęła dziewczyna, z ustami pełnymi niebieskiej piany.
- Wyglądasz czarująco - puściłem jej oczko, a ona wybuchając śmiechem ubrudziła wiszące przed nami lustro.
- To twoja wina - odparła próbując zmyć resztki pasty, a kiedy tego dokonała, rzuciła we mnie brudną chusteczką.
- Hola, hola młoda panno - pogroziłem jej palcem i zwinnym ruchem przerzuciłem sobie przez ramie, tylko po to by za chwilę zrzucić ją na łóżko.
Lydia roześmiała się, jednak po chwili usiadła po turecku i spojrzała na mnie z poważną miną.
- Coś Ci się stało? Uderzyłaś się? - przestraszony zacząłem przyglądać się jej twarzy.
- To nie to, Harry.
- A więc o co chodzi?
- Spotkałam się z Zayn'em - oznajmiła, bawiąc się palcami.
- Widziałem twój post na instagram'ie.
- Pogodziliśmy się - szeroko się uśmiechnęła.
- To świetna wiadomość.
- Wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Cieszę się, że macie to za sobą - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Powiedziałam mu o naszym pocałunku w hotelu - po wypowiedzeniu tego, położyła się i delikatnie przymknęła oczy.
- I jak na to zareagował?
- Nie był zły i winił za to siebie, jednak nie wiem jak ty, ale ja zdaję sobie sprawę, że odbiega to nieznacznie od prawdy.
01 lipca, Rio de Janeiro
Po wczorajszej rozmowie z Lydią miałem poważne problemy zasnąć. Ciągle odtwarzałem w głowie jej ostatnie zdanie i nic nie mogłem poradzić na to, że wprawiało mnie ono w ogromną euforię, a zarazem przerażenie. Może zacznijmy od początku, ponieważ to nie tak, że jestem okropnym przyjacielem i chcę odbić Malik'owi dziewczynę, jednak nie potrafię pozbyć się tej nadziei na zmiany na lepsze. Dziewczyna w końcu dała mi jakiś znak, a ja nie zamierzam go marnować, choć wiem, że nie chcę tracić przyjaźni chłopaka.
LYDIA'S POV
- Jak się czujesz po spotkaniu z Zayn'em? - zapytała Lauren, kiedy w czwórkę po koncercie spacerowaliśmy ulicami miasta.
- W końcu wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Na prawdę? To świetnie - Louis zaczął wymachiwać rękoma - W końcu nie będzie żadnych napięć w naszym "trójkącie" - poruszył brwiami w górę.
- Tomlinson jak zwykle przybył ze swoim obrzydliwym poczuciem humoru - Hailee obrzuciła go oburzonym spojrzeniem.
- Och, o co ci chodzi zakonnico - mruknął i wyprzedził nas, aby móc zająć miejsce na pobliskim murku - Po prostu jestem szczęśliwy, że moja ulubiona para wraca do siebie.
- Ja również, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa Lou - uśmiechnęłam się szczerze.
➵➵➵➵➵
Kiedy skończyliśmy naszą przechadzkę, postanowiliśmy powoli zacząć się zbierać do hotelu. Słońce już dawno zaszło, a my byliśmy coraz bardziej wyziębieni mimo letniej pory roku.
- Żałuję, że Kara nie mogła do nas dołączyć - odezwała się Lauren.
- Ja natomiast jestem pewien, iż ma ona teraz dużo ciekawsze rzeczy do roboty - parsknął chłopak, kładąc nacisk na słowo duże.
- Przestań - walnęłam go łokciem w brzuch - To mój młodszy brat.
- Ty też jesteś dla mnie jak młodsza siostra, a mimo to wysłuchiwałem twoich jęków nie raz.
- Jesteś obrzydliwy - przewróciłam oczami i sięgnęłam do kieszeni po wibrujący telefon.
Po skończonej rozmowie, zmartwiona Hailee jako pierwsza zapytała co się stało, a moja odpowiedź zdenerwowała nas wszystkich.
- Amber złamała nogę, a ja jak najszybciej muszę znaleźć nową tancerkę na jej zastępstwo.
A teraz kilka pytań:
1. (Dla pomocy w obraniu toru na następne rozdziały) Po poznaniu historii tej trójki na przestrzeni 61 rozdziałów jesteś..
a) team Zydia?
b) team Hydia?
2. Co było waszą ulubioną częścią rozdziału?
3. Czy Lydia postąpiła słusznie wybaczając Zayn'owi?
4. Jakie skutki przyniesie ich spotkanie?
6. Macie ochotę na drama time?
7. Co chcielibyście zobaczyć w następnych rozdziałach?
8. Macie jakieś pytania do bohaterów?
➵➵➵➵➵
nie wiem co mam napisać, aby móc wytłumaczyć wam to co działo się do tej pory.
wiem, że obiecałam rozdział szybciej, jednak na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że po powrocie dosłownie zgubiłam się w tej historii. musiałam od nowa zapoznać się z wszystkimi rozdziałami, poukładać je chronologicznie dla siebie i przypomnieć sobie jak cudowne było opisywanie życia Lydii. miałam nawet moment kiedy zwątpiłam w rozdziały opisowe, ale dzięki wam nie porzuciłam tej formy, za co dziękuję.
za pewne ktoś z was może być zły, ale wiedzcie, że z całego serca was przepraszam.
jestem z powrotem i biorę się do roboty, skoro wszystko włącznie z studiami już się ułożyło.
mam nadzieję, że tak jak ja z przyjemnością wrócicie do lektury the girl!
do przeczytania, moonew!
love you all 💞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top