31. znalazłem moją dziewczynę
23 czerwca, Buenos Aires
Byłam wycieńczona psychicznie, więc nie zdziwiło mnie kiedy gorący prysznic nie przynosił rezultatu. Stałam w miejscu od jakich trzech minut, rozmyślając nad tym co kierowało Zayn'em, kiedy podpisywał umowę wraz z Hadid. Nie byłam pewna czy zadecydowała o tym jego zazdrość lub inne uczucie, które nie musiało dotyczyć mnie, więc po prostu pozwoliłam sobie dać upust moim uczuciom. Łzy oraz pojedyncze odgłosy łkania wypełniły pomieszczenie, delikatnie zagłuszając cichy szum wody. Musiałam oprzytomnieć, ponieważ już jutro odbędzie się pierwszy koncert trasy, na którą nadal nie byłam gotowa. Potrzebowałam wsparcia mojego prawdziwego chłopaka, jego uwagi, czułości i rozgrzewających przytuleń. Nie mogłam liczyć na żadną z tych rzeczy, ponieważ był zbyt zajęty obdarowywaniem tym inną dziewczynę. Pociągnęłam nosem, ostatni raz przemywając twarz i zakręcając kurek. Owinęłam włosy w turban i narzucając na mokre ciało szlafrok, wyszłam z pomieszczenia.
Harry siedział na łóżku, zbyt zajęty telefonem by zauważyć iż jestem w tym samym pokoju, więc chrząknęłam próbując zwrócić jego uwagę. Poskutkowało.
— Hmm? — obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem, odkładając telefon.
— To twoja piżama? — zapytałam, aby choć na chwilę móc odwrócić tor myśli.
— Nieodpowiednia? — wskazał nagą klatkę piersiową oraz czarne dresy.
— Raczej kusa — odparłam, powoli sięgając z walizki bieliznę oraz różowo-biały komplet do spania. Stając tyłem do chłopaka ubrałam dolną część stroju, po czym zsunęłam z ciała szlafrok, aby móc ubrać górę. Kiedy skończyłam, zdjęłam ręcznik z włosów, rzucając go na fotel obok okna.
— Więc — próbował sklecić zdanie.
— Pooglądamy telewizję?
— Tak — włączył odbiornik i zaczął przeszukiwać kanały, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zdezorientowana spojrzałam na chłopaka, który wstał aby móc wpuścić do środka Louis'a.
— Co ty tu robisz? — zapytałam robiąc zdziwioną minę.
— Stęskniłem się? — odpowiedział pytaniem, kładąc się obok mnie na łóżku. Zanim zdążyłam zauważyć, Styles wyszedł zostawiając nas samych.
— Co to za konspiracja?
— Martwimy się o Ciebie.
— Jest okej, więc nie wiem o co wam chodzi.
— Nie musisz udawać, ponieważ Harry o wszystkim mi powiedział — spojrzałam mu w oczy — Wiem, że płakałaś.
— Lou..
— Lydia, jestem nie tylko przyjacielem tej dwójki, ale również twoim i czuję kiedy coś przede mną ukrywasz.
— Naprawdę wszystko jest w porządku.
— Proszę Cię, przestań udawać.
Pokręciłam głową i oparłam się o zagłówek. Nie chciałam znów o tym myśleć, więc wygodniej było ukrywać przed nim prawdę.
— Ugh, widzę że nie zamierzasz mi nic powiedzieć.
— Bo nie mam Ci nic do powiedzenia — zdjęłam okulary i odłożyłam je na szafkę nocną, przecierając dłonią oczy. Następnie poczułam jak dłonie chłopaka owijają się wokół moich ramion i przyciągają do delikatnego uścisku. Poddałam się i po owinięciu rąk wokół jego talii, rozpłakałam się.
— Csii — delikatnie poruszał naszymi ciałami na boki, próbując mnie uspokoić, jednak kiedy nie przynosiło to oczekiwanych skutków położył się na plecach. Zajęłam miejsce na jego klatce piersiowej, czekając na jakiekolwiek pytania oraz coraz bardziej zanosząc się płaczem.
— Wiem, że to przez niego ale uwierz mi ta sytuacja nie jest warta twoich łez — szepnął, głaszcząc moje plecy.
— Louis, uwierz mi, że nie masz o niczym pojęcia.
— Więc mi wytłumacz — poprosił.
— Nie ma tu co tłumaczyć, ponieważ byłam głupia słuchając jego próśb o to, abym podpisała tą beznadziejną umowę. Nie wierzę, że namawiał mnie do tego, tylko po to by sam później zrobił to samo.
— Nie mam prawa go usprawiedliwiać, ale sądzę że musiały kierować nim pobudki związane z twoim dobrem, kiedy to robił.
— Z moim dobrem? Czy leżąca na tobie, załzawiona dziewczyna jest dumna z poczynań swojego chłopaka? Nie sądzę.
Nie odezwał się już, a jedynie objął mnie mocniej. Wiedziałam, że jako nasz wspólny przyjaciel, próbuje naprawić nasze błędy, jednak to nie on powinien teraz tu ze mną leżeć.
➵➵➵➵➵
24 czerwca, Buenos Aires
Zegarek wskazywał godzinę szóstą, kiedy podniosłam się z ramienia Tomlinson'a. Założyłam okulary, które leżały na szafce nocnej i po zabraniu ręcznika oraz szlafroku weszłam do łazienki. Odłożyłam rzeczy na miejsce, po czym przejrzałam się w lustrze. Oczy były opuchnięte od płaczu, a włosy zmierzwione. Sięgnęłam po kosmetyczkę, z której wyjęłam krem i nałożyłam go po umyciu twarzy i wyszczotkowaniu zębów. Następnie uczesałam włosy w kucyk i wyszłam z pomieszczenia. Po chłopaku nie było śladu, więc zdjęłam piżamę i ubrałam się w czarno białą sukienkę oraz skarpetki w kaktusy. Na stopy wsunęłam białe adidasy, a na rękę założyłam złoty zegarek. Przed wyjściem psiknęłam się perfumami i powędrowałam w kierunku restauracji. Wewnątrz znajdował się już Harry, reszta zespołu oraz Gigi i moi dwaj bracia. Przewróciłam oczami i po podejściu do nich usiadłam obok Styles'a.
— Zamówiłem ci kawę oraz tostadas z brzoskwiniowym dżem — powiedział.
— Dziękuję — uśmiechnęłam się, biorąc łyk gorącego napoju.
Żadne z nas nie odzywało się, zapewne zbyt pogrążone pysznym posiłkiem, jednak cisza pomiędzy nami była przytłaczająca. Kiedy kończyłam jeść dołączyły do nas dziewczyny oraz chłopcy z 5SOS, dosiadając się do naszego stolika. Kara widziała, że nie czuję się najlepiej jednak nie chciała zapewne poruszać tego tematu przy Hadid.
— Co zamierzamy dziś robić? — O wilku mowa.
— Co tylko chcesz, kochanie — wzdrygnęłam się na słowa chłopaka i mimowolnie spojrzałam na ich splecione dłonie. Louis musiał zauważyć gdzie powędrował mój wzrok, ponieważ delikatnie szturchnął łokciem Malik'a, który na mnie zerknął. Czułam się nieswojo, ponieważ jego wzrok odbiegał od tego, który do tej pory znałam i nie wypełniał mnie bezgraniczną miłością.
— My z Harry'm idziemy pozwiedzać — odpowiedziałam na zapomniane pytanie blondynki, obejmując długie palce chłopaka.
— Z chęcią się do was dołączymy — skomentowała, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Tak, to było dosłownie to czego mi było potrzeba. Dzień spędzony w towarzystwie, najbardziej znienawidzonej przeze mnie osoby.
— Nie wiem czy to dobry pomysł — odezwał się Styles.
— Och przestań, nie dajcie się prosić — próbowała nas namówić.
— Jasne, przecież co mogłoby pójść nie tak — skwitowałam, dopijając kawę.
Po powrocie do pokoju, Harry przebrał się, a ja skorzystałam z toalety na wszelki wypadek. Kiedy byliśmy gotowi zabrałam najważniejsze rzeczy do torebki i wyszliśmy z hotelu. Gigi z Zayn'em czekali na nas, więc wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do centrum miasta. Kiedy opuściliśmy auto, skierowaliśmy się w kierunku Plaza de Mayo, aby zobaczyć pierwszą z atrakcji. Szłam obok Styles'a i delikatnie ściskałam nasze splecione dłonie, gdy Hadid przytulała ramię mojego chłopaka. Po dotarciu na miejsce zrobiliśmy kilka zdjęć, po czym skierowaliśmy się do Casa Rosada. Siedziba prezydenta była zniewalająca jednak w porównaniu do Teatro Colón wypadała dość słabo. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam idącemu przede mną chłopakowi zdjęcie, aby chwilę później móc opublikować je na instagram'ie. Kiedy wrzuciłam go z powrotem do torebki, dołączyłam do idącej przede mną trójki. Obrzuciłam Malik'a przelotnym spojrzeniem, po czym złączyłam dłonie z Harry'm aby móc nadal udawać przykładną parę przed blondynką.
Było po trzynastej kiedy zmęczeni postanowiliśmy wrócić do hotelu, abym mogła przygotować się na dzisiejszy koncert, otwierający moją solową trasę. Żadne z nas nie skontaktowało się z kierowcą, więc byliśmy zmuszeni iść pieszo. Moje nogi dawały się we znaki co zauważył każdy z chłopców, jednak to Harry zaproponował ponieść mnie na barana. Nie byłam do końca przekonana, dopóki nie dotarła do mnie wizja tańczenia przez cały wieczorny występ. Zrezygnowana, zatrzymałam się i po podskoczeniu byłam niesiona przez chłopaka. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a nogi wokół talii i tak oto trwałam przez większość drogi powrotnej. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, znów wylądowałam na ziemi i zaraz za chłopakiem pojechałam windą na odpowiednie piętro.
— Lydia — drzwi uchyliły się chwilę po tym jak usiedliśmy na łóżku.
— Tak? — podeszłam do nich, zauważając Zayn'a — Pomyliłeś pokoje?
Usłyszałam jak drzwi od łazienki zamykają się i zostaje puszczona woda pod prysznicem.
— Chcę z tobą porozmawiać.
— Zgubiłeś swoją dziewczynę?
— Znalazłem moją dziewczynę — podszedł do mnie z zamiarem przytulenia się, jednak gwałtownie odskoczyłam do tyłu — Kochanie..
— Przestań — podniosłam głos — Twoje słodkie słówka niczego tu nie zmienią.
— Nie rozumiem czemu jesteś na mnie tak obrażona.
— Żartujesz prawda? — w odpowiedzi uzyskałam jedynie jego poważne spojrzenie — Poza tym nie jestem obrażona, a zraniona.
— Lydia, uwierz mi że da się to wszystko logicznie wyjaśnić.
— Nie mam ochoty słuchać twoich tłumaczeń, nie teraz kiedy czeka mnie tak ważny wieczór.
— Skarbie, zrozum — zaczął — To co jest pomiędzy mną, a Gigi to zwykła umowa.
— Umowa, której miałeś nie podpisać ze względu na to, że ja zawarłam identyczną z Harry'm.
— Musiałem — nie dałam mu dokończyć, ponieważ wypchnęłam go z pokoju i zamknęłam drzwi. Miałam po dziurki w nosie jego bezsensownych tłumaczeń, więc po prostu weszłam do wolnej łazienki.
➵➵➵➵➵
Przygotowania do koncertu powoli dobiegały końcowi, więc ubrana z pełnym makijażem i gotową fryzurą wyszłam z garderoby. Shawn śpiewał swoją ostatnią piosenkę, a ja byłam zestresowana jak nigdy. Bałam się, że pomylę kroki lub słowa, że fani wyjdą w trakcie występu lub że Zayn'a nie będzie na widowni. Mimo naszej wcześniejszej rozmowy, chciałam się z nim pogodzić, ponieważ nadal pozostaje miłością mojego życia, a podczas wydarzenia jak to potrzebuję go bardziej niż kiedykolwiek.
Po wejściu na scenę wypełniła mnie pozytywna energią, którą przekierowałam w danie tego co najlepsze mojej widowni. Dodatkowo kiedy zobaczyłam Zayn'a stojącego obok Harry'ego i moich braci, byłam przeszczęśliwa. Po skończeniu się pierwszej część koncertu, miałam dziesięć minut na przebranie się i powrót na scenę. Kiedy to zrobiłam mój świetny humor, odpłynął w zapomnienie, ponieważ zobaczyłam Gigi całującą mojego chłopaka. Tego już za wiele.
➵➵➵➵➵
hej kochani! zdaję sobie sprawę z tego, iż rozdział nie powala ale wolałam dodać go w takim stanie, niż nie publikować nic xx
proszę was o szczerą opinię, rady, gwiazdkowanie oraz polecanie historii tej trójki! kocham, do następnego <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top