52.Harry

Dziś postanowiliśmy wyjść do parku. Ubraliśmy się i wyszliśmy zabierając z kuchni kanapki przygotowane przez mamę Ewy.
Postanowiłam wejść na TFC, dawno tam nie byłam...jeden dzień?

Nic szczególnego oprócz kilku nowych postów o nowych członkach i aktualizacji The Forest. Tak bardzo żałuję, że nie mogłam zabrać komputera ze sobą.

-Ewa?

-Hmm?

-Jak wrócimy będę mogła zagrać w The Forest?

-Uzależniona! -wrzasnął Luke

-No i co? To przez Remka - zaśmiałam się

-Dlaczego przeze mnie?

-Nobo to nagrywasz i mi się spodobało
-Czyli mam przestać nagrywać?

-Tego nie powiedziałam głuptasie -zaczęłam się śmiać zwracając na siebie uwagę przechodniów

-Ale sugerujesz

-Nie prawda

-Jasne, a ja jestem Harry Styles

-Czemu akurat Harry?

-Bo wiem, że ci się podoba

-Co to ma do rzeczy?-wybuchnęłam

-Że jesteś słodka jak się złościsz

-Uuuu, czuje w powietrzu flirty-zaśmiał się Luke

-Ha ha ha - zaśmiałam się sarkastycznie patrząc na przyjaciela

-O nie

-Co znowu?

-Widzę Martyne

-Jaką Martyne?

-Byłą Remka-wytłumaczyłam Luke'owi i usiadłam na ławce

-Co ty robisz?

-Siedzę

-Ale czemu? Sama chciałaś żebym się z nią nie spotkał a teraz co?

-Hahahah śmieszne, chciałam, dobrze to powiedziałeś

-Dobra, to idę do niej, ale potem nie miej pretensji jak do niej wrócę i nie będziesz miała "czasu na spędzenie ze mną "-zaczął wymachiwać rękoma i poszedł w stronę okularnicy

-Oj stara, coś źle to widzę

-Przymknij się Luke

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top