#.29

Przed Puppeteerem stoi młody, może z dwudziestoletni mężczyzna. Ma rude włosy, orzechowe oczy i jasną cerę. Nosi okrągłe okulary jak Harry Potter. Przypomina wręcz typowego, szkolnego kujona z wszelkich amerykańskich filmów komediowych. 

- Helpy... to naprawdę ty...?- nie dowierza duch, widząc przed sobą tego kolesia. Przyzwyczaił się do widoku wiewiórki, a nie kolejnego rudego.

- Tak, Pup. To ja- potwierdza Helpy.- I proszę, mów Oskar. Helpy było tylko przykrywką.

- Na chuj ci była przykrywka, skoro byłeś pierdoloną wiewiórką?- pyta Puppet, dalej nie wierząc, iż ta wiewiórka przed nim spokojnie stoi. Prędzej spodziewa się, że to jakaś sprytna iluzja Exe.

- Sam powinieneś wiedzieć, że z Exe trzeba uważać... i podejmować wszelkie środki ostrożności- przypomina Helpy aka Oskar, siadając obok śpiącego Dawida.- W końcu, to ty jesteś tym, którego jeż chce mieć u swego boku.

- Nie rozumiem tylko, czemu musi akurat męczyć mnie- szarak siada obok Helpy'ego.- Nie mógł sobie za obiekt westchnień wybrać takiego, dla przykładu,  Shawna Mendesa, czy innego celebryte?

- Nie pytaj mnie, co chodzi po głowie demonicznym jeżom z innych wymiarów.

- Ale czy ty przypadkiem nie zdechłeś?- zauważa Marionetkarz.- Dawid nawet zamierzał cię pomścić.

- Prawda, Sonic mnie zabił- przyznaje Oskar.- Jednak zabrał moją duszę do tego wymiaru, podobnie jak ciebie i Dawida. I fajnie, że coś dla niego znaczyłem. Byłbym do ciebie oraz niego przyszedł wcześniej, lecz wy ciągle chodziliście z jednej gry do drugiej i tak musiałem długo za wami łazić, unikając też Sonic'a.

- Dlaczego ten świat jest taki... rozłożony?

- Hm... nie chcę jeszcze wstawać... mamo...- ten jęk podchodzi od Dawida, który obudził się. Siada i przeciera oczy.- Chcę dalej śnić o cyckach...

Otwiera szerzej oczy i dostrzega, że powiedział to na głos i to przy dwóch kolesiach. Taksuje wzrokiem rudego, zapewne zastanawiając się, kim jest.

- A ty to kto? Z "Corpse Party" raczej nie jesteś.- Dawid zaciska dłonie w pięści, szykując się do walki.

- Dzieciaku, to przecież ja! Helpy the Wiewiórka!- oświadcza Oskar, przyjmując dumną pozę.- Super-szkolny programista oraz ten, który przypadkiem wplątał cię w to...

- Jakie masz na to dowody, Ron?

- Kiedy śpisz, potrafisz gadać przez sen o Karolinie.- oznajmia Helpy spokojnie.

- To naprawdę ty!-  Dawid przytula się do Oskara. Ten jest mocno zdziwiony.- Brakowało mi ciebie!

- Serio...?- dziwi się Już-Nie-Wiewiórka.

- Stary, nawet jeśli jesteśmy w kompletnie chujowej sytuacji, to miałem najlepsze przygody w całym moim życiu!- chłopak puszcza rudego i siada naprzeciw niego.- Chociaż, trochę się złego wydarzyło...

- Wiem. Dlatego, jestem tu, by wam pomóc.- Helpy wyciąga z kieszeni telefon.

- Zamierzasz zadzwonić do Karoliny? To jest ta genialna pomoc...?- wątpi w ten plan Puppeteer.- Sądziłem, iż znasz wyjście z tego wymiaru...

- Jedyne wyjście, to rytuał taki, jaki przeprowadziła twoja przyjaciółka... lub też znalezienie istoty, takiej jak Exe, która mogłaby nas stąd wydostać...- mówi Helpy, opierając podbródek na kolanie.

- Znajdź mi kogoś takiego, wpierw.- wtrąca się Dawid.- Bo, w sumie, Karolina znajdzie. Jest cholerną satanistką.

- Satanistką, która ci się podoba.- Oskar uśmiecha się do niego.

- C-co takiego?- nastolatek się delikatnie rumieni.

- Nie musisz ukrywać, że się zakochałeś- Helpy śmieje się.- Nastoletnia miłość jest słodka.

- No, chyba, że laska rzuca się lub zdradza. Albo jesteś we Friendzone. Wtedy słodko już nie jest.- dodaje Puppet, powstrzymując się od śmiechu.

- Możecie przestać gadać o moim życiu miłosnym, a dać mi wstukać mój numer?- prosi piętnastolatek, starając się nie być wściekły. 

Helpy podaje mu telefon i chłopak prędko wybiera swój numer. Czeka, aż ta odbierze. Czeka... i czeka... i się nie doczekuje. Marszczy brwi i próbuje ponownie. 

O nie... chyba wszystko z nią w porządku...?- Dawid czuje ucisk w sercu i dalej oczekuje sygnału.

***

Wyjątek słyszy jakiś dźwięk dochodzący z sypialni, którą dał Karolinie. Wchodzi do pokoju, przypominającego bibliotekę, który da się rozróżnić tylko dzięki łóżku piętrowemu, mającemu zamiast jednego łóżka na dole biurko z laptopem i mnóstwem zeszytów, flamastrów i pisaków.

Na biurku, pod stertą notatników, dzwoni smartfon. Wyjątek patrzy i widzi, iż dzwoni numer zastrzeżony. Bierze telefon i rusza na poszukiwanie okularnicy. Trochę musiał się namęczyć, by ją wyleczyć, chociaż nie zdołał, jeszcze, przywrócić jej pełnej sprawności. Moce Sonic'a zniszczyły jej ciało dogłębnie. Do tego, atak ze strony Ally pogłębił te dolegliwości. Blizny z czasem znikną, a dzięki specjalnym lekom blondyna, a nawet poprawią jej cerę. Jednak on wie, że piękno nie zmieni faktu, iż porusza się na wózku.

Znajdę sposób, by pomóc jej. To mój obowiązek.- myśli, wchodząc do biblioteki. Przy jednej z półek, siedzi brązowowłosa, czytając książkę o władcach Kręgów Piekielnych. Nie podnosi nawet wzroku, słysząc jak ktoś wchodzi z dzwoniącym telefonem.

- Karolina! To twoje.- szturcha ją delikatnie i podaje telefon.

- Dziękuje...- szepce i odbiera. Dziewczyna nie ukrywa swojej złości, że nie może pójść na zbliżającą się akcję ratowania świata.

- Halo? Karolina?- słychać z drugiej strony młody, chłopięcy głos. Karolina zastyga w niemym szoku. Wyjątek zastanawia się, kim jest osoba, z którą teraz rozmawia okularnica.- Jesteś tam...? Cholera... odpowiedz...

- Kurwa, jesteśmy w innym wymiarze, znaleźliśmy Helpy'ego i czekamy, aż wreszcie ty i reszta nas stąd wyciągniecie!- krzyczy inny głos, bardziej męski i głęboki.

- Pup, spokojnie... uszy mi pękają...- dopowiada ktoś jeszcze, z lekko piskliwym głosem. Też mężczyzna.

- Puppeteer...? Dawid...?- Wyjątek jest zaskoczony. Nie spodziewał się, iż uda im się nawiązać tak łatwo kontakt z nimi. I nie miał pojęcia, że Karolina ma część duszy Exe. Jakim cudem nie wyczuł tego?

Ci ludzie mają przede mną jeszcze mnóstwo niespodzianek.- stwierdza w myślach.

- hej, a kto tam jest? Gdzie Karolina?- teraz, głos Dawida pełen jest zaniepokojenia.- Niech ktoś mi odpowie!

- Już nie spinaj dupy, jestem tu- odpowiada wreszcie brązowowłosa. Wyciera dyskretnie łzę.- Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że was słyszę... i kto tam z wami jest...?

- Helpy! Nasza maskotka drużyny!- oświadcza chłopak, wesołym tonem. Po chwili, dochodzą śmiechy.

- Ale już nie jestem wiewiórką!- protestuje Helpy.- I zostaw moje włosy, Puppet! Zarażasz się gejostwem od Sonic'a?

- O kurwa... chyba tak...

- Zamknijcie się! Próbuję rozmawiać!- oburza się Dawid, choć sam też się śmieje. Wręcz dusi ze śmiechu.- Ja chcę porozmawiać z dziewczyną!

- To zejdź mi z kolan, stary!- żartuje Puppeteer, dostając przysłowiowej głupawki. Lub jest też idiotą, jak wcześniej przypuszczała Karolina.- I nie dotykaj mnie już!

- No właśnie! Sądziłem, że jesteś hetero!- wtóruje mu Helpy, umierając ze śmiechu.

- Co tam się dzieje? Jakaś orgia?- nie rozumie Wyjątek.

- Nie, spokojnie... debile tak mają...- uspokaja go piętnastolatka. Ze słuchawki słychać jakieś dziwne dźwięki. Po tym, nastaje więcej śmiechów.

- Nawet zlew się z nas śmieje!- stwierdza Dawid, chichocząc. (Cytat należący do @HamsterFromPoland , która wraz z kuzynką rozbawiła nawet zlew.- dop. Autorka)

- Już zamknijcie mordy, idioci albo was, kurwa, nie wydostanę z tego pieprzonego świata pedalskiego jeża!- drze się, zniecierpliwiona, Karolina. Prawa powieka jej drga, a ona sama poprawia okulary.

Śmieszki natychmiast ustają.

- Dobra, dobra... a kto jest tam z tobą... to na pewno nie Jason oraz Bartek...- ciągnie za język Puppeteer, podejrzliwym tonem.

- Jestem Wyjątek i Karolina jest pod moją opieką, w Schronisku dla Creepypast.- tłumaczy mu blondyn, czekając, aż ci zaczną zadawać pytania.

- Co proszę?- nie ogarnia Dawid.

- Czekaj... Jill oraz Dina mi o tobie mówiły! Pomagasz Creepypastom i prowadzisz własną rezydencję dla nich.- objaśnia duch, pstrykając palcami.- Teraz to ma sens!

- A jak się tam dostała?- interesuje się Helpy.

Obie strony opowiadają sobie wszystko- Karolina o tym, co działo się po egzekucji Puppeteera, a Dawid i Puppeteer o swojej podróży po świecie Exe. Dziewczyna wzdryga się, słysząc o strasznych iluzjach, nasłanych przez Sonic'a. Wyjątek ma lekką zieloną twarz i minę obrzydzenia, dosłuchując się gejowskich wątków. Dawid zaciska pięści, dowiadując się, co ten jeż zrobił jego przyjaciołom. 

- Zabije go!- woła chłopak, kiedy Karolina kończy swoją opowieść.

- Nie jest to możliwe. Nie masz takiej mocy.- realistycznie odpowiada mu Wyjątek.

- A ty masz?- wkurza się Dawid.

- A uwierz, mam. I zamierzam ci pomóc.- oznajmia blondyn, zachowując wciąż anielski spokój.- Mamy już plan i wykonamy. Ważne jest, byście teraz nie dali się złapać temu jeżowi. I najlepiej, zostańcie w jednym miejscu.

- Sp...- połączenie przerywa się. Karolina próbuje dodzwonić się ponownie do Dawida i reszty chłopaków. Nie może.

- Co jest z tym gównem...?- syczy, klikając w ekran tak mocno, że prawie go rozwala. Wyjątek zabiera jej telefon, aby sobie nie zrobiła krzywdy.

- Spokojnie, panie Falk-Karimi, nie zniszczę go.- zapewnia dziewczyna, składając buntowniczo ręce na piersiach.

- Nie mów tak na mnie.- prosi Wyjątek, oddając jej telefon.

- Okej, Reyna.

Chłopak wzdycha. Tak, psychika Karoliny wróciła do swojego poprzedniego stanu. Wyjątek zazwyczaj akceptuje wszelkie dziwactwa płci przeciwnej, lecz ta nastolatka jest dość... dziwna. Zaczyna rozumieć, czemu Alice określiła ją jako "gorszą wersję siebie". Spogląda na książki, które zebrała sobie piętnastolatka, na małym stoliczku- wszystko o demonach, wszelkich istotach paranormalnych i wszelkich sposobach walki z nimi.

- Interesujesz się takimi rzeczami?- pyta, by jakoś uspokoić się.- Mało jaka nastolatka to robi...

- Ja się zaliczam jakoś do tej mniejszości- przyznaje brązowowłosa. Smutnieje delikatnie.- Nie wszyscy to popierali...

- Wiesz... zawsze mogę ci coś pożyczyć...

- Naprawdę?- w jej oczach pojawia się błysk ciekawości i nadziei.- Mógłbyś?

- Tak. Spędzisz tu też jakiś czas, w końcu... muszę wyleczyć cię...

- Och... no tak... moje nogi...- dziewczyna spogląda na dół, na swoje niesprawne kończyny. Podnosi spojrzenie na Wyjątek.- Czy... istnieje jakiś sposób, bym mogła znów chodzić...?

- Znam kilka sztuczek... będziesz też potrzebować ćwiczeń...- mówi Wyjątek, siadając na fotelu, naprzeciw Karoliny.- Potem, będziesz w stu procentach zdrowa, jak sprzed spotkania Sonic'a.

- Będę ćwiczyć! Choćby nie wiem co!- obiecuje dziewczyna, z pełną determinacją.

Wyjątek uśmiecha się. Mimo wszystko, uda mu się zaprzyjaźnić z tą Karoliną.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top