#.23
Wpadają do jakiegoś gabinetu. Jest tu kilka monitorów, szyb wentylacyjny nad nimi, drzwi, jedne po lewej, drugie po prawej. I jeden fotel. Do tego mnóstwo rur, guzików i plakat, a na fotelu tablet.
Dawid spogląda na to wszystko z przerażeniem. Ręce mu się trzęsą, a twarz robi się blada. Puppeteer marszczy brwi i bierze tablet w dłonie. Szybko odkrywa, iż jest to widok z kilku kamer. Ma też możliwość... porażenia kogoś prądem? Po cholerę?
- Dawid, ale to jest dziwne... Dawid?- patrzy na nastolatka, który ciężko siada na fotelu. Chłopak zaplata palce i wpatruje się w podłogę. Niepokoi to ducha.- Wszystko okej...?
- Okej...? Okej, kurwa?!- Dawid wstaje i spogląda duchowi w oczy. Widać w nich strach i panikę.- Stary, mamy przejebane! To jest nasz koniec! Zginiemy tu marnie! I jako prawiczki!
- Hej, hej, hej, poczekaj no tu...- uspokaja go duch, nie rozumiejąc jego rozpaczy.- Po pierwsze, o co ci chodzi? Po drugie, ja już jestem martwy. Po trzecie, nie jestem prawiczkiem od czasów liceum.
- Kurwa! To jest Five Nights at Freddys: Sister Location! I to jeszcze Custom Night!- oznajmia spanikowany Dawid.- A jak to będzie Golden Freddy, Very Hard, to umrzemy podwójnie! A nawet potrójnie i tego nie zauważymy!
- Eee... co kurwa?- Marionetkarz nie do końca pojmuje to cudaczne gadanie Dawida.- Wyjaśnij mi to... najlepiej, powoli...
- Ech... co za noob z ciebie...- stwierdza piętnastolatek, robiąc facepalm.
- Hej! Może i jestem martwy, ale mam więcej życia niż ty, jebany no-life!- ripostuje Puppeteer.- A teraz, wytłumacz mi, w jakie gówno wdepnęliśmy.
- Dobra... jesteśmy w takiej se lokacji, gdzie są miśki roboty, które chcą nas złapać... łapiesz?
- Tak... coś w rodzaju Chucky E. Cheese na sterydach?- zgaduje szarak.
- Nom, jakoś tak- potwierdza Dawid i ciągnie dalej.- Ale, te miśki chcą nas złapać i spuścić wpierdol. A my musimy się bronić, zamykając drzwi, rażąc je prądem i takie tam inne. A że nasi szefowie, prawdopodobnie, są Szkotami, mamy ograniczony zapas energii. Oraz miśki mogą odciąć nam dopływ tlenu. Jak nam się to wyczerpie, to mamy na maksa przejebane. Musimy przeżyć do szóstej rano od północy.
- Ale... dlaczego nie mogą wyłączyć tych robotów na noc? To byłaby oszczędność.- zauważa duch.- I czemu te miśki chcą nas zabić? I czy kogoś to, w ogóle, obchodzi?
- Cholera, nie ja stworzyłem tę grę!- wkurza się Dawid. Rozlega się krótki dzwonek. Na twarzy nastolatka pojawia się strach.- Już się zaczyna!
- Dobra... co robimy? Tu znasz się na tym, zatem... pokaż, że masz jaja.- mówi Puppeteer, nieco sztywniejąc.
- Okej... ty stój, będziesz zamyka drzwi, jak poproszę... ja będę patrzył w kamery...- wymyśla Dawid, siadają na fotelu i biorąc tablet od kumpla.- I jeszcze coś- jak będzie tu przechodził różowy królik, kliknij go w nosek, jak na jednym z ekranów pojawi się jakiś robot, to wpisz w klawiaturę "L-O-L" i jakoś to będzie.
- Aha...- Puppeteer przyswaja sobie te, nagle pożyteczne, informacje, choć dalej nie pojmuje sytuacji. Staje obok fotelu, oglądając widok z kamer, razem z Dawidem. Jak na razie, nic się nie dzieje. Jest spokojnie. Puppet podnosi spojrzenie i widzi jakiegoś różowego królika, który sobie chodzi po pomieszczeniu. To musi być to małe gówno, o którym mówił nastolatek. Nagle rzuca się ono na szaraka. Ten, maniakalnie, uderza robota w twarz. Upada on na podłogę, wydając z siebie skrzeczące dźwięki.
Dawid podnosi głowę i rozgląda się w panice.
- Co to było?- pyta się, z rozszerzonymi oczami.
- Jakaś różowa ciota.- tłumaczy Marionetkarz, masując dłoń.- Przyjebałem jej.
- Och... właśnie widzę...- Dawid patrzy na różowego królika, który zaliczył "wasted".- W sumie, dobrze.
I dalej ogląda kamery. Dostrzega Funtime Freddy'ego w klozecie. Czeka, aż ten coś zrobi. Niespodziewanie, tlen spada. Dawid szybko przełącza kamerę i razi prądem kogo trzeba. Spogląda na Freddy'ego. Przeniósł się na drugi koniec, do drugiego klozetu, skubany.
- Bon-Bon! Go get him!- woła Fredziak. Dawid natychmiast reaguje:
- Zamknij drzwi!
Puppeteer wciska guzik i zamyka drzwi. Słychać "DING".
- Otwórz je, prąd nam zabiera!
- Ale z ciebie Janusz...- uznaje duch i otwiera drzwi. Dawid przepuszcza tę uwagę koło uszu i dalej ogląda kamery. Jak na razie, spokój. Rozluźnia się. Najwyraźniej, nie jest to najtrudniejszy tryb i nie na najwyższym poziomie. Przeżyją to.
- A tak w sumie, Puppet...- zagaduje ducha chłopak.- Czemu tak nie lubisz wspominać swojej przeszłości...? Aż tak źle było...?
- Po prostu, nie mam takiej cholernej potrzeby, by ci o niej opowiadać.- syczy Puppeteer. Dawid zauważa, że tak nie dowie się niczego. Postanawia iść okrężną drogą.
- A jakim cudem tak się mną opiekowałeś wcześniej...? Jakbyś miał wprawę...
Marionetkarz wie, do czego zmierza chłopak. Chce się dowiedzieć czegoś o nim. I wie, że będzie drążył to jak chuj. Zwłaszcza, po tych słowach Exe. Pieprzony jeż. Że musiał akurat o tym wspomnieć. Wzdycha. Powie coś dzieciakowi i niech spierdala.
- Miałem czwórkę młodszego rodzeństwa. Trzy siostry i jednego brata.- odpowiada Puppeteer, ku zdziwieniu Dawida, który otwiera buzię.
- Co?! Chłopie, twoi rodzice gumek nie mieli?- dziwi się nastolatek, łapiąc się za głowę. Tyle 500+? On nigdy by nie zdołał narobić, w życiu. A weź to wychowaj teraz. On nigdy nie miał rodzeństwa, w przeciwieństwie do Karoliny, mającej starszego brata i Julii oraz Bartka, którzy mają młodszych braci. Z ich opowieści wynika, że nawet wielka beka z braćmi nie zmieni faktu, iż ma się przejebane.
- Ta... nie stać ich było- Puppet wzrusza ramionami.- Musieli ciągle pracować, a ja opiekować się resztą.
- O luju.- teraz zaczyna rozumieć, czemu Puppeteer wydaje się mieć tak na wszystko wyjebane. To teraz ma sens.- Pewnie studia były koszmarem...?
- Nie, na studiach aż tak źle nie było. Dorabiałem przy produkcji porno.
- Co. Takiego?- mózg Dawida nie wytrzymał już czegoś takiego. Ma laga.- Jak to...?
- Aż tak źle nie było, przy nagrywaniu tego.- oświadcza Puppeteer, spokojnie. Wyciąga skręta i zapala. Zerka na zmieszanego chłopaka.- Niestety, panienek mi nie pozwolili tykać. A co sobie myślałeś?
- No... nic...- jąka się Dawid, czerwieniąc się. Brak mu tchu. I to nawet bardzo. Coś się tu duszno zrobiła. Spogląda na kamery i zatyka go. Od kilku minut animatroniki blokowały mu dopływ tlenu. Szybko razi je prądem, jednak wzrok mu się rozmazuje. Oddycha szybko, pogarszając tym sprawę. Upuszcza tablet.
- Dawid... Dawid co ci...? Dawid!- woła duch, widząc jak chłopak powoli mdleje. Łapie go i sadza na fotelu. Szturcha nim.- Dawid, chłopie, nie umieraj mi tu... ja nie wiem, co ja mam tu robić! Wentylacjo, działaj, do cholery jasnej! Ratuj mi tu tego nerda!
Nastolatek kaszle. Puppeteer przybliża się do niego.
- Wszystko w porządku...?- wali prosto z mostu. Ich twarze są bardzo blisko siebie, tylko kilka centymetrów je dzieli od siebie. Dawid otwiera oczy, są lekko przymrużone. Dawid otwiera usta, by coś powiedzieć.
- Co...? Co jest...?- Puppeteer się lekko przybliża.
- Puppet... Puppet...- jęczy cicho Dawid, marszcząc nos. Wyciąga dłoń i odsuwa od siebie ducha.- Ty chuju, odsuń się. Śmierdzisz gównem.
- Kurwo, a ja się bałem, że nie żyjesz.- warczy Marionetkarz.- Następnym razem, pozwolę ci umrzeć.
- Ta... a gdzie tablet...? Och...- chłopak podnosi z ziemi rozbite urządzenie. Próbuje włączyć. Nie idzie.- No świetnie... tablet nam się zjebał...
- To chyba nie jest źle...?
Słyszą jakieś kroki. Puppeteer prędko zamyka oba wejścia, w które zaczynają pukać zaciekle animatroniki. Są uwięzieni, przynajmniej, póki im się prąd nie skończy.
Wtedy, są martwi. Tylko Puppeteer będzie jeszcze bardziej martwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top