Dzień patrona

ROZDZIAŁ BĘDZIE PODOBNY DO INNEGO ROZDZIAŁU MOJEGO CZOSNKA maniakp JEDNAK BĘDZIE ON PRZEDSTAWIONY TAK JAK JA TO WIDZIAŁAM Z INNEJ PRESPEKTYWY.
Witajcie po krótkiej przerwie czosneczki! Nie miałam czasu aby cokolwiek napisać, dlatego rozdział pojawia się dopiero teraz. Rano razem z Dżoaną i Emily wystrojone na galowo powędrowałyśmy do szkoły. Weszłyśmy, w szatni siedziało kilka czosneczków. Byłyśmy zadowolone bo udało nam się uniknąć Cebuli. Jednak radość nie trwała długo. Ostro się pokłóciłam z nim wcześniejszego dnia ponieważ znów coś mu odbiło na moim punkcie. Wszedł, przywitał się, chciał mnie przytulić ale przyjęłam pozę obronną, tak jak Ashley kiedyś. Ale to nieistotne. Drugą lekcyjną był rosyjski, którego tak naprawdę nie było. "Pisaliśmy" scenariusz, jeśli to można było nazwać wogóle pisaniem. Fizyka była bardzo fajna. Rozmawiałyśmy z Bysiem* i Tarasem*, laski cykały zdjecia, pan "Masa"(tak nazwała go Jasmin) opowiadał nam o dietach, ćwiczeniach, o jakichś sterydach. Szybko zleciało i nadeszła pora na przedstawienie. Słuchajcie kochani było TAK NUDNE A ZARAZEM TAK ŚWIETNE! Generalnie cały czas rozmawiałam z Burdeczką* i Filipem, a pan OGÓRAS zawracał nam co chwila uwagę. Śpiewał chór, wychodziły jakieś dzieci i gadały o życiu Kopernika. Potem nadszedł czas na przygotowania do meczu. Tóż przed tym, Cebula wziął mnie na rozmowę, z którą zwlekaliśmy całe przedstawienie. Moim zdaniem okazała się totalnie niepotrzebna. Powiedział tylko: "Co ty masz do mnie? Dlaczego ze mną nie gadasz i mnie tak traktujesz?"
Jak on pitolił farmazony, ja wysyłałam snapy, które go bardzo wkurzały. Skończyło się przytulasem fu.
Nie chciał puścić perfidny mały zboczek.
Poszliśmy na górę, ja od razu poleciałam do czosneczków, i wszystkie wspólnie kibicowałyśmy uczniom. Nie powiedziałam, ze mecz jest UCZNIOWIE VS. NAUCZYCIELE.
Wielka szkoda że Jasmin nie grała, bo wygraną uczniowie mieliby w kieszeni. Ah, woleli brać jakichś dryblasów zamiast naszej kochanej Jasmin.
Na koniec meczu poszliśmy w swoje strony. Nie było wiadome, czy jest matematyka(ostatnia lekcja) czy jesteśmy wolni. Suzana wpadła jak szalona mówiąc, że cała klasa ucieka. A my-pilne czosnki, zostałyśmy. Doszło potem jeszcze z 6 osób i pan OGÓRAS prowadził lekcje dla 1/2 klasy. Gratuluje mu z całego serca. A my, razem z Jasmin, nie wytrzymywałyśmy bólu nóg od obcasów.  Założyłyśmy się, że w tydzień dowalimy Cebuli. Po szkole natychmiast z Emily poszłyśmy do miasta. Kupiłam prezent dla Dżoany, Oliwka urozmaiciła prezent Ashley na mikołajki, i szybko wróciłyśmy do domu. Posprzątałyśmy, odrobiłyśmy MATEMATYKĘ i zaczęłyśmy szykować się na basen.
O 19:20 przyjechał nasz ukochany dziadzio, i pojechaliśmy na pływalnie. Ludzi było bardzo dużo, zauważyłam też bardzo ładnych bliźniaków, w sam raz dla mnie i Emily :D
Wróciłyśmy tym razem do babci, ponieważ u niej nocujemy, zrobiliśmy imprezkę z okazji jej imienin(NASZA BASIA KOCHANA) a teraz leżę w łożku i zastanawiam się, o czym tu by napisać wam jutro.
*Bysio- jest zakochany w Emily po uszy.
*Taras-kumpel Bysia, kolega Cebuli.
*Burdeczka-najwspanialszy kolega pod słońcem, pocą mu się dłonie.
*Filip-mój Mikołaj, zawsze pokazuje mi odjazdowe gry.
__________________
W załączniku ja i Jasmin-najlepsze dupki w szkole. Polecam wasza Jessie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #smutek