Rozdział porannych wiadomości
"Ci, którzy zabijają lub przygotowują zabójstwo, to przestępcy, bez względu na to kim są: sędziami, generałami, królami."
《***》
-Witamy państwa w porannych wiadomościach. Od kąd All Might trzy lata temu odszedł na emeryturę, po ulicach naszego miasta dalej panoszy się okropny złoczyńca. Nazywamy go "Zielonym Mścicielem". Przestępca ten zabija osoby z darami i pozostawia po sobie jedynie zielone napisy na ścianach. W nocy zamordował kolejną osobę. Jak dotąd, jego ofiarami stało się prawie 77 osób.
-I do tej pory nikt nawet nie wpadł na jego trop? Musi być profesjonalistą...
-I jest. Jego ofiary miały rany cięte i czuć od nich było dziwnie pachnącą woń. Próbowano wiele razy zbadać te tajemnicze substancje w ich ciałach, ale nie było to możliwe. Złoczyńca musiał je sam wymyślić do takich sytuacji.
-A wiadomo w jakim celu zabija niewinne osoby?
-Podejrzewamy, że skoro zabójca zabija tylko osoby z darami, a tych bez zostawia przy życiu, może to oznaczać, że sam żadnego nie posiada.
-W tych czasach, gdzie ponad 80% ludzi posiada jakieś zdolności, znalazł się taki przypadek? Złoczyńca musiał mieć naprawdę ciężkie dzieciństwo...
-Jednak, z której strony nie patrzeć, to nadal jest zabójca. Jeśli wciąż będzie zabijał niewinne osoby, wszyscy będziemy w niebezpieczeństwie.
《***》
Zielonowłosy chłopak wyłączył radio i znów zaczął jeść z uśmiechem śniadanie. W ogóle nie przejął się wiadomościami. Za to jego mama z przerażeniem w oczach wpatrywała się w urządzenie. Dzisiejsze wiadomości zaniepokoiły ją, do tego stopnia, że zaczęła martwić się o to, czy wypuści syna z domu nawet w dzień. W nocy miała pewność, że jej dziecko jest bezpieczne u siebie w mieszkaniu, bo codziennie dzwonił do niej, gdy kładł się spać.
- Mamo, wszystko dobrze? - zapytał zaniepokojony chłopak. Pierwszy raz widział, kiedy jego mama była tak bardzo zdenerwowana wiadomościami.
- Ach...! Oczywiście! Smakuje ci śniadanie?
- Jest przepyszne! Dziękuję! - zielonooki uśmiechnął się do rodzicielki i sprawił tym, że ona także się uśmiechnęła.
- Cieszę się... Bez ciebie jest tu tak pusto.
- Wiem, mamo. Staram się często cię odwiedzać, ale wiesz jak jest z moją pracą... Dlatego codziennie dzwonię.
- Dziękuję synku, że pamiętasz jeszcze o mamie.
Chłopak spojrzał na zegarek i szybko dokończył swój posiłek. Podziękował, odszedł od stołu i zaczął szykować się do wyjścia. Już prawie nadszedł czas na przyjazd pociągu, a on jak zwykle zagadał się z mamą. Nie, żeby mu to przeszkadzało.
- Izuku... - kobieta zatrzymała syna, gdy ten chwycił za klamkę i spojrzała na niego martwiącym się wzrokiem. - Uważaj na siebie, dobrze...?
- Nie martw się! Jestem pewny, że nic mi się nie satnie.
- Ale i tak na siebie uważaj.
Chłopak ostatecznie pożegnał się z matką i pobiegł na stację, aby złapać pociąg.
《***》
- Hej, Midoriya, słyszałeś wiadomości z rana? - Izuku odwrócił się w stronę właściciela głosu. Odstawił na półkę karton i teraz mógł porozmawiać z kolegą z pracy.
- Oczywiście.
- Myślisz, że kiedyś złapią tego mordercę? Wiadomo niby, że nawet nie wiedzą jak wygląda, ale jakieś ślady po nim muszą zostać...
- Masz rację, Seo-kun. Ale mówili, że to profesjonalista.
- Pfff! Każdego da się złapać! Gdybym miał dar, na pewno już dawno schwytałbym tego drania! - Seo Tango, jedyny przyjaciel Izuku, który tak jak on nie miał daru. Był wysoki, miał blond włosy, niebieskie oczy... i był również strasznie głośny.
- Oczywiście, bo ty na pewno byś go złapał...
- Hę?! Nie wierzysz we mnie?! Dla twojej wiadomości, byłbym najlepszym bohaterem, jaki kiedykolwiek istniał!
- Tak, tak... Byłbyś wspaniały...
- Ej! Midoriya, Seo, do roboty! - menadżer krzyknął w ich stronę z miejsca, w którym aktualnie stał. Zobaczył, że pracownicy się obijają i zagonił ich do roboty.
- Tak, Panie Yano!
Izuku wraz z Seo wrócili do swojej poprzedniej pracy i już nie chcieli narzucać się menadżerowi.
Midoriya lubił swoją pracę. Lubił także obserwować swoich kolegów z darami. Zapisywał ich dary w swoich zeszytach, a potem czytał je i uczył się ich na pamięć. To było jego hobby. Od zawsze tak robił. Uważał, że to może mu się kiedyś przydać. Znaczy... kiedyś uważał, że to mu się przyda w przyszłości.
Jak już mówili w radiu, "Zielony Mściciel" od dawna zabija ludzi. Trafnie prasa zauważyła, że były to tylko osoby z darami. Ci, którzy raz go spotkają, nigdy nie zobaczą go drugi raz. Inaczej jest z osobami bez daru. Jeśli zdaży się, że o obdarzony będzie razem z nieobdarzonym, wtedy zabija tego z darem, a tego bez zostawia przy życiu, ale magicznym sposobem usuwa im pamięć, aby nie pamiętały jego twarzy. Taki profesjonalista jest okropny.
《***》
Midoriya, wchodząc do swojego mieszkania zaczął przygotowywać się do drugiej pracy. Zdjął normalne ubrania i nałożył inne, bardziej eleganckie. Czarne, skórzane spodnie, zieloną koszulę, a na nią czarną kamizelkę. Najbardziej jednak nienawidził krawatu. Jakkolwiek by się nie starał, on i tak zawsze wyglądał inaczej niż powinien. Na koniec nałożył czarne buty i czarne rękawiczki.
Zastanawiacie się zapewne jaka była jego druga praca. Dokładnie opisać się jej nie dało, bo niekoniecznie była legalna. Midoriya traktował ją jako takie drugie hobby, zaraz po spisywaniu darów innych w zeszytach.
Chłopak ponownie wyszedł z mieszkania. Pod osłoną nocy nikt już nie mógł go zobaczyć. Był niemal niezauważalny. I to bardzo mu odpowiadało. Przeszedł dość sporo ulic, a gdy dotarł do tej odpowiedniej, od razu poprawił mu się humor po tak długim spacerze.
Jego drugie mieszkanie było trochę większe. Znajdowało się ono prawie, że w piwnicy i nikt z tamtąd nie mógł nic usłyszeć. Dodatkowym plusem jest to, że nie ma tam również okiem, co się przydaje. Wtedy nikt na pewno nie będzie podglądał jego pracy.
Otworzył parę żelaznych drzwi i schodami zaczął kierować się na dół. Echo jego kroków odbijało się od ścian. Schodów było dużo, ale w takim miejscu to normalne, że musi ich być dużo. Nawet jeśli potem jest zmęczony wchodzeniem po nich spowrotem, zawsze może skorzystać z wyjścia awaryjnego. A miał takich wyjść aż trzy. Były one niezbędne do wykonywania tego zawodu.
I w końcu dotarł. Na końcu schodów znajdowały się kolejne drzwi, tym razem drewniane. Otworzył specjalnym kluczem zamki i zadowolony wszedł do środka. Od razu zapalił światła, więc mógł wszystko doskonale zobaczyć. Mógł zobaczyć swoje ulubione krzesło, łóżko i inne rzeczy, które się tu znajdowały. Najbardziej jednak stęsknił się za swoim gościem. Już od wczorajszego wieczora nie mógł doczekać się, aż wroci do niego i będzie mógł z nim porozmawiać.
Ruszył szybkim krokiem do pokoju, gdzie znajdowały się dwa pomieszczenia naraz. Pokój miał panel sterowania, i szybę, za którą był kolejny pokój. Do tamtego można było się dostać tylko z boku, gdzie były ukryte drzwi. Izuku stanął przed szybą i spojrzał na osobę, która się tam znajdowała. Jej ciało siedziało w kącie, nie poruszało się oraz miało wiele siniaków na ciele, wraz z ranami kłutymi. Minęło kilka minut, a człowiek dalej się nie poruszył.
- Ojej... Umarłeś mi. I gdzie ja teraz znajdę drugiego królika? - Izuku zaczął chodzić niespokojnie po pomieszczeniu, zastanawiając się co robić dalej. Wprawdzie noc była jeszcze młoda i być może udałoby mu się przyprowadzić kogoś innego, ale wymagałoby to dużo czasu i poświęcenia.
Uspokoił się, wziął kilka wdechów i ponownie spojrzał na ciało leżące w kącie. Dopiero teraz chłopak zauważył, że jego obiekt założył sobie na szyję pasek i mocno go zacisnął. Uśmiechnął się.
- Więc to było samobójstwo... To całkowicie zmienia postać rzeczy. Łatwiej będzie pozbyć się ciała.
Izuku Midoriya - lat 20, nieobdarzony. Działa pod przykrywką "Zielony Mściciel".
________________
No witam, witam.
Spodobał się wam ten rozdział? Jeśli tak, to następne będziecie czytać z jeszcze większą przyjemnością ^^.
Do zobaczenia, Yogurciki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top