>11<
Pomimo obrażeń ich ciała doznały wstrząsu elektromagnetycznego, a potem odrętwienia. Tino i Peter biegli do granic swoich możliwości, aby uciec od szaleńca, który ich ścigał. Fin pobiegł przed Peterem, ciągnąc go za nadgarstek, przy okazji Tino i Berwald wymienili smutne, przepraszające spojrzenie, zanim się rozdzielili, Berwald wybrał inny kierunek w kierunku piwnicy z alkoholem.
-Mamo! Mamo, co się dzieje?- Peter zapytał, spoglądając przez ramię. -Gdzie jest tata? Dlaczego wujek Mathias tak się zachowuje ?!
-Peter, nie czas na pytania!- Tino dyszał szybko. Ale mam nadzieję, że z Berwaldem będzie wszystko dobrze, pomyślał później. Proszę, bądź bezpieczny, kochanie!
-Ale mamo...-Peter ponownie obejrzał się przez ramię i westchnął. -Mamo! On się zbliża!
-Wiem, kochanie, spokojnie!- powiedział Väinämöinen, nie oglądając się za siebie. Wiedział, że Mathias właśnie biegł po schodach i zbliżał się do nich. Ten fakt sprawił, że serce Tino przyspieszyło, a obraz jego syna, brutalnie torturowanego i zamordowanego w jakikolwiek sposób, który zechciał Køhler, sprawił, że jego żołądek podskoczył ze strachu, lecz nie mógł teraz oszaleć. Musiał skupić się na tym, aby ochronić Petera i przetrwać popierdoloną „grę" Mathiasa.
Duńczyk rzucił się do przodu i ruszył za nimi, gdy biegli przez hol na górze. Poszedłby za Berwaldem, lecz odrzucił tą myśl. Wiedział, że będzie jego najtrudniejszą ofiarą. Nawet poszedłby za Emilem z uszkodzoną nogą, ale coś go fascynowało w pogoni za matką chroniącą jego dziecko. Poza tym sama myśl o reakcji Berwalda, gdy odnajduje zwłoki najważniejszych osób była wystarczająca, aby Mathias zabił Tino.
Køhler obserwował Fina, jak ciągnie dziecko przez korytarz. Tino szybko skręcił, przez co prawie Peter się wywrócił (Gdyby się wywalił to by byli udupieni dop.aut.) Tino mocniej chwycił Petera za nadgarstek i pociągnął go. Potem zatrzymał się i rozglądnął się na boki. Mathias domyślił się, że prawdopodobnie szuka pokoju, w którym mógłby się schować .
Kiedy Tino zauważył, że Mathias był tylko kilka kroków dalej, pobiegł do najbliższego pokoju i zatrzasnął drzwi. Køhler potrząsnął głową i zachichotał, gdy dotarł do drzwi i przekręcił klamkę tak, jak zabójcy robią w horrorach, aby wystraszyć swoje ofiary.
W pokoju Tino przycisnął swoim ciałem drzwi i wbił pięty w dywan, oddychając szybko. -O Boże. O Boże o Boże o Boże, o mój Boże, to się nie dzieje!- Pomyślał Tino. Niech to będzie żart! Mathias nie zrobiłby nam tego!
-Mamo, co teraz?- zapytał Peter, a jego głos drżał jak całe ciało.
-Nie wiem, Peter, nie wiem!- Tino odpowiedział. Spojrzał na syna i poczuł, jak serce mu pęka na widok wystraszonego syna.
TRZASK!
-Eek!- Fin krzyknął, gdy Duńczyk próbował się dostać do pokoju. Przycisnął jeszcze bardziej drzwi i zacisnął zęby, Peter wrzasnął i skulił się.
TRZASK!
-Mama!- Peter płakał.
-Peter, zostań tam!
TRZASK!
-Mamo, on wejdzie!
-Peter, idź i schowaj się!
Ostatnim trzaskiem Tino rzucił się do przodu, gdy Mathias wpadł do środka. Väinämöinen szybko popchnął Petera za sobą, Mathias przechylił głowę z udawanym podziwem i uśmiechnął się do nich.
-Mama...
-Peter, uspokój się - powiedział cicho Tino.
-Mamo, on tu jest!
-Wiem, Peter!- Tino syknął przez ramię. -Tylko nie panikuj!
-Ale dzieciak ma prawo się bać, prawda?- Zapytał Mathias.
Tino ponownie skierował uwagę na Mathiasa i zmarszczył twarz w obronnym spojrzeniu. Pochylił się lekko do przodu, jedną ręką unosząc pięść, a drugą za sobą, przyciskając dłoń do piersi Petera; wydawało się, że Fin był gotów albo walczyć o życie Petera, albo pobiec z nim i ukryć go.
Mathias parsknął śmiechem i podszedł do nich. Nie pozwoliłby, żeby to się stało.
-Mama!- Peter płakał, gdy Mathias zrobił krok. Im bliżej zbliżał się Mathias, przerażenie chłopczyka się powiększało. Kiedy arogancko zimne oczy Køhlera skierowały się w stronę dziecka, Peter zaskomlał.
Mathias potrząsnął głową i oblizał wargi.
-Nie mam pojęcia, którego z was najpierw pieprzyć a potem zabić: Ciebie, bo jesteś taki cholernie gorący, czy Peter, żeby się wreszcie zamknął do cholery?
Oczy Tino wypełniły się oburzeniem przez to, co właśnie usłyszał. Ponownie zerknął przez ramię, by spojrzeć na Petera, i przygryzł wargę, widząc, jak twarz jego syna ma widoczne ślady od łez. Potem spojrzał na Mathiasa i westchnął. Gdyby mógł dać Peterowi trochę czasu na ucieczkę i ukrycie się ...
-Peter, idź.
-Co?!- Peter sapnął.
Fin odwrócił się lekko i zaczął odpychać Petera. -Powiedziałem: Peter, idź!
-Ale mamo, nie chcę być sam!
-Ja też nie, ale musisz się ratować, a teraz idź!
-Mama-!
- IDŹ!- Tino odciągnął Petera od siebie. Mikronacja spojrzała na matkę ze łzami w oczach i niechętnie wybiegł za drzwi.
Mathias patrzył, jak chłopiec odchodzi, i uśmiechnął się do Tino nieśmiało. -Cóż, więc nie mam wyboru...- Wzruszył ramionami. -Wygląda na to, ze zostaliśmy tylko ty i ja. To chyba dobrze; naprawdę nie mogę przechodzić do czynów, gdy inni w pokoju mnie obserwują, zwłaszcza dziecko.
-Zamknij się!- Väinämöinen splunął. -Przestań ty obrzydliwy sadysto! Przestań, póki jeszcze masz szansę się wykupić! Proszę!
- Wykupić się? Naprawdę? Po tym wszystkim? Po tym, ze mówiliście, że jestem chorym pedofilem, i że nie chcecie nawet być ze mną w tym samym domu ani nie chcieliście mnie więcej widzieć, jeśli tylko będę błagał i błagał kuląc się u twoich stóp?- Mathias zauważył, że usta Tino drgają w kącie z wahaniem, i odchylił głowę z kpiącym śmiechem.
-Oczywiście, że nie! Hm, ale to i tak nie miałoby znaczenia, czy to była prawda, czy nie, bo nawet nie wylałbym dla was cholernej łzy, nie mówiąc już o klęczeniu na ziemi i błaganiu o wybaczenie, podczas gdy wy wszyscy traktujecie mnie jak psa.
Po usłyszeniu słów Mathiasa Tino wziął drżący oddech i skinął głową. -W-w porządku. Nie ma innego wyjścia, więc ...- Rozszerzył swoją postawę i mocno przycisnął stopy do podłogi, zaciskając pięści przed sobą.
Brwi Køhlera uniosły się ze zdziwienia. To, że Tino przyjął postawę bojową z tak wielką determinacją, było niespodzianką - choć przyjemną - dla mężczyzny, który znał Tino jako nic więcej jak bezradny kwiat pomimo historii i jego wojskowych umiejętności. Gdyby nie miał w ręku pistoletu, Fin zwykle zwracałby się do Berwalda o ochronę lub próbował wszystko argumentować (tak jak przed chwilą).
Mathias domyślił się, że to musi być okoliczność. Wygląda na to, że nie jest tak bojaźliwy, jak się wydaje, kiedy musi chronić swoje dziecko. Mathias podszedł bliżej do Tino, również zaciskając pięści.
-Och, Berwald- pomyślał Tino , nie odrywając wzroku od Duńczyka - Jeśli przegram proszę, pozostań przy życiu dla siebie i Petera. Chroń go...
-Wiesz, że oboje umrą, prawda ~?- Mathias drażnił się, jakby czytał w myślach.
Tino rzucił się na Mathiasa i chciał trafić pięścią w szczękę. Kiedy Fin spróbował kopnąć go w żebra, Mathias złapał za łydkę, wykręcił ją do tego stopnia, że w kolanie pękła kość. Uśmiechnął się, rozkoszując się bólem i płaczem Fina. Tino próbował uwolnić nogę z uścisku, co pogorszyło ból, więc uderzył piętą drugiej nogi w szczękę Køhlera. To spowodowało, że Mathias puścił nogę Väinämöinena i obaj upadli na ziemię.
-Wow, to faktycznie zadziałało?- Tino się zdziwił. Kiedy wstał, drobne mrowienie z uszkodzonego kolana nasiliło się. Upadł na ziemię i cicho zaskomlał, ale nie chciał, aby jego przeciwnik zobaczył, ile szkód wyrządził, więc złapał się za kolano krzywiąc się.
Mathias wstał z ziemi, pocierając posiniaczony policzek i wpatrując się w Tino złośliwym wzrokiem. Mimo to zaczął chichotać. -Człowieku, nie wiem, ile bicia moja biedna piękna twarz może znieść. Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać dość długo dla mojego małego kotka. Heh heh heh!
Tino warknął cicho, następnie przeniósł ciężar z uszkodzonego kolana na drugą nogę.
-Ach, Tino- nadąsał się Mathias - -To, że walczymy, nie oznacza, że nie możesz śmiać się z moich żartów.
-Och, ha ha, twoje chore żarty są tak cholernie zabawne, że umieram ze śmiechu!- Tino uśmiechnął się złośliwie.
-Och, dobrze, więc wszystko jest idealnie!- Mathias wiwatował. Uderzył prosto w nos Tino, które było tak silne, że głowa Fina odskoczyła do tyłu i stracił równowagę. Wyraz przerażenia i szoku na twarzy Tino, teraz z czerwoną smugą krwi biegnącą od nozdrzy do wargi, sprawił, że Mathias ryknął śmiechem. Køhler ponownie chciał go uderzyć, ale Tino schylił się i wzdrygnął, aby uniknąć ponownego uderzenia. Mathias zauważył nawet, że Fin powoli odsuwa się na bok. Mathias udawał, że się porusza, tupiąc nogą do przodu, a ręce Tino odruchowo uniosły się, by chronić twarz.
To sprawiło, że Duńczyk zaśmiał się. -Cóż, cóż, wygląda na to, że nasz bojaźliwy wojownik powrócił- Matthias dał kolejny cios. Tino złapał go za nadgarstek, wykręcił i przyciągnął Mathiasa do siebie. Odrzucił go do tyłu i kopnął w brzuch. Następnie Fin podniósł pięść, ale Mathias wiedział, że to tylko na pokaz. Okazało się to prawdą, gdy Duńczyk rzucił się na niego, a Tino odsunął się do tyłu, by zwiększyć odległość między nimi. Ponownie rzucił się na Tino, ale Väinämöinen uderzył go nogą z uszkodzonym kolanem w klatkę piersiową.
Mathias uniósł brew. -Chyba że...
Køhler ponownie rzucił się na Tino. Zamiast jednak próbować go zaatakować, po prostu podbiegł i stanął za nim, zmuszając go do oddalenia się, aby uniknąć tego, co uważał za kolejny atak. Mathias uważnie obserwował Tino widząc, że coś było nie tak z nim i jego ruchami; wyczuł, że coś ukrywał. Jego oczy wędrowały po nogach Tino, nagle przypomniał sobie, że Väinämöinen krzyknął z bólu. Rzeczywiście, zdrowa noga wydawała się bardziej zgięta, jakby ją obciążał bardziej.
-Co on robi? Czy on nie zamierza atakować? Czy on się ze mną bawi? Niech go cholera!- Sfrustrowany odczuwaną drwiną, Tino stanął twarzą w twarz z Mathiasem, gotowy do walki. Niestety nie był przygotowany na to, by Mathias tak szybko zmienił taktykę, więc nie uniknął ostrego kopniaka prosto w uszkodzone kolano.
-Aaaagh!- Tino pisnął i opadł na stolik, jego kolano mrowiło z bólu. Mathias złapał go za kołnierz piżamy i uniósł wysoko nad ziemię. Następnie rzucił nim na stolik nocny, przez co mebel się rozwalił. Tino owinął ramiona wokół tułowia i wił się z bólu. Kiedy zobaczył zbliżającego się Duńczyka, wziął lampkę nocną, która wypadła ze stolika i rzucił nią w stronę Mathiasa, który łatwo uniknął ataku. Tino próbował odsunąć się jak najdalej od tego psychola i zaskomlał, cofając się do ściany.
Mathias potrząsnął głową. -Chłopcze, jesteś taki żałosny!- zaczął szydzić. Ponownie złapał ranną nogę Tino za kostkę i uniósł go do góry nogami. -To znaczy, tak, wiedziałem, że nie będziesz tak silny jak Berwald i wytrzymasz tak długo, wiem, że on by wytrzymał, ale naprawdę miałem nadzieję, że ty dłużej, człowieku! Co za rozczarowanie, stary...
-Pozwól mi odejść!- Płakał Tino. Machnął pięściami w Mathiasa.
Køhler upuścił go na podłogę, następnie przycisnął stopę do pleców Tino, aby nie mógł uciec. -Niestety, nie możesz, bo to byłoby niesprawiedliwe dla innych!
Tino próbował wyczołgać się i uciec. -Puść mnie! Zabierz ode mnie swoje brudne stopy!
-Hm, w porządku.- Mathias zdjął stopę, ale nie puścił Tino. Zamiast tego przykucnął nad ofiarą i usiadł na biodrach od tyłu. Tino zaczął walczyć pod ciężarem. -Mimo to fajnie byłoby walczyć z tobą trochę dłużej, ale tacy jak ty nie mogą wybierać, prawda?
Fin przycisnął się do niego. -Mathias, przestań!- Następnie dodał cicho przez zaciśnięte zęby: -Proszę ...!- Kiedy Tino poczuł, jak jego koszula zsuwa się z pleców, zaczął coraz bardziej wiercić się pod Mathiasem. -Nie!
Duńczyk dotknął czubkiem palca po gładkim łuku kręgosłupa Tino. -Wiesz, do tej pory nie zauważyłem, że masz naprawdę ładną skórę, tak miękką i kremowo gładką. Rozumiem, dlaczego Berwald tak bardzo chciał cię pieprzyć, Tino. Myślę, że sam chcę...- Przybliżył usta do ucha Tino i odetchnął: -A może to przez to, że ciągle ocierasz się o mojego penisa, kiedy walczyłeś.
-Nie!
Tino odrzucił głowę i wbił łokieć w twarz Matthiasa tak mocno, jak tylko mógł. Kiedy Duńczyk krzyknął z bólu i zaskoczenia, Tino znów próbował uciec. Rozgniewany Mathias złapał Fina za kołnierz, pociągnął z powrotem pod siebie i złapał garść włosów Tino, uderzając głową o podłogę. Väinämöinen krzyknął z bólu.
-Kurwa! Okej, przesadziłeś!- Krzyknął Mathias. Złapał za każdą stronę piżamy Tino i rozerwał ją. Materiałem związał nadgarstki. Podniósł się i biodra Tino, dopasował je do własnej miednicy.
Łzy spływały po zarumienionej twarzy Tino. -P-proszę, Mathias, nie rób tego!- Blagal Fin, Mathias ściągnął spodnie od piżamy i bieliznę do kolan.
Køhler spojrzał na odsłonięte pośladki głodnym spojrzeniem. -Po pierwsze: Finlandia - stwierdził Mathias, wchodząc do środka.
Tino sapnął i spojrzał przez ramię na działania Mathiasa przerażonymi oczami. -Nie! Nie! Nie! Nie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top