>3<
„...Emil przytulił się do Lukasa, chowając twarz w jego ramieniu i zaciskając swoje wokół jego bioder. Zwykle ta wymiana uczuć byłaby dziwnym- choć mile widzianym- uczuciem dla Norwega, który nie mógł nawet zmusić młodszego chłopca do nazywania go „Starszym bratem" tak często, jak chciał, nie mówiąc już o przytulasach od niego, ale w okolicznościach, w których byli, było to całkowicie zrozumiałe.
Lukas odwzajemnił gest, gładząc srebrne kosmyki włosów Emila, gdy ciało młodszego zadrżało z szlochu..."
Norweg powoli poruszył się w miękkich fałdach prześcieradła, wtulając się głębiej w ciepłą kołdrę, błagając siebie w myślach o wznowienie snu. Na dodatek niemiłosiernie bolała go głowa, spowodowana kacem.
Po tym, jak Tino zaserwował wszystkim kolację, Mathias pomyślał, że ilość wina, którą mieli podczas jedzenia nie jest wystarczająca, z chytrym uśmieszkiem zniknął z ich pola widzenia. Reszta Nordyków niecierpliwie czekała na gospodarza, po czym pojawił się ponownie z wielką drewnianą skrzynią na ramionach. W niej było bardzo dużo różnych rodzajów alkoholu: oczywiście piwo, wódka, rum, więcej wina, szampan, chłodziarki do wina, sznapsy o wielu smakach, jeszcze więcej wina ,whisky, prawie wszystko, co można znaleźć na półkach najdroższych barów. Goście z niepokojem patrzyli na skrzynkę, ponieważ wiedzieli, że to się źle skończy, zwłaszcza że to był pomysł Mathiasa. Jednak byli zmuszeni trzymać gębę na kłódkę, a ponieważ Tino był typem, który nie okazywał niechęci gospodarzowi, jako pierwszy otworzył butelkę whisky i podał ją dorosłym.
Po paru godzinach wszyscy przeklinali, jakby młodsze kraje nie były w tym miejscu. Ich niewinność została rozwalona na strzępy, Tino zdjął koszulę i wywijał ją nad głową, Berwald walnął Finem o stół, a Matthias próbował rozbić butelki wina i piwa nad głową Emila. Nawet Lukas przyłączył się do zabawy, powoli i niechlujnie zdejmując po jednym ubraniu na raz. Ktoś włączył muzykę, co spowodowało szaloną imprezę, tak dziką, że Norweg wspiął się na Matthiasa, usiadł na jego ramionach, a potem zsunął się. Upadł na drewnianą podłogę, a uderzenie ogarnęło jego umysł na tyle, aby zrozumieć, że oszalał.
Kiedy po uderzeniu jego umysł momentalnie wytrzeźwiał, Lukas pokuśtykał do swojego pokoju i opadł na łóżko, gotowy zasnąć. Nie pospał sobie długo, ponieważ kilka minut po jego pójściu do pokoju, Berwald szedł na górę z najebanym w cztery dupy Tino, a dźwięki, które wydawali w sąsiednim pokoju, nie dawały Norwegowi spokoju. Mathias nie był wyjątkiem, wkradł się do pokoju Lukasa - zainspirowany czynami pary.
Lukas opadł na brzuch i przycisnął twarz do poduszki, jakby próbował się udusić.
-Nie myśl o tym, nie myśl o tym, nie myśl o tym- Lukas intonował mentalnie. Nie stało się tak, jeśli nie pomyślisz o tym ...
Nor usłyszał, jak prześcieradła szurają obok niego i sprężyny materaca skrzypiały. Odwrócił lekko głowę, aby uwolnić jedno oko z poduszki i spojrzał w zadowolone z siebie, ale senne spojrzenie swojego kochanka. Włożył całą twarz w poduchę. -Och nie...- jęknął...- nie myśl o tym, nie myśl o tym, nie myśl o tym...
-Nie mówiłeś tego całą noc - mruknął Mathias. Przysunął się bliżej do nagiego ciała Lukasa i położył rękę na plecach.
-Dzień dobry, Norge- Szepnął do ucha Lukasa.
- Stało się tak, ponieważ byłem zbyt pijany i miałem zaćmiony umysł, aby chronić swoje dziewictwo lub rzucić na ciebie klątwę- mruknął Lukas w poduszkę. -I tobie też dzień dobry.
Mathias zachichotał, całując Lukasa w ramię. -Nadal nie mogę uwierzyć, że udało mi się zabrać cię do łóżka tuż po jednym obiedzie.
-Nie tylko mnie słyszałeś!- Norweg odwrócił się do Duńczyka, opierając się na łokciach, by odpowiednio spojrzeć na niego. Zignorował intensywne pulsowanie w czaszce. -Byłem pijany, a ty wykorzystałeś ty... kurwa... urg!
Mathias cofnął ramię. -Rany, czy zabolało by cię to gdybyś powiedział, że odrobinkę jesteś wdzięczny za ostatnią noc?
Lukas zadrwił. -Tak, pozwól mi policzyć moje akcje. Od czego zacząć? Och, wiem, jestem tak wdzięczny, że upiłem się z mojej głupoty i zrobiłem z siebie głupka przed moim młodszym bratem; tak wdzięczny, że nie tylko uderzyłem się w moją cholerną głowę i prawie dostałem wstrząsu mózgu, ale całą noc nie mogłem zasnąć przez jęki wydawane z sąsiedniego pokoju i nie mogłem dostać choć odrobiny snu; jestem absolutnie zachwycony że moje ciało zostało wykorzystane do rozładowania seksualnego i że prawdopodobnie zabliźniliśmy mojego młodszego brata wszelkimi dźwiękami, które prawdopodobnie wydawaliśmy, a koszmar był po prostu pysznym lukrem na pięknym przeklętym torcie!
-...Koszmar?- Mathias wsparł się na łokciach do tyłu.
-Tak. Nie pamiętam wiele, ale zapamiętałem tę jedną część, w której Emil zaczął mnie mocno obejmować.
-To dla ciebie koszmar? Myślałem, że chciałbyś, żeby Emil do ciebie powiedział „starszy bracie". To fetysz?
-To nie jest pieprzony fetysz!- Lukas warknął przez zęby. -Chcę tylko, żeby okazywał mi szacunek i miłość.
Westchnął i ze zmęczeniem pokręcił głową. -Plus, we śnie, Emil strasznie płakał. To znaczy, po prostu wylewał łzy i trząsł się jak oszalały jak coś by go przerażało.
-Co się stało? Czy coś próbowało go skrzywdzić?
-Mathias, właśnie powiedziałem, że nie pamiętam, co wydarzyło się w moim śnie. Naucz się lepiej słuchać
-Hm, przepraszam, kotku, powiedziałeś coś?- zaśmiał się Mathias, nonszalancko patrząc na swoje paznokcie. Uśmiechnął się, gdy zauważył, że Lukas przewraca oczami.
-Jesteś taki głupi - narzekał Lukas. -Ale ja trochę czuję, że coś wydarzyło się w moim śnie. W rzeczywistości, to jakbyśmy obaj byli w tej niebezpiecznej sytuacji i oboje przestraszeni, ale ja po prostu nie mogę sobie przypomnieć, czego się tam baliśmy?.
-Wow, to naprawdę brzmi dziwnie- zauważył Mathias. -Nadal masz problemy?
-Właśnie się obudziłem ze snu, oczywiście wciąż mnie to wstrząsa.
-Och, cóż, a może odpędzimy te wielkie, złe sny, co? Wiem, że to naprawdę niesamowite, co moglibyśmy zrobić...
-Cholera, Mathias, czy to twoje libido nie zaspokoiło się przez całą noc? Ty świnio...
-Hej!- Mathias zawołał oburzony. -Po pierwsze, udowodniono, że zdrowa para kocha się co najmniej cztery razy dziennie...
-Właśnie to wymyśliłeś, prawda?
-Po drugie, nie wymyśliłem tego! Wpadłem na pomysł, co wszyscy możemy dziś zrobić, gdy patrzyłem, jak śpisz zeszłej nocy!
-Widziałeś, jak śpię? Cholera, Mathias, powinieneś się leczyć!- Lukas skrzywił się, gdy podobna do Ivana mina wkradła się na twarz Mathiasa, zanim zniknął. Najwyraźniej bardzo przerażająca.
-Tak, patrzę, jak śpisz i to też jest trochę zabawne! Jesteś taki słodki!
Lukas mocno ścisnął ramię Mathiasa. -Okej, wystarczy tego. Jaki jest twój pomysł?
-To naprawdę proste: myślałem, że może będziemy mogli ścigać się!
-...Wyścig?
-Tak, będzie to dla nas frajda! Będzie tak jak za dawnych czasów, kiedy nie mieliśmy żadnych krajów do plądrowania i nudziliśmy się! Heh, zastanawiam się, czy Berry jest jeszcze szybszy od ciebie!
-Wyścig? Mathias, to nie jest ośrodek, dobrze? Więc proszę nie wymyślaj tych dziwnych zajęć w domu, w którym mamy spędzić wakacje.
-Ale to jest gang! Z moimi skandynawskimi braćmi!- Mathias jęknął, wystawiając dolną wargę i rozszerzając oczy, by obudzić uczucia Lukasa.
Norwegowi nie spodobało się to. -Nie sądzę, żebym mógł nawet wstać z łóżka, a co dopiero się ścigać. Poza tym, gdzie będziemy mieli ten wyścig? W lesie? Kiedy Mathias nie odpowiedział, Lukas potrząsnął głową i opuścił się z łokci, aby jego tors opadł z powrotem na łóżko. -Nie zamierzam biegać w zimnym, mokrym lesie- ziewnął i ponownie schował twarz w poduszkę.
Przez kilka chwil Duńczyk obserwował kochanka, rozczarowany, że Lukas nie zgodzi się na ten pomysł, potem zauważył jak blada skóra Lukasa wydaje się rozjaśniać, białe blond włosy stały się jaśniejsze w blasku słońca oraz jak delikatne i gładkie są linie jego pleców.
-Wiesz, może moglibyśmy zostać jeszcze trochę w łóżku - powiedział oszołomiony Mathias, gdy jego oczy zatrzymały się na ciele Lukasa. - Myślę, że wczorajsza długa noc prawdopodobnie cię wyczerpała.
-Tak, wyczerpa- hej!- Lukas obejrzał się przez ramię i zobaczył, że Mathias jeździ palcem po jego kręgosłupie. Zadrżał z zimna. -Co u licha robisz ?!
-Leżenie przez cały dzień nie jest zdrowe, więc równie dobrze moglibyśmy wnieść trochę akcji do łóżka- uśmiechnął się Mathias złośliwie. Następnie wspiął się na plecy Lukasa i usiadł na nim okrakiem. -Więc chcesz, żebym to zrobił, co? Chcesz dzikiej, oszałamiającej, powtórki z zeszłej nocy, czy może zacząć od delikatnego kochania się, a potem zrobimy to ponownie, tylko że na hardkora?
- Żadna z twoich propozycji nie jest kusząca. Zejdź ze mnie.
- Nie
- Mówię poważnie
- Wiem, ale nie zejdę
Młodszy zaczął się wiercić, żeby się pozbyć ciężaru. -Mathias, zejdź natychmiast!
-Mmm, jak miło- mruknął Mathias, nie poruszony ruchem Lukasa. -Och i nie, nie zejdę
-Mathias...
-Tak, kotku?
- Zejdź
- Nie
Norweg zaczął się jeszcze bardziej, ale mężczyzna ani drgnął. -Mathias, przestań! Zejdź!- Powiedział gorączkowo. Nie wie, dlaczego wpada w panikę; on i Mathias nie pierwszy raz się kochali, więc co u licha teraz go tak przeraża?
Mathias zaśmiał się i podniósł Lukasa, aby mógł usiąść na jego kolanach, pochylając się, by przycisnąć plecy Norwega do jego tułowia. -Przepraszam, skarbie, ale jest pewien problem, którym trzeba się zająć- wyszeptał do ucha Bondevika
>1433 słów<
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top