Osąd
- Proszę państwa proszę was o uwagę! - zawołał nagle Hgual ze swego tronu, na którym siedział - Oto przed nami zaraz odbędzie się dwudziesta trzecia i przedostatnia już walka tego etapu! Liczę więc, że nie macie zamiaru tracić entuzjazmu! - po tym stwierdzeniu wybuchł śmiechem na kilka sekund, jednakże dość szybko się uspokoił - Na dół prosimy panie Rainbow oraz Judge Angels!
Obie oczywiście zareagowały na to ogłoszenie. Reakcje ich jednak były różne, tęczowowłosa dziewczyna w naukowym fartuchu widocznie była zadowolona, że w końcu nadeszła jej kolej, jednakże Dina cały czas była przybita. Patrzenie na śmierć Helena, to było dla niej za dużo. W końcu był on jedną z niewielu rzeczy, jakie darzyła jakimś ciepłym uczuciem.
"Helen nie martw się... Wygram ten cały turniej i z pewnością cię wskrzeszę. Tylko na mnie czekaj" pomyślała z dość sporą determinacją, łapiąc przy tym mocno za rękojeść swego miecza i następnie kierując się w stronę zejścia z widowni.
Nie minęło dużo czasu, nim obie był już na dole. Ta co w alternatywnym świecie, odpowiedzialna jest za produkcję tęczy z dzieci oraz sędzia, który wyznacza sprawiedliwość poprzez stracenie. Obie stały więc od siebie w odległości jakichś dziesięciu metrów, tam gdzie powinny być. Patrzyły się na siebie, wiedząc, że zaraz jedna będzie musiała zabić drugą.
"Za dużo na jej temat to ja nie wiem, ale ten cały miecz może być trochę problematyczny" stwierdziła Rainbow patrząc się w jej stronę "Dobrze, że pożyczyłam sobie nóż od Pinkameny, przynajmniej będzie jak się bronić" stwierdziła, próbując wzrokiem określić mniej więcej ile może ważyć, ten cały miecz.
"Nie wiem kim jesteś, ani czy jesteś czemukolwiek winna. Zostaniesz jednak osądzona za sam fakt, że stajesz na mej drodze, do zwrócenia Helenowi życia" powiedziała do swej przeciwniczki w myślach blondynka, zaciskając dłoń jeszcze mocniej na rękojeści swej broni.
- Panie są gotowe!? W takim razie walka dwudziesta trzecia jest oficjalnie rozpoczęta! - dał im znak byt, wyraźnie zadowolony z obrotu spraw.
Obie zaczęły biec w swoim kierunku. Ich kroki były szybkie i ciężkie, jasno wskazujące na to, że nie mają zamiaru się powstrzymywać. Jako iż miała mniejszy ciężar to podniesienia, pierwsza wykonała atak właśnie Rainbow. Zamachnęła się na nią pożyczonym nożem i z dość sporym impetem odbiła się od ostrza blondynki. W porę udało jej się odeprzeć atak, co umożliwiło jej zrobienie tego samego. Efekt jednak był podobny, klinga miecza po prostu odbiła się od broni tęczowowłosej. Tak to przez chwilę trwało, obie z dość sporą prędkością atakowały siebie nawzajem i jednocześnie owe ataki odpierały.
- W końcu trochę rozrywki! - zawołała podekscytowana Rainbow, zaraz po tym jak odskoczyła w tył.
- Karygodnym jest uznawanie tego za rozrywkę - odpowiedziała jej sucho blondynka, po czym zaszarżowała na swą przeciwniczkę.
Tym razem jednak obrót spraw wyglądał inaczej, albowiem ta w naukowym fartuchu zareagowała znacznie szybciej, niż można było przypuszczać. Uchyliła się więc w bok, złapała Dinę za bark, a następnie po szarpnięciu nim z całej siły w swoją stronę kopnęła ją w brzuch z kolana.
- Ugh! - jęknęła czarnooka przez zaciśnięte zęby, szybko wyrywając się z rąk swej oponentki.
Cofnęła się o kilka kroków i zaczęła uważnie obserwować ruchy tęczowowłosej. Musiałą obmyślić jakąś strategię, jednak w międzyczasie wypadałoby obserwować ją, czy nie ma zamiaru zaatakować.
- Powiedziałabym, że jest w miarę wyrównana ta potyczka, nie uważasz? - stwierdziła ta w kitlu, podrzucając sobie w powietrzu swoją broń.
"Kurde, nie spodziewałam się, że ktoś taki będzie miał tak dobrą kondycję. W końcu nosi ubrania naukowca, więc dziwnym jest, że jest tak wysportowana" pomyślała Judge Angels, w międzyczasie zastanawiając się nad tym co powinna teraz zrobić.
~
W tym samym czasie z widowni obserwował ich nikt inny jak Jeff Woods, widocznie zaciekawiony owym starciem. Obserwował całe to ich spotkanie od samego początku i sam starał się analizować ruchy obu z nich, mimo tego, iż szanse na to, że się z nimi spotka, były dość małe. Mimo to, czuł on po prostu chęć do poderżnięcia gardła choć jednej z nich, nawet jeśli miałoby to być poza walką.
- Ach pokusa, pokusa - powiedział sam do siebie, trochę zniecierpliwionym tonem głosu - Spokojnie Jeffrey, w następnej walce będziesz miał okazję zabić w końcu Ninę. Zachowaj swe zapędy na nią - mówiąc to, jego lewe oko zaczęło lekko drgać, wyraźnie sygnalizując, że dla chłopaka jest do niczym uzależnienie.
~
- Już? Znudziło mi się czekanie - stwierdziła Rainbow i zaczęła biec w stronę blondynki ze swym nożem w ręku.
Biegła tak w jej stronę, krok za krokiem. Widać było, że była pewna swego, dlatego właśnie zaatakowała w tym momencie, by tej pewności przez przypadek nie utracić. Po prostu trzeba było czekać na odpowiedni moment.
- Już! - odpowiedziała jej Dina, gdy ta była tuż przy niej.
To właśnie w tym momencie Judge Angels wypuściła swój miecz z rąk i z niesamowitym refleksem złapała oponentkę za nadgarstek, by następnie zaraz po tym wykręcić go na tyle mocno, że nóż który znajdował się w dłoni tęczowowłosej wbił się w jej ramię.
- Cholera! - krzyknęła, szybko wycofując się w tył.
Gdy była już na odpowiedniej odległości, złapała za rączkę od noża i zaciskając zęby wyciągnęła go z siebie. Widać było, że sprawiło jej to lekki ból, jednakże nie na tyle spory, by się poddawać.
- No no no! Chyba jednak nie zatrzymam sobie tej sztuczki na później! - zawołała w pewnym momencie, z werwą w swoim głosie. Nie trudno było się domyślić, że coś ukrywała.
- Sztuczki? O czym mówisz?
- Oj zobaczysz kochanieńka! - odpowiedziała jej z ekscytacją, po czym tylko złapała za swój kitel i zdarła go z siebie, odsłaniając przy tym swe ramiona oraz koszulkę.
Co ciekawe jej koszulka posiadała na plecach dwie dziury, jednak nie bez powodu. Powodem tym było to, że z owych pleców wyrastały dość spore, opierzone na niebiesko skrzydła. Po krótkiej chwili rozpięły się one na pełną długość, pokazując przy tym, że miały one z osobna około metra długości.
- No! W końcu mogę się choć trochę rozgrzać! - stwierdziła, obracając przy tym na boki głową, tym samym strzelając kościami w karku.
- Skrzydła... Herezją jest taka mistyfikacja anioła! - krzyknęła w jej stronę Judge Angels, łapiąc ponownie za swój miecz - Zostaniesz za to osądzona
- Phi! Gdybym w cokolwiek wierzyła, nie zajmowałabym się zabijaniem dzieci za pracę! - odpowiedziała jej widocznie nakręcona, unosząc się przy tym powoli w powietrze, kompletnie ignorując fakt, że dość intensywnie krwawiła z lewego ramienia.
Już po krótkiej chwili tęczowowłosa poleciała w stronę swojej przeciwniczki, tym samym próbując ją zaatakować swym mieczem. Dzięki tym całym skrzydłom była jeszcze szybsza niż wcześniej, co mogło sprawić Dinie trochę problemów. Zacisnęła więc dłonie na rękojeści swego miecza i postanowiła odeprzeć jej atak. Udało jej się odbić atak, jednakże nie na długo. Rainbow nie miała zamiaru się poddawać i widocznie dzięki tym skrzydłom, mogła szybciej powracać do swych ataków. Ponownie więc rozpoczęła się wymiana ataków i bloków. Co chwilę dało się usłyszeć odbicie ostrza od ostrza, które wydawało wysoki i dość krótki dźwięk. Oczywiście nie stały one w tym czasie w miejscu, gdyż skrzydlata dzięki swej przewadze w szybkości, powoli lecz skutecznie przypierała przeciwniczkę do muru, razem z nią zmierzając w jednym kierunku. Po krótkiej chwili atak tęczowowłosej w końcu dosięgnął celu i przeciął lekko policzek blondynki, która tylko syknęła cicho, wiedząc, że musi dalej brać udział w tej wymianie ciosów. Coś jednak było nie tak. Rainbow powoli zwalniała ze swoimi atakami i było to coraz bardziej zauważalne. Gdy więc dostrzegła ona, że Dina zaczyna powoli odzyskiwać przewagę, szybko odleciała w tył i spoczęła na ziemi by złapać trochę powietrza.
- Cholera jasna... Przecież nie mam tak słabej kondycji... Skąd to zmęczenie u mnie!? - krzyknęła, nie rozumiejąc tego co się właśnie działo z jej ciałem.
Judge Angels jednak tylko spojrzała na nią swymi czarnymi oczami. Na jej twarzy nie było zdziwienia, czy szczęścia. Dało się tam znaleźć tylko powagę i spokój. Zupełnie tak, jakby wcale przed chwilą nie była bliska przegranej.
- Co jest grane!? - zapytała się ponownie samej siebie, czując, że jej wizja powoli robi się zamazana.
- To proste - stwierdziła blondynka, powoli podchodząc do niej, przy tym trzymając swój miecz w jednej ręce, którego klinga ciągnęła się po ziemi - po prostu straciłaś za dużo krwi. Poczułaś za dużo adrenaliny i nie przeszkadzał ci ten ból w ramieniu. Krew jednak ciągle wypływała w normalnym tępie
- Ch-Cholera... Wiedziałaś o tym przez cały czas? - spytała się ponownie, przy tym łapiąc się za ową ranę i dostrzegając, że faktycznie znajduje się tam teraz mnóstwo krwi.
- Ta... A myślisz, że czemu dałam ci pomyśleć, że ze mną wygrywasz? Żebyś nie straciła tej pewności siebie - wytłumaczyła się, zatrzymując się przy tym zaledwie metr od oponentki - To jak? Jakieś ostatnie słowa? - zapytała, przy tym podnosząc ostrze swego miecza i zatrzymując je na wysokości głowy tęczowowłosej.
- Idź to diabła - odrzekła jej, wyraźnie mocno zirytowana z powodu tego jak to się zakończyło.
- Wpierw ciebie tam wyślę - rzekła Dina i po prostu zamachnęła się z całej siły, odcinając przy tym głowę.
Zarówno ona, jak i reszta jej ciała, po krótkiej chwili wylądowały na ziemi. Rainbow była więc już martwa, co na tym etapie znaczyło tylko jedno.
- Wygrywa Judge Angels! - zawołał z loży organizatorów Hgual, zadowolony z obrotu jaki przybrały sprawy - Panią więc odsyłamy z powrotem na widownię, a na dół prosimy już ostatnich walczących! Pinkamena Diane Pie oraz Yumi Miyuki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top