Olivia vs Futura
Piąta już walka drugiego etapu już za chwilę miała się rozpocząć. Obie dziewczyny były już na dole i patrzyły na siebie nawzajem. Olivia - ulepszony przez Mutatio człowiek oraz Futura - dziewczyna z przyszłości, potrafiąca manipulować czasem. Większość ludzi sądziła, że wynik jest właściwie przesądzony, jednakże mimo to, brunetka sądziła, że musi chociaż spróbować coś z tym zrobić. W końcu nie po to została ulepszona przez tego doktorka, tylko po to, żeby potem umrzeć w jakimś pierwszym lepszym miejscu.
- Hejka naklejka! Życzę ziomalce walki fajniutkiej! - odezwała się białowłosa, wskazując oboma palcami wskazującymi na swoją oponentkę.
- Eeech... Miejmy nadzieję, że taka będzie - westchnęła w odpowiedzi, w sumie to nie czując zbytnio weny do tego wszystkiego - Będzie jak będzie
- A będzie zabawnie! - dokończyła za nią ta z przyszłości, podskakując przy tym w miejscu.
- Panie i panowie! Piątą walkę uważam za oficjalnie rozpoczętą! - zawołał jak zwykle Hgual, który w sumie to czuł się z jakiegoś powodu trochę znudzony, mimo tego, że jeszcze przed chwilą cieszył on się z zakończenia poprzedniej walki.
"Cóż. Temu to się szybko nastroje zmieniają" skomentował to w myślach Henry, zerkając na Marię i Zalgo, którzy w sumie to cały czas wyglądali tak, jakby nie chcieli tutaj być.
Mimo tego, że sygnał rozpoczęcia został już nadany, obie dziewczyny tylko stały i nic nie robiły. Z jakiegoś powodu żadna z nich w ogóle nie zareagowała na fakt, że powinny właśnie zacząć się zabijać. Stały tak jeszcze przez jakieś trzydzieści sekund, tylko wpatrując się w siebie nawzajem.
- Ej, co się stało? Rzeczywistość się ścięła? - zapytał się sam siebie, lekko zdezorientowany uśmiechnięty byt.
- No dobra. Niech i więc będzie - westchnęła po raz kolejny dziewczyna bez oka, wyjmując zza pasa dwa sztylety i zakręcając nimi w dłoniach - Zobaczmy jak to będzie wyglądać
Futura tylko dalej tak stała, z rękami splecionymi za głową, pokazując przy tym, że nie przejmuje się zbytnio tym co tutaj się wydarzy. Jej pewność siebie dało się wyczuć, nawet jeśli nie miało się zdolności do rozczytywania emocji innych ludzi.
- No dobrze. Co ty więc na to, żeby... - białowłosej nie było dane dokończyć zdania.
Po prostu nagle zniknęła, zupełnie tak, jakby jej tutaj nigdy nie było. Prawie tak, jak znikały wszystkie zwłoki, które pozostawały po zakończonych walkach. Ale ona przecież nie umarła. W takim razie co się stało?
- Bu! - zawołała nagle, pojawiając się za brunetką.
Olivia bez chociażby wzdrygnięcia się, szybko odwróciła się, od razu wymierzając atak w przeciwniczkę. Zanim jednak ostrze jej broni dotknęło ciała oponentki, jej ręka jakby sama się zatrzymała.
- Co jest? - ofiara eksperymentu zapytała się samej siebie, zauważając, że kompletnie nie może ruszyć swoim ciałem.
- A tam, zatrzymałam w czasie wszystkie twoje części ciała poza głową. Zabawnie, prawda? - zachichotała czerwonooka, wznosząc się na jakiś metr w górę - To jak? Poplotkujemy teraz sobie?
- Ugh! Że też akurat musiałam trafić na ciebie - stęknęła brunetka, próbując jakoś, choćby na siłę ruszyć swym ciałem.
- Olvia, moja droga nie poddawaj się!! - zawołał nagle z widowni Doktor Mutatio - Wiem, że jesteś silniejsza niż jakaś tam magia! Człowiek jest w stanie przezwyciężyć wszystkie przeszkody!
- A temu co znowu? - zapytał się samego siebie Jeffrey, który siedział niedaleko mężczyzny.
"Kurde. Może i Mutatio ma rację, ale przecież nie jestem w stanie się jakkolwiek ruszyć. Co mam więc niby zrobić w takim stanie?" zapytała się samej siebie w myślach, zauważając, że impuls z głowy, w ogóle nie docierał do reszty jej ciała.
- Hmm... To w takim razie co teraz? Nudno przecież będzie, jeśli tak po prostu cofnę, lub przyspieszę cię w czasie - bąknęła Futura, jakby trochę zawiedziona faktem, że nie ma jak się tutaj zabawić - A gdybym tak cofnęła ciebie w czasie, żeby cię załatwili poprzedni wojownicy, którzy tu kiedyś walczyli?
- Może po prostu odblokuj mi dostęp do ciała? - zaproponowała jej dziewczyna, czują lekką irytację z tego właśnie powodu.
- Hm... Nie będzie wtedy za nudno?
- Oj, nie sądzę - po tych słowach, brunetka zsunęła jakoś z swej twarzy maskę gazową, po czym jakby coś przegryzła.
Zaraz po tym, dało się ujrzeć, jak z jej ust wychodzi dość spora fioletowa chmura, która zaczęła teraz wszystko zasłaniać. Była ona bardzo gęsta, więc oddychanie w niej mogło sprawiać bardzo duże trudności. Białowłosa widocznie była zdezorientowana tym co się tutaj stało, a po zaledwie kilku wdechach zaczęła kaszleć.
"Kurcze! Co to jest!? To mogą być jakieś toksyny!" skomentowała to w myślach, szybko wylatując w górę, by oddalić się jak najdalej od tego czegoś.
- Uff... Było blisko - westchnęła z ulgą, przy tym ocierając rękawem swetra swe czoło - Khy! Khy! Kurcze, to serio mogła być jakaś trucizna. Niefajnie
- Zuch dziewczyna! - zawołał z widowni Mutatio już po raz kolejny - Mówiłem, żebyś się nie poddawała!
- Khy! Ale o co chodzi? - spytała się samej siebie Futura, szybko patrząc w dół, by dojrzeć, że jej przeciwniczka jakby nagle zniknęła z tej chmury.
"Ale jak!? Przecież, ją zatrzymałam w czasie!" pomyślała z lekką desperacją, powoli zaczynając czuć małe zawroty w głowie.
To właśnie w tym momencie w jej stronę został rzucony sztylet, na który nie udało jej się w porę zareagować, przez co rozciął on jej lekko policzek.
- K-Kurcze! Khy! Khy! Chyba powinnam była to wziąć na poważnie - stwierdziła, szybko cofając dany sztylet, a gdy był on już w zasięgu jej ręki, złapała go - Khy! No dobrze, patrząc po trajektorii, powinnaś być... Khy! Khy! Tam! - mówiąc to słowo, rzuciła daną bronią w ziemię, trochę na oślep, gdyż toksyny zasłaniały dosłownie wszystko.
Wówczas gdy to się działo, nagle z dołu wyskoczyła Olivia, znajdująca się teraz za plecami swej przeciwniczki. Szybko przyłożyła ona dłonie do jej głowy i drgnęła lekko swym palcem serdecznym. Dziewczyna z przyszłości w ostatniej chwili teleportowała się, albowiem spod rękawów stroju brunetki wysunęły się ukryte ostrza.
- Hej! To nie fair! Khy! Khy! Czemu te toksyny nie działają na ciebie!? I czemu nagle możesz się ruszać!? - bąknęła w jej stronę naburmuszona Futura, będąc trochę zdezorientowana przez tą całą sytuację.
- Mój układ odpornościowy jest odporny na trucizny. A nad tymi toksynami pracował sam Mutatio, specjalnie po to, by ograniczać umiejętności osób posługujących się magią! - wyjaśniła jej to szybko Olivia, rzucając w nią swym drugim sztyletem.
- Hola! Hola! Ja się na to nie pisałam! - pisnęła ta z przyszłości, w ostatniej chwili zlatując lekko w dół, przez co tylko parę pojedynczych jej włosów ucierpiało - Khe! Khe! - kaszlnęła po raz kolejny, jednakże tym razem z jej ust wydobyło się trochę krwi - Ojć, niedobrze... To chyba koniec zabawy
Futura zauważywszy więc, że to do niczego nie prowadzi, po prostu uniosła się jeszcze trochę w górę, po czym uniosła ręce ku niebu. Jej włosy zaczęły delikatnie i powoli unosić się ku górze, a rana na jej policzku automatycznie zagoiła się. Fioletowa chmura toksyn nagle całkowicie rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając Olivię już bez żadnej osłony. Białowłosa jednak jeszcze nie skończyła. Nagle niebo pociemniało, a na nim dało się zauważyć tylko świecące, powoli lecące ku ziemi obiekty.
- Cholera, czy ona oszalała!? - krzyknęła Judge Angels, patrząc się właśnie w niebo.
- M-Meteoryty...? - tylko tyle była w stanie z siebie wycisnąć Nina - Ale... j-jak?
- Bez obaw moje drogie zabawki! Wam się nic nie stanie! - zapewnił ich Hgual, którego uśmiech był po raz kolejny bardzo szeroki i pełen szczęścia.
- Nie no, to chyba jakieś żarty... - skomentowała to Olivia, patrząc jak w jej stronę zaczyna lecieć deszcz meteorytów, a na niebie lata sobie uśmiechnięta jak gdyby nigdy nic Futura.
- Wiesz, każda planeta została stworzona ze zderzeń meteorytów, a im większe się to robiło, tym większą miało grawitację i przyciągało do siebie ich jeszcze więcej. Dlatego jedyne co musiałam zrobić, to przyzwać ich tutaj parę! Hihihi! - zachichotała, kładąc się na powietrzu w jakiś wygodny sposób - Papatki!
- Sorry Mutatio. To chyba będzie na tyle, jeżeli chodzi o mnie - powiedziała pod nosem, odwracając się w stronę naukowca na widowni i salutując na szybko.
- Nie martw się moja droga! - zawołał wstając z ławki i stając w dramatycznej pozie - Ja! Wielki Mutatio z pewnością znajdę sposób, żeby...!
I tutaj nie dał rady dokończyć, gdyż meteory właśnie przeleciały tuż obok widowni i uderzyły w arenę, obracając ją w proch. Wszystkie inne, jakie miały uderzyć w miejsca z ludźmi, po prostu jakby odbiły się, kiedy były jakieś kilka metrów nad ławkami i poleciały właśnie na dół, dlatego nikt inny nie ucierpiał z powodu tego ataku. Jedyne co teraz dało się dostrzec, to mnóstwo kurzu i dymu, który teraz unosił się w powietrzu, wraz z Futurą, która dalej beztrosko leżała sobie na powietrzu i właśnie ziewała.
- Wygrywa panienka Futura! HAHAHAHA!! - zarechotał w ten swój sadystyczny i przerażający sposób, organizator tego wszystkiego - Zaraz naprawimy arenę, jednakże wcześniej ogłoszenia parafialne! Teraz miała mieć miejsce walka Puppeteera, jednakże jego przeciwnik został wcześniej zdyskwalifikowany! Przechodzi więc dalej walkowerem, a na dół prosimy kolejną dwójkę uczestników! Ninę oraz Jeff'a The Killera!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top