Rozdział 17

Nienawidziłam tych nudnych gówien. Przysięgam, dawno nie nudziłam się do tego stopnia, że liczyłam ludzi na sali. Jednak widziałam, że Britney, z którą sporo już porozmawiałyśmy, również się nudzi, bo wbiła wzrok w obrus i piła z pustego kieliszka.

— Nudno tu, co? — zagadnęłam, sprowadzając wzrok brunetki na siebie.

— Na takich bankietach zawsze jest nudno. — Odparła, rozglądając się po sali.

Ja również zaczęłam szukać wzrokiem czegoś, co mnie zainteresuje albo sprawi, że ten bankiet stanie się ciekawszy. Po chwili razem z Britney zobaczyłyśmy jak zaczyna rozkładać się DJ. Zdziwiło mnie to, bo była już dwudziesta trzecia, a on dopiero tutaj przybył.

To była nasza szansa.

— Zaraz wrócimy — poinformowała brunetka Harveya, Nathana i Nicolasa.

Złapała mnie za dłoń i tyle nas widzieli.

Z uśmiechami na twarzy i genialnym pomysłem w głowie, ruszyłyśmy w stronę DJ'a, co chwilę cicho podśmiechując.

Nasze złote oczy, które przypominały te Kota w Butach, przekonały nieugiętego mężczyznę, aby włączył piosenkę o jakiej zamarzyłyśmy. Po chwili na wielkiej sali gwar rozmów przygłuszyła melodia Danza Kuduro Don Omar'a.

Jako pierwsze stanęłyśmy na parkiecie i zaczęłyśmy zmysłowo wymachiwać biodrami. Już po chwili czułam na sobie palący wzrok Harveya i mogłam przysiąc, że Nathan patrzył w tym samym czasie na Britney.

Las Mano Arriba

Cintura Sola

Da Media Vuelta

Danza Kuduro

No Te Canses Ahora

Que Esto Sólo Empieza

Mueve La Cabeza

Danza Kuduro

Głośno wykrzykiwałyśmy tekst, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy powoli dołączali do nas na parkiet. Zdecydowanie nasz duet nadawałby się na rozruszanie imprez, nawet tak nudnych jak ta.

Kręciłyśmy się w rytm muzyki, która sama wprawiała w ruch nogi. Oczywiście tylko Bogowie nudy siedzieli przy stole. Czytaj: Harvey i Nathan. Nawet Nicolas krążył gdzieś po parkiecie, obracając różne panienki.

Obie z Britney byłyśmy z siebie niesamowicie zadowolone, że rozruszałyśmy tych nudziarzy i wreszcie zaczęli się bawić.

Prawdę mówiąc moje życie powinno tak wyglądać od zawsze. Ciągła zabawa i wyjścia ze znajomymi, ale nigdy tego nie zaznałam. I już nigdy nie poczuję smaku nielegalnego alkoholu, bo byłam na to zwyczajnie za stara.

Jednak chociaż teraz mogłam jakoś naprawić swoje nastoletnie błędy, a raczej błędy moich rodziców, którzy uważali, że zamknięcie mnie pod kloszem będzie idealnym sposobem na odciągnięcie mnie od wszystkiego co złe.

— Jesteśmy zajebiste — podsumowała brunetka, obejmując mnie w talii.

— Totalnie zajebiste — odparłam, również obejmując kobietę.

Chryste, jaka ona była szczupła.

Podeszłyśmy do naszego stolika, przy którym z strasznie chłodnym spojrzeniem siedział Harvey i Nathan. Oboje patrzyli na nas jakbyśmy co najmniej zakopały dwa trupy.

— Zluzujcie gaty, sztywniacy — prychnęłam, na co Britney wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.

Naprawdę, oni mieli chyba kije w dupie.

Jednak mimo mojego śmiesznego tekstu, ich wzrok nadal był tak samo ostry co wcześniej. Ten duet mógłby być mordercami. Oboje się nadawali do takiej roboty, bo ich wzrok zabijał.

— To chyba czas na spierdalanie — szepnęłam do Britney, na co ta znów zachichotała.

Miała tak cholernie uroczy śmiech. I chyba pobiła Polly w byciu uroczym. Właśnie, nie widziałam jej dzisiaj nigdzie.

— Idziemy. Na. Górę. — Wyczytałam z ust Nathana, ale Britney absolutnie się tym nie przejęła.

Rozsiadła się wygodnie na krześle i oblizała usta, aby jeszcze bardziej wzniecić ogień. Wymiatała totalnie. U nich w związku to chyba ona rządziła, a nie groźny Wilson.

Ale to tylko spostrzeżenie, które zniknęło w momencie, gdy Nathan wysyczał:

— Teraz.

Wstał z krzesła, a wszystkie jego mięśnie napięły się pod czarną koszulą. Brunetka uniosła na niego wzrok, a w jej oczach zobaczyłam iskry. Mhm, a więc taka gra się jej podobała. Będzie ostro tej nocy.

— My również się zbieramy, Iso.

Sam się zbieraj.

— Zmuś mnie, żebym podniosła stąd tyłek.

Mężczyzna tylko uniósł kąciki ust i spojrzał na Nathana, który właśnie podnosił Britney z krzesła. No to żeśmy się dobrali.

Harvey wstał ostrożnie z krzesła, a ja nie spuszczałam z niego wzroku. Z każdym jego krokiem kierowanym w moją stronę robiło mi się goręcej. Branie oddechu stawało się coraz cięższe, gdy do moich nozdrzy docierał zapach jego mocnego perfum.

Przepadłam.

Blondyn nachylił się do mojego ucha, a moje ciało pokryły ciarki, gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos:

— Ze mną się nie igra, Iso.

Przepadłam, upadłam, zniknęłam. Nie było już mnie.

Kolana mi zmiękły, przez co jeszcze bardziej nie potrafiłam wstać.

Usta Harveya znajdowały się tuż przed moimi, ale to wciąż było zbyt daleko. Chciałam je poczuć na swoich, a później na każdym centymetrze mojego spragnionego dotyku ciała.

Dłoń mężczyzny znalazła się na mojej tali, a jego palce mocno wbiły się w moją skórę. Jednak nie sprawiało mi to bólu, a jedynie potęgowało wzrastające pragnienie. Do tego momentu nie powinno nigdy dojść, ale nasz los był zapisany w gwiazdach, a z nimi nie wolno się kłócić.

Gdy Harvey wypuścił oddech, poczułam odór alkoholu. Był pijany.

— Dlaczego się upiłeś? — zapytałam, patrząc prosto w jego ciemne od pożądania oczy.

Cisza. Zamilkł. Uniósł mnie i oparł o swoją klatkę piersiową, a po chwili wyruszył w kierunku schodów. Nie miałam pojęcia, że mieliśmy tutaj nocleg.

Wdychałam jego kojący zapach do chwili, gdy wyszeptał do mojego ucha:

— Bo gdybym był trzeźwy, nie mógłbym zrzucić na alkohol mojego przystawiania się do ciebie.

Płonęłam żywym ogniem, mimo, że właśnie byłam w dłoniach Anioła.

Nie potrafiłam normalnie oddychać. Było mi duszno, a zarazem najprzyjemniej na świecie.

Zwijałam się z rozkoszy, gdy dłonie Harveya wbijały się w moją talię. Chciałam więcej. Dotyk mi nie wystarczał. Nie potrafiłam trwać w tak długiej grze wstępnej. Byłam już tym zmęczona. Chciałam, aby usta Harveya spoczywały na moich, a nasze języki tańczyły w namiętnym rytmie, który same by sobie ułożyły.

Chciałam bliskości, mimo że byłam przy nim. Chciałam dotyku, mimo że jego dłonie cały czas spoczywały na moim ciele.

Chciałam miłości, ale w tej chwili nie mogłam jej otrzymać. Nie wiedziałaś, Isa. Nic nie wiedziałaś, bo nikt ci nie powiedział.

— Otwórz drzwi — poinstruował, a ja dopiero teraz otworzyłam oczy. Nacisnęłam klamkę od drzwi, schodząc z rąk mężczyzny.

Wpadliśmy do pokoju i niemal od razu po tym jak blondyn zatrzasnął drzwi, jego dłonie wylądowały na moim ciele. Wplotłam palce w jego włosy i przyszpiliłam swoje ciało do jego, czując przez materiał mojej sukienki i jego spodni wzrastający wzwód.

Nie potrafiliśmy się już hamować. Mury opadły, a hamulce przestały działać. Teraz byliśmy tylko my i nasza fantazja, która nie opuszczała nas odkąd nasze spojrzenia spotkały się po raz pierwszy.

Tamtej nocy w klubie rozpoczęła się nasza historia. Jednak dopiero teraz nadszedł punkt kulminacyjny, który zmieniał całą przyszłość.

Usta Harveya błądziły po mojej szyi, gdy ja opierałam się o szafkę, aby nie upaść. Po chwili mężczyzna spojrzał na mnie wygłodniałym wzrokiem i niemo prosił o pozwolenie na pocałunek.

Nie musiał prosić. Ja zgodziłam się już wtedy, gdy pierwszy raz go zobaczyłam. Wtedy miał moje pozwolenie na wszystko.

Jego usta spoczęły na moich, spełniając moją wieczną prośbę. Nasze wargi pasowały do siebie, jakby ktoś z góry rysował je na wzór brakujących puzzli. Języki połączyły się w namiętnym tańcu i teraz już nikt nie mógł nam przerwać. Teraz oboje oddaliśmy się wiecznej pokusie, która tkwiła w nas od dawna.

— Pragnąłem tego momentu, odkąd zobaczyłem cię wchodzącą do klubu. Nie wtedy, gdy spotkałem cię w łazience. Wtedy już byłem pewien, że będziesz moim marzeniem, Iso.

Serce biło mi w tak szaleńczo szybkim tempie, że miałam wrażenie jakby miało wypaść mi z piersi. Harvey pragnął mnie wcześniej, niż sądziłam.

Drżącymi z podniecenia dłońmi zaczęłam odpinać guziki koszuli Harveya, obsypując jego szyję pocałunkami. Smakował tak pieprzenie idealnie, że czułam się jakbym była w niebie. Za każdym razem, gdy zasysałam skórę na jego szyi, czułam na swojej skórze mocne wbijanie palcy.

Nie było już dla nas ratunku. Upadliśmy oboje.

Zrzuciłam miękki materiał w obcym mi kierunku, a po chwili zrzuciłam ze stup koturny. Harvey odnalazł zamek sukienki i zszarpnął ją ze mnie, rozrywając materiał miękkiej satyny.

— Kupię ci takich milion, kochanie. — Wyszeptał, jednak mnie to w tej chwili nie obchodziło.

Teraz chciałam tylko jego dotyku, spojrzenia i bliskości.

Zostałam w samej koronkowej bieliźnie. Nie czułam się nieswojo, bo przy tym mężczyźnie nie dało się czuć nieswojo.

— Jesteś pieprzonym ideałem.

Czułam jak gorąc wpływa mi na policzki przez komplement płynący z jego ust. Jesteś pieprzonym ideałem. Mogłabym słuchać tego w zapętleniu przed snem. Już nigdy nie śniły by mi się koszmary.

Odpięłam klamrę spodni Harveya i osunęłam je w dół, klęcząc przed blondynem. Spuścił na mnie wzrok, a ja uniosłam go na niego. Oblizałam usta, kusząc go jeszcze bardziej.

— Nie będziesz przede mną klęczeć, Iso.

Podniósł mnie jednym sprawnym ruchem, a ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Przez nasze ciągle złączone usta nie zorientowałam się nawet kiedy znaleźliśmy się na łóżku.

Harvey zawisł nade mną, sprawiając że oddychanie było niemożliwe. Otarł się swoim kroczem o moje wydobywając ze mnie jęk. Nie potrafiłam się hamować.

Sunął pocałunkami od moich policzków, po sam pasek majtek. Wiłam się pod rozkosznym dotykiem jego ust na swoim ciele. Rozpływałam się.

— Ręce na zagłówek.

Uniosłam się na dłoniach i spełniłam polecenie mężczyzny, wypinając się w jego stronę. Dłonie mężczyzny znalazły się na moich biodrach, powoli sunąc w dół. Po chwili poczułam jego palce w epicentrum podniecenia. Jęknęłam, gdy poczułam jego palce pod materiałem koronkowych majtek. Mocniej chwyciłam miękki zagłówek i przygryzłam wargę.

Usta mężczyzny znalazły się na moim karku i zostawiały tam mokre pocałunki, które doprowadzały mnie do granic rozkoszy. Odpływałam. Miałam wrażenie, że jeszcze nikt nigdy nie dotykał mnie w taki sposób, jaki robił to Harvey. Jego dotyk był inny.

Rozczulał inaczej.

Harvey nie tylko mnie pożądał. To było coś o wiele więcej. Osoba, która tylko cię pożąda nie dotyka cię w taki sposób. Taki delikatny, przyjemny, a jednocześnie podniecający do granic możliwości.

To była chwila, w której tylko my mieliśmy prawo wybrać drogę. Mogliśmy zbliżyć się i sprawić, że już nigdy nie będzie tak samo, albo udawać, że wcale się nie pragniemy.

Wybraliśmy upadek, ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że konsekwencje tego czynu są o wiele większe niż mogło się nam wydawać.

— Ja pierdolę — syknął mężczyzna, ocierając się wzwodem o moje pośladki. Płonęłam. — Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.

— Więc nie zwlekajmy dłużej.

Słowa mojego potwierdzenia wystarczyły, aby Harvey po chwili wsunął się we mnie i sprawił, że rozchyliłam usta wraz z jękiem. Zacisnęłam pięści na pościeli i przygryzłam dolną wargę, gdy Harvey wchodził we mnie coraz szybszymi pchnięciami.

I dla każdego mogłoby się wydawać, że był to zwyczajny pijacki wybryk, którego będziemy żałować. Ale tak nie było. Tej nocy oboje wiedzieliśmy, że należymy do siebie już na zawsze.

#TheCompanyMan

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top