Rozdział 5

Wpatrywała się w talerz z czymś co miało przypominać jedzenie. Grzebała w zielonej papce, myśląc o tym jaki obiad czekałby ją w domu. Spojrzała na Liv i Alex, które jadły to coś, zatykając przy tym nos. Odwróciła się za siebie i zauważyła, że na stołówce znajduje się jeszcze kilkanaście osób. Większość to byli pracownicy USTT, jednak byli też ludzie, którzy nie wyglądali na strażników, czy lekarzy. Siedzieli przy jednym stoliku: trzy dziewczyny i czterech chłopaków. Ich skóra wydawała się szara, natomiast w oczach czaił się pewnego rodzaju obłęd. Jedna z dziewczyn czesała się widelcem po głowie, druga waliła dłońmi o stół, mrucząc przy tym coś niezrozumiałego. Każdy z chłopaków natomiast leżał na stole, grzebiąc rękami w zielonej brei. Jeden z nich nagle podniósł twarz i spojrzał Scarlett w oczy. Były one zielone, przypominały łąkę, za którą tak tęskniła. Dostrzegła w nich opanowanie i zrozumienie, jednak za chwilę znów mogła w nich zobaczyć jedynie rozkojarzenie i absurd. Odwróciła się z powrotem do swoich towarzyszek, które nadal były zajęte jedzeniem.

 - Lepiej coś zjedz. - odezwała się ponuro Liv - Wiesz mi tu nic innego nie dają.

 - Czy to tylko tak wygląda czy i smakuje? - spytała Scarlett

 - Jak by to było dobre to raczej byśmy nie zatykały nosów, nie? - odpowiedziała Alex

- I tak to mało pomaga, ale zawsze coś. -  Liv nałożyła na widelec kolejną porcję

 Scarlett zatkała nos i włożyła sobie papkę do ust. Smakowała ona stęchłą rybą i kwaśnym mlekiem, więc zrobiło jej się niedobrze. Popiła to wodą, dzięki której udało jej się pozbyć obrzydliwego smaku z ust. Wstrząsnęła się z obrzydzenia, a dziewczyny zaśmiały się.

 - Ja za pierwszym razem puściłam pawia. - pochwaliła się Alex

 - Taa, z tobą rzeczywiście tylko do cyrku. - zaśmiała się Scarlett - Posłuchajcie, chciałam z wami o czymś porozmawiać. - spojrzała w stronę stołu z ludźmi w obłędzie - Wiecie może kto to jest?

 Alex i Liv obróciły się by sprawdzić czy nikt ich nie podsłuchuje i przybliżyły swoje twarze do niej.

 - Raczej powinnaś zapytać: Kto to był. - powiedziała szeptem Liv

 - Jak to?! - zdziwiła się dziewczyna

 - Ciszej. - skarciła ją Liv - Pamiętali oni tak jak my czasy sprzed 10 lat tylko, że dali sobie wykasować pamięć, rozumiesz?

 Scarlett czuła, że wzrasta w niej furia. Spojrzała na nie pytającym spojrzeniem.

 - Oni tak się zachowują bo nic nie pamiętają. Nic. Jak się ubrać, uczesać, czy normalnie zjeść. - spojrzała na nich ukradkiem

 - Skąd to wiesz? - spytała na wpół wściekła i przerażona dziewczyna

 - Gdy tu przyszłam przez pierwsze 2 dni mieszkałam z tamtą brunetką. - Liv kiwnęła na nią głową - Opowiedziała mi jak jej przyjaciele zamieniają się w pewnego rodzaju... - Scarlett przerwała jej

 - Zombie?

 - Nie. Przynajmniej nie takie jakie widzimy w filmach. Oni posiadają mózg noworodka. Noworodka, rozumiesz mnie? - Scarlett zauważyła w jej oczach strach - Dlatego chcemy stąd uciec.

 - U... - nie dokończyła bo przed nimi stanęli strażnicy.

 Bez słowa wzięli dziewczyny za ramiona i siłą wyprowadzili ze stołówki.  Zaprowadzili je na schody, po których zaczęli po woli schodzić.Scarlett czuła lekki ból ramienia, gdzie leżała ręka pracownika USTT. Zatrzymali się na piętrze -321 i ruszyli ciemnym korytarzem. Dziewczyna drżała z wilgoci i niskiej temperatury. Z przerażeniem zauważyła, że prawie nikt tu nie chodzi. Już po nas - pomyślała - Teraz zabiją nas pewnie jakimś starym, tępym nożem i to tylko dlatego, że chciałam się dowiedzieć czegoś o tym miejscu. Jej dłonie były całe mokre z nerwów, a warga nigdy tak jej nie drżała. Alex z nerwów obgryzała paznokcie u rąk, natomiast Liv wyglądała jakby miała zemdleć. Doszli do wielkich drzwi, które otworzyła doktor Dunkel, uśmiechając się przy tym. Strażnicy zostawili dziewczyny w pomieszczeniu i odeszli milcząc. Scarlett obróciła się i zobaczyła jedno łóżko, a obok niego dziwne wyglądające przyrządy.

 - Witam moje panie. - lekarka uśmiechnęła się - Wziąć tę z lewej, chcę ją pierwszą.

 Strażnicy, na których Scarlett wcześniej nie zwróciła uwagi podeszli do Alex i wzięli ją na ręce. Dziewczyna zaczęła wierzgać i krzyczeć, ale to tylko pogorszyło sprawę bo gdy tylko rzucili ją na łóżko to pierwsze co zrobili to zakleili jej usta taśmą. Za chwilę nadgarstki i kostki, również były w taśmie. Scarlett chciała jej pomóc, ale bała się poruszyć. Zadawała sobie sprawę z 6 uzbrojonych strażników i 3 lekarzy, którzy stoją schowani w cieniu. Przełknęła głośno ślinę i spojrzała na swoją towarzyszkę ze smutkiem.

 - Ponieważ Alex przebywa tu już jakiś czas, a leki i symulacje nie prowadzą do chcianego efektu, trzeba zastosować inną metodę. - spojrzała na Scarlett

 - Ale przecież to Liv jest tutaj najdłużej! - Alex wycharczała przez taśmę

 - To ty im jeszcze nie powiedziałaś? - spytała doktor Kate - Ona reaguje na leki, co prawda powoli, ale jednak. - uśmiechnęła się

 Scarlett spojrzała na Liv z nieukrywanym zdziwieniem. Dlaczego miałaby powód do tego aby kłamać?

 - Tak więc pokarzemy wam, drogie panie znacznie gorszy sposób na usuwanie pamięci, prawda doktorze?

 Z cienia wyszedł ten sam mężczyzna, którego Scarlett widziała w dniu zabrania jej na usunięcie pamięci 10 lat temu. Chris Cooper. Wyglądał prawie tak samo, jedyne co rzucało się w oczy to miejscami siwe włosy, którym daleko było do swojej dawnej świetności.

 - Witam drogie obiekty, moich badań. - uśmiechnął się i spojrzał na Alex

 Widać było, że dziewczyna jej bliska płaczu. Ramiona się trzęsły, a pot skapywał z jej czoła. W oczach miała strach, ten sam, który widuję się podczas egzekucji więźniów.

 - To jest tak zwany bat. - lekarz pokazał na patyk z liną - Uderza się nim 24 razy po plecach w trakcie gdy te rurki - pokazał ręką na rurki wysokości drzwi - Pompują do krwi substancje, które działają na lewą komorę mózgu.

 W chwili gdy skończył ostatnie słowo inny lekarz rozciął prawe ramię Alex i włożył do niej rurkę. Dziewczyna krzyknęła, a za chwilę ugryzła się w język. Strażnicy rozerwali dziewczynie bluzkę, by następnie przełożyć ją na plecy. Dwóch z nich wzięło ją za głowę tak by nie mogła nią ruszyć. Gdy już miał pierwszy bat wylądować na jej ciele, Scarlett pobiegła do lekarza i rzuciła się na niego. Zanim strażnicy ją złapali dziewczyna zdążyła rozerwać jego policzek, przejeżdżając po nim paznokciami. Mężczyźni rzucili nią o podłogę by następnie podnieść i przytrzymać, opartą o ścianę. Liv znajdowała się w podobnej pozycji. Scarlett była wściekła. Tak bardzo chciała pomóc towarzyszce, że zapomniała o konsekwencjach swoich działań. Zamknęła oczy, a za chwilę napluła strażnikowi na twarz, za co dostała pięścią w nos. Poczuła smak krwi w ustach, więc spojrzała wrogo na mężczyznę, który patrzył na nią z obrzydzeniem. Sytuacja Liv nie wyglądała lepiej: Dziewczyna krzyczała i szarpała się, jednak nie przyniosło to żadnych rezultatów.

 - Może nie wyraziłem się wystarczająco jasno? - lekarz podszedł do Scarlett i przyłożył do jej twarzy bat - Jeśli chcecie jeszcze sobie pożyć macie być grzeczne, rozumiecie? - dziewczyny kiwnęły niechętnie głowami

 Doktor Chris podszedł do Alex i zadał jej pierwszy bat. A potem drugi i trzeci. Dziewczyna za każdym uderzeniem coraz mocniej krzyczała, łzy spływały jej po twarzy. Scarlett szarpała się, wyła na przemian szlochając. Czuła się bezradna. Liv oparła się o ścianę i płakała. Gdy już po raz ostatni bat dotknął skóry dziewczyny, była ona nieprzytomna. Całe plecy miała we krwi, mnóstwo głębokich ran i popękanych tkanek. Gdy Scarlett nie usłyszała więcej uderzeń podbiegła do Alex i wstrzymała oddech. Przeraziła się jej wyglądem, myślała, że już po niej. Strażnicy wzięli Scarlett i Liv za ramiona i wyprowadzili z sali, na schody. Dziewczyny trzęsły się z zimna i strachu, a od uderzeń w głowę ich włosy były oblepione krwią.

 - Co teraz z nią będzie? - spytała się przerażona Liv

- Umyją ją, przebiorą i zaniosą do pokoju. - strażnik spojrzał na Liv - Wiesz mi były gorsze przypadki.

 Dziewczyny umilkły. Scarlett pragnęła jedynie zapomnieć ten dzień. Nie miała do czynienia z torturą w prawdziwym życiu, jedynie we snach, które zdawały się być realne...

...

Trochę dramy?😏

Paula

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top