Rozdział 13
- Jasna cholera! - rozległ się męski głos - Przysiągłbym, że coś słyszałem! Szukajcie tych dziewczyn! - krzyknął - One muszą gdzieś tu być!
- Robi się szefie! - krzyknęli inni i ruszyli za dowódcą w stronę wielkiego budynku.
Scarlett dopiero po paru minutach zebrała się na odwagę by się odezwać.
- Moim zdaniem powinnyśmy się tu zdrzemnąć. - powiedziała zmęczonym głosem - Chociaż pół godzinny. - dodała
- To dobry pomysł. - potwierdziła Ruth - Te krzaki są dość gęste, więc prawdopodobieństwo, że nas ktoś zauważy jest raczej dość małe, a nam przyda się chwila odpoczynku.
- Ja jestem za! - krzyknęła Alex, a Scarlett spojrzała na nią karcąco - Przepraszam? - uśmiechnęła się niewinnie
- Śpimy godzinę. Potem musimy ruszać. Do wschodu słońca jeszcze jakieś 4,może 5 godzin. - Ruth uśmiechnęła się smutno - W ciągu dnia będzie trudniej się schować.
Scarlett pokiwała potakująco głową i zamknęła oczy. Miała na nadzieję, że nikt ich tu nie zauważy.
Śniła
Siedziała na białym fotelu, a lekarka pobierała jej krew. Patrzyła w odwrotną stronę. Brzydziła się krwi, więc robiła wszystko by jej nie widzieć.
- Dobrze. Kochanie czy możesz mi powiedzieć mi ile masz lat? - uśmiechnęła się lekarka
- Siedem. - odpowiedziała pewnie dziewczynka - A gdzie mamusia? Mówiła, że zaraz przyjdzie,a już długo jej nie ma. - spytała ze łzami w oczach
- Już dobrze. - lekarka pogłaskała Scarlett po głowie - Twoja mama musi przejść badania takie same tak ty. Wracając do pytań: Powiedz mi czy coś pamiętasz? Jakieś smutne rzeczy?
Dziewczynka zamyśliła się chwilę i odpowiedziała.
- Pamiętam, że jacyś ludzie w telewizji bili innych. Że nawet jeden z tych złych zabił tego dobrego. - odpowiedziała - Pamiętam też, że mieli takie same znaczki - Pokazała palcem na symbol USTT na kitlu lekarki
- Rozumiem. - odpowiedziała sucho lekarka i powróciła do swoich czynności.
Nagle rozległ się czyjś krzyk. Ktoś szlochał i krzyczał, prawdopodobnie w drugim pokoju. Scarlett wstrząsnęła się na ten odgłos i zaczęła się trząść ze strachu.
- Przestań! - krzyknęła lekarka - Scarlett!
Scarlett otworzyła oczy. Całą twarz miała mokrą, od łez i potu. Wzięła kilka oddechów na uspokojenie, powtarzając sobie, że to tylko sen. Nie ❌ wiedziała czy to była prawda. Za dużo snów, za mało wspomnień. Nigdy nie jest za późno żeby zacząć okłamywać siebie. - pomyślała.Po chwili spojrzała na Alex i Ruth, które głęboko spały, co raz pochrapując.
- Alex, Ruth! - krzyknęła i potrząsnęła ramionami dziewczyn - Wstawajcie!
- Co jak? - spytała zaspana Alex
- Wstawajcie. - powiedziała pewnie - Musimy ruszać.
- Już, już. - Ruth przetarła dłonią twarz
Scarlett wstała i rozglądając się wyszła z krzaków, za nią Ruth,a ostatnia Alex, mrucząc coś pod nosem.
Wyszły na główną ulicę, idąc w cieniu drzew. Scarlett spojrzała na niebo. Księżyc był na szczycie nieba, jednak słońce zaczynało już być widoczne za horyzontem. Wzięła głęboki oddech. Znowu godziny w ciszy. - pomyślała ze znużeniem.
By uniknąć podejrzeń ustaliły, że w ciągu dnia też będą iść. Znalazły w śmietniku jakieś ubrania,więc nałożyły je. Scarlett miała na dobie jakieś znoszone jeansy, biały podkoszulek i bluzę. Ruth i Alex wyglądały podobnie. By wyglądać na bezdomne poczochrały sobie włosy i nogawki spodni wytarły gównem.
- O fu! - pisnęła Ruth - Jak ja śmierdzę!
- Ja też. Zechcesz powąchać? - spytała niewinnie Alex,na co Ruth spojrzała na nią groźnie
- Cicho. Ktoś tu idzie. - powiedziała cicho Scarlett i gdy już dziewczyny miały uciekać dodała - Nie. To będzie test. Idziemy cały czas przed siebie. Strażnicy nie będą nas szukać na tak tłocznej ulicy. - pokiwały prawie niezauważalnie głowami
Za chwilę spotkały pierwszego przechodnia. Był to mężczyzna w średnim wieku, z długą brodą. Co chwilę spoglądał na nie z obrzydzeniem.
- Takie to nie powinny mieć tu wstępu. -mruknął
- Ja ci zaraz... - Alex rzuciła się na niego, ale zatrzymała ją ręka Ruth
- Chcesz mieć jeszcze większe kłopoty? - dziewczyna pokiwała przecząco głową - No to się ogarnij!
- Dobra, dobra. - powiedziała zmęczona - Czy przypadkiem ludzie właśnie o tej porze nie zaczynają pracy? - spytała ze strachem
- Chyba... - Scarlett urwała gdy zobaczyła wielki tłum zmierzający w ich stronę.
- Idziemy na przód. - Ruth pokazała ręką na tłum. - Tylko pod żadnym pozorem się nie zatrzymujcie, zrozumiano?
Mam dla was informację. Otóż nie mam bladego pojęcia kiedy będą teraz pojawiać się rozdziały. Mam teraz 4 razy w tygodniu po 9 lekcji i nie będę miała tyle czasu, ale postaram się co 2 tygodnie dodawać rozdział.
Kto się cieszy z powrotu do szkoły?
Bo ja nie.
Buziaki
Paula
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top