Chapter 1.2

Na planie było całkiem cicho, odkąd praktycznie nikt jeszcze nie wiedział o filmie, albo przynajmniej tak wszyscy myśleli. To wszystko raptownie zmieniło się jednego dnia, kiedy Louis przyjechał do studia i była tam setka ludzi, czekająca na ulicy przed bramkami.  

Louis ostrożnie jechał samochodem, gdy młoda dziewczynka podbiegła bliżej pojazdu, by bliżej mu się przyjrzeć. Nienawidził jechać przez takie gówno jak to, bo było to niebezpieczne i zawsze czuł ten ukryty strach, że może przez przypadek kogoś uderzyć. Louis był w centrum chaosu, więc było za późno, by dzwonić po Liama, albo ochronę, więc zrobił jedyną rzecz, o której mógł pomyśleć. Zatrzymał samochód i otworzył szybę, by porozmawiać z tymi fanami, którzy byli najbliżej.

- Cześć - powiedział Louis, wzniecając serie głośnych krzyków od ludzi, którzy byli wystarczająco blisko niego i go usłyszeli. Po minucie zrobiło się trochę ciszej, więc Louis starał się przekrzyczeć hałas. - Muszę dostać się do bramki i nie chcę nikogo zranić. Mogliście proszę- - pytanie Louisa zostało przerwane przez dziewczynę, która wyglądała na o wiele młodszą, niż większość jego fanów i teraz, kiedy na ich spojrzał zauważył, że większość tłumu to były bardzo młode dziewczyny i zdał sobie sprawę, że z pewnością one nie były tu dla niego. 

- Cześć, Louis! Wiesz gdzie jest Harry? Jeszcze go nie widziałyśmy.

Cała ulica się uspokoiła, więc mogli usłyszeć odpowiedź Louisa. Zaśmiał się do siebie, bo fani Harry'ego byli czymś innym. Czuł na sobie setki par młodych oczu, kiedy czekali w całkowitej ciszy. Jedna z nich trzymała znak pytając, czy Harry ją poślubi, a druga niemal płakała na myśl o nim. Jezu

- Uh... Przykro mi, dziewczęta, ale nie wiem gdzie on teraz jest. Sam dopiero przyjechałem, więc on już może tu być - ich pełne nadziei miny zrzedły, kiedy uświadomiły sobie, że Louis był tak samo niezorientowany jak one i wyglądały na tak załamane, że Louis czuł się źle, że zrujnował ich dzień. - Jeśli wpuścicie mnie przez bramkę i okaże się, że już jest w studio, osobiście powiem mu, że czarujący fani na niego tutaj czekają - obiecał. 

- Naprawdę? - spytało kilka z nich i Louis tylko przytaknął, kiedy przejechał swoim samochodem po ulicy, co teraz nie było tak trudne, gdy kilka dziewcząt się przesunęło. 

- Naprawdę - potwierdził Louis. - Powiem mu, gdy go zobaczę - Louis dojechał do bramki i na szczęście ochrona już na niego czekała, by go wpuścić. Louis zawołał do innych ludzi stojących na ulicy i życzył im dobrego dnia, zanim wszedł do budynku. 

Liam był pierwszą osobą, którą zobaczył, gdy wszedł. 

- Louis, tak bardzo przepraszam. Oni dosłownie pojawili się dziesięć minut temu. Nie mieliśmy żadnych ostrzeżeń. Harry przyjechał i zanim zauważyliśmy, ulica była zatłoczona - przeprosił Liam za to, że nie mieli czasu, by bezpiecznie go eskortować przez bramkę, ale ci fani byli całkiem rozsądni i nie wywołali żadnych zamieszek, kiedy zdali sobie sprawę, że nie był Harrym, więc tak naprawdę nie mógł narzekać. 

- Gdzie jest pan Seventeen Magazine? - cwaniacko uśmiechnął się Louis. - Obiecałem tym dziewczynom, że przekażę mu wiadomość.

- Jak go widziałem, szedł w stronę przyczep - Liam wzruszył ramionami. - Ja bym tam poszukał. 

Harry otworzył drzwi od swojej przyczepy ze wstydliwą miną, kiedy Louis zapukał. Jego całkowite zażenowanie było najbardziej uroczą rzeczą, którą kiedykolwiek czuł Louis, by komuś tym podokuczać. 

- Cześć. Um, powiedziano mi, że ten prawdziwy obiekt kobiecych westchnień mieszka tutaj. Czy pan Seventen Magazine jest teraz w domu? Albo może teraz nazywa się panem nastoletnią sensacją? Widzisz, nie jestem do końca pewien.

- Louis! - jęknął. - Przestań! To jest wystarczająco złe, kiedy media to robią! - zaśmiał się, gdy zakrył twarz swoimi dłońmi. Kiedy podniósł wzrok i jego włosy upadły mu na twarz w sposób, który naprawdę działał na Louisa, wciąż się z nim droczył mając nadzieję, że przez to wciąż będzie marszczył swój nos w ten sposób, kiedy się uśmiechał. 

- Och, nie, pan nie rozumie. Nie mogę przestać. Mam wiadomość dla Harry'ego cudownego celebryty Stylesa. Będę musiał wyjechać z kraju, jeśli jego fani dowiedzą się, że z nim nie porozmawiałem. Tam jest propozycja małżeństwa do rozważenia. To poważna sprawa.

Harry odrzucił swoją głowę do tyłu i roześmiał się, zanim poddał się szyderstwom Louisa z jękiem. Jego policzki wciąż były lekko zaróżowione, kiedy ponownie odważył się złapać kontakt wzrokowy z Louisem i otworzył szerzej drzwi, więc mógł wejść do środka jego przyczepy. 

- Nie chciałem dać wszystkim znać, gdzie jestem. Wstawiłem na Twittera zdjęcie kwiatów, które są naprzeciwko bramki i najwyraźniej ktoś rozpoznał budynek. Ludzie zaczęli się zbierać na zewnątrz w ciągu kilku minut.

- Wy dzieciaki i te wasze social media - westchnął. Louis przeszedł przez jego przyczepę i opadł na łóżko Harry'ego, zanim zdał sobie sprawę, że może nie powinien. W zamian tego Louis wstał i poszedł w stronę krzesła obok drzwi.

- Masz o wiele więcej followersów ode mnie - zaśmiał się Harry, gdy za nim podążał. Byli cicho, gdy usiedli obok siebie i uśmiech Harry'ego zaczął znikać. - Louis? Myślisz, że wszyscy się wściekną, bo ludzie teraz wiedzą gdzie filmujemy?

Serce Louisa złamało się i sposób, w jaki to czuł był jak wtedy, gdy robił coś źle. - Oczywiście, że nie, Curly - Louis ścisnął jego ramię, teraz domyślając się powodu dlaczego Harry ukrywał się w swojej przyczepie. - Obiecuję, że nikt nie będzie zły. Wszyscy cię kochają i w którymś momencie będziemy musieli mieć wrzawę na temat filmu. Równie dobrze możemy pozwolić twoim fanom zrobić to za nas.

Ci sami fani, którzy starali się wesprzeć Harry'ego, by dostał nominację do pieprzonego Oscara. Z pewnością zwrócą uwagę na Harry'ego i jego rolę, ale to znaczyło, że również będzie mowa o filmie i obsadzie i to zawsze było dobrą rzeczą. 

- Twoja armia fanów i twoja głowa oszałamiających, pociągających, czekoladowych loków jest naszą sekretną bronią, Styles. Jesteśmy szczęściarzami, że cię mamy - zapewnił go Louis. 

Dołeczki Harry'ego ukazały się, gdy nieśmiało się uśmiechnął i w tym momencie Louis to zrozumiał. Na początku nie wiedział przez co było to całe zamieszanie, ale teraz rozumiał dlaczego te wszystkie dziewczyny stały na zewnątrz dla niego i dlaczego wszyscy zawsze mówili o nim i o tym, że emanuje od niego aura Jamesa Deana. Harry był niesamowity. Był zachwycający i miły i szalenie utalentowany i jeśli Louis byłby nastolatkiem, prawdopodobnie także stałby pod studio i czekał, by go zobaczyć.

- James powiedział, że nie będę musiał ścinać włosów, bo gram mężczyznę, który był w śpiączce od roku - Harry uśmiechnął się. - Trochę się martwiłem, gdy wcześniej nie podjął jeszcze decyzji.

Louis sięgnął dłonią, by przejechać palcami po jego lokach, chociaż prawdopodobnie nie powinien. Chciał dotknąć jego włosów od pierwszego dnia i modlił się, żeby James nie był takim idiotą i nie kazał mu iść ściąć. 

- Cóż, dzięki Bogu za to. Inaczej na ulicach byłyby zamieszki - zażartował Louis, zanim wstał, by wyjść. Niemal wyszedł za drzwi, kiedy spojrzał przez ramię i zobaczył jak Harry wciąż wyglądał na trochę zmartwionego. - Naprawdę nie musisz się tutaj ukrywać, Harry. Nikt cię o nic nie obwinia... i powinieneś pójść i spędzić trochę czasu z fanami, jeśli masz taką szansę. Rozdać autografy i zrobić kilka zdjęć. To podziała na twoją korzyść.

Harry słuchał jego rady i patrzył na niego w zdumieniu. - Skąd wiesz tyle o wszystkim?

- Jesteś zbyt młody, żeby pamiętać, ale również byłem obiektem westchnień - Louis puścił oczko. 

Powiedział to w formie żartu, ale przeszywający wzrok Harry'ego wpatrywał się wprost w niego, wysyłając zimne dreszcze wzdłuż jego ramienia, kiedy powiedział - wciąż nim jesteś.

Louis przekręcił głowę, by ukryć fakt, że Harry Cudowny Styles miał zdolność do sprawiania, że się rumienił. Przytaknął i powiedział mu, że zobaczą się potem, zanim wyszedł i uśmiechał się do siebie przez całą drogę do swojej przyczepy. 

~*~

Zawsze chciałem zagrać superbohatera. Miałbym takie super kwestie, szczególnie na końcu, po tym jak uratuję sytuację i świat znów będzie bezpieczny - wyjaśnił Harry, kiedy używał swojego noża i widelca do pokrojenia dużych kawałków sałaty w swojej sałatce. Louis używał swojego widelca i noża do niczego więcej, niż usuwania ogórków i marchewek ze swojej miski i marzył, by pomidory były kawałkami pizzy. 

Reszta obsady i załoga na stołówce cieszyła się wszystkim, czego pragnęli, z wyjątkiem oczywiście niego i Harry'ego, chociaż Louis wiedział, że Harry nie był na żaden restrykcyjnej diecie. Mógł jeść co chciał, więc był całkiem pewny, że jadł sałatę tylko dlatego, bo lubił jeść zdrowo i również dlatego, bo Louis niemal rozpłakał się pierwszego dnia podczas lunchu, kiedy Liam skonfiskował kawałek ciasta, który Louis próbował przemycić do swojej przyczepy. 

- Bycie superbohaterem mogłoby być dobrą zabawą, ale myślę, że granie czarnego charakteru byłoby nawet lepsze. Miałbym lepszy kostium, miałbym naprawdę złowieszcze kwestie i nikczemny śmiech i nawet jeśli umarłbym na końcu, nigdy bym tak naprawdę nie umarł, bo jestem złoczyńcą i moja złowieszcza natura utrzymuje mnie przy życiu.

Harry rozpatrywał to, gdy przeżuwał i potem potrząsnął swoją głową. - Nah. Wciąż chciałbym być bohaterem. Ich kostiumy są lepsze i bardziej kolorowe. Jakby, wiem, że Batman ubierał się na czarno, ale wychodził w nocy jak nietoperz, więc to miało sens.

- Chciałbym mieć na sobie cały czarny strój ze spandexu - westchnął Louis. - Byłbym jak Halle Berry w 'Kobieta-kot'... ale, no wiesz, z lepszym tyłkiem.

Spodziewał się, że Harry się zaśmieje z jego żartu, ale wyglądał bardziej jakby się z nim zgadzał. - To film, za który zdecydowane zapłaciłbym, żeby zobaczyć go kilka razy - powiedział Harry. 

Louis zaśmiał się przez sposób, w jaki wzrok Harry'ego wydawał się odległy na myśl o tym.

- Niestety myślę, że świat widział wystarczająco mojego tyłka przez te wszystkie lata. Ludzie mogliby protestować, jeśli próbowałbym wcisnąć go w gumowy stój - Harry zagryzł swój uśmiech, jakby chciał coś powiedzieć, ale potem zmienił zdanie i potrząsnął swoją głową. - Och nie, Curly, no dalej. Co to jest? Powiedz to.

- To nic - uśmiechnął się. - Ja tylko- Pamiętam, kiedy nakręciłeś ten film z Kate Winslet... twój tyłek był wszystkim, o czym myślałem przez kilka dni.

Ciało Louisa było wybitne w tych młodych latach, więc nie mógł się sprzeczać, ale i tak uniósł brew na wyznanie Harry'ego. - Harry, co masz na myśli mówiąc, że pamiętasz? Zrobiłem ten film, kiedy byłem jakoś w twoim wieku. Miałem dwadzieścia trzy lata, co znaczy, że ty miałeś jakby... 

- Jedenaście - potwierdził Harry. Szczęka Louisa opadła.

Tyłek Louisa pojawił się w jednym lub dwóch ujęciach podczas miłosnej sceny, ale również i piersi Kate. Wiedział, że w tym czasie miał całkiem młodych fanów, ale jedenaście

- Harry! Twoi rodzice pozwolili ci to obejrzeć? Co do kurwy?! - oczy Louisa były szerokie przez niedowierzanie, kiedy Harry wybuchł śmiechem. 

- Nie, oczywiście, że nie pozwolili! - wciąż chichotał. - Pytałem ich jakieś sto razy i ciągle mówili nie, tak jak powinni, ale moja starsza siostra wisiała mu przysługę, więc przekonałem ją, żeby kupiła mi bilet, kiedy z przyjaciółmi poszła na wagary, by go zobaczyć - Harry nie rumienił się, ale odwrócił wzrok, kiedy zdał sobie sprawę, że Louis wciąż patrzył się na niego z otwartą buzią.  - ... Mówiłem ci, że byłem wielkim fanem - Harry wzruszył ramionami. - Widziałem wszystkie twoje filmy. Jesteś jednym z powodów dlaczego w ogóle zająłem się aktorstwem... i również jak zdałem sobie sprawę, że to, jak chciałem zobaczyć nagiego Louisa Tomlinsona tak samo jak nagą Kate Winslet nie miało do końca sensu.

Z początku Louis chciał wlać do swoich uszu wybielacz wiedząc, że mały Harry Styles dochodził na widok jego nagiego tyłka, ale jego serce ociepliło się przez zachwyt w głosie Harry'ego, kiedy o nim mówił. Louis położył dłoń na swojej piersi, a drugą złączył ze sobą palce jego i Harry'ego na stole.  

- Harry... mówisz, że mój niesamowity tyłek zainspirował cię do tego by być, kim jesteś i podążać za swoimi marzeniami, bo jeśli tak, to najpiękniejsza rzecz, którą ktokolwiek kiedykolwiek mi powiedział. 

- Tak, Louis. W skrócie, twój tyłek jest inspiracją dla wszystkich, starszych i młodych i nie byłoby mnie tu dzisiaj bez naszej ofiary - powiedział z czułym przewróceniem oczami.

- To lepsze, niż jakakolwiek nagroda, którą kiedykolwiek otrzymałem - Louis pociągnął nosem.

- Co takiego? - spytał Liam, kiedy razem z Niallem zajęli wolne miejsca przy ich stole.

Louis i Harry posłali sobie psotne uśmiechy, kiedy rozłączyli swoje place. 

- To sekret. Nie możemy wam powiedzieć - powiedział Louis. - Nie jesteście w klubie.

- Dobrze. Nie chcę w nim być - wymamrotał Liam, kiedy przewijał coś w swoim telefonie razem z Niallem, który nawet nie podniósł wzroku. - O której spotykamy się dzisiaj, żebyście mogli poćwiczyć?

- Ponownie, to sekret, bo ja i Harry będziemy ćwiczyć, ale ciebie i Nialla tam nie będzie.

Niall w końcu podniósł wzrok znad swojego telefonu na dźwięk swojego imienia. - Dlaczego nie?

Liam ironicznie się uśmiechnął. - To dlatego, że będą robić te wszystkie seksowne rzeczy. Zaufaj mi Niall, nie chcesz tam być.

Przez ostatnie tygodnie nakręcili razem z Harrym kilka scen, wszystkie z nich były emocjonalne i w większości smutne, kiedy ich postacie walczyli z traumą, ale scena, do której docierali była tą, którą mniej więcej unikali. Po pierwsze dlatego, bo to niezręczne i po drugie, bo Louis musiał być na szczycie swojej fizycznej kondycji, zanim James to sfilmuje. Ta scena była zaplanowana na następny tydzień, więc naprawdę musieli nad nią popracować. 

- Tak, nie sądzę, że chciałbym być tego świadkiem z pierwszej ręki. Poczekam do premiery jak wszyscy inni - zdecydował, gdy wciąż przewijał coś w swoim telefonie. Przestał z cichym sapnięciem po tym, jak coś na ekranie przykuło jego uwagę. - Hej Louis, spotkałeś kiedykolwiek Matthew McConaughey'a?

Louis wyprostował się i Liam szybko podniósł głowę, teraz nagle zainteresowany tym co się dzieje.

- Spotkałem go kilka razy na przestrzeni kilku lat - odpowiedział zwyczajnie Louis. 

- Naprawdę? Tak bardzo zazdroszczę. Właśnie czytam o przyszłych premierach i jest tu napisane, że zaczął kręcić nowy film pod tytułem Unconvicted. Najwyraźniej będzie grał prawnika, który jest królem narkotyków - powiedział Niall. - Nie mogę się doczekać, by to zobaczyć.

- Tak. To brzmi... miło. Dobrze dla Matthew - Louis zdołał powiedzieć to najmilszym głosem, na jaki było go stać. Liam uniósł pod wrażeniem brew za to, że nie wpadł w furię przez zazdrość o Oscara. To nie tak, że Louis był o niego zazdrosny, bo był zadowolony, że nie wziął filmu o prawniku, tylko wybrał ten z Harrym, to tylko to, że nowy film Louisa również był dobry, nawet jeśli nie zawierał karteli narkotykowych. 

Niemal jakby Niall mógł odczytać jego myśli, kiedy zrehabilitował się. - Również nie mogę się doczekać, by zobaczyć ciebie i Harry'ego w filmie, kiedy będzie skończony. Wiem, że będzie dobry.

Na obronę Nialla, to nie tak, że był wystarczająco w pobliżu niego, by wiedzieć, że był to wrażliwy temat przez który przeszedł, ale czuł się znacznie lepiej, kiedy Harry dyskretnie trącił jego stopę pod stołem, by zdobyć jego uwagę. 

- Wybrałbym twoje filmy, a nie jego - powiedział i Louis pomyślał, że ten komplement był niemal tak pochlebny jak ten o tym, że jego tyłek był inspiracją.

~*~

Louis walczył z tym nerwowym uczuciem, które towarzyszyło mu zawsze, kiedy pomyślał o tym, że Harry miał dzisiaj przyjść do jego przyczepy, co było całkowicie niedorzeczne, bo Louis całował niemal wszystkich swoich filmowych partnerów i nakręcił tuzin miłosnych scen w swojej karierze, ale z Harrym coś odczuwał inaczej.  

Na początku Louis myślał, że to wiek Harry'ego go martwił. Żartował i nazywał go dzieckiem, ale praca z nim udowodniła, że mimo jego wieku, Harry umiał bronić swojego zdania. Podziwiał Harry'ego za jego serce i za jego talent i pomijając bolesne sceny, które już nakręcili, czułość i pociąg, który Louis czuł do niego był bardzo prawdziwy.

Louis usłyszał ciche pukanie do drzwi i wziął głęboki wdech, zanim je otworzył. 

Skrypt Harry'ego był zwinięty w pięści Harry'ego, kiedy przywitał Louisa małym uśmiechem. - Cześć... Mogę wejść? - spytał, co było pewną oznaką tego, że się denerwował, zważając na to, że zazwyczaj Harry wpadał przez drzwi. 

- Tak, oczywiście, że możesz, Harry. Proszę, wejdź - Louis zszedł na bok, wzdrygając się, bo obaj byli nazbyt formalni. Wszystko, co robią to ćwiczą. Louis dwa razy wygrał Złotego Globa, na miłość boską. Harry Styles nie powinien być w stanie doprowadzać go do tego stanu, ale w jakiś sposób przejął nad nim kontrolę. - Chcesz herbatę, albo coś do jedzenia, albo cokolwiek? - spytał Louis mając nadzieję, że gdy to zrobi, będzie miał czas, żeby zebrać się do kupy. 

- Nie, dziękuję - powiedział i poszedł w stronę ich miejsc. 

Louis miał wielki plan, by przeciągać to jak długo, jak to możliwe, ale wyglądało na to, że Harry chciał przejść prosto do tego, więc Louis wziął swój skrypt i dołączył do niego, siadając bezpośrednio naprzeciwko niego. Ta scena nie miała szalonej ilości tekstu, więc to nie tak, że potrzebowali skryptów, ale w taki sposób Louis mógł się skupić nad czymś innym, niż jego nerwy i podejrzewał, że Harry czuł się tak samo przez sposób, w jaki ciasno go ściskał. 

- Obaj jesteśmy teraz nadzwyczaj dziwni - zaśmiał się Louis, wdzięczny, że nie było tu Liama i Nialla. 

Harry natychmiast przestał bawić się swoim skryptem, kiedy zdał sobie sprawę, że to robił. - Przepraszam, Louis. Ja- nie sądziłem, że będę tak nerwowy... Nie wiem co się stanie, kiedy będziemy to filmować, jak nawet podczas ćwiczeń nie mogę się zebrać.

Louis kojąco uścisnął jego dłoń. - Nie ma za co przepraszać. To dlatego ćwiczymy, więc tego nie spieprzysz... i jeśli nie zauważyłeś, Harry, ja jestem równie nerwowy co ty.

Harry zaśmiał się i potrząsnął swoją głową, jakby to było niemożliwe. - Nie ma mowy, że jesteś tak nerwowy jak ja. Byłem taką fangirl na twoim punkcie i wciąż jestem - zarumienił się. - Jesteś Louis Tomlinson... sprawiłbyś, że każdy by się tak czuł.

Louis chciał mu powiedzieć, że czuł się w ten sposób i że był największym fanem Harry'ego, ale jego serce i tak już pędziło. Nie chciał ryzykować, że powiedziałby za dużo i sprawiłby, że atmosfera byłaby jeszcze gęstsza, więc pomyślał, że lepiej było zaoferować Harry'emu mały uśmiech. 

- Powinniśmy zacząć. Gdy czekamy, to staje się jeszcze gorsze - powiedział mu. Louis otworzył swój skrypt, by przeskanować swoją kwestię i przeczytać uwagi Jamesa na marginesie. Ta scena zaczyna się tym, że Harry zmywał naczynia po cichym, przyjacielskim obiedzie kilka miesięcy po drugiej rocznicy wypadku, co było również rocznicą usiłowania popełniania samobójstwa przez Louisa. 

- James powiedział, żeby pamiętać to, że postacie zrobiły progres w ich niepewnej przyjaźni, ale moje poczucie winy i twój zapał do ruszenia do przodu po wypadku utrzymuje nas w zawieszeniu. Ty już wiesz czego chcesz, ale ja wciąż tego nie zaakceptowałem - przeczytał Louis. - Mówi także, żeby pamiętać, że podtekst tej sceny jest czymś w rodzaju mojego poddania się i ty musisz to poprowadzić.

Harry przytakiwał, kiedy słuchał i nawet zapisał kilka rzeczy we własnym skrypcie. Louis już nakręcił scenę, która prowadzi do tej, gdzie przyznaje się swojemu terapeucie, że był kilka sekund od zastrzelenia się, kiedy dostał telefon, że Harry się obudził, więc starał się przypomnieć emocje z tego dnia, kiedy filmował, podczas gdy Harry zaczął bez żadnego wstępu. 

- Możesz mi powiedzieć, jeśli coś jest nie tak, wiesz? Prawie nic dzisiaj nie mówiłeś, więc wiem, że nie czujesz się sobą. Czy twoja wizyta dzisiaj nie poszła dobrze? - błagał Harry z szerokimi, zielonymi oczami. Natychmiast stały się zmartwione, kiedy Louis nic nie powiedział i czym dłużej trwała cisza, tym stawał się mniej cierpliwy. Siedzieli w ciszy i w końcu wydał z siebie niecierpliwe westchnięcie, kiedy Louis wciąż go ignorował. - Możesz przynajmniej spróbować coś powiedzieć. Kurwa, nie obchodziłoby mnie to, jeśli byś skłamał i coś zmyślił tak długo, jak zauważyłbyś to, że faktycznie jestem w tym pokoju.

Po chwili, Louis w końcu odpowiedział. - I tak jest późno.

Harry zadrwił na tą obojętną odpowiedź. - Więc co? Mówisz, że powinienem pójść do domu? Pozwolić ci siedzieć samemu w tym domu, żebyś dalej mógł udawać jakby wszystko było w porządku? - Louis mógł niemal przysiąc, że frustracja w głosie Harry'ego była szczera, gdy patrzył się na Louisa w oczekiwaniu na odpowiedź. Rozrywało go to od środka, by powiedzieć swoją następną kwestię.

Wiem, że obaj jesteśmy popieprzeni, ale to nie znaczy, że musimy o wszystkim rozmawiać - fuknął na niego Louis. - Mam terapeutę, lekarzy i pamięć pełną rzeczy, których nigdy nie będę mógł cofnąć. Nie dowiesz się co dzieje się w mojej głowie tylko dlatego, że sądzisz, że mamy jakąś specjalną więź, bo w jakiś sposób obaj przeżyliśmy.

Ból w jego oczach sprawił, że Louis czuł się jak gówno za powiedzenie Harry'emu zasadniczo tego, że go nie potrzebował; że nie byli nawet przyjaciółmi, tak jak myślał Harry. Łzy zebrały się w jego oczach i ze złością je starł, zanim mogły wypłynąć. Tak było napisane w scenariuszu, ale Louis wciąż był wzięty z zaskoczenia, kiedy Harry wstał i udał się w stronę drzwi.

Prawdziwy Harry nie przyszedł z płaszczem, ani żadnymi kluczami jak jego postać, więc tylko oparł dłoń na klamce, zanim wyszedł. - Kiedy większość ludzi dostaje w swoim życiu drugą szansę, zazwyczaj zaczynają żyć. Powinieneś tego spróbować - powiedział, ale zanim mógł otworzyć drzwi, zatrzymał go głos Louisa. 

Naprawdę chcesz usłyszeć o tym, jak rok próbowałem popełnić samobójstwo? Bo naprawdę nie sądzę, że to twój interes, ale powiem ci, odkąd współdzielenie jest dla ciebie tak kurwa ważne.

Harry podszedł do niego, kiedy Louis zaczął wyjaśniać jak kupił broń miesiąc przed jego próbą i jak każdego dnia myślał o tej uldze, którą poczuje, jeśli tylko pociągnie za spust. To scena, której Louis jeszcze nie nakręcił i nie chciał, jeśli miał być szczery, bo bycie w tego rodzaju przestrzeni w swojej głowie było ciemne i samotne, nawet jeśli było to tylko udawane.

Złość Harry'ego zniknęła, kiedy z powrotem opadł na swoje krzesło, ale jego wzrok był zmartwiony. Zawahał się, zanim położył dłoń na ramieniu Louisa, kiedy przyglądał się jego twarzy w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Co sprawiło, że zmieniłeś swoje zdanie?

Louis spojrzał tam, gdzie spoczywała dłoń Harry'ego, zanim ponownie spojrzał mu w oczy. - Ty się obudziłeś - wyszeptał. - I wciąż miałem zamiar pociągnąć za ten spust, po tym jak poszedłem do szpitala, by cię zobaczyć, ale wróciłem do domu i ja- nie mogłem tego zrobić.

- Dlaczego nie? - wzrok Harry'ego go nie oceniał za ból, do którego przyznał się i przez który przechodził Louis. Louis poczuł łzy pod powiekami, kiedy Harry uścisnął jego dłoń. 

- To nie zdawało się sprawiedliwe, by odebrać swoje własne życie, kiedy ty byłeś tak wdzięczny, że żyłeś. Pomyślałem, że jeśli ty zaznałeś spokój po tym wszystkim przez co przeszedłeś, to może również dla mnie była nadzieja, jeśli po prostu poczekam - wykrztusił z siebie i Louis wiedział, że to nadchodzi, kiedy palce Harry'ego przesunęły się po jego ręce i spoczęły na ramionach, ale ten ruch i tak wywołał u niego dreszcze.

Louis pamiętał notatki Jamesa, że ten moment miał być kapitulacją i to było czuć całkowicie prawdziwie przez sposób, w jaki jego serce waliło mu w piersi, kiedy Harry zburzył jego ściany. Harry poruszał się wolno, przysuwając Louisa bliżej siebie, dopóki dzielił ich jedynie oddech i mógł zobaczyć każdą złotą plamkę w jego oczach. Przywołał Louisa bliżej, kładąc palce pod jego podbródkiem i kiedy ich usta w końcu się spotkały, Louis musiał sobie przypomnieć, żeby pozostać w swojej roli i pozwolić Harry'emu kontrolować ich tempo. 

Na początku pocałunek był ostrożny, ale dotyk Harry'ego stał się bardziej pewny, kiedy niepewność Louisa zaczęła znikać i wkrótce wszystko, na czym mógł skupić się Louis to miejsca, gdzie się dotykali. Louis starał się nie wyglądać na zbyt chętnego, kiedy przesunął dłonie, które spoczywały na klatce piersiowej Harry'ego i wplątał je w jego loki. 

Louis domyślił się, że jego postać miałaby o tym takie samo zdanie co on, więc badał grunt i pozwolił, by jego język wsunął się w rozwarte wargi Harry'ego. Czuł jak drżący stał się oddech Harry'ego i tym razem nie mógł stwierdzić czy Harry grał, czy jego osłabiony stan był szczerą reakcją, ale przestał się nad tym zastanawiać, kiedy Harry nagle gwałtownie się poruszył i złapał talię Louisa swoimi silnymi dłońmi. Ten ruch był odrobinę zbyt zaborczy i chciwy jak na scenę, którą odgrywali, ale Louis nie odważył się go zatrzymać, kiedy pociągnął za koszulkę Harry'ego, bo przyciągnąć go jeszcze bliżej. 

Louis zdał sobie sprawę, że powinni zakończyć tę scenę w momencie, kiedy przestał myśleć jak jego postać i zaczął podążać za językiem Harry'ego w oparciu o swoje własne potrzeby, ale pozwolił, by ich pocałunek trwał tak długo, jak chciał tego Harry.

Louis sapnął w jego usta, kiedy uścisk Harry'ego zacieśnił się wokół niego i pociągnął Louisa, żeby wstał. Jego kolana wylądowały tam, gdzie biodra Harry'ego, gdy ten poprowadził go na swoje kolana. Louis wiedział, że na pewno żaden z nich nie odgrywał już swojej roli, kiedy dłonie Harry'ego zsunęły się po jego talii i ścisnęły jego tyłek. 

Louis przygryzł dolną, miękką wargę Harry'ego bez żadnego innego powodu niż to, że po prostu chciał i to ostre sapnięcie Harry'ego wywołało mrowienie na jego skórze i spowodowało, że Louis zaczął ocierać się swoimi biodrami o jego. Jedynym powodem dlaczego nie zrobił tego ponownie był głośny, gardłowy jęk Harry'ego, który wywołał ten ruch, jego głośność wciąż rozbrzmiewała w cichym pomieszczeniu. 

Ich usta odsunęły się od siebie na ten dźwięk, ale żaden z nich nie odsunął się daleko, ich wargi wciąż znajdowały się blisko siebie, kiedy reszta świata powoli zaczęła do nich docierać. Louis wiedział, że powinien wstać, ale nie mógł się do tego zmusić przez to, jak pasowali do siebie, gdy Harry trzymał go w ten sposób. Louis odsunął się wystarczająco, by na niego spojrzeć, ale zanim mógł odsunąć się dalej, dłoń Harry'ego ponownie spoczęła na jego podbródku, kiedy przycisnął powolny, ociągający się pocałunek do jego ust co sprawiło, że serce Louisa zatrzepotało w jego piersi w sposób, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczył. 

Zsunął się z kolan Harry'ego, kiedy ten w końcu go puścił i usiadł z powrotem na swoim miejscu, jakby właśnie obudził się z jakiegoś snu. 

Namiętność kryjąca się za tym pocałunkiem niemal nie miała nic wspólnego z tą sceną i obaj to wiedzieli. Puls Louis wciąż pędził zaledwie od myślenia o tym, ale nie chciał być pierwszym, który się do tego przyzna w przypadku, gdy Harry czułby się z tym niekomfortowo. Harry wyglądał jakby toczył wewnętrzną walkę, kiedy Louis zauważył sposób, w jaki nerwowo bawił się swoimi pierścionkami na palcach.  

- Louis, czy my- - przerwał Harry, kiedy nie mógł znaleźć dobrych słów. Wziął głęboki wdech i po chwili spróbował ponownie, unikając kontaktu wzrokowego. - Nie zachowałem się zbyt profesjonalnie. Przepraszam, że dałem się ponieść w ten sposób.

- Ja nie - powiedział otwarcie Louis. Szczerze, Louis nie miałby nic przeciwko, jeśli poniosłoby ich wcześniej. - Robię to od lat i nigdy nie poczułem z partnerem filmowymczegoś tak potężnego, jak to - Louis również nigdy nie poczuł niczego tak potężnego w życiu prywatnym, ale postanowił zatrzymać to dla siebie.  

Teraz Harry na niego patrzył, jednakże wciąż wyglądał na winnego. Louis naprawdę chciał, by tak nie wyglądał. 

- Ale- Ale to nie było ćwiczenie sceny, Louis - powiedział Harry. - To było prawdziwe.

- Było - zapewnił go Louis. - Albo przynajmniej z mojej strony - wymamrotał Louis, czując jak jego policzki były gorące. O ile Louis wiedział, Harry był naprawdę przekonującym aktorem i ta więź, którą poczuł była tylko w jego głowie. Ostatnią rzeczą, którą chciał to było sprawienie, by Harry czuł się zawstydzony, ale również nie chciał kłamać. Ten pocałunek coś znaczył i ignorowanie go byłoby szkodą dla nich obu. 

- Dla mnie to również było prawdziwe - po chwili wyszeptał. Louis wypuścił oddech, który wstrzymywał, wdzięczny, że przynajmniej się z tym zgadzali. - To jest szalone - Harry uśmiechnął się do siebie. - Jak do licha mam skupić się na czymś innym? Od teraz będę całkowicie bezużyteczny, bo wszystko, o czym będę myślał to ponowne pocałowanie ciebie.

Louis naprawdę nie wiedział jak Harry powinien sobie z tym poradzić, ani nie obchodził go jego własny moralny kryzys, przez tracenie głowy dla swojego partnera filmowego. Louis nie mógł troszczyć się o nic innego, kiedy jego uszy wyraźnie słyszały, że Harry powiedział, że chce pocałować go ponownie. 

Usłyszał jak oddech Harry'ego stanął, kiedy Louis wstał i pokonał mały dystans pomiędzy nimi. Ponownie opadł na kolana Harry'ego, nie spiesząc się, by naprawdę docenić jak piękny był z bliska. Uśmiechnął się, kiedy dłonie Harry'ego powoli przejechały po jego nogach i kształcie talii, by spocząć na zarumienionych policzkach Louisa. 

- Nie musisz myśleć o całowaniu mnie - wyszeptał Louis. - Możesz to po prostu robić - powiedział, zanim ich usta się spotkały. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top