Stopień IV - Lex Luthor

Zaczynało się niepozornie. Samozwańczy książę zbrodni odwiedzał go od czasu do czasu tylko by przedstawić swoje narzekania na temat pewnego przerośniętego nietoperza wyrażając swoje wielkie złości i boleści na temat tego, że go ignoruje. Następnie zaczynał się do niego kleić, a on był w stanie zrobić dosłownie wszystko byle by się zamknął. Nawet dobrze się nie zorientował, a te małe spotkania znacznie bardziej się uregulowały, i to na tyle, że mógł powiedzieć, kiedy mniej więcej przyjdzie przez jego okno, piwnicę lub laboratorium (za każdym razem znajdywał inną drogę jednak nigdy nie zdarzyło się żeby wszedł przez drzwi główne co w pewnym sensie nieco mu imponowało).

Czasami trwało to nie całe piętnaście minut, czasami musiał odwoływać cały szereg zaplanowanych z wyprzedzeniem spotkań, a fakt, że nawet wtedy klaun zostawał do rana często doprowadzał go do szweckiej pasji. Nie narzekał jednak na to aż tak otwarcie jak mogło się wydawać. Mimo wszystko nie miał w swoim życiu zbyt wielu okazji do wyżycia się, a fakt, że klaun sam chciał żeby przebiegało to jak najgwałtowniej się dało wiele mu ułatwiał. Oboje czerpali z tego przyjemność i nawet jeśli nadal nienawidził klauna i starał się mieć z nim jak najmniej kontaktów, nie zrobił zbyt wiele by nakłonić mężczyznę do zaniechania swoich małych występków.

Okazało się również później, że jego ciało nie było jedyną w miarę znośną jego zaletą. Kiedy zielonowłosy był w wyjątkowo dobrym humorze czasami przeglądał jego dokumenty lub zanim próbował się wydostać zachodził do jego laboratorium by podziwiać wyniki jego badań i przeszkadzać jego ludziom. Zdarzało się jednak, że czasami wręcz im pomagał pisząc niby od niechcenia coś na kartce udając, że słucha co się do niego mówi by tylko później, kiedy całkowicie znikał jego team znalazł kartkę z wynikami do zagadnień, których nie byli jeszcze w stanie sami rozwiązać.

Joker był dobrym sojusznikiem. Mimo pozorów pierwszego wrażenia i swojej nieprzewidywalności potrafił być naprawdę inteligentny i nie było co tego ukrywać. Potrafił również wejść bohaterom do głów czego on sam nie potrafił dokonać. Nie było tajemnicą, że wspaniały Batman z jakiegoś powodu miał wielką słabość do postaci Księcia Zbrodni. Pamiętał również ten okres, kiedy coś stało się z członkami Ligi Sprawiedliwości. Wyglądało to tak jakby czymś ich zainfekował. Widział Supermana tylko przez moment, a nadal był w stanie rozpoznać ten szeroki uśmiech i bladą skórę.

Tak więc dopóki nie nadarzy się lepsza okazja niż rozejm z drugim mężczyzną wolałby zostać po jego dobrej stronie. On w przeciwieństwie do tych którymi otacza się Joker nie był głupi. Potrafi rozpoznać manipulację, nie musiał się martwić o to, że straci kontrolę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top