c'est lui
c'est lui
Dwójka mężczyzn siedziała na przeciwko siebie w pizzerii, w której odbyła się ich pierwsza randka. Zostało dwadzieścia minut do dziesiątej, a Luke i Michael nie powiedzieli nawet słowa.
To było dziwne dla Michaela, że kilka miesięcy temu bał się trzymać rękę Luke'a. Teraz był maj i bał się wogóle dotknąć delikatnego chłopaka.
– Więc – powiedział Michael, odkładając kawałek pizzy na czerwony papierowy talerzyk w kratkę. – Myślę, że czas porozmawiać.
– Nie chcę – odpowiedział Luke, opierając głowę o drewniane krzesło. – Nie tutaj, gdzie nie mogę uciec z powrotem do domu.
Michael cieszył się, że Clemence nie było w domu, ponieważ wiedział, że tej nocy będzie płakał, a to był stan, w którym nie chciał, żeby córka go widziała.
– Ranię cię bardziej niż ci pomagam, Luke, nie zasługujesz na to. Zostały ci cztery tygodnie koledżu, powinieneś się tym cieszyć.
– Proszę, nie rób tego teraz – wyszeptał blondyn, nisko zwieszając głowę. Mógł wyczuć, jak jego oczy zapełniają się łzami. Nienawidził samego siebie, pieprzony dzieciak.
– C i ja wyprowadzamy się w przyszłym tygodniu, wiesz o tym, Lukey. Musimy teraz porozmawiać. – Michael bawił się rękawami zbyt dużego swetra, pocierając oczy pięścią i robiąc z małej dziury większą swoim kciukiem. Wyrzucał z siebie słowa coraz szybciej mając nadzieję, że będą bolały mniej.
– Nie, nie, nie.
– Musimy. Kochanie, zaufaj mi, to łamie też moje serce.
– Nie mów tak! – krzyknął Luke, sprawiając, że para w kącie popatrzyła na ich dwójkę. Mocno oparł łokcie na stoliku, wciskając pięści w swoje oczy i starając się jakoś trzymać w miejscu publicznym.
– Musimy... – Mike przerwał, zniżając głos. – Musimy zerwać, przykro mi.
– Wcale nie! – krzyknął Luke ponownie, uderzając dłońmi w stolik. – Gdyby było ci przykro, nie zostawiałbyś mnie tysiące mil od siebie! Byłbyś pieprzonym dorosłym, którym jesteś i zachowywał się jak mężczyzna!
– Robię to, co będzie najlepsze dla nas wszystkich. Dla mnie, dla ciebie, dla Clemence – głos Michaela był tak niski, jak nisko zwisała jego głowa, nie mogąc spojrzeć na swojego wściekającego się [byłego] chłopaka. – Proszę, nie zachowuj się tak, nie chcę cię bardziej ranić.
– Właśnie teraz mnie ranisz! – kontynuował wrzeszczenie, przez co kolejna para opuściła przyciemnione pomieszczenie, zostawiając tylko Luke'a, Michaela i dwójkę kucharzy za blatem. – Kocham cię, Mikey! Kocham! Dlaczego mi to robisz?!
– Bo masz przed sobą całe życie! – krzyknął niebieskowłosy chłopak. – Masz całe życie wypełnione światłem i kolorami. Spotkasz mężczyznę, który cię pokocha i poprowadzi przez życie. Wiesz dlaczego? Bo ja nie potrafię tego zrobić! Nie mogę pokazać ci świata, kolorów życia. Za bardzo trzymam cię w tyle: nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Zdobędziesz to zaliczenie, odtworzysz swoje życie i zakończysz je niesamowitym sukcesem, ale ja nie będę miał w tym udziału! Nie będziesz pamiętał tego wyrzutka, z którym zadawałeś się przez kilka miesięcy. Nie masz mnie pamiętać. To potrwa tygodnie, miesiące, a może nawet rok, by usunąć mnie z twoich wspomnień, ale pewnego dnia to przestanie boleć, Luke. Pewnego dnia, kiedy usłyszysz moje imię, twoje serce nie będzie się wyrywać, a twoje głupie krystalicznie niebieskie oczy nie będą wypełniały się łzami. – Michael płakał i był w takiej samej rozsypce jak Luke.
Six Feet Under The Stars All Time Low grało cicho nad nimi, gdy siedzieli przy stoliku i wypłakiwali słowa, których żaden nie mógł zrozumieć.
– Zasmucasz mnie, Mikey, byłeś moim wszystkim i odrzucasz to tak, jakbyśmy nigdy nie byli czymś prawdziwym. Nie mów mi, że nigdy mnie nie kochałeś, nie mów, że nigdy ci nie zależało. Mieliśmy coś wyjątkowego, coś, co nie przychodzi do ciebie w każdym tygodniu – Luke podniósł głowę, wycierając nos dłonią. – Myślałem, że będziemy na zawsze.
Michael spojrzał w górę na studenta, którego oczy były zaczerwienione.
– Wylaliśmy zbyt wiele łez w tym ostatnim miesiącu – zaśmiał się cicho, przyciskając serwetkę do nosa Luke'a.
Tamten odsunął się, nie chcąc być dotykanym.
– Co się stanie z Clemence?
– Cóż – Michael odłożył serwetkę, nieco zawstydzony. – Pójdzie do podstawówki, do której ja kiedyś chodziłem. Wakacje właściwie spędza tutaj, z Rosie. Jest szczęśliwa, że może przeprowadzić się do tego pokoju gościnnego.
– To świetnie.
– Płakała, kiedy jej powiedziałem, że nie jedziesz z nami – Mike pociągnął nosem. – Płakała całą noc i dwa razy próbowała uciec do twojego mieszkania, ale nie mogła dosięgnąć zamka.
Luke zaśmiał się, wyobrażając sobie małą dziewczynkę. W niej również był zakochany.
– Mogę się z nią pożegnać, zanim wyjedziecie?
– Nie sądzę, że powinieneś, Luke. Złamałbyś jej serce.
– Oh, tak jak ty właśnie złamałeś moje? Nigdy bym tego nie zrobił – jego ton był sarkastyczny i sprawił, że Michael znów się zaśmiał. – Jesteś takim dupkiem.
– Kocham cię, Lukey, zawsze będę.
Luke potarł dłońmi w górę i w dół swojej kurtki.
– Co się stanie z wszystkimi naszymi planami? Mieliśmy się pobrać i mieć dzieci. Mieliśmy żyć razem, na zawsze. Chciałem, żebyś był pierwszą rzeczą, którą zobaczę – zająknął się. – Po mojej operacji, nie rozpoznam cię. Minąłbym cię na ulicy, nie mam pojęcia jak wyglądasz. Nie chcę cię zapomnieć.
Michael chciał, żeby Luke o nim zapomniał.
– Ja cię rozpoznam. Jesteś jedyną osobą, którą kiedykolwiek kochałem. Po prostu to nie był nasz czas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top