VI

a/n trzy czwarte tego tekstu to smut, z którego w dodatku jestem bardzo zadowolona, dlatego dajcie temu dużo miłości :(

°

Taehyung nie dotyka stopami ziemi. Taehyung pozwala się nieść Jungkookowi na rękach do swojego łóżka, wbijając mu przy tym paznokcie w jasną skórę. Taehyung czuje w podbrzuszu nieokreślone podniecenie i ekscytację, kiedy ciepłe wargi muskają jego żuchwę. I czuje się lekki jak piórko, gdy Jungkook poprawia go sobie na rękach bez większego wysiłku, jak gdyby był malutkim dzieckiem. Owija się szczelnie wokół pasa bruneta i naprawdę nie wie, dlaczego jego usta lądują na czole młodszego, zostawiając na nim łagodny gest w postaci czułego pocałunku.

- To te drzwi? - szepce nagle Jeon, a czerwonowłosy szybko przytakuje głową, chcąc już po prostu opaść na miękkie łóżko.

To wszystko dzieje się tak wolno.

Wchodzą do oblanej szarościami sypialni, a gdy Jungkook zamyka nogą drzwi, odwraca się i przyciska Taehyunga do twardego drewna, atakując jego rozchylone w akcie zapomnienia wargi. W jego pocałunkach jest więcej odwagi i pasji niż można by przypuszczać po początkowych ograniczeniach w dotyku. Teraz Jungkook zdaje się być wszędzie. Jego usta kreślą mokrą ścieżkę na zarumienionej twarzy, jedna ręka mocno trzyma biodro, zaś druga władczo obejmuje zaciśnięte wokół jego własnego pasa udo.

- Postaw mnie na ziemi. - mówi cicho Taehyung i kiedy już dotyka twardego gruntu, chwyta za dół koszulki młodszego, podnosząc ją do góry i pozbywając się tej cienkiej osłony, która w pewnym stopniu chroniła go przed jego rękoma.

Chciwe szpony czerwonowłosego przylegają do ciepłego torsu i popychają mężczyznę do tyłu, a ten po paru krokach zmuszony jest usiąść na miękkim łóżku. Jego palce gniotą materiał bordowej pościeli, a plecy szczelnie do niej przylegają, kiedy Kim Taehyung bez zapowiedzi siada na jego kolanach, dopadając upragnionych ust. Podpiera się dłońmi po obu stronach głowy Jeona, którego ręce lądują na jego biodrach i zaciskają się na nich, lecz nie w sposób, w jaki zazwyczaj kochankowie Kima to robią. Wręcz boleśnie.

Tatuażysta zasysa się na dolnej wardze młodszego, a po chwili słodko całuje kącik jego rozchylonych ust. Zjeżdża na policzek i przechodzi do szczęki, którą obdarowuje przelotnymi muśnięciami, by potem zejść jeszcze niżej. I niżej, i niżej, aż w końcu z zachwytem obcałowuje umięśnioną klatkę piersiową, nie szczędząc przy tym również mokrego języka. Wyplata się z subtelnego uścisku i pada przed łóżkiem na kolana, znajdując się tym samym pomiędzy seksownymi udami Jungkooka. Jego palce natychmiast odnajdują drogę do zacinającego się rozporka i odpinają go, rozchylając czarny materiał, a student w tym samym czasie podnosi się i podpiera rękoma po obu stronach, patrząc z oczekiwaniem na poczynania Taehyunga.

Dwudziestotrzylatek pozbawia go resztki jego odzienia, zsuwając przeszkadzający materiał aż po same kostki, a kiedy cała dolna garderoba leży już gdzieś w kącie nieopodal jakiegoś regału, przystępuje do działa, wygodniej usadawiając się między jego nogami. Wspiera się dłońmi na umięśnionych udach i bierze w usta pobudzoną męskość, zasysając się na główce, a w międzyczasie robiąc wokół niej kółeczka językiem.

Taehyung uwielbia to, że Jungkook go nie pogadania. Że z niewypowiedzianym jękiem na ustach odchyla głowę do tyłu i jedną ręką głaszcze go po czerwonych włosach, pozwalając mu na przejęcie kontroli nad własnymi ruchami. Że może ustami obejmować jego penisa bez pośpieszania i tych żylastych rąk, które zazwyczaj szczelnie przyciskają jego głowę do czyjegoś krocza. Że mimo iż Jeon wie, że Taehyung mógłby go wziąć całego, nie zmusza go do tego i nadal odsłania mu zbyt długie kosmyki z czółka.

- Wystarczy, Taehyungie. - mówi miękko i przyciąga go na swoje kolana, na których ten posłusznie siada.

Jego palce wędrują do koszulki starszego, a kiedy ten podnosi ręce, sprawnie ją z niego zdejmują. Wtedy serce Jungkooka zaczyna bić parę razy szybciej na widok kolejnych tatuaży i na widok...

- Kolczyki? - mówi, a w jego głosie pojawia się dziwna chrypka. Z fascynacją podziwia dwie, srebrne kulki po obu stronach każdego z sutków, a jego dłoń delikatnie gładzi okolicę żeber mężczyzny, kiedy nagle pochyla się do przodu i obejmuje jeden z nich ustami, językiem drażniąc metalową ozdobę.

A to dopiero początek.

Ich gra toczy się dalej, a na podłodze lądują kolejne sztuki odzieży. W międzyczasie Taehyung kładzie się na bordowej kołdrze i przyciąga do siebie Jungkooka, całując jego napuchnięte wargi. Namiętność i gorliwość w ich czynach nie zna granic, kiedy młodszy z nich siłuje się z rozpięciem skórzanego paska czerwonowłosego podczas wymiany gorących pocałunków. Zsuwa ich materiał aż po kolana, a następnie ciągnie za nogawki, odhaczając kolejny punkt na liście rzeczy do zrobienia. Zostają już tylko białe bokserki, za które chwyta i niedelikatnie ciągnie je w dół, a jego oczom już sekundę później ukazuje się penis starszego.

Zatrzymuje na nim wzrok odrobinę dłużej, niż powinien, jednak dostrzega kolejne, błyszczące się kulki tuż u samego trzonu i nie wiedzieć czemu, nie potrafi się na nie napatrzeć.

- Nawet tutaj?

- Podobno gdybym był hetero to zwiększyłoby kobiece doznania, ale zrobiłem je tylko dlatego, że świetnie wyglądają. - uśmiecha się głupkowato i lekko się podnosi, oplatając mężczyznę swoimi ramionami i razem z nim opada na miękką pościel, składając na wąskich wargach mokre pocałunki.

Jego ręka błądzi po gorącym ciele, poczynając od drapania umięśnionych ramion i zafascynowanego gładzenia pięknego brzucha, a kończąc na nie najmniejszym członku, którego po kilku sekundach bierze w dłoń i zaczyna wolno stymulować, choć student i tak jest już pobudzony do granic możliwości.

Ciemne włosy zabawnie łaskoczą twarzyczkę Taehyunga, kiedy brunet pochyla się nad jego szyją i przyjemnie się na niej zasysa. Nie następuje jednak nic więcej, a zniecierpliwiony Kim chce już poczuć choćby najmniejszą cząstkę młodszego w swoim wnętrzu, więc chwyta prawą dłoń mężczyzny i zasysa się jego palcach, podczas gdy ten nadal pieści jego szyję i okolice odstających obojczyków. Kiedy wyjmuje je z ust, nakierowuje je na swoje wejście i niemalże sam rozciąga się jego ręką, nie szczędząc sobie przy tym pojedynczych jęków.

Wie, że musi się odpowiednio przygotować na przyjęcie jego członka, bo nie ma nawet opcji użycia tubki rozgrzewającego lubrykanta, bowiem ten jest otwarty i do połowy zużyty, a wolałby raczej uniknąć niewygodnych sytuacji i pytań podczas ich pierwszego stosunku.

- Taehyungie, możemy już? - szepce Jungkook, odrywając usta od wytatuowanej skóry. - Przysięgam, zaraz nie wytrzymam, jeśli niczego nie zrobimy. - dyszy, a czerwonowłosy wysuwa z siebie jego rękę, którą ten natychmiast się podpiera tuż obok jego głowy, znajdując się nad jego rozpaloną osobą.

Starszy kilkakrotnie mruga oczkami, oddycha ciężko i odwraca wzrok na szarą ścianę. Tak dawno nie uprawiał seksu od przodu. Nawet nie potrafi sobie przypomnieć, kiedy ostatnio jego kochankowie patrzyli w ten sposób na jego twarz. Kiedy w tak uczuciowy sposób odgarniali jego włosy z czoła, ani też by składali na nim drobne pocałunki. Niemal zawsze musi się wypinać, podpierać lub też nabijać na sterczącą męskość, oczywiście również tyłem do ich twarzy, aby ci mieli lepszy widok na jego zgrabne pośladki.

A teraz leży tu, w tej samej pościeli, na której uprawiał seks z kilkoma innymi i czuje napływające do jego serca uczucie ciepła i szacunku do swojej osoby, którego nie odczuwał już od dłuższego czasu. Ma ochotę nie wypuszczać stąd Jeona już nigdy, bo ten daje mu największe kłamstwo, jakim można uraczyć jego skalaną duszę.

Daje mu fałszywą miłość.

Wsuwa się powoli, a Taehyung zaciska swoje wytatuowane łydki wokół jego pasa. Jedno westchnięcie ulatuje z jego różowiutkich warg, a po ciele przechodzą niekontrolowane dreszcze, kiedy w końcu delektuje się ciepłem bruneta. Ten jednak chwilkę się nie rusza, jak gdyby dając mu czas na przyzwyczajenie się, a skamieniałe serce tatuażysty nagle delikatnie się porusza. Wzruszenie uderza w nie ze wszystkich stron, bo naprawdę nie pamięta, kiedy ostatnio którykolwiek z jego mężczyzn nie zaczął go posuwać niczym zwierzę, nawet nie patrząc na to, jak łzy uciekają spod jego powiek, znacząc policzki mokrą ścieżką, kiedy jego ciało jest wręcz nieludzko sponiewierane.

Pierwszy ruch. Drugi, następny. Kolejny niechlujny pocałunek napuchniętych ust, które najchętniej nigdy by się od siebie nie odklejały. Ich ciała są jednością, lecz ich umysły błądzą po innych konstelacjach, próbując znaleźć się wzajemnie z niezwykłą trudnością. Jungkook chowa twarz w zgłębieniu szyi starszego, a ten wplata swoje palce w ciemne włosy, zaciskając powieki, kiedy mężczyzna trafia w jego najczulszy punkt.

Ten nieludzko piękny stan zdaje się nie mieć końca, kiedy ich ręce splatają się ze sobą, a Taehyung mocno zaciska się na Jungkooku, nawet nie dopuszczając do siebie myśli, że mężczyzna może zniknąć. Że może odejść, tak jak każdy z jego poprzedników. Student wydaje się tak inny i czuły w swoich czynach, że Taehyung wręcz rozpływa się pod jego troskliwym spojrzeniem, kiedy ten swoimi ruchami doprowadza go do czystej euforii i koncertu najpiękniejszych dźwięków jego głosu.

- Dobrze ci? - szepce, a w jego głosie wyczuwa się tylko i wyłącznie ciepło, nie zaś tę powszechną wulgarność czy przesiąkniętą chwilą agresję, kiedy to jego kochankowie z całej siły szarpią go za włosy i podduszają, a później wrednie pytają, czy mu się podobało, oczekując potwierdzenia ich umiejętności łóżkowych i wyższości nad jego dziwkarską naturą.

- Jest mi cudownie. - stęka, a na te słowa usta Jungkooka składają delikatne muśnięcie na jego nosku.

To mogłoby trwać całą wieczność. Być niczym niekończąca się historia o najgorszym typie uzależnienia od drugiego człowieka, kiedy choćby jedno spojrzenie potrafi nas nasycić niczym butelka taniej gorzałki alkoholika. Mogliby tak błądzić w swoich spojrzeniach i rozkoszować się tym stanem uniesienia bez końca. Mogliby, jednak ich granice samokontroli zacierają się, a rozkosz obezwładnia ich obu, kiedy nawzajem brudzą się swoją spermą, osiągając najwyższy piedestał grzechu.

Taehyung oddycha ciężko i przewraca się na lewy bok, nie mając już siły. Jego umysł ogarnia pustka, podobnie jak ciało, w którym już nie ma Jungkooka. Czuje, jak z jego pośladków wypływa lepka sperma i już teraz zaczyna czuć to upokorzenie, kiedy oddaje się komuś, kto chwilę potem go zostawia. Bo Jungkook również go zostawi. Ubierze się i wyjdzie, nie mówiąc nawet do widzenia. A on zostanie stłamszony przed szydzące z niego demony w jego własnej głowie. Zostanie sam.

Nagle materac tuż obok niego ugina się pod ciężarem nieznanego ciała. Przez chwilę wstrzymuje oddech, kiedy wytatuowana ręka obejmuje jego talię i przyciska jego plecy do umięśnionej klatki piersiowej. Jednak cały jego byt zostaje zachwiany dopiero wtedy, kiedy czuje na swoim policzku i płatku ucha delikatnego całusa i słyszy jedno, tak przyjemne słowo.

Dziękuję.

Wtula się w bezpieczną rękę i po raz pierwszy od niepamiętnych lat zasypia w objęciach swojego kochanka, czując rozlewające się po jego ciele zapomniane uczucie ciepła.

°

Szesnastoletni Taehyung z przypisaną sobie pogodnością przemierza szkolny korytarz swojego renomowanego liceum. Mija nieznane sobie osoby, kierując się do stali, w której będzie mieć najbliższą godzinę zajęć z rysunku. Jest zwykłym, nastoletnim chłopcem, który przejawia ogromne zainteresowanie sztuką, a odgórna siła postanowiła obdarzyć jego ręce niesamowitym talentem tworzenia piękna na białych kartkach papieru.

Taehyung uwielbia swój malutki, niewinny świat, w którym siedzi wraz z czarnym szkicownikiem położonym na kolanach, gdzie poza nim i jego wyobraźnią nie liczy się nic innego. Młody Kim jest po uszy zakochany w dziełach Moneta i Vincenta Van Gogha. Uwielbia wycieczki do teatru i galerii sztuki, gdzie z otwartymi ustami podziwia najszlachetniejszy rodzaj arcydzieła. Uwielbia swą klasę o profilu artystycznym, gdzie rozwija się w lubianych przez siebie dziedzinach, bo poza niezwykłym talentem rysownika, posiada również całkiem miły dla ucha głos, toteż kiedy jego nauczycielka usłyszała jedną z ludowych pieśni w jego wykonaniu, natychmiast przypisała go szkolnego chórku, z szerokim uśmiechem na ustach twierdząc, że taki talent nie może się zmarnować.

Nie miała pojęcia, że właśnie wprowadziła niewinnego chłopca na istną spiralę ku zatraceniu, w której ten już wkrótce miał się zatopić, uderzony przez górę lodową.

°

Czerwonowłosy głośno mlaska i przeciera piąstką zaspane oczy. Nie dba o to, którą godzinę wskazują liczby komórkowego zegara. Obchodzi go jedynie to, że druga strona łóżka jest pusta i objęta chłodem nieobecnego kochanka. Wręcz panicznie zrywa się z posłania i jak w amoku dotyka dłońmi zimnego prześcieradła. Taehyung znowu jest sam i z drżącą brodą wpatruje się w rozburzoną kołdrę obok swojego ciała, na której nie leży absolutnie nikt. Z każdą sekundą jego oczy napełniają się łzami - wyrazem jego upokorzenia i zawiedzenia, bo to nie pierwszy raz, kiedy dał się nabrać odrobinę bardziej czułym gestom. Ale Jungkook był jak wszyscy inni i po upojnej nocy zostawił go, choć wydawałoby się, że Taehyung naprawdę obudzi się w jego ramionach, rozkosznie całując wąskie wargi na powitanie kolejnego wschodu słońca.

Jeszcze chwila, a czerwonowłosy naprawdę zaleje się gorzkimi łzami i zacznie żałośnie wtulać swą twarz w bordową poduszkę, jednak wtedy również dostrzega niewielki kawałek papieru na szafce nocnej i panicznie go dopada, nie wierząc w nakreśloną na nim treść.

"Wybacz, że nie mogłeś obudzić się obok mnie, Taehyungie. Koleżanka ze studiów napisała do mnie około dziewiątej, że koniecznie musimy się spotkać, żeby omówić nasz projekt, a Ty spałeś tak rozkosznie, że nie miałem serca Cię budzić.

(Ale zrobiłem Ci zdjęcie, bo to było równocześnie tak urocze, że nie mogłem tego nie uwiecznić)

Wkrótce się odezwę, Taehyungie."

°

Okej, wraz z tym rozdziałem rozpoczynamy flashbacki. Nie muszę chyba mówić, że jest to tekst pisany kursywą, nieopatrzony w żadne cudzysłowie i inne takie. Poza tym bardzo zależy mi na tym, aby poznać waszą opinię co do powyższego smuta.

Jak już mówiłam, jestem z niego całkiem zadowolona, ale chciałabym wiedzieć, czy słusznie. Jeśli nie było znowu tak super, jak mi się wydaje, to obniżcie mi trochę ego, a jeśli jednak było całkiem w porządku, to możecie mi je trochę podrasować, wcale się nie obrażę ❤ (szczerość ver. Arashi)

Kocham was bardzo, mam nadzieję, że ogółem się podobało i życzę wam miłego wieczorku ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top