XIII
Perspektywa Taehyunga
- Skup się na każdym temacie, żebyśmy mogli później jeden wybrać, okej? - powiedziała Aisha, odwracając się do mnie.
- Będę słuchał. Nie martw się. Idziemy potem do ciebie? - zapytałem, a ona przytaknęła. - Czekaj... do kiedy mamy czas? Zapomniałem...
'Tak naprawdę nie zapomniałem. Chciałem po prostu dłużej z nią pogadać przed lekcją. Problem tylko w tym, że nie wiem o czym. Próbowałem? Okej? Okej!'
- Mamy tydzień, ale im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
- Ah... Okej! - uśmiechnąłem się.
- Dobrze, proszę wszystkich o ciszę! - Aisha odwróciła się, gdy usłyszała nauczyciela. Chciałem jeszcze z nią gadać...
Policjanci się przedstawili i rozpoczęli prezentację.
Nadal nawijali. Próbowałem się skupić, tak jak obiecałem, ale nie byłem zbytnio zainteresowany. Po cichu otworzyłem szkicownik, wyciągnąłem ołówek i kontynuowałem jej portret. Nadal nie dokończyłem jej ust... 'Jej... usta...' Moje oczy powędrowały do dziewczyny siedzącej przede mną. Nie widziałem jej w twarzy, ale sama jej obecność sprawiała, że uśmiechałem się jak idiota. 'Widząc jej twarz. Słuchając jej głosu. Czemu mnie to uszczęśliwia? Dlaczego ona sprawia, że jestem szczęśliwy? Nie znamy się za dobrze, a czuję, jakbyśmy byli przyjaciółmi od dawna. Ale problem w tym, że... nie chcę być jej przyjacielem. Chcę być dla niej kimś więcej. Taehyung! Co ty sobie wyobrażasz? Chyba wariuję ..na jej punkcie.. Stop.' Próbowałem wyrzucić z głowy te wszystkie myśli, ale nadal się uśmiechałem. 'Nie mogłem przestać się przez nią szczerzyć... Jej widok mi do tego wystarczy.' Myślałem, że nigdy banan nie zejdzie mi z twarzy. Ale się myliłem...
- Wypadki samochodowe.
Spojrzałem na zdjęcie rozbitego samochodu, które wyświetliło się na tablicy.
- Wypadki drogowe, nie tylko samochodowe, są najbardziej powszechne w Azji. Szczególnie w Tajlandii - zaczęli bardziej wdrążać się w temat, ale ja nie mogłem się już skoncentrować. Nie mogłem przestać gapić się na zdjęcie. Była w mojej głowie... 'Dahyun... Ostatnia osoba, która usłyszała ode mnie 'kocham cię' i jedyna osoba, która usłyszała ode mnie 'nienawidzę cię'... Osoba, która zginęła... przeze mnie... Dahyun zginęła w wypadku samochodowym i była to moja wina.'
Zacząłem ciężko oddychać. Poczułem silny ból w klatce piersiowej. Wszystko zaczęło do mnie wracać. Pamiętam jej krzyki... Pamiętam jej przerażenie na twarzy. Pamiętam jak wołała moje imię. Pamiętam, że zobaczyłem ją obok mnie... Nieprzytomną... Pamiętam jak próbowałem ją obudzić. Pamiętam karetkę. Pamiętam każdy szczegół. I to mnie zabija. Chciałbym umrzeć zamiast niej tamtego dnia. Albo chociaż chciałbym umrzeć razem z nią. Powinienem był zginąć... Nie jest za późno, by to wszystko naprawić, a śmierć to właściwa rzecz dla mnie. Jeśli umrę sprawiedliwości stanie się zadość. Tak, to jest coś na co zasługuję.
Podniosłem rękę. 'Teraz albo nigdy' Zapytałem nauczyciela o pozwolenie wyjścia do toalety.
- Dobrze... Masz dziesięć minut.
Zabrałem mój telefon i wstałem z miejsca. 'Pójście to toalety to pretekst... żeby przyjść tu... Na dach' Rozejrzałem się, by upewnić się, że jestem tam sam. Podszedłem bliżej do krawędzi, po czym pochyliłem się i spojrzałem w dół. Było tak wysoko. Idealna wysokość. 'Jeśli skoczę... wszystko się skończy... Jeśli skoczę... wszystko się ułoży... Jeśli skoczę... wszystko rozwiążę... Jeśli skoczę... dostanę to na co zasługuję... Słodką śmierć... Jeśli umrę... nie będę się już obwiniał. Nie będę już cierpiał. W końcu przestanę nienawidzić samego siebie. To dobry wybór. Prawidłowy wybór. Umarła przeze mnie... Dlatego ja też zginąć przez samego siebie. Chciałem się przekonać, że to coś co chcę zrobić. To coś co ZROBIĘ. Ale nieważne ile razy próbowałem sobie powiedzieć, że muszę się zabić, nie mogłem zatrzymać łez... Jeśli odejdę... nigdy już nie zobaczę Aishy. To ona sprawiła, że chciałem żyć dłużej. Uszczęśliwiła mnie, nawet jeśli trwało to kilka chwil. Sprawiła, że pokochałem, to że jestem sobą, Taehyungiem. Sprawiła, że pokochałem samego siebie, ale na krótko. Myślę, że powinienem się z nią pożegnać' Wyciągnąłem z kieszeni mój telefon i wyszukałem kontakt Aishy.
Do: Aisha
Aisha, po pierwsze, nie panikuj czytając to
Ale chcę coś powiedzieć
Kiedy to czytasz, mnie już prawdopodobnie nie ma
Ale...
Chcę ci powiedzieć... Dziękuję
Dziękuję Ci za wszystko, Aisha
Wiem, że właściwie dopiero się poznaliśmy...
Ale ostatnie dni były najlepszymi w moim życiu
Dziękuję, że mnie uszczęśliwiłaś, choćby na krótką chwilę
Przepraszam, ale nie jestem dobry w pisaniu takich wyznań
Mam tylko nadzieję, że wiesz jak bardzo się cieszę, tym że się poznaliśmy
Mam też nadzieję, że nie jesteś zła z powodu mojego odejścia
Przepraszam za pożegnanie w ten sposób
Ale muszę to teraz zrobić
Więc...
Jeszcze raz Ci dziękuję
Żegnaj, Aisha
Płakałem teraz jeszcze mocniej. Nie wolno nam używać telefonów na lekcjach, więc wiem, że przeczyta to po zajęciach. Już mnie nie będzie... Włożyłem komórkę do kieszeni. Trochę żałuję, że napisałem do niej te wszystkie rzeczy. Mogłem odejść po cichu... Westchnąłem. 'Zrób to, Taehyung' Założyłem kaptur na głowę i stanąłem na krawędzi budynku. Zamknąłem oczy, ciesząc się zimnym powietrzem. Łzy na policzkach mi już wyschły. Otarłem je i spojrzałem przed siebie. 'Dasz radę, Taehyung. Muszę to zrobić'
- Taehyung! Kim Taehyung!
Usłyszałem, że ktoś woła moje imię. 'Aisha?'
Perspektywa Aishy
- Chcę cię pocałować. I tym razem... naprawdę to zrobię.
- Co ty-- - nie mogłam dokończyć... bo przyciągnął mnie do siebie i pocałował bez zawahania. A ja? Niemal od razu oddałam pocałunek. Jego usta były tak delikatne i miękkie, że bałam się, że je zranię.
W końcu przerwałam pieszczotę. Oparł się swoim czołem o moje. Oboje ciężko oddychaliśmy. Próbowaliśmy złapać oddech. Stałam w miejscu i nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Nadal mnie obejmował. Oboje nadal mieliśmy zamknięte oczy. Cieszyliśmy się chwilą. Powoli otworzył swoje oczy i spojrzał na mnie. Nie otwierałam swoich, ale czułam na sobie jego wzrok. Po chwili jednak zrobiłam to co on. Był taki piękny. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nadal nie mogłam uwierzyć w to wszystko. Taehyung po prostu się we mnie wpatrywał. Obserwował każdą cechę mojej twarzy. Podziwiał mnie.
- Jesteś piękna - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Nadal nie mogłam mówić. Znowu spojrzał na moje usta i bez żadnego ostrzeżenia pocałował mnie jeszcze raz. Ale teraz było wolniej. Pocałunek zmusił mnie do ponownego zamknięta oczu. Oddałam go. Był krótszy od tego pierwszego, ale równie cudowny. Po chwili się skończył, a chłopak mocno mnie przytulił. - Dziękuję.
- Za co?
- Uratowanie mi życia... - wzmocnił uścisk.
- Taehyung, mogę cię o coś zapytać?
Puścił i spojrzał na mnie.
- Pytaj.
- Nie musisz odpowiadać, ale... Dlaczego teraz? Dlaczego próbowałeś...? - przełknęłam głośno ślinę przed kontynuowaniem. Dlaczego próbowałeś zrobić to dzisiaj? Teraz? Podczas lekcji? - byłam zmieszana.
Zerknął na niebo i usiadł na ziemi, ja obok niego. Westchnął i spuścił wzrok.
- Masz powód?
Powoli przytaknął.
'Ma? Więc co nim jest?'
- Więc jaki? Robiłeś to z powodu tamtej dziewczyny, prawda? Bo obwiniasz się o jej śmierć. Co stało się dzisiaj, że postanowiłeś-- - przestałam mówić. 'Ta prezentacja? Jej śmierć ma coś wspólnego z tymi tematami? Zupełnie jak ja zaczęłam panikować na widok zdjęcia tego samochodu...'
- Zobaczyłem coś co przypomniało mi o tamtym dniu... w którym umarła.
- Jak zmarła? Co się stało? - zobaczyłam, że zaciska pięści. 'Zadaję za dużo pytań? - Nie musisz od--
- W wypadku samochodowym.
- Wypadku?
- Zginęła w wypadku samochodowym przeze mnie.
'W-wypadek samochodowy? Zupełnie tak jak w moim przypadku... Oboje straciliśmy kogoś i oboje się o to obwiniamy'
- Gdybym tylko nie... - przygryzł swoją wargę, próbując nie płakać. - Wiem, że uważasz, że nie powinienem się obwiniać... Ale to moja wina. Naprawdę...
- Taehyung... - moje serce zaczęło boleć, na widok chłopaka w takim stanie. 'To tak bardzo boli' A bolało jeszcze mocniej, bo wiedziałam jak się czuł. Stracić kogoś... Obwiniać się o to... Znałam to uczucie za dobrze.
- Dlaczego tu przyszłaś? Przez moje wiadomości?
- Wiadomości? Jakie? - zaczęłam szukać w kieszeniach mojego telefonu. 'Ah... zostawiłam go w klasie' - Nie widziałam żadnych.
- Ah... Myślałem, że tak, więc dlatego przyszłaś mnie powstrzymać przed-- Chwila - spojrzał na mnie. - Skoro nie jesteś tu przez to... Dlaczego tu przyszłaś? Na dach?
Pomyślał, że przyszłam tam, by zrobić to co on.
- Oh... Nie czułam się zbyt dobrze, więc nauczyciel powiedział, żebym wyszła na świeże powietrze.
Odetchnął z ulgą. 'Jakie wiadomości mi przysłał?
- Dlaczego źle się czułaś?
- Sama nie wiem... - odpowiedziałam. 'Chwila... Dlaczego kłamię? Otworzył się, więc czemu nie mówię prawdy? Powinnam mu powiedzieć mój powód? Skoro on to zrobił... - Tak naprawdę, Taehyung... - 'Chyba nigdy nie powiedziałam mu, że straciłam przyjaciółkę. Nigdy nie miałam na to szansy. Powinien wiedzieć.
- O co chodzi?
Wzięłam głęboki oddech.
- Pamiętasz kiedy tu na dachu mówiłam o mojej przyjaciółce w czasie przeszłym? Zapytałeś wtedy czy nadal się przyjaźnimy.
- Tak.
- A pamiętasz jak kupowaliśmy dla niej tort na jej urodziny? Nigdy właściwie ci o niej nie mówiłam, prawda?
- Chyba nie.
- Cóż... Powodem tego, że źle się poczułam... i wyszłam na zewnątrz... był atak paniki na widok zdjęcia rozbitego samochodu. Moja przyjaciółka... też zginęła w wypadku - spuściłam głowę.
- Ona... zginęła? - Przytaknęłam. - Więc dlaczego kupowałaś jej tort?
- Kupuję go co roku. Świętuję jej urodziny mimo tego, że już jej nie ma...
- Bardzo za nią tęsknisz?
- Tak... I niestety nie mam z nią wspólnych zdjęć... Nie pamiętam nawet jak wyglądała - w moich oczach pojawiły się łzy. - Jedyną pamiątką jaką po niej mam jest ta bransoletka - pokazałam mu ją. Patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami. Był pewien, że to nie pierwszy raz kiedy ją widzi. Nawet kilka dni temu w autobusie. Był pewien, że ta bransoletka jest--
- Aisha? Aisha, gdzie jesteś?!
Oboje spojrzeliśmy na osobę, która weszła na dach. Odwróciła się i w końcu nas zauważyła.
- Oh, dzięki Bogu. Tu jesteś - pan Kim podszedł do naszej dwójki. - Dlaczego tu jesteście? Taehyung, powiedziałem, że masz tylko dziesięć minut! Mówiłeś, że chcesz iść do toalety, dlaczego więc siedzisz tutaj?
- Wpadłam na niego, kiedy wracał do klasy. Źle się czułam, więc poprosiłam go, by przyszedł tu ze mną - skłamałam, ale mi uwierzył.
- Pytałem, czy ktoś ma iść z tobą, mogłaś mi powiedzieć.
- Myślałam, że dam radę sama. Przepraszam.
- Jak się teraz czujesz? Możesz wstać?
- Tak, tak. Wszystko dobrze.
- W takim razie wracajmy do klasy. I Taehyung, dziękuję, że się nią zająłeś - uśmiechnął się do nas.
Taehyung wstał i pomógł mi zrobić to samo. Wróciliśmy z nauczycielem do sali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korekta: ✅
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top