V
Moje serce nadal nierównie biło... Nie widziałam Taehyunga, bo miałam zamknięte oczy, czułam jednak jego obecność. Kiedy nasze nosy się dotknęły, po moim ciele przeszły dreszcze. Był tak blisko...i nagle dmuchnął mi w usta. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam, że uśmiechał się jak idiota, próbując się nie zaśmiać. Puścił mnie i szybko wstałam. Odwróciłam wzrok i zacisnęłam powieki ze wstydu. Zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego.
- To dla ciebie śmieszne???
Przytaknął, nadal się śmiejąc.
- Nie mogę uwierzyć, że się poddałaś. Zamknęłaś nawet oczy! Mój brzuch! - nie mógł przestać się śmiać. Byłam taka wkurzona. - Jak mogłaś pomyśleć, że mam zamiar cię pocałować?
- A co miałam myśleć? Byłeś tak blisko i w dodatku patrzyłeś się na moje usta!!
- Nawet jeśli, dlaczego miałabyś się poddać?
- Czemu miałabym się poddać? Najprzystojniejszy chłopak jakiego widziałam próbował mnie pocałować!
'Cholera.'
Przestał się śmiać.
- I znowu nazwałaś mnie przystojnym.
Przygryzłam wargę ze wstydu.
- Próbujesz mnie teraz uwieść?
Spojrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami.
- Jak ja cię niby uwodzę?
- Przez przygryzanie wargi.
- Co? Nie uwodziłam cię! Jeśli to coś co cię nakręca, to twój problem.
- Nie powiedziałem, że mnie to nakręca. Zapytałem się tylko CZY próbujesz mnie tym uwieść.
- O mój boże! Zamknij się!
Znowu się zaśmiał.
- No więc, po co przyszłaś? Mam na myśli, co próbowałaś zrobić chwilę temu będąc na mnie?
- Na tobie??? Czy ty wiesz co to w ogóle znaczy 'być na kimś'?
- Jeśli odpowiem, że nie, to mnie nauczysz? - podniósł jedną brew do góry i spojrzał na mnie ze znaczącym uśmieszkiem.
- Co z tobą nie tak?
- Lubię po prostu widzieć twoją oburzoną i zażenowaną twarz. To urocze.
Taehyung zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.
- Urocze, huh? - zbliżyłam się do niego. Nadal siedział na swoim siedzeniu, więc położyłam swoje ręce po obu stronach jego głowy i pochyliłam się do jego twarzy, która z czasem stała się czerwona.
- Uważasz, że jestem urocza? - spytałam.
'Co my wyprawiamy?' Zabrałam ręce i usiadłam obok niego.
- Tak czy inaczej, przyszłam, żeby zamienić nasze karty SIM. Daj telefon.
Znalazłam telefon w jego kieszeni, ale przez to co się stało, go upuściłam.
- Ah, tak... Zapomniałem - wyciągnął swój telefon. - Zobacz, naprawdę dziesięć nieodebranych połączeń od Jisoo.
- Dziesięć? Dzwoniła tylko raz.
- Próbowała się kontaktować około dwunastej i pierwszej, kiedy byliśmy w lesie. Miałem wyciszony telefon więc nie słyszeliśmy. Ostatnie połączenie jest sprzed kilku minut. Czemu dzwoniła?
- Poprosiłam ją, żeby to zrobiła. Chciałam sprawdzić, czy karty są na swoich miejscach. Nie martw się tym.
Wzięłam jego komórkę i zamieniłam karty. Nie zwróciłam uwagi, że przez cały czas demontowania naszych telefonów wpatrywał się w moją bransoletkę.
Perspektywa Taehyunga
'Wygląda jak ta, którą nosiła... Czy to nie ta sama? Ale kolor jest... Przestań Taehyung'
Spojrzałem na Aishę. 'Dlaczego jest dla mnie taka miła? Dlaczego czuję się z nią tak komfortowo? Dlaczego jest taka inna?'
- Ta-da. Gotowe. - powiedziała, kiedy skończyła wymieniać karty. Podniosła wzrok na mnie. Była zaskoczona, że się na nią gapiłem. Uśmiechnąłem się i zabrałem komórkę.
Perspektywa Aishy
Wyjął słuchawki ze swojego plecaka. Podłączył je i podał mi swój telefon. Byłam zmieszana.
- Proszę. Skoro twój jest rozładowany i nie możesz słuchać muzyki, przez drogę powrotną możesz skorzystać z mojego. Ja i tak będę spał.
- Nie, nie musi--
- Jeśli ktoś ci coś oferuję, nieuprzejmie jest odmówić. Będę spał, więc nie potrzebuję muzyki. Telefon możesz oddać kiedy będziemy na miejscu.
- Będziesz w autobusie przez cały czas?
- Tak.
- Może pójdziesz ze mną i spędzisz czas z innymi? Czemu miałbyś siedzieć tu samotnie? Do powrotu jeszcze z dwie godziny.
- Mówiłem ci. Jestem śpiący. Zostanę tutaj.
Zabrałam jego komórkę i słuchawki, ale zamiast wyjść z autobusu, po prostu wygodnie usiadłam na siedzeniu.
- W takim razie zostanę tu z tobą - spojrzałam za niego. - No co? Powiedziałeś, że jesteś śpiący, więc śpij. Posłucham muzyki.
Szybko włączyłam jakąś przypadkową piosenkę i odwróciłam wzrok, zanim mógłby się sprzeciwić mojej decyzji zostania z nim. Kątem oka jednak zobaczyłam jak szeroko się uśmiechnął, a potem zamknął oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W domu
Przebrałam się w moją ulubioną szarą bluzę z kapturem i dresowe spodnie. Ten zestaw to coś w czym można mnie zobaczyć na co dzień w domu. Rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam w autobusie, nic nowego. Nie usłyszałam nawet, żeby ktoś wychodził. Jisoo obudziła mnie kiedy dojechaliśmy. Taehyunga już nie było, oczywiście zabrał swoje rzeczy. 'Tak właściwie to miły z niego chłopak. Po prostu wydaje się na takiego niezrozumiałego'. Zdałam sobie sprawę, że myśląc o nim zaczęłam się uśmiechać. 'Dzisiejszy dzień był interesujący. Było nawet zabawnie. Zarumieniłam się gdy przypomniałam sobie, że prawie się pocałowaliśmy. Cóż, nie dosłownie, prankował mnie, ale nadal...'
'Czemu nie mogę go rozgryźć?' Podniosłam się i usiadłam na łóżku. 'Czy istnieje coś takiego, przez co nie mogę tego zrobić czy nie jestem dobrze wytrenowana żeby rozgryźć każdą osobę jaką spotkam? Sama nie wiem, którą z tych dwóch opcji wolę. Może powinnam to wszystko prześledzić, tak jak mówiła Jisoo?' Przygryzłam policzki od środka, próbując podjąć decyzję. Wzięłam z szafki nocnej karteczki samoprzylepne i długopis. Zaczęłam pisać wszystko co wiem o Czarnym Księciu. Wszystko co mi powiedział i wszystko co słyszałam na jego temat. 'Hm... Właśnie zdałam sobie sprawę, że pochodzi z Europy, ale nie wiem z jakiego kraju. Może od tego powinnam zacząć? Albo... jego dzieciństwo, członkowie rodziny, przyjaciele i te sprawy? Ale chyba na to za wcześnie. Byłoby dziwnie, gdybym zaczęła go pytać o jego rodzinę, prawda? Szkoła? To już wiem. Jest mądry, ma wspaniałe oceny, nie tak dobre jak jego życie społeczne. Oh, muszę się dowiedzieć czemu zostaje w szkole dłużej niż inni! Potem... zainteresowania? Na razie wiem tylko, że lubi rysować. Nigdy nie koloruje swoich rysunków. Myślę, że coś się musi za tym kryć.' Spisywałam wszystkie swoje myśli na małych karteczkach, przed sobą. 'Okej... skończyłam. To wszystko na teraz.' Wstałam i podeszłam do okna, gdzie przykleiłam wszystkie notatki, a potem zeszłam do kuchni.
- Myślałam, że zrobisz sobie drzemkę? Jesteś zmęczona, co? Tata powiedział mi, że nawet wstałaś dziś wcześnie - powiedziała mama, robiąc kolację.
- Spałam w drodze powrotnej, więc jest okej.
Usiadłam przy barze kuchennym.
- Jak nowa szkoła?
- Nawet niezła. Jestem w tej samej klasie co Jisoo. Wiesz kto jeszcze jest w mojej klasie? Jeon Jungkook!
- To dziecko, które przychodziło do nas do domu i zżerało nam wszystkie ciasteczka?
- Tak. To on. Nie mogłam go rozpoznać. Gdzie tata?
- On... Poszedł kupić kwiaty.
- Kwiaty? Po co?
- Wiesz co jest jutro... - moje serce zaczęło być szybciej. - Zawsze obchodziłaś jej urodziny samotnie. A skoro jutro są jej dwudzieste pierwsze urodziny... postanowiliśmy spędzić je z tobą. Nie wiedzieliśmy co lubi, więc pomyśleliśmy o kwiatach.
Poczułam, że do oczu napływają mi łzy. Rodzice zawsze mówili mi, że mam to przeboleć i przestać obwiniać się od... tamtego dnia. Odkąd zginęła. To pierwszy raz kiedy popierają moją decyzję, pierwszy raz kiedy spędzą jej urodziny ze mną. Każdego roku zamykałam się w pokoju, zapalałam świeczki na torcie i płakałam. Zawsze to robiłam, nawet kiedy mówiłam sobie, że nie mogę. I tak... była trzy lata starsza ode mnie, ale i tak byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- Byłoby okej, gdybyśmy uczcili je razem? - zapytała mama.
Wstałam i podeszłam do mamy, która nadal robiła kolację. Była odwrócona, więc mnie nie zauważyła. Przytuliłam ją od tyłu.
- Oh, kochanie? Co się stało?
- Dziękuję, mamo. To dużo dla mnie znaczy i jestem pewna, że dla niej też.
Mama się odwróciła.
- Bardzo za nią tęsknisz?
- Za bardzo. A to, że nie mam żadnych jej zdjęć boli najbardziej - łzy napłynęły do moich oczu.
Nigdy nie robiłyśmy sobie zdjęć, bo tego nie lubiłam. Nie prosiłabym nawet o kopie. I teraz tego żałuję... Jedyną rzeczą, która mi po niej została jest bransoletka, którą zawsze noszę.
- Mamo... Nienawidzę siebie.
- Nie, nie mów tak. Dlaczego tak uważasz?
- Nie pamiętam nawet jej twarzy... Nie minęło tak dużo czasu, a prawie całkowicie o jej zapomniałam. Co jeśli pewnego dnia zapomnę jej imienia? A potem co jeśli jednego dnia... zapomnę ją?
- Aisha... Nawet jeśli zapomnisz jej twarz czy imię, nigdy nie zapomnisz jej jako osoby. Zawsze będzie w twoim sercu. A cokolwiek ma tam miejsce, zawsze tam pozostanie. Choćbyś się chciała tego pozbyć... zostanie. Czasami to dobra rzecz, a czasami zła. Dobrze? Więc nie martw się tym za bardzo. Nigdy nie będzie zapomniana.
- Dziękuję...
- Co to za ckliwa atmosfera?- obydwie spojrzałyśmy na drzwi, w których stał tata z pięknym bukietem kwiatów. - Przeszkodziłem wam w czymś? Czemu płaczesz Aish? Czy ten chłopak, o którym mówiłaś mi wczoraj dał ci kosza, więc jesteś smutna?
- Jest jakiś chłopak? - mama odwróciła wzrok na mnie.
- Co? Nie! Tato, jak jeszcze o tym pamiętasz? Wyjaśniłam ci, że nie chcę z nim chodzić! Ja po prostu... Po prostu nie mogę go rozgryźć. To nie znaczy, że mi się podoba.
- Ale to nie znaczy także, że kiedyś go nie polubisz - tata zaczął się wymądrzać.
- Ale to nie znaczy też, że tak będzie.
- Jest przynajmniej przystojny? - zapytała mama.
- Jezu. Koniec. To była wystarczająco długa rodzinna rozmowa. Do widzenia. - wyszłam z kuchni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Następny dzień~
- Poczekaj... muszę to sobie poukładać. Postanowiłaś zbadać jego sprawę? Spróbujesz rozwikłać zagadkę Czarnego Księcia?
Zamknęłam moją szafkę i spojrzałam na Jisoo.
- Tak. Spróbuję.
- Czemu zmieniłaś zdanie?
- Bo nie mogę go rozgryźć. Chcę wiedzieć dlaczego.
- Nie możesz go rozgryźć? Wow... Jest w jakikolwiek sposób wyjątkowy?
- To właśnie staram się odkryć.
Oparłam się o szafkę.
- Może to przeznaczenie?
- Soo, przeznaczenie nie istnieje.
- Okej, okej. Macie coś ze sobą wspólnego?
- Nie rozumiem.
- No wiesz... Ty i Jungkook chodziliście razem do gimnazjum. To znaczy tak jakby. O to mi chodziło, coś takiego.
- Ale poznaliśmy się przedwczoraj. Wątpię, że coś nas łą-- Właściwie... czekaj... - przypomniałam sobie rysunek tamtej dziewczyny, który Taehyung dokańczał w lesie. 'Nie napisałam o tym notatki!'
- Co jest? Aish?
- Wczoraj rysował pewną dziewczynę, która wydawała mi się bardzo znajoma.
- Jesteś pewna, że to nie była jakaś celebrytka? Ktoś z telewizji czy coś? Więc wyglądała znajomo.
- Nie, myślę, że to nie to. Zapomnijmy o tym teraz.
- Tak w ogóle, chcesz spędzić ze mną czas po szkole? Jeśli nie jesteś zajęta.
- Nie mogę dzisiaj, Soo.
- Hm? Dlacze-- - przerwała zapewne domyślając się o co chodzi. - To dzisiaj, prawda? Jej urodziny?
- Tak. Przepraszam.
- Nie, nic się nie stało słońce - uśmiechnęła się miło. Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. - Chodźmy.
Weszłyśmy do klasy i podeszłam do mojego siedzenia. Kiedy usiadłam odwróciłam się, żeby powiesić kurtkę. Zauważyłam, że Taehyunga nie ma. 'Hm? Może się spóźni?'
- Dzień dobry! - usłyszałam nauczyciela i z powrotem odwróciłam się w stronę tablicy. - Zanim zaczniemy... Aisha, podejdź proszę. Możecie robić co chcecie dopóki nie skończę rozmawiać z Aishą.
'Co? Zrobiłam coś?' Pan Kim usiadł na swoim krześle i czekał, aż do niego przyjdę. Zrobiłam to.
- Tak, proszę pana?
- Jesteś blisko z Taehyungiem?
Byłam zmieszana.
- Nie za bardzo. Dlaczego?
- Cóż, wczoraj po tym jak Jisoo i ja was znaleźliśmy, wróciłem z nim do punktu spotkania. W drodze powrotnej powiedziałem mu dlaczego będziecie musieli zostać po lekcjach. Taehyung, ponieważ nie podał mi swojego numeru telefonu, a ty, dlatego, że nie odbierałaś od Jisoo, kiedy was szukaliśmy. Oboje zostaniecie dłużej za nieposłuszeństwo.
- Głupi powód, żebyśmy zostali, ale... co nasza bliskość ma to tego wszystkiego?
- Przekonywał mnie, żebym nie kazał ci zostawać. Powiedział mi o kartach SIM i mówił, że to nie twoja wina, że nie odbierałaś, bo miał wyciszony telefon.
'Oh... Więc dlatego powiedział 'Zobacz, naprawdę', kiedy zauważył nieodebrane połączenia od Jisoo. Nauczyciel skarcił go za nieodbieranie, a nie wiedział nawet, że dzwoniła. My nie wiedzieliśmy.'
- Obwiniał siebie i prosił, żeby sam został dłużej. Pomyślałem, więc, ze musicie być blisko, skoro chciał cię ratować - kontynuował pan Kim.
- Rozumiem.
'Ale przecież on z nikim nie rozmawia, nawet z nauczycielami.'
- To pierwszy raz kiedy do mnie przemówił. A zrobił to tylko po to byś nie była ukarana. Więc naprawdę pomyślałem, ze może się przyjaźnicie.
- Nie jesteśmy zbyt blisko. Ale nawet gdyby, dlaczego to tak pana ciekawi?
- Cóż, dlatego, że gdyby tak było, to wiedziałabyś czemu nie przyszedł dziś do szkoły. Co roku jest nieobecny tylko w jeden dzień. Zawsze ten sam dzień... Zawsze dzisiaj. Ale nigdy nie zaznaczamy mu nieobecności, ponieważ pani dyrektor zna powód, dla którego nie przychodzi. Myślałem po prostu, że wiesz.
'Dlaczego dzisiaj?' Spojrzałam na nauczyciela.
- Nie chcę, żeby mnie pan źle zrozumiał, ale nawet gdybym wiedziała, nie powiedziałabym panu. To jego prywatne sprawy, nie powinniśmy się w nie mieszać. Tak jak i ja, nie ma pan prawa ingerować w jego życie. Przepraszam, jeżeli zabrzmiałam nieuprzejmie, ale tak uważam.
Był oniemiały.
- Tak, masz rację. Przepraszam.
- Nie ma pan za co przepraszać. To nie moja prywatność. Mogę iść?
Przytaknął. Zaczęłam odchodzić, ale się zatrzymałam i odwróciłam do niego.
- Jeszcze coś.
- Słucham.
- Kiedy będziemy odsiadywać naszą karę?
- Hm? Mówiłem ci, że tylko on bę--
- To ja nie odebrałam, więc ja powinnam zostać ukarana. To, że nie słyszeliśmy dzwoniącego telefonu to też moja wina. Gdybym wtedy nie zasnęła, zobaczyłabym, że ktoś dzwoni, nawet jeżeli komórka byłaby wyciszona. Co znaczy, że oboje ponosimy winę. Nie tylko on. No, więc... Kiedy?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korekta: ✅
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top