IV

- Miło mi. Aisha.

'Dlaczego usłyszenie od niego mojego imienia, sprawia, że jestem nerwowa?'

Nadal trzymał moją rękę. Wpatrywaliśmy się w siebie bez końca. Zobaczyłam, że powoli wytrzeszcza oczy. Szybko wyciągnął swoją rękę z mojej i odwrócił wzrok. Odchrząknął. 

- Um... więc... Podoba ci się? Mam na myśli... nowa szkoła.

- Tak. Na razie jest znośnie. Uczniowie są mili. 

- Racja.

- Mogę spytać cię o coś jeszcze?

- A czy to pytanie ma związek z Czarnym Księciem?

- Hm... Można tak powiedzieć.

Westchnął. 

- Pytaj.

- Mówiłeś, że chcesz by chociaż jedna osoba mówiła do ciebie po imieniu, więc dlaczego nie próbowałeś z nikim zagadać? To znaczy, jeśli nie byłbyś sam cały czas, to nie byłoby powodu, żeby nie nazywać cię Taehyung, prawda?

- Po prostu nie znalazłem nikogo wartego rozmowy ze mną. Oni nie dbają o to czy jestem samotny. Nie obchodzi ich to. 

- Więc dlaczego rozmawiasz ze mną?

- Bo jesteś pierwszą osobą, która do mnie zagadała, nawiązała ze mną kontakt. I dlatego, że jesteś jedyną osobą, która zrobiła dla mnie coś miłego. 

- Coś miłego?

- To mała rzecz, ale mnie ucieszyła. Wczoraj znalazłaś moją torbę i chciałaś ją oddać woźnemu lub sprzątaczce, by nikt jej nie zabrał, prawda?

- Każdy by tak zrobił, gdyby zobaczył twój plecak. 

- Nie... Widzisz... Nie zapomniałem torby... Chciałem wrócić po nią do klasy, po wizycie w toalecie.

- Czemu jej nie zabrałeś? Dlaczego miałbyś ją zostawić i potem się po nią wracać?

- Nie, nie o to mi chodzi... Wiesz co... nieważne - spojrzał się na mnie i się uśmiechnął. 

- Nie, wytłumacz mi. Chcę wiedzieć. 

- Później.

'Jestem zbyt natrętna?'

- Ah, wiesz może która godzina?

Rzucił okiem na telefon. 

- Za dziesięć dwunasta.

- Już? W takim razie musimy się zbierać. 

- Dlaczego?

- Cóż, nauczyciel powiedział, że mamy być w tamtym konkretnym miejscu o pierwszej, żeby zjeść lunch, a skoro mówił o pizzy, to lepiej przyjść tam wcześniej, żeby wziąć największe kawałki! Poza tym... nie wiem jak daleko od nich jesteśmy i ile zajmie nam powrót - wstałam i rozejrzałam się. - Właściwie to nawet nie wiem, w którą stronę iść.

Taehyung schował blok i kredki do plecaka, po czym wstał. 

- Znam drogę. Chodź za mną.

- Jesteś pewien?

- Tak. Po prostu mi zaufaj.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

...

- Nie powinnam ci była zaufać. Nie widziałam tej części lasu, kiedy się oddalałam. To nie jest dobry kierunek. Chyba się zgubiliśmy...

- Nie mów tak... Myśl pozytywnie, okej?

- Okej. Jestem dobrej i właściwej myśli, zgubiliśmy się. 

- ...może masz rację.

-  Pomyślmy Czekaj! Nauczyciel do nas zadzwoni! Kiedy zobaczy, że nas nie ma, to zadzwoni!

- Zadzwoni? Jak?

- Daliśmy mu swoje numery telefonów jak przyjechaliśmy. Mój jest rozładowany, więc zadzwoni na twój.

- Ale... Nie ma mojego numeru. Kiedy przyjechaliśmy, od razu poszedłem nad wodospad. Nie dałem mu numeru.

- Coo...Dlaczego...Jak? A nie ma twojego numeru z kiedyś? - 'Nie... gdyby miał, nie pytał by nas o nowe.' - Nieważne. A ktoś z naszej klasy ma twój numer? Albo ty masz ich numery?

- A jak myślisz? - podniósł brwi. 'Ah! Nie znam telefonu Jisoo! Nigdy nie mogłam zapamiętać!'

- Mamy przechlapane.

- Co ty na to, żebyś poszła w tamtą stronę, a ja tam? Albo tam, lub... tam.

Było tyle różnych ścieżek, że nie mogłam nawet założyć, która to ta właściwa.

- Chcesz żebyśmy się rozdzielili? Świetny plan! Będziemy zgubieni i sami.

Nie odezwał się, usiadł na ziemi. 

- Co robisz? - zapytałam. 

- Czekam na ratunek. 

Westchnęłam i dosiadłam się do niego. Oparłam głowę o pień drzewa.

- Więc, co teraz? Jesteś mądry, wymyśl coś. 

- Właściwie to mam pomysł. Nauczyciel ma twój numer? - przytaknęłam. - Daj swój telefon.

- Ale jest przecież rozładowany.

- Po prostu daj. 

Wyjęłam mój telefon z plecaka i podałam mu. On zrobił to samo ze swoim. Zdemontował oba i zdjął ich tylne części.

- Co...? Dlaczego to robisz?

- Włożę twoją kartę SIM do mojego telefonu. W ten sposób, nauczyciel będzie mógł się z nami skontaktować, mój jest naładowany. 

- Geniusz!

Wymienił karty SIM i powiedział:

- Włożę moją kartę do twojego telefonu, tak by się nie zgubiła.

Podał mi swoją komórkę. 

- Proszę. 

Wzięłam urządzenie. Całe szczęście zachowałam kontakty na karcie SIM. Mogę zadzwonić do Jisoo!'

- Zadzwonię do Jisoo, żeby powiedziała panu Kim, że się zgubiliśmy.

- Okej.

Zadzwoniłam do niej.

- Aish?

- Soo! Tak, to ja.

- Gdzie ty kurwa jesteś? Jak dałaś radę się ze mną skontaktować?

- Jestem teraz z Taehyungiem. Dzwonię z jego telefonu.

- Jesteś z... kim? Jak? Czemu? Co?

- Nieważne. Zgubiliśmy się w drodze powrotnej, powiedz nauczycielowi, żeby ktoś po nas przyszedł. Nie mamy pojęcia gdzie jesteśmy. Nie idziemy dalej, bo boimy się, że zgubimy się jeszcze bardziej. 

- Zgubiliście się? A masz tam chociaż jedzenie czy coś do picia???

-Jisoo, nie przesadzaj, tylko powiedz nauczycielowi o tym co się stało. 

- Okej! Powiem m--

- Soo? Halo? Jisoo? - spojrzałam na komórkę. Nie ma zasięgu? Tak nagle?

- Cóż, jesteśmy w lesie, jakby nie patrzeć. Trudno tu złapać dobry sygnał.

- Daliśmy im chociaż znać, że się zgubiliśmy - położyłam telefon na ziemi obok mnie. - A teraz czekamy...

Podnieśliśmy głowy do góry i siedzieliśmy tam w ciszy. Było trochę niezręcznie. Nagle Taehyung zaczął gwizdać melodię, której nie znałam. Zazwyczaj nienawidziłam, kiedy ktoś to robił, ale on robił to w przyjemny sposób. Brzmiał ładnie i odprężająco. Zamknęłam oczy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nawet nie zauważyłam, a już zasypiałam. Przez jego gwizdanie uspokoiłam się i zrobiłam się śpiąca, więc ostatecznie zasnęłam. 

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Powoli otworzyłam oczy. Nadal w lesie... Westchnęłam. Spojrzałam na Taehyunga, który siedział obok mnie. 

- Taehyu-- Oh! 

Spał. Miał skrzyżowane ręce,a głowę zwieszoną w dół. Grzywka całkowicie zasłaniała mu oczy. Nadal miał na sobie kaptur. Oczywiście... Rzuciłam okiem na jego plecak. Złapałam go i wyjęłam z niego szkicownik. 'Powinnam zapytać się o pozwolenie?' Moje spojrzenie powędrowało znów na śpiącego księcia. 'Śpi. Nie chcę go budzić.' Otworzyłam blok. 'Ale przepięknie rysuje.' Było dużo różnych prac. Rysunki przedstawiające naturę, zwierzęta, budynki i ludzi. Niektóre przedstawiały przechodniów na ulicy, ale większość prac ukazywała tę jedną, młodą, śliczną dziewczynę. 

(autor tej pięknej pracy: https://twitter.com/joedurban/status/816291381123551234)

Ten sam rysunek, którzy dokańczał przy wodospadzie. Klatka piersiowa ponownie mi się zacisnęła. 'Dlaczego nie mogę jej rozpoznać? Czuję, że ją znam, ale nie wiem kim jest... Dlaczego wydaje się taka znajoma?' Nagle ktoś wyrwał blok z moich rąk. Przestraszyłam się. 

- Co ty robisz? Dlaczego dotykasz czyjejś własności bez niczyjej zgody? - Taehyung brzmiał na wkurzonego.

- Przepraszam... Chciałam po prostu zobaczyć twoje rysunki...

Marszczył brwi, ale ni stąd, ni zowąd się uśmiechnął. 

- Mogłaś po prostu spytać.

'...Nie rozumiem go'

- Znalazłaś coś, co ci się spodobało?

- Wszystko! Każdy rysunek jest idealny.

- Nawet jeśli są biało czarne? Bez kolorów?

- Tak. Jakoś twoje rysunki wydają się bardziej żywe, niż te które widziałam kiedyś. Nawet jeśli są niepokolorowane. Jesteś bardzo zdolny. 

Taehyung spuścił wzrok i nieśmiało się uśmiechnął. 

- Nie wiem czemu, ale słysząc to od ciebie, jestem bardzo szczęśliwy - spojrzał się na mnie. 

- Cóż, każdy tak ma. Większość osób lubi komplementy.

- Tak..., ale kiedy ty to mówisz... jest inaczej. To sprawia, że moje serce bije szybciej.

- Szybciej?

Zbliżył się. Był bardzo blisko.

- Aisha... wierzysz w... miłość od pierwszego spojrzenia? Bo chyba... chyba się w tobie zakochałem. To musi być to. Chyba cię lubię. 

- Co?

- Zakochałem się w tobie. Aisha. Aish.

'Dlaczego w kółko powtarza moje imię?!'

- Aish!

'Co z nim nie tak?'

Nagle podniósł swoje ręce i położył je na moich ramionach. 

'Zamierza mnie pocałować?'

 Przygotowałam się do pocałunku. Znienacka, zaczął mną trząść.

'Co do...'

- Aisha! Do kurwy nędzy!

Otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą Jisoo, trzymającą mnie za ramiona.

- Obudź si-- - puściła mnie, kiedy zobaczyła, że jestem obudzona. - O mój boże! Nareszcie!!

'Więc to był... Tylko sen? Dlaczego śniłam o czymś takim?'

Spojrzałam obok. Taehyunga nie było. 

- Gdzie jest Taehyung? - zapytałam.

- Poszedł już z nauczycielami. Szukanie was zajęło nam więcej niż godzinę! Jak w ogóle tu trafiliście?

- Nie mam pojęcia. Znasz drogę powrotną, prawda?

- Tak, tak... Chodź. 

Pomogła mi wstać i poszłyśmy do punktu spotkania. 

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

- Wreszcie! - krzyknęłam, kiedy doszłyśmy. 

Zobaczyłam wszystkich uczniów. Nareszcie znalazłam drogę powrotną!

- Aish, co ci się śniło? - zapytała, kiedy usiadłyśmy na ziemi. Skrzyżowałam nogi i podparłam się z tyłu na rękach, patrząc w niebo. 

- O co ci chodzi? - nadal patrzyłam w górę. 

- Cóż, spałaś przed chwilą w lesie, więc ciekawiło mnie o czym śniłaś. 

- Dobrze, ale czemu nie o to pytasz?

- Bo wyglądało to... na coś... hm... chyba erotycznego?

Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na Jisoo. 

- Dlaczego tak pomyślałaś?!

- Ułożyłaś usta, jakbyś się miała całować.

'Kurwa. Myślałam, że będzie chciał mnie pocałować, więc się poddałam. Chwila, co? Dlaczego tego chciałam? To był tylko sen... nic nie znaczył!'

- Aish? - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka za mną. 'Błagam, nie Taehyung! Jest mi zbyt wstyd, by z nim gadać!' Odwróciłam się. - Jesteś tą Aishą, prawda?

'Jungkook? Dlaczego ze mną rozmawia? Ta Aisha? O co mu chodzi?'

- To ty, prawda? - usiadł koło mnie. 

- Przepraszam, ale co masz na myśli?

- Nie pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem do gimnazjum!

- Mylisz się... Widzisz, chodziłam do gimnazjum za granicą. To niemożliwe, że--

- Gimnazjum Auctor, tak?

Zmarszczyłam brwi, zmieszana. 

'Skąd on to wi--' Obejrzałam go od stóp do głów. 

Okrągłe oczy

Króliczy uśmiech

Pieprzyk pod dolną wargą

'Wygląda... jak... Nie ma mowy!'

- Króliczy uśmiech, okrągłe oczy, pieprzyk, nos, wszystko wygląda jak... Mewa? Królik? Kookie? Jeon Jungkook? Niemożliwe!

- Możliwe! Chciałem już wczoraj zapytać się ciebie, czy to ty, kiedy się przedstawiałaś, ale trochę o tym zapomniałem. W ogóle się nie zmieniłaś!

- Hej, przepraszam, że przeszkadzam, ale co tu się właściwie dzieje? - zapytała Jisoo. 

Zaśmiał się lekko.

- Ja i Aisha chodziliśmy razem do jednej klasy w gimnazjum. Nie widzieliśmy się bardzo długo! Wróciłem tutaj kiedy byłem w drugiej klasie, prawda?

- Tak, chyba tak. Nie mogę uwierzyć, że cię nie rozpoznałam!

- Oczywiście, ustaliłaś po jednym spojrzeniu, że Jimin jest tancerzem, a nie rozpoznałaś swojego przyjaciela z dzieciństwa?

- Nie wyglądał tak kiedyś! Tak, jego cechy rozpoznawcze są takie same, ale... cholera... Nie był kiedyś taki seksowny.

Zapadła cisza, a ja zaczęłam się śmiać. 

- Uważasz, że jestem teraz seksowny?

'Dlaczego zawsze muszę mówić to co myślę? Dlaczego nie ma żadnej bariery pomiędzy moim mózgiem, a ustami? Na litość boską.'

- Tak! Cała szkoła tak uważa! Jisoo powiedziała mi, że wszyscy chcą cię przele-- Kurwa! - Soo uderzyła mnie w ramię, żebym się zamknęła. - Co? Powiedziałam coś nie tak?

- Powiedziałaś coś zbędnego - mówiła z zaciśniętą szczęką. 

Zauważyłam, że Jungkook miał na twarzy uśmieszek, patrząc na wkurzoną Jisoo. Zaczęłam się zastanawiać. 'Coś tu śmierdzi...

- Czy to znaczy, że ty też chcesz mnie przelecieć Jisoo?

Spojrzałam na niego. Kiedy z nią rozmawiał, jego źrenice się powiększyły. 'Podoba mu się.' Próbowałam ukryć swój uśmiech. Rzuciłam okiem na Jisoo. Bawiła się brzegiem jej bluzki, patrząc na chłopaka, a robi to zwykle, kiedy mówi o swoim obiekcie westchnień. 'On także się jej podoba!' Nagle zdałam sobie sprawę, że nadal o czymś rozmawii, a nie słuchałam. 

- Tak czy inaczej, wrócę teraz do Jina i Jimina. Aisha, jeśli chcecie, możecie jutro do nas dołączyć na lanchu. Nie widzieliśmy się przez wieki, więc możemy się potem spotkać.

- Hm? Oh, tak! Jasne.

- Okej. Super! - wstał z ziemi. Dał nam po żółwiku i poszedł z uśmiechem na twarzy. 

Odwróciłam się do Jisoo ze znaczącą miną. 

- Byłam zbyt oczywista? - zapytała. Wiedziała, że ją przyłapałam. 

- Tylko troche. Ale tylko dlatego, że cię znam i wiem jak się zachowujesz kiedy ktoś ci się podoba. On tego nie zauważył. 

- To dobrze. Tak poza tym, skoro Jungkook chodził do tej samej szkoły co ty... Ją też znał?

- Tak... znał ją.. Pomogła mu kilka razy, więc się znali. 

- Wie co się stało?

- Szczerze to nie mam pojęcia. To zdarzyło się po tym jak wyjechał. Nie wiem, czy ktoś mu powiedział - spuściłam wzrok. 

- Przepraszam. Przypomniałam sobie, że nie miałam o tym mówić. Wybacz...

- Nie, nie... Nic się nie stało. Tak w ogóle, gdzie Taehyung?

- Prawdopodobnie poszedł gdzieś rysować. Jak się razem zgubiliście?

- Wpadliśmy na siebie, kiedy biegłam. Trochę gadaliśmy, a potem kiedy zdecydowaliśmy się wracać i zgubiliśmy drogę. 

- Wy oboje... gadaliście?

- Tak! Właściwie to jest bardzo rozgadany. 

- Co się dzieje? Jesteś chyba pierwszą osobą, z którą rozmawiał. 

- Według niego, tak. Mówił, że jestem jedyną osobą, która do niego zagadała... Ah, mogę cię o coś spytać?

- Dawaj.

- Czy zostaje on w szkole dłużej niż inni? - przypomniałam sobie, jak mówił o tym, że zostawił torbę w klasie specjalnie. Więc, to może znaczyć, że zostaje w szkole dłużej... Jeśli zamierza tam zostać to zostawianie plecaka w klasie ma sens. 

- Tak, czasami. Właściwie to codziennie. Zostaje tam i uczy się albo rysuje.

- Nauczyciele o tym wiedzą?

- Oczywiście, że tak. Wszyscy wiedzą. 

- Więc, dlaczego dyrektorka pytała się nas wczoraj, co robimy jeszcze w szkole, wiedząc, że Taehyung tam jest?

- Może po prostu to dla niej dziwne, widzieć innych uczniów niż Taehyung o tej porze. Nie wiem.

'To wszystko jest takie dziwne, ale intrygujące.' Wyjęłam z plecaka butelkę wody, bo poczułam się spragniona. Zobaczyłam swój telefon, przez który coś przyszło mi do głowy. 

- Jisoo! Zadzwoń do mnie! 

- Co? Czemu?

- Taehyung wymienił nasze karty SIM, żebym mogła się z tobą skontaktować i nie wiem, czy już je zamienił na dobre - powiedziałam, wyciągając telefon. - Jeśli usłyszysz sekretarkę, to znaczy, że już to zrobił. 

- A nie możesz go o to spytać w autobusie?

- Zapomnę o tym później! No proszę.

Soo wzięła moją komórkę w rękę i zadzwoniła ze swojej. 

- Jest sygnał.

- Ah, więc nadal ma moją kartę - rozejrzałam się w poszukiwaniu Taehyunga. - Oh, autobus tu był przez cały czas?

Zobaczyłam za sobą zaparkowany bus. Kierowca rozmawiał z nauczycielami. Chłopaka nigdzie nie było. 'Jest w autobusie?'

- Jisoo! - ktoś zawołał. Odwróciłyśmy się. Suzy. - Przepraszam, jeśli przeszkadzam, ale gramy w siatkówkę, wiem, że lubisz w to grać, może chciałabyś się dołączyć? Potrzebujemy jednego gracza.

Miło się uśmiechnęła. Jisoo spojrzała się na mnie. 

- Idź. I tak zamierzałam wrócić do autobusu.

- Nie będziesz się sama nudzić?

- Idź.

Soo wstała i podeszła do Suzy.

- W takim razie grajmy!

Podniosłam się z ziemi, po tym jak odeszły. Weszłam do busa.

'Oh, on serio tu jest. Dobra robota detektywie Yun.' Podeszłam do niego. Spał. Jego ręce były skrzyżowane, głowa zwieszona, a grzywka zasłaniała mu oczy. Dokładnie tak jak w moim śnie. Wyglądał tak spokojnie. Stałam przed nim i obserwowałam jego urodę. 'Wow... Jest taki... interesujący... Dlaczego to dla mnie taka zagadka?' Prawie zapomniałam po co tam byłam. 'Ah, tak! Karty SIM.' Nie chciałam go budzić, więc spróbowałam sama poszukać telefonu. 'Może jest w kieszeni jego kurtki?' Zbliżyłam się, żeby sięgnąć do kieszeni kurtki, którą miał właśnie na sobie. Nawet nie zdałam sobie sprawy, jak blisko siebie były nasze twarze. Szukałam, szukałam i BINGO! Znalazłam. 'Tak! Misja wykonana.' Dopiero po chwili zauważyłam tę bliskość. Ale... było za późno, by coś z tym zrobić. Taehyung się obudził i spojrzał na mnie zmieszany. Nasze twarze wyglądały jak dwa buraki. Byliśmy zbyt blisko... Przełknęłam ślinę. 

- Co robisz?

- Ja jestem... To znaczy muszę... Widzisz... - nie wiedziałam co powiedzieć. Szybko się odsunęłam, ale zrobiłam to tak nagle, że prawie się przewróciłam. Odwróciłam się, próbując złapać równowagę. Jednak to tylko pogorszyło sytuację. Potknęłam się o jego plecak, który był na podłodze autobusu i...miałam spaść na plecy, ale Taehyung prędko złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, ratując mnie przed upadkiem. Moja twarz ponownie była zbyt blisko jego... Zbyt blisko... ZA BLISKO... Jedną ręką trzymał mnie za plecy, a druga ręka nadal trzymała moją. Czułam jego ciepły oddech na twarzy. Mój wzrok powędrował z jego oczu do ust. Były lekko otwarte. Poczułam, że się przybliża. Serce zaczęło walić mi jak dzwon. 'Nie ma mowy... Nie pocałuje mnie chyba? Prawda? Dlaczego miałby?' Widziałam jak spuścił swój wzrok do moich ust. 'Nie, Aisha. Nawet nie znasz tego chłopaka. Nie zamykaj oczu!' Powiedziałam do siebie, powoli robiąc to czego nie miałam robić. Moje serce nadal nierównie biło...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Korekta: ✅

Sociale autorki:

Instagram - jiminsdarling - https://www.instagram.com/jiminsdarling/

YouTube - Jimin's Darling - https://www.youtube.com/channel/UCKMPx37rC63bMjiTQQX5c9w/featured

Wattpad - 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top