Wstęp
-Aviance! - Camilla krzyknęła na cały korytarz - Nie zapomnij o jutrzejszej próbie! - powiedziała, gdy znajdowała się już obok mnie. Miała na myśl próbę drużyny cheerleaderek, przygotowywałyśmy się do konkursu, który mimo że był na skalę światową, moim zdaniem był dla nas osiągalny. Moim skromnym zdaniem byłyśmy niesamowite, ale to pewnie dlatego, że byłam ich kapitanką. Dziewczyna, także była w składzie, była dość wysoką, piękną szatynką. Miała oczy w odcieniu ciemnej zieleni i oczywiście ciemną cerę jak każdy w tym liceum.
-Przecież to ty zawsze o tym zapominasz. - zaśmiałam się i pokręciłam delikatnie głową.
-A no tak. - także się zaśmiała. Mimo że dziewczyna nie grzeszyła mądrością, była moją najlepszą przyjaciółką.
-W takim razie mam nadzieję, że tym razem nie zapomnisz i nie będziemy musiały na ciebie czekać pół godziny. - uśmiechnęłam się szeroko, na myśl o ostatniej próbie.
-To już się nie powtórzy. - zaśmiała się lekko - Ja muszę już iść, Ray na mnie czeka przy samochodzie. Znów zachciało mu się randek i innych dupereli, ale wiadomo, że i tak skończymy w łóżku. - wywróciła oczami z szerokim uśmiechem.
-W takim razie do jutra i zabezpieczcie się, ponieważ nie chcę być jeszcze ciocią. - zaśmiałam się głośno na cały korytarz. Dziewczyna odwróciła się i ruszyła do wyjścia ze szkoły. Już po chwili zniknęła mi z zasięgu wzroku, więc wróciłam do wkładania książek do szafki, ponieważ ja także już skończyłam lekcje. Nagle przed oczami stanęła mi ciemność.
-Zgadnij kto to? - usłyszałam kogoś przy uchu, tak dobrze znany mi głos.
-Paul! Tylko ty masz takie głupie pomysły na przywitanie się. - zaśmiałam się, mówiąc z zarkazmem i odwróciłam się do niego przodem, nie czekając na to aż łaskawie zdejmie z moich oczu ręce.
Paul był moim chłopakiem już od prawie dwóch lat. Był także kapitanem drużyny koszykarskiej i obiektem westchnień wielu dziewczyn. Pewnie to dzięki jego urodzie. Był bardzo wysoki i wysportowany. Miał piękne i gęste, czarne włosy, granatowe tęczówki i zniewalający uśmiech. Można powiedzieć ideał. A na dodatek tylko mój.
-To już nie można mi się przywitać z własną, najpiękniejszą dziewczyną? - zapytał udając smutny wyraz twarzy.
-Po pierwsze nie jestem tą najpiękniejszą, dziewczynę można mieć tylko jedyną, geniuszu, więc jestem zarazem najładniejsza i najbrzydsza. - zaśmiałam się, nie dowierzając, iż sam tego nie wywnioskował - Po drugie widzieliśmy się jakieś 45 minut temu. - przypomniałam mu, nawiązując do ostatniej przerwy, którą jak zwykle spędziłam z nim oraz naszą paczką.
-Dokładnie. O 45 minut za długo. - uśmiechnął się słodko i pocałował mnie w nos. Na mojej twarzy od razu wykwitł rumieniec. Właśnie za takie drobne gesty kochałam go najbardziej. Mimo że był typem sportowca i nie osiągał jakiś wysokich ocen, był najczulszym chłopakiem w całej szkole. Nie myślał tylko o tym by zaliczyć, a przynajmniej mi tak się wydaje, patrząc na to że jesteśmy już 2 lata i nadal jestem dziewicą. Oczywiście to nie tak że go nie kocham, bo po tak długim czasie związku praktycznie nie da się nie poczuć głębszej relacji z drugą osobą, ale po prostu nie jestem jeszcze gotowa. Czuje że jeszcze to nie teraz ale gdy będę gotowa jestem przekonana, że i tak to właśnie z nim będę dzieliła tą chwilę. Możliwe że też nie chce jeszcze oddawać mu się w całości przez wzgląd na jego przeszłość. Kiedyś non stop spotykał się z różnymi dziewczynami na jedną noc, bez żadnego przywiązania. Jak się można domyślić, byłam właśnie tą jedyną, która go od tego odciągnęła. Właśnie dlatego łączy nas taki kawał przeszłości i dzięki temu tak bardzo nam na sobie nawzajem zależy. Uzupełniamy się nawzajem i pomagamy w staniu się najlepszą częścią siebie nawzajem.
-Zaraz się pożygam. - nagle obok nas pojawił się Agust. Mój jakże znienawidzony brat. Jest ode mnie o rok starszy, ale uważa się za nie wiadomo co. Do tego niestety należy tak samo jak ja do "elity" szkoły, więc nawet w szkole muszę go znosić.
-Nikt nie każe ci tego oglądać. - spojrzałam na niego z chęcią mordu, ponieważ jak zwykle psuł wszystko samą swoją obecnością. To tak jakby powietrze czuło, że się zbliża i automatycznie zmieniało klimat na ten gorszy.
-Tak się składa, że chciałem być tak miły i cię podwieść do domu, ale skoro nie chcesz to autobus będzie za jakieś pół godziny. - uśmiechnął się fałszywie z wyższością. To jest właśnie niesprawiedliwość w rodzeństwie. Tylko ten najstarszy dostaje samochód i wszystko co najlepsze. Dla młodszych już nie starsza oszczędności i muszą się zadowalać byle jaką komunikacją miejską.
-Eh... Ty nigdy nie będziesz miły. -zwróciłam się do brata, na co odpowiedział mi wystawieniem języka, jak dojrzale, co kompletnie olałam, odwracając się do Paul'a- Widzimy się jutro. - uśmiechnęłam się szeroko, chcąc pokazać, iż już się nir mogę doczekać. Na ogół codziennie spotykaliśmy się po szkole, lecz dziś Paul miał trening do samego wieczoru, ponieważ zbliżał się sezon, a trener już szykował dalekosiężny plan zdobycia mistrzostwa.
-Już tęsknię. - zaśmiał się Paul i pocałował mnie krótko w usta - Nara, Agust. - zwrócił się do mojego brata i odszedł. Chłopaki niezbyt przepadali za sobą. Paul miał inne zainteresowana. A Agust jak na starszego brata przystało spełniał rolę ojca, któremu żaden mój chłopak się nie podobał. Ale to nie jemu ma się podobać mój chłopak, a mi, więc za bardzo nie przejmowałam się ich relacjami.
-Nie uważasz, że nie powinniście okazywać sobie tylu czułości w miejscu publicznym? Nie każdy chce widzieć porno na żywo. - powiedział mój brat z miną, mówiącą "jesteście obrzydliwi". Od razu zareagowałam na to oddając bratu kuksańca.
-Nie próbuj mi tutaj wmawiać, że akurat ty nigdy nie oglądałeś niczego takiego. - wywróciłam oczami i zamknęłam szafkę.
-Za kogo ty mnie uważasz? - zapytał, łapiąc się teatralnie w miejscu, gdzie znajduje się serce, w tym samym czasie wychodząc obok mnie ze szkoły. Akurat mój brat umiał grać. Był w kółku teatralnym i zawsze dostawał główne role męskie. Na scenie czuł się jak ryba w wodzie, a jeszcze bardzej lubił to jak działał na praktycznie wszystkie dziewczyny w naszej szkole. Nawet moja przyjaciółka Cami kiedyś podkochiwała się w nim.
-Za niewyżytego seksoholika. - wzruszyłam ramionami odpowiadajac samą prawdę, stając przy samochodzie, który po chwili otworzył kluczem mój brat.
-Odezwała się dziewica. - prychnął pod nosem, siadając za kierownicą i włączając silnik.
-Mam dopiero 16 lat. - broniłam się i usiadłam na miejscu pasażera. Nie lubiłam o tym za bardzo mówić, ponieważ praktycznie wszystkie moje koleżanki już dawno przeżyły swój pierwszy raz. Właśnie dlatego tylko Agust znał prawdę, ponieważ w szkole musiałam udawać, inaczej byłabym zerem.
Pewnie nasza kłótnia trwała by dłużej, gdyby nie telefon Agust'a, który zaczął dzwonić. Mój brat nie patrząc na to kto dzwoni, odebrał.
-Słucham? - zwrócił się do słuchawki - Tak to ja. - nudząc się spojrzałam na moje paznokcie, będzie potrzeba im nowego lakieru, ponieważ ten już praktycznie zszedł, postanowiłam zatem po drodze wyciągnąć mojego brata do sklepu - Co?! - krzyknął Agust, spojrzałam na niego szybko, wyglądał na przerażonego, rzadko można było go takiego zastać, więc od razu domyśliłam się że coś jest na rzeczy - Tak, dobrze... Nie... Gdzie to?... Zaraz będę. - powiedział i rzucił telefon na tylne siedzenia, przyciskając gaz i włączając się do ruchu. Jak zauważyłam jechaliśmy dokładnie w drugą stronę od naszego domu.
-Co się stało? - zapytałam niepewnie, ponieważ widziałam, że Agust'em bardzo wstrząsneły te słowa, które usłyszał.
-Nasza matka... Ona jest w szpitalu, miała wypadek samochodowy, jej stan jest krytyczny. - powiedział chaotycznie, mocniej naciskając pedał gazu. Jego słowa, doszły do mnie z lekkim opóźnieniem, bez ładu i składu. Mój mózg po prostu nie chciał przyswoić tej wiadomości.
-Jak to?! - krzyknęłam przerażona. To nie mogła być prawda, nie mogła. Takie rzeczy nie dzieją się na prawdę. Jeśli to rodzaj kawału to, to jeden z tych nie śmiesznych.
-Nie mam pojęcia. Na miejscu się wszystkiego dowiemy. - odpowiedział, przyspieszając, a ja jedyne o czym marzyłam to znaleźć się jak najszybciej w szpitalu.
•••
Mam nadzieję, że zapowiada się całkiem ciekawie. Będzie to typowa luźno pisana fikcja dla nastolatków, więc podejrzewam, że dla niektórych może to być zgorszenie, no bo książka jak oczywiście każda dobra literatura niesie ze sobą przesłanie, ale w większości skupiłam się tutaj na tym by to mi swobodnie się pisało. Jest to dla mnie taki relaksik, drobne problemy w liceum to jednak niekiedy bzdety, lecz lubię tak odprężyć się przy nich. Piszcie co o tym myślicie! Może jednak to bezsensu i nie powinnam marnować na to czasu...? Nie wiem! Od tego jesteście tutaj akurat wy, więc serio komentujcie.
Paula
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top