39

Ragnar był pieszo, ciągnięty przez dwóch mężczyzn na koniach wojennych. Jego ubranie było poszarpane, brudne i bardzo poplamione krwią. Miał metalowy kołnierz na szyi i dwa długie drążki, po jednym z każdej strony, których używali, by prowadzić go tak, jakby był wściekłym psem. Uczucie Jade zaczęło się gotować, ponieważ wiedziała dokładnie, co nadchodzi, ale nie była pewna, czy jest wystarczająco silna, by świadczyć o rzezi. Poszła za nimi. Ponad czterdziestu ludzi przeciwko jednemu. To ją zdegustowało. Jade weszła między żołnierzy, patrząc na ich puste twarze i warcząc. Czy coś takiego było ostatnimi momentami jej matki? Zabrali go na polanę głęboko w lesie. Przywiązali Ragnara do drzewa i zaczęli go bić. Wiking dzielnie odmawiał poddania się i upadku, ale człowiek może tylko tyle. Król stał z daleka, obserwując wszystko z bezpiecznej odległości. Jade patrzyła mu w twarz, gdy odgłosy Ragnara rozbijane w miazgę odbijającą się echem w jej uszach.

-Nie zasługujesz na tę koronę- splunęła.

ta kula, którą splunęła. Potem wstał i przechodząc obok Jade, król skierował się do Ragnara. Wyrył znak na czole, krzyż Chrystusa z tępym nożem. Jade prawie widziała Ivara w przeddzień jego ojca, gdy wpatrywał się wyzywająco w oczy króla. Para mężczyzn przesunęła ciężki drewniany panel z otworu głębokiej dziury. Kolejna para ciągnie Ragnara jak lalkę, zostawiając za stopami ślady krwi. Jade stała obok króla, czując, jak jej policzki są wilgotne od łez.
-Czy to przeze mnie? - zapytał złośliwie Ragnar, patrząc na nią, gdy mężczyźni trzymali jego osłabione ciało. Trudno było nie dostrzec podobieństw między nim a jego synami. A jeszcze trudniej sobie nie wyobrażać, aby któreś z nich mogło kiedyś tak się skończyć ... Jade uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.
-Czuję się zaszczycony.- Pocieszali go i ten krzyk
Upuściły go, a krzyk, który wyszedł z Jade, rozbrzmiewał przez noc jak grzmot. Zobaczyła, jak spadł na łóżko węży. Setki węży. O wielu różnych rozmiarach i kolorach Jade widziała, jak niektóre owinęły się wokół jego ciała i zaczęły wyciskać z niego życie. Jade widziała, jak inne zaczęły go gryźć, napełniając jego krew niebezpiecznym jadem. Na twarzy Ragnara pojawił się uśmiech i wiedziała, że ​​światło w jego oczach wkrótce zniknie. Po jej stronie król zachichotał dumnie. Wściekłość zaczęła wypełniać jej wnętrzności, gdy wyjęła nóż ze spódnicy i próbowała zakopać go w jego grubej szyi. Delikatna dłoń zatrzymała ją. Króla już tam nie było, ale zamiast niego na jego miejscu stał młody, przystojny, ale malutki mężczyzna. Był tam, patrzył w dół i uśmiechał się. - Nic dziwnego, że tak dobrze się czujesz w Kattegat, starałem się jak mogłem, ale zawsze był to problem.
Bóg trzymał mnie mocno, nawet gdy próbowałem go strząsnąć.
-Athelstan?- Podniósł na nią oczy i spojrzał głęboko w nią.
-Cześć, Jade, miło cię poznać.- Potem jego oczy powróciły do ​​całości i westchnęły
-Dlaczego tu jesteś?
-Pierwotnie przyjechałem pożegnać się z dobrym przyjacielem, zanim zabrali go Valkarie.- Odwrócił się i zaczął odchodzić od dziury i ciała Ragnara. Jade spojrzała w dół i nic nie zobaczyła na pustym dnie.
-Zaczekaj, kapłanie!- Athelstan zatrzymał się, spoglądając na dziewczynę, która biegła w jego stronę.
-Są zasady, Jade, Reguły, które nie mogą być złamane, tylko wygięte
- To znaczy, dlaczego tu jesteś? A czym są Valkary?- Uśmiechnął się uprzejmie, podobnie jak ktoś tak słodki jak Helga.
-Ragnar zaoferował ci wszystko. I to jest wszystko. Ragnar zakończył się, ale część mnie życzy, by sprawy wyglądały nieco inaczej. Chciałbym również, aby bóg Ragnara i mój Bóg stali się przyjaciółmi ...
-Co?
- ... ale nie wszystko może się kręcić wokół własnej wygody. W końcu wystarczy:
-Czekaj, co to znaczy?- Athelstan ponownie obdarzył Jade jednym z najsłodszych uśmiechów.
-Oznacza to, że każde działanie ma podobieństwo: żyj życiem, którego zawsze pragnąłeś, ale pamiętaj, że pewnego dnia zapłacisz połamanymi talerzami

Ivar wyciągnął się z powozu. Nie podobała mu się myśl o pozostawieniu Jade w spokoju, podczas gdy ona spała, ale musiał porozmawiać z Bjornem, a teraz był jedną z tych rzadkich okazji, w których nie miał nikogo. Powiedział do Kurczaka, który przyszedł szybko popływać z pobliskiej łodzi, żeby go obserwował, kiedy był ze swoim starszym bratem. Olbrzym stanął obok powozu, trzymając dwie dłonie na rękach.
-Zaraz wracam- Rozdzierający hałas na nogach Ivara zaalarmował Bjorna o jego prescencji. Głęboko westchnął
i usiadł na podłodze, aby go przyjąć.
-Czego zawdzięczam przyjemności, Ivar? Czy znalazłeś coś nowego na co narzekasz?
-Nie, zamierzam ocalić wszystkie moje nowe karty, kiedy dotrzemy do brzegu - odpowiedział Ivar, siadając obok Bjorna.
-Jeśli to oznacza, że ​​pozostaniesz cicho przez resztę podróży, może po prostu zostawię tu kotwice na dzień lub dwa.- Dwaj bracia rozejrzeli się po twarzach załogi, którzy tłoczyli się tu i tam, żeby zobaczyć, czy żaden z nich nie rozpocznie walki. Ivar wziął głęboki oddech i zdecydował się być tym, który sam przełamie lód.
- Jeśli niezgodność była na horyzoncie, dlaczego nie wydostać się z niej? Nie mam planów, aby umrzeć w najbliższym czasie
-Naprawdę, bracie? Mógłbyś mnie oszukać.
- Ale jeśli to zrobię - zaczął, a Bjorn spojrzał na Ivara w milczeniu, gdy mówił.
-Obiecaj mi, że ją ochronisz, odeślij ją z powrotem do Hiszpanii, zabierz ją tam, jeśli musisz, ale nie pozwól, aby zaszkodziła jej jakaś przysięga, albo przysięgam, że odpowiesz mi, gdy umrzesz
-Czy wiesz, że nie jesteś w stanie mnie grozić, co?
- To nie jest zagrożenie. To obietnica.-Już miał odpowiedzieć na zuchwałość swojego brata, da mu tyle, gdy zobaczył Jade zbliżającą się do nich ze łzami w oczach i Domhallem po niej.
-Co jest z nią?
-Ivar! - Powiedziała, klękając i przytulając go.
-Mam ci coś do powiedzenia. Dla was wszystkich. Objął dłonią jej talię i zakopał drugą w jej włosach, by delikatnie pocierać ją w szyję, kiedy dalej mamrotała
-Co możesz powiedzieć, że jest to cenne dla nas wszystkich, Jade?- Spytał Bjorn z uśmieszkiem.
-Nie jest tak, że gotujesz, śpiąc, prawda?
- Nie, Bjorn, dostałam wiadomość od Ragnara Lothbroka. - Na odległość Floki podniósł głowę na wzmiankę o nazwisku Ragnara, ale zimne oczy Bjorna trzymały go na dystans.
-Od Ragnara, jakie przesłanie od naszego zmarłego ojca mogłabyś dla nas mieć?
-Jeśli Jade mówi, że rozmawiała z ojcem- Jade przerwała Ivarowi, ale nie chciała powstrzymać go od rycerskiej obrony, jak zwykle, ale zamknięcie ust Bjorna na dobre było więcej niż godne.
-Miałaś siostrę o imieniu Gyda. Zmarła w młodym wieku, kiedy byłeś za granicą ze swoim ojcem, z powodu plagi, która zaatakowała Kattegat.- Twarz Bjorna przesunęła się z powrotem na jego pospolity, kamienny wyraz, który wpatrywał się w jej nieruchome oczy przez chwilę, zanim rozmawiałem z Domhallem:
-Idź po moich braci, Kurczak. - Zarówno Ivar, jak i Jade spojrzeli na Bjorna, gdy odchodził Kurczak.
-Co?- odpowiedział.
-Ma ładny pierścień

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top